Witajcie w Nowym Roku:)
Kazdemu duzo zdrowka zycze na ten kolejny rok.
A w zwiazku ze zdrowkiem mam takie pytanie: czy sadzicie, ze Polakom robi sie, delikatnie rzecz ujmujac, wode z mozgu ciaglymi reklamami setek roznych lekow i preparatow na to i smo ...czy moze sami jestesmy juz uzaleznieni i podatni na te "nowinki" farmaceutyczne, a oni (farmaceuci) jedyunie wypelniaja popyt?
Juz dawno temu zauwazylam, ze w polskiej telewizji (i innych mediach) kroluja reklamy glownie lekow, o wiele wiecej ich niz na kanalach naszej tutejszej telewizji. Ostatnio naliczylam 10 reklam lekow w czasie jednej przerwy podczas emisji filmu na znanej stacji polskiej TV.
Wiec mam pytanie: skad ten ped do wciskania nam kitu kosztem..no wlasnie: kasztem i finansowym i kosztem naszego zdrowia? Bo nie wierze, zeby takie lykanie wszystkich polecanych nam specyfikow: na serce, na wzdecia, na menopauze, na lepszy sen, na kaszelek, na kosci, na kurza slepote, na trawienie itp. nie odbilo sie negatywnie na naszym zdrowiu.
Jasne, ze firmy farmaceutyczne, to od lat znani krwiopijcy i sciemniacze wiec polercaja sie na prawo i lewo, ale wydaje sie, ze w Polsce trafily na wyraznie podatniejszy grunt i juz od Nowego Roku zalewaja nas ciemnota jak schudnac, odmlodniec, pozbyc sie lysiny, garba czy uciazliwego kaszlu. Znam pare osob w rodzinie i wsrod znajomych, ktore wlasnie pod wplywem tych reklam (oraz wlasnej hipohondrii) popadly w totalna lekomanie. Dzien bez przynajmniej 5-ciu tabletek, kapsulek, czopkow, kropelek czy Bog wie czego, to dzien stracony. Dodam, ze nie sa to leki przepisane przez lekarza tylko zazywane "na wlasne ryzyko" i prewentywnie:).
Czy tez to zauwazacie, czy moze jestem przewrazliwiona, bo sama leki biore w absolutnej ostatecznosci, natomiast witaminy wole dostarczac na talerzu oraz absorbujac je z powietrza?