Dzisiaj wybrałam się na małe zakupy do centrum handlowego. W sklepie marki Reserved upatrzyłam niezłą parę jeansów po przecenie i całkiem fajną torebkę. Zadowolona wybrałam się do kasy. Ekspedientka poprosiła o przejście na kasę obok, w trakcie czego niechcący i zupełnie delikatnie musiałam potrącić rękawem spinki do mankietów, które spadły i jedna z nich złamała się. Pani przy kasie stanowczo i z kwaśnym grymasem na twarzy oświadczyła, że muszę zapłacić za spinki (20zł). Grzecznie oznajmiłam, że nie ponoszę winy, ponieważ stoją one w takim miejscu, że każdemu mogło się to przytrafić (dokładnie na skraju krawędzi lady). Pani poszła po kierowniczkę, a ekspedientka obok słała na głos jakieś dziwne komentarze pod moim adresem, niczym się nie krępując. Przyszła kierowniczka, nieco bardziej grzeczna, ale ogólnie wszystkie trzy panie, jednym głosem: "Musi pani zapłacić, przecież jak w sklepie spożywczym strąci pani ręką mleko to też musi ponieść pani szkodę". Ja, stanowczo obstawałam przy swojej racji (towar nie powinien był stać w tym miejscu), zwróciłam uwagę sprzedawczyniom i oznajmiłam, że nie zapłacę. Jedna z ekspedientek donośnym tonem powiedziała jeszcze, że to nie ja będę ustalać jak ma wyglądać ich wystawa sklepowa i co gdzie ma stać w sklepie... Zapłaciłam za spodnie i torebkę, powiedziałam do widzenia i wyszłam z niesmakiem. Nie zamierzam wracać do sklepu, w którym tak traktuje się klienta (niegrzecznie wygłaszając komentarze).
Drogie Panie, jak myślicie, powinnam zapłacić za nieumyślne spowodowanie szkody? Tak się właśnie zastanawiam, może ze mną faktycznie jest coś nie tak, że walczę o swoje prawa... Jestem bardzo ciekawa Waszego zdania na temat tego incydentu, bo przecież takie coś mogło przydarzyć się każdemu. Przecież takie coś powinno się chyba wpisać w straty sklepu czy coś w tym stylu, bo jakoś nie wydaje mi się, że ekspedientki muszą wykładać z własnej kieszenie (za sprute szwy podczas przymierzania, zepsuty zamek, których nikt nikt nie zauważy niby też?).
Uważam, że ekspedientki sieci Reserved - w końcy znanej i uznanej firmy- powinny przeprosić za zaistniałą sytuację.
No...chyba że Reserved schodzi na psy - Twoja przygoda w sklepie o tym może swiadczyć.
A może należałoby napisać do centrali?? Te panie chyba powinny wrócić na giełdę towarową...
3 2012-02-02 00:50:01 Ostatnio edytowany przez Olinka (2012-02-02 02:29:42)
Ehh, zabrzmi to może nieładnie, ale... typowa polska obsługa klienta. Obgadać, spojrzeć się krzywo, warknąć, że klient zmusza nas do robienia tego, co do nas należy i jeszcze kazać płacić za naszą głupotę. Po prostu żenada. Oczywiście, że dobrze zrobiłaś wykłócając się o swoje racje. A tak na marginesie nieraz zdarzało mi się coś przewrócić/zbić w sklepie i nikt mi nigdy nie kazał za to płacić. Choć prawdą jest, że nigdy nie zepsułam niczego szczególnie wartościowego. Natomiast sprawa spinek jest śmieszna, spinki nie powinny się łamać po kontakcie z podłogą. Najwyraźniej były do niczego .
Wejdź na stronę Reserved, na dole strony po prawej masz zakładkę "kontakt", znajdziesz tam formularz kontaktowy. Opisz w nim całą sytuację i wyślij. Zażądaj przeprosin, napisz jak bardzo zawiodłaś się na marce. Ekspedientki nie miały prawa się w ten sposób zachować, ani tym bardziej żądać od ciebie zapłaty za uszkodzony towar. Ich wina, że mają taką a nie inną ekspozycję.
Zdarzyło mi się w kwiaciarni, która dodatkowo prowadziła sprzedaż upominków, zbić szkło od lampki oliwnej, którą podniosłam, a które to zachwiało się i spadło. Poczułam się niezręcznie i od razu zaproponowałam, że zapłacę, niemniej ekspedientka, ku mojemu zresztą ogromnemu zdziwieniu, od razu powiedziała, że nie trzeba, że to jest wliczone w ryzyko, a poza tym szkło powinno być tak osadzone, żeby nie spadało. Można? Jak widać można.
Ja w każdym razie jestem uczulona na nieuprzejmość, tym bardziej, że takie sytuacje mają prawo się zdarzyć, jesteśmy przecież ,,tylko" ludźmi. Obsługa sklepu pokazała w tym przypadku swój ogromny nieprofesjonalizm, więc w moim odczuciu nie powinnaś sobie niczego zarzucać.
Powiem jak widze z mojego punktu widzenia poniewaz mam doswiadczenia jako sprzedawca. Poprostu powiem tak to te ktore osoby pracuja tam to jakies niewychowane i powinna firma reserved ponosic za takie cos aa nie klient. Dla klienta trzeba byc bardzo milym i uprzejmym sprzedawca. Jak ja pracowalam jako sprzedawca to bardzo bylam mila dla klienta i sobie nie wyobrazam zebym byla taka zlosliwa i wogole. A jak ja widze sprzedawcow niektorych w tych znanych sklepach to mam ochote im zwrocic uwage ze sie nie nadaja sie na sprzedawcow, a jezeli chodzi o kierowniczki sklepow to tez dramat z nimi jest. Kazdy klient ma prawo sie bronic to ze na sklepie panuje nie zbyt estetyczny uklad rozmieszczenia towaru.
miałaś rację. jeśli towar [nieważne w jakim sklepie] stał w miejscu, w którym można go zrzucić, potrącić- klient nie ma obowiązku pokrywać szkody.
niech się w ogóle lepiej zainteresują złodziejami w sklepie, bo w reserved kradzieży jest od groma.
pewnie tu oburzenie wielkie będzie ale ja mam odmienne zdanie. pracowałam 8 mies w " kolporterze" i w takich sytuacjach nie było za ciekawie. jak np. coś ktoś zepsuł czy ukradł to pracownice płaciły za to : czyli ja !!! bo pracowałysmy tam tylko we dwie ( ja + ajentka). pod koniec mies. miałam odcinane po 300zł nawet o tych ludzi . raz jak się zapłaci to jeszcze człowiek przezyje ale co miesiąc to już masakra. a kolporter jako firma znana i bogata nie ponosił kosztów za kradzieże lub zniszczenia przez klientów. dziewczyny ja się nie dziwie że tamte dziewczyny chciały żeby zapłacić za to. to nie jest miłe płacić za cudzą nieuwagę. ale są tez porządne firmy. mój chłopak robi przy agd i rtv i jak coś się zepsuje to oddaja do serwisu i nie mają za to żadnych kosztów z pensji. serwis naprawia i znów idzie to na sklep. w przypadku całkowitego zepsucia też oddają i jakoś problemu nie ma jeśli udowodnią że to nie ich wina.
moim zdaniem skoro taka sytuacja była w tym sklepie to wychodzi na to ze ta firma nie jest porządna....
wierz mi....w Reserved ekspedientki nie płaca za ukradzione rzeczy.......chociaż może powinny? moze byłyby czujniejsze.
Za powstałą szkodę należy zapłacić i to wie chyba każdy.
Ale...
Sprzedawca ma obowiązek zabezpieczyć towar przed zniszczeniem, uszkodzeniem. Eksponować go tak, by nie zagrażał zdrowiu i życiu klienta. Nieumyślne potrącenie towaru z źle zabezpieczonej wystawy nie powoduje, że masz z automatu płacić. Sklep musiałby Ci udowodnić, że zrobiłaś to celowo, np. na podstawie monitoringu. Duże sieci handlowe ubezpieczają swoje ekspozycje-potykacze. Małe nie, przykład Frytki- potrącenie z wypłaty.
Jednak w końcowym bilansie, to pozostali klienci zapłacą za zniszczone i ukradzione towary.
Kto płaci? Pan płaci, pani płaci...
I taka mała uwaga: Reserved to nie firma tylko marka handlowa.
kazdy wie, czym jest Reserved- nie bede sie odnosić do całej firmy, ale do nazwy sklepu, który sie wszystkim kojarzy.
masz rację że nie zapłaciłaś, nie miałaś takiego obowiązku, oni celowo tak stawiają rzeczy by je zwalic a później karzą płacic, szok. wszędzie tak jest ; pech.
14 2012-02-07 16:35:29 Ostatnio edytowany przez AnnAnnA (2012-02-07 16:37:16)
Sprzedawca może zaproponować zapłatę za uszkodzony towar, ale nie ma prawa tego wymusić na kliencie.
Co innego kiedy widzę że ktoś robi szkody celowo i złosliwie.Klienci też potrafią zaleźć za skórę(absolutnie nie mam na myśli autorki) i wtedy taki sprzedawca(w moim odczuciu)powinien być stanowczy ale zawsze uprzejmy.Nie zapominajmy że sprzedawcy też są ludźmi!!!
Cisowianko naprawdę wierzysz w to co napisałaś?
Cisowianko, przyznaję, że zupełnie nie rozumiem jaki sprzedawca miałby mieć cel w tym, aby postawić ekspozycję w sposób, który gwarantowałby jej zrzucenie. Że niby przez złośliwość? A może po to, żeby móc posprzeczać się z klientem? Przecież to byłoby zupełnie niepoważne...
chodzę po wielu sklepach i już dawno zauważyłam że wszędzie jest wszystko postawione tak by tylko delikatnie zrzucic łokciem na podłogę, uważam że ekspozycja powinna stac w takim miejscu by nikt nie naruszył jej tzw nie zrzucił i nie popsuł, tutaj widac że ustawione ekspozycję w takim miejscu gdzie każdy mógłby zrzucic.
Uzasadnienie do mnie nie przemawia.
Zauważ że często to klienci przestawiają tego typu rzeczy, bo oglądają z baaardzo bliska
Uwierz mi taki sprzedawca ostatnie co ma na myśli to użerać się z klientem.
chodzę po wielu sklepach i już dawno zauważyłam że wszędzie jest wszystko postawione tak by tylko delikatnie zrzucic łokciem na podłogę, uważam że ekspozycja powinna stac w takim miejscu by nikt nie naruszył jej tzw nie zrzucił i nie popsuł, tutaj widac że ustawione ekspozycję w takim miejscu gdzie każdy mógłby zrzucic.
Co jednak nie znaczy, że jest to zrobione ze złośliwą premedytacją. Owszem, jeśli w sklepie jest wiele towaru, to czasem można czegoś nie zauważyć czy nie przewidzieć, ale żeby z góry zakładać tak złe intencje... Ja w każdym razie myślę, że Twoja opinia jest mocno przesadzona i niesprawiedliwa.
19 2012-02-07 17:18:20 Ostatnio edytowany przez dayzi (2012-02-07 17:22:49)
Złośliwa premedytacja
Spacerując po CH można zauważyć, że są tanie marki typu H&M C&A Reserved itp, które nastawione są na obrót. Stosują stara zasadą marketingowa-dotyk(ocieranie). Gdy klient przeciska się przez regały wieszaki itp jest szansa, że coś weźmie do ręki, na coś zwróci uwagę. I o to chodzi!
Druga grupa sklepów stawia na marżę. Towar przejrzyście rozmieszczony na półkach, często w zamykanych gablotach. Od drzwi wita nas asystentka sprzedaży, która będzie nam podawać z pięknym uśmiechem. Tam się nie potkniemy, nic nie strącimy.
Sprzedawczynie nie maja dużego wpływu na ustawienia wieszaków, regałów. Dostają rozpiskę i to wykonują.
Nie usprawiedliwia to jednak niegrzecznego zachowania.
Gdy zdarzy się Wam, że coś spadnie i podbiegnie sprzedawca/ochroniarz to mówcie:ale się przestraszyłam- na szczęście nic mi się nie stało/ przecież mogło mi się coś stać.
no tak, to dobre zagranie , jedna z technik manipulacji, ale bardzo skuteczna:)
A tak swoją droga, co to za spinki, które się połamały padając na podłogę. Porcelanowe?
Nie wykluczone że połamana spinka znajdowała się juz w pojemniku, który spadł.Być może ktoś ja wcześniej połamał(niechcący) i wrzucił do tego pojemnika, a spadając na podłogę tylko wypadły części.
Gdy zdarzy się Wam, że coś spadnie i podbiegnie sprzedawca/ochroniarz to mówcie:ale się przestraszyłam- na szczęście nic mi się nie stało/ przecież mogło mi się coś stać.
Świetne i zmyślne wyjście z kłopotliwej sytuacji Brawo!
Wracam do tematu, bo dziś stłukłam w sklepie szklaną paterę. Patera składała się z dwóch szklanych talerzy i metalowych części, ale całość trzeba samodzielnie w domu skręcić. Jedna sztuka została wystawiona na ekspozycji, a pozostałe, te do kupienia, leżały zapakowane w kartonikach. Nie lubię kupować w ciemno, więc chciałam poszczególne części przed zakupem starannie obejrzeć, choćby po to, aby upewnić się, że szklane elementy nie są gdzieś utłuczone. Pech chciał, że pionowo ustawione pudełko otworzyło się z drugiej strony (widocznie ktoś przede mną nie zamknął go do porządku) i całość z hukiem rozbiła się o podłogę. Zaraz pojawiła się ekspedientka, grzecznie poprosiła, aby to zostawić, bo ona zaraz to sprzątnie. Oczywiście przeprosiłam, wyjaśniłam, że nie zauważyłam, że pudełko było źle zabezpieczone, a pech chciał, że szkło od razu poleciało na ziemię. Wyraźnie czułam się winna, więc sama zaproponowałam, że oczywiście za towar zapłacę. Jednak pani z obsługi, bez cienia dezaprobaty na twarzy, stwierdziła, że nic się nie stało i nie muszę za nic płacić - do tej pory nie mogę wyjść ze zdumienia .
Z tego co wiem, to jest tak, iż jeśli towar jest umieszczony w miejscu gdzie łatwo go strącić, nieuważnie, to nie jest winą klienta, jeśli go przez przypadek strąci.
Mnie się również zdarzyło całkiem niedawno coś zrzucić; wzięłam do łapy, zaplątało się w sznurek, spadło i pękło. Zapłaciłam z własnej woli, na co właściciel lokalu przystał bez mrugnięcia okiem, ale dziś mogłabym się o to -jakbym się uparła- pokłócić. Chyba, gdy następnym razem tam będę, zwrócę uwagę po prostu by "wystawkę" (mają przeróżne rzeczy hand-made) umieścili bardziej rozważnie bo narażą się na straty.
Catwoman, ale to trochę inna sytuacja nie sądzisz ? W przypadku z tematu - owszem - stłukła to niechcący, nie jej wina. Ale skoro Ty miałaś to w dłoniach, to już naprawdę uważam, że wypada zapłacić. Już nawet nie rozkminiam, czy trzeba - najzwyczajniej w świecie wypada. Wiem, że nie zrobiłaś tego celowo, ale niestety tu już było to ewidentnie z Twojej winy
Tak, no tutaj była to moja wina, chociaż to spadło w momencie gdy odstawiłam, jak mówię: zaplątało się w sznurek .... wieszaka hand-made, który również tam był na sprzedaż.
Napisz pismo do centrali co i jak. Dokładnie opisać jak to sie wszystko wydarzyło.
Bardzo dobrze zrobiłaś! Mi nie raz się zdarza, że coś spadnie, się zepsuje, wieczko z jogurtu się przebije - zazwyczaj kasjerki pytaja, czy chcę to kupić i odkładają