Czy jestem dziecinny? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Czy jestem dziecinny?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 61 ]

Temat: Czy jestem dziecinny?

Hej wszystkim,

Szybko zarysuję obraz związku a potem przejdę do przedstawienia sytuacji, aby to miało ręce i nogi.

Mężczyzna 30 lat, kobieta 28 lat, 6 lat w związku, niezaręczeni (pierścionek czeka smile ). W związku nam się układa dobrze, mamy dużo wspólnych tematów, planów, oboje jesteśmy wykształceni, dobrze zarabiamy, brak problemów natury przyziemnej/finansowej. Oboje lubimy seks, jesteśmy aktywni, urozmaicamy go różnymi gadżetami itp. Jestem facetem empatycznym, uczuciowym, umiem się wczuć w stronę drugiej osoby i z takiej perspektywy rozpatrywać różne argumenty/dyskusje, nie jestem jakimś przygwozdżonym gościem.

Od ponad 2 lat w naszej relacji był poruszany temat trójkąta, albo jakichś zabaw związanych z dodatkowymi osobami, czy to równoległe stosunki, czy wyjście do jakiegoś takiego klubu swingerskiego (seks tylko ze sobą), po prostu aby poeksperymentować, pobawić się życiem i seksem, póki jesteśmy młodzi i mamy po 25-30 lat, a nie jesteśmy starymi pierdami z dziećmi i bez takich beztroskich możliwości. Rozmowy te wynikały z mojej inicjatywy, w zasadzie przez te 2-3 lata bezskutecznie, dziewczyna się nie zgadzała, mówiła, że to nie dla niej, że nie chce tak, że nie jest gotowa, że to może źle na nas wpłynąć, nie czuje się pewnie. Nigdy na nią nie naciskałem, po prostu dużo o tym rozmawialiśmy, i finalnie stawało na tym, że nie ma na coś takiego i to nie dla niej, rozumiałem to i w zasadzie od 6-12 miesięcy temat nie wracał, stwierdziłem, że nie będę na nic takiego naciskał.

Od dwóch-trzech miesięcy sytuacja się lekko odwróciła, poznała fajną koleżankę w pracy (ma męża), aczkolwiek on nie jest zazdrosny, zaborczy (ta koleżanka opisuje go jako nudnego w łóżku, który nie jest zazdrosny, i nic z nią nie eksperymentuje, aż przykro się tego słucha, że jego żona tak się wypowiada na temat swojego partnera...). Wracając, no i dziewczyny zaczęły się "lepiej dogadywać", fantazjować, gadać sporo o seksie, o spotkaniach lesbijskich, jakichś fantazjach, o tym co by sobie robiły, jakby to miało wyglądać, jak na siebie działają, no ogólnie, konkretny sexting i w zasadzie można to już chyba nazwać romansem, nie miałem nic przeciwko gdyż stwierdziłem, że jeżeli jej to daje radość, tym bardziej, że przez 2-3 lata podobnne tematy poruszałem, to niech sobie o tym z kimś pogada, pofantazjuje.

Sytuacja aktualnie ma się tak, że moja dziewczyna chce "randkować" z tamtą koleżanką, spotykać się z nią sam na sam, jakiś wyjazd, hotel, randka, kino, opowiadają sobie co by sobie robiły w łóżku itp. (pokazuje mi te wiadomości), aczkolwiek nie chce abym w tym uczestniczył ja bo byłaby zazdrosna gdybym uprawiał seks z inną kobietą, i pewnie wtedy mąż koleżanki też by chciał uczestniczyć a ona nie chce z facetem.

Oczywiście zaproponowałem jej, że możemy po prostu znaleźć osobę trzecią do takiej relacji, nie musi to być ta koleżanka z mężem, i "problem mężą" znika, a ta trzecia osoba będzie do nas tylko dodatkiem i nie będziemy z nią nawiązywać żadnej relacji, aczkolwiek moja dziewczyna stwierdziła, że ona chce z nią i tyle.  Dużo o tym rozmawiamy, tłumaczę jej, że źle się czuję z tym, że przez 2-3 lata próbowałem o tym pogadać, spróbować, eksperymentować, spełniać fantazje i za każdym razem to było odtrącane, a w momencie gdy ona poznała kogoś to chce to zrobić i nie do końca chciałaby abym w tym uczestniczył. Zaproponowałem, że możemy pójść na taki układ, że każy będzie miał takie same prawa odnośnie poznawania nowych osób, że pod jej kontrolą/wiedzą (wydaje mi się, że to podstawa takiej relacji, że wszyscy o wszystkim wiedzą, kto gdzie z kim) mogę się spotykać z kimś innym też, i wszyscy będą szczęśliwi, ona będzie mogła przeżyć nowe doznania z wymarzoną koleżanką, a ja będę mógł się spotkać z jakąś kobietą - nawet wybraną przez nią. Oczywiście nie ma na to szans, bo byłaby zazdrosna i nie chce tego.

Rozmawiałem z nią na ten temat, że po prostu czuję, że ona stawia swoje potrzeby i fantazje ponad moje, i mnie bagatelizowała i dalej to robi, aczkolwiek "zdania się zmieniają". Gdy jej mówiłem, że oczekiwałbym w takim razie takiego samego traktowania obu stron (odnośnie tego, że gdybym to ja zaczął tak pisać z jakąs kobietą to byłaby to zdrada, a jak ona tak sobie pisze z jakąś koleżanką to jest to zabawa i eksperyment),  to przesłała screeny moich rozmów do tej koleżanki (wyszło to przypadkiem, gdy chciał mi pokazać jakiegoś mema i przesscrollowała screeny moich rozmów z nią, i ją z tym skonfrontowałem), i nie wiem czy z premedytacją czy nie, po prostu oczerniło mnie to w oczach wspólnej znajomej. Zostało to przedstawione tak jakbym był zazdrosny, nie chciał jej na nic pozwolić, nazwały mnie psem ogrodnika, dzieciakiem, które jest zazdrosne, że ktoś ma samochodzik i ja też chcę. Nie spodziewałem się po niej takiego zachowania, ona taka nie jest, tym bardziej, że wielokrotnie ją prosiłem aby tak tego nie przedstawiała tej koleżance, bo to jest dokładnie przeciwieństwo tego co czuję i oczekuję, i wie, że nic mnie tak nie denerwuje jak obrabianie partnerowi pleców u wspólnych znajomych, mamy budować rodzinę, związek, a ktoś mnie oczernia za moimi plecami.

Czuję po prostu, że dała się ponieść uczuciom, emocjom i dała się zmanipulować tej koleżance, która jest po prostu znudzona swoim życiem, jak sama nazwała z nudnym starszym mężem. A moja kobieta zamiast mnie stawiać w dobrym świetle przed wspólną znajomą, to się ze mnie śmiała i przedstawiła mnie w złym świetle, po prostu się zawiodłem.

Żeby było jasne, nie mam nic przeciwko aby takie rzeczy wdrożyć do życia seksualnego, jesteśmy młodzi, lubimy eksperymentować, przeżywać, czuć, doświadczać uniesień, po prostu uważam, że ona nie jest na to gotowa -> co wynika z tego, że oczkeuje takich rzeczy tylko dla siebie, oraz to, że po prostu mnie obgadywała za plecami, co nigdy wcześniej nie miało miejsca, wydaje mi się, że ją ponioslo.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy jestem dziecinny?

I co związku z tym? Namawiałeś namawiałeś, więc teraz zbieraj owoce. Chciałeś na swoich zasadach, teraz ona na swoich.
Zachciało ci się trójkątów, to nie jest poważne w związku który myśli o założeniu rodziny.
A ten pierścionek dlaczego tak długo leży w szufladzie? Pewnie nigdy nie będzie założony na palec partnerki.

3

Odp: Czy jestem dziecinny?

Mam wrażenie, że konstrukacja tych wszystkich nowych wątków na tym forum jest bardzo podobna i są to fejki?

4

Odp: Czy jestem dziecinny?

Trójkąty, romanse, przygodny seks to lepiej robić przed związkiem docelowym aby się wybawić, potem może się popsuć przez takie rzeczy. Ale też wiem, że każdy jest inny.
Moja narzeczona też miała trójkąty z 2 facetami i śmiesznie mi słuchać opowieści z jej przeszłości ale nie wyobrażam sobie aby robiła takie coś jak jest ze mną.

5

Odp: Czy jestem dziecinny?
Marthe napisał/a:

Mam wrażenie, że konstrukacja tych wszystkich nowych wątków na tym forum jest bardzo podobna i są to fejki?

Mnie też one podpadają.

6

Odp: Czy jestem dziecinny?
Lotus napisał/a:
Marthe napisał/a:

Mam wrażenie, że konstrukacja tych wszystkich nowych wątków na tym forum jest bardzo podobna i są to fejki?

Mnie też one podpadają.

Ferie w pełni, tudzież okres zimowy, kiedy to czasu do zagospodarowania robi się sporo i bajkopisarstwo kwitnie wink

7 Ostatnio edytowany przez 0meqaO24 (2025-02-04 01:18:37)

Odp: Czy jestem dziecinny?
Lotus napisał/a:
Marthe napisał/a:

Mam wrażenie, że konstrukacja tych wszystkich nowych wątków na tym forum jest bardzo podobna i są to fejki?

Mnie też one podpadają.

Oczywiście że  TAK ja już dawno o tym pisałam.
to nie ferie to dorosły chłop tworzy te historyjki, w tym samym stylu.
Ostatnio mniej go widać na forum - więc tworzy.

8

Odp: Czy jestem dziecinny?
Salvatore1994 napisał/a:

Hej wszystkim,

Szybko zarysuję obraz związku a potem przejdę do przedstawienia sytuacji, aby to miało ręce i nogi.

Mężczyzna 30 lat, kobieta 28 lat, 6 lat w związku, niezaręczeni (pierścionek czeka smile ). W związku nam się układa dobrze, mamy dużo wspólnych tematów, planów, oboje jesteśmy wykształceni, dobrze zarabiamy, brak problemów natury przyziemnej/finansowej. Oboje lubimy seks, jesteśmy aktywni, urozmaicamy go różnymi gadżetami itp. Jestem facetem empatycznym, uczuciowym, umiem się wczuć w stronę drugiej osoby i z takiej perspektywy rozpatrywać różne argumenty/dyskusje, nie jestem jakimś przygwozdżonym gościem.

Od ponad 2 lat w naszej relacji był poruszany temat trójkąta, albo jakichś zabaw związanych z dodatkowymi osobami, czy to równoległe stosunki, czy wyjście do jakiegoś takiego klubu swingerskiego (seks tylko ze sobą), po prostu aby poeksperymentować, pobawić się życiem i seksem, póki jesteśmy młodzi i mamy po 25-30 lat, a nie jesteśmy starymi pierdami z dziećmi i bez takich beztroskich możliwości. Rozmowy te wynikały z mojej inicjatywy, w zasadzie przez te 2-3 lata bezskutecznie, dziewczyna się nie zgadzała, mówiła, że to nie dla niej, że nie chce tak, że nie jest gotowa, że to może źle na nas wpłynąć, nie czuje się pewnie. Nigdy na nią nie naciskałem, po prostu dużo o tym rozmawialiśmy, i finalnie stawało na tym, że nie ma na coś takiego i to nie dla niej, rozumiałem to i w zasadzie od 6-12 miesięcy temat nie wracał, stwierdziłem, że nie będę na nic takiego naciskał.

Od dwóch-trzech miesięcy sytuacja się lekko odwróciła, poznała fajną koleżankę w pracy (ma męża), aczkolwiek on nie jest zazdrosny, zaborczy (ta koleżanka opisuje go jako nudnego w łóżku, który nie jest zazdrosny, i nic z nią nie eksperymentuje, aż przykro się tego słucha, że jego żona tak się wypowiada na temat swojego partnera...). Wracając, no i dziewczyny zaczęły się "lepiej dogadywać", fantazjować, gadać sporo o seksie, o spotkaniach lesbijskich, jakichś fantazjach, o tym co by sobie robiły, jakby to miało wyglądać, jak na siebie działają, no ogólnie, konkretny sexting i w zasadzie można to już chyba nazwać romansem, nie miałem nic przeciwko gdyż stwierdziłem, że jeżeli jej to daje radość, tym bardziej, że przez 2-3 lata podobnne tematy poruszałem, to niech sobie o tym z kimś pogada, pofantazjuje.

Sytuacja aktualnie ma się tak, że moja dziewczyna chce "randkować" z tamtą koleżanką, spotykać się z nią sam na sam, jakiś wyjazd, hotel, randka, kino, opowiadają sobie co by sobie robiły w łóżku itp. (pokazuje mi te wiadomości), aczkolwiek nie chce abym w tym uczestniczył ja bo byłaby zazdrosna gdybym uprawiał seks z inną kobietą, i pewnie wtedy mąż koleżanki też by chciał uczestniczyć a ona nie chce z facetem.

Oczywiście zaproponowałem jej, że możemy po prostu znaleźć osobę trzecią do takiej relacji, nie musi to być ta koleżanka z mężem, i "problem mężą" znika, a ta trzecia osoba będzie do nas tylko dodatkiem i nie będziemy z nią nawiązywać żadnej relacji, aczkolwiek moja dziewczyna stwierdziła, że ona chce z nią i tyle.  Dużo o tym rozmawiamy, tłumaczę jej, że źle się czuję z tym, że przez 2-3 lata próbowałem o tym pogadać, spróbować, eksperymentować, spełniać fantazje i za każdym razem to było odtrącane, a w momencie gdy ona poznała kogoś to chce to zrobić i nie do końca chciałaby abym w tym uczestniczył. Zaproponowałem, że możemy pójść na taki układ, że każy będzie miał takie same prawa odnośnie poznawania nowych osób, że pod jej kontrolą/wiedzą (wydaje mi się, że to podstawa takiej relacji, że wszyscy o wszystkim wiedzą, kto gdzie z kim) mogę się spotykać z kimś innym też, i wszyscy będą szczęśliwi, ona będzie mogła przeżyć nowe doznania z wymarzoną koleżanką, a ja będę mógł się spotkać z jakąś kobietą - nawet wybraną przez nią. Oczywiście nie ma na to szans, bo byłaby zazdrosna i nie chce tego.

Rozmawiałem z nią na ten temat, że po prostu czuję, że ona stawia swoje potrzeby i fantazje ponad moje, i mnie bagatelizowała i dalej to robi, aczkolwiek "zdania się zmieniają". Gdy jej mówiłem, że oczekiwałbym w takim razie takiego samego traktowania obu stron (odnośnie tego, że gdybym to ja zaczął tak pisać z jakąs kobietą to byłaby to zdrada, a jak ona tak sobie pisze z jakąś koleżanką to jest to zabawa i eksperyment),  to przesłała screeny moich rozmów do tej koleżanki (wyszło to przypadkiem, gdy chciał mi pokazać jakiegoś mema i przesscrollowała screeny moich rozmów z nią, i ją z tym skonfrontowałem), i nie wiem czy z premedytacją czy nie, po prostu oczerniło mnie to w oczach wspólnej znajomej. Zostało to przedstawione tak jakbym był zazdrosny, nie chciał jej na nic pozwolić, nazwały mnie psem ogrodnika, dzieciakiem, które jest zazdrosne, że ktoś ma samochodzik i ja też chcę. Nie spodziewałem się po niej takiego zachowania, ona taka nie jest, tym bardziej, że wielokrotnie ją prosiłem aby tak tego nie przedstawiała tej koleżance, bo to jest dokładnie przeciwieństwo tego co czuję i oczekuję, i wie, że nic mnie tak nie denerwuje jak obrabianie partnerowi pleców u wspólnych znajomych, mamy budować rodzinę, związek, a ktoś mnie oczernia za moimi plecami.

Czuję po prostu, że dała się ponieść uczuciom, emocjom i dała się zmanipulować tej koleżance, która jest po prostu znudzona swoim życiem, jak sama nazwała z nudnym starszym mężem. A moja kobieta zamiast mnie stawiać w dobrym świetle przed wspólną znajomą, to się ze mnie śmiała i przedstawiła mnie w złym świetle, po prostu się zawiodłem.

Żeby było jasne, nie mam nic przeciwko aby takie rzeczy wdrożyć do życia seksualnego, jesteśmy młodzi, lubimy eksperymentować, przeżywać, czuć, doświadczać uniesień, po prostu uważam, że ona nie jest na to gotowa -> co wynika z tego, że oczkeuje takich rzeczy tylko dla siebie, oraz to, że po prostu mnie obgadywała za plecami, co nigdy wcześniej nie miało miejsca, wydaje mi się, że ją ponioslo.

TAK

9

Odp: Czy jestem dziecinny?
wieka napisał/a:

I co związku z tym? Namawiałeś namawiałeś, więc teraz zbieraj owoce. Chciałeś na swoich zasadach, teraz ona na swoich.
Zachciało ci się trójkątów, to nie jest poważne w związku który myśli o założeniu rodziny.
A ten pierścionek dlaczego tak długo leży w szufladzie? Pewnie nigdy nie będzie założony na palec partnerki.

Niesamowicie trafna diagnoza, pozwolę sobie nie kontynuować tej polemiki.

10

Odp: Czy jestem dziecinny?
0meqaO24 napisał/a:
Lotus napisał/a:
Marthe napisał/a:

Mam wrażenie, że konstrukacja tych wszystkich nowych wątków na tym forum jest bardzo podobna i są to fejki?

Mnie też one podpadają.

Oczywiście że  TAK ja już dawno o tym pisałam.
to nie ferie to dorosły chłop tworzy te historyjki, w tym samym stylu.
Ostatnio mniej go widać na forum - więc tworzy.

W sumie trochę przerażające, założyłem wątek na forum, nie opisałem tutaj nic nadzwyczajnego, normalną sytuację z życia dwóch młodych dorosłych, jakieś rozterki okołoseksualne a już 4 czy 5 osób stwierdziło, że to jakaś wymyślona historyjka zamiast jakkolwiek starać się dołączyć do dyskuji, postarać mi się coś rozjaśnić, rzucić na to inne światło. Zupełnie nie rozumiem po co ktokolwiek miałby coś takiego wymyślać. W zasadzie to spodziewałem się, że na takim forum tak to może wyglądać, pewnie statystyczny użytkownik to sfrustrowana 37 letnia matka, której odpowiedzi odzwierciedlają jej aktualny stan związku i tak sobie płynie po wątkach.

No nic, szkoda bo liczyłem, że może ktoś rzuci na to światło z innej obiektywnej perspektywy i stwierdzi, że ona ma rację, albo, że to ja mam rację, albo, że żadne z nas nie ma racji, a wygląda to zgoła inaczej.

11

Odp: Czy jestem dziecinny?

Jeśli chodzi o rację, to każdy ma swoją i nie muszą być zbieżne.
A w poważnym związku nie mają racji bytu ani twoje ani jej fantazje.

12

Odp: Czy jestem dziecinny?
Salvatore1994 napisał/a:

W sumie trochę przerażające, założyłem wątek na forum, nie opisałem tutaj nic nadzwyczajnego, normalną sytuację z życia dwóch młodych dorosłych, jakieś rozterki okołoseksualne a już 4 czy 5 osób stwierdziło, że to jakaś wymyślona historyjka zamiast jakkolwiek starać się dołączyć do dyskuji, postarać mi się coś rozjaśnić, rzucić na to inne światło. Zupełnie nie rozumiem po co ktokolwiek miałby coś takiego wymyślać. W zasadzie to spodziewałem się, że na takim forum tak to może wyglądać, pewnie statystyczny użytkownik to sfrustrowana 37 letnia matka, której odpowiedzi odzwierciedlają jej aktualny stan związku i tak sobie płynie po wątkach.

No nic, szkoda bo liczyłem, że może ktoś rzuci na to światło z innej obiektywnej perspektywy i stwierdzi, że ona ma rację, albo, że to ja mam rację, albo, że żadne z nas nie ma racji, a wygląda to zgoła inaczej.

No nic liczyłeś na nową telenowelę z fantazjami na czele, ale coś nie pykło, wiele osób widzi  co widzi.
Poczekaj może ktoś jeszcze załapie. Ale na pocieszenie https://www.gify.net/data/media/2164/uscisk-emotikon-ruchomy-obrazek-0017.gif

13

Odp: Czy jestem dziecinny?

Ja też biorę z przymrużeniem oka.
Ale trzeba przyznać, że pytanie w tytule wątku jest infantylne. tak jak oczekiwanie na przyznanie którejś stronie racji.

14

Odp: Czy jestem dziecinny?
wieka napisał/a:

Jeśli chodzi o rację, to każdy ma swoją i nie muszą być zbieżne.
A w poważnym związku nie mają racji bytu ani twoje ani jej fantazje.

Może źle to ująłem słowami, nie chodziło mi o to aby ktoś dosłownie powiedział, że strona A czy B ma rację, liczyłem na jakąś dyskusję osób postronnych, świeże spojrzenie.

wieka napisał/a:

Ale trzeba przyznać, że pytanie w tytule wątku jest infantylne. tak jak oczekiwanie na przyznanie którejś stronie racji.

Pytanie w tytule nawiązuje bezpośrednio do tego co zostało powiedziane w rozmowie między moją partnerką a jej koleżanką, ta druga stwierdziła, że to dziecinne, że oczekuję tego samego w takim układzie, że kobiety mają w tej kwestii większy wybór, i coś o tym, "że dzieciak chce samochodzik bo inny też taki ma", co według mnie nie ma nic wspólnego z omawianym tematem i jest totalnie płytkim spojrzeniem.

15

Odp: Czy jestem dziecinny?

Odpowiedź na pytanie smile tak, jesteś dziecinny, konsekwencje ... no cóż, uważaj.

16

Odp: Czy jestem dziecinny?
random.further napisał/a:

Odpowiedź na pytanie smile tak, jesteś dziecinny, konsekwencje ... no cóż, uważaj.

Trochę się jednak nie zgadzam, konsekwencją proponowania komuś wspólnego wypadu na rower nie jest to, że ktoś postanowił kupić sportowy samochód i się nim rozbił o drzewo wink

Ani przez sekundę nie proponowałem jej abym to ja zaczął się z kimś spotykać sam na sam, czy jakieś takie rzeczy, wszystko miało być wykonane w zgodzie z obiema stronami, i każdy miał nad tym mieć 100%-tową kontrolę i władzę, tutaj zostałem postawiony przed całkowicie odmiennym stanowiskiem. Aczkolwiek to w końcu kobiece forum wink

17

Odp: Czy jestem dziecinny?

Zaskoczyło Cię odwrócenie sytuacji, co zaskakuje Twoja partnerkę ? Ile zaskoczeń będzie przyswajalnych ? Z jednej strony - sprawdzacie się bo nie można się zasklepiać w znajomym otoczeniu ale czy szanujecie swoje granice i akceptujecie - możecie popłynąć w nieznane... Uważaj....

18

Odp: Czy jestem dziecinny?
Salvatore1994 napisał/a:
random.further napisał/a:

Odpowiedź na pytanie smile tak, jesteś dziecinny, konsekwencje ... no cóż, uważaj.

Trochę się jednak nie zgadzam, konsekwencją proponowania komuś wspólnego wypadu na rower nie jest to, że ktoś postanowił kupić sportowy samochód i się nim rozbił o drzewo wink

Ani przez sekundę nie proponowałem jej abym to ja zaczął się z kimś spotykać sam na sam, czy jakieś takie rzeczy, wszystko miało być wykonane w zgodzie z obiema stronami, i każdy miał nad tym mieć 100%-tową kontrolę i władzę, tutaj zostałem postawiony przed całkowicie odmiennym stanowiskiem. Aczkolwiek to w końcu kobiece forum wink



Salvatore1994 napisał/a:

Od ponad 2 lat w naszej relacji był poruszany temat trójkąta, albo jakichś zabaw związanych z dodatkowymi osobami, czy to równoległe stosunki, czy wyjście do jakiegoś takiego klubu swingerskiego (seks tylko ze sobą), po prostu aby poeksperymentować, pobawić się życiem i seksem, póki jesteśmy młodzi i mamy po 25-30 lat, a nie jesteśmy starymi pierdami z dziećmi i bez takich beztroskich możliwości. Rozmowy te wynikały z mojej inicjatywy, w zasadzie przez te 2-3 lata bezskutecznie, dziewczyna się nie zgadzała, mówiła, że to nie dla niej, że nie chce tak, że nie jest gotowa, że to może źle na nas wpłynąć, nie czuje się pewnie. Nigdy na nią nie naciskałem, po prostu dużo o tym rozmawialiśmy, i finalnie stawało na tym, że nie ma na coś takiego i to nie dla niej, rozumiałem to i w zasadzie od 6-12 miesięcy temat nie wracał, stwierdziłem, że nie będę na nic takiego naciskał.

Otworzyłeś kobiecie głowę na eksperymenty i zaskoczony, że......... eksperymentuje big_smile

Skoro wyraźnie powiedziała, że nie chce, to na co wracać do tego tematu na przestrzeni dwóch lat??
Nie ogarniam tego.

19 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-02-04 13:32:10)

Odp: Czy jestem dziecinny?
Marthe napisał/a:

Mam wrażenie, że konstrukacja tych wszystkich nowych wątków na tym forum jest bardzo podobna i są to fejki?


Swego czasu motyw poliamorycznych związków był tu dość popularny. I raczej nie były to fejki. A przynajmniej nie wszystkie te historie, a jedynie te, które skupiały się jedynie na aspekcie seksu.

-edit- aczkolwiek, gdyby ten temat (seksu, trójkątów, kontrolowanej 'zdrady') nie był aż tak popularny, to raczej takie portale jak zbiornik nigdy by nie zaistniały, a jak sprawdzałem przed chwilą, to wciąż funkcjonują.

20

Odp: Czy jestem dziecinny?

1. Chlop namawia na WSPOLNY i KONTROLOWANY trojkat swoja dziewczyne, ale ona nie chce.

2. Dziewczyna chce SAMA zabawiac sie z kolezanka jednoczesnie nie dopuszczajac do tego chlopaka i nie pozwalajac rowniez jemu zabawic sie samemu.

Reakcje kobiet -> Chlop sam sobie winny bo przeciez sam ja do tego wczesniej namawial. A to, ze namawial ja do wspolnej zabawy, a ona teraz chce sama nie baczac kompletnie na to co on czuje to tam chuj.

https://media.tenor.com/ykwcBLo1ry8AAAAM/oh-really-hmph.gif

21

Odp: Czy jestem dziecinny?
Motocyklistka napisał/a:
Salvatore1994 napisał/a:
random.further napisał/a:

Odpowiedź na pytanie smile tak, jesteś dziecinny, konsekwencje ... no cóż, uważaj.

Trochę się jednak nie zgadzam, konsekwencją proponowania komuś wspólnego wypadu na rower nie jest to, że ktoś postanowił kupić sportowy samochód i się nim rozbił o drzewo wink

Ani przez sekundę nie proponowałem jej abym to ja zaczął się z kimś spotykać sam na sam, czy jakieś takie rzeczy, wszystko miało być wykonane w zgodzie z obiema stronami, i każdy miał nad tym mieć 100%-tową kontrolę i władzę, tutaj zostałem postawiony przed całkowicie odmiennym stanowiskiem. Aczkolwiek to w końcu kobiece forum wink



Salvatore1994 napisał/a:

Od ponad 2 lat w naszej relacji był poruszany temat trójkąta, albo jakichś zabaw związanych z dodatkowymi osobami, czy to równoległe stosunki, czy wyjście do jakiegoś takiego klubu swingerskiego (seks tylko ze sobą), po prostu aby poeksperymentować, pobawić się życiem i seksem, póki jesteśmy młodzi i mamy po 25-30 lat, a nie jesteśmy starymi pierdami z dziećmi i bez takich beztroskich możliwości. Rozmowy te wynikały z mojej inicjatywy, w zasadzie przez te 2-3 lata bezskutecznie, dziewczyna się nie zgadzała, mówiła, że to nie dla niej, że nie chce tak, że nie jest gotowa, że to może źle na nas wpłynąć, nie czuje się pewnie. Nigdy na nią nie naciskałem, po prostu dużo o tym rozmawialiśmy, i finalnie stawało na tym, że nie ma na coś takiego i to nie dla niej, rozumiałem to i w zasadzie od 6-12 miesięcy temat nie wracał, stwierdziłem, że nie będę na nic takiego naciskał.

Otworzyłeś kobiecie głowę na eksperymenty i zaskoczony, że......... eksperymentuje big_smile

Skoro wyraźnie powiedziała, że nie chce, to na co wracać do tego tematu na przestrzeni dwóch lat??
Nie ogarniam tego.

Ludzie rozmawiają? Wracają do pewnych tematów co jakiś czas? Zmieniają opinie, preferencje? Nie wiem co w tym dziwnego, że przez kilka lat związku jakiś temat, taki czy inny powraca. Tak jak temat dzieci, mieszkania, auta, wakacji ze znajomymi, wspólnych wydatków, zmiana miejsca zamieszakania, pracy, marzeń? Jestem zaskoczony, że kogoś dziwi, że jakieś tematy są poruszane kilkukrotnie przez kilka lat związku, inny świat smile

Kakarotto napisał/a:

1. Chlop namawia na WSPOLNY i KONTROLOWANY trojkat swoja dziewczyne, ale ona nie chce.

2. Dziewczyna chce SAMA zabawiac sie z kolezanka jednoczesnie nie dopuszczajac do tego chlopaka i nie pozwalajac rowniez jemu zabawic sie samemu.

Reakcje kobiet -> Chlop sam sobie winny bo przeciez sam ja do tego wczesniej namawial. A to, ze namawial ja do wspolnej zabawy, a ona teraz chce sama nie baczac kompletnie na to co on czuje to tam chuj.

Nie użyłbym słowa "namawia" bo to były rozmowy, jakieś opisy jak dana strona to widzi, co by z tego miało wyniknąć, czy to dobre, czy nie, oboje dyskutowaliśmy na ten temat, jesteśmy dorośli, jak mi powiedziała, że nie to temat zniknął na ostatnie 6-12 miesięcy, nie wiem kiedy ten wątek poruszyłem ostatnio, wszystko w związku było dobrze, nie ruszałem tego tematu wink

Aczkolwiek, dokładnie ja tak to widzę jak napisałaś. Co innego gdy rozmawiamy o wspólnej zabawie z osobą trzecią, bez partnera, która ma być tylko dodatkiem w naszej relacji, wybrana przez nas, nieznajoma, z którą oboje możemy pisać, dogadać się co i jak, wszystko kontrolowanie przez obie strony, a inną sytuacją jest gdy jedna ze stron wchodzi już z wybraną partnerką do seksu, gotową, mężatkę, mówi, że chce z nią i już znalazła, ale "bez Ciebie", no ale przecież to dla Ciebie w porządku bo sam to proponowałeś 2 lata temu, czy rok temu tongue

Próbowałem to tłumaczyć, że to taka sama sytuacja jakbym ja do niej przyszedł i powiedział, że już wybrałem kobietę do trójkąta, albo w sumie to nie do trójkąta tylko dla siebie, i jest to ta konkretna przeze mnie wskazana i się zobaczymy bez niej, bo przecież gadaliśmy o tym 2 lata temu.

Ogólnie to mnie nie boli ta kwestia tej rozmowy, i to, że ona wolałaby w ten sposób, jesteśmy dorośli, wszystko jest do dogadania, bardziej mnie psychicznie dobija to, że powysyłała jej screeny z naszych prywatnych rozmów na bardzo prywatne i intymne tematy i zostałem tam przedstawiony w złym świetle, serio. Boli mnie to, że osoba, z którą chcę budować związek, rodzinę, potrafi mnie oczerniać przed wspólnymi znajomymi, to jest dla mnie kompletnie nie do zaakceptowania.

22 Ostatnio edytowany przez Motocyklistka (2025-02-04 14:54:01)

Odp: Czy jestem dziecinny?
Salvatore1994 napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:
Salvatore1994 napisał/a:

Trochę się jednak nie zgadzam, konsekwencją proponowania komuś wspólnego wypadu na rower nie jest to, że ktoś postanowił kupić sportowy samochód i się nim rozbił o drzewo wink

Ani przez sekundę nie proponowałem jej abym to ja zaczął się z kimś spotykać sam na sam, czy jakieś takie rzeczy, wszystko miało być wykonane w zgodzie z obiema stronami, i każdy miał nad tym mieć 100%-tową kontrolę i władzę, tutaj zostałem postawiony przed całkowicie odmiennym stanowiskiem. Aczkolwiek to w końcu kobiece forum wink



Salvatore1994 napisał/a:

Od ponad 2 lat w naszej relacji był poruszany temat trójkąta, albo jakichś zabaw związanych z dodatkowymi osobami, czy to równoległe stosunki, czy wyjście do jakiegoś takiego klubu swingerskiego (seks tylko ze sobą), po prostu aby poeksperymentować, pobawić się życiem i seksem, póki jesteśmy młodzi i mamy po 25-30 lat, a nie jesteśmy starymi pierdami z dziećmi i bez takich beztroskich możliwości. Rozmowy te wynikały z mojej inicjatywy, w zasadzie przez te 2-3 lata bezskutecznie, dziewczyna się nie zgadzała, mówiła, że to nie dla niej, że nie chce tak, że nie jest gotowa, że to może źle na nas wpłynąć, nie czuje się pewnie. Nigdy na nią nie naciskałem, po prostu dużo o tym rozmawialiśmy, i finalnie stawało na tym, że nie ma na coś takiego i to nie dla niej, rozumiałem to i w zasadzie od 6-12 miesięcy temat nie wracał, stwierdziłem, że nie będę na nic takiego naciskał.

Otworzyłeś kobiecie głowę na eksperymenty i zaskoczony, że......... eksperymentuje big_smile

Skoro wyraźnie powiedziała, że nie chce, to na co wracać do tego tematu na przestrzeni dwóch lat??
Nie ogarniam tego.

Ludzie rozmawiają? Wracają do pewnych tematów co jakiś czas? Zmieniają opinie, preferencje? Nie wiem co w tym dziwnego, że przez kilka lat związku jakiś temat, taki czy inny powraca. Tak jak temat dzieci, mieszkania, auta, wakacji ze znajomymi, wspólnych wydatków, zmiana miejsca zamieszakania, pracy, marzeń? Jestem zaskoczony, że kogoś dziwi, że jakieś tematy są poruszane kilkukrotnie przez kilka lat związku, inny świat smile

Wiesz, tematy były poruszane głównie z Twojej inicjatywy - sam to napisałeś.
Do tego zestawiasz tematy uznane powszechnie za "naturalne" z otwarciem niemal związku, co dla niektóych jest już nienaturalne.
Dla Twojej wybranki, jak widać też trójkąt naturalny nie jest.

Widzisz, a mnie z kolei dziwi namawianie do kontrolowanej zdrady.  Jeśli mój mąż zaproponowałby to raz i po mojej stanowczej odmowie namawiałby mnie przez kolejne 2 lata, to miałby spakowane walizki.

Ewentualnie mogłabym zagrać mu na nosie tak, jak Twoja pani Tobie.

23

Odp: Czy jestem dziecinny?
Motocyklistka napisał/a:

Wiesz, tematy były poruszane głównie z Twojej inicjatywy - sam to napisałeś.
Do tego zestawiasz tematy uznane powszechnie za "naturalne" z otwarciem niemal związku, co dla niektóych jest już nienaturalne.
Dla Twojej wybranki, jak widać też trójkąt naturalny nie jest.

Widzisz, a mnie z kolei dziwi namawianie do kontrolowanej zdrady

Dla mnie, dla nas to kompletnie normalne, jesteśmy dorośli, mamy wspólne plany, chcemy sobie mówić o wszystkim, o dobrych i złych rzeczach, nie widzę nic złego w tym, że któraś ze stron porusza taki czy inny temat. Nie bądźmy pruderyjni i infantylni, seks jest dookoła nas, jest wszędzie, dla mnie to żaden temat taboo, ani dla mojej partnerki.

Potem przez takie zachowania, że ktoś nie chce o czymś rozmawiać, czegoś się wstydzi, wychodzą różne kwiatki i statystyki, że 60%+ partnerów się zdradza a 40% małżeństw się rozwodzi itp. Lepiej takie fantazje i rzeczy przemilczeć i dać temu narastać w środku czy po prostu otwarcie o tym porozmawiać z partnerem?

Po raz kolejny podkreślam, że słowo "namawianie" nie jest tu adekwatne, wiem, że na takich hiperbolach najłatwiej się buduje narrację, ale dość wink

24

Odp: Czy jestem dziecinny?

A jak nazawać propozycję z jednej strony, odmowę od drugiej.  I tak przez 2 lata.
Seks nie jest dla mnie i męża tabu. Niemniej wpuszczenie trzeciej osoby do wyra już zupełnie nam nie jest potrzebne.

Potrafimy wystarcząjąco się sobą wzajemnie zająć, zabawić bez dodatkowej "pomocy".
Duuuużo gadamy o swoich fantazjach, jak zresztą o wszystkich sprawach.

Biedni Wy wszyscy "wyzwoleni", bez granic i tabu sklejający swoje liche związki po kilku swingers party  smile
Znajoma napalona na eksperymenty, zresztą jej mąż też.. aktualnie po rozwodzie, jej mąż nie zniósł widoku innego kolesia pukającego jego żonę.
Co kto lubi.

25 Ostatnio edytowany przez Jack Sparrow (2025-02-04 15:11:41)

Odp: Czy jestem dziecinny?

Z czym masz zatem problem?

Z tym, że twoja partnerka chce się pobzykać z koleżanką, a nie z przypadkową kobietą?

Z tym, że świntuszy i planuje jawną zdradę?

Z tym, ze ciebie wyklucza?

Z tym, że obrabia ci dupę na twoich oczach?

26 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-02-04 15:26:49)

Odp: Czy jestem dziecinny?

Cykliczne wracanie do tego samego tematu to wg Ciebie co to jest, jak to zdefiniujesz?
Sam wywołałeś wilka z lasu. A to, że sprawa poszła w kiepskim dla Ciebie kierunku, to czasami tak bywa.

27

Odp: Czy jestem dziecinny?
Alessandro napisał/a:

Cykliczne wracanie do tego samego tematu to wg Ciebie co to jest, jak to zdefiniujesz?

Rozmowa na jakiś temat, nawet jeśli cyklicznie odbywana, nie musi oznaczać od razu nagabywania.



Sam wywołałeś wilka z lasu. A to, że sprawa poszła w kiepskim dla Ciebie kierunku, to czasami tak bywa.


No nie. Jak słusznie zwrócił na to uwagę Kakarotto, to sytuacja nie jest tożsama. Negatywny, ale równoważny kierunek to by był jakby jego partnerka chciała jego i jakiegoś faceta. On chciał wspólnego doświadczenia. Dla nich obojga. Ona chce go wykluczyć, a przy okazji obrabia mu u potencjalnej kochanki dupę.

28

Odp: Czy jestem dziecinny?
Marthe napisał/a:

Mam wrażenie, że konstrukacja tych wszystkich nowych wątków na tym forum jest bardzo podobna i są to fejki?

Też mi się wydaje smile

29

Odp: Czy jestem dziecinny?
Jack Sparrow napisał/a:

Z czym masz zatem problem?

Z tym, że twoja partnerka chce się pobzykać z koleżanką, a nie z przypadkową kobietą?

Z tym, że świntuszy i planuje jawną zdradę?

Z tym, ze ciebie wyklucza?

Z tym, że obrabia ci dupę na twoich oczach?

1. Mam wrażenie, że takie rzeczy najlepiej robić poza gronem znajomych, a tym bardziej znajomych z pracy wink , uważam, że to kiepskie i może nieść różne konsekwencje wykraczające poza te wewnątrzzwiązkowe - aczkolwiek "z tym nie mam problemu", wszystko jest do dogadania.

2. Jeżeli jakieś świntuszenie miałoby być naszym wspólnym planem, "umową" i na takie coś byśmy się umawiali - jest to dla mnie w 100% akceptowalne, seks ma na tylko wymiar fizyczny, można się nakręcać w różne sposoby.

3. Jest to dość nieprzyjemne gdy partnerka po kilku latach bycia razem w związku, odmowy na spróbowanie takich rzeczy, mocnego stanowiska w tej sprawie, nagle postanawia, że to jednak super pomysł - ale bez Ciebie. Rozumiem, że tamta koleżanka może po prostu nie chcieć dodatkowego faceta, może pdoobają się tylko sobie i chcą eksperymentować bez ryzyka angażowania i wymiany się partnerami, aczkolwiek gdzie w tym jest druga strona ( ja )? Fajnie byłoby wypracować jakiś kompromis, a nie słyszeć "kobiety mają inaczej", "ja byłabym zazdrosna", "facet z kobietą to co innego".

4. Największy problem mam z tym, że obrabia mi dupę na moich oczach (tzn., nie chciała abym to zobaczył, aczkolwiek przypadkowo tak wyszło i mleko się rozlało), to że była gotowa zaryzykować moje zaufanie po to aby lepiej się poczuć przy koleżance, i nie zareagowała również gdy tamta druga się ze mnie naśmiewała i kierowała w moją stronę jakieś inwektywy, tak jakbym ja nie bronił swojej kobiety gdyby moi koledzy ją źle traktowali, nie szanowali jej i się z niej śmiali.


Alessandro napisał/a:

Cykliczne wracanie do tego samego tematu to wg Ciebie co to jest, jak to zdefiniujesz?

Nie wiem nawet jak to skomentować wink, więc zatem nazwę wyżej opisaną przez Ciebie aktywność "normalną dyskusją"?

30 Ostatnio edytowany przez random.further (2025-02-04 16:20:36)

Odp: Czy jestem dziecinny?
Salvatore1994 napisał/a:

4. Największy problem mam z tym, że obrabia mi dupę na moich oczach (tzn., nie chciała abym to zobaczył, aczkolwiek przypadkowo tak wyszło i mleko się rozlało), to że była gotowa zaryzykować moje zaufanie po to aby lepiej się poczuć przy koleżance, i nie zareagowała również gdy tamta druga się ze mnie naśmiewała i kierowała w moją stronę jakieś inwektywy, tak jakbym ja nie bronił swojej kobiety gdyby moi koledzy ją źle traktowali, nie szanowali jej i się z niej śmiali.

Do Autora : No właśnie, pojawiło się coś nieakceptowalnego... co dalej.... ?

Ale faktycznie ta sytuacja jakby ciut naciągana - to dla innych zabierających głos w tym temacie smile

31

Odp: Czy jestem dziecinny?
random.further napisał/a:

Do Autora : No właśnie, pojawiło się coś nieakceptowalnego... co dalej.... ?

Ale faktycznie ta sytuacja jakby ciut naciągana - to dla innych zabierających głos w tym temacie smile

No i tutaj mam zagwozdkę, bo nie wiem jak dalej postąpić, dla mnie to jest taki dealbreaker, przez takie coś łatwo tracę zaufanie do Partnerki, gdy zamiast ze mną coś przedyskutować zaczyna mnie obmawiać przed znajomymi, wychodzi brak szacunku do drugiej osoby.

Nie wiem co może być naciąganego w tej sytuacji, normalna sytuacja jakich pewnie dziesiątki codziennie. Ludzie ćpają, zdradzają się, niszczą małżeństwa codziennie, mają romanse z szefami, nic w tym niezwykłego.

32 Ostatnio edytowany przez Alessandro (2025-02-04 17:53:34)

Odp: Czy jestem dziecinny?

Ciągłe wracanie do tego samego tematu nie musi oznaczać namawiania, ale tego nie wyklucza. Poza tym po co wracać do tematu co jakiś czas? Czy to w celu wspominania dawnych dobrych czasów? Nie. A jeśli to wynika tylko z chęci przekonania drugiej strony do swojej propozycji, pomysłu, a tak było w tym przypadku, czyli to było klasyczne namawianie.
Poza tym to Autor był inicjatorem rozmów dotyczących różnych eksperymentów.  Jego partnerka podchwyciła temat, ale w określonej sytuacji i jednocześnie zmodyfikowała go na swój sposób. To, że nie uwzględniła Autora w tym wszystkim i nadal nie bierze pod uwagę, jest akurat dla Niego nieakceptowalne.
Cała sytuacja, jak widać, wymknęła się spod kontroli Autora. Co gorsza, obróciła się przeciwko Niemu.

33 Ostatnio edytowany przez Salvatore1994 (2025-02-04 18:08:18)

Odp: Czy jestem dziecinny?
Alessandro napisał/a:

Ciągłe wracanie do tego samego tematu nie musi oznaczać namawiania, ale tego nie wyklucza. Poza tym po co wracać do tematu co jakiś czas? To nie wspominanie dawnych dobrych czasów tylko chęć przekonania drugiej strony do swojej propozycji, pomysłu.
Poza tym to Autor był inicjatorem rozmów dotyczących różnych eksperymentów.  Jego partnerka podchwyciła temat, ale w określonej sytuacji i jednocześnie zmodyfikowała go na swój sposób. To, że nie uwzględniła Autora w tym wszystkim i nadal nie bierze pod uwagę, jest akurat dla Niego nieakceptowalne.
Cała sytuacja, jak widać, wymknęła się spod kontroli Autora. Co gorsza, obróciła się przeciwko Niemu.

No dobrze, bo mam wrażenie, że w tym wszystkim skupiona jest uwaga na wybranej rzeczy aby w jakiś pokrętny sposób postarać się udowodnić mi, że kogoś do czegoś nagadywałem, i mimo to, że sytuacja która wyniknęła jest CAŁKOWICIE inna od tej, do której "nagabywałem", to jest to moja wina. Nie wiem czy to wynik tego, że głównie wypowiadają się kobiety i jest to pro-kobiece forum, i po prostu nieważne co by się wydarzyło to winny jest facet.

A co gdyby była odwrotna sytuacja? Partnerka by chciała trójkąt, ja bym odmówił, a po 2 latach bym przyszedł do niej, że mam już gotową koleżankę, z którą namiętnie wypisuję, i ona chce dołączyć do seksualnych zabaw ale na razie nie jest pewna co do mojej partnerki i chce uprawiać seks tylko ze mną? Wtedy byłbym największą zdradzająca świnią, która chce zdradzać swoją wieloletnią partnerkę, byłbym toskycznym partnerem, którego trzeba jak najszybciej się pozbyć i spakować mu walizki smile ? Troszkę empatii, odklejmy od tej narracji kto jakiej jest płci i rozpatrujmy tę sytuację w głowach z obu pozycji, wtedy łatwiej będzie wyciągać racjonalne wnioski bez uprzedzeń "to ten zły chłop zapropoonował wspólne zabawy, a gdy ona chce sama to jest sam temu winien, zły on". Mam wrażenie, ża ta narracja jest lekko odklejona.

EDIT: Żeby była jasność, nie oczekuję poklasku, czy linczu dla jednej czy drugiej strony "wydarzenia", chciałbym po prostu z kimś pogadać, a daleki jestem od tego aby ten temat poruszać z jakimś naszym wspólnym/wspolną znajomą, nie jestem taki żebym za jej plecami takie rzeczy knuł z kimś kto ją zna. Miałem nadzieję, na anonimowy, sprawiedliwy grunt do syskusji, wysłuchanie niezależnych opinii, bo w pewnym momencie zacząłem myśleć, że to może ja przesadzam i nie myślę racjonalnie, gdyż moja argumentacja w żaden sposób jej nie przekonywała, zatem stwierdziłem, że przedstawię to osobom postronnym i z wielką chęcią wysłucham innych opinii. Nie czuję się winny w stosunku do niej, że ten temat tutaj poruszam, bo w sumie kilka osób stwierdziło, że to fejk, więc raczej nie muszę się martwić.

34

Odp: Czy jestem dziecinny?
Salvatore1994 napisał/a:

Nie wiem czy to wynik tego, że głównie wypowiadają się kobiety i jest to pro-kobiece forum, i po prostu nieważne co by się wydarzyło to winny jest facet.

Takie realia. Niestety nie tylko tego forum. smile



Salvatore1994 napisał/a:
random.further napisał/a:

Do Autora : No właśnie, pojawiło się coś nieakceptowalnego... co dalej.... ?

Ale faktycznie ta sytuacja jakby ciut naciągana - to dla innych zabierających głos w tym temacie smile

No i tutaj mam zagwozdkę, bo nie wiem jak dalej postąpić, dla mnie to jest taki dealbreaker, przez takie coś łatwo tracę zaufanie do Partnerki, gdy zamiast ze mną coś przedyskutować zaczyna mnie obmawiać przed znajomymi, wychodzi brak szacunku do drugiej osoby.

Nie wiem co może być naciąganego w tej sytuacji, normalna sytuacja jakich pewnie dziesiątki codziennie. Ludzie ćpają, zdradzają się, niszczą małżeństwa codziennie, mają romanse z szefami, nic w tym niezwykłego.



To co próbujesz wytłumaczyć nam na forum, to wytłumacz swojej dziewczynie. Zabawy albo wspólne - albo żadne. I są pewne granice czyli to ma być ktoś obcy, aby bezpiecznie oddzielić seksualność od emocji. I przede wszystkim, nie może się to odbywać kosztem jednego z was - nie ma obrabiania dupy za plecami.

35

Odp: Czy jestem dziecinny?
Salvatore1994 napisał/a:

... normalna sytuacja jakich pewnie dziesiątki codziennie. Ludzie ćpają, zdradzają się, niszczą małżeństwa codziennie, mają romanse z szefami, nic w tym niezwykłego.

Ożesz, tu Ziemia, ja chyba z innej planety big_smile

Rzuciłeś nowinkę, nie odpuściłeś tematu, Partnerka mogła czuć się tym przytłoczona, jakoś zaczęła oswajać i wyszło jak wyszło - odrób lekcję, rozmawiaj i poznaj Partnerkę lepiej... do roboty... nie czekaj... i i ostrożniej na przyszłość z nowinkami jeśli chcesz coś zbudować na stałe smile

36

Odp: Czy jestem dziecinny?

Abstrahując od tego że ten watek to fake to choć wiem ze są pary które się tak bawią to zupełnie nie moj klimat.  Dla mnie zapraszanie osób trzecich do wyrka nie wchodzi w grę

37

Odp: Czy jestem dziecinny?
Jack Sparrow napisał/a:

To co próbujesz wytłumaczyć nam na forum, to wytłumacz swojej dziewczynie. Zabawy albo wspólne - albo żadne. I są pewne granice czyli to ma być ktoś obcy, aby bezpiecznie oddzielić seksualność od emocji. I przede wszystkim, nie może się to odbywać kosztem jednego z was - nie ma obrabiania dupy za plecami.

Rzecz w tym, że używałem DOKŁADNIE tych samych argumentów, po czym ona postanowiła to pokazać koleżance, i tam już pisałem co było dalej, jak to zostało przedstawione/odebrane...

Bert44 napisał/a:

Abstrahując od tego że ten watek to fake to choć wiem ze są pary które się tak bawią to zupełnie nie moj klimat.  Dla mnie zapraszanie osób trzecich do wyrka nie wchodzi w grę

W sumie trochę to mnie śmieszy, że istnieją ludzie, którzy są w takiej swojej bańce, i nie daj boże ktoś napisze coś o trójkącie, seksie, o chryste ale to nieprawdopodobne, takie rzeczy się nie dzieją, ale ktoś opowiada bajki na forum. Fajnie można poznać przekrój społeczeństwa przez jeden wieczór na forum, albo przekrój społeczeństwa korzystającego z takich for wink

38

Odp: Czy jestem dziecinny?
Salvatore1994 napisał/a:

Rzecz w tym, że używałem DOKŁADNIE tych samych argumentów, po czym ona postanowiła to pokazać koleżance, i tam już pisałem co było dalej, jak to zostało przedstawione/odebrane...

No to masz problem. Jak się babka nie opamięta i nie ogarnie, że to nie jest taka sama sytuacja jak twoja propozycja, to czeka cię rozstanie - rzecz jasna - z twojej winy. No bo jakże by inaczej? wink

39

Odp: Czy jestem dziecinny?
Bert44 napisał/a:

Abstrahując od tego że ten watek to fake to choć wiem ze są pary które się tak bawią to zupełnie nie moj klimat.  Dla mnie zapraszanie osób trzecich do wyrka nie wchodzi w grę

Myślę, że w stałym związku nigdy to nie wyjdzie na „zdrowie” jak już to bokiem, wcześniej czy później. Jak szuka się kogoś trzeciego, to trzeba być w luźnych związkach. Emocje robią swoje.

40

Odp: Czy jestem dziecinny?
Jack Sparrow napisał/a:
Salvatore1994 napisał/a:

Rzecz w tym, że używałem DOKŁADNIE tych samych argumentów, po czym ona postanowiła to pokazać koleżance, i tam już pisałem co było dalej, jak to zostało przedstawione/odebrane...

No to masz problem. Jak się babka nie opamięta i nie ogarnie, że to nie jest taka sama sytuacja jak twoja propozycja, to czeka cię rozstanie - rzecz jasna - z twojej winy. No bo jakże by inaczej? wink

Jest to coś co mam w głowie, aczkolwiek u nas to wygląda tak, że jak jedna strona powie "NIE" to druga tego nie zrobi, chodzi mi o to, że od tygodnia są takie ustalenia i po prostu do niej to nie trafia, że to są dwa różne przypadki i to nie jest fair/tożsame. Do zdrady tutaj nie dojdzie, po prostu nie dojdziemy do porozumienia w tej kwestii i trzeba będzie ją zamknąć. A odnośnie mojej winy - jakże by inaczej wink

Nadal największym problemem dla mnie jest to, że ktoś za moimi plecami udostępnia nasze prywatne rozmowy, w których się otwieramy i rozmawiamy w pełnym zaufaniu do siebie, nie jesteśmy przez siebie nawazajem oceniani więc piszemy to co myślimy, a ktoś to potem pokazuje osobie trzeciej, która po prostu to ocenia/krytykuje i wyrabia sobie zdanie na mój temat, patrząc przez pryzmat kilku screenów a nie 30 lat życia, a partnerka to "lajkuje", to jest dla mnie katastrofa.

Czyli zapewne czeka mnie przyjemny weekend, pełen wyrachowanych rozmów smile

41

Odp: Czy jestem dziecinny?
Salvatore1994 napisał/a:

u nas to wygląda tak, że jak jedna strona powie "NIE" to druga tego nie zrobi, chodzi mi o to, że od tygodnia są takie ustalenia i po prostu do niej to nie trafia, że to są dwa różne przypadki i to nie jest fair/tożsame. Do zdrady tutaj nie dojdzie, po prostu nie dojdziemy do porozumienia w tej kwestii i trzeba będzie ją zamknąć.

W jej rozumieniu - oczywiście, że nie. Przecież z niczym się nie kryje, a skoro nie rozumie różnicy, to w jej głowie to jest przecież coś, co sam proponowałeś. A zdradzać już zaczęła. Nie bez przyczyny obrabia ci dupę, żeby podlizać się koleżance, na którą ma chrapkę.

Po prostu obudzisz się któregoś dnia i przypadkiem wyjdzie, że twoja partnerka z tą koleżanką się już bzykała.

42

Odp: Czy jestem dziecinny?
Jack Sparrow napisał/a:
Salvatore1994 napisał/a:

u nas to wygląda tak, że jak jedna strona powie "NIE" to druga tego nie zrobi, chodzi mi o to, że od tygodnia są takie ustalenia i po prostu do niej to nie trafia, że to są dwa różne przypadki i to nie jest fair/tożsame. Do zdrady tutaj nie dojdzie, po prostu nie dojdziemy do porozumienia w tej kwestii i trzeba będzie ją zamknąć.

W jej rozumieniu - oczywiście, że nie. Przecież z niczym się nie kryje, a skoro nie rozumie różnicy, to w jej głowie to jest przecież coś, co sam proponowałeś. A zdradzać już zaczęła. Nie bez przyczyny obrabia ci dupę, żeby podlizać się koleżance, na którą ma chrapkę.

Po prostu obudzisz się któregoś dnia i przypadkiem wyjdzie, że twoja partnerka z tą koleżanką się już bzykała.

Chodziło mi o to, że jak postawię jasno granicę, że dość tego, to nie dojdzie do żadnego spotkania między nimi, tego jestem pewien. Aczkolwiek mleko się już wylało, zaufanie zostało nadszarpnięte.

Nie wiem, mieszane mam uczucia co do tego wszystkiego, nie wiem czy bym to klasyfikował jako zdradę, tj. te obrobienie dupy, na pewno jako oczernianie i przedstawianie mnie w negatywnym świetle, aczkolwiek jeżeli ktoś dla własnej przyjemności i chęci przypodobania się trzeciej osobie, źle mówi o swoim wieloletnim partnerze to coś jest bardzo mocno nie w porządku.

A jak się kiedyś obudzę i okaże się, że między nimi do czegoś doszło, to akurat mnie nie martwi, fakt dokonany, w tej kwestii jestem akurat jak zaprogramowany, dostanie 2 dni aby się spakować i niech wysuwa z mieszkania, 2 dni będzie mi smutno, ale wiem, że jeżeli takie rzeczy się dzieją to działy by się też później, więc lepiej teraz niż jak będziemy mieli rodzinę/dzieci. Będę się po prostu cieszył, że udało się to wyłapać wcześniej. Może to jakieś przerośnięte ego, albo złudny szacunek do samego siebie, ale jak ktoś mi robi świństwo to patrzę na to z tej strony, że dana osoba na mnie nie zasługiwała i idę robić swoje dalej wink

43

Odp: Czy jestem dziecinny?

big_smile Autorze, rokujesz na przyszłość, może będą z Ciebie ludzie jak się ogarniesz rzecz jasna.

Co racja to racja :
- A odnośnie mojej winy - jakże by inaczej - słuszne podejście boś tutaj winny i sam sobie piwa nawarzyłeś  smile
- Może to jakieś przerośnięte ego, albo złudny szacunek do samego siebie, ale jak ktoś mi robi świństwo to patrzę na to z tej strony, że dana osoba na mnie nie zasługiwała i idę robić swoje dalej - i słusznie, tylko nie zapomnij wytłumaczyć drugiej stronie w czym rzecz, a nuż się przyda smile

44

Odp: Czy jestem dziecinny?
random.further napisał/a:

big_smile Autorze, rokujesz na przyszłość, może będą z Ciebie ludzie jak się ogarniesz rzecz jasna.

Co racja to racja :
- A odnośnie mojej winy - jakże by inaczej - słuszne podejście boś tutaj winny i sam sobie piwa nawarzyłeś  smile
- Może to jakieś przerośnięte ego, albo złudny szacunek do samego siebie, ale jak ktoś mi robi świństwo to patrzę na to z tej strony, że dana osoba na mnie nie zasługiwała i idę robić swoje dalej - i słusznie, tylko nie zapomnij wytłumaczyć drugiej stronie w czym rzecz, a nuż się przyda smile

-Całkowicie się nie zgadzam z tym, że sam sobie piwa nawarzyłem, kilkukrotnie podnosiłem ten temat ja i inne osoby w odpowiedziach do wątku, te dwie sprawy nie są tożsame, i nie można ich wiązać ze sobą. To, że moja partnerka chciała do domu pieska, nie ma nic do rzeczy z tym, że puknąłem jej przyjaciółkę na pieska... To, że rozmawiałem z nią kilkukrotnie na temat wspólnego i kontrolowanego trójkąta NIJAK nie usprawiedliwia jej forsowania wizji samotnych zabaw z ograniczaniem mnie + obrabiania mi dupy za plecami.

-Jak widzisz jestem dość cierpliwy w życiu i wszystko staram się tłumaczyć i próbować zrozumieć intencje drugiej strony, tak samo jest tym razem. Etap wyjaśniania drugiej stronie w czym tkwi problem przerabiałem 1-2 tygodnie już a skończyło się obśmianiem mnie wink

45

Odp: Czy jestem dziecinny?
Salvatore1994 napisał/a:

Chodziło mi o to, że jak postawię jasno granicę, że dość tego, to nie dojdzie do żadnego spotkania między nimi, tego jestem pewien.

Niejeden dałby sobie rękę uciąć.....zgadnij jak się to dla nich skończyło? wink


aczkolwiek jeżeli ktoś dla własnej przyjemności i chęci przypodobania się trzeciej osobie, źle mówi o swoim wieloletnim partnerze to coś jest bardzo mocno nie w porządku.

Ano właśnie.

46

Odp: Czy jestem dziecinny?
Salvatore1994 napisał/a:
random.further napisał/a:

big_smile Autorze, rokujesz na przyszłość, może będą z Ciebie ludzie jak się ogarniesz rzecz jasna.

Co racja to racja :
- A odnośnie mojej winy - jakże by inaczej - słuszne podejście boś tutaj winny i sam sobie piwa nawarzyłeś  smile
- Może to jakieś przerośnięte ego, albo złudny szacunek do samego siebie, ale jak ktoś mi robi świństwo to patrzę na to z tej strony, że dana osoba na mnie nie zasługiwała i idę robić swoje dalej - i słusznie, tylko nie zapomnij wytłumaczyć drugiej stronie w czym rzecz, a nuż się przyda smile

-Całkowicie się nie zgadzam z tym, że sam sobie piwa nawarzyłem, kilkukrotnie podnosiłem ten temat ja i inne osoby w odpowiedziach do wątku, te dwie sprawy nie są tożsame, i nie można ich wiązać ze sobą. To, że moja partnerka chciała do domu pieska, nie ma nic do rzeczy z tym, że puknąłem jej przyjaciółkę na pieska... To, że rozmawiałem z nią kilkukrotnie na temat wspólnego i kontrolowanego trójkąta NIJAK nie usprawiedliwia jej forsowania wizji samotnych zabaw z ograniczaniem mnie + obrabiania mi dupy za plecami.

-Jak widzisz jestem dość cierpliwy w życiu i wszystko staram się tłumaczyć i próbować zrozumieć intencje drugiej strony, tak samo jest tym razem. Etap wyjaśniania drugiej stronie w czym tkwi problem przerabiałem 1-2 tygodnie już a skończyło się obśmianiem mnie wink

To tak nie działa smile nie tyle chodzi o tożsamość spraw ale... hm... emocje, które są reakcją na sprawy - wydaje mi się, że powinieneś móc to przewidzieć o ile nie jesteś dziecinny wink
Poczułeś się mocno zraniony tym obrabianiem 4 liter - nic dziwnego - wypłynąłeś na nieznane wody.... ale... nie spodziewałeś się tego po Niej, prawda ? tutaj trudno powiedzieć jak duży to kaliber - czasami coś głupkowato sie chlapnie bez złych intencji, to tez może należy wziąć pod uwagę.

47 Ostatnio edytowany przez Salvatore1994 (2025-02-06 10:37:40)

Odp: Czy jestem dziecinny?
random.further napisał/a:
Salvatore1994 napisał/a:
random.further napisał/a:

big_smile Autorze, rokujesz na przyszłość, może będą z Ciebie ludzie jak się ogarniesz rzecz jasna.

Co racja to racja :
- A odnośnie mojej winy - jakże by inaczej - słuszne podejście boś tutaj winny i sam sobie piwa nawarzyłeś  smile
- Może to jakieś przerośnięte ego, albo złudny szacunek do samego siebie, ale jak ktoś mi robi świństwo to patrzę na to z tej strony, że dana osoba na mnie nie zasługiwała i idę robić swoje dalej - i słusznie, tylko nie zapomnij wytłumaczyć drugiej stronie w czym rzecz, a nuż się przyda smile

-Całkowicie się nie zgadzam z tym, że sam sobie piwa nawarzyłem, kilkukrotnie podnosiłem ten temat ja i inne osoby w odpowiedziach do wątku, te dwie sprawy nie są tożsame, i nie można ich wiązać ze sobą. To, że moja partnerka chciała do domu pieska, nie ma nic do rzeczy z tym, że puknąłem jej przyjaciółkę na pieska... To, że rozmawiałem z nią kilkukrotnie na temat wspólnego i kontrolowanego trójkąta NIJAK nie usprawiedliwia jej forsowania wizji samotnych zabaw z ograniczaniem mnie + obrabiania mi dupy za plecami.

-Jak widzisz jestem dość cierpliwy w życiu i wszystko staram się tłumaczyć i próbować zrozumieć intencje drugiej strony, tak samo jest tym razem. Etap wyjaśniania drugiej stronie w czym tkwi problem przerabiałem 1-2 tygodnie już a skończyło się obśmianiem mnie wink

To tak nie działa smile nie tyle chodzi o tożsamość spraw ale... hm... emocje, które są reakcją na sprawy - wydaje mi się, że powinieneś móc to przewidzieć o ile nie jesteś dziecinny wink
Poczułeś się mocno zraniony tym obrabianiem 4 liter - nic dziwnego - wypłynąłeś na nieznane wody.... ale... nie spodziewałeś się tego po Niej, prawda ? tutaj trudno powiedzieć jak duży to kaliber - czasami coś głupkowato sie chlapnie bez złych intencji, to tez może należy wziąć pod uwagę.

Na co dzień zajmuję się rynkami finansowymi, żyję dzięki rzetelnej ocenie szans na zyski/straty, moje życie zawodowe to ciągłe przewidywanie tego co może się wydarzyć, jakie są prawdopodobieństwa i wszystkie najgorsze-najlepsze scenariusze. W żadnym uniwersum nie zakładałbym, że rozmowa o kontrolowanym, wspólnym trójkącie z moją dziewczyną skończy się tym, że będzie chciała sama uprawiać seks z osobą trzecią (dzięki Bogu kobietą smile ) i będzie mi obrabiała dupę za plecami. Nie wiem jak śmiałe by musiały być moje wizje aby to rozważać, a może aż tak dobrze jej nie znam wink

EDIT: teraz jak przeczytałem co napisałem powyżej, to nie są to aż tak nieskorelowane ze sobą rzeczy, bardziej chodzi mi o to, że patrzę na całą tę sytuację przez pryzmat mojej partnerki, której nigdy w życiu bym o takie coś nie podejrzewał, dlatego w żadnej z mojej predykcji następstw tej rozmowy nie było wersji, w której ona dąży do zdradzania + oczerniania partnera.

Odnośnie kalibru, były to prywatne rozmowy na tematy mocno intymne, wrażliwe, aby o takich rzeczach rozmawiać w związku raczej trzeba już trochę ze sobą być, czuć się komfortowo, tym bardziej, że również był tam poruszany wątek tamtej koleżanki... Mam wrażenie, że sam fakt "upubliczniania" takich rzeczy jest już nieakceptowalny (przynajmniej dla mnie). Najgorsze jest to, że tamta koleżanka też w moim mniemaniu źle myśli, staje bezmyślnie po stronie mojej dziewczyny i w żaden sposób nie próbuje zrozumieć tego co napisałem i jak ja się w tym mogę czuć, liczą się dla nich tylko one same i wzajemne lizanie sobie 4 liter w konwersacji. Stworzyło się delikatne towarzystwo wzajemnej adoracji i nie idzie się przez to przebić, bo moja partnerka ma pełne poparcie, zrozumienie i tożsamą argumentację za swoimi plecami. A uwierz mi, że nie skłamałem w opisie sytuacji, staram się aby to było jak najrzetelniejsze oddanie aktualnej sytuacji. Nigdy nie da się wyzbyć perspektywy, aczkolwiek na tyle ile mogę staram się od tego odciąć samosąd.

48 Ostatnio edytowany przez Legat (2025-02-06 11:08:54)

Odp: Czy jestem dziecinny?

Salvatore1994 twój związek jako tako już nie istnieje w wydaniu nazwę to tradycyjnym. "Twoja" kobieta nie jest lojalna i albo już cię zdradza, albo będzie zdradzać. O dziwo cieszysz się, że to jest z kobietą, co dla przyszłości waszego związku, nie ma to najmniejszego znaczenia. 
Niestety ona dość sprytnie wykorzystała twoją słabość i przesunęła granicę na swoją korzyść.
Zamiast się miotać i kombinować, przemyśl swoją seksualność, bo twoja sytuacja związkowa to rogacz, a związek w rozumieniu tradycyjnym już nie istnieje.

49

Odp: Czy jestem dziecinny?

Predyspozycje zawodowe a życie prywatne - jaka to korelacja ? smile
A serio bardziej, odnoszę wrażenie, że może Jej nie znasz za dobrze, i Ona Ciebie chyba też nie zna za dobrze. Strzelacie argumentami, które nie trafiają  do drugiej strony - ciekawe jak długo....

50

Odp: Czy jestem dziecinny?
Legat napisał/a:

Salvatore1994 twój związek jako tako już nie istnieje w wydaniu nazwę to tradycyjnym. "Twoja" kobieta nie jest lojalna i albo już cię zdradza, albo będzie zdradzać. O dziwo cieszysz się, że to jest z kobietą, co dla przyszłości waszego związku, nie ma to najmniejszego znaczenia. 
Niestety ona dość sprytnie wykorzystała twoją słabość i przesunęła granicę na swoją korzyść.
Zamiast się miotać i kombinować, przemyśl swoją seksualność, bo twoja sytuacja związkowa to rogacz, a związek w rozumieniu tradycyjnym już nie istnieje.

Ciekawa teoria, bo tezą bym tego nie nazwał wink


random.further napisał/a:

Predyspozycje zawodowe a życie prywatne - jaka to korelacja ? smile
A serio bardziej, odnoszę wrażenie, że może Jej nie znasz za dobrze, i Ona Ciebie chyba też nie zna za dobrze. Strzelacie argumentami, które nie trafiają  do drugiej strony - ciekawe jak długo....

Mam wrażenie, że nasze cechy personalne, cechy charakteru i pewne predyspozycje społeczne predefiniują w pewien sposób nasze osiągnięcia zawodowe, daleki byłbym od tak ochoczego oddzielania tych dwóch sfer od siebie tongue

Bardzo możliwe, że nie poznaliśmy się jeszcze na tyle, na pewno nie mieliśmy możliwości sprawdzenia się w takiej sytuacji i rozmowe. A to czy do kogoś trafiają argumenty drugiej strony, w temacie, który nie jest często poruszany w większości środowisk to chyba nic złego? Człowiek uczy się całe życie, całe życie się dociera i poznaje.

51 Ostatnio edytowany przez random.further (2025-02-06 22:21:55)

Odp: Czy jestem dziecinny?
Salvatore1994 napisał/a:

Mam wrażenie, że nasze cechy personalne, cechy charakteru i pewne predyspozycje społeczne predefiniują w pewien sposób nasze osiągnięcia zawodowe, daleki byłbym od tak ochoczego oddzielania tych dwóch sfer od siebie tongue

Polemizowałabym smile gdyby to mogłoby Ci w czymś pomóc smile

Salvatore1994 napisał/a:

Bardzo możliwe, że nie poznaliśmy się jeszcze na tyle, na pewno nie mieliśmy możliwości sprawdzenia się w takiej sytuacji i rozmowe. A to czy do kogoś trafiają argumenty drugiej strony, w temacie, który nie jest często poruszany w większości środowisk to chyba nic złego? Człowiek uczy się całe życie, całe życie się dociera i poznaje.

A Ktoś tu peany wznosił na temat swojej otwartości... jedynie w seksie... jakże to niewiele... wink
Ale na serio, to niedobrze, że argumenty nie trafiają - uważaj...

52

Odp: Czy jestem dziecinny?
random.further napisał/a:
Salvatore1994 napisał/a:

Mam wrażenie, że nasze cechy personalne, cechy charakteru i pewne predyspozycje społeczne predefiniują w pewien sposób nasze osiągnięcia zawodowe, daleki byłbym od tak ochoczego oddzielania tych dwóch sfer od siebie tongue

Polemizowałabym smile gdyby to mogłoby Ci w czymś pomóc smile

Salvatore1994 napisał/a:

Bardzo możliwe, że nie poznaliśmy się jeszcze na tyle, na pewno nie mieliśmy możliwości sprawdzenia się w takiej sytuacji i rozmowe. A to czy do kogoś trafiają argumenty drugiej strony, w temacie, który nie jest często poruszany w większości środowisk to chyba nic złego? Człowiek uczy się całe życie, całe życie się dociera i poznaje.

A Ktoś tu peany wznosił na temat swojej otwartości... jedynie w seksie... jakże to niewiele... wink
Ale na serio, to niedobrze, że argumenty nie trafiają - uważaj...


Nie do końca rozumiem, w którym momencie zaprzeczyłem swojej otwartości? Wręcz napisałem teraz, że rozumiem to, że w pewnych sprawach, o których jeszcze nie dyskutowaliśmy zbyt wiele, możemy mieć niewyroboine lub niepoznane przez siebie opinie - co własnie ma miejsce.

Czyli musimy założyć, że jedyny poprawny związek to taki, w którym wszystkie nasze argumenty, oraz argumenty partnera/partnerki trafiają do nas wzajemnie? Nie ma miejsca na polemikę, różność opinii? We wszystkim musimy być w 100% zgodni?

Odp: Czy jestem dziecinny?

Co to za tytul dziecinny? Samochodzikami sie bawisz czy co ?

54

Odp: Czy jestem dziecinny?
Julia life in UK napisał/a:

Co to za tytul dziecinny? Samochodzikami sie bawisz czy co ?

Załączam bo widzę, że pojawiły się problemy z ojczystym językiem wink

Słownik języka polskiego PWN*
dziecinny
1. «właściwy dziecku»
2. «przeznaczony dla dziecka»
3. «postępujący jak dziecko»

• dziecinnie • dziecinność
po dziecinnemu «niepoważnie, naiwnie»

55

Odp: Czy jestem dziecinny?
wieka napisał/a:

Jeśli chodzi o rację, to każdy ma swoją i nie muszą być zbieżne.
A w poważnym związku nie mają racji bytu ani twoje ani jej fantazje.

Bo ja wiem... chca sie wyszalec po swojemu, mowia o tym otwarcie, moze tez tak byc, ze w przyszlosci jedno zrezygnuje z malzenstwa z kimkolwiek i bedzie prowadzic takie przygodne zycie.

a jak widzisz sytuacje, kiedy ludzie bzykaja sie z kim popadnie (w mlodosci) a potem i tak sie hajtaja z kims tam? Sa wierni, zycie sie uklada.
Nie wszyscy mowia otwarcie (i nawet lepiej w sytuacji kobiety) ile mialo wczesniej partnerow seksualnych.
Mozliwe, ze twoj maz/partner tez mial przed toba jakies trojkaciki... albo ty? Czasem przeciez lepiej o tym nie mowic, czyz nie? tongue

Tak wiec ludzie, badzmy obiektywni na sytuacje innych!

56

Odp: Czy jestem dziecinny?
Kakarotto napisał/a:

1. Chlop namawia na WSPOLNY i KONTROLOWANY trojkat swoja dziewczyne, ale ona nie chce.

2. Dziewczyna chce SAMA zabawiac sie z kolezanka jednoczesnie nie dopuszczajac do tego chlopaka i nie pozwalajac rowniez jemu zabawic sie samemu.

Reakcje kobiet -> Chlop sam sobie winny bo przeciez sam ja do tego wczesniej namawial. A to, ze namawial ja do wspolnej zabawy, a ona teraz chce sama nie baczac kompletnie na to co on czuje to tam chuj.

Partnerka - egoistka, na jego miesjcu nie zgodzilabym sie na jej romans z kolezanka, bo czemu ona moze a on nie? to jest dziecinada z jej strony

57 Ostatnio edytowany przez Gosiawie (2025-02-07 13:26:59)

Odp: Czy jestem dziecinny?
Motocyklistka napisał/a:

A jak nazawać propozycję z jednej strony, odmowę od drugiej.  I tak przez 2 lata.
Seks nie jest dla mnie i męża tabu. Niemniej wpuszczenie trzeciej osoby do wyra już zupełnie nam nie jest potrzebne.

Potrafimy wystarcząjąco się sobą wzajemnie zająć, zabawić bez dodatkowej "pomocy".
Duuuużo gadamy o swoich fantazjach, jak zresztą o wszystkich sprawach.

Biedni Wy wszyscy "wyzwoleni", bez granic i tabu sklejający swoje liche związki po kilku swingers party  smile
Znajoma napalona na eksperymenty, zresztą jej mąż też.. aktualnie po rozwodzie, jej mąż nie zniósł widoku innego kolesia pukającego jego żonę.
Co kto lubi.

Nie wiem czy doczytalas, ale ona miela kiedys trojkaciki z facetami, wiec nie jest jej to obce, ona nie chce by on spal z jakas inna kobieta, a on pewnie do trojkatu nie chce wpuscic faceta. No niestety nie sa tutaj zgodni, zrobil sie z tego poniekad dramat.

58

Odp: Czy jestem dziecinny?
Gosiawie napisał/a:
Motocyklistka napisał/a:

A jak nazawać propozycję z jednej strony, odmowę od drugiej.  I tak przez 2 lata.
Seks nie jest dla mnie i męża tabu. Niemniej wpuszczenie trzeciej osoby do wyra już zupełnie nam nie jest potrzebne.

Potrafimy wystarcząjąco się sobą wzajemnie zająć, zabawić bez dodatkowej "pomocy".
Duuuużo gadamy o swoich fantazjach, jak zresztą o wszystkich sprawach.

Biedni Wy wszyscy "wyzwoleni", bez granic i tabu sklejający swoje liche związki po kilku swingers party  smile
Znajoma napalona na eksperymenty, zresztą jej mąż też.. aktualnie po rozwodzie, jej mąż nie zniósł widoku innego kolesia pukającego jego żonę.
Co kto lubi.

Nie wiem czy doczytalas, ale ona miela kiedys trojkaciki z facetami, wiec nie jest jej to obce, ona nie chce by on spal z jakas inna kobieta, a on pewnie do trojkatu nie chce wpuscic faceta. No niestety nie sa tutaj zgodni, zrobil sie z tego poniekad dramat.

Oj tutaj doszło do jakiejś srogiej pomyłki, ona nigdy nie była w trójkącie, i jestem też jej pierwszym partnerem seksualnym - tak, takie rzeczy się dzieją, że 21/22 letnia kobieta jest jeszcze dziewicą wink, po części wynika to z jej wychowania (rodzice są kotaloccy do szpiku kości, popada to w pewien fanatyzm religijny, więc dla niej psychicznie to było coś nie do przeskoczenia), u nas seks zaczął się dopiero po 6-7 miesiącach bycia razem w związku.

No jest tak jak piszesz, ona chce mieć romans z koleżanką, czy to flirt, seksualne rozmowy, sextalk, spotkania sam na sam, a ja powinienem się cieszyć, że partnerka chce się zabawić z inną dziewczyną, ja natomiast nie mogę bo to co innego jak to sądwie osoby innej płci i usłyszałem, że aby to było to samo to powinienem iść się bzyknąć z facetem tongue

Abstrahując od tematu romansu i seksu, moim zdaniem cały problem tkwi tylko i wyłącznie w tym, że mnie nie szanuje i za moimi plecami obrabia mi dupę, to jest dla mnie nie do zaakceptowania. Najgorsze jest to, że ona tego nie widzi/nie rozumie, a jej koleżanka ją w tym utwierdza, że to jest spoko, że dziewczyny sobie przecież tak rozmawiają. Nadmienię tylko, że w konwersacji w kierunku mojej osoby moja partnerka użyła stwierdzień, że "popierdoliło mi się w głowie", "nie mogę już słuchać tego biadolenia, że ma mogę a on nie", koleżanka również nazywa mnie psem ogrodnika, zazdrosnym dzieckiem, które chce niebieski samochodzik bo inne dziecko też taki ma. Mam wrażenie, że ta cała sytuacja jest sprowokowana przez tamtą koleżankę.

Aktualnie związek jest w tragicznym miejscu, nie odzywamy się do siebie, mijamy się jak dwa cienie w domu, każdy wychodzi gdzie chce i z kim chce, nikomu nic nie mówiąc. Nikt nie chce odpuścić.

59 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2025-03-05 21:57:36)

Odp: Czy jestem dziecinny?

Powinna byc sprawiedliwosc - czyli jesli ona chce uprawiac seks z jakas kobieta, Ty powinienes moc uprawiac seks z jakims facetem.

Mysle, ze mialbys wziecie bo brzmisz bardzo dziecinnie i kobieco - a geje takich lubia.

60 Ostatnio edytowany przez KSandraK (2025-03-06 02:21:25)

Odp: Czy jestem dziecinny?
Salvatore1994 napisał/a:

a ja będę mógł się spotkać z jakąś kobietą - nawet wybraną przez nią.

Zauważ, że Twoja partnerka sama sobie wybrała tą "koleżankę" z którą grubo romansuje. To nie tak, że Ty jej ją wyznaczyłeś. Dlaczego w ramach równowagi nie miałbyś sam sobie wybrać swojej kochanki? Jak równość to równość.

Salvatore1994 napisał/a:

ta trzecia osoba będzie do nas tylko dodatkiem

To jest podstawowy problem z trójkątami. Koniec końców okazuje się, że ktoś jest dla pozostałych tylko dodatkiem / wibratorem / afrodyzjakiem. Nakłada się na to nieobliczalność emocji i ryzyko dzikich akcji typu ktoś się w kimś zakocha albo będzie chciał kontynuować, ale inni niekoniecznie itp. Fantazje najczęściej działają najlepiej jako fantazje właśnie (im bardziej skomplikowane, tym bardziej). W teorii są fajne, a w praktyce jest wybuchowa bomba. Był tu na forum co najmniej jeden wątek o trójkątach, z którego wynikało, że czyjeś potrzeby były zaniedbywane i układ był mniej różowy, niz się wydawało. Teoretycznie da się pewnie stworzyć działający, zdrowy trójkąt, prawdopodobnie jest to jednak dosyć trudne (albo po prostu nieprzetestowane smile ) bo trudniej zgrać się 3 osobom niż 2.

Salvatore1994 napisał/a:

nie chce abym w tym uczestniczył ja bo

Twojej partnerce ewidentnie chodzi o lesbijski romans 1:1, a nie o żaden trójkąt. Twoje propozycje trójkątów sprzed paru lat nijak się nie mają do jej pikantnych esemesków z psiapsiółką. Podpowiem, że to NIE jest standardowe i normalne zachowanie między koleżankami z pracy, żeby sextować o swoich łechtaczkach smile Twoja partnerka jest 100% spójna i konsekwentna. Ona Cię zwyczajnie zdradza, opinii o trójkątach nie zmieniła.

Salvatore1994 napisał/a:

nazwały mnie psem ogrodnika, dzieciakiem, które jest zazdrosne, że ktoś ma samochodzik i ja też chcę.

WTF jaki samochodzik? Dzieciak? Pies ogrodnika w tym kontekście, rozumiem że koleżanka Twojej partnerki ma ją (Twoją partnerkę) seksualnie bardziej niż Ty? I nadal nie widzisz zdrady ani romansu? Przezwiska itp. oraz wspólne podśmiechujki są bardzo w twarz oznaką braku szacunku. Przyjaciele się tak nie zachowują, bliscy się tak nie zachowują, nie jeśli nadal chcą być przyjaciółmi i bliskimi...

Salvatore1994 napisał/a:

Czuję po prostu, że dała się ponieść uczuciom, emocjom i dała się zmanipulować

Nie czuj. Myśl.

Salvatore1994 napisał/a:

że ona nie jest na to gotowa -> co wynika z tego, że oczkeuje takich rzeczy tylko dla siebie, oraz to, że po prostu mnie obgadywała za plecami, co nigdy wcześniej nie miało miejsca, wydaje mi się, że ją ponioslo.

Ale przecież z opisu sytuacji wynika, że tu nie ma mowy o żadnych trójkątach, tylko o lesbijskim romansie 1:1. Wydaje mi się dziwne, żeby wyśmiewanie, obgadywanie, poniżanie było efektem manipulacji i poniesienia przez emocje. Jeżeli tak, to Twoja partnerka musi być bardzo niedojrzała emocjonalnie (tak na etapie wczesnej podstawówki). Bardziej wygląda mi to na celowa "urabianie" Ciebie, żeby utrącić Twoje sprzeciwy poprzez wyśmianie. Kobiety niezwykle często działają na wstyd, wstyd wytycza ich życie i zachowanie. Stąd założenie, że jak wyśmieją to się zawstydzisz i się zamkniesz, bo będzie Ci głupio smile W dodatku one są dwie, a Ty jeden, więc na pewno mają rację, bo są dwie tongue Cel takiego urabiania i utrącania widzę taki, że masz siedzieć cicho i pozwolić im się bawić swoimi łechtaczkami. A ja się pytam, czy mężowi psiapsióły z pracy jest obojętne, kto się bawi łechtaczką jego żony? Przynajmniej ma prawo wiedzieć. Podkreślam, że zdrada z kobietą to taka sama zdrada, jak z mężczyzną i nie ma, że pies ogrodnika ani że to się nie liczy.

Podsumowując: Twoja partnerka Cię zdradza. Są oznaki, że jest krypto-lesbą. Zawiodła zaufanie oraz Cię obśmiewała z kochanką. Gdybym była na Twoim miejscu, to pierścionek zaręczynowy nie byłby w drodze, tylko w jej d*, oczywiście nie dosłownie (bo ewentualne obrażenia fizyczne, których mogłaby doznać, są niezdrowe, a takie czyny - karalne). Moim zdaniem Twoja partnerka się zupełnie skreśliła.

61

Odp: Czy jestem dziecinny?
Salvatore1994 napisał/a:

Abstrahując od tematu romansu i seksu, moim zdaniem cały problem tkwi tylko i wyłącznie w tym, że mnie nie szanuje i za moimi plecami obrabia mi dupę, to jest dla mnie nie do zaakceptowania. Najgorsze jest to, że ona tego nie widzi/nie rozumie, a jej koleżanka ją w tym utwierdza, że to jest spoko, że dziewczyny sobie przecież tak rozmawiają. Nadmienię tylko, że w konwersacji w kierunku mojej osoby moja partnerka użyła stwierdzień, że "popierdoliło mi się w głowie", "nie mogę już słuchać tego biadolenia, że ma mogę a on nie", koleżanka również nazywa mnie psem ogrodnika, zazdrosnym dzieckiem, które chce niebieski samochodzik bo inne dziecko też taki ma. Mam wrażenie, że ta cała sytuacja jest sprowokowana przez tamtą koleżankę.

Aktualnie związek jest w tragicznym miejscu, nie odzywamy się do siebie, mijamy się jak dwa cienie w domu, każdy wychodzi gdzie chce i z kim chce, nikomu nic nie mówiąc. Nikt nie chce odpuścić.


Ech, z powodu jakiejś cudzej pochwy, kawałka skóry i mięsa, rozwaliliście sobie związek.
Po co tobie taki związek? Po co jeszcze się zastanawiasz?
A po drugie warto sobie uzmysłowić, że drugiego człowieka poznaje się dopiero w trudnej sytuacji. U was tą trudną sytuacją jest znajomość z koleżanką. Ale gdyby nie to, gdyby luba szybciej zgodziła się na trójkąt, to też by najprawdopodobniej nie wyszło wam na dobre.

Posty [ 61 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Czy jestem dziecinny?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024