Witam.
Jestem w związku od ok. roku. Mój partner ma dwie córki z poprzednich związków - 16 i 5 lat. Ja mam 11 letniego syna. Mieszkamy u mnie z moim synem.
Z obiema dziewczynkami mam dobry kontakt.
Mój mężczyzna, że starszą córką nie ma ograniczonego kontaktu, natomiast z młodszą, ograniczenie wynika z postanowienia sądu, do którego jej matka restrykcyjnie się stosuje.
Mam mieszkanie dwupokojowe i ograniczone warunki do spania. Na początku, gdy partner wraz ze swoją córką zaczęli u nas nocować, stwierdziłam, że będzie bardziej w porządku, jeśli on będzie spał z dziećmi w dużym pokoju na dużym łóżku, a ja w małym na pojedynczym łóżku syna. Sądziłam, że to będzie sytuacja przejściowa, jedno - dwu razowa. Niestety, nocują za każdym razem, kiedy mała jest z nim.
Ponadto, wszystko jest podporządkowane pod jego córkę. Robimy to, co ona chce. Pokoje (MÓJ!!!) jest zawładnięty przez dzieci. Nie ma rozmów między nami, śpimy osobno, TV jest zarezerwowany tylko dla dzieci.
Lubię malutką, nawet ją pokochałam i lubię jak u nas jest. Jednak czuję, że zaczyna się to zmieniać. Przeszkadza mi, czuję się zepchnięta na drugi plan. Muszę usuwać się z własnego pokoju.
Czy przesadzam?
Nie przesadzasz oczekujesz od partnera żeby nie być ta druga... ja to rozumiem mam taką samą sytuacje ale ja postawiłam swoje warunki i jak dzieci są u nas śpią oddzielnie fakt jak byście mieli lepsze warunki byłoby znacznie lepiej każdy swoje łóżko itp trzeba o tym rozmawiać z partnerem
Czyli twój facet śpi razem se swoją 16 letnia córka i twoim 11 letnim synem??
A do małej ma ograniczone prawa??
Z jakiego powodu?
On uważa, że mała potrzebuje bliskości. Nawet jak wyjeżdżaliśmy na wakacje i były warunki, to spał z nią.
Nie podoba mi się taki układ.
Wiem, że muszę z nim porozmawiać, jednak nie chcę wyjść na zaborczą babę, która chce odizolować go od dziecka.
Jej mama miała już kilku partnerów i spała z nimi. Nie chodzi mi o osadzanie jej, ale on pewnie chce pokazać malutkiej, że ona jest dla niego najważniejsza. Walczą ze sobą. Podejrzewam, że dlatego tak to wygląda.
Mam dylemat, bo nie chcę schodzić na drugi plan ale nie chcę wyjść na egoistkę.
Nie wiem co zrobić.
Zacisnąć zęby, czy walczyć o swoje miejsce.
Czyli twój facet śpi razem se swoją 16 letnia córka i twoim 11 letnim synem??
A do małej ma ograniczone prawa??
Z jakiego powodu?
Nie, śpi z 5 letnią córką i moim synem. Nie ma ograniczonych praw, tylko ustalone kontakty z małą.
To że on śpi ze swoją małą córką jest normalne, ale gdyby facet spał z moim synem, zwłaszcza nastolatkiem toby mi się zapaliła czerwona lampka.
Co więcej, na bank nie pozwoliłabym na to.
Nie wyobrażam sobie tej sytuacji w ogóle.
Twojemu synowi to nie przeszkadza?
Jak długo znasz swojego faceta?
Witaj. Uważam, że nie przesadzasz - mieszkanie jest Twoje i masz prawo do prywatności.
Powinnaś porozmawiać na ten temat z partnerem, by inaczej zaczął organizować czas spędzany z dzieckiem.
Niech nocują w hotelu, lub gdziekolwiek indziej. Albo ustalcie jakieś zasady - wspólnie.
Co się tyczy spania z dziećmi - spanie z pięciolatką nie uważam za zbyt normalne (według mnie to już duże dziecko i powinno spać samo), ale spanie z 11-letnim chłopcem, którego nawet nie jest ojcem - uważam już za nienormalne i dziwię się Tobie, że na to pozwalasz.
Dzieci nie mają nic przeciwko temu. Nawet bardzo im to pasuje. Oglądają filmy czy bajki przed snem.
Zgodziłam się na taki stan rzeczy, biorąc pod uwagę warunki.
Wiem, że to nienaturalne, dlatego zwracam się z prośbą o pomoc w jaki sposób mam z nim porozmawiać. Nie chcę kłótni. Chcę zacząć temat delikatnie, tylko nie wiem jak do tego podejść.
On ma swoje mieszkanie, śpi z córką u mnie bo tak jest wygodniej. Rano dopilnuje porządku, zrobi im śniadanie, zajmie się nimi. Teraz mają wolne - ferie.
To że on śpi ze swoją małą córką jest normalne, ale gdyby facet spał z moim synem, zwłaszcza nastolatkiem toby mi się zapaliła czerwona lampka.
Co więcej, na bank nie pozwoliłabym na to.
Nie wyobrażam sobie tej sytuacji w ogóle.
Twojemu synowi to nie przeszkadza?
Jak długo znasz swojego faceta?
Znamy się kilkanaście lat.
Nic z rzeczy, które zapewne przeszły Tobie przez myśl
Dzieci nie mają nic przeciwko temu. Nawet bardzo im to pasuje. Oglądają filmy czy bajki przed snem.
Zgodziłam się na taki stan rzeczy, biorąc pod uwagę warunki.
Wiem, że to nienaturalne, dlatego zwracam się z prośbą o pomoc w jaki sposób mam z nim porozmawiać. Nie chcę kłótni. Chcę zacząć temat delikatnie, tylko nie wiem jak do tego podejść.
On ma swoje mieszkanie, śpi z córką u mnie bo tak jest wygodniej. Rano dopilnuje porządku, zrobi im śniadanie, zajmie się nimi. Teraz mają wolne - ferie.
Nie wiem, czy tego typu rozmowy da się przeprowadzić ''delikatnie''.
Wszak i tak powiedzieć musisz, że obecny stan rzeczy Ci przeszkadza - a wątpię, że partner to przyjmie spokojnie i bez pretensji.
Właśnie, muszę. Im szybciej tym lepiej.
Dziękuję za pomoc. Jak człowiek tkwi w takim "dziwnym" układzie, to zaczyna uważać go za normalny. Niby wie, że coś jest nie tak, ale zaczyna się zastanawiać czy to przypadkiem nie będzie szukanie dziury w całym.
Trochę oczy mi się otworzyły.
Gaja79, jeśli mogę doradzić, poczytaj temat "Być drugą i macochą" w dziale Psychologia.
Tam problem z jakim się spotykasz jest niemal schematyczny.
Poczytam, dziękuję.
Skoro macie normalne relacje to i normalna rozmowa starczy. Może dzieci by się nawet cieszyły, jakbyście im kupili dwa materace i by spały w tym drugim pokoju? taki biwak?