Nie ufam mu już. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 35 ]

1

Temat: Nie ufam mu już.

Cześć
Prawie dwa lata temu dowiedziałam się, że mój mąż okłamał mnie nt.koleżanki z pracy.Wyglalądało to tak- powiedział, że w lipcu przychodzi nowa osoba do pracy, jakaś dziewczyna -tak twierdził, (zawód typowo męski,sami faceci w firmie),gdy spytałam kto to ,powiedział że nie zna i chyba ma na imię Ania.Więcej nie pytałam.Od dłuższego czasu nie było wtedy między nami dobrze, czułam że coś jest nie tak, oddalił się emocjonalnie ode mnie.Podejrzewałam wtedy ,że ma to związek z tą dziewczyną.Gdy o nią pytałam cały czas tak mną manipulował żeby nie ujawnić za dużo.We wrześniu przez przypadek dowiedziałam się że to kolegi z pracy siostra-Marzena a on twierdził,że nie wie jak dziewczyna ma na imię!Oczywiście wyszło,że nie była to cała prawda.Pracowała w firmie już od kwietnia,w maju był grill firmowy na który niby pytał czy mam ochotę iść,ale jak spytałam czy będą jakieś dziewczyny powiedział że nie, więc nie chcąc siedzieć z samymi facetami odmówiłam.Gdy zadzwonił z tego grila słyszałam kobiece głosy,po powrocie spytałam kto tam był to stwierdził że,ona właśnie przyjechała po brata,po czasie dowiedziałam się że był to grill integracyjny i było więcej kobiet.Gdy wszystko wyszło na jaw pytałam dlaczego tak wstrętnie kłamał i zniszczył całe zaufanie, które miałam do niego, powiedział, że nie chciał mówić bo jestem chorobliwie zazdrosna.W międzyczasie ja straciłam pracę i on zaproponował żebym poszła do jego firmy i tak się stało.Wtedy obserwowałam ich relację z bliska.Niby nic wielkiego,ale widziałam dziwne  ukradkowe spojrzenia,ona cały czas za nim chodziła,jak przychodził do biura ona automatycznie się zjawiała.Aha zapomniałam napisać, że jak wyszło wszystko to chciałam żeby pokazał telefon i niby to zrobił ale nie dał mi go do ręki i  jak zobaczyłam wiadomości typu" jak się dziś czujesz?" i się wkurzyłam, wyszłam na chwilę on usunął całą konwersację z nią.W pewnym momencie stwierdziłam,że nie życzę sobie takiej zażyłości między nimi, ciągłych wspólnych wyjazdów pracowych ,nie chcę słyszeć wiecznych ich rozmów, śmiechów i jej szczebiotania,bo mam dość i jeżeli zależy mu na rodzinie ma urwać kontakt do niezbędnych służbowych rozmów.Niby tak było,ale wczoraj coś we mnie pękło.Widziałam jak biegnie do niej z czekoladkami na dzień kobiet i uświadomiłam sobie, że on ma gdzieś to co ja czuję.Przeciez mógł złożyć życzenia i dać jej i mi do zrozumienia , że nie chce między nimi takiej relacji jaką mieli wcześniej,ale nie wytrzymał, musiał pokazać,że dalej jest tym szarmanckim kolegą.Piszę tak bo wiem że wiele rzeczy robił dla niej chociaż nie musiał np.jeździł po nią do pracy kilka kilometrów nadrabiając, choć koło jej domu przejeżdża inny kolega i mógł ją zabrać,jak coś działo jej się z autem zawsze pierwszy biegł sprawdzić, naprawić chociaż na przeciwko firmy jest mechanik itp.
Reasumując wkurzyłam się wczoraj i mu wygarnęłam to wszystko,a on się obraził i się nie odzywa.Napiszę jeszcze, że od momentu jak stwierdziłam, że ich kontakt ma się rozluźnić tak było i on się bardzo starał żeby między nami było ok,tyle,że on nie robił tego bo wie że zachowuje się w ten sposób nie fair  wobec mnie tylko dlatego,że tak wypada i ja mu tak powiedziałam,bo on cały czas twierdził,że to zwykłe koleżeństwo i nic złego nie robi.
Wiem na pewno , że ja po takiej akcji nie robiłabym kolesiów prezentów i pytanie czy ja jestem dziwna czy on?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez bullet (2023-03-09 14:07:32)

Odp: Nie ufam mu już.

Wg mnie widzisz jak samce konkurują o dziewczynę. Pewnie nic się nie dzieje między nimi poważnego ale on ewidentnie chce być w tej grupie samcem alfa do jej względów. Pani zdecydowanie go kręci, do tego stopnia, że jest w stanie jej okazywać zainteresowanie w Twojej obecności. Zapamiętaj, ze nie wiesz, co on jej o Tobie powiedział. Można gdybać. Jaj zachowanie świadczy moim zdaniem o tym, że ona próbuje mieć go na oku, może chronić przed Tobą.
Skoro on nie szanuje Twojego zdania, nie szanuje Ciebie. I to się nie zmieni pstryknięciem palców.

Zacznij sama się szanować. To już nie jest czerwona lampka, to już wycie syren, bucha para, a lamki się zaraz przepalą z przepięcia. Nie dziwię się, że przestajesz ufać.

3

Odp: Nie ufam mu już.

Ja bym go zostawiła już dawno temu. Tobie się dziwię że jeszcze szukasz winy w sobie. Ogarnij się kobieto

4

Odp: Nie ufam mu już.
Annkol napisał/a:

Reasumując wkurzyłam się wczoraj i mu wygarnęłam to wszystko,a on się obraził i się nie odzywa.Napiszę jeszcze, że od momentu jak stwierdziłam, że ich kontakt ma się rozluźnić tak było i on się bardzo starał żeby między nami było ok,tyle,że on nie robił tego bo wie że zachowuje się w ten sposób nie fair  wobec mnie tylko dlatego,że tak wypada i ja mu tak powiedziałam,bo on cały czas twierdził,że to zwykłe koleżeństwo i nic złego nie robi.
Wiem na pewno , że ja po takiej akcji nie robiłabym kolesiów prezentów i pytanie czy ja jestem dziwna czy on?

Zamiast mu „wygarniać” to powiedziałabyś, co czujesz.
Nie możesz mu powiedzieć tego wszystkiego, co wyłazi między słowami z Twojego posta, że brakuje Tobie jego adoracji, jego zainteresowania i jego uwagi? Źe też chciałabyś z nim szczebiotać, śmiać się w głos i dobrze bawić zamiast jak tu opisujesz robić za zazdrosną babę, która dorosłego faceta musi stawiać do pionu i szantażować?

5 Ostatnio edytowany przez Annkol (2023-03-09 20:29:44)

Odp: Nie ufam mu już.
MagdaLena1111 napisał/a:
Annkol napisał/a:

Reasumując wkurzyłam się wczoraj i mu wygarnęłam to wszystko,a on się obraził i się nie odzywa.Napiszę jeszcze, że od momentu jak stwierdziłam, że ich kontakt ma się rozluźnić tak było i on się bardzo starał żeby między nami było ok,tyle,że on nie robił tego bo wie że zachowuje się w ten sposób nie fair  wobec mnie tylko dlatego,że tak wypada i ja mu tak powiedziałam,bo on cały czas twierdził,że to zwykłe koleżeństwo i nic złego nie robi.
Wiem na pewno , że ja po takiej akcji nie robiłabym kolesiów prezentów i pytanie czy ja jestem dziwna czy on?

Zamiast mu „wygarniać” to powiedziałabyś, co czujesz.
Nie możesz mu powiedzieć tego wszystkiego, co wyłazi między słowami z Twojego posta, że brakuje Tobie jego adoracji, jego zainteresowania i jego uwagi? Źe też chciałabyś z nim szczebiotać, śmiać się w głos i dobrze bawić zamiast jak tu opisujesz robić za zazdrosną babę, która dorosłego faceta musi stawiać do pionu i szantażować?

Uważasz, że wyszłam na zazdrosną babę?Po odkryciu kłamstw i obserwowaniu w pracy zupełnie innego człowieka niż znałam przez 18 lat.Od początku był zdystansowanym introwertykiem i nagle nie poznaję człowieka.Chamskie odzywki do kolegów,żarty na poziomie 15 latka,no nie ten typ.Pomyślałam kiedyś,że upodabnia się do tej kobiety,ona ma bardzo swobodny styl bycia, mówi rzeczy,które wielu osobom nie przeszły by w towarzystwie przez usta.
I tak, mówiłam mu to wszystko, że nie rozmawiamy już ze sobą,nie śmiejemy się,nie wychodzimy razem.Ostatnio zarezerwowałam fajną miejscówkę na weekend,niby się ucieszył ale było trochę drętwo.Widząc jak przy mnie jest zupełnie inny niż w pracy smuci mnie to i zastanawiam się o co chodzi.

6

Odp: Nie ufam mu już.

O nic szczególnego.
(Z jego perspektywy)

Ty go już nie pociągasz,nudzisz go.
Raczej Cie nie kocha.
Gdy tamta da mu zielone światło, to niczym na skrzydłach do niej poleci.
A ty dowiesz sie, jaka okropna zoną byłaś, i jak przy tobie sie męczył.

seksu podejrzewam,ze nie ma od dawna?

7 Ostatnio edytowany przez Annkol (2023-03-09 21:55:07)

Odp: Nie ufam mu już.
Szeptuch napisał/a:

O nic szczególnego.
(Z jego perspektywy)

Ty go już nie pociągasz,nudzisz go.
Raczej Cie nie kocha.
Gdy tamta da mu zielone światło, to niczym na skrzydłach do niej poleci.
A ty dowiesz sie, jaka okropna zoną byłaś, i jak przy tobie sie męczył.

seksu podejrzewam,ze nie ma od dawna?

Tak właśnie pomyślałam, kiedyś nawet to powiedziałam -zaprzeczył, powiedział że nadal bardzo mnie kocha,i owszem oddaliliśmy się od siebie,ale ma to związek z moim ciągłym marudzeniem.On często mówił,że się czepiam i nie potrafię odpuścić.
Seks jest 1-2 razy w tygodniu.On ma prowadzoną terapię testosteronem, ze względu na  niski jego poziom,ma też przepuklinę pachwinową i twierdzi, że to jest przyczyną.Jak już się kochamy czuję,że go pociągam i dalej działam na niego, chociaż był moment ( mniej więcej wtedy kiedy poznał koleżankę) że czułam zupełnie inaczej.

8

Odp: Nie ufam mu już.

Problem między nimi polega na tym, że nadal nie ma między nimi jasnej komunikacji.

9 Ostatnio edytowany przez twojeslowo (2023-03-11 09:45:11)

Odp: Nie ufam mu już.
Annkol napisał/a:

Cześć
Prawie dwa lata temu dowiedziałam się, że mój mąż okłamał mnie nt.koleżanki z pracy.Wyglalądało to tak- powiedział, że w lipcu przychodzi nowa osoba do pracy, jakaś dziewczyna -tak twierdził, (zawód typowo męski,sami faceci w firmie),gdy spytałam kto to ,powiedział że nie zna i chyba ma na imię Ania.Więcej nie pytałam.Od dłuższego czasu nie było wtedy między nami dobrze, czułam że coś jest nie tak, oddalił się emocjonalnie ode mnie.Podejrzewałam wtedy ,że ma to związek z tą dziewczyną.Gdy o nią pytałam cały czas tak mną manipulował żeby nie ujawnić za dużo.We wrześniu przez przypadek dowiedziałam się że to kolegi z pracy siostra-Marzena a on twierdził,że nie wie jak dziewczyna ma na imię!Oczywiście wyszło,że nie była to cała prawda.Pracowała w firmie już od kwietnia,w maju był grill firmowy na który niby pytał czy mam ochotę iść,ale jak spytałam czy będą jakieś dziewczyny powiedział że nie, więc nie chcąc siedzieć z samymi facetami odmówiłam.Gdy zadzwonił z tego grila słyszałam kobiece głosy,po powrocie spytałam kto tam był to stwierdził że,ona właśnie przyjechała po brata,po czasie dowiedziałam się że był to grill integracyjny i było więcej kobiet.Gdy wszystko wyszło na jaw pytałam dlaczego tak wstrętnie kłamał i zniszczył całe zaufanie, które miałam do niego, powiedział, że nie chciał mówić bo jestem chorobliwie zazdrosna.W międzyczasie ja straciłam pracę i on zaproponował żebym poszła do jego firmy i tak się stało.Wtedy obserwowałam ich relację z bliska.Niby nic wielkiego,ale widziałam dziwne  ukradkowe spojrzenia,ona cały czas za nim chodziła,jak przychodził do biura ona automatycznie się zjawiała.Aha zapomniałam napisać, że jak wyszło wszystko to chciałam żeby pokazał telefon i niby to zrobił ale nie dał mi go do ręki i  jak zobaczyłam wiadomości typu" jak się dziś czujesz?" i się wkurzyłam, wyszłam na chwilę on usunął całą konwersację z nią.W pewnym momencie stwierdziłam,że nie życzę sobie takiej zażyłości między nimi, ciągłych wspólnych wyjazdów pracowych ,nie chcę słyszeć wiecznych ich rozmów, śmiechów i jej szczebiotania,bo mam dość i jeżeli zależy mu na rodzinie ma urwać kontakt do niezbędnych służbowych rozmów.Niby tak było,ale wczoraj coś we mnie pękło.Widziałam jak biegnie do niej z czekoladkami na dzień kobiet i uświadomiłam sobie, że on ma gdzieś to co ja czuję.Przeciez mógł złożyć życzenia i dać jej i mi do zrozumienia , że nie chce między nimi takiej relacji jaką mieli wcześniej,ale nie wytrzymał, musiał pokazać,że dalej jest tym szarmanckim kolegą.Piszę tak bo wiem że wiele rzeczy robił dla niej chociaż nie musiał np.jeździł po nią do pracy kilka kilometrów nadrabiając, choć koło jej domu przejeżdża inny kolega i mógł ją zabrać,jak coś działo jej się z autem zawsze pierwszy biegł sprawdzić, naprawić chociaż na przeciwko firmy jest mechanik itp.
Reasumując wkurzyłam się wczoraj i mu wygarnęłam to wszystko,a on się obraził i się nie odzywa.Napiszę jeszcze, że od momentu jak stwierdziłam, że ich kontakt ma się rozluźnić tak było i on się bardzo starał żeby między nami było ok,tyle,że on nie robił tego bo wie że zachowuje się w ten sposób nie fair  wobec mnie tylko dlatego,że tak wypada i ja mu tak powiedziałam,bo on cały czas twierdził,że to zwykłe koleżeństwo i nic złego nie robi.
Wiem na pewno , że ja po takiej akcji nie robiłabym kolesiów prezentów i pytanie czy ja jestem dziwna czy on?

Z jakiś powodów masz słabą pozycję w związku, a mąż przestał się z Tobą liczyć. Im więcej naciskasz, denerwujesz się, sprawdzasz, tym mocniej schodzą do podziemia. Sądzę, że jeśli jest to środowisko zawodowe, zbudowane tylko z samców, pojawienie się w nim młodszej kobiety, powoduje uruchomienie rykowiska big_smile big_smile big_smile. Zastanów się jak odbudować szacunek męża do Ciebie i pozycję. Też przydałby Ci się zmiany, tak żeby mąż mógł nagle poczuć, że stara żona nie jest już taka dostępna, chętna, zaczeła więcej o siebie dbać, ćwiczyć, wychodzić, może jest jakaś konkurencja, może będzie chciała inwestować w rozwój kariery zawodowej, kursy?

10

Odp: Nie ufam mu już.

Odsuń się nieco od męża, na każdej płaszczyźnie i spokojnie obserwuj czym on tę przestrzeń wypełni.
Im bardziej go gonisz, karcisz, stawiasz do pionu, żadasz wyjaśnień, masz [jak najbardziej słuszne] zastrzeżenia, pretensje i żal - tym bardziej on przed tym i przed Toba ucieka.
Co się stanie, jeśli przestaniesz to robić i zachowasz dystans do męża? Dystans fizyczny, emocjonalny, psychiczny?
Co się stanie, co zrobi maż, jeśli nagle przestaniesz zabiegać, wypytywać, naprawiać, organizować i proponować?

11

Odp: Nie ufam mu już.

Trafiłem całkiem przypadkiem na to forum po kłótni z żoną (sam chciałem coś napisać z prośbą o radę)- akurat tak się stało że to co przeczytałem jest o mnie a autorką tego  tematu jest moja małżonka.
Powiem szczerze że dawanie rad w stylu zostaw go, to nie ma sensu itp. jest bardzo słabe nie znając ludzi a przede wszystkim co druga strona ma do powiedzenia.

Mój wielki błąd że skłamałem z tą koleżanką i od tego się niestety zaczęło. Nie chciałem mówić że jakaś kobieta przychodzi do pracy (bardziej dla tego że uważam że jest "troszkę" zazdrosna - chociaż takie stwierdzenie powoduje u nie taka agresję że sąsiedzi w oknach stoją, nie chciałem żeby musiała o tym myśleć i się czymś martwić)   - wiem że to był błąd i bardzo tego żałuję. Potem jak to wyszło (zresztą sam na to pozwoliłem, dałem jej do przejrzenia swój telefon )zamiast powiedzieć co i jak to brnąłem dalej w te kłamstwa żeby tylko się nie przyznać że z czymś skłamałem (wiem słabe to)
Na temat tej koleżanki, owszem schlebiało mi że byłem jej kierownikiem, o wszystko pytała, że potrzebuje wolne itp. ale nie ma to nic wspólnego z jakimkolwiek romansem.
Przez 2 lata może 2x zdążyło się że do niej napisałem "Hej jak się czujesz? Bo szef pyta kiedy będziesz w pracy"  itp.
Uważam ją za dobrego pracownika i dobrze nam się pracowało, poznaliśmy się lepiej czasami rozumieliśmy się bez słów, ale czy to taka tragedia. Jest specyficzną osobą gada dużo zwierza się wszystkim ze swoich spraw - jej sprawa. Ja natomiast NIGDY NIKOMU nie zwierzyłem się ze swojego życia ( ktoś w którymś wątku napisał że niewiadomo co jej nagadałem o swojej żonie) - była koleżanką i koniec. Nigdy w żadne sposób nie naruszyłem żadnej granicy i szczerze mówiąc nawet nie byłem tym zainteresowany.
Rozumiem że żona może w to nie wierzyć po tych kłamstwach- chciała żeby urwać kontakt -  odsunąłem się całkowicie od tej osoby( praktycznie nie rozmawiamy, ona już nie pisze o wolne bo na każdą jej wiadomości pisałem pisz do szefa itp)
Na dzień kobiet dałem żonie prezent i koleżance czekoladki (wcale nie biegłem jak pisała), czy to musi znaczyć że coś do niej czuję - Nie to po prostu dzień kobiet a że są dwie w pracy to coś dostały, żona oczywiście lepszy prezent bo w zeszłym roku dostały podobne (choć nie do końca ) to tez było źle. Zawsze w każdej pracy dawałem koleżanką coś na dzień kobiet i nie widzę w tym nic złego. Dodam jeszcze że to był ostatni dzień kobiet w którymś coś komuś dałem! Nigdy więcej!


Szanuję i kocham swoją żonę, nigdy jej w żaden sposób nie zdradziłem, wiem że przez to że ją okłamałem może mi nie ufać - to ja w tej całej sytuacji jestem winny ale co mam jeszcze zrobić? Zwyzywać tą dziewczynę czy co?

Nie zgodzę się z tym  że nasze problemy małżeńskie zaczęły się wraz z pojawieniem się koleżanki w pracy.

Nasze problemy pojawiły się już dużo wczesniej.
1. Żona ma problemy z okazywaniem uczyć ( przytulenie się, jakieś zaczepki, powiedzenie czegoś miłego to był dla niej zawsze wielki problem)
Jak chciałem o tym pomówić
"Jak Ci się nie podoba to znajdź sobie inną"
Twierdzi że to facet powinien robić - no niby tak ale też można dać coś od siebie chociaż czasami, po wielo godzinnych rozmowach, moim skomleniu coś potem robiła ale baterii miała tak tylko na kilka dni - po tygodniu już zapominała
Takie boje o uczucia trwały kilka lat - potem ja już przestałem o tym gadać i prosić jednocześnie sam już tego dawałem coraz mniej.
Ten czas kiedy zaczęło się między nami gorzej dziać był znacznie wcześniej niż pojawienie się owej koleżanki.

Pretensje prawie codziennie:
pocałunek po przyjściu z pracy, zaczynałem jeść obiad i leciały pretensje o wszystko.
Że pies coś zrobił - to najczęściej
I wiele innych tematów (nieraz przez tydzień ciche dni)
Żadnych innych rozmów tylko  kłótnie.
Sam oczywiście nie byłem święty, bo też potrafiłem być złośliwy i ją prowokować.

Był to dla nas ciężki czas- ja w którymś momencie się już trochę tym podłamałem i nie chciało mi się walczyć, było mi wszystko obojętne. Nie miałem siły na nic, nic mnie nie cieszylo, po powrocie z pracy tylko leżałem oglądając jakieś głupoty, głupie myśli itp.
I tu właśnie wtedy żona zobaczyła że coś jest nie tak - bardzo się wtedy starała dla mnie,dla nas coś zrobić (nigdy tego nie zapomnę, bo poświęciła się wtedy bardzo)
Później skłamałem z tą koleżanką i to był dla nas najtrudniejszy okres w naszym małżeństwie. Żaluje tego bardzo!
Ona nazywa to zdradą- ja kłamstwem ale mogę ją zrozumieć bo ją tym zraniłem.
Ale nic więcej nie zrobiłem, nie nawiązałem z nimi żadnej bliższej relacji o co mnie ciągle obwinia.

Mam się przyznać, ona wie że coś bylo, ona się dowie.
Niczego się nie dowie bo nic nie miało miejsca więc to nie jest zmartwienie.
Ale co jeszcze mogę zrobić, przeprosiłem nie raz, staram się jak tylko mogę żeby wiedziała jak mi ma niej zależy.
Czy danie tych głupich czekoladek na dzień  kobiet to taki straszny cios dla niej żeby mówić że dla niej małżeństwo jest tylko na papierze, chodź 5 dni temu było wszystko dobrze między nami.?

Ja uważam że ta sytuacja wzmocnila nasze małżeństwo, jest inaczej, seks jest bardziej namiętny, patrzę na nią całkiem inaczej bardziej mi zależy tym bardziej że wiem co dla siebie i dla mnie zrobiła , ale co chwila przychodzi jakaś głupota która znowu nas dzieli.

Ktoś pisał że powinna coś zmienić, wzmocnić swoją pozycję itp.
To jest kompletna bzdura- nic mojej żonie nie brakuje nic nie musi zmieniać, wzmacniać żadnej swojej pozycji.
To nie olimpiada tylko życie, jest tylko ona i ja kocham całym sercem!

Ja też kiedyś szukałem na forach:
"Dlaczego żona się nie przytula jest oziębła"
I prawie wszystkie rady były:
Zostaw ją, uciekaj, nie warto, zmarnujes sobie życie itp.
Zrobił bym w tedy największy bład w życiu gdybym się poddał dlatego warto posłuchać obu stron przed takimi radami!

Każdy ma jakieś wady i zalety, nikt nie jest doskonały, popełniamy błedy.

12

Odp: Nie ufam mu już.
Mala1337 napisał/a:

Nasze problemy pojawiły się już dużo wczesniej.
1. Żona ma problemy z okazywaniem uczyć ( przytulenie się, jakieś zaczepki, powiedzenie czegoś miłego to był dla niej zawsze wielki problem)
Jak chciałem o tym pomówić
"Jak Ci się nie podoba to znajdź sobie inną"
Twierdzi że to facet powinien robić - no niby tak ale też można dać coś od siebie chociaż czasami, po wielo godzinnych rozmowach, moim skomleniu coś potem robiła ale baterii miała tak tylko na kilka dni - po tygodniu już zapominała
Takie boje o uczucia trwały kilka lat - potem ja już przestałem o tym gadać i prosić jednocześnie sam już tego dawałem coraz mniej.
Ten czas kiedy zaczęło się między nami gorzej dziać był znacznie wcześniej niż pojawienie się owej koleżanki.

Pretensje prawie codziennie:
pocałunek po przyjściu z pracy, zaczynałem jeść obiad i leciały pretensje o wszystko.
Że pies coś zrobił - to najczęściej
I wiele innych tematów (nieraz przez tydzień ciche dni)
Żadnych innych rozmów tylko  kłótnie.
Sam oczywiście nie byłem święty, bo też potrafiłem być złośliwy i ją prowokować.

Trochę toksyczne to jej zachowanie.
Do tego jest zazdrosna.

13

Odp: Nie ufam mu już.
Mala1337 napisał/a:

Dodam jeszcze że to był ostatni dzień kobiet w którymś coś komuś dałem! Nigdy więcej!

Przynajmniej jeden dobry wniosek. Nie daje się prezentów obcym babom na dzień kobiet. Co to w ogóle za pomysł.

Mówisz że nic niestosownego między Tobą a koleżanką nie było. Ale nie możesz tego udowodnić, bo usunąłeś konwersację. Jedyny dowód. Czy tak robi niewinny człowiek?
Wierzyć Ci? Przecież już raz sklamałeś.

Pieszesz że przed incydentem z koleżanką żona poprawiła swoje zachowanie. Teraz Twoja kolej. Jeśli chcesz odbudować zaufanie musisz być krystaliczny. Pełna transparetność. Kolegów sobie znajdź, a nie zawracaj dupy kobietom stanu wolnego.

14

Odp: Nie ufam mu już.
M!ri napisał/a:
Mala1337 napisał/a:

Dodam jeszcze że to był ostatni dzień kobiet w którymś coś komuś dałem! Nigdy więcej!

Przynajmniej jeden dobry wniosek. Nie daje się prezentów obcym babom na dzień kobiet. Co to w ogóle za pomysł.

Mówisz że nic niestosownego między Tobą a koleżanką nie było. Ale nie możesz tego udowodnić, bo usunąłeś konwersację. Jedyny dowód. Czy tak robi niewinny człowiek?
Wierzyć Ci? Przecież już raz sklamałeś.

Pieszesz że przed incydentem z koleżanką żona poprawiła swoje zachowanie. Teraz Twoja kolej. Jeśli chcesz odbudować zaufanie musisz być krystaliczny. Pełna transparetność. Kolegów sobie znajdź, a nie zawracaj dupy kobietom stanu wolnego.

Więc widocznie byłem w błędzie że można coś dać innym kobietą na dzień kobiet. Tak było całe życie że w pracy dawaliśmy coś Panią. Ale to już nie istotne, bo takiego świata już dla mnie nie ma

Jeżeli chodzi o konwersacje - usunąłem w nerwach bo nie chciałem już mieć żadnego kontaktu - dodam że najpierw dałem telefon żonie z tymi wiadomościami i mogła sobie czytać ile chciała. Ale po przeczytaniu " jak się czujesz czy będziesz jutro w pracy? Bo ktoś tam się pyta" - dostałem po ryju i moje rzeczy zostały spakowane.
Zresztą jak by to zostało i nic by tam nie znalazla tez by było że pokasowane coś.

Zresztą to nie pierwszy raz.
Kilka razy żona w tajemnicy przeglądała mój telefon:
Kiedyś pisała do mnie w sprawach czysto służbowych projektantka ( na pan, nic nie związanego z niczym prywatnym) - awantura

Innym razem z innej pracy ktoś przysyłał mi memy same memy bez treści - też kobieta (tam wszyscy to sobie przesyłali) awantura - skasowałem z telefonu w nerwach całego FB i wszystko na ok rok.

Innym razem znalazła w moim telefonie w książce kontakt "Mysza" przed wyjściem do pracy rzuciła mi kartkę z tym numerem - "dzwon sobie do swojej myszy"
Akurat mysza - taka ksywkę miał chłopak od remontów który coś dla mnie robił - jestem pewien że tam dzwoniła i to sprawdzała

Dodam że sama cały czas z kimś pisze na FB - wiadomości przychodzą nawet w nocy , ale to tylko z jakiejś niby grupy, - nie wiem nie sprawdzałem.

Krystaliczność, transparentność? Czyli jak to rozumieć?. Mam wogole nie gadać z tą osobą? Pracujemy razem, więc czasami trzeba. Z nikim nie wypisuje, zawsze po pracy wracam odrazy do domu. Oprócz grila firmowego, gdzie  wszyscy byli bez swoich drugich połówek. Nigdy w życiu sam bez żony nigdzie nie wychodziłem. Jak już to razem, albo z dziećmi.

Innym razem weszła do pracy - ja stałem z uśmiechem na twarzy bo kolega z czegoś zażartował - nawet tej dziewczyny tam nie było wtedy - pretensje '"mina seryjnego mordercy, " z czego tak się cieszysz" i już na mnie zła

Mam chodzić załamany, z nikim nie gadać w tedy będę transparenty?

Ja się bardzo staram, ale słysząc ciągle że już jestem na wylocie, że maleństwo na papierze( z jej strony) - mi też było ciężko wiele razy nie raz zamieniałem wiele w życiu dla niej- ona nigdy nie potrafiła "bo taka jestem"

15 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-03-12 10:11:00)

Odp: Nie ufam mu już.
adyres napisał/a:

Problem między nimi polega na tym, że nadal nie ma między nimi jasnej komunikacji.

A gdzie tam. Problem polega na mega nierówności pozycji w związku. On nawet załatwiał jej robotę. Facet podoba się kobietom, zapewne jest zaradny, przystojny, jest szarmancki w stosunku do kobiet, ma wysoki status. Wszystko to co podoba się kobietom. A w domu ma nudziarę i zazdrośnicę, która śledzi każdy jego ruch i boi się, że w końcu go straci. A jest to całe jej życie.

16

Odp: Nie ufam mu już.

Dzisiaj zostałem "kurwiarzem" bo znalazła w telefonie na lokalizacjach z przed 5 laty że byłem w okolicach jej domu ( nawet nie wiedziałem że taka osoba istnieje i nigdy wcześniej jej nie znałem bo znam ją od 2 lat kiedy przyszła do nas do pracy)
Owszem bywałem w tej okolicy co 2-3 dni dokładnej o tej porze bo odbieram towar od firmy która tam jest) - można to przecież sobie sprawdzić popytać kogoś jak mi nie wierzy co tam robiłem i od kiedy się znamy z tą dziewczyna - to nie najlepiej pokazać fuckoff i koniec rozmowy bo ona wie lepiej.

Jakiś czas temu musiałem pokazać historię lokalizacji z przed z ostatnich 2lat od kiedy koleżanką tam pracuje - wszystko pokazałem, każdy dzień wyjaśniłem każdy jej dzień gdzie miała wątpliwości i też wiedziała niby że się "kurwie" - i już nie było tematu - teraz lokalizacja z przed 5 lat - ja jestem już tym załamany!?

17

Odp: Nie ufam mu już.

Jak Ci tak źle, jak żona jest taką jedzą to weź się rozwiedź. No bo po co się tak męczysz? Ciebie nie interesuje co w sobie zmienić aby zażegnać konflikt - tylko aby udowodnić czyja wina jest większa.

18

Odp: Nie ufam mu już.
M!ri napisał/a:

Jak Ci tak źle, jak żona jest taką jedzą to weź się rozwiedź. No bo po co się tak męczysz? Ciebie nie interesuje co w sobie zmienić aby zażegnać konflikt - tylko aby udowodnić czyja wina jest większa.

Dlatego pytam co mam zrobić? Co znaczy transparentność? Nigdy nie twierdziłem że jest jedzą, kocham ją i mi na niej zależy - twierdzę że każdy ma jakieś wady

19 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-03-12 11:10:52)

Odp: Nie ufam mu już.

Żona jest zazdrosna to fakt, więc osobna terapia też by się przydała, żeby zdała sobie sprawę, jak taka zazdrość niszczy związek.

Ale zażyłość z koleżanką jest nie na miejscu, bo chociaż nie masz złych zamiarów, ona może to opatrznie odebrać, a i sam nie wiedząc kiedy możesz się wkręcić...

Wybierzcie się na terapię dla par, żeby się lepiej zrozumieć, bo ile można drzeć koty tongue

20 Ostatnio edytowany przez Annkol (2023-03-12 11:30:13)

Odp: Nie ufam mu już.
M!ri napisał/a:

Jak Ci tak źle, jak żona jest taką jedzą to weź się rozwiedź. No bo po co się tak męczysz? Ciebie nie interesuje co w sobie zmienić aby zażegnać konflikt - tylko aby udowodnić czyja wina jest większa.

Kłamstw na jej temat było znacznie więcej.
Po tym jak przysięgał na życie dzieci że więcej tego nie zrobi-dowiedziałam się od  niej,że kiedyś jak zespół się samochód gdy jechali we 4 na montaż ktoś musiał się przesiąść jak czekali na lawetę on twierdził że zostali we 3 ona po kilku dniach powiedziała że zostali z mężem sami.
-zauwazylam,że ona często mówi mi rzeczy, związane z nimi, których on mi nie powiedział i obserwuje wtedy moją reakcję.
- kiedyś wracając we dwójkę z montażu poszli sobie do lasu na grzyby,on doskonale wiedział że sprawi mi tym przykrość ale miał to gdzieś.
-mąż jest doskonałym kłamcą i manipulatorem jak spytałam kiedyś o to stwierdził " jak cię złapią za rękę mów że nie twoja ręka"
- kilka lat temu też okłamywał mnie przez długi czas tym razem nt.duzej kwoty,miał przez to problemy,moi rodzice wzięli kredyt żeby to spłacić.
- osoby z pracy zauważyły ich zażyłość i robili aluzje na ich temat w mojej obecności,jedna osoba powiedziała wprost.
- widziałam że pisze z nią będąc w domu po tym jak powiedziałam że nie życzę sobie takiej zażyłości między nimi,gdy spytałam po co ? -BO TAK!
-przez te ,2 lata znosiłam wiele upokorzeń,bo zależy mi na rodzinie,ale wiem że nie szanowałam siebie.
Nie jestem zazdrośnicą ale kobieta czuje jak coś się dzieje i jestem tego pewna a on mógł udowodnić,że zależy mu bardziej na moich niż jej uczuciach.

21 Ostatnio edytowany przez Annkol (2023-03-12 11:46:10)

Odp: Nie ufam mu już.
Annkol napisał/a:
M!ri napisał/a:

Jak Ci tak źle, jak żona jest taką jedzą to weź się rozwiedź. No bo po co się tak męczysz? Ciebie nie interesuje co w sobie zmienić aby zażegnać konflikt - tylko aby udowodnić czyja wina jest większa.

Kłamstw na jej temat było znacznie więcej.
Po tym jak przysięgał na życie dzieci że więcej tego nie zrobi-dowiedziałam się od  niej,że kiedyś jak zespół się samochód gdy jechali we 4 na montaż ktoś musiał się przesiąść jak czekali na lawetę on twierdził że zostali we 3 ona po kilku dniach powiedziała że zostali z mężem sami,kilka godzin czekając na tę lawetę gdzieś w lesie.
-zauwazylam,że ona często mówi mi rzeczy, związane z nimi, których on mi nie powiedział i obserwuje wtedy moją reakcję.
- kiedyś wracając we dwójkę z montażu poszli sobie do lasu na grzyby,on doskonale wiedział że sprawi mi tym przykrość ale miał to gdzieś.
-mąż jest doskonałym kłamcą i manipulatorem jak spytałam kiedyś o to stwierdził " jak cię złapią za rękę mów że nie twoja ręka"
- kilka lat temu też okłamywał mnie przez długi czas tym razem nt.duzej kwoty,miał przez to problemy,moi rodzice wzięli kredyt żeby to spłacić.
- osoby z pracy zauważyły ich zażyłość i robili aluzje na ich temat w mojej obecności,jedna osoba powiedziała wprost.
- widziałam że pisze z nią będąc w domu po tym jak powiedziałam że nie życzę sobie takiej zażyłości między nimi,gdy spytałam po co ? -BO TAK!
-przez te ,2 lata znosiłam wiele upokorzeń,bo zależy mi na rodzinie,ale wiem że nie szanowałam siebie.
Nie jestem zazdrośnicą ale kobieta czuje jak coś się dzieje i jestem tego pewna a on mógł udowodnić,że zależy mu bardziej na moich niż jej uczuciach.

Dodam jeszcze że on zarzuca mi zazdrość,a sam pozakladal w domu kamery i np.ja mam wolne a on z pracy obserwuje te kamery i pisze np.gdxie jedziesz,gdzie byłaś? Tak że ja już nie wiem o co chodzi.Przecież to jest mega toksyczne.I on nie jest żadnym kierownikiem tylko zwykłym pracownikiem!

22

Odp: Nie ufam mu już.

Dwójka dorosłych ludzi a zachowujecie się jak dzieci.
Jak Wam OBOJGU NAPRAWDĘ zależy na małżeństwie to zapiszcie się na terapię dla par. Może ktoś z zewnątrz, z odpowiednim doświadczeniem będzie umiał Wam pomóc, odnaleźć siebie w tym związku.
A jak Wam nie zależy to się rozejdźcie.

Naprawdę - czapki z głów dla Was - mnie zmęczyło samo czytanie Waszych historii. A Was nie męczy życie w takim szambie??? Przecież na te Wasze przepychanki, kłamstwa, manipulacje, sprawdzanie każdej minuty z życia sprzed X lat tracicie tyle energii, że się w głowie nie mieści.

23 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-03-12 11:52:38)

Odp: Nie ufam mu już.

To już na trolling zakrawa, ta wasza "zabawa".
Piaskownica big_smile

24

Odp: Nie ufam mu już.

Ten Wasz związek to jest jakaś komedia xD Czerpiecie z tych konfliktów jakąś chorą przyjemność? wink

25

Odp: Nie ufam mu już.
Annkol napisał/a:
M!ri napisał/a:

Jak Ci tak źle, jak żona jest taką jedzą to weź się rozwiedź. No bo po co się tak męczysz? Ciebie nie interesuje co w sobie zmienić aby zażegnać konflikt - tylko aby udowodnić czyja wina jest większa.

Kłamstw na jej temat było znacznie więcej.
Po tym jak przysięgał na życie dzieci że więcej tego nie zrobi-dowiedziałam się od  niej,że kiedyś jak zespół się samochód gdy jechali we 4 na montaż ktoś musiał się przesiąść jak czekali na lawetę on twierdził że zostali we 3 ona po kilku dniach powiedziała że zostali z mężem sami.
-zauwazylam,że ona często mówi mi rzeczy, związane z nimi, których on mi nie powiedział i obserwuje wtedy moją reakcję.
- kiedyś wracając we dwójkę z montażu poszli sobie do lasu na grzyby,on doskonale wiedział że sprawi mi tym przykrość ale miał to gdzieś.
-mąż jest doskonałym kłamcą i manipulatorem jak spytałam kiedyś o to stwierdził " jak cię złapią za rękę mów że nie twoja ręka"
- kilka lat temu też okłamywał mnie przez długi czas tym razem nt.duzej kwoty,miał przez to problemy,moi rodzice wzięli kredyt żeby to spłacić.
- osoby z pracy zauważyły ich zażyłość i robili aluzje na ich temat w mojej obecności,jedna osoba powiedziała wprost.
- widziałam że pisze z nią będąc w domu po tym jak powiedziałam że nie życzę sobie takiej zażyłości między nimi,gdy spytałam po co ? -BO TAK!
-przez te ,2 lata znosiłam wiele upokorzeń,bo zależy mi na rodzinie,ale wiem że nie szanowałam siebie.
Nie jestem zazdrośnicą ale kobieta czuje jak coś się dzieje i jestem tego pewna a on mógł udowodnić,że zależy mu bardziej na moich niż jej uczuciach.

Ah do tego też się odniose:
-Oczywiście przysięgałem na życie moich dzieci i swoje że mnie nic z nią nie łaczy  i łączyło i dalej to podtrzymuję

Jasne wszystko co piszę jest po cześć prawda,
- nigdy nie powiedziałem że zostaliśmy w 3 po awarii i można by tu pisać wiele odpowiedzi na to wszystko.

Rozumiem wiele, ja zrobiłem źle - chciała żeby nigdzie razem nie jeździć żeby nie gada-
Nie na problemu, szefowi powiedziałem o co chodzi, że już razem nigdzie nie pojedziemy - ok pomógł mi w tym choć to też dla niego problem bo niema nas tam wiele.
Nie gdzie nie jeździmy, praktycznie nie rozmawiamy.
Ja też słyszę komentarze innych na temat swojej żony i szefa jak gdzieś jeździ z szefem - czasem 3 razy w to samo miejsce bez potrzeby , bo coś niby zapomnieli itp. śmiech innych i dziwne komentarze - ale czy trzeba je brać do siebie i wszystko łykać.

Rozmawiać też nie potrafimy niestety:
Żona monolog 15 minut - nie wolno jej przerywać "bo na odpowiedź będziesz miał czas po mnie"
Czekam słucham - po jednym moim zdaniu czasem nawet nie zdążę, odpowiedzi jest przerywanie, wyzywanie (jesteś zerem, robalem i niczym więcej) albo wychodzi sobie i po rozmowie.

Terapie proponowałem wiele razy- ona nie potrzebuje, ja jestem zaburzony ja powinienem iść ze sobą, ja jestem chory.
Żeby gdzieś iść ona musi znać całą prawdę  - tylko do mam coś wymyślić żeby ją zadowolić, mam powiedzieć że mieliśmy romans jak to jest nie prawda.
Ona już się dowiedziała, ona już wie - ale nic nie wie bo nic nie było - tylko jak to wytłumaczyć.

Czasem wiele rzeczy tak wygląda a nimi nie są.
Też miała kiedyś spotkanie klasowe i jak przyjechałem po nią to widziałem jak jakiś chłopak ja obejmował - przytulali się.
Awantura na mnie bo nic takiego nie było, wymyślam - nikt do niej się nie zbliżał. Ok uwierzyłem chociaż widziałem coś innego.
Teraz jak jej to powiedziałem to jednak pamięta że tylko się nachylał nad nią o coś pokazywał w telefonie, ale o tym nie można już gadać. Bo teraz moje kłamstwo, tylko kłamstwo z którego nie da się wytrzymać bo wszystko to zdrada.

26

Odp: Nie ufam mu już.
Annkol napisał/a:
Annkol napisał/a:
M!ri napisał/a:

Jak Ci tak źle, jak żona jest taką jedzą to weź się rozwiedź. No bo po co się tak męczysz? Ciebie nie interesuje co w sobie zmienić aby zażegnać konflikt - tylko aby udowodnić czyja wina jest większa.

Kłamstw na jej temat było znacznie więcej.
Po tym jak przysięgał na życie dzieci że więcej tego nie zrobi-dowiedziałam się od  niej,że kiedyś jak zespół się samochód gdy jechali we 4 na montaż ktoś musiał się przesiąść jak czekali na lawetę on twierdził że zostali we 3 ona po kilku dniach powiedziała że zostali z mężem sami,kilka godzin czekając na tę lawetę gdzieś w lesie.
-zauwazylam,że ona często mówi mi rzeczy, związane z nimi, których on mi nie powiedział i obserwuje wtedy moją reakcję.
- kiedyś wracając we dwójkę z montażu poszli sobie do lasu na grzyby,on doskonale wiedział że sprawi mi tym przykrość ale miał to gdzieś.
-mąż jest doskonałym kłamcą i manipulatorem jak spytałam kiedyś o to stwierdził " jak cię złapią za rękę mów że nie twoja ręka"
- kilka lat temu też okłamywał mnie przez długi czas tym razem nt.duzej kwoty,miał przez to problemy,moi rodzice wzięli kredyt żeby to spłacić.
- osoby z pracy zauważyły ich zażyłość i robili aluzje na ich temat w mojej obecności,jedna osoba powiedziała wprost.
- widziałam że pisze z nią będąc w domu po tym jak powiedziałam że nie życzę sobie takiej zażyłości między nimi,gdy spytałam po co ? -BO TAK!
-przez te ,2 lata znosiłam wiele upokorzeń,bo zależy mi na rodzinie,ale wiem że nie szanowałam siebie.
Nie jestem zazdrośnicą ale kobieta czuje jak coś się dzieje i jestem tego pewna a on mógł udowodnić,że zależy mu bardziej na moich niż jej uczuciach.

Dodam jeszcze że on zarzuca mi zazdrość,a sam pozakladal w domu kamery i np.ja mam wolne a on z pracy obserwuje te kamery i pisze np.gdxie jedziesz,gdzie byłaś? Tak że ja już nie wiem o co chodzi.Przecież to jest mega toksyczne.I on nie jest żadnym kierownikiem tylko zwykłym pracownikiem!

Kamery na domu i jedna w domu bo sam chciała ja tam dać żeby widzieć co dzieci robią.
Toksyczne to jest tłumaczenie się z mapami w ręku gdzie byłem i co robiłem przez kilka lat. A jak zapytam - zawsze w żartach gdzie się było to już toksycznym. Nie kierownikiem nie jestem ale osoba ta została zatrudniona do pomocy i odemnie zależało czy może wolne i kiedy dlatego do mnie o to pisała

27

Odp: Nie ufam mu już.

Ja już nie będę się tu wykłócał z małżonką, dziękuję że chciało się komuś czytać tę wypociny i coś napisać.

Ja jeszcze cały czas mam nadzieję że się dogadamy, chociaż już sobie nie pozwolę wmawiać że jestem zerem i nie mam żadnej wartości. Mam wady i wiem o nich - ona też je ma ale nie jestem pewien czy jest ich świadoma.

Ja się postaram o ta terapie - chociaż mam wątpliwości że żona kogoś będzie chciała słuchać - już jeździsmy z dzieckiem bo też tego wymagało ale po 1 czy 2 wizytach padło stwierdzenie że psycholodzy sami potrzebują pomocy i sami są chorzy, że sama sobie z dzieckiem poradzi - kupiła jakieś książki.....

Kocham ją nigdy nie przestałem, nigdy nie zdradziłem. Zależy mi i robię wiele żeby była zadowolona.

Dziękuję i pozdrawiam

28 Ostatnio edytowany przez Annkol (2023-03-12 13:11:49)

Odp: Nie ufam mu już.
M!ri napisał/a:

Ten Wasz związek to jest jakaś komedia xD Czerpiecie z tych konfliktów jakąś chorą przyjemność? wink

Tak, przyznaję, że zauważam również swoje toksyczne zachowania,wiem też na pewno,że zaczęło się to kiedy założył blokadę na telefon i laptop,wtedy też miał drugi telefon o którym oczywiście zapomniał powiedzieć.Wczesniej nie było żadnych tajemnic między nami,z mojej strony do tej pory nie ma ,bo szczerość w związku jest dla mnie najważniejsza.
On pisząc tutaj i prosząc was o radę nie potrafi powiedzieć prawdy ,cały czas się wybiela i szuka usprawiedliwień dla swoich kłamstw. Jestem już bezsilna.

Rozumiem,że każdy może popełnić błąd i należy się druga szansa,ale w jego przypadku,jest tych błędów więcej.

29

Odp: Nie ufam mu już.
Annkol napisał/a:
M!ri napisał/a:

Ten Wasz związek to jest jakaś komedia xD Czerpiecie z tych konfliktów jakąś chorą przyjemność? wink

Tak, przyznaję, że zauważam również swoje toksyczne zachowania,wiem też na pewno,że zaczęło się to kiedy założył blokadę na telefon i laptop,wtedy też miał drugi telefon o którym oczywiście zapomniał powiedzieć.Wczesniej nie było żadnych tajemnic między nami,z mojej strony do tej pory nie ma ,bo szczerość w związku jest dla mnie najważniejsza.
On pisząc tutaj i prosząc was o radę nie potrafi powiedzieć prawdy ,cały czas się wybiela i szuka usprawiedliwień dla swoich kłamstw. Jestem już bezsilna.

Rozumiem,że każdy może popełnić błąd i należy się druga szansa,ale w jego przypadku,jest tych błędów więcej.


Boże widzisz i nie ....
Myślałem że to ja jestem manipulatorem (Tak od kilku lat mi wmawia)
Nawet na forum musi być manipulacjia żeby źle nie wypaść.

Hasło ma telefon powstało po szpiegowaniu go (bo inaczej by nie mogła tam zajrzeć) i pretensjach "kim jest Projektantka Małgorzata" itp  wystarczy spytać a napewno odpowiem a nie robić akcje

Komputer - oczywiście założyłem - syn zaczął tam grzebać więc musiałem bo był to laptop firmowy - ja żona zapytała o hasło odrazy jej podałem ( zapomniała o tym wspomnieć)

Drugiego telefonu nigdy nie miałem - owszem drugą kartę jak założyłem firmę żeby je tam ludzie dzwonili z reklam. ( Wiedziała o tym bo widziała reklamy, posty że jest tam drugi telefon) Po pretensjach kartę rzuciłem na stół z informacją że może sobie ja sprawdzać jak tylko chce nawet do FBI oddać - zostałem przy jednym telefonie.

Zdążyło się kilka razy że chciała sprawdzić mój telefon, dałem odblokowany - czytała sprawdzała co tylko chciała
Natomiast ona nigdy by tego nie zrobiła - kiedyś potrzebowała pomocy z telefonem mogłem to zrobić w 5 min to wolała kilka godzin nad tym siedzieć żeby tylko mi go nie dać do ręki? To też zapomniała napisać.

Kiedyś gdy go oglądała i zobaczyła na moim tel. że przyszła wiadomość '" kochanie już czas na prezenty" to była amba - kurwiarz, dziwkarz - tłumacze że to ze sklepu internetowego - nic nie pomogło byłem wtedy zerem - dopiero sama sobie założyła ten sklep i dostała takie wiadomości to była cisza

Byłem też narkomanem - po powrocie z pracy usłyszałem że jestem naćpany (nigdy nie maila takich podstaw bo jestem daleki od tego typu używek NIE PIJE I NIE ĆPAM) i że nie rzeczy sobie mnie w takim stanie w domu. Jeszcze przy synu to było
Pojechałem z synem po test - nic nie wyszło ? I co cisza

Cały czas TWIERDZIE że jestem tej sytuacji winien i się nie wybielam, mówię co zrobiłem i ze żałuję tego kłamstwa. Wiem że może się z tym źle czuć i moze mieć o to pretensję.

Ale mozna gdzieś na terapię wygadać się coś ustalić a nie tylko mieć pretensje i nie wierzyć w żadne slowo

Co robić, jestem załamana, za dużo klamstw.
Ja przez większość cześć małżeństwa musiałem wierzyć że coś czuję chociaż nic nie potrafiła okazać nie usłyszałem Kocham Cię ani nic takiego.
"Skoro z tobą jestem to znaczy że coś czuję "
Ja byłem tym karmiony przez wiele lat, jak ja zawalilem teraz coś to już małżeństwo jest na papierze z jej strony????
Jak się ma jakieś uczucia to warto spróbować!!
A jak się nie ma to trzeba powiedzieć odrazu.

30

Odp: Nie ufam mu już.

Albo chce się odbudowac związek i trzeba się poświęcić bo OBOJE mamy jakieś problemy, albo nie i trzeba to powiedzieć. Ja bardzo chce i mogę wiele zrobić BO JA POSIADAM UCZUCIA do CiebieI DOSKONALE wierz że Ci je okazuje ale szukanie dzisiaj informacji co robiłem 12 lipca 2019r. - nie potrafię!. Maskara ile ogóle trzeba przejrzeć informacje żeby dojść do tego dnia ze tu coś jest nie halo.

31

Odp: Nie ufam mu już.
Mala1337 napisał/a:

Trafiłem całkiem przypadkiem na to forum po kłótni z żoną

Jakiś troll sobie żarty robi, a wszyscy daja się wkręcać, nabierać i produkuja tony tekstu, który jest tylko pożywka dla trolla. Że wam się chce ...

32

Odp: Nie ufam mu już.

Jak już się wybierzecie na terapię par to nie zapomnijcie terapeucie zostawić porządnego napiwku smile
Matko bosko, już widzę tego terapeutę pomiędzy młotem i kowadłem, oczyma wyobraźni, normalnie jak żywy obraz przed oczami...
Się nawet zastanawiam ile warta by była taka terapia. Toć to uszy więdną, moi drodzy. A jak terapeuta empatyczny i absorbuje emocje innych to i się pochoruje i na L4. Bo tak! Idzie się pochorować.
A Wy to po prostu chyba taką rozrywkę macie. Coś się dzieje. Nie jest nudno. Emocje, emocje. Taka dynamika. Dogadać się? A w życiu! A po co? Bez sensu big_smile

33

Odp: Nie ufam mu już.
Dracarys napisał/a:

Że wam się chce ...

Toć i przy prawdziwych szkoda się produkować smile Terapeuta też ma prawo odmówić współpracy tongue

34

Odp: Nie ufam mu już.
Mala1337 napisał/a:
M!ri napisał/a:
Mala1337 napisał/a:

Dodam jeszcze że to był ostatni dzień kobiet w którymś coś komuś dałem! Nigdy więcej!

Przynajmniej jeden dobry wniosek. Nie daje się prezentów obcym babom na dzień kobiet. Co to w ogóle za pomysł.

Mówisz że nic niestosownego między Tobą a koleżanką nie było. Ale nie możesz tego udowodnić, bo usunąłeś konwersację. Jedyny dowód. Czy tak robi niewinny człowiek?
Wierzyć Ci? Przecież już raz sklamałeś.

Pieszesz że przed incydentem z koleżanką żona poprawiła swoje zachowanie. Teraz Twoja kolej. Jeśli chcesz odbudować zaufanie musisz być krystaliczny. Pełna transparetność. Kolegów sobie znajdź, a nie zawracaj dupy kobietom stanu wolnego.

Więc widocznie byłem w błędzie że można coś dać innym kobietą na dzień kobiet. Tak było całe życie że w pracy dawaliśmy coś Panią. Ale to już nie istotne, bo takiego świata już dla mnie nie ma

Jeżeli chodzi o konwersacje - usunąłem w nerwach bo nie chciałem już mieć żadnego kontaktu - dodam że najpierw dałem telefon żonie z tymi wiadomościami i mogła sobie czytać ile chciała. Ale po przeczytaniu " jak się czujesz czy będziesz jutro w pracy? Bo ktoś tam się pyta" - dostałem po ryju i moje rzeczy zostały spakowane.
Zresztą jak by to zostało i nic by tam nie znalazla tez by było że pokasowane coś.

Zresztą to nie pierwszy raz.
Kilka razy żona w tajemnicy przeglądała mój telefon:
Kiedyś pisała do mnie w sprawach czysto służbowych projektantka ( na pan, nic nie związanego z niczym prywatnym) - awantura

Innym razem z innej pracy ktoś przysyłał mi memy same memy bez treści - też kobieta (tam wszyscy to sobie przesyłali) awantura - skasowałem z telefonu w nerwach całego FB i wszystko na ok rok.

Innym razem znalazła w moim telefonie w książce kontakt "Mysza" przed wyjściem do pracy rzuciła mi kartkę z tym numerem - "dzwon sobie do swojej myszy"
Akurat mysza - taka ksywkę miał chłopak od remontów który coś dla mnie robił - jestem pewien że tam dzwoniła i to sprawdzała

Dodam że sama cały czas z kimś pisze na FB - wiadomości przychodzą nawet w nocy , ale to tylko z jakiejś niby grupy, - nie wiem nie sprawdzałem.

Krystaliczność, transparentność? Czyli jak to rozumieć?. Mam wogole nie gadać z tą osobą? Pracujemy razem, więc czasami trzeba. Z nikim nie wypisuje, zawsze po pracy wracam odrazy do domu. Oprócz grila firmowego, gdzie  wszyscy byli bez swoich drugich połówek. Nigdy w życiu sam bez żony nigdzie nie wychodziłem. Jak już to razem, albo z dziećmi.

Innym razem weszła do pracy - ja stałem z uśmiechem na twarzy bo kolega z czegoś zażartował - nawet tej dziewczyny tam nie było wtedy - pretensje '"mina seryjnego mordercy, " z czego tak się cieszysz" i już na mnie zła

Mam chodzić załamany, z nikim nie gadać w tedy będę transparenty?

Ja się bardzo staram, ale słysząc ciągle że już jestem na wylocie, że maleństwo na papierze( z jej strony) - mi też było ciężko wiele razy nie raz zamieniałem wiele w życiu dla niej- ona nigdy nie potrafiła "bo taka jestem"

Usunął konwersację bo nie chciał mieć kontaktu.Ha ha kłamstwo kontakt był nadal i nadal były usuwane wiadomości na pytanie po co i dlaczego? BO TAK!

Nigdy nie było żadnej awantury o wiadomości,jedynie pytanie kto to?Chyba nic złego w małżeństwie.

Telefonu nigdy nie dał mi do ręki.

Transparentność z jego strony jest taka,że jak dziś poprosiłam o pokazanie telefonu - nie ma opcji.

Zioło palił,nawet miał pomysł, że będzie hodował w garażu, dopiero po moim stanowczym sprzeciwie nie doszło do skutku.

Zablokowany telefon i drugi numer były dużo wcześniej przed założeniem firmy.

Teksty typu,, Dlaczego ci się nie podoba moim koleżankom się podoba,, po klepnięciu mnie w tyłek.

Na pewno by mi się chciało przeszukiwać map,kilka lat wstecz,po prostu pojawił się komunikat o odwiedzanych miejscach i to zobaczyłam.

Miałam już nic nie pisać,po sugestiach,że troll,ale nie mogę na prawdę już znosić tego jak się przedstawia i tak jest zawsze.Wszyscy myślą,że to na prawdę przykładny mąż,a ja mam takie akcje w domu.

Sobie mam wiele do zarzucenia,ale nigdy nie było w tym innego faceta.Uwazam , że jestem dobrą żoną a tekst, że się przyczepiałam o psa, którego przywiózł do domu bez mojej zgody (rasa groźna) są prawdą,bo pies po prostu gryzł mnie i dzieci.A ciche dni były inicjowane przez niego,bo do niego nie można mieć żadnych zastrzeżeń.

35

Odp: Nie ufam mu już.
Dracarys napisał/a:
Mala1337 napisał/a:

Trafiłem całkiem przypadkiem na to forum po kłótni z żoną

Jakiś troll sobie żarty robi, a wszyscy daja się wkręcać, nabierać i produkuja tony tekstu, który jest tylko pożywka dla trolla. Że wam się chce ...

Mają okazję między sobą się produkować i dogadać big_smile

Posty [ 35 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024