Witam was dziewczyny, no i pewnie mogę się spodziewać słów "a nie mówiłam"... pisałam wczesniej ok poł roku temu o moich problemach z facetem... pozniej wszystko się ułożyło było niesamowicie dobrze...ale przecież jak jest zbyt słodko to wcale nie dobrze.... a wiec co tu dużo mówić - Rozstaliśmy się...5 lat związku (bez dwóch miesiecy) przepadło.... dlaczego?? wiele było wczesniej problemów, jego praca bramkarza na dyskotekach , siłownia , koledzy...pociąg do nowych wrażen .. chęc zabawy a z drugiej strony potrzeba stałej kobiety... z perspektywy dzisiejszego dnia wiem że przez mojego ex byłam ograniczona,.nie widziałam świata poza nim .. wszystko było tak aby było dobrze nie biorąc pod uwagę swoich odczuć i pragnień... kochałam go najbardziej na świecie jednak po głębszych przemysleniach chciałam odejsc..jednak zatrzymał mnie pieknymi słowami wspolnymi wspomnieniami a kilka dni pozniej sam stwierdził że miałam racje ..myslalam ze nie zniose rozłąki ale teraz widze ze jest lepiej.. miłosc nasza stała się toksyczna , zaborcza zazdrosc z jego strony która zobaczyłam dopiero niedawno.. a na pozegnanie usłysząłam: jestes cudowną kobietą, nie chce cie ranić..mam 22 lata chce się bawić, zasługujesz na kogoś więcej, napewno sobie poradzisz................... tyle.
Chciałam się wygadać wam ale nie oznacza to że jestem smutna... moze moja sytuacja pokaze niektorym z was że życie nie konczy sie na tym facecie,,,,ze nie ma sesnu ciagnąć zwiazku na siłe...przebaczac, wracac do siebie i robic coś wbrew sobie tylko po to" by było dobrze"
... planuje przeprowadzkę do warszawy...zawsze chciałam byc częscią wielkiego miasta a teraz nic mnie tu nie trzyma,....rodzina przyjaciele wiadomo będzie ciężko na początku.. ale tego własnie chce...
Życie jest pełne niespodzianek Spotkałam się jakiś czas temu podczaas urlopu ze znajomymi z daaawnym chłopakiem, jeszcze z czasów koloni (10 lat temu) wyobrazacie sobie !? było super po prostu - zobaczyłam niesamowicie pozytywnego człowieka , usmiechnietego otwartego ktory sprawił ze moge czuc się wspaniale z innym mezczyzną, przy ktorym czuje się sobą, to on nauczył mnie myslec o swoim szczesciu a pozniej o innych... ....no i to wlasnie on mieszka w warszawie i gdy dowiedzial sie o moich planach przeprowadzki jeszcze bardziej utwierdził mnie w przekonaniu że robie dobrze....spedzilismy ze soba sporo czasu, pozniej on przyjechał do trojmiasta a za tydzien ja jade do niego , ciagle telefony smsy...moze się nam uda....warto sprobować....:) poszukam pracy, na poczatek wynajme jakis pokój... choć B. namawia mnie na wspolny wynajem... nie wiem co zrobie ale wiem jedno.... przeprowadzam się zaczynam nowe życie
)
a co wy na to ? niesamowite historie jednak się zdarzają , a koniec wcale nie musi oznaczac koniec świata a wrecz przeciwnie... cudowny poczatek
Pierwsza jest klejnotem, druga - skarbem."