Mam 32 lata i nigdy nie miałem kobiety. Nie to, że nie próbowałem. Po prostu zobaczyłem, że zawsze jedna strona od drugiej w miłości/związku wymaga jakiś cech - bogactwo, uroda itd. Ja tych cech nie mam, więc nie mam co liczyć na miłość. Miłość to największa obłuda na tym świecie, bo nawet jak ludzie są ze sobą wiele lat, to pozostaje tylko przyzwyczajenie lub wspólny kredyt/dziecko. Tak więc w związku liczą się te rzeczy, których oczekujesz od drugiej osoby. Ciekawe dlaczego jak się kończą, następują rozwody....
Kolego - idź do agencji to raz.
Dwa - zadbaj o siebie i swoje życie.
Trzy - nie stawiaj kobiet na piedestale tylko siebie.
Cztery - Jak zrealizujesz 3 powyższe - będziesz niezależny - baby będą walić jak pszczoły do miodu.
I nie myśl o miłości - mało jest takich kobiet co o niej myślą. Kasa, wygląd, pozycja - to się dla nich liczy.
Milosc istnieje ale jest to wielka sztuka kompromisu, nie tylko bierzesz ale i dajesz z siebie, jest to piekne uczucie ale trzeba je doceniac i pielęgnować. Niestety mamy takie czasy jakie mamy i wiele osob zapomina co w zyciu jest najwazniejsze. Ale milosc istnieje choc coraz trudniej ja znalezc i niestety bedzie coraz gorzej...
Trochę irytuje, że niemal każdy taki temat rzuca hasło, że nie ma się bogactwa i urody, zapominając, że jest masa kobiet, które cenią inteligencję i bogaty umysł po prostu. Poczuj się dobrze, ze sobą i pamiętaj, że musisz coś wnieść do związku. Nie musi to być kasa, nie musi to być uroda. Ogólnie dziwią mnie takie tematy, bo z jednej strony ktoś pisze, że nie ma urody, ale już nieatrakcyjnej kobiety pewnie by nie chciał. Jeżeli byś chciał, to działaj.
Pierwszą i ostatnią linijkę tekstu, który napisał TenCoWieIWiedział, bym zignorował. Nie myśl o milości, ale wstrzymuj się, od tego, co napisał dalej, bo tylko niepotrzebnie się zniechęcisz, a to półprawda.
Trochę irytuje, że niemal każdy taki temat rzuca hasło, że nie ma się bogactwa i urody, zapominając, że jest masa kobiet, które cenią inteligencję i bogaty umysł po prostu. Poczuj się dobrze, ze sobą i pamiętaj, że musisz coś wnieść do związku. Nie musi to być kasa, nie musi to być uroda. Ogólnie dziwią mnie takie tematy, bo z jednej strony ktoś pisze, że nie ma urody, ale już nieatrakcyjnej kobiety pewnie by nie chciał. Jeżeli byś chciał, to działaj.
Pierwszą i ostatnią linijkę tekstu, który napisał TenCoWieIWiedział, bym zignorował. Nie myśl o milości, ale wstrzymuj się, od tego, co napisał dalej, bo tylko niepotrzebnie się zniechęcisz, a to półprawda.
Lo matko!!!!!! Jeden sprawiedliwy!!!!
Mnie sie podobaja/pociagaja mnie wszyscy imponujacy mi mozgiem faceci( niezaleznie od wzrostu, wygladu, kasy, a nawet parszywych cech charakteru....) i zawsze tak bylo- zawsze mialam znajomych facetow, z ktorych moglam byc dumna.( i wciaz jestem)
wiec nie pozwól go sobie odebrać"
Trochę irytuje, że niemal każdy taki temat rzuca hasło, że nie ma się bogactwa i urody, zapominając, że jest masa kobiet, które cenią inteligencję i bogaty umysł po prostu. Poczuj się dobrze, ze sobą i pamiętaj, że musisz coś wnieść do związku. Nie musi to być kasa, nie musi to być uroda. Ogólnie dziwią mnie takie tematy, bo z jednej strony ktoś pisze, że nie ma urody, ale już nieatrakcyjnej kobiety pewnie by nie chciał. Jeżeli byś chciał, to działaj.
Pierwszą i ostatnią linijkę tekstu, który napisał TenCoWieIWiedział, bym zignorował. Nie myśl o milości, ale wstrzymuj się, od tego, co napisał dalej, bo tylko niepotrzebnie się zniechęcisz, a to półprawda.
Ten facet jest naprawdę bardzo mądry, choć tak bardzo młody.
A miłość istnieje autorze, gdyby nie istniała, to nie byłoby tu tych ludzi na forum, ani forum.Bo nie byłoby o czym gadać
Jonathan Carroll "Dziecko na niebie".
Jednak sie zgodze ze coraz mniej jest milosci. tej bezinteresownej, opartej na szacunku i fascynacji.
reszta to naprawde bagno - wymagania, zdrady, smutek, rozczarowanie, a nawet przemoc...
A miłość istnieje autorze, gdyby nie istniała, to nie byłoby tu tych ludzi na forum, ani forum.Bo nie byłoby o czym gadać
Fajnie,tylko,że nie wszyscy są owocem miłości,a raczej pożądania,które istnieje niezależnie od miłości...
To natura nas zaprogramowała na rozmnażanie,ją nie interesuje nasze szczęście,tylko przetrwanie gatunku...
Miłość i pożądanie istnieje przez około pierwsze dwa lata i to jest okres w którym pojawia się potomstwo,a potem jest już tylko gorzej...
Niektórzy się rozwodzą,bo myślą,że spotkali znowu miłość swojego życia,znowu się rozmnażają i....powtórka z rozrywki,coś jak człowiek na haju,potrzebuje ciągłego pobudzania...
Najczęściej ludzie są ze sobą dla dzieci i wspólnego kredytu,statystycznie większość jest nieszczęśliwa,ale nie chcą się przyznać,przed rodziną i znajomymi,że im nie wyszło,mnie już to nie dziwi...
Niestety bardzo rzadko swój trafia na swojego,przeważnie są jakieś sprzeczności,dysproporcje.
Autorze jeśli chcesz komuś dać szczęście,najpierw sam musisz być szczęśliwy,nie uzależniaj szczęścia od kobiet,ani od żadnej rzeczy materialnej,rozwijaj pasję i ciesz się życiem i sobą,tak po prostu,to na prawdę działa.
Żeby w związku było dobrze muszą dobrać się osoby o podobnej osobowości,światopoglądzie i wartościach.Wtedy jadą na tych samych zasadach.I oboje są siebie warci Nie byłoby tylu tragedii życiowych.A co do biologicznej tezy o miłości - uważam tak samo.
Jonathan Carroll "Dziecko na niebie".
10 2015-07-09 11:50:59 Ostatnio edytowany przez oldorando (2015-07-09 11:52:08)
A ja kombinuje tak:
Skoro wiem to o sobie, ze jestem zdolna do milosci, to mam prawo przypuszczac, ze inni ludzie tez....
( inaczej uwazalabym sie za kogos bardzo wyjatkowego, )
Skoro potrafie kochac przez wiele lat( np. 10) , to pewnie inni tez....
Znam ludzi, ktorzy kochali ponad 20 lat( np moi rodzice) po smierci mamy ojciec tak na prawde zadnej innej kobiety nie pokochal, wciaz kocha swoja pierwsza zone.
Nigdy sie nie klocili, nie rozstawali, nie rozchodzili.....DA SIE!!!!
PS - nie wierze w chemie, w motylki, w fascynacje, wierze w milosc budowana w oparciu o przywiazanie, przyjazn, szczerosc, bliskosc....
wiec nie pozwól go sobie odebrać"
Żeby w związku było dobrze muszą dobrać się osoby o podobnej osobowości,światopoglądzie i wartościach.
Byłoby idealnie,ale takie dopasowanie równa się spotkaniu ideału,a ideały nie istnieją
TenCoWieIWidział jak można kogoś wysyłać do agencji ???? jakiś degenerat to pisał.
Kolego - idź do agencji to raz.
Dwa - zadbaj o siebie i swoje życie.
Trzy - nie stawiaj kobiet na piedestale tylko siebie.
Cztery - Jak zrealizujesz 3 powyższe - będziesz niezależny - baby będą walić jak pszczoły do miodu.
I nie myśl o miłości - mało jest takich kobiet co o niej myślą. Kasa, wygląd, pozycja - to się dla nich liczy.
Ja mysle o milosci.
TenCoWieIWidział napisał/a:Kolego - idź do agencji to raz.
Dwa - zadbaj o siebie i swoje życie.
Trzy - nie stawiaj kobiet na piedestale tylko siebie.
Cztery - Jak zrealizujesz 3 powyższe - będziesz niezależny - baby będą walić jak pszczoły do miodu.
I nie myśl o miłości - mało jest takich kobiet co o niej myślą. Kasa, wygląd, pozycja - to się dla nich liczy.Ja mysle o milosci.
Kolega chyba myli bycie z kims/manie kogos z kochaniem kogos......
A watek jest o milosci.....
wiec nie pozwól go sobie odebrać"
zbytdelikatna napisał/a:Żeby w związku było dobrze muszą dobrać się osoby o podobnej osobowości,światopoglądzie i wartościach.
Byłoby idealnie,ale takie dopasowanie równa się spotkaniu ideału,a ideały nie istnieją
Chodzi o podobne cechy, a nie identyczne. Dodatkowo zostaje cała masa rzeczy, które się nie zamykają w tych trzech wymienionych aspektach. Wielu ludzi już spotkało takie osoby, a to, że inni nie, może oznaczać tylko tyle, że nie potrzeba im kogoś takiego do szczęścia lub nie mają ochoty dłużej szukać.
A ja kombinuje tak:
Skoro wiem to o sobie, ze jestem zdolna do milosci, to mam prawo przypuszczac, ze inni ludzie tez....
( inaczej uwazalabym sie za kogos bardzo wyjatkowego, )Skoro potrafie kochac przez wiele lat( np. 10) , to pewnie inni tez....
Znam ludzi, ktorzy kochali ponad 20 lat( np moi rodzice) po smierci mamy ojciec tak na prawde zadnej innej kobiety nie pokochal, wciaz kocha swoja pierwsza zone.
Nigdy sie nie klocili, nie rozstawali, nie rozchodzili.....DA SIE!!!!PS - nie wierze w chemie, w motylki, w fascynacje, wierze w milosc budowana w oparciu o przywiazanie, przyjazn, szczerosc, bliskosc....
Oldorando ja tez nie wuerze w motylki itp. Jest to dobre dla nastolatek ktore przechodza pierwsza fascynacje plcia przeciwna. Milosc musi miec solidne fundamenty a tymi fandamentami sa wlasnie przyjazn i bliskosc.
zbytdelikatna napisał/a:Żeby w związku było dobrze muszą dobrać się osoby o podobnej osobowości,światopoglądzie i wartościach.
Byłoby idealnie,ale takie dopasowanie równa się spotkaniu ideału,a ideały nie istnieją
Skromniś
Kotek, toż już jak taki ideał jak Ty chodzi po świecie, to może gdzieś tam się plącze ten damski odpowiednik ;-).
Jest zauroczenie, moment uniesienia. I albo dba się o to, pielęgnuje, albo ono ulatuje. Wszystko zalezy nie tylko od nas samych, ale też od drugiej osoby. Fakt faktem iż rozwody w dzisiejszych czasach to chleb powszedni, jednak wydaje mi się, że sam poczatek czegoś, co ludzie nazywają "miłością" jest wart nawet chwili rozstania
Przytoczę sytuację mojego znajomego - miał 35 lat, kiedy poznał dziewczynę. Zakochał się w niej, 2 miesiące wpadka, teraz jest szczęśliwym rodzicem. Kobita go zostawiła, ale teraz jest tatuśkiem i ma dla kogo zyć (;
Tak- najczesciej jest tak, ze jest moment chemii, zauroczenia, i powoli z tego zauroczenia tworzy sie wiez.
Zauroczenie pomaga przymknac oko na wady partnera, zaakceptowac je...a kiedy zauroczenie odchodzi, pozostaje akceptacja, albo nie( wady okazuja sie za duze)
U mnie( ale nie tylko ja tak mam, po prostu pisze na swoim przykladzie) odbywa sie to na zasadzie przejscia przyjazni w blizsza relacje. Poznaje, i nie ma WOW, jest poznawanie, powoli akceptuje coraz wiecej, przywiazuje sie, pojawia sie pozadanie, zaufanie, tesknota....
Nie twierdze, ze moj model jest lepszy( czesto uwazam, ze gorszy!)
Jest inny po prostu. A pisze o tym, bo watek jest " czy milosc istnieje?" tak- istnieje, czy to wybudowana na zauroczeniu, czy wyrastajaca z przyjazni, ale istnieje.
To, ze ja jej nie znalazlam, nie oznacza, ze jej nie ma.
To, czy jest ona trwala po grob, czy przemija wraz z tym, jak my sie zmieniamy, nie oznacza, ze jej nie ma....
Gdyby jej nie bylo, istnialyby tylko zimne skalkulowane uklady miedzy ludzmi, bez zadnego zaangazowania emocjonalnego, a tak nie jest.
Milosc od wiekow jest ogromna sila napedowa ludzkosci. Jest w ludzkiej naturze. Popycha ludzi do skrajnych zachowan. Gdyby istnial tylko poped seksualny, to bylyby burdele, kazdy zylby sam sobie, a ludzkosc by wyginela.
wiec nie pozwól go sobie odebrać"
theonlyone napisał/a:zbytdelikatna napisał/a:Żeby w związku było dobrze muszą dobrać się osoby o podobnej osobowości,światopoglądzie i wartościach.
Byłoby idealnie,ale takie dopasowanie równa się spotkaniu ideału,a ideały nie istnieją
Skromniś
Kotek, toż już jak taki ideał jak Ty chodzi po świecie, to może gdzieś tam się plącze ten damski odpowiednik ;-).
Ja ideał?No coś Ty,gdzie ja coś takiego napisałem
Co do drugiej połówki,to gdzie szukać tego damskiego odpowiednika ?
Tak- najczesciej jest tak, ze jest moment chemii, zauroczenia, i powoli z tego zauroczenia tworzy sie wiez.
Zauroczenie pomaga przymknac oko na wady partnera, zaakceptowac je...a kiedy zauroczenie odchodzi, pozostaje akceptacja, albo nie( wady okazuja sie za duze)
U mnie( ale nie tylko ja tak mam, po prostu pisze na swoim przykladzie) odbywa sie to na zasadzie przejscia przyjazni w blizsza relacje. Poznaje, i nie ma WOW, jest poznawanie, powoli akceptuje coraz wiecej, przywiazuje sie, pojawia sie pozadanie, zaufanie, tesknota....Nie twierdze, ze moj model jest lepszy( czesto uwazam, ze gorszy!)
Jest inny po prostu. A pisze o tym, bo watek jest " czy milosc istnieje?" tak- istnieje, czy to wybudowana na zauroczeniu, czy wyrastajaca z przyjazni, ale istnieje.To, ze ja jej nie znalazlam, nie oznacza, ze jej nie ma.
To, czy jest ona trwala po grob, czy przemija wraz z tym, jak my sie zmieniamy, nie oznacza, ze jej nie ma....Gdyby jej nie bylo, istnialyby tylko zimne skalkulowane uklady miedzy ludzmi, bez zadnego zaangazowania emocjonalnego, a tak nie jest.
Milosc od wiekow jest ogromna sila napedowa ludzkosci. Jest w ludzkiej naturze. Popycha ludzi do skrajnych zachowan. Gdyby istnial tylko poped seksualny, to bylyby burdele, kazdy zylby sam sobie, a ludzkosc by wyginela
Tak,bo to są tylko zimno skalkulowane układy między ludźmi,albo się takimi stają po tym jak miłość wyparuje,tylko wtedy jest już za późno.
Miłość to chyba jak ten wielki zielony zając,to że nikt go nie widział,nie znaczy,że istnieje
Według mnie - oldorando - nie ma tutaj tak naprawdę reguły. Moim zdaniem nie poznałaś jeszcze nikogo, kto "trafiłby Cię jak strzała", a jak wiadomo i to czasami się zdarza.
Może wszyscy faceci, których poznałaś są po prostu nudni i nie ma w nich "tego czegoś"?
Albo jesteś na "zbyt wysokim poziomie" i nie dorastają Ci do pięt?
c:
Ja już sam nie mam pojęcia czy miłość istnieje, a może istnieje, tylko człowiek zakochuje się bez wzajemności?.
Ja kiedyś oddzielałem miłość od pożądania, uważałem że wpierw pojawia się miłość a później pożądanie, seks
A teraz są takie czasy, że jak nie ma pożądania, to nie masz co liczyć na miłość.
Moim zdaniem kobiety jak i faceci patrzą na wygląd, później na kase i charakter, niestety taka prawda
Nie raz byłem świadkiem rozmów kobiet między sobą np.: jedna do drugiej, o patrz jaki zaje.. facet jakie ciacho, druga mówi ciekawe do jakiej fury będzie siadał, było tego więcej tylko nie potrafiłem już tego słuchać.
To samo dotyczy factów, bo wiem co gada się w męskim gronie. Tylko się mówi, o patrz jaka dupa, jakie ma nogi, cycki itp. I gdzie tu szukać miłości jak, większość ludzi takimi wartościami się kieruje?!
Według mnie - oldorando - nie ma tutaj tak naprawdę reguły. Moim zdaniem nie poznałaś jeszcze nikogo, kto "trafiłby Cię jak strzała", a jak wiadomo i to czasami się zdarza.
Może wszyscy faceci, których poznałaś są po prostu nudni i nie ma w nich "tego czegoś"?
Albo jesteś na "zbyt wysokim poziomie" i nie dorastają Ci do pięt?
c:
A gdzie ja napisalam, ze nigdy nie kochalam???
wiec nie pozwól go sobie odebrać"
Ja już sam nie mam pojęcia czy miłość istnieje, a może istnieje, tylko człowiek zakochuje się bez wzajemności?.
Ja kiedyś oddzielałem miłość od pożądania, uważałem że wpierw pojawia się miłość a później pożądanie, seks
A teraz są takie czasy, że jak nie ma pożądania, to nie masz co liczyć na miłość.
Moim zdaniem kobiety jak i faceci patrzą na wygląd, później na kase i charakter, niestety taka prawda
Nie raz byłem świadkiem rozmów kobiet między sobą np.: jedna do drugiej, o patrz jaki zaje.. facet jakie ciacho, druga mówi ciekawe do jakiej fury będzie siadał, było tego więcej tylko nie potrafiłem już tego słuchać.
To samo dotyczy factów, bo wiem co gada się w męskim gronie. Tylko się mówi, o patrz jaka dupa, jakie ma nogi, cycki itp. I gdzie tu szukać miłości jak, większość ludzi takimi wartościami się kieruje?!
Bo to jest tylko pozor, to, co widac na pierwszy rzut oka.
Taka spoleczna norma, tak " wypada sie zachowywac/gadac" a tak na prawde, kazdy z nich potrzebuje bliskosci , akceptacji, zrozumienia.
wiec nie pozwól go sobie odebrać"
25 2015-07-10 11:14:53 Ostatnio edytowany przez Akaya (2015-07-10 11:15:58)
Ja już sam nie mam pojęcia czy miłość istnieje, a może istnieje, tylko człowiek zakochuje się bez wzajemności?.
Ja kiedyś oddzielałem miłość od pożądania, uważałem że wpierw pojawia się miłość a później pożądanie, seks
A teraz są takie czasy, że jak nie ma pożądania, to nie masz co liczyć na miłość.
Moim zdaniem kobiety jak i faceci patrzą na wygląd, później na kase i charakter, niestety taka prawda
Nie raz byłem świadkiem rozmów kobiet między sobą np.: jedna do drugiej, o patrz jaki zaje.. facet jakie ciacho, druga mówi ciekawe do jakiej fury będzie siadał, było tego więcej tylko nie potrafiłem już tego słuchać.
To samo dotyczy factów, bo wiem co gada się w męskim gronie. Tylko się mówi, o patrz jaka dupa, jakie ma nogi, cycki itp. I gdzie tu szukać miłości jak, większość ludzi takimi wartościami się kieruje?!
Nie zgadzam się z tym! Mojego faceta poznałam na studiach, nie wygląda jak model, ale za to jest mega inteligentny i to mi niesamowicie zaimponowało. :v
Wydaje Ci się, że tak jest. Część osób mówi tak tylko pod wpływem chwili i towarzystwa. Wbrew temu co się mówi - ludzie szukają osób, z którymi dobrze się czują/są dopasowani. Wygląd też się liczy, ale nie jesteś w stanie kontrolować tego, jaka osoba będzie w stanie Ci się spodobać c:
A gdzie ja napisalam, ze nigdy nie kochalam???
Nie to miałam na myśli, pardon (;
Moim zdaniem autor tematu jest w bardzo dobrej sytuacji bo może poznać tą pierwszą i jedyną z którą pozna co to miłości smak...
Według mnie miłość istnieje jednakże nie każdemu dane jej posmakować...
Odpowiedzi na temat. Istnieje ale np matki do dziecka, miłość do Boga, przyrody i swoich marzeń. Miłość kobiety i mężczyzny taka prawdziwa występuje bardzo rzadko, zazwyczaj to zauroczenie, później przyzwyczajenie do pewnych codziennych "rytuałów" z tą osobą. Prawdziwa miłość pojawia się po dłuższym czasie, często takie osoby kompletnie się sobie nie podobają. Powtarzam się bo już to kiedyś pisałem ale jest to moja odpowiedzi A to że nie masz autorze kobiety, no cuż, nie jesteś osamotniony w tym, po prostu tak się życie ci ułożyło, jedni mają, drudzy nie takie jest życie. Jeżeli tak bardzo pragniesz kobiety to może spróbuj pójść do jakiejś prywatnej pani do wynajęcia, o ile masz odwagę. I nie szukaj na siłę miłości, ona zazwyczaj tylko w książkach i filmach występuje, a związek pomimo ciumciania ma wiele wad, chociażby brak swobody i wolności. Będąc samym przynajmniej nie musisz martwić się że ktoś będzie ograniczał ciebie w twoim hobby czy pasjach, i pieniądze które zarobisz będą wykorzystane w 100% dla siebie.
"miłość to kupa gnoju po której kogut wchodzi na kurę"
Markiz - robyroy
Spójrzcie w oczy które kolwiek, co tam widzicie?
Połamane serca diabeł przewierca bez przerwy,
Nerwy pod każdą postacią tylko nerwy.
"miłość to kupa gnoju po której kogut wchodzi na kurę"
Markiz - robyroy
He he he he he he he he
Tego mi tu brakowało
Mandarinki - FUCK
A co to jest "miłość"?
To prawda - miłość nie istnieje.
Nie istnieje póki jej nie zbudujesz.
32 2015-08-07 08:09:07 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2015-08-07 08:11:12)
Milosc nie istnieje, dopuki jej nie poczujesz. I tak jest z każdym rodzajem milosci - do siebie, do swiata, do ludzi.
Kobiety nigdy nie powiedzą,że miłość nie istnieje,niezależnie od tego ile by porażek doznały,to taki święty graal,
facet jednak nie jest aż tak uczuciowy i emocjonalny,więc bardzo często ma wątpliwości,albo twierdzi,że jej nie ma.
Znam mase mężczyzn z mojego otoczenia, którzy dokładnie wiedza, na czym polega milosc.
Jak do tej pory, z tego watku wynika, ze mezczyzni nie chca/nie potrzebuja kochac.
Dla nich zwiazek opiera sie na kalkulacji....
wiec nie pozwól go sobie odebrać"
oldo, nie wierz w to . To tylko ten konkretny męzczyzna może tak uwazac. Nie może wiedzieć, albo nie chce, ze inni sa... inni
oldo, nie wierz w to
. To tylko ten konkretny męzczyzna może tak uwazac. Nie może wiedzieć, albo nie chce, ze inni sa... inni
Aleeee.....to sa ci sami mezczyzni, ktorzy trabia w kazdym watku, ze to...kobiety sa wyrachowane...;-)
wiec nie pozwól go sobie odebrać"
Benita72 napisał/a:oldo, nie wierz w to
. To tylko ten konkretny męzczyzna może tak uwazac. Nie może wiedzieć, albo nie chce, ze inni sa... inni
Aleeee.....to sa ci sami mezczyzni, ktorzy trabia w kazdym watku, ze to...kobiety sa wyrachowane...;-)
Mysle, ze to najzwyklejsza w swiecie projekcja
Jak do tej pory, z tego watku wynika, ze mezczyzni nie chca/nie potrzebuja kochac.
Dla nich zwiazek opiera sie na kalkulacji....
No tak,u kobiet nie ma kalkulacji...,ale jakoś nie chcą pokochać niskiego łysego niezaradnego...
Czemu wciąż ktoś twierdzi,że nie ma miłości?
Toż to bzdura.
Miłość, to uczucie, które każdy z ludzi przeżył, przeżywa lub dostąpi jej.
Mylimy w tym wszystkim miłość z jej nieodwzajemnieniem. Kto kocha wie, że kocha. Nie wie jedynie, czy obiekt westchnień odczuwa to samo wobec niego/niej.
Miłość ze strony jednej osoby, często jest wykorzystywana przez tę drugą osobę z niskich pobudek. I tego nie można, ani wykryć, ani przewidzieć.
Stąd się biorą rozczarowania i inne kłopoty.
Tytuł wątku powinien brzmieć raczej: "Co zrobić, by moja miłość do niej/niego przestała mnie ograniczać?"
Skoro dla kobiet liczy sie tylko kasa i uroda to skad te rzesze kobiet z biednymi brzydalami u boku?
Skoro dla kobiet liczy sie tylko kasa i uroda to skad te rzesze kobiet z biednymi brzydalami u boku?
Mlode-ze strachu przed samotnością.
Te po 30tce -wreszcie przestały przebierać i czekać na księcia.
Iceni napisał/a:Skoro dla kobiet liczy sie tylko kasa i uroda to skad te rzesze kobiet z biednymi brzydalami u boku?
Mlode-ze strachu przed samotnością.
Te po 30tce -wreszcie przestały przebierać i czekać na księcia.
Hahahahaha. Przepraszam, ale mój ani nie brzydki, ani nie biedny
I co z tego jak pierdonięty ha ha
45 2015-08-07 13:24:57 Ostatnio edytowany przez Iceni (2015-08-07 13:25:27)
rossanka napisał/a:Iceni napisał/a:Skoro dla kobiet liczy sie tylko kasa i uroda to skad te rzesze kobiet z biednymi brzydalami u boku?
Mlode-ze strachu przed samotnością.
Te po 30tce -wreszcie przestały przebierać i czekać na księcia.Hahahahaha. Przepraszam, ale mój ani nie brzydki, ani nie biedny
![]()
Wychodzi na to, ze lecisz na kase i urode I na dodatek egoistka bo masz dwa w jednym. Jak byś nie była taka zachłanna to jeszcze inna kobieta mogła by być szczęśliwa
Właściwie dlaczego często się tu na forum czyta, ze liczy się tylko przystojny i bogaty facet? czyzby to byla tylko wymowka? Ktos dla mnie przystojny moze byc dla kogos innego brzydki albo co najwyzej przecietny.
I co znaczy biedny? Biedny-który ma dołek finansowy, stracił pracę, mało zarabia ale szuka lepszej, aż taka znajdzie, czy biedny- bo w Polsce jest kryzys i bezrobocie, bo cieszy się ze zarabia najniższa na budżecie a innej pracy nie szuka, nie rozwija się, bo to i tak nic nie da, siedzi i narzeka? Bo to znacząca różnica.
Z tego samego powodu, dla ktorego kobiety narzekaja, ze faceci leca tylko na urode i latwy seks - wygodniej jest zwalic wine na te druga strone niz przyznac sie przed samym/ą sobą, ze sie jest nudziarzem/nudzuara za to wymagania wobec innych ma sie dwa razy wieksze niz w stosunku do siebie
Z tego samego powodu, dla ktorego kobiety narzekaja, ze faceci leca tylko na urode i latwy seks - wygodniej jest zwalic wine na te druga strone niz przyznac sie przed samym/ą sobą, ze sie jest nudziarzem/nudzuara za to wymagania wobec innych ma sie dwa razy wieksze niz w stosunku do siebie
Tyle to wiem. Tylko co to im daje?
I tak wymarzona partnerka się nie pojawia. Ilez mozna narzekac?
Nooo, bo trzeba znalezc racjonalny powod swojej nie atrakcyjnosci. Najlepiej taki, na ktory nie ma rady
- niski wzrost
- brak kasy( a kto chcialby materialistke?)
- upodobanie w draniach( a kto chcialby byc takim draniem?)
- brak urody
Noo, obiektywne powody, zeby narzekac na kobiece preferencje.
A, moze, jak sie bedzie narzekac w kazdym watku, to kobiety( globalnie) sie zmienia?
wiec nie pozwól go sobie odebrać"
Nooo, bo trzeba znalezc racjonalny powod swojej nie atrakcyjnosci. Najlepiej taki, na ktory nie ma rady
- niski wzrost
- brak kasy( a kto chcialby materialistke?)
- upodobanie w draniach( a kto chcialby byc takim draniem?)
- brak urodyNoo, obiektywne powody, zeby narzekac na kobiece preferencje.
A, moze, jak sie bedzie narzekac w kazdym watku, to kobiety( globalnie) sie zmienia?
Raczej się odstrasza. I koło się zamyka.
Czemu wciąż ktoś twierdzi,że nie ma miłości?
Toż to bzdura.
Miłość, to uczucie, które każdy z ludzi przeżył, przeżywa lub dostąpi jej.
Mylimy w tym wszystkim miłość z jej nieodwzajemnieniem. Kto kocha wie, że kocha. Nie wie jedynie, czy obiekt westchnień odczuwa to samo wobec niego/niej.
Miłość ze strony jednej osoby, często jest wykorzystywana przez tę drugą osobę z niskich pobudek. I tego nie można, ani wykryć, ani przewidzieć.
Stąd się biorą rozczarowania i inne kłopoty.Tytuł wątku powinien brzmieć raczej: "Co zrobić, by moja miłość do niej/niego przestała mnie ograniczać?"
Myślę, że jest w tym sporo racji.
Jeżeli przestaniemy myśleć o sobie to przeżyjemy prawdziwą miłość.
Bo jeśli druga osoba jest niepewna, nie kocha nas, lub jest obojętna, to nic nie przeszkadza nam kochać.
Grunt to pokochać siebie i dostąpić uczucia prawdziwego - inaczej mówiąc pokochać kogoś przez miłość do siebie.
Bo Miłość to nie tylko namiętność, ale uwaga i opieka nad kimś, a nie wymagania.
To takie trudne... Należy jednak pracować nad sobą.
To coś na zasadzie takiego gościa, który przychodzi teraz do mojej żony w celu przygotowania do egzaminów. Ona się nie zgodziła początkowo, ale to jest syn dobrych znajomych, więc ostatecznie póki może to przychodzi. Chłopak jest po 20, a myślenie ma na poziomie chyba 10 latka. On w jego mniemaniu jest wszechstronnie utalentowany, tylko nikt jego talentu nie widzi. Nie został przyjęty do klubu koszykarskiego (III liga) to od razu miał wytłumaczenie, że to przez łuszczyce, bo koszykarzem jest tak świetnym, że jakby był draft jak w NBA to by do każdej drużyny się dostał. No to jak nie koszykówka to piłka nożna. Tam też ponoć jest świetny. Ale też go nie przyjęli w jakiejś niższej lidze. No ale oczywiście on jest znakomity i spokojnei by się załpał do ekstrklasy tylko jego talentu nie widzą. No tak jak z tym nie wyszło to wziął się za ciężary. I akurat rozmawiałem z nim o tym. Oczywiście stwierdził, że jest świetnie zbudowany, silny i w ogóle wygląda ponad przeciętnie. A szczególnie rozbudowane to ma nogi. Tak patrzę, patrzę. No cóż. Uda jak moje łydki, ale niech mu będzie. Ten przykład dotyczy całkiem innej dziedziny (ze szkoła też miał problemy, nie zdał matury chociaż zawsze twierdził, że ma czas i wszystko jest proste), ale ukazuje problem. Wszystkie niepowodzenia jego zdaniem nie wynikają z tego, że jest po prostu słaby, że ma pewne braki. W jego mniemaniu jest świetny we wszystkim tylko jakoś nikt tego nie dostrzega i odstrzela po pierwszym treningu. Nie rozumiał jak mu tłumaczyłem, że jak chciał uprawiać sport to powinien to robić w klubie od najmłodszych lat bo teraz to jest już lekko z późno. Oczywiście nie miałem racji, bo on ma taki talent, że sami będą do niego wydzwaniać. Jeśli są ciągłe niepowodzenia to moim zdaniem trzeba przede wszystkim przeanalizować siebie, a nie otoczenie. Bo to by było zrozumiałe, jakby w związkach byli sami dranie, a wszyscy porządni byliby by samotni. A chyba tak wcale nie jest co nie?
A ja kombinuje tak:
Skoro wiem to o sobie, ze jestem zdolna do milosci, to mam prawo przypuszczac, ze inni ludzie tez....
( inaczej uwazalabym sie za kogos bardzo wyjatkowego, )Skoro potrafie kochac przez wiele lat( np. 10) , to pewnie inni tez....
Znam ludzi, ktorzy kochali ponad 20 lat( np moi rodzice) po smierci mamy ojciec tak na prawde zadnej innej kobiety nie pokochal, wciaz kocha swoja pierwsza zone.
Nigdy sie nie klocili, nie rozstawali, nie rozchodzili.....DA SIE!!!!PS - nie wierze w chemie, w motylki, w fascynacje, wierze w milosc budowana w oparciu o przywiazanie, przyjazn, szczerosc, bliskosc....
Taki fajny demotywator jest:
'Zapytano parę staruszków jak to jest, że przeżyli ze sobą całe życie.
Odpowiedzieli: Za naszych czasów jak się coś popsuło, to się naprawiało a nie wymieniało na nowe.'
Ot i prawda.
A ja kombinuje tak:
Skoro wiem to o sobie, ze jestem zdolna do milosci, to mam prawo przypuszczac, ze inni ludzie tez....
( inaczej uwazalabym sie za kogos bardzo wyjatkowego, )Skoro potrafie kochac przez wiele lat( np. 10) , to pewnie inni tez....
Znam ludzi, ktorzy kochali ponad 20 lat( np moi rodzice) po smierci mamy ojciec tak na prawde zadnej innej kobiety nie pokochal, wciaz kocha swoja pierwsza zone.
Nigdy sie nie klocili, nie rozstawali, nie rozchodzili.....DA SIE!!!!PS - nie wierze w chemie, w motylki, w fascynacje, wierze w milosc budowana w oparciu o przywiazanie, przyjazn, szczerosc, bliskosc....
Dobrze, że nie jestem wyjątkiem, który twierdzy, że miłość nie istnieje, tylko jest to słowo które określa parę uczuć, które muszą zostać spełnione, by tak to można było nazwać, bo te motylki w brzuchu, chemia, itd. to tylko zauroczenie i tyle.
To coś na zasadzie takiego gościa, który przychodzi teraz do mojej żony w celu przygotowania do egzaminów. Ona się nie zgodziła początkowo, ale to jest syn dobrych znajomych, więc ostatecznie póki może to przychodzi. Chłopak jest po 20, a myślenie ma na poziomie chyba 10 latka. On w jego mniemaniu jest wszechstronnie utalentowany, tylko nikt jego talentu nie widzi. Nie został przyjęty do klubu koszykarskiego (III liga) to od razu miał wytłumaczenie, że to przez łuszczyce, bo koszykarzem jest tak świetnym, że jakby był draft jak w NBA to by do każdej drużyny się dostał. No to jak nie koszykówka to piłka nożna. Tam też ponoć jest świetny. Ale też go nie przyjęli w jakiejś niższej lidze. No ale oczywiście on jest znakomity i spokojnei by się załpał do ekstrklasy tylko jego talentu nie widzą. No tak jak z tym nie wyszło to wziął się za ciężary. I akurat rozmawiałem z nim o tym. Oczywiście stwierdził, że jest świetnie zbudowany, silny i w ogóle wygląda ponad przeciętnie. A szczególnie rozbudowane to ma nogi. Tak patrzę, patrzę. No cóż. Uda jak moje łydki, ale niech mu będzie. Ten przykład dotyczy całkiem innej dziedziny (ze szkoła też miał problemy, nie zdał matury chociaż zawsze twierdził, że ma czas i wszystko jest proste), ale ukazuje problem. Wszystkie niepowodzenia jego zdaniem nie wynikają z tego, że jest po prostu słaby, że ma pewne braki. W jego mniemaniu jest świetny we wszystkim tylko jakoś nikt tego nie dostrzega i odstrzela po pierwszym treningu. Nie rozumiał jak mu tłumaczyłem, że jak chciał uprawiać sport to powinien to robić w klubie od najmłodszych lat bo teraz to jest już lekko z późno. Oczywiście nie miałem racji, bo on ma taki talent, że sami będą do niego wydzwaniać. Jeśli są ciągłe niepowodzenia to moim zdaniem trzeba przede wszystkim przeanalizować siebie, a nie otoczenie. Bo to by było zrozumiałe, jakby w związkach byli sami dranie, a wszyscy porządni byliby by samotni. A chyba tak wcale nie jest co nie?
Ludzie albo mają zbyt wysokie mniemanie o sobie,albo drastycznie zaniżają swoją wartość,rzadko kto
"jest sobą".
Co do chłopaka z Twojego opisu,to może on po prostu szuka swojej drogi i chciałby być w czymś dobry,ale mu nie wychodzi,to co ma zrobić ?
Prawda jest taka, że tendencja ludzi, do znajdowania wyjaśnień problemów, którym nie mogą sprostać, jest bardzo potrzebna. Nie zawsze działa odpowiednio, bo twierdzenie, że miłość nie istnieje, sprawia, że człowiek się ogranicza. Jak spotyka nas coś złego, to potrafimy powiedzieć, że jednak to dobrze, bo mamy np. dobre doświadczenie, szukamy wyjaśnień, a gdy ich nie znajdziemy, łatwiej możemy wpaść w depresję. Jak dobrze pamiętam, jedną z cech odróżniających ludzi zdrowych, od tych w depresji jest właśnie umiejętność znajdowania wyjaśnień budujących na duchu, do problemów. Czy twierdzenie, że nie jest się przystojnym i bogatym facetem, może budować na duchu? Paradoksalnie, tak. Nie trzeba wtedy obwiniać siebie samego za to, że nie szuka się odpowiednich kobiet lub nie ma się do zaoferowania nic więcej.
Adanaar: Wiesz, że sam sobie zaprzeczyłeś? Miłość nie istnieje, ale jak zostaną spełnione odpowiednie warunki, to można powiedzieć, że występuje. Sparafrazowałem. Bełkot. To jak powiedzieć, że samochód nie istnieje, bo to tylko kupka części, śrubek, metalu, czy aluminium, które mogą razem współgrać i jeździć.