Moim zdaniem wszystko zależy od Ciebie i od Twojego charakteru. Wyścig szczurów możesz mieć również na wsi, nie ma reguły. W stolicy mieszkam od kilku dobrych lat i osobiście nigdy wyścigu szczurów nie widziałam. Nawet w korporacjach było przyjemnie, ludzie byli mili i pomocni. Wkurzały mnie tylko procedury, bo załatwianie dostępu do czegoś trwało strasznie długo, no ale takie są "uroki" korpo.
Różnicy w mentalności nie widzę żadnej, ludzie jak ludzie. Nigdy nie spotkałam się z jakimś poczuciem wyższości wśród warszawiaków. Chociaż nie wiem jak jest w pokoleniu 50-60+, bo przebywam głównie z ludźmi w wieku 20-40 lat, a wielu z nich pochodzi ze wsi lub z małych miast. Nikt na to nie zwraca uwagi, nikogo to nie dziwi i nie obchodzi. Jeśli już ten temat budzi jakieś zainteresowanie, to jest to zainteresowanie pozytywne. Co prawda często słyszę narzekanie na "słoiki", które przyjeżdżają tutaj, robią za grosze i psują rynek, ale nigdy takie słowa nie padły w stosunku do konkretnej osoby. Co więcej, nie narzekają tylko warszawiacy, ale przede wszystkim przyjezdni, którzy tutaj się osiedlili, chcą żyć i pracować. W sumie trudno nie przyznać im racji, bo mnie też nie podoba się ta "moda" na tanią pracę dla sportu. Uważam, że ogólnie Polacy się nie szanują i potrafią zgodzić się na byle jakie warunki, byle było. A druga rzecz, która budzi ogólne niezadowolenie jest taka, że wielu przyjezdnych psuje nam opinię, ponieważ nie płacą tutaj podatków, ale jednocześnie są bardzo roszczeniowi i uważają, że wiele im się należy za to, że po prostu są.
W kwestii cen - mieszkałam po kilka lat w 2 innych miastach w Polsce i nie widzę wielkiej różnicy w rachunkach (prąd, woda) oraz w kwotach, które wydaję na jedzenie. Na pewno dużo większe są ceny mieszkań, potrafią być wręcz absurdalne. Życie za 2.5 tys. jest chyba dobrym życiem, gdy się mieszka w małym mieście. Natomiast w Warszawie to grosze, nie wystarczą na wiele.
Myślę, że w Warszawie łatwiej osiągnąć sukces (cokolwiek on dla Ciebie znaczy) niż w małym mieście, ale moim zdaniem ludzie popełniają podstawowy błąd, bo często sądzą, że to jest na tyle łatwe, że przyjdzie samo. A tymczasem tutaj też (a może przede wszystkim) liczą się kwalifikacje i nikt nie przyjmie Cię od razu na nie wiadomo jakie stanowisko i za nie wiadomo jakie pieniądze. Jednak jak już się zdobędzie doświadczenie w swojej branży, to potem stosunkowo łatwo zmienić pracę na lepszą - nie słyszałam jeszcze o osobie z mojego otoczenia, która miałaby z tym jakikolwiek problem. Jednak tak jak mówię, na początku nikt nie sypnie Ci złotem za sam fakt, że jesteś. A ludziom chyba się wydaje, że na nic nie trzeba sobie zapracować, tylko każdy ma dać, bo to Warszawa i tu ma być lepsze życie.
Komunikację miejską lubię i nie mam zastrzeżeń, ale to chyba też zależy od tego na jakiej trasie się podróżuje. Raczej nie byłabym szczęśliwa, gdybym miała jeździć autobusami w korkach, ale jeżdżę głównie metrem, więc mi to odpowiada. Zdziwiło mnie np. to, że tutaj za bilet miesięczny płacę mniej niż płaciłabym w 2 mniejszych miastach, w których mieszkałam.