Rola dotyku w życiu mężczyzny - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Rola dotyku w życiu mężczyzny

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 96 ]

Temat: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Trudno mi wymyślić temat, ale naszła mnie refleksja i chciałabym ją tu przetestować.

W jakimś miejscu przeczytałam, że pewnej osoby wcale nie dziwi zaborczość i zazdrość mężczyzn o kobietę. Przyczyna tego stanu jest oczywista: po pierwsze, każdy potrzebuje dotyku, bliskości, przytulenia, głasków itd. Mężczyźni też, nie? Po drugie, mężczyźnie nie wypada tego dotyku brać od innych mężczyzn - o to już doskonale zadbała nasza kultura, piętnująca wszelkie "łagodne" czy też "delikatne" objawy męskiej przyjaźni - im nie wypada się przytulać do siebie na powitanie, o tuleniu się do siebie, opieraniu się o siebie już nie wspominając. Pozostaje powierzchowne podanie ręki, poklepanie (przywalenie?) po plecach. Każdy inny gest może stać się podstawą do wyśmiewania czy określenia kogoś gejem. Wobec tego - po trzecie - osobami, od których typowy mężczyzna może brać fizyczną bliskość są kobiety. Ale jeśli jest w związku, przytulanie i dotyk zostają zarezerwowane wyłącznie dla tej jednej kobiety. Wobec tego zupełnie mnie nie dziwi zazdrość, że kobieta mogłaby dotknąć innego mężczyzny, skoro ona jest jedyną osobą, od której dany mężczyzna może zaznać bliskości fizycznej.

Moje przemyślenia potęguje sytuacja z wczoraj, gdzie moja koleżanka tłumaczyła przez telefon swojemu mężowi, że ich trzyletnie dziecko płacze, bo jest smutne i próbuje poradzić sobie z rozstaniem z matką na kilka godzin, więc potrzebuje, żeby ojciec je przytulał aż mu przejdzie płacz. Dla jej męża nie było to oczywiste. To mi wygląda na początek fizycznej izolacji chłopców - jeśli nawet ich ojcowie nie mają wewnętrznego przyzwolenia (czy choćby takiej myśli), żeby bez pretekstu często przytulać swoich synów.

Wydaje mi się, że z tego może wynikać też szereg innych rzeczy - chociażby krótsze życie, częstsze choroby psychiczne, załamania, nadciśnienie itd. Nie od dziś wiadomo, że bliskość fizyczna, dotyk, to jedne z podstawowych czynników chroniących.

Kobiety mają łatwiej - nikt nie widział nigdy nic dziwnego w przytulaniu się przyjaciółek (w moim doświadczeniu). Nie raz oglądałam jakiś film oparta czy wtulona w przyjaciółkę, czasem któraś leżała z głową na moim udzie itd.

Skoro kobiety mogą czerpać bliskość z wielu źródeł (innych kobiet), to wydaje się naturalną konsekwencją, że są zdrowsze. A jeśli mężczyzna ma tylko jedną taką osobę, jeśli jest w związku, to nie dziwna jest ta cała zaborczość.
Jeśli nie jest w związku, to na zaspokajanie potrzeby bliskości może wybrać częsty seks. Być może to jeden z czynników, dla których mężczyźni generalnie mają więcej partnerek seksualnych.


To dosyć duże uproszczenie, oczywiście. Co myślicie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Dotąd nie przyszło mi się nad tym bliżej zastanawiać, ale muszę przyznać, że to ciekawe przemyślenia i spostrzeżenie. Biorąc pod uwagę, że dla zdrowia psychicznego prawdopodobnie potrzebujemy co najmniej dwanaście razy w ciągu doby doświadczyć tak zwanego nieerotycznego dotyku, to rzeczywiście mężczyźni, zwłaszcza ci, którzy nie są w związku, mogą mieć z tym niemały problem.

Relatywnie niedawno weszłam w pewną grupę koleżeńską (łączy nas wszystkich taniec), spotykamy się minimum raz, a czasem dwa, trzy razy w tygodniu. W grupie panuje zwyczaj, że na powitanie kobiety delikatnie się do siebie przytulają, czasem cmokną w policzek, mężczyźni witając się z nami robią to samo, ale już między sobą tylko podają rękę. Mam sporo męskich znajomych czy przyjaciół, którzy witają się ze mną dokładnie w ten sam sposób, ale tutaj różnica polega na tym, że nie ma znaczenia czy weszłam już z kimś w większą zażyłość, czy widzę go po raz pierwszy. Mam wrażenie, że tak tworzy się między nami pewnego rodzaju więź, szybciej się integrujemy, tworzymy jedną, wielką rodzinę ludzi, których łączy jakaś pasja, ale... aż do teraz nie pomyślałam, że to przecież też jest forma dotyku i być może niektórym dostarcza tego, co jest zwyczajnie potrzebne dla tzw. psychicznej higieny.

Monoceros napisał/a:

Ale jeśli jest w związku, przytulanie i dotyk zostają zarezerwowane wyłącznie dla tej jednej kobiety. Wobec tego zupełnie mnie nie dziwi zazdrość, że kobieta mogłaby dotknąć innego mężczyzny, skoro ona jest jedyną osobą, od której dany mężczyzna może zaznać bliskości fizycznej.

Nawet mój powyższy przykład pokazuje, że nie zawsze istnieje wyłączność na nieerotyczny dotyk (podkreślam słowo 'nieerotyczny', bo w tym kontekście wydaje mi się to istotne), którym obdarza się tylko partnerkę. Myślę nawet, że w sytuacjach koleżeńskich ma to miejsce stosunkowo często, przy czym właśnie w odniesieniu do kobiet. Można więc zastanowić się czy aby na pewno - na poziomie podświadomym lub nie - potrzeba bliskości fizycznej jest właśnie tym czynnikiem, który ma najbardziej znaczący wpływ na zaborczość i zazdrość o wybraną (w podtekście najważniejszą) kobietę. Moim zdaniem nawet jeśli jest to jeden z głównych aspektów, to jednak potrzeba posiadania partnerki na wyłączność ma znacznie szerszy zasięg i nierzadko rozciąga się na wiele poziomów związku. Jednym słowem zazdrość to potrzeba posiadania w ogóle, a nie strach, że czegoś dostanie się zbyt mało. Przynajmniej ja tak to widzę.

3 Ostatnio edytowany przez vilkolakis (2018-06-15 08:13:06)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Poruszyłyście bardzo ważny temat, który dotyka mnie bardzo osobiście. Chociaż akurat nie potrafię się odnieść do niego w kontekście poczucia zazdrości. Po prostu nigdy nie czułem zazdrości o żonę. Może nie dawała mi powodów, a może po prostu nie chcę być zazdrosny. Nie robiłem nigdy żonie problemów z wyjść na imprezę, na spotkanie itd. Ale nie o to chodzi.
Dotyk jest ogromnie ważny i ogromnie niedoceniany. Zwłaszcza w kontekście mężczyzn. Myślę, że wiele kobiet (w tym moja żona) kompletnie tego nie rozumie. Utarło się chyba, że facet nie potrzebuje bliskości, nie potrzebuje dotyku, a jedyną strefę erogenną ma między nogami. Ja od zawsze mam problem z dotykiem. Wychowałem się w rodzinie, która preferowała "zimny chów" i dotyku w nim nie było. Potem przez długie lata nie potrafiłem wejść w relację z żadną dziewczyną, przez co tego dotyku też nie było. Bałem się nawet wziąć dziewczynę za rękę. Potem kiedy już wreszcie kogoś poznałem to czułem się jak jakiś dziwak, bo miałem wrażenie, że nie umiem czerpać przyjemności z dotyku, że się strasznie spinam. Żona już od dłuższego czasu mnie nie dotyka. Syn o dziwo, mimo, że ma już prawie 17 lat wciąż jeszcze potrafi się przyjść przytulić. Ale wiem, że to już ostatnie takie momenty. Jego dotyku też musiałem się nauczyć, bo nie jestem jego biologicznym ojcem i przyznam szczerze, że nieraz gdy się przytulał to czułem się dziwnie. Ale nigdy w przeciwieństwie do żony go nie odtrącam. Żona ma generalnie z dotykiem jakiś problem.
Dlatego kochane kobiety dotykajcie facetów, dotykajcie swoich synów. Nie róbcie z nich emocjonalnych kalek, bo to jest potem praktycznie nie do nadrobienia.

4

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

na swej drodze najczesciej spotykalam mezczyzn ktorzy lubili dotyk i potrafili godzinami wrecz sie tulic do mnie, albo dawac sie miziac czy miziac mnie
tak mam tez z moim obecnym przyjacielo-kochankiem: tulenie i mizianie jest podstawowa rzecza, na rowni z seksem


obcym mezczyznom raczej takiego dotyku nie daje, tylko ten podstawowy, zwiazany z seksem

raczej chyba tez nie spotkalam mezczyzny, ktory by sie nie chcial w ogole tulic czy dotykac

mezczyzni generalnie sami sobie narzucaja jakies zasady (jak sie przytule do przyjaciela to zostane uznany za geja) a potem cierpią - w sumie ich problem wink

5

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
_v_ napisał/a:

na swej drodze najczesciej spotykalam mezczyzn ktorzy lubili dotyk i potrafili godzinami wrecz sie tulic do mnie, albo dawac sie miziac czy miziac mnie
tak mam tez z moim obecnym przyjacielo-kochankiem: tulenie i mizianie jest podstawowa rzecza, na rowni z seksem


obcym mezczyznom raczej takiego dotyku nie daje, tylko ten podstawowy, zwiazany z seksem

raczej chyba tez nie spotkalam mezczyzny, ktory by sie nie chcial w ogole tulic czy dotykac

mezczyzni generalnie sami sobie narzucaja jakies zasady (jak sie przytule do przyjaciela to zostane uznany za geja) a potem cierpią - w sumie ich problem wink

V sorry, ale to nie jest tak jak myślisz. Dotyk jaki może dać facetowi hetero inny facet ma się kompletnie nijak, do tego jaki może dać i dostać od kobiety. To są całkowicie nieporównywalne kwestie. Dziwi mnie, że nie widzisz różnicy. Ja się nie przytulę do dorosłego faceta dlatego, że ktoś mnie uzna za geja, tylko dlatego, że najnormalniej w świecie tego nie lubię. Nie lubię nawet podawania ręki na przywitanie. Ale kobiecego dotyku brakuje mi jak cholera. Od zawsze.

6

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

no mnie dotyk nie kojarzy sie tylko erotycznie albo tylko matczynie (jest takie slowo?)

dotyk ma wiele odcieni

powinienes sie zastanowic jakie ma podloze taka potrzeba i dlaczego tak masz

no i wreszcie masz tak Ty, inny mezczyzna niekoniecznie
wsrod mezczyzn sa tacy co beda robic misia z kazdym niezaleznie od plci i tacy co beda sie wzdrygac na otarcie sie obcej osoby w tramwaju
podobnie wsrod kobiet

7

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
_v_ napisał/a:

no mnie dotyk nie kojarzy sie tylko erotycznie albo tylko matczynie (jest takie slowo?)

dotyk ma wiele odcieni

powinienes sie zastanowic jakie ma podloze taka potrzeba i dlaczego tak masz

no i wreszcie masz tak Ty, inny mezczyzna niekoniecznie
wsrod mezczyzn sa tacy co beda robic misia z kazdym niezaleznie od plci i tacy co beda sie wzdrygac na otarcie sie obcej osoby w tramwaju
podobnie wsrod kobiet

Zgadza się, ale myślę, że w tym temacie poruszamy kwestię trochę głębiej, niż poziom "robienia misia". Oczywiście, że dotyk ma wiele odcieni.

8

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

wlasnie dlatego warto wybadac skad biora sie nasze potrzeby w tym dotyku

i jakiego dotyku pragniemy

warto tez sie nauczyc dawac i brac dotyk nieerotyczny, czyli taki ktory nie prowadzi do seksu, a jedynie daje przyjemnosc sama w sobie

wielu osobom dotyk kojarzy sie glownie z seksem
a np. piersi mozna dotykac tez nieerotycznie

9

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
_v_ napisał/a:

wlasnie dlatego warto wybadac skad biora sie nasze potrzeby w tym dotyku

i jakiego dotyku pragniemy

warto tez sie nauczyc dawac i brac dotyk nieerotyczny, czyli taki ktory nie prowadzi do seksu, a jedynie daje przyjemnosc sama w sobie

wielu osobom dotyk kojarzy sie glownie z seksem
a np. piersi mozna dotykac tez nieerotycznie

Tylko, że chodzi o to, że stajemy się świadomi swoich potrzeb w tej kwestii dopiero w pewnym wieku (albo i nie stajemy). I w tym wieku możemy mieć już spory deficyt w tym względzie wynikający właśnie choćby z tego jak byliśmy wychowywani. A to rodzi problemy w dalszych relacjach. Dlatego właśnie ważny jest dotyk w wychowywaniu dzieci. Zwłaszcza chłopców. Bo w naszej kulturze jest czymś naturalnym, że przytula się dziewczynki, a z chłopcami, zwłaszcza im są starsi już bywa różnie.

Można dotykać piersi nieerotycznie ???? smile Np. jak ? Trudno mi to sobie wyobrazić.

10

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
wilczysko napisał/a:

Można dotykać piersi nieerotycznie ???? smile Np. jak ? Trudno mi to sobie wyobrazić.

To wyobraź sobie mammografię...

11

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
wilczysko napisał/a:
_v_ napisał/a:

wlasnie dlatego warto wybadac skad biora sie nasze potrzeby w tym dotyku

i jakiego dotyku pragniemy

warto tez sie nauczyc dawac i brac dotyk nieerotyczny, czyli taki ktory nie prowadzi do seksu, a jedynie daje przyjemnosc sama w sobie

wielu osobom dotyk kojarzy sie glownie z seksem
a np. piersi mozna dotykac tez nieerotycznie

Tylko, że chodzi o to, że stajemy się świadomi swoich potrzeb w tej kwestii dopiero w pewnym wieku (albo i nie stajemy). I w tym wieku możemy mieć już spory deficyt w tym względzie wynikający właśnie choćby z tego jak byliśmy wychowywani. A to rodzi problemy w dalszych relacjach. Dlatego właśnie ważny jest dotyk w wychowywaniu dzieci. Zwłaszcza chłopców. Bo w naszej kulturze jest czymś naturalnym, że przytula się dziewczynki, a z chłopcami, zwłaszcza im są starsi już bywa różnie.

Można dotykać piersi nieerotycznie ???? smile Np. jak ? Trudno mi to sobie wyobrazić.

a myslisz ze jak lekarz ginekolog bada piersi to dotyka erotycznie? wink

tak naprawde to zalezy od naszej intencji - czyli z jaka intencja dotykamy: dania przyjemnosci, dania ukojenia, rozluznienia, relaksu, seksu itd.

fajna pod tym wzgledem jest tantra bo ona bardzo duzo mowi o dotyku

i fakt, dopiero w pewnym wieku o tym myslimy. dlatego tez zyczylabym sobie zeby np w szkole zamiast religii a nawet biologii czy innych przedmiotow o ktorych wszystko mozna znalezc w internecie byly przede wszystkim zajecia dotyczace samoswiadomosci, relacji interpersonalnych i umiejetnosci szczesliwego zycia

12

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
_v_ napisał/a:

a myslisz ze jak lekarz ginekolog bada piersi to dotyka erotycznie? wink

tak naprawde to zalezy od naszej intencji - czyli z jaka intencja dotykamy: dania przyjemnosci, dania ukojenia, rozluznienia, relaksu, seksu itd.

fajna pod tym wzgledem jest tantra bo ona bardzo duzo mowi o dotyku

i fakt, dopiero w pewnym wieku o tym myslimy. dlatego tez zyczylabym sobie zeby np w szkole zamiast religii a nawet biologii czy innych przedmiotow o ktorych wszystko mozna znalezc w internecie byly przede wszystkim zajecia dotyczace samoswiadomosci, relacji interpersonalnych i umiejetnosci szczesliwego zycia


Hmmm... no faktycznie. O ginekologu nie pomyślałem smile No, ale zastanawiałem się czy ja potrafiłbym dotykać piersi kobiety nieerotycznie i jakoś nie przychodziła mi do głowy żadna okoliczność. No, ale faktycznie, mógłbym udawać ginekologa wink

Byłoby ideałem, gdyby w szkole były zajęcia z samoświadomości, relacji interpersonalnych itp. W obecnej rzeczywistości jakoś sobie tego nie wyobrażam. Ale wyobrażam sobie, że np. w ramach zajęć w-f byłyby cykliczne zajęcia z nauki tańca w parach. Tam też dotyk gra pewną rolę i myślę, że wielu osobom bardzo by to pomogło.

13

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
santapietruszka napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Można dotykać piersi nieerotycznie ???? smile Np. jak ? Trudno mi to sobie wyobrazić.

To wyobraź sobie mammografię...

Trafiony - zatopiony big_smile

14

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
wilczysko napisał/a:
_v_ napisał/a:

a myslisz ze jak lekarz ginekolog bada piersi to dotyka erotycznie? wink

tak naprawde to zalezy od naszej intencji - czyli z jaka intencja dotykamy: dania przyjemnosci, dania ukojenia, rozluznienia, relaksu, seksu itd.

fajna pod tym wzgledem jest tantra bo ona bardzo duzo mowi o dotyku

i fakt, dopiero w pewnym wieku o tym myslimy. dlatego tez zyczylabym sobie zeby np w szkole zamiast religii a nawet biologii czy innych przedmiotow o ktorych wszystko mozna znalezc w internecie byly przede wszystkim zajecia dotyczace samoswiadomosci, relacji interpersonalnych i umiejetnosci szczesliwego zycia


Hmmm... no faktycznie. O ginekologu nie pomyślałem smile No, ale zastanawiałem się czy ja potrafiłbym dotykać piersi kobiety nieerotycznie i jakoś nie przychodziła mi do głowy żadna okoliczność. No, ale faktycznie, mógłbym udawać ginekologa wink

Byłoby ideałem, gdyby w szkole były zajęcia z samoświadomości, relacji interpersonalnych itp. W obecnej rzeczywistości jakoś sobie tego nie wyobrażam. Ale wyobrażam sobie, że np. w ramach zajęć w-f byłyby cykliczne zajęcia z nauki tańca w parach. Tam też dotyk gra pewną rolę i myślę, że wielu osobom bardzo by to pomogło.

a tu akurat jestem przeciwna
nie powinno sie nikogo zmuszac do dotyku

ja tego nie cierpie
dlatego nigdy nie lubilam sportow kontaktowych i takich ktore wymagaja dotykania innych
jak na jodze sa cwiczenia w parach to zaciskam zeby i robie, ale potem juz nie wracam do takiej instruktorki

wymuszanie dotyku jest zle
nie kazdy musi lubic dotyk
nie kazdy z dana osoba musi lubic dotyk

ja nienawidze dotykac obcych i jak oni mnie dotykaja
za to do bliskich mi osob bylabym przyklejona non stop i trzeba mnie odrywac wrecz sila

wiec od najmlodszych lat mozna dziecku pokazywac ze jest dotyk i moze byc przyjemny ale nie zmuszac do dotykania
granice trzeba szanowac

15

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
_v_ napisał/a:
wilczysko napisał/a:
_v_ napisał/a:

a myslisz ze jak lekarz ginekolog bada piersi to dotyka erotycznie? wink

tak naprawde to zalezy od naszej intencji - czyli z jaka intencja dotykamy: dania przyjemnosci, dania ukojenia, rozluznienia, relaksu, seksu itd.

fajna pod tym wzgledem jest tantra bo ona bardzo duzo mowi o dotyku

i fakt, dopiero w pewnym wieku o tym myslimy. dlatego tez zyczylabym sobie zeby np w szkole zamiast religii a nawet biologii czy innych przedmiotow o ktorych wszystko mozna znalezc w internecie byly przede wszystkim zajecia dotyczace samoswiadomosci, relacji interpersonalnych i umiejetnosci szczesliwego zycia


Hmmm... no faktycznie. O ginekologu nie pomyślałem smile No, ale zastanawiałem się czy ja potrafiłbym dotykać piersi kobiety nieerotycznie i jakoś nie przychodziła mi do głowy żadna okoliczność. No, ale faktycznie, mógłbym udawać ginekologa wink

Byłoby ideałem, gdyby w szkole były zajęcia z samoświadomości, relacji interpersonalnych itp. W obecnej rzeczywistości jakoś sobie tego nie wyobrażam. Ale wyobrażam sobie, że np. w ramach zajęć w-f byłyby cykliczne zajęcia z nauki tańca w parach. Tam też dotyk gra pewną rolę i myślę, że wielu osobom bardzo by to pomogło.

a tu akurat jestem przeciwna
nie powinno sie nikogo zmuszac do dotyku

ja tego nie cierpie
dlatego nigdy nie lubilam sportow kontaktowych i takich ktore wymagaja dotykania innych
jak na jodze sa cwiczenia w parach to zaciskam zeby i robie, ale potem juz nie wracam do takiej instruktorki

wymuszanie dotyku jest zle
nie kazdy musi lubic dotyk
nie kazdy z dana osoba musi lubic dotyk

ja nienawidze dotykac obcych i jak oni mnie dotykaja
za to do bliskich mi osob bylabym przyklejona non stop i trzeba mnie odrywac wrecz sila

wiec od najmlodszych lat mozna dziecku pokazywac ze jest dotyk i moze byc przyjemny ale nie zmuszac do dotykania
granice trzeba szanowac

W sumie to masz rację.

16

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
wilczysko napisał/a:
_v_ napisał/a:
wilczysko napisał/a:

Hmmm... no faktycznie. O ginekologu nie pomyślałem smile No, ale zastanawiałem się czy ja potrafiłbym dotykać piersi kobiety nieerotycznie i jakoś nie przychodziła mi do głowy żadna okoliczność. No, ale faktycznie, mógłbym udawać ginekologa wink

Byłoby ideałem, gdyby w szkole były zajęcia z samoświadomości, relacji interpersonalnych itp. W obecnej rzeczywistości jakoś sobie tego nie wyobrażam. Ale wyobrażam sobie, że np. w ramach zajęć w-f byłyby cykliczne zajęcia z nauki tańca w parach. Tam też dotyk gra pewną rolę i myślę, że wielu osobom bardzo by to pomogło.

a tu akurat jestem przeciwna
nie powinno sie nikogo zmuszac do dotyku

ja tego nie cierpie
dlatego nigdy nie lubilam sportow kontaktowych i takich ktore wymagaja dotykania innych
jak na jodze sa cwiczenia w parach to zaciskam zeby i robie, ale potem juz nie wracam do takiej instruktorki

wymuszanie dotyku jest zle
nie kazdy musi lubic dotyk
nie kazdy z dana osoba musi lubic dotyk

ja nienawidze dotykac obcych i jak oni mnie dotykaja
za to do bliskich mi osob bylabym przyklejona non stop i trzeba mnie odrywac wrecz sila

wiec od najmlodszych lat mozna dziecku pokazywac ze jest dotyk i moze byc przyjemny ale nie zmuszac do dotykania
granice trzeba szanowac

W sumie to masz rację.

ostatnio w jednej z moich grup na fb bylo pytanie czy wlasnie przyuczac kilkulatka do przytulania - na zasadzie mowic mu ze ma sie przytulac i juz.

wiekszosc zdecydowana byla na nie. i ta sama wiekszosc wspominala niefajne przezycia z dziecinstwa kiedy wszystkie ciocie dziadkowie babcie dotykaly ich wbrew ich woli i nie szanowaly sprzeciwu
i jeszxze szantaze emocjonalne pt "przytul babcie bo jak nie to jej bedzie smutno"

brrrrrr

wilku, wierze ze pragniesz dotyku
ale musisz sobie poszukac kogos kto Ci go da z wlasnej woli, a nie z przymusu
taki dotyk jest najlepszy i najwiecej dobroci daje smile))
ja teraz cierpie bardzo w tygodniu moj przyjaciel jest w delegacjach i przytulanie jest tylko w weekendy wink)

17 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2018-06-15 10:27:57)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Istnieje tez cos takiego, jak nadwrazliwosc na dotyk - niektorzy ludzie nie lubią dotyku wogole, bo odbieraja to jako cos nieprzyjemnego, i jest to racze na poziomie fizycznym, nie emocjonalnym, - tak maja np osoby z ZA - "wymagac" przytulania od takiej osoby, to jakby zadawac gwalt jej naturze.
Pisze o tym dlatego, by jednak nie tworzyc stereotypow, ze kazdy potrzebuje przytulania, itd.

18

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
Benita72 napisał/a:

Istnieje tez cos takiego, jak nadwrazliwosc na dotyk - niektorzy ludzie nie lubią dotyku wogole, bo odbieraja to jako cos nieprzyjemnego, i jest to racze na poziomie fizycznym, nie emocjonalnym, - tak maja np osoby z ZA - "wymagac" przytulania od takiej osoby, to jakby zadawac gwalt jej naturze.
Pisze o tym dlatego, by jednak nie tworzyc stereotypow, ze kazdy potrzebuje przytulania, itd.

ciesze sie ze o tym piszesz
mam znajoma/przyjaciolke ktora jest ze spektrum
ona nie cierpi delikatnego dotyku
za to uwielbia mocny brutalny
bo go czuje i sprawia jej przyjemnosc

spi pod koldra obciazeniowa i jest zachwycona

najlepiej jest pytac po prostu
ja ostatnio sie bawilam z pewna pania i pytalam jej po prostu czy moge ja dotknac tak albo tak, czy jej to sprawia przyjemnosc, czy kontynuowac
ona robila tak samo
i to bylo takie fajne smile

19 Ostatnio edytowany przez Benita72 (2018-06-15 10:49:19)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
_v_ napisał/a:
Benita72 napisał/a:

Istnieje tez cos takiego, jak nadwrazliwosc na dotyk - niektorzy ludzie nie lubią dotyku wogole, bo odbieraja to jako cos nieprzyjemnego, i jest to racze na poziomie fizycznym, nie emocjonalnym, - tak maja np osoby z ZA - "wymagac" przytulania od takiej osoby, to jakby zadawac gwalt jej naturze.
Pisze o tym dlatego, by jednak nie tworzyc stereotypow, ze kazdy potrzebuje przytulania, itd.

ciesze sie ze o tym piszesz
mam znajoma/przyjaciolke ktora jest ze spektrum
ona nie cierpi delikatnego dotyku
za to uwielbia mocny brutalny
bo go czuje i sprawia jej przyjemnosc

spi pod koldra obciazeniowa i jest zachwycona

Pomyslalabym, ze mamy te samą znajomą smile, tyle, ze moja znajomosc dawno juz sie zakonczyla. Mnie w tamtej relacji (zreszta, dosyc skomplikowanej) brakowalo wlasnie nieerotycznego dotyku, bliskosci fizycznej (sama jestem przytulasna wink), ale z czasem zrozumialam, ze to wbrew jej naturze.
Ale tu chyba mialo byc o męskim dotyku:D

20 Ostatnio edytowany przez vilkolakis (2018-06-15 10:53:48)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
_v_ napisał/a:

ostatnio w jednej z moich grup na fb bylo pytanie czy wlasnie przyuczac kilkulatka do przytulania - na zasadzie mowic mu ze ma sie przytulac i juz.

wiekszosc zdecydowana byla na nie. i ta sama wiekszosc wspominala niefajne przezycia z dziecinstwa kiedy wszystkie ciocie dziadkowie babcie dotykaly ich wbrew ich woli i nie szanowaly sprzeciwu
i jeszxze szantaze emocjonalne pt "przytul babcie bo jak nie to jej bedzie smutno"

brrrrrr

wilku, wierze ze pragniesz dotyku
ale musisz sobie poszukac kogos kto Ci go da z wlasnej woli, a nie z przymusu
taki dotyk jest najlepszy i najwiecej dobroci daje smile))
ja teraz cierpie bardzo w tygodniu moj przyjaciel jest w delegacjach i przytulanie jest tylko w weekendy wink)

Też pamiętam te obściskujące ciotki. Masz rację, to nie było przyjemne.
To jest bardzo delikatna kwestia. Myślę, że jest pewnym atawizmem, że dziecko od urodzenia potrzebuje dotyku. Daje mu to poczucie bezpieczeństwa. Dopiero z czasem sytuacja może się zmieniać. Pytanie, dlaczego się zmienia ? Czy zmienia się czucie dziecka, czy to raczej kwestia wychowania ? Ciekawy jest przykład Twojej znajomej, która nie lubi delikatnego dotyku, a lubi mocny. Ciekawe kiedy to się zaczęło i czemu tak jest ?

Dotyku z przymusu bym nawet nie przyjął.
Żona na naszej terapii w listopadzie zapytała mnie co chciałbym, żeby ona zrobiła jeśli chodzi o seks, jakie mam fantazje ? Nie odpowiedziałem jej do dzisiaj na to pytanie, czego ona nie jest w stanie zrozumieć. Tzn. odpowiedziałem jej, ale nie tak jak ona by chciała. Powiedziałem jej, że nie udzielę jej suchych instrukcji co ma robić, bo ja to odbierałbym właśnie jako przymus z jej strony, jako "odrobienie pańszczyzny" (brutalnie rzecz ujmując). Dla mnie takie podejście z jej strony, przy równoczesnym unikaniu fizycznego kontaktu nie jest wyrazem tego, że ona tego naprawdę pragnie. Czułbym się trochę tak jakbym ją gwałcił. Ona twierdzi, że ja to źle odbieram, ale takie jest moje podejście do sprawy. A po drugie to po prostu nie mam żadnych fantazji seksualnych. Unikam fantazjowania na temat czegoś co wydaje mi się obecnie poza moim zasięgiem. Może i źle robię.

21

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

wilku, podobnie miala jej mama i babcia
tylko wtedy nie diagnozowali ZA

dopoki ona nie zostala zdiagnozowana bardzo cierpiala uwazajac ze jest nienormalna, inna niz wszyscy
po diagnozie zaakceptowala swoja nature
ma meza ktory ją rozumie i nie zmusza do dotyku
w koncu odetchnela z ulga ze nic nie musi
nie musi tulic miziać itd.

wilku, ja mysle ze warto mowic czego potrzebujemu i czego chcemy i w jaki spodob.
rozumiem, ze u Ciebie jest obawa ze zona wtedy bedzie chciala odwalic panszczyzne i miec z glowy

ale hmm ja wierze w otwarta komunikacje. wierze tez w asertywnosc wiekszosci ludzi i to ze nawet jesli o cos poprosze a oni nie beda chcieli to odmowia.
zawszs tez mozna obserwowac reakcje. albo wprost pytac: czy dotykanie mnie sprawia ci przyjemnosc?

22

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
_v_ napisał/a:

wilku, podobnie miala jej mama i babcia
tylko wtedy nie diagnozowali ZA

dopoki ona nie zostala zdiagnozowana bardzo cierpiala uwazajac ze jest nienormalna, inna niz wszyscy
po diagnozie zaakceptowala swoja nature
ma meza ktory ją rozumie i nie zmusza do dotyku
w koncu odetchnela z ulga ze nic nie musi
nie musi tulic miziać itd.

wilku, ja mysle ze warto mowic czego potrzebujemu i czego chcemy i w jaki spodob.
rozumiem, ze u Ciebie jest obawa ze zona wtedy bedzie chciala odwalic panszczyzne i miec z glowy

ale hmm ja wierze w otwarta komunikacje. wierze tez w asertywnosc wiekszosci ludzi i to ze nawet jesli o cos poprosze a oni nie beda chcieli to odmowia.
zawszs tez mozna obserwowac reakcje. albo wprost pytac: czy dotykanie mnie sprawia ci przyjemnosc?

Co to jest ZA ?


Otwarta komunikacja jest dobra. Ale ja chcę być przede wszystkim pragniony. A nie czuję, aby żona mnie pragnęła. A jeśli tego nie czuję, to nie chcę od niej dotyku, pieszczot, seksu. To nie średniowiecze. Nie uznaję "małżeńskiego obowiązku".

23

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Wydaje mi się, że największy problem istnieje w tym, że przyjemność z dotyku czerpiemy od osób, które są pozytywnie do nas nastawione i sami mamy w stosunku do nich takie nastawienie. Jeśli jest inaczej, to nawet takie bezpośrednie komunikowanie wiele tu nie zmieni.

Jako że ten temat jest mi dosyć bliski, to wrócę do tańca. O ile salsa nie jest bardzo kontaktowym tańcem, o tyle marengue czy bachata już tak. Jako że wymieniamy się partnerami, choćby po to, aby nauczyć się prowadzić (mężczyźni) i umieć być prowadzoną (kobiety), to początki wcale nie były łatwe. Oczywiście jeśli ktoś ma z tym problem lub po prostu nie chce, to do końca może pozostać w swojej parze, ale też czas robi swoje i pewne bariery zostały przełamane, kiedy nabyliśmy pewności, że ten dotyk jest nieerotycznym. Co istotne - są osoby, które do dziś zachowują większy niż pożądany dystans i wydaje mi się, że wszyscy to szanują, a są takie, które nie przekraczając granicy intymności drugiej osoby nie mają z tym najmniejszego problemu. Te różnice są wyraźne i widoczne.
Nie ukrywam, że zdarzyło mi się zastanawiać czy wynika to z faktu braku oporu przed nieerotyczną bliskością z niemal obcym człowiekiem, czy też właśnie z jej potrzeby.

24 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-06-15 12:27:26)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
Monoceros napisał/a:

Moje przemyślenia potęguje sytuacja z wczoraj, gdzie moja koleżanka tłumaczyła przez telefon swojemu mężowi, że ich trzyletnie dziecko płacze, bo jest smutne i próbuje poradzić sobie z rozstaniem z matką na kilka godzin, więc potrzebuje, żeby ojciec je przytulał aż mu przejdzie płacz. Dla jej męża nie było to oczywiste. To mi wygląda na początek fizycznej izolacji chłopców - jeśli nawet ich ojcowie nie mają wewnętrznego przyzwolenia (czy choćby takiej myśli), żeby bez pretekstu często przytulać swoich synów.

Może w tej konkretnej sytuacji, to rzeczywiście pierwsze skrzypce zagrała kulturowo-społeczna reguła, która nakazuje mężczyznom bycie twardzielami zamiast poszukiwania ukojenia w ramionach innego mężczyzny
Ale dorzucę jeszcze inne spojrzenie, bo przypomniały mi się badania, o których kiedyś czytałam. Otóź amer6kanie zrobili badania na 4-5 letnich dzieciach adoptowanych przez rodziny amerykańskie z rumuńskich sierocińców za czasów Ceausescu, które to dzieci spędziły tam pierwsze 1,5 - 2 lata swojego życia. Oczywiście była też grupa kontrolna. Badanie polegało na tym, że dzieci grały w grę siedząc na kolanach swoich adopcyjnych matek, ale co kilka minut każda para dziecko-matka odrywała się od gry i szeptali sobie czułe słówka do ucha, przeczesywali włosy i liczyli paluszki - wszystko oparte na dotyku. Przed badaniem dzieci adopcyjne oraz dzieci z grupy kontrolnej miały podobny poziom oksytocyny, ale po zabawie „w dotyk” u dzieci adopcyjnych ten poziom nawet nie drgnął, podczas, gdy w grupie kontrolnej znacząco wzrósł. Trzeba wiedzieć, że oksytocyna wspiera uwalnianie dopaminy, a dopamina aktywuje układ nagrody. To pokazuje, jak deprywacja sensoryczna i ograniczanie dotyku we wczesnym okresie życia upośledza późniejsze odczuwanie przyjemności wskutek dotyku. Smutne nie sad

25

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
summerka88 napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Moje przemyślenia potęguje sytuacja z wczoraj, gdzie moja koleżanka tłumaczyła przez telefon swojemu mężowi, że ich trzyletnie dziecko płacze, bo jest smutne i próbuje poradzić sobie z rozstaniem z matką na kilka godzin, więc potrzebuje, żeby ojciec je przytulał aż mu przejdzie płacz. Dla jej męża nie było to oczywiste. To mi wygląda na początek fizycznej izolacji chłopców - jeśli nawet ich ojcowie nie mają wewnętrznego przyzwolenia (czy choćby takiej myśli), żeby bez pretekstu często przytulać swoich synów.

Może w tej konkretnej sytuacji, to rzeczywiście pierwsze skrzypce zagrała kulturowo-społeczna reguła, która nakazuje mężczyznom bycie twardzielami zamiast poszukiwania ukojenia w ramionach innego mężczyzny
Ale dorzucę jeszcze inne spojrzenie, bo przypomniały mi się badania, o których kiedyś czytałam. Otóź amer6kanie zrobili badania na 4-5 letnich dzieciach adoptowanych przez rodziny amerykańskie z rumuńskich sierocińców za czasów Ceausescu, które to dzieci spędziły tam pierwsze 1,5 - 2 lata swojego życia. Oczywiście była też grupa kontrolna. Badanie polegało na tym, że dzieci grały w grę siedząc na kolanach swoich adopcyjnych matek, ale co kilka minut każda para dziecko-matka odrywała się od gry i szeptali sobie czułe słówka do ucha, przeczesywali włosy i liczyli paluszki - wszystko oparte na dotyku. Przed badaniem dzieci adopcyjne oraz dzieci z grupy kontrolnej miały podobny poziom oksytocyny, ale po zabawie „w dotyk” u dzieci adopcyjnych ten poziom nawet nie drgnął, podczas, gdy w grupie kontrolnej znacząco wzrósł. Trzeba wiedzieć, że oksytocyna wspiera uwalnianie dopaminy u matek, a dopamina aktywuje układ nagrody. To pokazuje, jak deprywacja sensoryczna i ograniczanie dotyku we wczesnym okresie życia upośledza późniejsze odczuwanie przyjemności wskutek dotyku. Smutne nie sad

O to mi właśnie wcześniej chodziło. A potem taki człowiek dorasta, a te problemy z nim.

26 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-06-15 12:36:58)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Poruszacie kwestię, która ostatnimi czasy mocno mnie porusza.
Kocham dotyk, bardzo go potrzebuję, ale niech on będzie chciany i akceptowany, a nie zawsze jest.
W małżeństwie miałam duży żal do męża, że skąpił mi czułości takiej zwykłej, codziennej, nieerotycznej. Uważam zresztą, że erotyzm i nieerotyzm mogą bardzo się przenikać i wpływać jedno na drugie (i tu podzielam opinię Fał na temat "matczyności") ; nie warto tak bardzo tego rozgraniczać. Brak zwykłego przytulenia dla przytulenia, buziaka dla buziaka powodował  moją narastającą niechęć do bardziej zaawansowanych kontaktów z byłym. No, bo jak tu się rozkoszować łóżkową bliskością, gdy jeszcze dławi żal po niedawnym odtrąceniu?
Sporo nieporozumień z mężczyznami miałam też na pierwszych spotkaniach, gdzie ZUPEŁNIE byłam nieprzygotowana na jakikolwiek dotyk, chciałam po prostu zapoznać się z nieznanym mi człowiekiem, a ci uważali, że skoro im się spodobałam, to mają prawo całować mnie po rękach, obejmować, a nawet (raz się zdarzyło) łapać za kolano. Było to niewygodne, niezręczne, nawet gdy mi się ktoś podobał. Nie czułam się traktowana - jak ładnie ktoś napisał - podmiotowo.
Zdarzyło mi się, że odprowadzał mnie do domu znajomy, a po drodze przyparł mnie do muru i zaczął pchać łapy pod spódnicę. Puścił mnie, gdy zaczęłam wydzierać się na całe gardło. I jak tu dziś nie być przesadne nieufną, nie wkurzać się, że oni chcą dotykać a ja niekoniecznie?
Podsumowując - chciałabym w relacji czuć się podmiotem i niech dotyk będzie tego wyrazem, a nie zaprzeczeniem.

Mojemu synowi nigdy nie żałowałam dotyku, buziaków, tulenia. Dziś to on stawia mi granice, a ja je szanuję. A jednak widzę, że szuka pretekstów, tylko zgrywa twardego faceta smile

27

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
wilczysko napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Może w tej konkretnej sytuacji, to rzeczywiście pierwsze skrzypce zagrała kulturowo-społeczna reguła, która nakazuje mężczyznom bycie twardzielami zamiast poszukiwania ukojenia w ramionach innego mężczyzny
Ale dorzucę jeszcze inne spojrzenie, bo przypomniały mi się badania, o których kiedyś czytałam. Otóź amer6kanie zrobili badania na 4-5 letnich dzieciach adoptowanych przez rodziny amerykańskie z rumuńskich sierocińców za czasów Ceausescu, które to dzieci spędziły tam pierwsze 1,5 - 2 lata swojego życia. Oczywiście była też grupa kontrolna. Badanie polegało na tym, że dzieci grały w grę siedząc na kolanach swoich adopcyjnych matek, ale co kilka minut każda para dziecko-matka odrywała się od gry i szeptali sobie czułe słówka do ucha, przeczesywali włosy i liczyli paluszki - wszystko oparte na dotyku. Przed badaniem dzieci adopcyjne oraz dzieci z grupy kontrolnej miały podobny poziom oksytocyny, ale po zabawie „w dotyk” u dzieci adopcyjnych ten poziom nawet nie drgnął, podczas, gdy w grupie kontrolnej znacząco wzrósł. Trzeba wiedzieć, że oksytocyna wspiera uwalnianie dopaminy u matek, a dopamina aktywuje układ nagrody. To pokazuje, jak deprywacja sensoryczna i ograniczanie dotyku we wczesnym okresie życia upośledza późniejsze odczuwanie przyjemności wskutek dotyku. Smutne nie sad

O to mi właśnie wcześniej chodziło. A potem taki człowiek dorasta, a te problemy z nim.

Niestety sad Problem ma później partner takiej osoby, JEŚLI dotyku potrzebuje a może liczyć co najwyżej na wyuczone gesty, bo jeśli ktoś nie ma potrzeby dotyku (bo nic mu on nie daje), to chce po prostu „nauczyć się”, „otrzymać instrukcję”, bo nie jest w stanie tego poczuć.

28

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
summerka88 napisał/a:
wilczysko napisał/a:
summerka88 napisał/a:

Może w tej konkretnej sytuacji, to rzeczywiście pierwsze skrzypce zagrała kulturowo-społeczna reguła, która nakazuje mężczyznom bycie twardzielami zamiast poszukiwania ukojenia w ramionach innego mężczyzny
Ale dorzucę jeszcze inne spojrzenie, bo przypomniały mi się badania, o których kiedyś czytałam. Otóź amer6kanie zrobili badania na 4-5 letnich dzieciach adoptowanych przez rodziny amerykańskie z rumuńskich sierocińców za czasów Ceausescu, które to dzieci spędziły tam pierwsze 1,5 - 2 lata swojego życia. Oczywiście była też grupa kontrolna. Badanie polegało na tym, że dzieci grały w grę siedząc na kolanach swoich adopcyjnych matek, ale co kilka minut każda para dziecko-matka odrywała się od gry i szeptali sobie czułe słówka do ucha, przeczesywali włosy i liczyli paluszki - wszystko oparte na dotyku. Przed badaniem dzieci adopcyjne oraz dzieci z grupy kontrolnej miały podobny poziom oksytocyny, ale po zabawie „w dotyk” u dzieci adopcyjnych ten poziom nawet nie drgnął, podczas, gdy w grupie kontrolnej znacząco wzrósł. Trzeba wiedzieć, że oksytocyna wspiera uwalnianie dopaminy u matek, a dopamina aktywuje układ nagrody. To pokazuje, jak deprywacja sensoryczna i ograniczanie dotyku we wczesnym okresie życia upośledza późniejsze odczuwanie przyjemności wskutek dotyku. Smutne nie sad

O to mi właśnie wcześniej chodziło. A potem taki człowiek dorasta, a te problemy z nim.

Niestety sad Problem ma później partner takiej osoby, JEŚLI dotyku potrzebuje a może liczyć co najwyżej na wyuczone gesty, bo jeśli ktoś nie ma potrzeby dotyku (bo nic mu on nie daje), to chce po prostu „nauczyć się”, „otrzymać instrukcję”, bo nie jest w stanie tego poczuć.

Zgadza się. Niestety.

29

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

ZA to zespół Aspergera

dotyk erotyczny i nieerotyczny mogą się przenikac
ale też uwazam, ze czasem nie powinny
tzn od czasu do czasu warto partnera dotknac tak po prostu a nie jako wstep do seksu. bo nie raz nawet tutaj byly opisywane sytuacje, ze np. maz przytula zone tylko wtedy jak chce seksu. wiec ona truchleje za kazdym razem jak jest przytulana bo  nie zawsze ochote ma

ja tez uwazam ze warto rozmawiać o takich rzeczach zanim sie jeszcze z kims zdecyduje byc
i nie zakładać z gory ze ktos bedzie mial podobnie z dotykiem

ja wam sie przyznam, ze jak juz trochę podroslam i zaczelam widziec co sie dzieje u mnie w domu i jak zachowuje sie moja matka (wyladowywanie stresu na nas) to przestalam sie do niej przytulac
odmawialam jakiegokolwiek dotyku

i mam tak do tej pory: jak ktos mi robi jakąs krzywde to dotyku odmawiam

ja mysle ze dyskutując o tym moza jeszcze wspomniec o grupie ludzi dotykajacych zawodowo: lekarze, masazysci, fizjoterapeuci, kosmetyczki itp
oni z racji wykonywanej pracy praktycznie dotykaja kazdego kto sie do nich zglosi

30

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
_v_ napisał/a:

ZA to zespół Aspergera

dotyk erotyczny i nieerotyczny mogą się przenikac
ale też uwazam, ze czasem nie powinny
tzn od czasu do czasu warto partnera dotknac tak po prostu a nie jako wstep do seksu. bo nie raz nawet tutaj byly opisywane sytuacje, ze np. maz przytula zone tylko wtedy jak chce seksu. wiec ona truchleje za kazdym razem jak jest przytulana bo  nie zawsze ochote ma

ja tez uwazam ze warto rozmawiać o takich rzeczach zanim sie jeszcze z kims zdecyduje byc
i nie zakładać z gory ze ktos bedzie mial podobnie z dotykiem

ja wam sie przyznam, ze jak juz trochę podroslam i zaczelam widziec co sie dzieje u mnie w domu i jak zachowuje sie moja matka (wyladowywanie stresu na nas) to przestalam sie do niej przytulac
odmawialam jakiegokolwiek dotyku

i mam tak do tej pory: jak ktos mi robi jakąs krzywde to dotyku odmawiam

ja mysle ze dyskutując o tym moza jeszcze wspomniec o grupie ludzi dotykajacych zawodowo: lekarze, masazysci, fizjoterapeuci, kosmetyczki itp
oni z racji wykonywanej pracy praktycznie dotykaja kazdego kto sie do nich zglosi

Zespół Aspergera to faktycznie inna sprawa.

Moja matka dzisiaj inaczej się zachowuje, niż kiedyś. Jest chyba świadoma niektórych błędów jakie popełniła i próbuje czasem okazywać jakieś matczyne uczucia, ale ja się wtedy czuję dziwnie. No i zauważyłem, że od samego początku nie skąpi ich swojemu przyszywanemu wnukowi. Za co jestem jej wdzięczny.

31

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Zauważyłam, że pominięta zostala tu jedna kwestia.

Dotyku, kontaktu cielesnego, przytulania  uczą nie tylko rodzice, ale i RODZEŃSTWO.

W swiecie opanowanym przez 2+1 umiejętność dotykania innych zanika, bo krąg osob, ktorych dotykamy jako dzieci jest niesamowicie maly. Dzieci nie mają barier w dotykaniu bliskich, a zwłaszcza rodzeństwa (o ile nie ma duzej roznicy wieku, ktora wlasnie moze stworzyc barierę) i do pewnego wieku chlopcy, ktorym nie wpaja sie stereotypowego podejscia są tak samo otwarci na dotyk jak dziewczynki. Za "moich czasow" czyli nawet te 40 lat temu posiadanie 2-3 rodzenstwa, 6 rodzenstwa ciotecznego i 15 kuzynow nie bylo niczym dziwnym. Czasem na wakacjach u babci spotykalo sie 10 dzieci. I nie byli to dalecy kuzynowie, ktorych sie zna tylko z fotografii, ale dzieciaki, ktore sie spotykały regularnie co święta, co wakacje. Moi bracia, chociaz byli synami mojej ciotki byl moimi bracmi bardziej niz moj rodzony, ze wzgledu na mniejszą różnicę wieku. Dla mnie to nie byl mój "kuzyn", jak się teraz czesto określa osoby spoza najbliższej rodziny, ale brat. My byliśmy nauczeni, że starsi opiekują sie mlodszymi, że u babci spimy razem w lozku po 3-4 osoby, a wiec sie dotykamy. I wcale nie było tak, że chlopaki nie płaczą, bo bywalo, że najwiekszym mazgajem byl jakis chlopiec tongue



Po drugie uczymy się dotyku również w grupie rowiesniczej. Dla mnie rzeczą naturalną w wieku nastoletnim było przytulanie się z przyjaciolmi z paczki, niezaleznie od plci. Wszyscy pochodzilismy z rodzin "wybrakowanych" i prawdopodobnie w ten sposob uzupelnialismy braki emocjonalne - sobie na wzajem.

Dokladnie taka sama sytuacja zaistniała kilka lat pozniej, kiedy mialam powyzej 20 - mielismy taką paczkę, wtedy oczywiscie juz doszedl tez alkohol i seks, ale nie bylo niczym dziwnym, ze spaliśmy np w 3 osoby w jednym lozku i z jednej strony mialam koleżankę, a z drugiej kolegę. Albo np kiedy jechaliśmy pod namiot i spali jak śledzie - ile się zmieściło - po ciemku wlasciwie nie wiadomo bylo kogo się dotyka big_smile 
I co ciekawsze faceci - chociaż to byli nabuzowani hormonami 20-latkowie, nie mieli najmniejszego problemu z rozroznianiem dotyku erotycznego i nieerotycznego.

32

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Nie zgodze sie. Mam  siostre - blizniaczke. Jest to wiez nieporownywalna z zadna inna. Rozumiemy sie bez slow, mamy ta sama ocene sytuacji, osob, ksiazek itp - bez porozumiewania sie. Ale sie nie dotykamy bez potrzeby.
Owszem, gdy trzeba pobrac krew, wyciac znamie na skorze - mam zero stresu. Siostra zreszta bije na glowe pielegniarki - przyzwyczajona do owlosionych, czasem malenkich pacjentow moje zyly odnajduje od razu.
Dotyk - nie.

33 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2018-06-15 15:01:28)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Mój czuły dotyk jest zarezerwowany dla nielicznych, bliskich mi osób. To, że dużo czułości okazujemy sobie z partnerem życiowym, to dla mnie naturalna konsekwencja bliskości emocjonalnej. Żadne z nas się o to nie prosi, lubimy swoją obecność, dotyk, przytulanie się. Okazuję też dużo czułości w rodzinie dzieciom, które jej u mnie szukają - przytulenie, pogłaskanie po głowie, wzięcie na kolana.

Skrepowana czuję się, kiedy dotyka mnie inna kobieta. U mnie w pracy była kiedyś taka koleżanka, która miała nawyk przytulania się do innych pracowników. Źle się z tym czułam i moja mowa ciała to zdradzała - koleżanka mi w końcu "odpuściła", wyczuła moją niechęć do tego typu kontaktów. Osobna sprawa, że wtedy nie byłam asertywna na tyle, aby po prostu powiedzieć, że mi to zachowanie przeszkadza.

Czasem witam się i żegnam uściskiem z kobietami i mężczyznami. Cały mój kontakt fizyczny, na który mogą liczyć mężczyźni.

34 Ostatnio edytowany przez I_see_beyond 7176 (2018-06-15 15:00:53)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Zdublowany post

35 Ostatnio edytowany przez marakujka (2018-06-15 20:31:24)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
Monoceros napisał/a:

Wydaje mi się, że z tego może wynikać też szereg innych rzeczy - chociażby krótsze życie, częstsze choroby psychiczne, załamania, nadciśnienie itd. Nie od dziś wiadomo, że bliskość fizyczna, dotyk, to jedne z podstawowych czynników chroniących.

Kobiety mają łatwiej - nikt nie widział nigdy nic dziwnego w przytulaniu się przyjaciółek (w moim doświadczeniu). Nie raz oglądałam jakiś film oparta czy wtulona w przyjaciółkę, czasem któraś leżała z głową na moim udzie itd.

Skoro kobiety mogą czerpać bliskość z wielu źródeł (innych kobiet), to wydaje się naturalną konsekwencją, że są zdrowsze. A jeśli mężczyzna ma tylko jedną taką osobę, jeśli jest w związku, to nie dziwna jest ta cała zaborczość.
Jeśli nie jest w związku, to na zaspokajanie potrzeby bliskości może wybrać częsty seks. Być może to jeden z czynników, dla których mężczyźni generalnie mają więcej partnerek seksualnych.


To dosyć duże uproszczenie, oczywiście. Co myślicie?

Fajny temat.

Jednak najpierw raczej sprawdziłabym różniste statystyki odnoście różnistych chorób - dot. naszej cywilizacji oraz innych zakątków świata, gdzie panuje dużo większe społeczne przyzwolenie na dotyk mężczyzna-mężczyzna. I wtedy dopiero starałabym się coś wnioskować konkretnego.

Co do samego dotyku, to tak. Dotyk to w pewnym sensie ukojenie. Więc osoby zarówno dotykiem obdarzające jak i obdarzane mają się pewnie pod kątem psychicznym dużo lepiej od tych żyjących bez dotyku (jeśli pominąć jakieś aberracje - że lęk/fobia przed dotykiem czy coś tym stylu... choć kto wie, czy tacy też nie cierpią). Dotyk to też dodatkowy bodziec, po prostu bodziec, a wiadomo, ze im więcej bodźców człowiek ma, tym mniej wariuje (oczywiście nie tyczy się to przypadków ad absurdum).

36

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
_v_ napisał/a:

dotyk erotyczny i nieerotyczny mogą się przenikac
ale też uwazam, ze czasem nie powinny

Oczywiście.

37 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2018-06-15 21:21:39)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
_v_ napisał/a:

obcym mezczyznom raczej takiego dotyku nie daje, tylko ten podstawowy, związany z seksem

Bardzo interesująca jest taka konfrontacja różnych punktów widzenia. Dla mnie podstawowy dotyk to ten nieerotyczny. Mogę uścisnąć przyjaciela, nawet serdecznie ucałować go w policzek, ale dotyk erotyczny ściśle rezerwuję, to wyższy level smile

38

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Faceci - męskie, twarde przywitanie. Oślizgła ryba jest okropna. Sporty kontaktowe nie przeszkadzają o ile nie jest to kontakt "oślizgła ryba", a miałem kiedyś takiego sparingpartnera. Obrzydliwe.
Dzieci - ile chcą, to dostają. Czasem wołam - kto chce się poprzytulać do tatusia? Wtedy biegną na wyprzodki i kładą się obok mnie, głowę na mą pierś i tatuś głaszcze. Rewanżują się masażem, a trzeba przyznać, że starszy ma do tego dryg.
Rodzice - z ojcem specjalnie nie pamiętam, aczkolwiek nie miałem problemu żeby walnąć się obok niego na kanapie i razem oglądać tv. Lubiłem jego alkoholowy brzuch. Latem był taki zajebiście chłodny kiedy się do niego przytulić. Z matką nie mam problemu jako stary chłop żeby, kiedy u niej jestem położyć się obok niej albo głowę u niej na podołku, a ona starego byka głaszcze po głowie... Czasem chodzę z mamą za rękę wink Głównie ze względu na jej stan zdrowia, może wygląda to dziwnie ale mam to gdzieś.
Kobiety - niektóre mają dziwną skłonność do witania się przytulaniem. Nie uciekam ale nie odwzajemniam jakoś specjalnie intensywnie. Inne lubią ekspresyjnie podkreślać swoje emocje łapiąc mnie, a to za ramię, przedramię, kolano czy udo. Lekko mnie to żenuje ale uznaję, że ktoś tak ma. Inne potrafią się ocierać he, he tak przez przypadek czy przylegać mocno w tańcu. Cóż, nie jest to nieprzyjemne więc nie zgłaszam protestów ale nie odwzajemniam. Obcą kobietę mogę uścisnąć (dłoń), lekko objąć odwzajemniając adekwatne działanie, pocałować powietrze w okolicach policzka czy ucha. W tańcu objąć w talii. Ręka nie zjeżdża mi nigdzie indziej niezależnie od stanu upojenia choć bywało, że odczuwałem, że nie będzie to dla pani niemiłe... wink
Żona - w zasadzie co chce, to ma. Z tym, że czasem się rozmijamy z nastrojem. Kiedy ona chce przytulania, to ja nie mam nastroju i odwrotnie. Jedyna kobieta, którą mogę swobodnie klepać w tyłek kiedy chcę i ile chcę smile

39

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
Snake napisał/a:

Faceci - męskie, twarde przywitanie. Oślizgła ryba jest okropna. Sporty kontaktowe nie przeszkadzają o ile nie jest to kontakt "oślizgła ryba", a miałem kiedyś takiego sparingpartnera. Obrzydliwe.

To chyba nie tylko dla mężczyzn jest obrzydliwe, taki oślizgły mężczyzna? Ja np. nie cierpię, jak się takiemu ręka na przywitanie "przelewa"...

40

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Snake, przypomniałeś mi, że też się przytulałam do Tatowego brzucha smile. Na powitanie, gdy przyjeżdżałam ze studium pomaturalnego do domu, obejmowaliśmy się i poklepywaliśmy po plecach. Mama, choć kobieta, nie jest przytulaśna, ale gdy się witamy po długim niewidzeniu, zawsze witam ją uściskiem.

41

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
Piegowata'76 napisał/a:

Snake, przypomniałeś mi, że też się przytulałam do Tatowego brzucha smile

Wiesz, to takie pocieszenie wink Po coś facet ten brzuch hoduje. No dla dzieci!
Jeszcze jedno - dziadkowie. Moi dziadkowie lubili kontakt fizyczny z wnukami, a przynajmniej ze mną. Pamiętam jak siedziałem z dziadkiem, a ten lubił trzymać dłoń na moim ramieniu, przedramieniu lub dłoni. W takim młodym wieku jest to dość ambiwalentne odczucie, bo starcza dłoń może budzić różne odczucia. Nie protestowałem, bo jakoś podskórnie odczuwałem, że dziadek potrzebuje tego kontaktu. Z drugiej mańki, dziadek lat ponad 80 nie dopuszczał nikogo do obcięcia swoich paznokci poza mną. I tak szczylem będąc regularnie chodziłem robić dziadkowi pedicure. Nikomu innemu nie pozwalał się dotknąć. Tak mi już zostało, bo żona zawsze bała się obcinać paznokcie dzieciom więc ja to robię.

42

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
santapietruszka napisał/a:
Snake napisał/a:

Faceci - męskie, twarde przywitanie. Oślizgła ryba jest okropna. Sporty kontaktowe nie przeszkadzają o ile nie jest to kontakt "oślizgła ryba", a miałem kiedyś takiego sparingpartnera. Obrzydliwe.

To chyba nie tylko dla mężczyzn jest obrzydliwe, taki oślizgły mężczyzna? Ja np. nie cierpię, jak się takiemu ręka na przywitanie "przelewa"...

sa tez takie panie... faktycznie nieciekawe uczucie

43

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
_v_ napisał/a:

sa tez takie panie... faktycznie nieciekawe uczucie

Nie tylko uczucie, bo nawet jak się na takie osoby patrzy, to już jest w nich coś irytującego. Oślizgłe (swoją drogą fajne określenie smile) kobiety wydają się, sama nie wiem jak to nazwać, zmanierowane (?). Jak sobie kilka takich przypomnę, to od razu mam przeczucie, że gdybym była skazana na dłuższe przebywanie z taką osobą, to mogłoby to wzbudzać niemałe napięcie smile

Snake napisał/a:

Z matką nie mam problemu jako stary chłop żeby, kiedy u niej jestem położyć się obok niej albo głowę u niej na podołku, a ona starego byka głaszcze po głowie... Czasem chodzę z mamą za rękę wink Głównie ze względu na jej stan zdrowia, może wygląda to dziwnie ale mam to gdzieś.

Czytając Cię, Snake, właśnie uświadomiłam sobie, że w dorosłości kobiety nawet w relacjach z własnymi rodzicami mają jakby łatwiej. Publiczne przytulenie się do matki czy ojca wydaje się zupełnie naturalne, ale kiedy to samo robi dorosły mężczyzna, może być różnie postrzegane. Wyobraź sobie na przykład to matczyne głaskanie odbywające się w obecności kolegów. Jakoś dziwnie, co? wink

44

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

zyczylabym sobie aby w szkole zamiast religii a nawet biologii czy innych przedmiotow o ktorych wszystko mozna znalezc w internecie byly przede wszystkim zajecia dotyczace samoswiadomosci, relacji interpersonalnych i umiejetnosci szczesliwego zycia

No dzięki Bogu, że nie decydujesz o tym, od czego jest szkoła.
Ja chcę, aby uczyła dzieci biologii i innych przedmiotów - czyli tego, czego powinna. A od „samoswiadomosci, relacji interpersonalnych i umiejetnosci szczesliwego zycia” była, jest i nadal powinna być RODZINA. Normalna i kochająca.
Niedługo będzie się wymagać od szkoły już wszystkiego tego, czego to rodzina uczyć powinna - począwszy od porannego i wieczornego prysznica aż po dobór partnera życiowego.
Przyjmij do wiadomości, że szkoła nie jest od wychowywania - jest od nauczania. Od wychowywania są RODZICE.
Ale cóż, kiedy rodzina schodzi na psy, pokolenie kalek psychicznych i emocjonalnych nie ma już gdzie szukać wsparcia ani wzorca. Nie wie nawet, co to i po co w ogóle jest ta rodzina!

45

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
Olinka napisał/a:

Czytając Cię, Snake, właśnie uświadomiłam sobie, że w dorosłości kobiety nawet w relacjach z własnymi rodzicami mają jakby łatwiej. Publiczne przytulenie się do matki czy ojca wydaje się zupełnie naturalne, ale kiedy to samo robi dorosły mężczyzna, może być różnie postrzegane. Wyobraź sobie na przykład to matczyne głaskanie odbywające się w obecności kolegów. Jakoś dziwnie, co? wink

Zależy od wielu rzeczy. Ja swoją matkę cenię bardziej od kolegów więc może mnie głaskać smile Kolegów można zmienić, a matki nie da rady.

46

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
ikselk@ napisał/a:

zyczylabym sobie aby w szkole zamiast religii a nawet biologii czy innych przedmiotow o ktorych wszystko mozna znalezc w internecie byly przede wszystkim zajecia dotyczace samoswiadomosci, relacji interpersonalnych i umiejetnosci szczesliwego zycia

No dzięki Bogu, że nie decydujesz o tym, od czego jest szkoła.
Ja chcę, aby uczyła dzieci biologii i innych przedmiotów - czyli tego, czego powinna. A od „samoswiadomosci, relacji interpersonalnych i umiejetnosci szczesliwego zycia” była, jest i nadal powinna być RODZINA. Normalna i kochająca.
Niedługo będzie się wymagać od szkoły już wszystkiego tego, czego to rodzina uczyć powinna - począwszy od porannego i wieczornego prysznica aż po dobór partnera życiowego.
Przyjmij do wiadomości, że szkoła nie jest od wychowywania - jest od nauczania. Od wychowywania są RODZICE.
Ale cóż, kiedy rodzina schodzi na psy, pokolenie kalek psychicznych i emocjonalnych nie ma już gdzie szukać wsparcia ani wzorca. Nie wie nawet, co to i po co w ogóle jest ta rodzina!

Aleś wymyślił. Rodzina najczęściej zrobi z Ciebie zakompleksionego frustrata, albo egocentryka. Rodzice prawie zawsze swoje problemy, które wynieśli z dzieciństwa przelewają na swoje dzieci i to się tak ciągnie od pokoleń. Twoja wiara w cudowną moc rodzinny przypomina mi wiarę, że rodzice będą swoje dzieci wychowywać seksualnie big_smile Podczas gdy jak jest powszechnie wiadomo w mało którym domu ten temat z dziećmi jest poruszany w ogóle.

47

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Ikselka, no jednak szkoła jest trochę od wychowywania, przynajmniej powinna być. Zgadzam się, ze podstawy umiejętności spol powinno się wyniesc z domu, ale świat nie jest idealny, i istnieją rodziny, które tego dzieciom nie zapewnia. Szkoła tez jest (powinna być) od zauważenia jakiegoś problemu i edukacji.

48

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
Benita72 napisał/a:

Ikselka, no jednak szkoła jest trochę od wychowywania, przynajmniej powinna być. Zgadzam się, ze podstawy umiejętności spol powinno się wyniesc z domu, ale świat nie jest idealny, i istnieją rodziny, które tego dzieciom nie zapewnia. Szkoła tez jest (powinna być) od zauważenia jakiegoś problemu i edukacji.

moim zdaniem zdecydowana  wiekszosc rodzin tego nie zapewnia
a potem wychodza z takich domow osoby ktore nie potrafia nic jesli chodzi o umiejetnosci interpersonalne
bo skad maja umiec?
przeciez rodzicow tez nikt nie uczyl zdrowych nawykow, a wrecz przeciwnie

dlatego zamiast pozniej spedzac lata na psychoterapii lepiej by bylo gdyby podstaw uczyc w szkole - jak byc asertywnym, jak odmawiac, jak prosic, jak radzic sobie z roznymi kwestiami, jak rozmawiac, jak dochodzic do porozumienia, jak rozwiazywac konflikty, jak wiesc dobre i satysfakcjonujace zycie
  to jest NORMALNA wiedza, ktorej moznaby uczyc w szkole zamiast budowy minoga czy wiazan kowalencyjnych - bo to sobie mozna sprawdzic w internecie w dowolnym momencie.

49

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
_v_ napisał/a:

moim zdaniem zdecydowana  wiekszosc rodzin tego nie zapewnia
a potem wychodza z takich domow osoby ktore nie potrafia nic jesli chodzi o umiejetnosci interpersonalne
bo skad maja umiec?

Zgadza się. Gdyby było inaczej nie mielibyśmy wokół tylu osób z niskim poczuciem własnej wartości, sfrustrowanych, zakompleksionych, ze skłonnościami do depresji, fobii społecznych, nie potrafiących stworzyć zdrowo funkcjonujących związków albo pakujących się w te z góry źle rokujące. Człowiek, który z domu wynosi mocne podstawy nie ma takich problemów, a jeśli już się pojawią w wyniku różnych życiowych okoliczności, to i tak o wiele lepiej sobie z nimi radzi.
Niestety mamy zbyt wiele rodzin dysfunkcyjnych, aby móc uznać, że to jest ta komórka, która daje dzieciom najmocniejszy fundament i potencjał, a skoro tak, to trzeba szukać innych sposobów. Ja również jak najbardziej popieram pomysł szkolnych lekcji/warsztatów psychologicznych z nauką interpersonalnych zachowań, asertywności, umiejętności radzenia sobie z trudnymi emocjami.

50 Ostatnio edytowany przez _v_ (2018-06-19 12:42:30)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

do tego dodalabym tez umiejetnosc nazywania emocji
bo czasem nawet sami nie do konca umiemy ich nazwac
plus rozladowywanie agresji w bezpieczny sposob
wiele osob boi sie tez przezywac emocje typu zazdrosc, gniew, zlosc, zal
a one tez sa wazne
i jeszcze mnostwo, mnostwo innych
np komunikowanie potrzeb

51 Ostatnio edytowany przez Excop (2018-06-21 00:07:21)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
Monoceros napisał/a:

Trudno mi wymyślić temat, ale naszła mnie refleksja i chciałabym ją tu przetestować.

W jakimś miejscu przeczytałam, że pewnej osoby wcale nie dziwi zaborczość i zazdrość mężczyzn o kobietę. Przyczyna tego stanu jest oczywista: po pierwsze, każdy potrzebuje dotyku, bliskości, przytulenia, głasków itd. Mężczyźni też, nie? Po drugie, mężczyźnie nie wypada tego dotyku brać od innych mężczyzn - o to już doskonale zadbała nasza kultura, piętnująca wszelkie "łagodne" czy też "delikatne" objawy męskiej przyjaźni - im nie wypada się przytulać do siebie na powitanie, o tuleniu się do siebie, opieraniu się o siebie już nie wspominając. Pozostaje powierzchowne podanie ręki, poklepanie (przywalenie?) po plecach. Każdy inny gest może stać się podstawą do wyśmiewania czy określenia kogoś gejem. Wobec tego - po trzecie - osobami, od których typowy mężczyzna może brać fizyczną bliskość są kobiety. Ale jeśli jest w związku, przytulanie i dotyk zostają zarezerwowane wyłącznie dla tej jednej kobiety. Wobec tego zupełnie mnie nie dziwi zazdrość, że kobieta mogłaby dotknąć innego mężczyzny, skoro ona jest jedyną osobą, od której dany mężczyzna może zaznać bliskości fizycznej.

Moje przemyślenia potęguje sytuacja z wczoraj, gdzie moja koleżanka tłumaczyła przez telefon swojemu mężowi, że ich trzyletnie dziecko płacze, bo jest smutne i próbuje poradzić sobie z rozstaniem z matką na kilka godzin, więc potrzebuje, żeby ojciec je przytulał aż mu przejdzie płacz. Dla jej męża nie było to oczywiste. To mi wygląda na początek fizycznej izolacji chłopców - jeśli nawet ich ojcowie nie mają wewnętrznego przyzwolenia (czy choćby takiej myśli), żeby bez pretekstu często przytulać swoich synów.

Wydaje mi się, że z tego może wynikać też szereg innych rzeczy - chociażby krótsze życie, częstsze choroby psychiczne, załamania, nadciśnienie itd. Nie od dziś wiadomo, że bliskość fizyczna, dotyk, to jedne z podstawowych czynników chroniących.

Kobiety mają łatwiej - nikt nie widział nigdy nic dziwnego w przytulaniu się przyjaciółek (w moim doświadczeniu). Nie raz oglądałam jakiś film oparta czy wtulona w przyjaciółkę, czasem któraś leżała z głową na moim udzie itd.

Skoro kobiety mogą czerpać bliskość z wielu źródeł (innych kobiet), to wydaje się naturalną konsekwencją, że są zdrowsze. A jeśli mężczyzna ma tylko jedną taką osobę, jeśli jest w związku, to nie dziwna jest ta cała zaborczość.
Jeśli nie jest w związku, to na zaspokajanie potrzeby bliskości może wybrać częsty seks. Być może to jeden z czynników, dla których mężczyźni generalnie mają więcej partnerek seksualnych.


To dosyć duże uproszczenie, oczywiście. Co myślicie?

Biorąc pod uwagę zastrzeżenie w przedostatnim zdaniu, to moim zdaniem, nie jest prawdą, że mężczyźni odczuwają wstyd przed okazaniem przyjacielskich uścisków, by nie odebrano ich, jako gejów lub normalnych nieco inaczej. A raczej, nie powinni odczuwać.
Z moimi przyjaciółmi, mężczyznami, za każdym razem, na przywitanie (może dlatego, że widujemy się obecnie rzadziej) robimy ciasnego "niedźwiedzia" publicznie. I przez myśl ani mnie, ani im zapewne, nie przychodziło dotąd, że ktokolwiek z zewnątrz mógłby odbierać to dwuznacznie.
Co do niemowląt, które oczekują czułości przecież, ale i biegających już, małych dzieci, to już kwestia podejścia do wychowania dziecka. On, czyli pan domu uważał zapewne, że tulenie i noszenie dziecka na ręku, to  zbytek rozpieszczania malca. Tu się zgodzę, że tak mogło być. Bo i ja starałem się nie przesadzać w czułościach okazywanych moim dzieciom, wbrew opinii  mojej żony, co do skuteczności takiej postawy.
Oczywiście, inne rodzaje bliskości fizycznej z osobą o tej samej płci, poza tym "niedźwiedziem", które uchodzą przecież za normalne  u kobiet, u "samców" byłyby odbierane zupełnie inaczej. Również, przez same kobiety, nieprawdaż?
A tak, w ogóle, to uwielbiam dotyk kobiecych dłoni. Na gołych plecach zwłaszcza. Nawet smyranie fartuszkami moich kobiet, zarówno kiedyś,gdy miałem na głowie gęste włosy, jak i obecnie, podczas strzyżenia resztek mojej czupryny. Męski odpowiednik fryzjera z pewnościa, nie miałby szans w takiej samej sytuacji. A i sam czułbym się dziwnie z tym. smile

52 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-21 08:57:51)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

nie, nie, no błagam! Jak można w ogóle myśleć, ze z okazywaniem  dziecku miłości można przesadzić? Reglamentowac dziecku czulosc??Dzieci od urodzenia powinno się jak najwięcej  przytulac i dotykac, bo jeden czuly dotyk daje więcej niż tysiąc slow. Tego się nie da przedawkowac. I to jest najlepsze, co możemy dziecku dac, nie tylko tu i teraz, ale i na przyszłość. Bo to jest jak inwestycja, która procentuje cale życie. Dzieci przytulane i dotykanie maja większe poczucie bezpieczeństwa, czują się maksymalnie akceptowane, kochane dzięki czemu lepiej potem wchodzą w dorosłość i  radzą sobie w  swiecie. I inni ludzie tez na tym korzystaja smile

53

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

tez nie rozumiem co moze byc zlego w okazywaniu duzej ilosci czulosci dzieciom?

qrde, nawet doroslym?
moj przyjaciel mi mowi wprost, ze potrzebuje przytulenia, miziania itd.
doslownie: "ale bym sie przytulil" albo "jak sie zobaczymy, to ja zamawiam tulenie"
absolutnie nie odejmuje mu to męskości i jego natura jednostki dominującej wcale na tym nie cierpi
ale do tego potrzebna chyba jest pewna dojrzalosc
nie każdy mężczyzna ją ma

54 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-21 10:39:52)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

jestem ZA rękami i nogami! smile
Dotyk to naturalny odruch a przynajmniej taki powinien być. Jeśli skąpi się go od małego człowiekowi to potem wyrasta na dzikusa, który nie umie przyjmować ani dawać dotyku.
Ja jestem z zimnego chowu, gdzie matka z ojcem mnie nie przytulali bo chyba nie odczuwali takiej potrzeby, pewnie sami zostali tak wychowani, wiec powielili ten model, który znali. Albo nie byli gotowi na dziecko, które stało się dla nich tylko obowiązkiem...
Minęło wiele lat, zanim nauczylam się tego, co powinno być dla mnie naturalne jak powietrze. Ale to i tak nie zrekompensuje mi tych wszystkich lat niedostatku uczuć.
Dzieci, które się rzadko dotyka i przytula, ktore nie znaja czulosci, wykazują syndrom dziecka odrzuconego. A z czym to się wiąże i jak negatywne ma skutki, warto o tym poczytac, żeby nie fundować swoim dzieciom takich  doświadczeń, które będą kłaść się cieniem na ich cale życie.

55

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
adiaphora napisał/a:

jestem ZA rękami i nogami! smile
Dotyk to naturalny odruch a przynajmniej taki powinien być. Jeśli skąpi się go od małego człowiekowi to potem wyrasta na dzikusa, który nie umie przyjmować ani dawać dotyku.
Ja jestem z zimnego chowu, gdzie matka z ojcem mnie nie przytulali bo chyba nie odczuwali takiej potrzeby, pewnie sami zostali tak wychowani, wiec powielili ten model, który znali. Albo nie byli gotowi na dziecko, które stało się dla nich tylko obowiązkiem...
Minęło wiele lat, zanim nauczylam się tego, co powinno być dla mnie naturalne jak powietrze. Ale to i tak nie zrekompensuje mi tych wszystkich lat niedostatku uczuć.
Dzieci, które się rzadko dotyka i przytula, ktore nie znaja czulosci, wykazują syndrom dziecka odrzuconego. A z czym to się wiąże i jak negatywne ma skutki, warto o tym poczytac, żeby nie fundować swoim dzieciom takich  doświadczeń, które będą kłaść się cieniem na ich cale życie.

Ostatnio obserwowałem dzieci szwagra, dwóch chłopców około 1 roku. Widać było jak te dzieci potrzebują dotyku, przytulenia. Na szczęście rodzice im tego nie skąpią. Nie rozumiem ludzi, którzy uważają, że powinno się tu zachować jakąś wstrzemięźliwość.

56 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-06-21 11:25:06)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

do takich maluchow to rece same sie rwą, zeby wyprzytulac smile Mam na myśli własne, bo z obcymi roznie. Nie kazdy lubi. Ja nie przepadam. Ale, kurza twarz, własne zobowiązują! Przecież toto się kocha i pragnie wszystkiego co najlepsze, a jak się patrzy w te ufne bezgranicznie oczka, dla których jesteś całym światem to taka czułość człowieka zalewa, ze utopić się mozna  wink Zupełnie nie pojmuje, jak można krzywdzić, maltretowac takie bezbronne dzieci, o czym co rusz sie slyszy. Trzeba być wyzbytym z człowieczeństwa potworem do odstrzału. Szkoda czasu na jakieś  resocjalizacje dla takich szumowin. Uchhh, juz mi się ciśnienie podniosło.

57

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
adiaphora napisał/a:

do takich maluchow to rece same sie rwą, zeby wyprzytulac smile Mam na myśli własne, bo z obcymi roznie. Nie kazdy lubi. Ja nie przepadam. Ale, kurza twarz, własne zobowiązują! Przecież toto się kocha i pragnie wszystkiego co najlepsze, a jak się patrzy w te ufne bezgranicznie oczka, dla których jesteś całym światem to taka czułość człowieka zalewa, ze utopić się mozna  wink Zupełnie nie pojmuje, jak można krzywdzić, maltretowac takie bezbronne dzieci, o czym co rusz sie slyszy. Trzeba być wyzbytym z człowieczeństwa potworem do odstrzału. Szkoda czasu na jakieś  resocjalizacje dla takich szumowin. Uchhh, juz mi się ciśnienie podniosło.

Nie miałem problemów z tym, żeby ich brać na ręce smile Swojego dziecka w takim wieku nie miałem. Ale to był mój wybór. Zresztą generalnie poza synem, to nie miałem w życiu jakiegoś doświadczenia z dziećmi.

58

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Sięgając pamięcią w przeszłość nie przypominam sobie abym kiedykolwiek zastał odrobinę jakiejkolwiek czułości czy to od rodziców czy też starszego rodzeństwa, za to nie brakowało awantur i nieufności.
Wiadomo że bywało raz lepiej i raz gorzej jednakże teraz już wiem że w mojej rodzinie dzieci to był raczej przykry obowiązek niż spełnienie marzeń i to się odbiło później.
Dziś jestem chłodny i wyczulony na dotyk nawet jak witałem się z koleżankami to tylko i wyłącznie przez uścisk dłoni i być może dlatego tyle znajomości z kobietami przepadło jednakże swego czasu starałem się to zmienić jednak bez większych sukcesów.

59 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-06-21 20:49:42)

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

.........................................ja tam nie wiem czemu Polacy sa tacy dretwi i sztywni . mam na mysli kontakt miedzy soba, nie przywitaja sie jak ludzie innych narodowosci , Na ulicach za granica z usmiechem facet podchodzi do drugiega strzela sobie misia i az przejemnie jest popatrzec. A w Polsce sa jakies przedziwne kulturowe zahamowania. Ale juz nawet nie kulturowe, tylko ogolne meskie gadanie facet ma byc twardy...........rozwine troche, to pojecie na forum zauwazylam, ze ta TWARDOSC meska przybiera forme, wrecz nieumietnosci wchodzenia w relacje damsko meskie, a j uz z pewnoscia problemem staje sie dla tych twardzieli, pojecie nieporozumien pomiedzy kobietą, a mezczyzna...co za tym idzie? Otoz panowie przekazuja sobie takie porady...np ktos pisze ze poklocil sie z kobietom, a ta z nim, nie jest i pytanie brzmi ja, takowy delikwent ma wyjsc z opresj?i wlasnie Ci twardzi doradzaja, aby nie zwracac uwagi na kobiete, na to co ich poroznilo, tylko przejsc od razu do rzeczy.Czyli jakby nie bylo zadnego nieporozumienia...boo......................bo kobiety lubia twardych....Najsmieszniejsze w tym wszystkim jest, to ze nigdy nie przejdzie sie normalnie ponownie do relacji, jesli nie zostanie omowiony wczesniejszy problem i wszystkie w nim siedzace drzazgi...po to ma byc on omowiony, by nastepnym razem nie doszlo, do urazu zwiazku ponownego


.......dotyk jego rola jest czyms wspanialym jaki czlowiek moze otrzymac od drugiego czlowieka.

60

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
adiaphora napisał/a:

nie, nie, no błagam! Jak można w ogóle myśleć, ze z okazywaniem  dziecku miłości można przesadzić? Reglamentowac dziecku czulosc??Dzieci od urodzenia powinno się jak najwięcej  przytulac i dotykac, bo jeden czuly dotyk daje więcej niż tysiąc slow. Tego się nie da przedawkowac. I to jest najlepsze, co możemy dziecku dac, nie tylko tu i teraz, ale i na przyszłość. Bo to jest jak inwestycja, która procentuje cale życie. Dzieci przytulane i dotykanie maja większe poczucie bezpieczeństwa, czują się maksymalnie akceptowane, kochane dzięki czemu lepiej potem wchodzą w dorosłość i  radzą sobie w  swiecie. I inni ludzie tez na tym korzystaja smile

Wyrwałaś z kontekstu, Adiaphoro. Nie przesadzać w owych czułościach, to ignorowanie, np.  żądania brania na ręce, "bo nóżki bolą" na zawołanie. itd. Nie zaś o chłód zamierzony chodziło mi w moim wpisie. Bo to dwie odrębne sprawy przecież. Inne okoliczności, jak wspólne posiłki, odpoczynek po, gdy dzieciaki mnie obsiadywały i bajki się domagały, to najlepsze moje wspomnienia z samotnego wychowywania tych dwojga.

61

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
Excop napisał/a:
adiaphora napisał/a:

nie, nie, no błagam! Jak można w ogóle myśleć, ze z okazywaniem  dziecku miłości można przesadzić? Reglamentowac dziecku czulosc??Dzieci od urodzenia powinno się jak najwięcej  przytulac i dotykac, bo jeden czuly dotyk daje więcej niż tysiąc slow. Tego się nie da przedawkowac. I to jest najlepsze, co możemy dziecku dac, nie tylko tu i teraz, ale i na przyszłość. Bo to jest jak inwestycja, która procentuje cale życie. Dzieci przytulane i dotykanie maja większe poczucie bezpieczeństwa, czują się maksymalnie akceptowane, kochane dzięki czemu lepiej potem wchodzą w dorosłość i  radzą sobie w  swiecie. I inni ludzie tez na tym korzystaja smile

Wyrwałaś z kontekstu, Adiaphoro. Nie przesadzać w owych czułościach, to ignorowanie, np.  żądania brania na ręce, "bo nóżki bolą" na zawołanie. itd. Nie zaś o chłód zamierzony chodziło mi w moim wpisie. Bo to dwie odrębne sprawy przecież. Inne okoliczności, jak wspólne posiłki, odpoczynek po, gdy dzieciaki mnie obsiadywały i bajki się domagały, to najlepsze moje wspomnienia z samotnego wychowywania tych dwojga.

Zupełnie nie kwestionuję tego co mówisz, ale zastanawia mnie na ile dzieci potrafią prosić o kontakt fizyczny (mają na to przyzwolenie) a na ile "muszą" uciekać się do sztuczek typu "nóżki mnie bolą" żeby bez konsekwencji poprzytulać się do kogoś w tym momencie, w którym mają tę potrzebę. Jestem zwolenniczką podejścia, że dzieci nie potrafią manipulować w celu zdobycia jakichś "korzyści" a raczej uczą się takich trików, żeby zaspokoić swoje potrzeby, których w inny sposób nie mogą (nie potrafią) zaspokoić. Tyle się słyszy o tym, że dzieci "wymuszają" bliskość. NO TAK. Bo to ich podstawowa potrzeba. Jak rodzic nie ogarnia to zachowanie dzieci eskaluje, czasem nawet do tego stopnia, że dzieci zabiegają o kontakt trudnymi zachowaniami, wiedząc, że jak odpowiednio wkurzą dorosłego, to po wielkiej aferze będzie czas na przytulanie. Oczywiście zakładam, że w żadnym stopniu nie jest to świadome, ale strategia zaspokajania potrzeby (jak trudne zachowania są sposobem zaspokajania uwagi, której potrzebę ma KAŻDY człowiek i nie ma w tym nic złego, że ktoś "stara się zwrócić na siebie uwagę").

Cieszy mnie ta dyskusja, wiele ciekawych wątków. Moje założenie dotyczące konsekwencji zdrowotnych braku kontaktu było trochę wyciągnięte z kapelusza, a trochę nie, bo teoria przywiązana wiele razy już potwierdzona mówi o tym, że brak kontaktu i fizycznej bliskości ma realne konsekwencje dla dzieci.

Czy znajdzie się tu jakiś pan, który opowie o swoim dzieciństwie jako takim, gdzie bez wstydu przez cały jego czas trwania a może nawet do dorosłości mógł przytulać się do ojca, kiedy tego potrzebował? A może jest tak, że nie było takiej "potrzeby", a może gdzieś została ona zepchnięta, bo nie wypadało jako chłopiec przejawiać takich babskich zachowań?

62

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
Monoceros napisał/a:

Czy znajdzie się tu jakiś pan, który opowie o swoim dzieciństwie jako takim, gdzie bez wstydu przez cały jego czas trwania a może nawet do dorosłości mógł przytulać się do ojca, kiedy tego potrzebował?

Panem rzecz jasna nie jestem wink, ale się odezwę, tym bardziej, że obawiam się, że możesz mieć problem ze znalezieniem osoby, która zadeklaruje opisaną przez Ciebie relację z ojcem. Jeśli jednak się mylę, to naprawdę chętnie o niej przeczytam.

Mówi się, że mama jest od kochania, w podtekście przytulania, całowania, czyli ogólnie okazywania czułości, a tata od pokazywania świata - i coś w tym chyba jest. Moje obserwacje pokazują, że więź między małym i dużym mężczyzną rodzi się głównie poprzez wspólne przeżycia. Zauważmy jak wielu ojców z utęsknieniem czeka na moment, kiedy maluch będzie już na tyle duży, że będzie można pograć z nim w piłkę, nauczyć dziecko jeździć na rowerze czy podzielić się z nim własną pasją. I jeśli chłopiec od matki dostaje tyle czułości, ile mu potrzeba, to może to wcale nie jest takie złe, bo dzięki temu, że oboje rodzice świetnie się uzupełniają, to dziecko ma poczucie pełni. Myślę nawet, że uwaga ojca jest równie cenna jak miłość matki, ważne, aby przez oboje było obdarzane potrzebną mu uwagą i przez oboje czuło się kochane, nawet jeśli jedna i druga miłość są nieco inne. 

Nawet w moim własnym domu panuje taki podział, pomimo że kiedy syn był noworodkiem, a potem niemowlakiem, to mąż miał z nim bliski fizyczny kontakt - było wspólne leżakowanie, branie na kolana, na barana, dotyk jakim małego obdarzał podczas czynności pielęgnacyjnych. Niemniej to się z czasem stopniowo zmieniało. Jak mały nieco podrósł, to zaczęła się wspólna zabawa, spacery, uprawianie sportów, a mniej typowej czułości. Od przytulania i kochania w tym ujęciu, o którym tutaj mowa, od zawsze i przez całe dorastanie byłam ja. Dziecko jak miało potrzebę się przytulić, to przychodziło do mnie i to ja na dobranoc dawałam mu buziaka, do mnie przybiegał kiedy stłukł kolano i pokłócił się z kolegą. Z mężem po dziś dzień robią rzeczy, na przykład organizują sobie męskie wypady, których ja im po cichu zazdroszczę, ale to ja jestem doradcą w sprawach sercowych i wszelkich, które wymagają 'mądrego spojrzenia mamy' - to cytat. Po prostu ja mam z synem swoje sprawy, mąż ma swoje. Dążę do tego, że kilka razy w ciągu życia zdarzyło mi się syna wprost zapytać czy czuje się szczęśliwy, zawsze - czy miał lat sześć, osiem, dwanaście, szesnaście czy ma dwadzieścia z przekonaniem odpowiada, że tak. Widzę, że nie ma problemu z bliskością, okazywaniem emocji, troszczy się o swoją dziewczynę, ma wysokie poczucie własnej wartości i wiarę w siebie. Dla mnie to znaczy, że pomimo tego podziału, o którym wspomniałam, wyrósł na zdrowego emocjonalnie młodego człowieka.

63

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny

Olinko, wspaniale smile. Ale dalej mam pytanie, może nieco bez sensu, bo jest jak jest, ale czy ten podział jest w gruncie rzeczy naturalny (wynikający z biologicznych różnic, w tym potrzeb, zachowań, reakcji itd.) czy jest wynikiem kultury, promującej właśnie taki wzór relacji matczynej i ojcowskiej. W końcu dziecko pozbawione matki nadal będzie miało te potrzeby bliskości, czułości itd. Czy mężczyzna w takiej sytuacji "naturalnie" będzie skupiał się na swojej części, która w twojej relacji w rodzinie pozwala na pełne uzupełnianie się (pokazywanie świata, wspólna eksploracja), czy raczej będzie nadrabiał ten kontakt z dzieckiem (bliskość, tulenie, czułość, uściski bo dziecko będzie tego potrzebowało tak czy inaczej). Czy będzie to "wbrew" tej naturalności, czy raczej wbrew kulturze?

64

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
Monoceros napisał/a:

Czy znajdzie się tu jakiś pan, który opowie o swoim dzieciństwie jako takim, gdzie bez wstydu przez cały jego czas trwania a może nawet do dorosłości mógł przytulać się do ojca, kiedy tego potrzebował? A może jest tak, że nie było takiej "potrzeby", a może gdzieś została ona zepchnięta, bo nie wypadało jako chłopiec przejawiać takich babskich zachowań?

Ja już pisałem o tym parę razy. U mnie w domu był "zimny chów". Nie było przytulania, okazywania sobie miłości, ani nic z tych rzeczy. Matka nieustannie krytykowała do mnie ojca, a potem z czasem zaczęła mnie porównywać do niego. W ogóle była znerwicowana i nieszczęśliwa. A ojciec ? Z nim miałem trochę lepszy kontakt. Ale też szału żadnego nie było. Generalnie przez długi okres życia uważałem, że rodzice są przeciwko mnie.

65

Odp: Rola dotyku w życiu mężczyzny
Monoceros napisał/a:

Czy znajdzie się tu jakiś pan, który opowie o swoim dzieciństwie jako takim, gdzie bez wstydu przez cały jego czas trwania a może nawet do dorosłości mógł przytulać się do ojca, kiedy tego potrzebował? A może jest tak, że nie było takiej "potrzeby", a może gdzieś została ona zepchnięta, bo nie wypadało jako chłopiec przejawiać takich babskich zachowań?

Miałem przytulania w normie tzn. bez jakiegoś specjalnego epatowania. Nie wiem czy to było za mało, nie rościłem nigdy o taką ilość żalu. Ja swoje dzieci, na ile mogę pamiętać swoje dzieciństwo, przytulam więcej. Oczywiście w różnorodny sposób w zależności od wieku ale też potrzeb. Starszego już rzadziej lub inaczej np. poczochram po głowie, dam kuksańca wink, obejmę ramieniem. Młody jest jeszcze dużym pieszczochem.
Natomiast ja czego innego oczekiwałem od ojca niż pieszczoty i głaskanie po główce, i ogólnie to otrzymałem. To jest obraz mężczyzny, który dbał o rodzinę, zabierał nas chłopaków na ryby, pod namiot, wymagał i stawiał przed nami zadania. Pozwalał na chłopięce zabawy kiedy mama jak to kobieta chciała nas przed czymś bronić. Oczywiście te ryby już po półgodzinie wychodziły mi bokiem, bo dla dziecka wysiedzieć w ciszy dłużej, to już masakra. Wiele razy kląłem siedząc w samochodzie pompując sprzęgło albo hamulec, zależy co przeciekało ale dziś mu za to dziękuję. Nie był skory do pochwał, z drugiej strony rzadko wprost krytykował. Do dziś pamiętam sytuację kiedy doznałem z jego strony największej krytyki. Zrobiłem świeżo prawo jazdy, po coś pojechaliśmy i ja prowadziłem. Na sam koniec już pod domem coś mi się porąbało i nie wyhamowałem przed drewnianą bramą tylko w nią huknąłem. Spojrzał na mnie z boku milcząc tak wymownie, że chciałem się zapaść pod ziemię smile A samochód to był jego konik, cacuszko. Mama do dziś wspomina, że z lekka zarżnął nas finansowo jego spłatą ale nie było nigdy nawet mowy o dyskusji czy jest potrzebny. No i ja tym jego cacuszkiem wyrżnąłem w bramę. Drugi raz wjeżdżając do garażu podjechałem za blisko ściany, gdzie wisiały różne duperele, w tym druty. No i przejechałem takim drutem po karoserii. Słysząc odgłos rysującej się blachy drugim uchem słyszałem jak pęka jego serce wink Też nic nie powiedział... W ogóle niewiele mówił. Jak trafił po udarze do szpitala, lekarz po badaniach powiedział mamie, że to nie pierwszy udar u ojca. Była zaskoczona. Lekarz mówi, że ojciec musiał to czuć i to boleśnie. Nic nie mówił... przeszło znaczy nie ma się nad czym rozwodzić.

Posty [ 1 do 65 z 96 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » STYL ŻYCIA I SPOŁECZEŃSTWO KOBIECYM OKIEM » Rola dotyku w życiu mężczyzny

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024