Lata temu miałam przyjaciółkę. Przyjaźniłyśmy się parę lat, wiedziałyśmy o sobie wszystko.
W czasie naszej przyjaźni zarówno ja byłam w związkach jak i ona. Zaczęła się kiedyś spotykać z facetem, który ją źle traktował, a ona, zaślepiona, za nim biegała. Powiedziałam jej co o tym myślę - że on ją wykorzystuje i wcale mu na niej nie zależy itd. Obraziła się i urwała ze mną kontakt. Byłam trochę w szoku, ale z drugiej strony trochę ją rozumiałam - zakochana, zaślepiona, więc uznała mnie za wroga, gdy wyraziłam się negatywnie o tym chłopaku. Myślałam że jej złość jest chwilowa, bo naprawdę NIGDY NIE BYŁA OBRAŻALSKA!
Przez kolejny rok pisałam do niej kilka razy, przepraszając. Odczytywała i nie odpisywała. Najpierw myślałam że jest zła, potem zaczęłam się martwić że stało się coś złego. Napisałam więc że nie musi ze mną gadać, ale niech da znać że wszystko ok. Tez odczytała i nie odpisała. Dałam spokój, ale tęskniłam za nią mocno i myślałam co u niej.
Minęło 5 lat. I nagle się odezwała tydzień temu.
Jako że nie lubię chować urazy, przyjęłam ten kontakt serdecznie. Gadałyśmy naprawdę intensywnie przez calutki dzień, opowiedziałyśmy co u nas się działo. Powiedziałam że tęskniłam, ona że też. Ogólnie super, byłam szczęśliwa. Miałam wrażenie że tych 5 lat nie było. Zakończyłyśmy rozmowę późno, całe uchachane wspominkami sprzed lat i tekstem "do jutra". Następnego dnia napisałam, odczytała i odpisała dopiero wieczorem. Napisałam do niej znów, odczytała i już nie odpisała. Wiem że już się nie odezwie.
Czy ktoś może wyjaśnić mi dlaczego?
Czy napisała tylko dlatego że kierowała nią wielka ciekawość co u mnie, ale tak naprawdę nie planowała odnowić znajomości? To po cholerę pisała że tęskniła przez te lata?
Dodam że nie chodzi o tamtego chłopaka, bo przestała się z nim spotykać niedługo po tym jak urwała kontakt ze mną. On był tylko epizodem, widywali się miesiąc lub krócej.
Kurde, jestem naprawdę zła i naprawdę smutna. Aż chce mi się płakać, wiem że to śmieszne... Ale ona była dla mnie w sumie jak siostra.
Myślałam że odzyskałam ukochaną przyjaciółkę, a ona mnie znów olała. Strasznie to przeżywam, bo NIE ROZUMIEM DLACZEGO.
Przeanalizowałam naszą rozmowę, ale nie powiedziałam absolutnie nic co mogłoby ją zniechęcić. Byłam bardzo miła i serdeczna.