Mówi się, że każdy z nas powinien mieć choć jeden taki adres, pod który zawsze może zapukać i jeden numer telefonu, na który zawsze może zadzwonić - bez względu na okoliczności, dzień i porę.
A Ty? Masz taki adres? Ilu masz takich przyjaciół, których nigdy nie obawiasz się prosić o pomoc, bo wiesz, że zrozumieją, będą z Tobą i pomogą?
Mam taką jedną osobę - jedynego przyjaciela, który pomógł mi, gdy sięgnęłam dna... Jest moją opoką i wsparciem.
Tak, istnieje przyjaźń damsko-męska. U mnie sprawdza się już od dekady.
U mnie to się stopniuje i wszystko zależy od okoliczności. Gdybym miała jakikolwiek problem, to mam mnóstwo osób do których mogę pójść lub zadzwonić. Jednak jeśli o 3 rano/w nocy złapie mnie nastrój, żeby po prostu pogadać, to mogę wybrać tylko jeden numer. No ale umówmy się, takich rzeczy ogólnie się nie robi, by budzić kogoś w środku nocy bez wyraźnego powodu.
są chyba dwie takie osoby, na których mogę zawsze polegać. nie licząc rodziny. ale raczej nie jestem typem osoby, która lubi się zwierzać, zazwyczaj to ja słucham innych, czasem chcą się tylko wygadać i akurat ponieważ umiem słuchać ludzie chcą do mnie przychodzić. Ale mówić już niestety nie za bardzo. Kiedyś poszłam do koleżanki wlasnie pogadać, miałam problem ale zamiast tego przez godzine słuchałam jej, po tej godzinie ona zapytała czy u mnie wszystko ok, bo przyszłam jakas smutna no ale odpowiedziałam "jasne, jak zawsze w porządku. no mów dalej "
nie można mieć wszystkiego
W moim otoczeniu są dwie takie osoby . Nigdy mnie nie zawiedli, a zawsze są wsparciem i pomocą .
Na szczęście mam niejeden taki adres i nr telefonu, oni też zawsze mogą liczyć na mnie
Nigdy do tej pory nie znalazlam sie w sytuacji, zebym musiala do kogos dzwonic w srodku nocy, a w dzien zwykle wiekszosc spraw mozna zalatwic bez "pogotowia ratunkowego".
Poza tym to dziala w dwie strony - nie mozna tylko oczekiwac - trzeba byc tez takim pogotowiem samemu - ja nie mam ochoty na to wiec i nie obciazam nikogo swoja osoba - nie cierpie miec dlugu wdziecznosci wobec kogokolwiek.