Droga Pani Summerko, ten Pani wiersz jest taaki ujujacy, uwielbiam go!!
Bukieciki liści kolorowych
Zebrałam na butach
Słońce się zaśmiało
A wiatr zaszeleścił
On pamiętał, że kiedyś
Byłam małym brzdącem
Zagubionym wśród traw
Słońce także pamięta
jak bawiłam się z nim
latem gorącym
Mgiełki marzeń minionych przemykają chyłkiem
Goniąc resztki szczęśliwych chwil....
Tylko klonu już nie ma, towarzysza zabaw
Tylko domu już nie ma, zamilkł wcześniej ode mnie.
Popiół wspomnień rozsypuje wiatr
Pocieszam się, już nie płaczę, przecież
Wiecznie nie będę żyć.....Na tym świecie.
No wlasnie, ma Pani cos co nazywa sie "délicatesse", ten polot lekki jak piorko, proste i cieple slowa w fajnej mieszance semiotycznej..
Wlasciwie, ja czytajac pani poezje, przenosze sie razem z nia w swiat mojego wnetrza, bo przeciez ta dziewczynka moze byc kazda z nas... ten wiersz jest taki ludzki, taki czysty! Czuje ten wiatr! A pani slonce ogrzewa moja szyje tej dziewczynki, ktora bylam, zakochanej w naturze...
Domu tez juz nie ma, popiol wspomnien rozsypany przez wiatr o dziwo! dzieki tej tresci obiera forme zycia i ona jest taka silna ta forma w wyobrazni, ze mam wrazenie ze przez ta mala chwile lektury odzyla!
Juz wiem, co to jest! To po prostu dobro, ktore pani w sobie nosi, to ono daje pani sile na tworzenie tak ujmlujacej poezji.
Z szacunkiem
zycie z rozami