Jutro mam urodziny. Nie miał pieniędzy, więc chciał okraść sklep jubilerski.
Pół godziny temu dowiedziałam się, że mojego byłego już chłopaka, zamkną za rozbój i próbę kradzieży w sklepie jubilerskim. Dzisiaj miał iść do pracy, wyszedł rano i zupełnie nic nie wskazywało na to, że mu coś odwali. Przed drugą przyjechał w eskorcie policji, zakajdankowany, do mnie do domu. Policja przeszukała pokój i powiedzieli co się stało. Włamał się do sklepu jubilerskiego i chciał go okraść(czy mu się udało- nie wiem, nie otrzymałam takiej informacji), bo chciał mieć coś dla mnie, bo jutro kończę 21 lat. Zerwałam z nim.
Nie potrafię pojąć dlaczego posunął się do czegoś takiego?! Rozmawialiśmy na temat pieniędzy, za każdym razem tłumaczyłam mu, że nie musi mieć nie wiadomo ile zer na koncie, żebym była z nim szczęśliwa. Jeśli zarabia 1500zł i tak jest dla mnie dobrze. Że nie mam parcia na prezenty, zwykłe życzenia i kwiatek wystarczą.
Nie mam pojęcia, co teraz robić. Nie chcę być z kryminalistą. Nie mam pojęcia, czy po tym jak wyjdzie, znów mu nie strzeli coś głupiego do głowy. Nigdy taki nie był. Mówił, że jest w stanie zrobić dla mnie wszystko. Ale nie podejrzewałam, że coś tak idiotycznego.
W pracy w ogóle nie był. Po prostu wyszedł i w centrum miasta chciał okraść jubilera.
Przepraszam za chaos w moim poście, ale jestem kompletnie zagubiona. Co mam teraz robić? Wiem, czas leczy rany. Ale co zrobić, żeby się z tym wszystkim ogarnąć? Mam ochotę go zabić...