Witam,
Od jakiegoś czasu nie mogę uporać się z życiowym problemem. Jestem z mężczyzną już ponad 4 lata, ale nie jestem do końca pewna czy ten facet mnie kiedyś mocno nie skrzywdzi. Było kilka niepokojących sytuacji w naszym związku, które spowodowały tą niepewność.
Byłam z nim przez prawie całe moje studia, on starszy o 4lata po skończonych studiach wrócił do naszej rodzinnej miejscowości zapewniając mnie, że będzie tam na mnie czekać i że tylko ze mną chce spędzić resztę życia, oczywiście mówiąc przy tym jak to bardzo mnie kocha itp.
Ja po studiach wróciłam do naszego miasta. Minęły wakacje, znalazłam prace, a on namawia mnie teraz na wspólne mieszkanie - widać że mu na tym zależy. Kupuje meble, urządza mieszkanie tak jak mu podpowiem. No ale tu nie o to chodzi.
Niecałe dwa lata temu bardzo mnie skrzywdził zostawiłam go na około 3 miesięcy. Powiedziałam że to już koniec i nie ma czego zbierać. Dorwałam jego rozmowy z jego byłą dziewczyną- nie było to nic fajnego i normalnego;/ Przyznał mi się że niby raz się z nią spotkał już nie wnikam w to co oni tam robili- on upiera sie że to było zwykłe spotkanie, które skończyło się tylko pocałunkiem ja jednak twierdze troszkę inaczej. Długo się starał, robił przedziwne rzeczy żebym mu wybaczyła aż w końcu uległam widząc jak bardzo mu zależy. Myślę, że o tym zapomniałam i przebaczyłam-powiedzmy;/
Było dobrze,ale niedawno wydarzyła się niby błaha sytuacja, która spowodowała kolejny cios. On ma taka pracę że dość często wyjeżdża na konferencje i na spotkania służbowe. Ostatnio wrócił z takiej 3 dniowej i nie przyznał mi sie że w telefonie przybyło mu jakiś nowych numerów- no bo przecież to norma. W piątek o 23 dostał pierwszego smsa, zapytałam od kogo-okłamał mnie mówiąc ze od kumpla. Ja niestety nie uwierzyłam i następnego dnia sprawdziłam w rejestrze przychodzących i wychodzących. Znalazłam Natalia. Stwierdziłam ze poczekam- myśląc może jakaś się do niego przyczepiła... Dostawał smsy przez kilka dni. W środę powiedział mi, że jakieś laski go męczą smsami - uznał to za błahą sprawę bo mi o tym powiedział, ale z tego wyszła potworna kłótnia bo nie umiał mi pokazać żadnego z tych smsów bo je kasował na bieżąco. Tłumacząc sie że jak je zobaczę to znowu go zostawię na kilka miesięcy tak jak wtedy bez wyjaśnienia. Na jego mailu Widziałam jakieś zdjęcia od tamtej dziewczyny on wysłał tez jej swoje - tłumacząc się że to tylko tak z grzeczności i odpisywał na początku tez z grzeczności ale potem jak zauważył że nie odpuszczają to przestał. Wiem że on ma jakieś dziwne kompleksy lubi jak mu dziewczyny komplementy prawią. Twierdzi, ze ja tego nie robię wcale, a jak cos powiem to pewnie coś chce od niego;/a ja po prostu taka nie jestem żeby kogoś ciągle chwalić.
To tyle z tej całej opowieści. Po drodze w naszym związku miały miejsce jakieś innej małe kłamstewka ale tego to już nie wyciągam bo ja tez nie jestem idealna .
Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, bo serce mówi brnij w to dalej a rozum szukaj kogoś innego-ale to nie jest takie proste!!!
Bo oprócz tych dziwnych i felernych sytuacji on daje mi prawie wszystko i w nas bardzo wierzy tylko szkoda że ta wiara we mnie już się troszkę zagasiła. Doszło nawet do tego, że powiedziałam mu w twarz że nie wiem czy jest tą osoba której powiem kiedyś sakramentalne tak. Widać że go zabolało, ale ja oszukiwać nie umiem.
Nie wiem czy zamieszkać z nim, sprawdzić jak się dogadamy i zobaczyć czy życie samo to zweryfikuje??? Boje się jednego, że stracę czas na kogoś kto okaże się, że w przyszłości wcale nie jest tego wart!!!
Ma totalny mętlik w głowie!!!!