Witam,
Pytanie jak w temacie, jak to jest Waszym zdaniem?
Podczas nauki pracowałam w jednym ze sklepów (sieciówka). Bardzo mi się podobało, nie narzekałam na pracę. Kierownik, ludzie tam pracujący byli bardzo fajni. Cieszyłam się, kiedy mogłam pójść do pracy .Ten zawód nie towarzyszył mi długo, ponieważ moim głównym celem było zostanie kosmetyczką. W końcu wyszkoliłam się, dostałam się do salonu o wysokim poziomie. Niestety po kilku latach pojawiła się u mnie choroba. Musiałam wybrać - życie na sterydach albo rezygnacja z marzeń. Zrezygnowałam. Byłam zaskoczona, że z jednej strony cały mój świat się zawalił, bo nie widziałam mojej przyszłości, a z drugiej odetchnełam. Ta praca przysporzyła mi tyle nerwów i stresów. Ciężko jest trafić na kogoś kto chce przekazać ci to czego się nauczył. Trafiałam nie raz na okropne baby, które potrafiły tylko wytykać błędy. Nie chciałam robić klientkom czegoś czego nie byłam przecież pewna...Jestem osoba mało pewną siebie, ale pomimo przeciwności zawsze parłam do przodu.
Jako, że miałam już doświadczenie w sklepie z odzieżą postanowiłam, dalej to kontynuować i tak po 3 latach jestem trochę rozczarowana. Wiem, ze w życiu nie ma zbyt łatwo, ale czasem już nie mam sil. Ludzie myślą, że taka pani w sklepie to tylko ładnie wygląda, uśmiecha się, stoi, czasami coś poukłada i tyle. Nonsens. Mamy bardzo dużo obowiązków. Pomimo tego, ze nie jestem kierownikiem, zastępcą kierownika to mam bardzo dużo na głowie.
Rano odczytuje wszystkie maile co się działo poprzedniego dnia, przyjmuje towar, rozwieszam go według instrukcji czy woli dyrektora. W ciągu dnia tysiące maili co powinnyśmy jeszcze zrobić. Pilnowanie nowych pracowników, aby wszystko robili dobrze, wdrażanie ich w prace. Nadrabianie za nich pracy, bo przecież musimy się wyrobić w ciągu 12 h (tak, tak to wciąż za mało żeby się ze wszystkim wyrobić). Obsluga klienta non stop. Przygotowanie sklepu do rożnych akcji marketingowych. Tłumaczenie się przełożonym z utargów bądź z tego czego nie zdążyło się zrobić. Na koniec dnia raporty, zamkniecie sklepu i posprzątanie wszystkiego tak, aby na kolejny dzień było wszytko na cacy. Jednym słowem cały sklep na głowie. Oczywiście mamy też zmiany we dwie plus nowe osoby, ale cały czas musimy być czujne, bo jak jedna o czymś zapomni to druga musi o tym pamiętać.
Jestem zmęczona i psychicznie i fizycznie. Nawet, gdy mam wolny dzień to moja głowa jest zaprzątana pracą.
Proszę, osoby, które pracują w takim zawodzie wypowiedzcie się, czy u Was tez tak jest??
Nie chce zmieniać pracy ze względu na kierownika,całego zespołu, bo możemy liczyć na swoją pomoc, a wiem jacy potrafią być ludzie w pracy...Oczywiście mamy też takie dni, gdzie się na siebie wkurzamy, ale nigdzie nie jest idealnie
Pozdrawiam!