Moje życie ma pewien powtarzający się schemat. Mam wrażenie że ludzie wyczuwają moją niepewność siebie na kilometr, a co za tym idzie nie traktują mnie poważnie. Od czasów wczesnej podstawówki jestem takim wiecznym męczennikiem, nigdy nie potrafię się postawić, wiecznie sobie ze mnie wszyscy żartują, a poza tym powiela się pewien wzór. Głupio to zabrzmi ale zawsze mi ludzie powtarzają że wszystko to moja wina, to jest taki żart niby, ale zawsze ze mnie. Coś nie wyszło, a to jej wina. W mojej poprzedniej pracy kilka osób tak mówiło, w jeszcze poprzedniej też. Teraz nie mam pracy, mam męża i on też w ten sposób żartuje. Proszę, a nawet mówię stanowczo, żeby tak nie robił ale to nic nie daje. Jak to jest możliwe że na przestrzeni lat słyszę to samo od ludzi. Ja jestem osoba wesołą z poczuciem humoru, szczególnie w stosunku do siebie i to się z czasem przeistacza w sytuację w której ludzie traktują mnie jak takiego klauna na którego można wszystko zwalić. I czasem się zastanawiam, czy oni to sobie telepatycznie przekazują?! Jak to możliwe, że to zdanie "wszystko przez ciebie(wypowiedziane żartem)" prześladuje mnie przez całe życie?! W Pracy nigdy nie doceniono mojego potencjału, chociaż jestem zorientowana we wszystkim, zazwyczaj bardziej niż inni. Pewnie dlatego, że przez brak pewności siebie zawsze szukam przeciętnej pracy, z przeciętnymi ludźmi, a żartują sobie ze mnie mniej wykształceni, głupsi i brzydsi ludzie. Wybaczcie mi to ostatnie zdanie. Nie chcę się wywyższać ale w ogólnym rozrachunku to tak wygląda. Nie wiem jak się od tego uwolnić
Wszystko siedzi w Twojej głowie spróbuj się przeciwstawić wszystkim, spróbuj pokazać, że jednak nie jesteś takim męczennikiem za jakiego Cię uważają. Bo nie jesteś, prawda?
Poszukaj jakichś prostych ćwiczeń na to, żeby usprawnić swoją pewność siebie, bo pewność siebie w życiu też jest ważna. Dlaczego inni mają akurat na Ciebie zwalać jakieś błędy? Przecież niekoniecznie Ty musisz być tego winna.
Myślę, że już po prostu przyzwyczaiłaś się do tego, że każdy z Ciebie męczenniczkę robi. A tak nie powinno być. Asertywność też jest ważna, bo jeśli tego nie zmienisz ludzie o mocniejszych charakterach zawsze będą Ci na głowę wchodzić. A tego nie chcesz, prawda?
there´s no use telling me, there´s no use taking a step back, a step back for me
Chcę po prostu prowadzić normalne życie. Nie czuję się meczennikiem, nie chcę nim być napewno. Chcę szacunku od ludzi bo ja też wszystkich szanuję. Być może brak mi asertywności
Skoro nie chcesz nią być, to pokaż innym, że nią nie jesteś. Spróbuj się przeciwstawić ludziom, bo inaczej nadal będą Cię za taką postrzegać. Dla Ciebie najważniejsze powinno być Twoje dobre samopoczucie, bo jeśli masz niską ocenę, to automatycznie nawet do pracy Ci się nie chce chodzić. A nie na tym życie polega. Spróbuj być asertywna, ćwicz asertywność w każdej odpowiedniej do tego sytuacji. To naprawdę da się wyćwiczyć. Stań przed lustrem, wyobraź sobie taką sytuację i powiedz głośno "NIE"
there´s no use telling me, there´s no use taking a step back, a step back for me
Może idź do psychologa?
Myślę, że zacznę od tej asertywności. Wbrew sobie, ale trzeba. Nie wiem czy to jest na tyle poważny problem żeby iść do psychologa. Tylko zastanawia mnie czy w dzisiejszym świecie naprawdę trzeba być wrednym żeby zyskać u ludzi szacunek...
Żeby zyskać szacunek trzeba być takim jak większość, już to przerabiałam. I wiesz co Ci powiem? W nosie to mam Co mi po szacunku osób, którzy sami siebie nie szanują? Najem się tym szacunkiem? Trzeba robić swoje i nie patrzeć na innych. A porządni ludzie zauważą Twoją wartość, jeszcze znajdą się osoby które Cię docenią. Teraz najważniejsze jest to byś sama siebie doceniła i przestała sobie wmawiać, że jesteś taka śmaka czy owaka. Nie patrz w lustro, jeśli drażni Cię to co widzisz. Zmień co czujesz, a wtedy będziesz mogła spojrzeć w to głupie lustro i wiedzieć, że jesteś ekstra osobą. To wszystko się dzieje w Twojej głowie i póki nie powiesz temu dość, nie uwolnisz się.
To nie łatwe, ale trzeba od czegoś zacząć, bo zakładam, że nie chcesz by już zawsze Twoje życie tak wyglądało? Tak jak koleżanka tutaj radzi, popracuj nad asertywnością. I nad samooceną. Gdy zyskasz pewność siebie a jednocześnie dystans ludzie przestaną Cię wykorzystywać.
Powodzenia
Witaj Piggy na pewno nie brakuje Ci poczucia humoru, bo mimo tego, że piszesz o problemie, który w jakiś sposób nie daje Ci spokoju piszesz tak jakbyś sama nie do końca wierzyła, że to prawda
(moim zdaniem oczywiście) .... W życiu bywa tak, że rzecz powtarzana za często nawet jeśli jest daleka od prawdy nią się staje trochę poza nami . Czy kiedykolwiek zastanawiałaś się jak odbierają Twoją reakcję ludzie, którzy w taki a nie inny sposób zwracają się do Ciebie ? Może właśnie ta drwina z własnej siebie utwierdza ich w przekonaniu, że słusznie postępują ? A wręcz, że mają rację ( to taka domorosła psychologia - rozmówca staje automatycznie na pozycji wyższej i daje mu to w jakiś sposób poczucie pewności siebie i poniekąd bezpieczeństwa - tym bardziej jeśli Twoja kontrreakcja nie jest adekwatna do samopoczucia)
Jesteś 100% człowiekiem, pełnowartościowym ze wszystkimi zaletami i wadami - bo to ludzkie więc pamiętaj nikt nie ma prawa umniejszać Ci ani wytykać czegokolwiek nie licząc się z Twoimi uczuciami . Dlatego uważam, że asertywność, o której piszesz jest naprawdę dobrym krokiem aby wszystko zmienić
ps. też wciąż się uczę
Dziękuje wam za odpowiedzi. Naprawdę przyjemnie sie to czyta
Wiesz mysterious_chocolate ja też mam wrażenie że ludzie wyczuwają na kilometr osoby które mają kompleksy, czy obawy i uderzają w ten czuły punkt. Poza tym ludzie z charyzmą nigdy nie zabiegają o niczyją sympatię i nie starają się nikomu przypodobać, dlatego właśnie odbiera się ich jak silnych psychicznie liderów. Ja robię dokładnie na odwrót, lubię być lubiana, a to błąd. A wniosek z tego taki, że muszę zacząć lubić samą siebie!
LiLu33 poczucie humoru to moja jedyna odskocznia i ratunek i być może dlatego nikt mnie poważnie nie traktuje. Lubię sobie pożartować z siebie, a stanowczości zero i teraz mam to co mam. Jedyną osobą do której mówię "nie" jest 9-cio miesięczny synek mojej przyjaciólki. Tobie też życzę wytrwałości bo wiem, że to nie łatwe zmienić siebie, ale trzeba, bo w przeciwnym razie nie można spodziewać się innych efektów.
Naprawdę bardzo wam dziękuję za trafne sugestie!
Dokładnie tak
A jeśli nie pomoże, wiedz, że to oni tracą nie Ty
Pozdrawiam
Może idź do psychologa?
Dziewczyny wiecznie wysylacie tylko do psychologa,taka moda ..Kiedys psychologow wcale nie bylo. I czy wszyscy tzw psychologowie nadaja sie do tego ?..
Bez psychologa mozna sobie poradzic,tylko trzeba wiedziec jak.
12 2014-05-07 02:02:21 Ostatnio edytowany przez Ludzie Aktorzy Bajeranci (2014-05-07 02:22:24)
Żeby zyskać szacunek trzeba być takim jak większość, już to przerabiałam. I wiesz co Ci powiem? W nosie to mam
Co mi po szacunku osób, którzy sami siebie nie szanują? Najem się tym szacunkiem? Trzeba robić swoje i nie patrzeć na innych. A porządni ludzie zauważą Twoją wartość, jeszcze znajdą się osoby które Cię docenią. Teraz najważniejsze jest to byś sama siebie doceniła i przestała sobie wmawiać, że jesteś taka śmaka czy owaka. Nie patrz w lustro, jeśli drażni Cię to co widzisz. Zmień co czujesz, a wtedy będziesz mogła spojrzeć w to głupie lustro i wiedzieć, że jesteś ekstra osobą. To wszystko się dzieje w Twojej głowie i póki nie powiesz temu dość, nie uwolnisz się.
To nie łatwe, ale trzeba od czegoś zacząć, bo zakładam, że nie chcesz by już zawsze Twoje życie tak wyglądało? Tak jak koleżanka tutaj radzi, popracuj nad asertywnością. I nad samooceną. Gdy zyskasz pewność siebie a jednocześnie dystans ludzie przestaną Cię wykorzystywać.
Powodzenia
Rowniez zauwazylam ,ze w dzisiejszych czasach ,nie szanuje sie ,nie traktuje powaznie,jako wazna osobe czlowieka:Naprawde szczerego,dobrego sercem,skromnego ...
Za to jest poklask ,szacunek jest dla osob :Zarozumialych ,chamskich ,bezwzglednych,aktorow-bajerantow,czesto wywyzszjacych sie-pokazujcych innym ze jest lepszy ....
Cwani ,bajeranci czesto mili w sposobie bycia zyskuja wiecej ,sa bardziej szanowani,niz czlowiek szczery,uczciwy...:(
Rowniez zauwazylam ,ze w dzisiejszych czasach ,nie szanuje sie ,nie traktuje powaznie,jako wazna osobe czlowieka:Naprawde szczerego,dobrego sercem,skromnego ...
Za to jest poklask ,szacunek jest dla osob :Zarozumialych ,chamskich ,bezwzglednych,aktorow-bajerantow,czesto wywyzszjacych sie-pokazujcych innym ze jest lepszy ....Cwani ,bajeranci czesto mili w sposobie bycia
zyskuja wiecej ,sa bardziej szanowani,niz czlowiek szczery,uczciwy...:(
Dokładnie. Też tak myślę.
14 2014-05-07 13:11:38 Ostatnio edytowany przez mysterious_chocolate (2014-05-07 13:13:02)
prekvapenie napisał/a:Może idź do psychologa?
Dziewczyny wiecznie wysylacie tylko do psychologa,taka moda
..Kiedys psychologow wcale nie bylo. I czy wszyscy tzw psychologowie nadaja sie do tego ?..
Bez psychologa mozna sobie poradzic,tylko trzeba wiedziec jak.
Problem w tym, że autorka tego nie wie. Dlatego jest odsyłana do psychologa
mysterious_chocolate napisał/a:Żeby zyskać szacunek trzeba być takim jak większość, już to przerabiałam. I wiesz co Ci powiem? W nosie to mam
Co mi po szacunku osób, którzy sami siebie nie szanują? Najem się tym szacunkiem? Trzeba robić swoje i nie patrzeć na innych. A porządni ludzie zauważą Twoją wartość, jeszcze znajdą się osoby które Cię docenią. Teraz najważniejsze jest to byś sama siebie doceniła i przestała sobie wmawiać, że jesteś taka śmaka czy owaka. Nie patrz w lustro, jeśli drażni Cię to co widzisz. Zmień co czujesz, a wtedy będziesz mogła spojrzeć w to głupie lustro i wiedzieć, że jesteś ekstra osobą. To wszystko się dzieje w Twojej głowie i póki nie powiesz temu dość, nie uwolnisz się.
To nie łatwe, ale trzeba od czegoś zacząć, bo zakładam, że nie chcesz by już zawsze Twoje życie tak wyglądało? Tak jak koleżanka tutaj radzi, popracuj nad asertywnością. I nad samooceną. Gdy zyskasz pewność siebie a jednocześnie dystans ludzie przestaną Cię wykorzystywać.
PowodzeniaRowniez zauwazylam ,ze w dzisiejszych czasach ,nie szanuje sie ,nie traktuje powaznie,jako wazna osobe czlowieka:Naprawde szczerego,dobrego sercem,skromnego ...
Za to jest poklask ,szacunek jest dla osob :Zarozumialych ,chamskich ,bezwzglednych,aktorow-bajerantow,czesto wywyzszjacych sie-pokazujcych innym ze jest lepszy ....Cwani ,bajeranci czesto mili w sposobie bycia
zyskuja wiecej ,sa bardziej szanowani,niz czlowiek szczery,uczciwy...:(
dlatego trzeba selekcjonować, brutalne ale prawdziwe
Wiecie, z tym psychologiem to jest tak, że ja nie wiem czy mój problem jest na tyle poważny, więc postanowiłam napisać tutaj. Nigdy nie wiadomo kto pisze na forum, może nawet psycholog się znajdzie albo i lepszy doradca
Zauważyłam, że w dzisiejszych czasach ludzie coraz mniej wierzą w psychologów i w to, że mogą pomóc. Uważam, że to błąd Chociaż zgadzam się z tym, że nawet najlepszy lekarz nic nie wskóra jeśli pacjent nie będzie chciał wyzdrowieć.
piggy, z pozoru błahe jednak cierpisz przez to, czyż nie?
Pewnie dlatego, że przez brak pewności siebie zawsze szukam przeciętnej pracy, z przeciętnymi ludźmi
Witaj . Pozwolę sobie wrócić do Twojej pierwotnej wypowiedzi. Odpowiedź na Twoje pytanie mieście się właśnie w tym ostatnim zdaniu, które wkleiłem wyżej. Nie jest to brak pewności siebie, a zgodzenie się na przeciętność. Jestem prawie pewny że Twoim problemem, jest ta przeciętność - sięgnij po więcej. Dlaczego chcesz się zadowolić tą najniższą przeciętnością? Ludzie Twojego pokroju mają wspaniałe talenty i z reguły jak pokazała historia, osiągają o wiele więcej gdy tylko zaczną mierzyć wyżej.
Nic straconego, wszystko przed Tobą - zacznij od zmiany znajomych na podobnych Tobie - ale nie takich samych. Kolejnym krokiem dla Ciebie to zmiana pracy na taką którą chcesz wykonywać i być ponadprzeciętna.
Jak coś służę pomocą - mailowo
Powodzenia życzę
mysterious_chocolate oczywiście że cierpię, a jak o tym mówię, to mam łzy w oczach i pretensje do siebie, że na to pozwalam.
tomekbuczek - ja zawsze byłam taką ofiarą życiową. W szkole każdy spisywał moje prace domowe bo nie potrafiłam powiedzieć NIE, a miałam same 5-tki więc im się to opłacało. I chociaż mi to przeszkadzało to nie miałam odwagi tego zmienić. Teraz wiem, że muszę więc nie ma mowy żeby mi sie starczyło siły na zmiany!
Psycholog naprawdę może Ci pomóc. Może jednak warto spróbować?
Wiele osób boi się psychologów, myląc ich z psychiatrami. U psychologa sobie porozmawiasz, popłaczesz, pokrzyczysz. Polecam!
Jestem psychologiem i psychoterapeutą i moje odpowiedź może zostać odebrana jako namawianie na wizytę lub psychoterapię.
Chcę jednak podzielić się moim doświadczeniem wynikającym z mojej pracy z osobami zgłaszającymi się po pomoc.
Otóż psychoterapia jest dobrym sposobem pomocy dla tych osób, które borykają się z jakimś problemem od wielu lat i sam lub przy pomocy przyjaciół, męża/żony nie zdołały go rozwiązać. Dzieje się tak ponieważ relacja z terapeutą jest całkowicie skoncentrowana na osobie zgłaszającej się po pomoc, a terapeuta jest bezstronny czyli nie uwikłany emocjonalnie w relacje towarzyskie, rodzinne z tą osobą.
Proces stopniowego rozumienia siebie, a co ważniejsze emocjonalnego asymilowania tej wiedzy (to chyba najtrudniejsza część terapii) jest tym, co może człowieka zmienić, o ile tego chce i wytrwale dąży.
Osobiście znam (i podziwiam, bo widziałam ile trudu je to kosztowało) takie osoby, które w wyniku takiej pracy nad sobą osiągnęły sukces - czuły się lepiej ze sobą, miały większy wpływ na własne życie i bardziej satysfakcjonujące je relacje z innymi ludźmi.
Taka praca nad sobą nie musi trwać wieków, czasem wystarczy pół roku lub rok.
W tym co piszesz jest coś na rzeczy - z jednej strony żartujesz z siebie, chcesz pokazać dystans jaki masz do siebie - z drugiej inni odbierają to jako możliwość lekceważenia Ciebie, obwiniania. To,że większość ludzi tak Cię traktuje, to nie telepatia, raczej to kwestia Twojego stylu zachowania, którym coś komunikujesz otoczeniu, a ono na to reaguje w określony sposób, który z kolei potwierdza Twoje przekonania na swój własny temat.
Pozdrawiam!
Rzeczywiście może warto poważnie wziąć pod uwagę taką opcję. Może to zamknie raz na zawsze ten durny rozdział frustracji w moim życiu. Absolutnie nie myślę, że ktokolwiek namawia mnie na psychologa bez potrzeby, wręcz przeciwnie, myślałam że mój problem jest zbyt błahy na profesjonalną pomoc. Wiem, że swoim zachowaniem powoduję to, jak inni się wobec mnie zachowują, tylko zastanawiam się jak je zmienić. Bardzo dziękuję za te pozytywne odpowiedzi. Na forach często ludzie nie pozostawiają suchej nitki na pytającym a tu takie miłe zaskoczenie
23 2014-05-10 03:45:46 Ostatnio edytowany przez Ludzie Aktorzy Bajeranci (2014-05-10 03:51:24)
Sadze ,ze tu na tym forum jest ,siedzi wielu psychologow stad ta propaganda ,namawianie na psychologow...Niestety z moich doswidczen obserwacji otoczenia wynika ze wielu psychologow nie powinno nimi byc tak naprawde,czesto manipuluja ludzmi ..bywa ze zaszkodza..
Ale taka moda nastala na psychologow,co ludzie nie wmowia innym dla korzysci,kasy..
Prawie co post to "idz do psychologa"...on ci pomoze",nie wiem kto cos ma na celu tak naprawde..