Nie ufam psychologom - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Nie ufam psychologom

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 35 ]

1

Temat: Nie ufam psychologom

Dlaczego. Oto kilka przykładów.

W szkole podstawowej (klasa 6,7) miałem zbyt wysoką średnią, 5.2 w szóstej i jakieś 4.8 w siódmej, jak na warunki życia ciuchy i ogólne niedożywienie, więc pani wychowawczyni po wizycie w domu (gdzie był syf kiła i mogiła po kolejnych awanturach) zaproponowała "pomoc" psychologiczno-pedagogiczną. Pobełkotała coś jakaś śmieszna pani K. w zasadzie czy nie chciałbym do nowej rodziny albo do zakładu opiekuńczego (!) i więcej się nie pojawiłem. Przy okazji jednak udało mi się zrobić "małego wałka" i naciągnąć na darmową kartę obiadową z jakiegoś tam funduszu społecznego.  smile

Jako że miałem założoną "kartę obserwacyjną" pod koniec ósmej klasy musiałem ZDAĆ w szkole egzamin-psychotest - było tam kilkaset (?) zadań z wszystkich przedmiotów, wiedzy ogólnej, jakieś obrazki stereometryczne, plus coś podobnego do testów na inteligencję. Niestety pani psycholog z "poradni psychologiczno-pedagogicznej" chyba została tym testem zasmucona bo liczyła że nie zdam i będzie się można mnie pozbyć wyrzucając do jakiegoś OHP czy innej zawodówki dla dzieci specjalnej troski. Zatem nie dostałem kwitka odchył który na pewno by mi pomógł w szkole średniej.

Po kilku latach gdy poszedłem się "leczyć" na depresję, psychiatra skierował mnie do psychologa na badanie ogólne. Coś tam powpisywała pani D. Było tam na 10 odpowiedzi 6 niepokojących (objawy depresji). Tyle to i ja wiedziałem.

Tyle tylko że później się dowiedziałem w przychodni, że ta pani D. sama ma niezłe problemy ze sobą, z powodu problemów osobistych, alkohol po rozwodzie etc. zrezygnowała z pracy w przychodni, i zapewne otworzyła "praktykę".  smile

Następny był psycholog w urzędzie pracy. Tzn. był to "kurs" o tym jak poruszać się na rynku pracy. Była tam taka pani z którą poźniej każdy rozwiązywał jakieś śmieszne "testy", mi wyszło że "powinienem" pracować w zawodach "technicznych", tyle to wiedziałem bez tego testu. Ogólnie jeden wielki bełkot, no ciężko z pracą, ale wie pan, będzie lepiej, trzeba uwierzyć w siebie, oczywiście kurs pisania cv był mi jak i nam wszystkim tam obecnym kompletnie niepotrzebny. Ważne jednak że pani L. wzięła wraz z pozostałymi "prowadzącymi" 500 zł z Urzędu Pracy. Po dokładnym prześwietleniu okazało się że jej mąż pracuje także w Urzędzie Pracy, a pierwszy jej mąż był miejscowym politykiem, pracującym w jednej ze spółek skarbu państwa.

I ostatnia była pani A. która przyjmowała w przykościelnym Caritasie. Pomyślałem, wisi tam Caritas, bezpłatne porady prawne, doradca rodzinny, zawodowy i psycholog. A obok druga plansza o wolontariacie. A że miałem trochę wolnego (pół roku bezrobocia) to raz w tygodniu po pracy jako wolontariusz z tymi zabiedzonymi dzieciakami chodziłem do psychologa.

Znów ta sama gadka szmatka rozwój potencjał osobisty szczęście cele wszystko będzie dobrze będzie lepiej praca się znajdzie wynajmie pan mieszkanie studia praca rodzina. Generalnie niezły ubaw. Potem się dowiedziałem że ta pani ma matkę radcę prawnego, a nie żyje bez ojca i z bezrobotną matką, więc taka sobie mogła pleść nierealne dyrdymały.

Ale ważniejsze było co innego. Myślałem że skoro był to Caritas (ja nie do końca ufam takim instytucjom) a do tego psycholog przyjmował w kościele, i co śmieszniejsze, deklarował swoją "religijność", to jest to ktoś porządniejszy. Co się okazało że stanowisko to było finansowane z urzędu miasta, więc psycholog nie pracował tam "za darmo" jakby to się mogło wydawać bo to Caritas. Dalej, miał niezłe wtyki (zapewne znajomości matki) bo dostawał wszędzie dotacje na szkolenia a to w liceum, a to w jakiejś instytucji, a to w urzędzie pracy itd.

I na koniec, uczestniczy od lat w spotkaniach szkoleniowych z jakżeby inaczej dla biznesmenów z wyższej półki, głównie tych zagranicznych, ale nie tylko, sieci, koncerny, gdzie za kilkaset zł od osoby szkolą tam ich jak skutecznie sprzedawać swój shit, jak okłamywać te starsze panie które potem wyją do gazet, że "oszukał mnie fałszywy przedstawiciel" albo "naciągnęli mnie na tańszą energię czy telefonię".

Po raz kolejny się okazało, że psychologowie to osoby wyjątkowo dwulicowe i kłamliwe. Te starsze osoby, czy inne naiwne, myślą że psycholog jest jak "lekarz", który pomoże np. takiej lekko starszej kobiecie czy sfrustrowanej małolacie która żyje w nędzy wyjść na prostą. Nic nie pomoże. Z jednej strony da ci za darmo w przychodni "dobre słowa i pocieszenie", ale jak znajdziesz pracę, to tamtej stronie (kierownicy, menedżerowie i inni naciągacze i domokrążcy) za dobrą kasę da większą broń do walki z tobą, i to ty przegrasz w końcowym rozrachunku. Ty jako zwykły klient z tzw. plebsu jesteś tylko numerkiem do odfajkowania. "Prawdziwa" psychologia to dziś psychologia biznesu, na tym się zarabia i czerpie potencjał, rozwój osobisty, zadowolenie z własnej pracy.

Dlatego ja przestrzegam przed łażeniem do psychologów, jak już to do tych mających 60 i więcej lat (oni już nie zdążyli zasmakować tej nowej - u nas - odnogi psychologii). Mnie zdążyli już definitywnie wyleczyć z łażenia do nich.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie ufam psychologom

Przykro mi, że tak się zniechęciłeś do psychologów.Trafiło Ci się naprawdę niezbyt dobrze.Wierz mi są dobrzy psycholodzy ale faktycznie trudno ich znaleźć.Zanim trafiłam na fajna Panią psycholog też miałam do czynienie z kilkoma , którym powinno się odebrać prawo wykonywania zawodu.

3

Odp: Nie ufam psychologom

Faktycznie, musi być to frustrujące, szukać pomocy specjalisty, a trafiać na tych niedouczonych..
Wiele goryczy w Tobie , żalu, rozczarowania...Myślę sobie, że nie tylko na psychologach zawiodłeś się, ale na kimś jeszcze.

4

Odp: Nie ufam psychologom

Rozumiem rozgoryczenie. W kazdej profesji mozna idiotow znalezc. Z drugiej strony zycie prywatne psychologa nie ma nic do rzeczy czy ona/ on jest dobrym profesjonalista. Tak sie sklada, ze niektorzy ludzie sami nie sa szczesliwi ale innym moga pomagac. Takie zycie.

Miales pecha i tyle.

5

Odp: Nie ufam psychologom

Dziwny zbieg okoliczności ,wszyscy zawiedli.

Ja natomiast jestem innego zdania na temat psychologów.
Dla mnie to wspaniali ludzie,otwarci,życzliwi. Każdy z nich chciał mi pomóc. Żaden mnie nie zawiódł,czy to kobieta ,czy mężczyzna.
Może jedną psycholog inaczej wspominam. Przerwałam wtedy terapię ,gdyż ta pani wydawała mi się wtedy zimna jak lód i nie potrafiłam nawiązac z nią kontaktu.
Bardzo dużo zawdzięczam zwłaszcza ostatniej mojej Pani psycholog. Bardzo mi pomogła , sprawiła ,że wyprostowałam swoje życie i odnalazłam jego sens.
Pokazała mi jak wygląda "normalny" świat . Otrzymałam wsparcie,którego mi brakowało,poczułam się ważna,potrzebna.
I dodam ,że nigdy nie wydałam złotówki na psychologa. W skrajnych przypadkach byłam przyjmowana w prywatnym gabinecie za darmo.

6 Ostatnio edytowany przez Anemonne (2012-05-21 07:02:38)

Odp: Nie ufam psychologom

"W skrajnych przypadkach byłam przyjmowana w prywatnym gabinecie za darmo".

W życiu za darmo można tylko w ryja dostać. Coś mi tu śmierdzi. Może np. ta pani przyjmowała pacjentów "za darmo", a pozyskanymi "danymi" dzieliła się z innymi psychologami ("badania naukowe"). Ja nie wierzę w bezinteresowną pomoc osób z tego typu zawodów jak psycholog, prawnik, notariusz, lekarz (no może poza jednym w historii Judymem  smile ).

Przecież "typowa" osoba która nic konkretnego nie robiąc, a biorąc kilka średnich krajowych jak nie kilkanaście, nawet nie chce rozmawiać z "plebsem" z niższej półki, a co dopiero wpuszczać do swojego gabinetu.
Ja na taką propozycję bym nie przystał. Samson też chyba "leczył" te dzieci za darmo.

W ogóle to nie mam zwyczaju łazić po prywatnych gabinetach poza czasem jakimś lekarzem w przychodni. A już tym bardziej do domu w którym pachnie kasą.

Ja osobiście uważam, że rozmowa z psycholożką (u faceta nie byłem są w ogóle jacyś?  smile) to jak pogawędka psa przybłędy z lwem o gwiazdach. Przepraszam, co ma tzw. zmiana nastawienia która nigdy nie nastąpi jak się ma PTSD do np. znalezienia dobrej pracy, kiedy nie ma się znajomości ani rodziny, a stopa bezrobocia wynosi 25%, a oferty pracy to 1500 zł brutto czy to dla sprzątaczki czy to dla osób z wykształceniem wyższym biegłym niemieckim prawkiem i doświadczeniem. No i 1800 brutto dla kierowcy autobusu.

Poza tym z definicji nie ufam nikomu kto ma "kasę" czy inne wpływy. Ufam osobom skromnym i biednie żyjącym, głównie babkom po 60tce, no i dzieciom   smile bo one jeszcze nie potrafią kraść i oszukiwać. Poza tym jeszcze psom i nielicznej grupie znajomych z poprzednich miejsc pracy czy szkoły.

Nie wstawiaj linków - zapoznaj się z regulaminem forum!

Obawiam się, że to przypadek wcale nie odosobniony, tylko po prostu ta pani "dała" się złapać. Jak słyszę tylko w jakiejś nazwie urzędu czy instytucji czy to państwowej czy prywatnej słowo "Pomocy" to mi się od razu czerwona lampka zapala: zbliżają się hieny.

Słyszałem też o przypadku, gdzie pani psycholog czy inna pedagog podczas wycieczki dzieci ze szkoły dała dziecku które nie miało rękawiczek swoje "z litości". Nie wiem czy ta pani zdaje sobie sprawę, że zrobiła więcej złego niż dobrego. Teraz wszystkie dzieciaki opowiedzą o tym swoim rodzicom, a potem będą tamtego wyzywać od "Rumunów" i "biedaków".

7

Odp: Nie ufam psychologom

Ty po prostu "wiesz swoje", wyłapujesz przypadki, które tylko utwierdzają Cię w tym przekonaniu i nikt ani nic Cię nie przekona, że może być inaczej..I znowu czytając Twoje słowa, myślę sobie, że musiał ktoś Cię mocno zawieść i to nie był żaden psycholog.

8

Odp: Nie ufam psychologom
kms33 napisał/a:

"W skrajnych przypadkach byłam przyjmowana w prywatnym gabinecie za darmo".

W życiu za darmo można tylko w ryja dostać. Coś mi tu śmierdzi. Może np. ta pani przyjmowała pacjentów "za darmo", a pozyskanymi "danymi" dzieliła się z innymi psychologami ("badania naukowe"). Ja nie wierzę w bezinteresowną pomoc osób z tego typu zawodów jak psycholog, prawnik, notariusz, lekarz (no może poza jednym w historii Judymem  smile ).

Przecież "typowa" osoba która nic konkretnego nie robiąc, a biorąc kilka średnich krajowych jak nie kilkanaście, nawet nie chce rozmawiać z "plebsem" z niższej półki, a co dopiero wpuszczać do swojego gabinetu.
Ja na taką propozycję bym nie przystał. Samson też chyba "leczył" te dzieci za darmo.

W ogóle to nie mam zwyczaju łazić po prywatnych gabinetach poza czasem jakimś lekarzem w przychodni. A już tym bardziej do domu w którym pachnie kasą.

Ja osobiście uważam, że rozmowa z psycholożką (u faceta nie byłem są w ogóle jacyś?  smile) to jak pogawędka psa przybłędy z lwem o gwiazdach. Przepraszam, co ma tzw. zmiana nastawienia która nigdy nie nastąpi jak się ma PTSD do np. znalezienia dobrej pracy, kiedy nie ma się znajomości ani rodziny, a stopa bezrobocia wynosi 25%, a oferty pracy to 1500 zł brutto czy to dla sprzątaczki czy to dla osób z wykształceniem wyższym biegłym niemieckim prawkiem i doświadczeniem. No i 1800 brutto dla kierowcy autobusu.

Poza tym z definicji nie ufam nikomu kto ma "kasę" czy inne wpływy. Ufam osobom skromnym i biednie żyjącym, głównie babkom po 60tce, no i dzieciom   smile bo one jeszcze nie potrafią kraść i oszukiwać. Poza tym jeszcze psom i nielicznej grupie znajomych z poprzednich miejsc pracy czy szkoły.

Pisząc o skrajnych przypadkach miałam na myśli sytuacje zagrażające życiu.
I nie zgadzam się, nie tylko w ryja można w życiu dostac za darmo.

Nie wierzysz w bezinteresowną pomoc? Ja wierzę , są jeszcze  ludzie na tym świecie, dla których nie tylko kasa się liczy.
W tym przypadku chodzi o pewnego lekarza psychiatrę ,który zajmował się mną podczas pobytu w szpitalu psychiatrycznym.Miałam wtedy 18 lat.
Któregoś dnia wezwał mnie do siebie do gabinetu na rozmowę , zaproponował mi kawę. W tamtym czasie ta kawa nie należała do najtańszych .
Ogólnie kawy nie pijam ,ale nie odmówiłam, smakowała mi. Następnego dnia ten lekarz przyszedł na obchód do mnie na sale, porozmawiał ze mną ,przyznałam ,że kawa mi smakowała. Wyszedł i za jakiś czas przyniósł mi całe pudełko tej kawy.
Nadszedł dzień wypisu dla mnie ,nie miałam ze sobą wtedy pieniędzy w szpitalu. Przyszedł ten lekarz ,o nic go nie prosiłam nawet słowem. Wyjął portfel i dał mi pieniądze na drogę. Głupio mi było brac ,ale powiedział,że oddam, wtedy jak będę mogła. Zdziwiłam się ,że mi wierzy.
Za jakiś czas pojechałam do tego szpitala specjalnie do lekarza, oddałam pieniądze i kupiłam mu kwiaty.
Teraz już niestety ten lekarz nie żyje.

Kms33 myślę, że za bardzo wszystkich poskreślałeś. Wyłapujesz same najgorsze wiadomości na temat psychologów.
Błędy popełnia każdy ,ale nie każdy jest tym złym człowiekiem.

9

Odp: Nie ufam psychologom

Kms-33 masz niesamowicie negatywny stosunek do zycia. Raz sie zawiodles i teraz myslisz, ze nic ci sie nie moze udac i wszyscy specjalisci to hieny cmentarne. To glupie myslenie. Jak w calym zyciu, wiekszosc psychologow jest OK, niektorzy sa wspaniali i niektorzy sa idiotami. Te dwie ostatnie kategorie to mniejszosci. Ty opisujac swoje kontakty z nimi brzmisz jak taki malkontent ktory nigdy nie bedzie zadowolony bo lubi narzekac i zwalac na innych, ze w mu nie wychodzi. Dzieki temu mozesz sobie spokojnie nad soba nie pracowac i winic specjalistow.

Ja mialam doswiadczenia z psychiatra ktory byl tak tepy, ze to sie w glowie nie miescilo ale takze z takim dzieki ktoremu zycie sobie poukladalam- byl zawsze na drugim koncu telefonu, zainteresowany, inteligentny i calkowicie profesjonalny, po prostu fantastyczny czlowiek.

10

Odp: Nie ufam psychologom

A mi wspaniałomyślna pani psycholog dała bilet na autobus bo mocno padało, oraz wyciągnęła BUŁKĘ i KIEŁBASĘ bo "wyglądam jakbym śniadania nie jadł". Upokorzenie i upodlenie na maksa. No sorry jak się jest bezrobotnym to chyba nie wygląda się jak wypasiona i odżywiona i wypachniona gwiazda filmowa. Ciuchy z lumpa po 5 złoty za kg, koszula oczywiście czarna, włosy nie myte dwa tygodnie, a zęby to chyba z miesiąc   smile

Bilet oddałem pierwszej lepszej osobie na przystanku bo było gorąco a ja nie lubię się pocić w ciasnych autobusach. A bułkę i kiełbasę wyrzuciłem, wolę przymierać głodem niż przyjmować jałmużnę od jaśnie pani, która zapewne po paru minutach na kawce z koleżankami wyśmiewała tego "nieudacznika". Tak na pewno było, śmiechów w kanciapie nie było końca. Skoro w urzędach jedna drugiej obrabia tyłek gdy tylko druga wyjdzie do toalety, do dlaczego nie ma być inaczej w przychodniach? Przecież pacjent to tylko intruz, i przypadek do pośmiania się. A psychologowie mają materiał do nabijania się.

Aha i jeszcze jedno, panie psycholożki mają skłonność do określania różnych zainteresowań wykraczających poza normę (czyli zbieractwo, kolekcjonerstwo, pociągi, samoloty, okręty, rower), schematów zachowań, "rytuałów", usprawnień organizacyjnych, chodzenia w militarnych ciuchach, samotnych wypadów z plecakiem, mianem DZIWACTWA. W najlepszym wypadku jest to uśmiech z politowaniem.

Oczywiście standardy czyli ciągłe negowanie, typu w pana wieku to siamto i owamto, albo po co pan chodzi na imprezy i dyskoteki, to nie są dziewczyny dla pana  smile

Takim gadaniem tylko pogarszają sytuację, wmawiając człowiekowi że jednak jest do niczego, i kończy się zawsze pseudoterapią.

11

Odp: Nie ufam psychologom

Pseudoterapia, bo i na pseudopsychologów trafiałeś. Niestety, w każdym zawodzie zdarzają się ludzie, którzy minęli się z powołaniem, nie miałeś szczęścia. Ok, możesz nie ufać i już więcej nie skorzystać z usług psychologa, ale to Twoja opinia i nie warto generalizować. Sposób, w jaki o tym piszesz, wskazuje na to, że nie ufasz ogólnie ludziom, masz niską samoocenę i boisz się, że każdy się z Ciebie nabija za Twoimi plecami. Nadinterpretujesz ludzkie reakcje.

12

Odp: Nie ufam psychologom

Km3 o kurcze z takim myśleniem to ja już nie wiem kto może Ci pomóc. Dla Ciebie to chyba wszyscy są do d....
Współczuje Ci...

kms33 napisał/a:

No sorry jak się jest bezrobotnym to chyba nie wygląda się jak wypasiona i odżywiona i wypachniona gwiazda filmowa. Ciuchy z lumpa po 5 złoty za kg, koszula oczywiście czarna, włosy nie myte dwa tygodnie, a zęby to chyba z miesiąc

Sory ,ale nie trzeba majątku ,aby kupic szampon ,czy szczoteczkę i pastę do zębów.

Ty sam się z siebie nabijasz.

13

Odp: Nie ufam psychologom

Każdy chce zwykłego człowieka oszukać. Psycholog, pani z banku, pan z agencji kredytowej, pan od ubezpieczeń, pani w urzędzie, bandyta z zusu, na koniec okazuje się że pani psycholog powie pan jest dziwakiem a pacjent powiesi się i wyląduje w psychiatryku a tam go już załatwią tabletami że wróci jako warzywo zdolne do pobierania 450 zł renty i roboty przy szyciu kołder. Mafia i tyle.

Gdzie byli psycholodzy gdy tej pomocy poszukiwałem. Miałem stypendium naukowe, tylko nie miałem środków na życie. Według psychologów wychyliłem się, więc próbowali mnie załatwić.

Staram się żyć według "własnej" psychologii ala Robinson Cruzoe. Oficjalna psychologia ma niewiele wspólnego z pomocą, więcej z hyclowaniem.

Psycholog nie jest od tego żeby pomóc, tylko tak "pomóc" żebyś później trafiła z powrotem najlepiej z dzieciakami bo on ma robotę i KASĘ. Ty jako tzw. pacjent jesteś dla niego tym czym jest trybik w maszynce, nic nie wartym fragmencikiem do wymiany na następnego.

14

Odp: Nie ufam psychologom
kms33 napisał/a:

Każdy chce zwykłego człowieka oszukać.

To mi już wygląda na porządną manię prześladowczą...

15

Odp: Nie ufam psychologom

Możecie sobie to nazywać swoimi definicyjkami przeczytanymi w bardzo mądrych książkach o psychologii czy innej psychiatrii. Są jednak tacy ludzie, którzy po prostu nie lubią oszustw, błędów i braku poszanowania dla biednych ludzi. Są ludzie którzy pracują np. jako wojskowi (odpowiadają za życie podwładnych przełożonych i swoje a jest tam kupa broni), konstruktorzy i projektanci (odpowiadają głową za idealne wykonanie urządzenia czy budowy), tak samo prokuratorzy czy śledczy (nie mogą ufać nikomu, muszą drążyć), a na końcu tego łańcuszka są oszukani jeden lub więcej razy. Pytanko: ile taka 76letnia babinka która zawierzyła panu od gazowni i została okradziona potem poddana praniu mózgu przez "krawaciarza" uwierzyła w lokatę czy inną pożyczkę i została obrabowana w białych rękawiczkach (bo w końcu skąd ma znać bełkot języka prawa bankowego nie mówiąc o okularach +10 które nosi), wpuści kogoś nieznajomego do domu, czy złapie się na ulotkę? Zero. Null.

Ja np. nigdy nie dam złotówki na Caritas, gdyż uważam że się im nie należy ze względu na to, że nie mają nieszczelnego systemu sprawdzania kto wprasza się do biura zainstalowanego w Kościele. Jest mnóstwo bezrobotnych absolwentek, czy studentek ostatnich lat psychologii, można by ich tam zatrudniać na 3-6 miesięcy, miałyby jakąś rubryczkę w cv przynajmniej. A tak, miasto dało kasę na porady psychologiczne, a ci zamiast zorganizować wolontariat, a kasę przeznaczyć na puszki z żywnością dla potrzebujących, dali się zrobić na szaro jak Rommel dał się zrobić Dudleyowi Clarkowi w Egipcie w 1942. System obrony przed potencjalnymi oszustami (są zawody wyjątkowego ryzyka - te tzw. "korporacyjne" związane z największą korupcją i nepotyzmem) ma być szczelny.

A było zapewne tak. Caritas złożył zapotrzebowanie na pomoc do urzędu miasta, urząd nie szukał żadnego psychologa, bo już go miał. Jeden telefon urzędniczki do "swojej", czyli córki prawniczki, kasę dają czemu nie brać. A co wzbudziło zaufanie Caritasu? A bo pani psycholog we wspólnocie działa hahaha. Nie wiem jaka to wspólnota, ale mnie na lekcji religii i na lekcjach z życia uczono, że czyn jest dobry, jeśli zamierzenie jest dobro. Jeśli ktoś myśli sobie, ale fajnie "pomogę" pacjentom krzywdzonym przez tych których szkolę za 400 zł/h, i jeszcze będę mieć z tego kasę, to nie jest to dobre, tylko jest to zwykła dwulicowość.

Pani z banku próbowała namówić mnie przedwczoraj na linię kredytową. Mało nie padłem ze śmiechu. Za to jej płacą wiem. Ale ja się nie dam wbabrać w długi, żyję z ołówkiem w ręku i kartką i wiem na ile sobie mogę pozwolić.

Pan od ubezpieczeń jest jak hycel, szuka tylko frajera żeby złapać w sidła Amplico Life. To nic że z tego OFE gość dostanie "na emeryturze" torbę i kij, czyli 90 zł  smile, ważne że kasa jest.

Pani w urzędzie szuka tylko haka, jak za Stalina. Dajcie mi przypadek, a paragraf się znajdzie. Zgodnie z artykułem i ustępem odmawiam panu przyznania dodatku mieszkaniowego. Jest pan pani za bogata.  smile

Pan pani bandyta z zusu jak osunie się ten starający się o rentę 64latek pomocy ci na pewno nie udzieli. Jeszcze będzie kibicować. Dawaj dziadek dawaj. Kolejny który nie dostanie renty i nie dożyje do emerytury. Będzie większy fundusz zusowski na balangi, imprezy i pałace. Przecież nie po to robiłam balajaż żeby teraz siedzieć w chacie. W sobotę zus organizuje balety.  smile

Ludzie ludziom zgotowali ten los. XIX wiek był lepszy. Tam plebs żył tylko 40 lat. Teraz "ciche morderstwo" jest bardziej rozciągnięte w czasie. Jest się z czego cieszyć. Mamy XXI wiek, i żyje się nam wygodniej. Komu. Wiadomo kaście nadludzi. Plebs to podludzie, i tak mają dobrze. Żyje im się wygodniej jak kiedyś. 70 lat temu dostaliby zesłanie do łagru, gaz albo kulkę. Więc morda w kubeł do roboty i nie fikać i nie narzekać. I wyznawać motta szarlatanów psychologicznych: UFAJ, WIERZ, Kochaj, Świat jest taki piękny  smile Ja rozumiem, psy, skowronki, mrówki, biedronki. Im można ufać. A ludziom?

16

Odp: Nie ufam psychologom

Wiesz, współczuję Ci..takich doświadczeń, niewiary w drugiego człowieka, rozgoryczenia, żalu na cały świat. Bo to nie tylko psycholodzy są bee, to wszyscy są źli...Musi być Ci bardzo ciężko funkcjonować w tak nieprzyjaznym otoczeniu.

17

Odp: Nie ufam psychologom
kms33 napisał/a:

Możecie sobie to nazywać swoimi definicyjkami przeczytanymi w bardzo mądrych książkach o psychologii czy innej psychiatrii. Są jednak tacy ludzie, którzy po prostu nie lubią oszustw, błędów i braku poszanowania dla biednych ludzi.

Jest duża różnica pomiędzy nielubieniem oszustw i oszustów, a uważaniem, że wszyscy to oszuści. Jeśli uważasz, że wszyscy dookoła chcą Cię oszukać i ograbić, to albo żyjesz w bardzo kiepskim otoczeniu, albo faktycznie masz jakieś zaburzenie natury psychicznej. Ja nie mam takich odczuć ani doświadczeń, a poznałam w życiu wielu psychologów. Byli wśród nich i tacy, którzy się minęli z powołaniem (i etyką zawodu), i tacy, którzy byli właściwymi ludźmi na właściwym miejscu. I tych ostatnich trzeba zauważać.

18

Odp: Nie ufam psychologom

Podam mały przykład. Ostatnio w prasie ukazała się informacja że 10-latki (!) pobili rówieśniczkę. Komentarz z netu: mojej siostry córka też ma takie problemy. Śmieją się z niej, że się jąka i z tego jak się ubiera, a podkreślić trzeba że jest jednym z najlepiej uczących się dzieci. Dziewczyny które jej dokuczają oczywiście pochodzą z bogatych rodzin i nikt oczywiście na to nie reaguje.

Proste jak drut. Dziecko pani psycholog nabija się z tzw. Rumuna hahahahahahahahahahahahahahaha a potem szkoła kieruje dobite psychicznie dziecko do ... PSYCHologa. A ta będzie dobrze, to nie tak, trzeba ufać, pasja, rozwój, potencjał. A po 15 i skończeniu roboty w "poradni", wypad na zakupy, pogłaskanie pieska, i rozmowa z córką: ale ta A. jest śmieszna hahahaha. Nosi śmieci po 3 złote i się jąka hahahahahahaha.

19

Odp: Nie ufam psychologom

Moja znajomość z psychologami jest nikła. ale nie budzi pozytywnych emocji. Raz na dwa lata, przy orzekaniu stopnia niepełnosprawności musze robić badania psychologiczne. Po co? Nie mam zielonego pojęcia, ale taki jest mus. No to robię i jest to dla mnie gorsze niż wizyta u ginekologa i dentysty razem wziętych....A jaka strata czasu...

20

Odp: Nie ufam psychologom

Przynajmniej jedna Normalna. Dzięki  smile

21

Odp: Nie ufam psychologom

Nie wiem czy normalna. Jestem osobą bardzo skrytą, zamkniętą w sobie. Nie lubię się wywnętrzać, a tymbardziej przed zupełnie obcą osobą. Otworzyłam się w miarę przed moją psychiatryczką, ale chodzę już do niej z pięć lat. Mam do niej zaufanie, pomogła mi w walce z depresją, ale na propozycję terapii zareagowałam warczeniem. Nie naciskała, stwierdziła tylko, że są osoby, które lubią się wywnętrzać... A gdy mi życie dopiecze, mam dość wszystkiego i wszystkich, to najlepszą terapią jest dla mnie spacer na cmentarz. Siadam przy grobie Mamy i wyrzucam z siebie wszystko, co mi leży na wątrobie..Dla postronnych osób pewnie jestem niezłą wariatką, ale mam to w głębokim poważaniu...
Niedługo mam iść do psychologa na badania i już w mojej małej główce kombinuję, co jej napleść...:)

22

Odp: Nie ufam psychologom

Że wszystko jest dobrze, radzę sobie coraz lepiej. Zajmuję się teraz tym i tym, jestem w ogóle aż przepracowana.

No widzi pani, wszystko jest na dobrej drodze.  smile

I w ogóle to trochę kasy udało mi się dorobić dzięki koleżance, która zatrudniła mnie dodatkowo na zlecenie.

O widzi pani, jak fajnie  smile

Kupiłam sobie rower i będę starać się raz w tygodniu jeździć rekreacyjnie, oraz do tego może zacznę jogging.

O widzi pani, bardzo dobrze. Same pozytywne zmiany w pani życiu  smile

Pacjent udaje że jest dobrze, psycholog udaje że słucha i wierzy w to pacjent mówi. Coś musi mówić ten psycholog, bo za to siedzenie i lanie wody ma płacone. I to kilkanaście razy więcej niż ktoś kto wykonuje realną i pożyteczną pracę.

23

Odp: Nie ufam psychologom

Niestety ludzie mylą zawód psychologa z zawodem lekarz to nieświadomym bardzo może zaszkodzić. Zgadzam się z Autorem, że tyle konowałów ile jest w psychologii to się prawie nie zdarza. Bardzo mało jest osób, które się do tego nadają, bo to, moim zdaniem, trzeba mieć dar. Przed egzaminami na psychologię powinny być odpowiednie testy psychologiczne czy dany delikwent się nadaje. A tak, lecą wszyscy i potem mamy takie panie psycholożki, które jak coś powiedzą to nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.
Autor ma pełne prawo być rozgoryczony i rozżalony, bo żyjemy w takim kraju, że na każdym kroku ręce opadają, a jak jeszcze nam ktoś mów "nie martw się, będzie dobrze" to mamy ochotę zabić.
Także ja bym tak zaciekle nie broniła tych psychologów i akurat w tym przypadku uogólnienia jak najbardziej pasują.

24

Odp: Nie ufam psychologom
Teo napisał/a:

Niestety ludzie mylą zawód psychologa z zawodem lekarz to nieświadomym bardzo może zaszkodzić. Zgadzam się z Autorem, że tyle konowałów ile jest w psychologii to się prawie nie zdarza. Bardzo mało jest osób, które się do tego nadają, bo to, moim zdaniem, trzeba mieć dar. Przed egzaminami na psychologię powinny być odpowiednie testy psychologiczne czy dany delikwent się nadaje. A tak, lecą wszyscy i potem mamy takie panie psycholożki, które jak coś powiedzą to nie wiadomo czy śmiać się czy płakać.
Autor ma pełne prawo być rozgoryczony i rozżalony, bo żyjemy w takim kraju, że na każdym kroku ręce opadają, a jak jeszcze nam ktoś mów "nie martw się, będzie dobrze" to mamy ochotę zabić.
Także ja bym tak zaciekle nie broniła tych psychologów i akurat w tym przypadku uogólnienia jak najbardziej pasują.

Owszem ,częściowo zgadzam się z tym wszystkim.
Ale... autor wyraznie pisze, iż na każdym kroku spotyka się z wszelkimi oszustwami i podłościami.Dla niego nie ma ludzi dobrych,wszędzie widzi zagrożenie. Według niego każdy chce mu dokopac,każdy ma złe intencje. Siebie stawia ciągle w roli biednej, bezradnej ofiary.
Myślę ,że głównym problemem dla autora jest jego podejście do życia, bardzo niska samoocena, zagubienie.
Tutaj przecież nie tylko chodzi o psychologów ,bo dla autora wszyscy są zagrożeniem ( za wyjątkiem ludzi po 60 roku życia).

25

Odp: Nie ufam psychologom

strzała na zdrowy rozum to pokaż mi miejsce gdzie nie chcą Cię okantować, albo oszukać, albo chociaż kombinują jak to zrobić. Owszem, może i Autor trochę przesadza ze złem tego świata, ale z drugiej strony wcale nie tak bardzo. Prawdopodobnie życie mu dokopało i czemuż ma być radosny i ufny? Nie każdy jest taki naiwny tongue

26

Odp: Nie ufam psychologom

Teo, przecież mi też życie dokopało i może najlepszym rozwiązaniem byłoby wyjechac z dala od ludzi , odizolowac się od świata i życ w ukryciu we własnym świecie.
Życie mamy tylko jedno i mimo wszystko może warto jednak choc trochę zaufac , choc trochę uwierzyc ,że nie każdy człowiek chce wyrządzic nam krzywdę.
Destrukcyjne myślenie doprowadzi nas donikąd ,zamkniemy się we własnej klatce , uciekniemy , wycofamy się z życia.

27

Odp: Nie ufam psychologom

Ja akurat należę do takich osób które LUBIĄ być same (i coś sobie montować, czytać, majsterkować, sprzątać, układać). I denerwuje mnie gadanie typu świat jest taki piękny, i tym podobne.

Bardzo piękny. Walnięta na łeb matka która całe życie powtarza jesteś ścierwem, nie chcieliśmy cię. Ojciec którego nie ma. Babka za granicą, ciotka zwariowała na stare lata (stara panna  smile), brat daleko w Polsce, sąsiedzi uważający cię za dziwadło, koledzy ze szkoły dawno poza krajem, na osiedlu ludzie którzy się wprowadzili w ostatnich latach i nikt z nikim nie gada, na dyskotece panienki puste i łatwe, w kościele pustki, kultowe sklepy polikwidowane, wszędzie tylko biedronki i tesca, w centrum miasta zamiast wesołych miejsc i fajnych sklepów ulica Bankowa skrzyżowana z ulicą Aptekarską, pensje od 1000-1500 na łapę, 30 procent bezrobocia, uczelnie pełne tumanów, w tv sami idioci, w przychodni wszyscy zrzędzą, liczba poradni i gabinetów psychologicznych wzrasta, wszędzie tylko szyldy psycholog, pedagog, dyslektyk, logopeda, ADHD, bachory rozwydrzone, pełno nowych lombardów, w sklepach z elektroniką tandeta.

Ale według pań psycholog wszystko jest FAJNE. Albo przytakną że może nie jest ale BĘDZIE  smile Nic nie będzie, bo osoba Oderwana od rzeczywistości nie ma o tym zielonego pojęcia.

Warto sobie powiedzieć, że ta moda na bycie psychologiem czy psychoterapeutą przylazała jak inne śmieci typu McDonald, czy głupkowate seriale, albo chipsy  smile, cola, z USA. Tam co drugi typu menedżer, adwokat ma "swojego" opiekuna z kozetką, i wydaje tysiące $$$ na "terapię", bo taka moda.

I u nas tak samo. Przecież skąd się wzięli psychologowie. A było pełno córeczek wysoko postawionych rodziców, które delikatnie mówiąc nie były zbyt kumate (noga z matmy, noga z fizy, noga z techniki, informatyki, chemii, czy z wf, i wygląd też często nie bardzo). No to musiały gdzieś pójść żeby tego mgr dostać. A najłatwiej to z jakichś popierdółek typu jak nie marketing i zarządzanie to socjologia, psychologia, na Wyższej Szkole Gotowania na Gazie. Większość z nich ląduje na bezrobociu, ale niektóre otwierają gabinety z pomocą rodziców i znajomych. I tak "pracują" nic nie robiąc przecież. Kawka, komputer, kozetka, bełkot, i kasa leci za nic praktycznie. Ten sam poziom co panie z okienka ze skarbówki czy zus, one też "wykonują pracę".

28

Odp: Nie ufam psychologom

kms33 ja bym Cię wyleczyła z tego marudzenia i depresji, a psychologiem nie jestem big_smile Ba! Nadal byś mógł nienawidzić otaczający Ciebie świat! Ale już na innych zasadach big_smile

29

Odp: Nie ufam psychologom

Psychologowie to Hieny. Hiena to zwierzątko które żeruje na krwi i padlinie. A psycholog tylko czeka na krzywdę wokoło a potem żeruje na niej.

Jak podał UNICEF Miliony dzieci w Europie żyją w biedzie. W najnowszym
raporcie organizacji Polska wypada źle. Kraj znalazł się na szarym końcu
wśród badanych krajów.

Sytuację dzieci analizowano na podstawie dwóch wskaźników - pierwszy z nich nazywany "poziomem deprywacji dzieci" mówi o braku możliwości zaspokojenia określonych potrzeb, drugi ? "wskaźnik ubóstwa względnego" - pokazuje sytuację dzieci w kontekście dochodowym.

Raport UNICEF pokazał, że uwzględniając pierwszy wskaźnik można ocenić, iż w najlepszej sytuacji są dzieci w krajach skandynawskich i Islandii, zaś w najgorszej mają na Węgrzech, Bułgarii oraz w Rumunii. Polska znajduje się na bardzo dalekim, 24. miejscu z 29 badanych krajów (tzn. 27 krajów Unii Europejskiej oraz Norwegii i Islandii). Również w przypadku drugiego wskaźnika - poziomu ubóstwa względnego (zależnego od wysokości dochodów) Polska znalazła się na dość dalekiej 25. pozycji na 35 badanych krajów. Według wskaźnika oceniającego brak możliwości zaspokajania potrzeb, za dzieci ubogie uznano w raporcie UNICEF te żyjące w gospodarstwach domowych, których nie stać na zapewnienie dwóch lub więcej pozycji z 14-punktowej listy.


Taka selekcja kto jest lepszy a kto gorszy.


Znalazły się na niej m.in. spokojne miejsce do odrabiania lekcji, trzy posiłki dziennie, z czego jeden zawierający mięso lub rybę, właściwe obuwie, pieniądze umożliwiające uczestnictwo w wycieczkach klasowych i możliwość świętowania imienin i urodzin. Na liście pozycji niezbędnych do prawidłowego rozwoju, według UNICEF, znalazły się także m.in. regularne zajęcia rekreacyjne, książki czy dostęp do internetu.

A że w miarę postępu socjalizmu i bandytyzmu bieda się zwiększa, to powstają całe "getta" i "centra" biedy. Ale od czego jest "pomoc" państwa. Powstają dla biednych i gorszych tzw. Ośrodki Wsparcia Rodziny. Gdyby bieda była choć trochę mniejsza to by nie potrzeba było tylu ośrodków. I zatrudnionych tam psychologów.

Ale jest bieda, nędza, krzywda, krew, pot i łzy  sad(((((( Więc pojawia się
państwo z zawsze pomagającymi psychologami. Tak Bartku, Maćku, Haniu będzie lepiej.

Gdyby było lepiej, to by tam Bartek, Maciek i Hania nie trafili, a pani psycholog odbijałaby kolejną wizytę w Pośredniaku  smile Niestety mama Bartka, Maćka i Hani jest tylko krawcową, kucharką, lub choruje na kręgosłup i stwardnienie rozsiane razem wzięte, więc jej dzieci całe życie będą klepały nędzę. Za to mama nic nie potrafiącej tak naprawdę w życiu i nie znającej życia hieny zwanej psychologiem, jest radcą prawnym i ma znajomości.

Teoria mówi tak: dziecku potrzeba
1. spokojnego miejsca do odrabiania lekcji
2. trzech posiłków dziennie, z czego jednego zawierającego mięso lub rybę
3. właściwego obuwia
4. pieniędzy umożliwiających uczestnictwo w wycieczkach klasowych
5. możliwości świętowania imienin i urodzin
6. regularnych zajęć rekreacyjnych
7. książek czy dostępu do internetu

I tego wszystko po raz pierwszy jako człowiek już dorosły doświadczyłem w MONie, który to pani psycholog nazwała siedliskiem dziwaków i marginesem.

Dziękuję zatem za wszystko co ta pani "dla mnie zrobiła".

Ale jest też druga strona medalu. UNICEF nakreślił tzw. normy. Które będzie realizowało Państwo Polskie, przy współudziale MOPSu i biegłych psycholożek.

W której rodzinie nie zapewni się dziecku norm, będzie ono odbierane i
kierowane do ośrodków i rodzin zastępczych. Psychologowie pracę będą mieć więc zawsze. Dzieci zostaną pokaleczone na całe życie. Na zawsze pozostaną potencjalnymi klientami psychologów (pomoc tzw. bezpłatna w "ośrodku wsparcia rodziny" finansowana z urzędu miasta na który ten pokaleczony płaci podatki). Nieźle lobby się zatroszczyło o WŁASNE interesy na krzywdzie bezbronnych.

Pozostaje jeszcze tylko takiej pani lecieć w niedzielę do Kościoła po Komunię.

30

Odp: Nie ufam psychologom

Do bycia psychologiem trzeba mieć powolanie.Niektórzy wybieraja ta psychologię,bo studiować coś trzeba.A potem to tak wyglada.Mialam raz do czynienia z pania psycholog w Urzedzie Pracy;totalna beznadzieja,za bardzo poradzić mi nic nie potrafiła.Całkiem inaczej moge jednak podsumować mojego psychoterapeute.Właściwy człowiek na właściwym miejscu

31

Odp: Nie ufam psychologom

Ja też nie mam szczęścia do psychologów,albo totalna olewka,albo ja mówię lub nie mówię,a psycholog wlepia 5 min.we mnie swoje oczy i pokiwuje głową.Nastepnie spogląda na zegarek,żeby czas upłynął.

32

Odp: Nie ufam psychologom

Przykład pseudonaukowego bełkotu pani psycholog z Charakterów  smile

Jak sobie radzić z mechanizmem autosabotażu? Po pierwsze, trzeba sobie uświadomić: mam problem, który mnie przerasta i wobec którego jestem bezradny  smile. Po drugie, trzeba określić zakres swojej odpowiedzialności w radzeniu sobie z tym problemem. Zwykle dzielimy ją ze współpracownikami  smile, partnerem   smile, ludźmi wokoło. Kryzys jest szansą rozwinięcia nowych umiejętności, zobaczenia własnych ograniczeń  smile, a nie walką o przetrwanie, gdzie zawsze muszę być doskonały, bo inaczej przegram. Ważne, by nauczyć się korzystać z pomocy  smile i współpracować z innymi, bo razem można więcej  smile. Oznacza to również budowanie dobrych relacji zawodowych, opartych na szacunku i wzajemnym wspieraniu się we wspólnych zadaniach, relacji, w których każdy ma jasno określony zakres odpowiedzialności i właściwie wywiązuje się z tych zadań.

Ważną sprawą u DDA jest dbanie o regularne zmniejszanie codziennego wewnętrznego napięcia. Bo jeśli ktoś przez wiele lat żyje w dużym stresie, to zwykle ma tendencję do kumulowania go w sobie, zamiast do pozbywania się go. Redukcja napięcia wymaga wówczas nieco więcej uwagi, podobnie jak sprawdzanie poziomu insuliny przez cukrzyka. Potrzebne jest także rozwijanie umiejętności związanych z rozluźnianiem się i pozbywaniem napięcia   smile.

Ważne jest także dbanie, by w naszym życiu było miejsce na wyciszenie się, uspokojenie, poczucie bezpieczeństwa (to już w ogóle mistrzostwo świata  smile). Byśmy bez pośpiechu mogli skupić się na sobie i własnych potrzebach. Wtedy będziemy umieli podążać za swoimi marzeniami   smile, a znając swoje możliwości dobrze wykorzystamy okazje do rozwoju   smile, jakie niesie życie.

Jeśli to wszystko nie pomaga, to pewnie trzeba zmienić swoje wewnętrzne nastawienia do siebie   smile, świata i ludzi na bardziej adekwatne. A to oznacza terapię   smile, gdyż nie wszystko możemy zmienić sami...

33

Odp: Nie ufam psychologom

Czy w swoim życiu robisz cokolwiek innego poza tym, że wszędzie szukasz "dowodów" na to, że świat-ludzie są źli ?? Charaktery pewnie też tylko po to czytasz..
Z każdym Twoim postem coraz bardziej Ci współczuję sad

34

Odp: Nie ufam psychologom

Podstawowe pojęcia z teorii pogadanek psycho"terapeutycznych" to Rozwój, Szczęście, Optymizm, Samorealizacja, Samorozwój, Własne Marzenia, Relacje.

Ja mam inne pojęcia w swoim słowniku, zero, dno, śmieć, ścierwo, nieudacznik, pomyłka, wpadka, bezsens. A psycholog potrafiła nawet powiedzieć wcale nie jest pan zerem.

Chyba ja wiem kim jestem, żadna lalunia nie będzie mnie pouczać i tworzyć teoryjek.

Poza tym według pani psycholog z urzędu pracy, która rozwiązywała z nami bardzo rzetelny pod względem naukowym test Dalajalmy  smile wyszło mi

Do każdego z poniższych słów dopisz jedno określenie, które pierwsze przychodzi Ci na myśl w związku z nim
a. pies - wierny
b. kot - mysz
c. szczur - dżuma
d. kawa - espresso
e. morze - plaża

Opis psa - wierny - to TWOJA WŁASNA OSOBOWOŚĆ jak cholera
Opis kota - mysz - to OSOBOWOŚĆ TWOJEGO PARTNERA hahahaha
Opis szczura - dżuma - to OSOBOWOŚĆ TWOJEGO WROGA hahahaha
Opis kawy - espresso - to OPIS TWOJEGO SEKSU świetne
Opis morza - plaża - to OPIS TWOJEGO WŁASNEGO ŻYCIA normalnie nie wytrzymałem ze śmiechu przez łzy  smile

Tyle warte te teoryjki.

Posty [ 35 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Nie ufam psychologom

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024