Kiedyś było lepiej! Nie było zabawek, wszystko trzeba było zrobić samemu. Rozwijało się wyobraźnię, kreatywność. Żadne dziecko się nie nudziło, mieliśmy sto pomysłów na minutę. Bardziej się szanowało swoją własność, a wykonane samodzielnie zabawki służyły nam latami, nikt nie ciskał ich po jednym dniu w kąt.To, co trudno dostępne, bardziej cieszyło...
I tak dalej, i tak dalej - ekscytują się ci, których dzieciństwo przypadło na okres, w którym "nic nie było". I tak sobie pomyślałam: czy my NAPRAWDĘ jesteśmy zadowoleni z tamtych czasów? Czy tylko wspominamy je z zachwytem i nostalgią, bo zazwyczaj każdy myśli o dzieciństwie w ten sposób?
Czy, gdybyście mogli jeszcze raz być dzieckiem (pytanie skierowane oczywiście do osób w stosownym wieku ), nie wolelibyście mieć tych wszystkich wspaniałych zabawek, jakie są produkowane obecnie? Czy, wchodząc do pokoju Waszych synów/córek, nie wzdychacie z żalem: "Ech, ja nie miałam/em takich fajnych rzeczy..."? Czy rzeczywiście widzicie jakieś korzyści z tej, rozwiniętej ponoć, kreatywności i wyobraźni? Jesteśmy w czymś lepsi od tych młodych ludzi, którzy mieli pod dostatkiem fajnych gier, sprzętów i zabawek? I czy takiego właśnie dzieciństwa, skoro było wspaniałe, chcielibyście dla Waszych pociech?
Zapraszam do dyskusji