Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 198 ]

1 Ostatnio edytowany przez ANTOINE_W (2024-06-09 10:17:39)

Temat: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Też na początku zaznaczę, że mam taką zasadę, że nie płacę za kobiety i oczekuję że one będą również inwestować we mnie. Takie niby 50/50, aczkolwiek raczej na zasadzie, że np. płacimy na zmianę. Akurat trafiałem na takie, co same oferowały nawet zapłacenie za nas obojga na pierwszej randce. Także spoko.

Mam na myśli raczej ogólny vibe, danej osoby. Przykładowo to czym się jeździ, gdzie się mieszka i czy w ogóle się mieszka samemu itp. Czy to ma duże znaczenie?
Tutaj mowa o ludziach raczej poniżej 30 r.ż.

Ja sam mam 27, celuje raczej w minimum 3 lata młodsze dziewczyny. Sytuację finansową mam taką, że stać mnie na wynajem ale póki co zdecydowałem się mieszkać z rodzicami i po studiach po prostu wróciłem do domu. Wszystko co zarabiam, to składam na mieszkanie. Raczej może być ciężko kupić bez kredytu no ale chciałbym mieć jak najmniejszą ratę. Moje zarobki są na poziomie 10-11k, na rękę może z 8k. Także no w takim tempie, to za szybko nie uzbieram na nic sensownego. Pozostaje ten kredyt. 
No i druga sprawa, że właśnie to odkładanie powoduje, że na przykład nie mam jakiegoś super auta na dany moment. Gdybym na przykład dostał mieszkanie od rodziców, to już bym jeździł czymś fajnym ale niestety muszę póki co jeździć autem za max 20k.

No i ogólnie na dany moment, to ta moja sytuacja finansowa może nie robić dobrego wrażenia na dziewczynach. Może i nadrabiam ogólnie wyglądem, wzrostem ale wydaje mi się, że pieniądze by mi bardzo pomogły.
No a paradoksalnie nie chciałbym robić za bankomat nigdy, więc może i dobrze, że nie przyciągam takich. Tak, czy inaczej, moje zarobki są, jakie są. Nie jest to dużo. Mając własną firmę, można mieć o wiele więcej. Jak nie wymyślę czegoś, to pozostaje mi tak ciułać te pieniądze i może sobie odbije na starość…
Nie wiem, jak ja to patrzą dziewczyny, wydaje mi się, że mając te materialne rzeczy, mógłbym mieć jaką chcę. Teraz się po prostu bym trochę wstydził, przyznać do swojej sytuacji. Mam na oku kogoś i po prostu wydaje mi się, że mógłby być to problem. Tak poza tym, to poznaje różne dziewczyny i ogólnie powodzenie mam ale do niektórych czuję się za słaby.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Odpowiadając na Twoje pytanie z tematu postu - pomagają dużo, jeśli szukasz tego typu kobiet wink

Natomiast czytając Twój post odnoszę wrażenie, że nie o zarobki tu chodzi, tylko o podejście do pieniędzy i kobiet.

3

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Czy w domu rodzinnym Twoje ego ma osobny pokój?

4

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Istotka6 napisał/a:

Odpowiadając na Twoje pytanie z tematu postu - pomagają dużo, jeśli szukasz tego typu kobiet wink

Natomiast czytając Twój post odnoszę wrażenie, że nie o zarobki tu chodzi, tylko o podejście do pieniędzy i kobiet.

Może za dużo instagrama się naoglądałem. Jednakże, chciałbym więcej od życia, korzystać z niego. A co do dziewczyny, która wpadła mi w oko, to po prostu na pewno się podoba bardzo wielu osobom.

5

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Oczywiście ze pomaga.  Jedna z pierwszych rzeczy na co zwraca kobieta to to, ile masz pieniedzy.

6

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
ANTOINE_W napisał/a:
Istotka6 napisał/a:

Odpowiadając na Twoje pytanie z tematu postu - pomagają dużo, jeśli szukasz tego typu kobiet wink

Natomiast czytając Twój post odnoszę wrażenie, że nie o zarobki tu chodzi, tylko o podejście do pieniędzy i kobiet.

Może za dużo instagrama się naoglądałem. Jednakże, chciałbym więcej od życia, korzystać z niego. A co do dziewczyny, która wpadła mi w oko, to po prostu na pewno się podoba bardzo wielu osobom.

To nie przeglądaj Instagrama

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Lady Loka napisał/a:

Czy w domu rodzinnym Twoje ego ma osobny pokój?

Hahahaha. Loka podsumowała 10 wątków antonirgo jednym zdaniem.

8 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-06-09 14:38:03)

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

tak, pomaga, ale ty idziesz madra droga i juz przy poznaniu twoje mieszkanie z rodzicami nie powinno stanowic problemu. ja tez zawsze wole odlozyc niz isc w kredyt. masz dobry powod.

9

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Zarobki nie nadrobią braku wyglądu.

10 Ostatnio edytowany przez blueangel (2024-06-09 16:15:33)

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

jednak co do placenia na pierwszej randce - proponuje jedynie z grzecznosci, cos jak w gosciach ktos ci proponuje jedzenie,a  ty odmawiasz i zgadzasz sie dopiero za drugim czy trzecim razem, wiadomo, ze ten ktos bedzie nalegal.
  jesli ja place (za siebie) i facet nie ma gestu i kultury zeby zaplacic to wiecej sie nie umawiam.
a zdecydowanie ja nalegam jedynie, jesli wiem, ze z mojej strony nic z tego i wiecej sie nie spotkamy, bo nie chce sie czuc zobowiazana.

11

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
ANTOINE_W napisał/a:

Też na początku zaznaczę, że mam taką zasadę, że nie płacę za kobiety i oczekuję że one będą również inwestować we mnie. Takie niby 50/50, aczkolwiek raczej na zasadzie, że np. płacimy na zmianę. Akurat trafiałem na takie, co same oferowały nawet zapłacenie za nas obojga na pierwszej randce. Także spoko.

Mam na myśli raczej ogólny vibe, danej osoby. Przykładowo to czym się jeździ, gdzie się mieszka i czy w ogóle się mieszka samemu itp. Czy to ma duże znaczenie?
Tutaj mowa o ludziach raczej poniżej 30 r.ż.

Ja sam mam 27, celuje raczej w minimum 3 lata młodsze dziewczyny. Sytuację finansową mam taką, że stać mnie na wynajem ale póki co zdecydowałem się mieszkać z rodzicami i po studiach po prostu wróciłem do domu. Wszystko co zarabiam, to składam na mieszkanie. Raczej może być ciężko kupić bez kredytu no ale chciałbym mieć jak najmniejszą ratę. Moje zarobki są na poziomie 10-11k, na rękę może z 8k. Także no w takim tempie, to za szybko nie uzbieram na nic sensownego. Pozostaje ten kredyt. 
No i druga sprawa, że właśnie to odkładanie powoduje, że na przykład nie mam jakiegoś super auta na dany moment. Gdybym na przykład dostał mieszkanie od rodziców, to już bym jeździł czymś fajnym ale niestety muszę póki co jeździć autem za max 20k.

No i ogólnie na dany moment, to ta moja sytuacja finansowa może nie robić dobrego wrażenia na dziewczynach. Może i nadrabiam ogólnie wyglądem, wzrostem ale wydaje mi się, że pieniądze by mi bardzo pomogły.
No a paradoksalnie nie chciałbym robić za bankomat nigdy, więc może i dobrze, że nie przyciągam takich. Tak, czy inaczej, moje zarobki są, jakie są. Nie jest to dużo. Mając własną firmę, można mieć o wiele więcej. Jak nie wymyślę czegoś, to pozostaje mi tak ciułać te pieniądze i może sobie odbije na starość…
Nie wiem, jak ja to patrzą dziewczyny, wydaje mi się, że mając te materialne rzeczy, mógłbym mieć jaką chcę. Teraz się po prostu bym trochę wstydził, przyznać do swojej sytuacji. Mam na oku kogoś i po prostu wydaje mi się, że mógłby być to problem. Tak poza tym, to poznaje różne dziewczyny i ogólnie powodzenie mam ale do niektórych czuję się za słaby.

To szukaj jakiejs idealistki ktora wezmie biednego w imie wielkiej milosci. Albo takiej ktora sama klepie biede i tez mieszka z rodzicami zeby ciulac na mieszkanie. Albo jeszcze jakies o bardzo niskim poczuciu wlasnej wartosci zeby oferowala placic za chlopa na randkach. Ale zadna inna cie raczej nie zechce, za slaba partia.

12

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
blueangel napisał/a:

jednak co do placenia na pierwszej randce - proponuje jedynie z grzecznosci, cos jak w gosciach ktos ci proponuje jedzenie,a  ty odmawiasz i zgadzasz sie dopiero za drugim czy trzecim razem, wiadomo, ze ten ktos bedzie nalegal.
  jesli ja place (za siebie) i facet nie ma gestu i kultury zeby zaplacic to wiecej sie nie umawiam.
a zdecydowanie ja nalegam jedynie, jesli wiem, ze z mojej strony nic z tego i wiecej sie nie spotkamy, bo nie chce sie czuc zobowiazana.

A tutaj mam akurat inne doświadczenia. Zdarzało mi się, że dziewczyny płaciły za mnie na randce i chciały później wchodzić w związek. Oczywiście nie chciało mi się już kłócić kto płaci, następnym razem byłem to na przykład ja.
Druga sprawa, że jak kogoś nie znam, to nie uśmiecha mi się płacić za jakiegoś randoma. Więc max jakaś kawa. Zresztą ja do restauracji nie chodzę, bo sam gotuję i liczę sobie kcal. Więc no mogę tak od czasu do czasu ale tylko jakieś zdrowe rzeczy.

13

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Tak, pomagają, ale nie wystarczą do "poderwania".

14 Ostatnio edytowany przez ANTOINE_W (2024-06-11 08:20:04)

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Mariusz 1984 napisał/a:

Oczywiście ze pomaga.  Jedna z pierwszych rzeczy na co zwraca kobieta to to, ile masz pieniedzy.


W sensie moja i tak nie będzie mieć do nich dostępu ale rozumiem, że to przyciąga.
Też mam już teraz fajną sumkę do tego dołożą mi rodzice i wyjdzie gdzieś 50% wartości mieszkania w dużym mieście.

Jakbym nie musiał odkładać na mieszkanie, to w sumie byłoby już fajnie, bo bym mógł sobie wziąć auto z salonu, np. nawet jakieś RS3. A tak, to po 30stce już w sumie mnie to wszystko cieszyć nie będzie…

15

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
ANTOINE_W napisał/a:

Też na początku zaznaczę, że mam taką zasadę, że nie płacę za kobiety i oczekuję że one będą również inwestować we mnie. Takie niby 50/50, aczkolwiek raczej na zasadzie, że np. płacimy na zmianę. Akurat trafiałem na takie, co same oferowały nawet zapłacenie za nas obojga na pierwszej randce. Także spoko.

Mam na myśli raczej ogólny vibe, danej osoby. Przykładowo to czym się jeździ, gdzie się mieszka i czy w ogóle się mieszka samemu itp. Czy to ma duże znaczenie?
Tutaj mowa o ludziach raczej poniżej 30 r.ż.

Ja sam mam 27, celuje raczej w minimum 3 lata młodsze dziewczyny. Sytuację finansową mam taką, że stać mnie na wynajem ale póki co zdecydowałem się mieszkać z rodzicami i po studiach po prostu wróciłem do domu. Wszystko co zarabiam, to składam na mieszkanie. Raczej może być ciężko kupić bez kredytu no ale chciałbym mieć jak najmniejszą ratę. Moje zarobki są na poziomie 10-11k, na rękę może z 8k. Także no w takim tempie, to za szybko nie uzbieram na nic sensownego. Pozostaje ten kredyt. 
No i druga sprawa, że właśnie to odkładanie powoduje, że na przykład nie mam jakiegoś super auta na dany moment. Gdybym na przykład dostał mieszkanie od rodziców, to już bym jeździł czymś fajnym ale niestety muszę póki co jeździć autem za max 20k.

No i ogólnie na dany moment, to ta moja sytuacja finansowa może nie robić dobrego wrażenia na dziewczynach. Może i nadrabiam ogólnie wyglądem, wzrostem ale wydaje mi się, że pieniądze by mi bardzo pomogły.
No a paradoksalnie nie chciałbym robić za bankomat nigdy, więc może i dobrze, że nie przyciągam takich. Tak, czy inaczej, moje zarobki są, jakie są. Nie jest to dużo. Mając własną firmę, można mieć o wiele więcej. Jak nie wymyślę czegoś, to pozostaje mi tak ciułać te pieniądze i może sobie odbije na starość…
Nie wiem, jak ja to patrzą dziewczyny, wydaje mi się, że mając te materialne rzeczy, mógłbym mieć jaką chcę. Teraz się po prostu bym trochę wstydził, przyznać do swojej sytuacji. Mam na oku kogoś i po prostu wydaje mi się, że mógłby być to problem. Tak poza tym, to poznaje różne dziewczyny i ogólnie powodzenie mam ale do niektórych czuję się za słaby.

a to juz nie ma normalnych mlodych kobiet, ktore nie leca na kase?

Jak ogladam ten serial "Szpital" i widze takie blachary i dziunie, to sie z nich smieje i jest mi wstyd, ze tak wygladaja teraz mlode kobiety, bo do wygladu, ubioru, makijazu i zachowan, to mam duze uwagi.
Naprawde mezczyznom czy mlodym chlopakom podoba sie takie cos?

16

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

a to juz nie ma normalnych mlodych kobiet, ktore nie leca na kase?

Jak ogladam ten serial "Szpital" i widze takie blachary i dziunie, to sie z nich smieje i jest mi wstyd, ze tak wygladaja teraz mlode kobiety, bo do wygladu, ubioru, makijazu i zachowan, to mam duze uwagi.
Naprawde mezczyznom czy mlodym chlopakom podoba sie takie cos?

Są ale wiek nie jest jedynym kryterium przecież. Musi mi się też podobać.
Wiele nie leci na kasę ale nawet jeśli niektóre lecą, to nawet mając już kasę, można to dobrze rozegrać.
Kasa bardzo pomaga i nawet dobrze wyglądając, to jednak fajnie sprawiać wrażenie majętnego człowieka.

Nie trzeba być jakoś bardzo bogatym, wystarczy z 15k na rękę. Według mnie w 2024 tyle starczy na bardzo dobry poziom życia, startując od zera. Często się niestety randkuje w aucie albo zaprasza dziewczynę do siebie na chatę. Wobec tego, no kasa jest potrzebna. Dobre auto i fajny dom/mieszkanie (a nawet po prostu samo posiadanie), zwiększa szansę na coś więcej, nie wydając dużo albo nic na dziewczynę.

Ja tego nie mam jeszcze i albo spotykałem bogatsze dziewczyny, albo takie co coś wynajmowały. No ale gdybym sam miał te rzeczy, to wiele furtek by się otworzyło.

17

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?


Nie. Nie pomagają. Wysokość zarobków i pieniądze są elementem neutralnym. Chodzi o to jakie masz podejście do pieniądza, do płacenia, do dysponowania swoimi dobrami, do drugiej osoby. Jak się liczysz jak centuś, to nawet dysponując milionami, to nie będziesz postrzegany dobrze. Jak jesteś biednym, ale potrafisz wykreować okoliczności klimat dobrym pomysłem, to nie musisz mieć wiele.

Zaradny? Tak.  Kombinator - Nie.
Oszczędny i umiejący dysponować pieniądzem? Tak. Dusigrosz i skąpiec - nie


Liczy się wiele cech, wiele aspektów i każdy człowiek zwraca uwagę na inne cechy lub nadaje im różną ważność. Dla jednych twoja sytuacja to przejaw życiowej zaradności i ogromnego potencjału. Dla drugich wyraz skąpstwa i kompleksów.

18 Ostatnio edytowany przez Elena_Lenu (2024-06-14 21:18:40)

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Poza bardzo specyficznym targetem, nie ma prostego przełożenia między wysokością zarobków i zainteresowaniem dziewczyn.
Pieniądze jedynie pewne rzeczy ułatwiają - bo łatwiej jest mieć fajne hobby/ kształcić się i rozwijać/dbać o siebie - wygląd i ubiór, sylwetkę/ przeprowadzić się/ nie być sfrustrowanym gdy nie ma się problemów finansowych.
Znam mężczyzn, którzy mimo ponadprzeciętnych zarobków mają problemy z budowaniem relacji. Przykładem może być przyjaciel mojego faceta - odziedziczył duży majątek po ojcu- burmistrzu, ma piękny dom, pieniądze natomiast jego styl życia i komunikacji nie zachęca dziewczyn - to człowiek nieśmiały i wycofany, bez zainteresowań, które mogłyby być bardziej atrakcyjne dla płci przeciwnej - o dość specyficznych, prawicowych poglądach.

Wydaje mi się, że w Twoim przypadku problem leży gdzie indziej, nie jest to wysokość zarobków - w Twoim przypadku raczej taka "normalna" niż niska. Jeżeli deklarujesz, że będziesz chciał się wyprowadzić od rodziców, gdy kogoś poznasz, to dla mnie fakt, że mieszkasz z nimi obecnie i ciułasz, nie byłby problemem.

19

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Elena_Lenu napisał/a:

Poza bardzo specyficznym targetem, nie ma prostego przełożenia między wysokością zarobków i zainteresowaniem dziewczyn.
Pieniądze jedynie pewne rzeczy ułatwiają - bo łatwiej jest mieć fajne hobby/ kształcić się i rozwijać/dbać o siebie - wygląd i ubiór, sylwetkę/ przeprowadzić się/ nie być sfrustrowanym gdy nie ma się problemów finansowych.
Znam mężczyzn, którzy mimo ponadprzeciętnych zarobków mają problemy z budowaniem relacji. Przykładem może być przyjaciel mojego faceta - odziedziczył duży majątek po ojcu- burmistrzu, ma piękny dom, pieniądze natomiast jego styl życia i komunikacji nie zachęca dziewczyn - to człowiek nieśmiały i wycofany, bez zainteresowań, które mogłyby być bardziej atrakcyjne dla płci przeciwnej - o dość specyficznych, prawicowych poglądach.

Wydaje mi się, że w Twoim przypadku problem leży gdzie indziej, nie jest to wysokość zarobków - w Twoim przypadku raczej taka "normalna" niż niska. Jeżeli deklarujesz, że będziesz chciał się wyprowadzić od rodziców, gdy kogoś poznasz, to dla mnie fakt, że mieszkasz z nimi obecnie i ciułasz, nie byłby problemem.

Dokladnie mnie kasa nie interesuje.  Jedynie czym sie matwie to moje zasilki,bo po 1 trymestrze ciazy musze zglosic zwiazek partnerski, a pozniej malzenstwo i jak wezma pod uwage ile moj partner zarabia to mi chyba z £200 funta zostanie z chorobowego na caly miesiac. Takze co mnie obchodzi kasa faceta jak mi  duzy % zasilkow zapierdziela

20

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Mimo że ten temat to typowy trolling.
Ewentualnie świetnie podsumowała go Loka
To i tak coś napiszę

Śmieszy mnie ta obłuda.
Nie, pieniądze nie mają znaczenia - krzyczą tutejsze użytkowniczki, no chyba że pewien sort kobiet, a ja oczywiście do tego sportu nie należę. Jestem ponad to.

A wystarczy poczytać w innych tematach jak rozumieją i postrzegają męską zaradność.
Albo jak jedna z drugą wprost pisze że, jak weźmiesz zaprosisz na piwo to nie spodziewaj się wiele, bo jesteś jak każdy inny facet,  ale jak na mazury...to twoje szanse na zaruchanie wzrastają.

Ja pierdole, co za obłuda i hipokryzja.

Oczywiście że pieniądze mają znaczenie.
Są podstawą na której można cokolwiek budować.
I oczywiście że prezencja ma znaczenie.
Żałosne jest to jak kobiety wciskają farmazony młodym chłopakom, utrwalając w nich wizję miłości i relacji niczym z filmów Disneya.
Ten świat nie istnieje.
Prędzej znajdzie żonę i spłodzi potomka troglodyta i debil z nałogami ale mający fajnym dom i samochód.
Niż ciepły i empatyczny pasjonat literatury, ale mieszkający z mamą i poruszający się komunikacją publiczną.

Dziś próg wejścia w związek dla mlodych mężczyzn jest w chuj wysoko.

Pieniądze to bezpieczeństwo/ spokój i stabilizacja życiowa.
Czyli wszystko co dla kobiet jest najważniejsze w decydowaniu się o założeniu rodziny.

Więc nie pierdolcie tutaj że nie mają znaczenia.
Mają i to decydujące.
Są punktem wyjścia.
I bez nich nie możesz nic.

21

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Szeptuch napisał/a:

Śmieszy mnie ta obłuda.
Nie, pieniądze nie mają znaczenia - krzyczą tutejsze użytkowniczki, no chyba że pewien sort kobiet, a ja oczywiście do tego sportu nie należę. Jestem ponad to.

A wystarczy poczytać w innych tematach jak rozumieją i postrzegają męską zaradność.
Albo jak jedna z drugą wprost pisze że, jak weźmiesz zaprosisz na piwo to nie spodziewaj się wiele, bo jesteś jak każdy inny facet,  ale jak na mazury...to twoje szanse na zaruchanie wzrastają.

Ja pierdole, co za obłuda i hipokryzja.

Oj tam, oj tam wink

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Szeptuch napisał/a:

Mimo że ten temat to typowy trolling.
Ewentualnie świetnie podsumowała go Loka
To i tak coś napiszę

Śmieszy mnie ta obłuda.
Nie, pieniądze nie mają znaczenia - krzyczą tutejsze użytkowniczki, no chyba że pewien sort kobiet, a ja oczywiście do tego sportu nie należę. Jestem ponad to.

A wystarczy poczytać w innych tematach jak rozumieją i postrzegają męską zaradność.
Albo jak jedna z drugą wprost pisze że, jak weźmiesz zaprosisz na piwo to nie spodziewaj się wiele, bo jesteś jak każdy inny facet,  ale jak na mazury...to twoje szanse na zaruchanie wzrastają.

Ja pierdole, co za obłuda i hipokryzja.

Oczywiście że pieniądze mają znaczenie.
Są podstawą na której można cokolwiek budować.
I oczywiście że prezencja ma znaczenie.
Żałosne jest to jak kobiety wciskają farmazony młodym chłopakom, utrwalając w nich wizję miłości i relacji niczym z filmów Disneya.
Ten świat nie istnieje.
Prędzej znajdzie żonę i spłodzi potomka troglodyta i debil z nałogami ale mający fajnym dom i samochód.
Niż ciepły i empatyczny pasjonat literatury, ale mieszkający z mamą i poruszający się komunikacją publiczną.

Dziś próg wejścia w związek dla mlodych mężczyzn jest w chuj wysoko.

Pieniądze to bezpieczeństwo/ spokój i stabilizacja życiowa.
Czyli wszystko co dla kobiet jest najważniejsze w decydowaniu się o założeniu rodziny.

Więc nie pierdolcie tutaj że nie mają znaczenia.
Mają i to decydujące.
Są punktem wyjścia.
I bez nich nie możesz nic.

Odplynales w drugą skrajność. Powiem Ci tylko tyle że w tym kraju prawie nikt w wieku poniżej 40 lat nie ma super nieruchomości ani samochodu a jakoś ludzie wchodzą w związki i to szczęśliwe i dorabiają się razem.

23

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
WyjaśniaczPrzegrywów napisał/a:

Odplynales w drugą skrajność. Powiem Ci tylko tyle że w tym kraju prawie nikt w wieku poniżej 40 lat nie ma super nieruchomości ani samochodu a jakoś ludzie wchodzą w związki i to szczęśliwe i dorabiają się razem.


Nie specjalnie odpłynął, bo żyjemy w ustroju kapitalistycznym. A przez to, że większości nie specjalnie stać na realną samodzielność, to spada zarówno dzietność, jak i ilość małżeństw, a wzrasta ilość rozwodów i samotność.

Więc tak - pieniądze są ważne, bo dają możliwości. I prędzej zachlany troglodyta z kasą znajdzie partnerkę niż ciapowaty bibliotekarz mieszkający z mamą. Tylko różni ludzie nadają różną wartość temu pieniądzowi. Ale on po prostu być musi.

24 Ostatnio edytowany przez Elena_Lenu (2024-06-15 12:24:54)

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

W tym konkretnym wątku (zgadzam się, że najpewniej trollowym) mówimy o sytuacji przeciętnego ciułacza, który mieszka z rodzicami, bo chce odłożyć jak najwięcej na mieszkanie bez wielkiego kredytu, a gdyby kogoś poznał, mógłby działać, by się wyprowadzić.
Myślę, że to w przypadku 27-latka dość typowa sytuacja i nie powinna uniemożliwiać stworzenia fajnego związku.

Oczywiście, że tak totalnie bez pieniędzy trudno byłoby cokolwiek budować - więc nie związałabym się z bezrobotnym leniem, czy hazardzistą finansującym swój nałóg z chwilówek, ale z takim zwykłym drobnym ciułaczem, powiedzmy bibliotekarzem - jak najbardziej. Jeżeli ma sensowne podejście, to jest punkt wyjścia by razem dorabiać się, wspierać, działać).
(Ale niech się okaże, że ten bibliotekarz poleca kiepskie książki, wrrr).

25

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Elena_Lenu napisał/a:

Myślę, że to w przypadku 27-latka dość typowa sytuacja i nie powinna uniemożliwiać stworzenia fajnego związku..


Wszyscy nasi forumowi incele są mniej więcej w takiej sytuacji.


Przykład bibliotekarza nie jest z kosmosu. To mój sąsiad z osiedla. Z tego co się zorientowałem to miał dziewczynę będąc w liceum, ale poza tym to....jest samotny. Mieszka z mamą właśnie, bo z pensji bibliotekarza nie stać go na samodzielne egzystowanie. Z wyglądu stawiam, ze jest po 40stce.

Żeby nie było - jest zadbany i wysportowany.

26

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Inaczej jednak patrzy się na człowieka po czterdziestce niż na 27-latka na początku drogi zawodowej.
I też pytanie, czy ten Twój bibliotekarz znajomy jest aż tak spłukany, że faktycznie nie mógłby mieszkać osobno, czy też po prostu na ten moment mu się to "nie opłaca", ale gdyby poznał kobietę, zmobilizowałby się i pomyślał o kupnie/wynajmie czegoś razem.

27

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Pracuje gdzie pracuje, bo jest jaki jest. Nie znam historii jego życia. Po prostu niedawno na spacerze z psami się spotkaliśmy i w toku dyskusji nad problemami naszego osiedla: imigrantach z Ukrainy (dużo ich na moim osiedlu i zrobił się straszny chlew) i wybrykach chuligańskich osiedlowych smarkaczy po prostu wspomniał, że on to ostatnią dziewczynę miał jeszcze w liceum i jemu posiadanie takiego bachora nie grozi.


Zniewieściały maminsynek nie wybierze prac wysokodochodowych o dużej konkurencji i wysokim stresie. A ciepły typ romantyka-poety wbrew pozorom nie jest atrakcyjny. Nie do budowania trwałej relacji. Za takimi biednymi, niezrozumiałymi artystami to wzdychają infantylne licealistki najwyżej. Jak człowiek dojrzewa, to zaczyna rozumieć pewne kwestie lepiej. W tym własne potrzeby emocjonalne oraz ekonomiczne.

Needy, życiowe mimozy, zniewieściali i niepotrafiący dysponować pieniądzem są mało atrakcyjni. To nie jest tak, ze wilki hajs jest gwarantem sukcesu, bo nie jest, ale jednak do życia pieniądz jest potrzebny. I nie ma się co oszukiwać, że jest inaczej.

28

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Z tego jak piszesz wyłania się obraz młodego faceta, który jest mocno pogubiony. Niby wiesz co byś chciał osiągnąć w życiu, ale sprowadza się to tylko do kasy.
Kasy i tego, co większa ilość kasy ci da w kontekście szerszej puli kobiet, którymi będziesz mógł się..bawić i pompować swoje ego. Bo niestety tak brzmisz. Podkreślasz, że na kobiety nie zamierzasz nic wydawać powyżej zapłacenia za kubek kawy na randce, ale to max.
Przyznam, że jak to czytam to czuję połączenie niesmaku z lekkim obrzydzeniem twoja mentalnością. Tak jakbyś nic a nic nie rozumiał, że związek i bycie z kimś to nie jest wyliczanie sobie nawzajem każdego kubka kawy czy wyjścia do restauracji.

Druga ważna sprawa to fakt, że chcesz więcej pieniędzy, ale nic tak naprawdę nie piszesz o nich w kontekście jakichś swoich umiejętności czy ich rozwoju. Co z kolei brzmi dla mnie znowu, jak facet, który tak naprawdę nie ma jakichś większych ambicji, umiejętności czy planu na swoje życie, a jest mocno roszczeniowy względem kobiet, standardu życia i ludzi ogólnie.

Ale to chyba dość charakterystyczna cecha twojego pokolenia, które koncentruje się jednak znacznie bardziej na mieć. Co poniekąd doskonale mogę zrozumieć, bo sama lubię pewien standard życia i bardzo podoba mi się gdy mężczyzna potrafi zadbać o to dla siebie, ale także dla swojej rodziny. A może przede wszystkim dla niej.
Ale to dla mnie musi iść w parze: wiedza, ambicja, umiejętności i wtedy adekwatne wynagrodzenie do nich, a nie roszczeniowość za którą tak naprawdę nic nie idzie poza "bo chce sobie poderwać lepsze dziewczyny." I znowu nic im nie dać od siebie big_smile
Trudny przypadek.

29

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Szeptuch napisał/a:

Mimo że ten temat to typowy trolling.
Ewentualnie świetnie podsumowała go Loka
To i tak coś napiszę

Śmieszy mnie ta obłuda.
Nie, pieniądze nie mają znaczenia - krzyczą tutejsze użytkowniczki, no chyba że pewien sort kobiet, a ja oczywiście do tego sportu nie należę. Jestem ponad to.

A wystarczy poczytać w innych tematach jak rozumieją i postrzegają męską zaradność.
Albo jak jedna z drugą wprost pisze że, jak weźmiesz zaprosisz na piwo to nie spodziewaj się wiele, bo jesteś jak każdy inny facet,  ale jak na mazury...to twoje szanse na zaruchanie wzrastają.

Ja pierdole, co za obłuda i hipokryzja.

Oczywiście że pieniądze mają znaczenie.
Są podstawą na której można cokolwiek budować.
I oczywiście że prezencja ma znaczenie.
Żałosne jest to jak kobiety wciskają farmazony młodym chłopakom, utrwalając w nich wizję miłości i relacji niczym z filmów Disneya.
Ten świat nie istnieje.
Prędzej znajdzie żonę i spłodzi potomka troglodyta i debil z nałogami ale mający fajnym dom i samochód.
Niż ciepły i empatyczny pasjonat literatury, ale mieszkający z mamą i poruszający się komunikacją publiczną.

Dziś próg wejścia w związek dla mlodych mężczyzn jest w chuj wysoko.

Pieniądze to bezpieczeństwo/ spokój i stabilizacja życiowa.
Czyli wszystko co dla kobiet jest najważniejsze w decydowaniu się o założeniu rodziny.

Więc nie pierdolcie tutaj że nie mają znaczenia.
Mają i to decydujące.
Są punktem wyjścia.
I bez nich nie możesz nic.

Dlatego cieszę się że-naście i dwadzieścia kilka lat miałem w normalniejszych czasach (i to nawet abstrahując od faktu ze w tym wieku jeszcze absolutnie nie można było powiedzieć że "z dużym prawdopodobieństwem" czy wręcz  "pewnością" kariera mi się wyjebie)  . Bo jeśli już gówniara, która nawet studiów nie zdążyła skończyć, rozpatruje facetów glownie w kategoriach kasy, to świat zmierza w stronę katastrofy.

30

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
ANTOINE_W napisał/a:

a to juz nie ma normalnych mlodych kobiet, ktore nie leca na kase?

Jak ogladam ten serial "Szpital" i widze takie blachary i dziunie, to sie z nich smieje i jest mi wstyd, ze tak wygladaja teraz mlode kobiety, bo do wygladu, ubioru, makijazu i zachowan, to mam duze uwagi.
Naprawde mezczyznom czy mlodym chlopakom podoba sie takie cos?

Są ale wiek nie jest jedynym kryterium przecież. Musi mi się też podobać.
Wiele nie leci na kasę ale nawet jeśli niektóre lecą, to nawet mając już kasę, można to dobrze rozegrać.
Kasa bardzo pomaga i nawet dobrze wyglądając, to jednak fajnie sprawiać wrażenie majętnego człowieka.

Nie trzeba być jakoś bardzo bogatym, wystarczy z 15k na rękę. Według mnie w 2024 tyle starczy na bardzo dobry poziom życia, startując od zera. Często się niestety randkuje w aucie albo zaprasza dziewczynę do siebie na chatę. Wobec tego, no kasa jest potrzebna. Dobre auto i fajny dom/mieszkanie (a nawet po prostu samo posiadanie), zwiększa szansę na coś więcej, nie wydając dużo albo nic na dziewczynę.

Ja tego nie mam jeszcze i albo spotykałem bogatsze dziewczyny, albo takie co coś wynajmowały. No ale gdybym sam miał te rzeczy, to wiele furtek by się otworzyło.

Nawet jakbys mial wiecej kasy to bys kupil sobie auto na ktore cie nie stac i zapraszal na randki w aucie, jak 17 latek. Sorry ale masz mentalnosc malo rozgarnietego biedaka. W stylu zarobic albo ciulac cos przez lata zeby kupic sobie cos innego na co cie nie stac np sportowe auto, zbyt drogie mieszkanie byleby tylko pokazac, ze posiadasz cos co klasyfikuje cie jako bogatrzego niz jestes. A za kulisami oszczedanie na przyjemnosciach, skapienie na partnerke itd. Biedacka pozerka, bo i tak wszystko sie wyda. Imo masz szanse przyciagnac w ten sposob podobna sobie kobiete, pozerke ktora lubi zyc wg reguly zastaw sie a postaw sie albo jakas z kasa ale malym intelektem ktora sie na to nabierze. Jak facet jest biedny ale jest inteligentny i pracowity, to moze osiagnac sukces ale biedak umyslowy zawsze pozostnie biedakiem.

31

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Szeptuch napisał/a:

Mimo że ten temat to typowy trolling.
Ewentualnie świetnie podsumowała go Loka
To i tak coś napiszę

Śmieszy mnie ta obłuda.
Nie, pieniądze nie mają znaczenia - krzyczą tutejsze użytkowniczki, no chyba że pewien sort kobiet, a ja oczywiście do tego sportu nie należę. Jestem ponad to.

A wystarczy poczytać w innych tematach jak rozumieją i postrzegają męską zaradność.
Albo jak jedna z drugą wprost pisze że, jak weźmiesz zaprosisz na piwo to nie spodziewaj się wiele, bo jesteś jak każdy inny facet,  ale jak na mazury...to twoje szanse na zaruchanie wzrastają.

Ja pierdole, co za obłuda i hipokryzja.

Oczywiście że pieniądze mają znaczenie.
Są podstawą na której można cokolwiek budować.
I oczywiście że prezencja ma znaczenie.
Żałosne jest to jak kobiety wciskają farmazony młodym chłopakom, utrwalając w nich wizję miłości i relacji niczym z filmów Disneya.
Ten świat nie istnieje.
Prędzej znajdzie żonę i spłodzi potomka troglodyta i debil z nałogami ale mający fajnym dom i samochód.
Niż ciepły i empatyczny pasjonat literatury, ale mieszkający z mamą i poruszający się komunikacją publiczną.

Dziś próg wejścia w związek dla mlodych mężczyzn jest w chuj wysoko.

Pieniądze to bezpieczeństwo/ spokój i stabilizacja życiowa.
Czyli wszystko co dla kobiet jest najważniejsze w decydowaniu się o założeniu rodziny.

Więc nie pierdolcie tutaj że nie mają znaczenia.
Mają i to decydujące.
Są punktem wyjścia.
I bez nich nie możesz nic.

O wow, ile frustracji w tym poście. Normalnie ściana płaczu przetyranego przez kobiety swego czasu faceta tongue
Gdyby nie cytat nie zauważyłabym tego posta, także dziękuję smile
A odnosząc się do meritum to nie sposób się zaśmiać czytając takie wywody. Biorąc pod uwagę na co patrzą od zarania dziejów faceci u kobiet i że nie ma to kompletnie żadnego związku z tzw. "uczciwymi kryteriami" w sensie: charakter (tzw. piękne wnętrze), to jak kobitka zarabia na życie (zaradność i  charakter znowu), jej plany na siebie i życie ogólnie, tylko na wiek i wygląd, to naprawdę mocne słowa big_smile big_smile

A najlepsi są faceci, którym po wielu latach nie udało się jednak wyrwać wymarzonej z wyglądu i figury kobiety, wtedy zachwycają się na siłę tym co udało im się upolować, wciskając kit o swoich "nawróceniu" na "prawdziwe wartości" big_smile i oczywiście ich obecna partnerka je ma, bo dała się poderwać hihi.
Fajnie jest wiedzieć to wszystko i moc z boku się przyglądać takim frustratom z delikatnym uśmieszkiem politowania wink

32

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Giaa2 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Mimo że ten temat to typowy trolling.
Ewentualnie świetnie podsumowała go Loka
To i tak coś napiszę

Śmieszy mnie ta obłuda.
Nie, pieniądze nie mają znaczenia - krzyczą tutejsze użytkowniczki, no chyba że pewien sort kobiet, a ja oczywiście do tego sportu nie należę. Jestem ponad to.

A wystarczy poczytać w innych tematach jak rozumieją i postrzegają męską zaradność.
Albo jak jedna z drugą wprost pisze że, jak weźmiesz zaprosisz na piwo to nie spodziewaj się wiele, bo jesteś jak każdy inny facet,  ale jak na mazury...to twoje szanse na zaruchanie wzrastają.

Ja pierdole, co za obłuda i hipokryzja.

Oczywiście że pieniądze mają znaczenie.
Są podstawą na której można cokolwiek budować.
I oczywiście że prezencja ma znaczenie.
Żałosne jest to jak kobiety wciskają farmazony młodym chłopakom, utrwalając w nich wizję miłości i relacji niczym z filmów Disneya.
Ten świat nie istnieje.
Prędzej znajdzie żonę i spłodzi potomka troglodyta i debil z nałogami ale mający fajnym dom i samochód.
Niż ciepły i empatyczny pasjonat literatury, ale mieszkający z mamą i poruszający się komunikacją publiczną.

Dziś próg wejścia w związek dla mlodych mężczyzn jest w chuj wysoko.

Pieniądze to bezpieczeństwo/ spokój i stabilizacja życiowa.
Czyli wszystko co dla kobiet jest najważniejsze w decydowaniu się o założeniu rodziny.

Więc nie pierdolcie tutaj że nie mają znaczenia.
Mają i to decydujące.
Są punktem wyjścia.
I bez nich nie możesz nic.

O wow, ile frustracji w tym poście. Normalnie ściana płaczu przetyranego przez kobiety swego czasu faceta tongue
Gdyby nie cytat nie zauważyłabym tego posta, także dziękuję smile
A odnosząc się do meritum to nie sposób się zaśmiać czytając takie wywody. Biorąc pod uwagę na co patrzą od zarania dziejów faceci u kobiet i że nie ma to kompletnie żadnego związku z tzw. "uczciwymi kryteriami" w sensie: charakter (tzw. piękne wnętrze), to jak kobitka zarabia na życie (zaradność i  charakter znowu), jej plany na siebie i życie ogólnie, tylko na wiek i wygląd, to naprawdę mocne słowa big_smile big_smile

A najlepsi są faceci, którym po wielu latach nie udało się jednak wyrwać wymarzonej z wyglądu i figury kobiety, wtedy zachwycają się na siłę tym co udało im się upolować, wciskając kit o swoich "nawróceniu" na "prawdziwe wartości" big_smile i oczywiście ich obecna partnerka je ma, bo dała się poderwać hihi.
Fajnie jest wiedzieć to wszystko i moc z boku się przyglądać takim frustratom z delikatnym uśmieszkiem politowania wink

On czytal chyba inny watek albo w ogole nie czytal, tylko przeszedl do wylewania swoich stulejarskich zali.

33

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Halina3.1 napisał/a:

On czytal chyba inny watek albo w ogole nie czytal, tylko przeszedl do wylewania swoich stulejarskich zali.

Haha, chyba tak. Czytałam kilka jego postów w innych wątkach i widać, że facet ma poważny bagaż z kobietami przed tą obecną, niby aniołem wink

Osobiście nie znam faceta w gronie takich, którzy coś tam osiągnęli zawodowo i finansowo oczywiście, którzy mieliby tego typu rozkminy. Z moich i męża obserwacji mają je tylko goście, ktorzy albo nigdy nie mieli z jakichś przyczyn powodzenia u kobiet w młodości i długo potem (zanim się dorobili jakoś i stąd potworny żal potem) albo tacy, którzy kiedyś je trochę nawet mieli, ale szybko przestali, kiedy kobiety też dojrzały i zrozumiały, że samym wzrostem faceta się związku nie zbuduje, a oni zostali w przeświadczeniu, że z kobietami coś nie tak, bo przecież są wysocy np. to im się należy big_smile big_smile

34

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Giaa2 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Mimo że ten temat to typowy trolling.
Ewentualnie świetnie podsumowała go Loka
To i tak coś napiszę

Śmieszy mnie ta obłuda.
Nie, pieniądze nie mają znaczenia - krzyczą tutejsze użytkowniczki, no chyba że pewien sort kobiet, a ja oczywiście do tego sportu nie należę. Jestem ponad to.

A wystarczy poczytać w innych tematach jak rozumieją i postrzegają męską zaradność.
Albo jak jedna z drugą wprost pisze że, jak weźmiesz zaprosisz na piwo to nie spodziewaj się wiele, bo jesteś jak każdy inny facet,  ale jak na mazury...to twoje szanse na zaruchanie wzrastają.

Ja pierdole, co za obłuda i hipokryzja.

Oczywiście że pieniądze mają znaczenie.
Są podstawą na której można cokolwiek budować.
I oczywiście że prezencja ma znaczenie.
Żałosne jest to jak kobiety wciskają farmazony młodym chłopakom, utrwalając w nich wizję miłości i relacji niczym z filmów Disneya.
Ten świat nie istnieje.
Prędzej znajdzie żonę i spłodzi potomka troglodyta i debil z nałogami ale mający fajnym dom i samochód.
Niż ciepły i empatyczny pasjonat literatury, ale mieszkający z mamą i poruszający się komunikacją publiczną.

Dziś próg wejścia w związek dla mlodych mężczyzn jest w chuj wysoko.

Pieniądze to bezpieczeństwo/ spokój i stabilizacja życiowa.
Czyli wszystko co dla kobiet jest najważniejsze w decydowaniu się o założeniu rodziny.

Więc nie pierdolcie tutaj że nie mają znaczenia.
Mają i to decydujące.
Są punktem wyjścia.
I bez nich nie możesz nic.

O wow, ile frustracji w tym poście. Normalnie ściana płaczu przetyranego przez kobiety swego czasu faceta tongue
Gdyby nie cytat nie zauważyłabym tego posta, także dziękuję smile
A odnosząc się do meritum to nie sposób się zaśmiać czytając takie wywody. Biorąc pod uwagę na co patrzą od zarania dziejów faceci u kobiet i że nie ma to kompletnie żadnego związku z tzw. "uczciwymi kryteriami" w sensie: charakter (tzw. piękne wnętrze), to jak kobitka zarabia na życie (zaradność i  charakter znowu), jej plany na siebie i życie ogólnie, tylko na wiek i wygląd, to naprawdę mocne słowa big_smile big_smile

A najlepsi są faceci, którym po wielu latach nie udało się jednak wyrwać wymarzonej z wyglądu i figury kobiety, wtedy zachwycają się na siłę tym co udało im się upolować, wciskając kit o swoich "nawróceniu" na "prawdziwe wartości" big_smile i oczywiście ich obecna partnerka je ma, bo dała się poderwać hihi.
Fajnie jest wiedzieć to wszystko i moc z boku się przyglądać takim frustratom z delikatnym uśmieszkiem politowania wink

Najzabawniejsze że jedziesz tu po gościu, który w młodości naruchał się po uszy, a kasy mu nie brakuje wink

35

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Najzabawniejsze że jedziesz tu po gościu, który w młodości naruchał się po uszy, a kasy mu nie brakuje wink

Wiesz, można r... księżniczki, a można  divy. A jeśli tyle r... to raczej księżniczek na tej liście nie było, bo takie stać na związki z facetami, którzy tez nie r... co na drzewo nie ucieka wink
Także potwierdziłeś tylko to o czym napisałam i co sam wiesz. smile

36

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Giaa2 napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:

On czytal chyba inny watek albo w ogole nie czytal, tylko przeszedl do wylewania swoich stulejarskich zali.

Haha, chyba tak. Czytałam kilka jego postów w innych wątkach i widać, że facet ma poważny bagaż z kobietami przed tą obecną, niby aniołem wink

Osobiście nie znam faceta w gronie takich, którzy coś tam osiągnęli zawodowo i finansowo oczywiście, którzy mieliby tego typu rozkminy. Z moich i męża obserwacji mają je tylko goście, ktorzy albo nigdy nie mieli z jakichś przyczyn powodzenia u kobiet w młodości i długo potem (zanim się dorobili jakoś i stąd potworny żal potem) albo tacy, którzy kiedyś je trochę nawet mieli, ale szybko przestali, kiedy kobiety też dojrzały i zrozumiały, że samym wzrostem faceta się związku nie zbuduje, a oni zostali w przeświadczeniu, że z kobietami coś nie tak, bo przecież są wysocy np. to im się należy big_smile big_smile

Coś ty się tak na tym wzroście zafiksowała? Doskonale zdajesz sobie sprawę że praktycznie żaden z tych co "nawet je mieli" (jak to raczyłaś ująć) nie miał "jedynie wzrostu", lecz także inne atrakcyjne dla nich cechy. Sam pamiętam incela mającego niemal 2 metry; tak samo ( czy to w realu czy na portalu) sam goły wzrost nie wywoła dość masowego zainteresowania kobiet, bo po prostu MUSI współegzystować z przystojnym obliczem i zgrabną gadką, umiejętnością dyskusji na różne tematy. Tak więc takie próby dopierdalania facetom (ze np. bazują wyłącznie na wzroście) są kompletnie nielogiczne, bo niewiarygodne i nawet obiekt tego dopierdalania zdaje sobie z tego sprawę  wink

37

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Giaa2 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Najzabawniejsze że jedziesz tu po gościu, który w młodości naruchał się po uszy, a kasy mu nie brakuje wink

Wiesz, można r... księżniczki, a można  divy. A jeśli tyle r... to raczej księżniczek na tej liście nie było, bo takie stać na związki z facetami, którzy tez nie r... co na drzewo nie ucieka wink
Także potwierdziłeś tylko to o czym napisałam i co sam wiesz. smile

A można studentki, które wcale nie muszą w dalszym życiu być divami wink

38

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Nowe_otwarcie napisał/a:

A można studentki, które wcale nie muszą w dalszym życiu być divami wink

To tym bardziej, wierzysz w to, że facet, który r... hurtowo STUDENTKI, miałby problem z tym, że jakiś ich procent patrzy na pieniądze, skoro rzekomo go ten problem nie dotyczył?
Umiesz dodać 2 do 2?

To jakbym ja narzekała, że facetom podobały się tylko atrakcyjne bardzo zgrabne dziewczyny w typie modelki. A niby w czym mi to kiedykolwiek przeszkadzało? smile
Stwierdzam tylko fakty: 99% facetów gdyby mogło byłoby z takimi kobietami, reszcie nie pozwala na to albo wzrost albo braki w zaradności i osobowości albo wszystko na raz. Pozostali mają takie żony albo kobiety. Kumasz czy nadal nie?

39 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-06-15 14:35:07)

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Coś ty się tak na tym wzroście zafiksowała? Doskonale zdajesz sobie sprawę że praktycznie żaden z tych co "nawet je mieli" (jak to raczyłaś ująć) nie miał "jedynie wzrostu", lecz także inne atrakcyjne dla nich cechy. Sam pamiętam incela mającego niemal 2 metry; tak samo ( czy to w realu czy na portalu) sam goły wzrost nie wywoła dość masowego zainteresowania kobiet, bo po prostu MUSI współegzystować z przystojnym obliczem i zgrabną gadką, umiejętnością dyskusji na różne tematy. Tak więc takie próby dopierdalania facetom (ze np. bazują wyłącznie na wzroście) są kompletnie nielogiczne, bo niewiarygodne i nawet obiekt tego dopierdalania zdaje sobie z tego sprawę  wink

Ja mam w dupie wzrost, odniosłam się tylko do niektórych facetów, którym wydaje się, że wzrost u faceta załatwia sprawę. Nawet będąc po 40-ce, bez osiągnięć zawodowych i finansowych. I że to powinno rozkładać nogi każdej kobiecie, o której sobie fantazjują. A potem oburzenie i ściana płaczu, że 20-kilkulatki oglądają się za facetami na pewnym poziomie finansowym, a powinni przecież za nimi, bo mają ileś tam cm wzrostu i potrafią pieprzyć farmazon (kompletnie bez przełożenia na poziom jaki reprezentują) i tym wg siebie deklasują pozostałych big_smile Tragikomiczne to jest.

40

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Giaa2 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

Coś ty się tak na tym wzroście zafiksowała? Doskonale zdajesz sobie sprawę że praktycznie żaden z tych co "nawet je mieli" (jak to raczyłaś ująć) nie miał "jedynie wzrostu", lecz także inne atrakcyjne dla nich cechy. Sam pamiętam incela mającego niemal 2 metry; tak samo ( czy to w realu czy na portalu) sam goły wzrost nie wywoła dość masowego zainteresowania kobiet, bo po prostu MUSI współegzystować z przystojnym obliczem i zgrabną gadką, umiejętnością dyskusji na różne tematy. Tak więc takie próby dopierdalania facetom (ze np. bazują wyłącznie na wzroście) są kompletnie nielogiczne, bo niewiarygodne i nawet obiekt tego dopierdalania zdaje sobie z tego sprawę  wink

Ja mam w dupie wzrost, odniosłam się tylko do niektórych facetów, którym wydaje się, że wzrost u faceta załatwia sprawę. Nawet będąc po 40-ce, bez osiągnięć zawodowych i finansowych. I że to powinno rozkładać nogi każdej kobiecie, o której sobie fantazjują. A potem oburzenie i ściana płaczu, że 20-kilkulatki oglądają się za facetami na pewnym poziomie finansowym, a powinni przecież za nimi, bo mają ileś tam cm wzrostu i potrafią pieprzyć farmazon (kompletnie bez przełożenia na poziom jaki reprezentują) i tym wg siebie deklasują pozostałych big_smile Tragikomiczne to jest.

A z tym "gołym wzrostem" to na podstawie złotych myśli twoich i mężusia? Bo indywidualna opinia jest indywidualną opinią: to, że jemu się zdaje że delikwent nie ma nic poza wzrostem, nie musi być zgodne z powszechną opinią. Podobnie ty mogłaś spełniać jakiś jego fetysz, przez co dla niego jesteś 10/10, podczas gdy w rzeczywistości jedynie 3-4/10  wink

41

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Nowe_otwarcie napisał/a:

A z tym "gołym wzrostem" to na podstawie złotych myśli twoich i mężusia? Bo indywidualna opinia jest indywidualną opinią: to, że jemu się zdaje że delikwent nie ma nic poza wzrostem, nie musi być zgodne z powszechną opinią. Podobnie ty mogłaś spełniać jakiś jego fetysz, przez co dla niego jesteś 10/10, podczas gdy w rzeczywistości jedynie 3-4/10  wink

O tym dokładnie mówię: dowaliłeś się do "tylko wzrostu", bo to cię striggerowało, bo wiesz, że jest o tobie smile  Gdyby cię to nie dotyczyło to byś to w najlepszym razie obśmiał, tj. post szeptucha. Tak jak każdy facet, którego tego typu problemy z kobietami nie dotyczą.
Tak jak napisałam: jeśli facet faktycznie MA coś więcej ponad wzrost to ma kobiety z półki, na której mu zależy, a nie wylewa pełne żalu ociekające płaczem posty na forum dla kobiet. To jest tak proste smile

Nie widzę tu mojego męża smarującego takie "złote myśli". Ciekawe dlaczego wink

Jeśli byłam "fetyszem" mojego męża (choć jako całokształt to mogę się zgodzić tongue), to byłam też fetyszem dla dosyć sporej liczby mężczyzn, co mogę uznać za komplement. Choć kłoci się to z definicją fetyszu, który z założenia jest jednak niszowy. Wiem, nie wiedziałeś, wybaczam ci to big_smile

42

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Giaa2 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

A można studentki, które wcale nie muszą w dalszym życiu być divami wink

To tym bardziej, wierzysz w to, że facet, który r... hurtowo STUDENTKI, miałby problem z tym, że jakiś ich procent patrzy na pieniądze, skoro rzekomo go ten problem nie dotyczył?
Umiesz dodać 2 do 2?

Najprawdpodobniej nie. Sadzac po watku gdzie opowiadal o swoich "sukcesach" na studiach.

43

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Giaa2 napisał/a:
Szeptuch napisał/a:

Mimo że ten temat to typowy trolling.
Ewentualnie świetnie podsumowała go Loka
To i tak coś napiszę

Śmieszy mnie ta obłuda.
Nie, pieniądze nie mają znaczenia - krzyczą tutejsze użytkowniczki, no chyba że pewien sort kobiet, a ja oczywiście do tego sportu nie należę. Jestem ponad to.

A wystarczy poczytać w innych tematach jak rozumieją i postrzegają męską zaradność.
Albo jak jedna z drugą wprost pisze że, jak weźmiesz zaprosisz na piwo to nie spodziewaj się wiele, bo jesteś jak każdy inny facet,  ale jak na mazury...to twoje szanse na zaruchanie wzrastają.

Ja pierdole, co za obłuda i hipokryzja.

Oczywiście że pieniądze mają znaczenie.
Są podstawą na której można cokolwiek budować.
I oczywiście że prezencja ma znaczenie.
Żałosne jest to jak kobiety wciskają farmazony młodym chłopakom, utrwalając w nich wizję miłości i relacji niczym z filmów Disneya.
Ten świat nie istnieje.
Prędzej znajdzie żonę i spłodzi potomka troglodyta i debil z nałogami ale mający fajnym dom i samochód.
Niż ciepły i empatyczny pasjonat literatury, ale mieszkający z mamą i poruszający się komunikacją publiczną.

Dziś próg wejścia w związek dla mlodych mężczyzn jest w chuj wysoko.

Pieniądze to bezpieczeństwo/ spokój i stabilizacja życiowa.
Czyli wszystko co dla kobiet jest najważniejsze w decydowaniu się o założeniu rodziny.

Więc nie pierdolcie tutaj że nie mają znaczenia.
Mają i to decydujące.
Są punktem wyjścia.
I bez nich nie możesz nic.

O wow, ile frustracji w tym poście. Normalnie ściana płaczu przetyranego przez kobiety swego czasu faceta tongue
Gdyby nie cytat nie zauważyłabym tego posta, także dziękuję smile
A odnosząc się do meritum to nie sposób się zaśmiać czytając takie wywody. Biorąc pod uwagę na co patrzą od zarania dziejów faceci u kobiet i że nie ma to kompletnie żadnego związku z tzw. "uczciwymi kryteriami" w sensie: charakter (tzw. piękne wnętrze), to jak kobitka zarabia na życie (zaradność i  charakter znowu), jej plany na siebie i życie ogólnie, tylko na wiek i wygląd, to naprawdę mocne słowa big_smile big_smile

A najlepsi są faceci, którym po wielu latach nie udało się jednak wyrwać wymarzonej z wyglądu i figury kobiety, wtedy zachwycają się na siłę tym co udało im się upolować, wciskając kit o swoich "nawróceniu" na "prawdziwe wartości" big_smile i oczywiście ich obecna partnerka je ma, bo dała się poderwać hihi.
Fajnie jest wiedzieć to wszystko i moc z boku się przyglądać takim frustratom z delikatnym uśmieszkiem politowania wink

Chciałbym wiedzieć w którym miejscu tego posta stawiam jakikolwiek zarzut kobietom ze "leca na hajs"?
Bardzo chciałbym to wiedziec.
Bo widzisz samiczko, stwierdzenie że kwestie bezpieczeństwa finansowego sa podstawowe dla kobiety która chce założyć rodzinę, możne podważać tylko samotna kobieta z która i tak nikt rodziny nie chciałby założyć.
Widzisz, deszcz pada, słonce świeci a trawa jest zielona, to stwierdzenia faktu, a nie tworzenie zarzutu o to.

Cały mój post nie jest zarzutem do kobiet dla których kwestie finansowe sa istotne, bo takie sa wszystkie kobiety, było by absurdem miec pretensje o cos co lezy w waszej naturze.
Jest zarzutem do kobiet które temu zaprzeczają.


W bibliotekach w wakacje często sa zajęcia dla dzieci, można tam popracować nad czytaniem ze zrozumieniem, polecam sie zgłosić.

44

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Faceci z tego forum naprawdę pocieszni czasami są smile
Dopiero co przepychali się z tezą że kobiety są puste i podłe, bo dają seks takiemu facetowi w izraelskim więzieniu, osadzonemu chyba dożywotnio (naprawdę forsiaty facet musiał z niego być) a im nie. Teraz znowu,  że wystarczy mieć kasę i już każda twoja smile Oczywiście oni kasę mają, ale ich żony są inne, bo zechciały ich z powodu ich ponad przeciętnej urody pewnie, bo przecież nie dla hajsu. A mówią, że to kobieta ma pokrętną logikę.

45

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

O to ciekawe. W innym wątku panowie twierdzą, że kasa nie jest istotną. Ważne żeby kobieta była miła, w miarę ładna i tyle.

46 Ostatnio edytowany przez Nowe_otwarcie (2024-06-15 18:27:27)

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Giaa2 napisał/a:

O tym dokładnie mówię: dowaliłeś się do "tylko wzrostu", bo to cię striggerowało, bo wiesz, że jest o tobie smile  Gdyby cię to nie dotyczyło to byś to w najlepszym razie obśmiał, tj. post szeptucha. Tak jak każdy facet, którego tego typu problemy z kobietami nie dotyczą.
Tak jak napisałam: jeśli facet faktycznie MA coś więcej ponad wzrost to ma kobiety z półki, na której mu zależy, a nie wylewa pełne żalu ociekające płaczem posty na forum dla kobiet. To jest tak proste smile

I tutaj głuptasku zaliczyłaś dwa pudła. Pierwsze z Szeptuchem: gdybyś dokładnie poczytała, to byś wiedziała że ma więcej, choć czasem zdarza mu się pomoralizować na różne tematy (inna sprawa że w trakcie tego moralizowania czasem wychodzą pewne sprzeczności). Drugie pudło... ze mną. Nic mnie nie striggerowało (zresztą z podobnego powodu co spierdolone pociski Smutnej, które nieświadomie i głupio w pewnym momencie rozbroiła big_smile). Spytałem jedynie by się upewnić że usiłowałaś tę szpileczkę skierować w moją stronę (a taka myśl pojawiła mi się w głowie gdyż uparcie próbuje tego głupiego zagrania twój klon, z którym RZEKOMO nie masz nic wspólnego, choć "zupełnie przypadkowo" pierdolicie bardzo podobnie i pojawiacie się w parze wink

I zamierzałem odpisać to co wyżej napisałem tobie, a wcześniej jej: żebyś nie pierdoliła i nie rżnęła głupa, bo doskonale zdajesz sobie sprawę z tego że samym wzrostem bym nikogo nie przyciągnął, ani w realu ani na portalu. Gdyby do tego nie było wyglądu, to biłbym głową w mur tak samo jak jeden z najsłynniejszych dawnych inceli z Kafę; gdyby do tego nie było zdolności konwersacji na różne tematy, to wymiana wiadomości kończyłaby się błyskawicznie, nie byłoby numerów komunikatora, telefonów itd. Gdyby do tego był jeszcze głos jak u Bartosza Zmarzlika, to  po jednym telefonie by się kończyło... i tak dalej i tak dalej..
Tak więc... próbowałaś pocisnąć, ale znowu chyba nie wyszło. Może następnym razem się uda wink

PS. Żartowałem. Nie wierzę że ci się uda wink

Giaa2 napisał/a:

Nie widzę tu mojego męża smarującego takie "złote myśli". Ciekawe dlaczego wink

Hmmm... twój rzekomy mąż nie wie jakiego ma pustaka?  Czy w ogóle nie wie że istniejesz?

Giaa2 napisał/a:

Jeśli byłam "fetyszem" mojego męża (choć jako całokształt to mogę się zgodzić tongue), to byłam też fetyszem dla dosyć sporej liczby mężczyzn, co mogę uznać za komplement. Choć kłoci się to z definicją fetyszu, który z założenia jest jednak niszowy. Wiem, nie wiedziałeś, wybaczam ci to big_smile

Tak, oczywiście. Zwłaszcza że kilka osób może potwierdzić twoje słowa, a te osoby to: ty, ty,ty,ty,ty,ty oraz ty big_smile

47

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Halina3.1 napisał/a:
Giaa2 napisał/a:
Nowe_otwarcie napisał/a:

A można studentki, które wcale nie muszą w dalszym życiu być divami wink

To tym bardziej, wierzysz w to, że facet, który r... hurtowo STUDENTKI, miałby problem z tym, że jakiś ich procent patrzy na pieniądze, skoro rzekomo go ten problem nie dotyczył?
Umiesz dodać 2 do 2?

Najprawdpodobniej nie. Sadzac po watku gdzie opowiadal o swoich "sukcesach" na studiach.

Gdybyś cokolwiek wiedziała o studiach na polibudzie, to wiedziałabys też że są kierunki, na których matematyka występuje jedynie jako podstawy (pierwszy rok). Tak się składa że po jej zdaniu NIGDZIE nie musiałem używać całek, zwłaszcza że wszystkie wzory i tak sprowadzały się do klarowniejszej, uproszczonej (stosującej racjonalne przybliżenia) formy (nie, nie była to ekonomia, filozofia ani nic podobnego z kierunków pasujących bardziej do uniwerku). Tak więc nie staraj się zgrywać jedynej mądrali, bo słabo ci wychodzi; podobnie jak udawanie Amerykanki wink

48

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Nowe_otwarcie napisał/a:
Halina3.1 napisał/a:
Giaa2 napisał/a:

To tym bardziej, wierzysz w to, że facet, który r... hurtowo STUDENTKI, miałby problem z tym, że jakiś ich procent patrzy na pieniądze, skoro rzekomo go ten problem nie dotyczył?
Umiesz dodać 2 do 2?

Najprawdpodobniej nie. Sadzac po watku gdzie opowiadal o swoich "sukcesach" na studiach.

Gdybyś cokolwiek wiedziała o studiach na polibudzie, to wiedziałabys też że są kierunki, na których matematyka występuje jedynie jako podstawy (pierwszy rok). Tak się składa że po jej zdaniu NIGDZIE nie musiałem używać całek, zwłaszcza że wszystkie wzory i tak sprowadzały się do klarowniejszej, uproszczonej (stosującej racjonalne przybliżenia) formy (nie, nie była to ekonomia, filozofia ani nic podobnego z kierunków pasujących bardziej do uniwerku). Tak więc nie staraj się zgrywać jedynej mądrali, bo słabo ci wychodzi; podobnie jak udawanie Amerykanki wink

Ty studiowałeś na polibudzie xd chyba w koziej wolce xd
Jeśli w ogóle cokolwiek studiowałeś to powinieneś się zwrócić po zwrot kasy za czesne, bo te studia cię sromotnie zawiodły. Nie dość, że nie nauczyłeś się nawet głupiego całkowania które przeciętnie inteligentny człowiek opanowuje w szkole średniej, to jeszcze ani nie złapałeś znajomości ani nie stałeś się chociaż odrobinę znośniejszym człowiekiem. Studia w twoim przypadku to była kompletna strata czasu, Tanie.

49

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Przypominam, że plujecie się w temacie u gościa, który twierdzi, że zarobki powyżej średniej krajowej to za mało, żeby wyprowadzić się z pokoju w domu rodziców big_smile

On czeka na prawke 3krotność średniej krajowej, bo dopiero to mu pozwoli na godne życie.
Takiej kasy, to nie mają 30latkowie w związkach, gdzie obie strony pracują.

Przypomnę też, że Autor szuka partnerki, która by go lekko sponsorowała. Więc pytanie brzmi, kto w takiej relacji byłby materialistą.

50 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2024-06-15 21:43:57)

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
ANTOINE_W napisał/a:

Nie wiem, jak ja to patrzą dziewczyny, wydaje mi się, że mając te materialne rzeczy, mógłbym mieć jaką chcę. Teraz się po prostu bym trochę wstydził, przyznać do swojej sytuacji. Mam na oku kogoś i po prostu wydaje mi się, że mógłby być to problem. Tak poza tym, to poznaje różne dziewczyny i ogólnie powodzenie mam ale do niektórych czuję się za słaby.

Najbardziej odpychajaca kobiety cecha jaka masz jest twoj stosunek do nich.
Sa dla Ciebie tylko obiektem, ktory mozesz lub nie mozesz "miec".
Rywalem, do ktorego czujesz lub nie czujesz sie "za slaby".

Wykorzystujesz kobiety po to aby udowadniac sobie swoja meskosc bo nabrales ze swojego srodowiska toksycznego (i absurdalnie glupiego) przekonania, ze meskosc waliduje sie uwiedzionymi kobietami.
To przekonanie jest (oprocz bycia tokstycznym) absurdalnie glupie bo chyba sam widzisz, ze nigdy nie bedziesz w stanie uwiesc wszystkich kobiet bo wiekszosc kobiet albo preferuje kogos o innym wygladzie, zainteresowaniach, karierze, wartosciach, doswiadczeniach, albo bedzie wolala byc sama niz z Toba, albo kocha kogos innego i taki mezczyzna nawet bedac bezrobotny i brzydki bedzie dla niej wazniejszy od Ciebie.

Moze zamiast tego nabierz przekonania, ze meskosc to umiejetnosc wybrania jednej kobiety na cale zycie, zamkniecia za soba drzwi i nie ogladania sie za siebie (ani na boki) poswiecajac sie codziennie aby ta jedyna kobieta miala zycie i warunki do rozwoju, ktorych zazdroscic beda jej wszystkie pozostale?

51 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-06-15 21:43:53)

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Nowe_otwarcie napisał/a:

I tutaj głuptasku zaliczyłaś dwa pudła. Pierwsze z Szeptuchem: gdybyś dokładnie poczytała, to byś wiedziała że ma więcej, choć czasem zdarza mu się pomoralizować na różne tematy (inna sprawa że w trakcie tego moralizowania czasem wychodzą pewne sprzeczności). Drugie pudło... ze mną. Nic mnie nie striggerowało (zresztą z podobnego powodu co spierdolone pociski Smutnej, które nieświadomie i głupio w pewnym momencie rozbroiła big_smile). Spytałem jedynie by się upewnić że usiłowałaś tę szpileczkę skierować w moją stronę (a taka myśl pojawiła mi się w głowie gdyż uparcie próbuje tego głupiego zagrania twój klon, z którym RZEKOMO nie masz nic wspólnego, choć "zupełnie przypadkowo" pierdolicie bardzo podobnie i pojawiacie się w parze wink

I zamierzałem odpisać to co wyżej napisałem tobie, a wcześniej jej: żebyś nie pierdoliła i nie rżnęła głupa, bo doskonale zdajesz sobie sprawę z tego że samym wzrostem bym nikogo nie przyciągnął, ani w realu ani na portalu. Gdyby do tego nie było wyglądu, to biłbym głową w mur tak samo jak jeden z najsłynniejszych dawnych inceli z Kafę; gdyby do tego nie było zdolności konwersacji na różne tematy, to wymiana wiadomości kończyłaby się błyskawicznie, nie byłoby numerów komunikatora, telefonów itd. Gdyby do tego był jeszcze głos jak u Bartosza Zmarzlika, to  po jednym telefonie by się kończyło... i tak dalej i tak dalej..
Tak więc... próbowałaś pocisnąć, ale znowu chyba nie wyszło. Może następnym razem się uda wink

PS. Żartowałem. Nie wierzę że ci się uda wink


Hmmm... twój rzekomy mąż nie wie jakiego ma pustaka?  Czy w ogóle nie wie że istniejesz?



Tak, oczywiście. Zwłaszcza że kilka osób może potwierdzić twoje słowa, a te osoby to: ty, ty,ty,ty,ty,ty oraz ty big_smile

Poziomem pasywnej agresji  pod płaszczykiem śmieszków znów udowodniłeś to o czym pisałam big_smile

A czekaj.. to nie ciebie porzuciła prostytutka? Coś mi się obiło o uszy z twoich kłótni tutaj z użytkownikami pod moją nieobecność (najpierw za 1-szym razem przed moją dłuższa przerwą, a potem ostatnio , chyba Jack ci to wypominał albo jakiś inny użytkownik, do którego w swoim stylu próbowałeś startować smile)
Wyprowadź mnie z błędu jeśli się mylę. Bo jeśli tak to twoje przytyki o "pustaku" zyskują nowy wymiar..kabaretu big_smile big_smile

52

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
ANTOINE_W napisał/a:

Nie wiem, jak ja to patrzą dziewczyny, wydaje mi się, że mając te materialne rzeczy, mógłbym mieć jaką chcę.

Wydaje ci się - słusznie to dodałeś. Jakiejś liczbie panów tak się wydaje. Nie wiadomo, śmiać się czy płakać. Tak z żeńskiego punktu widzenia.
Wolę śmiech zatem uśmiałam się usiłując sobie wyobrazić  w realu panią w wieku lat 24 chętną do sponsorowania takiego pana, jak ty. Gdyby nie to sponsorowanie to jakoś by poszło, ale ze sponsorowaniem ewidentnie przegiąłeś. Co się uśmiałam, to moje smile

53

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Dlatego cieszę się że-naście i dwadzieścia kilka lat miałem w normalniejszych czasach (i to nawet abstrahując od faktu ze w tym wieku jeszcze absolutnie nie można było powiedzieć że "z dużym prawdopodobieństwem" czy wręcz  "pewnością" kariera mi się wyjebie)  . Bo jeśli już gówniara, która nawet studiów nie zdążyła skończyć, rozpatruje facetów glownie w kategoriach kasy, to świat zmierza w stronę katastrofy.


Bo dzisiaj operator dźwigu czy spawacz to potrafią zarabiać więcej od ciebie. A wielu ludzi jest jak Shini i choć mają wyższe, to pracują kompletnie nie w zawodzie i często za minimalne stawki. Dlatego pod kątem ekonomicznym te czasy są tak pojebane.



Giaa2 napisał/a:

O tym dokładnie mówię: dowaliłeś się do "tylko wzrostu", bo to cię striggerowało, bo wiesz, że jest o tobie smile


Śmiechłem big_smile

Przecież wzrost to twój argument numer jeden przeciwko facetom tutaj. Jak coś piszą dla ciebie kontrowersyjnego to się odpalasz z inwektywami, głównie pod kątem wzrostu właśnie. Przecież to nie tylko do N_o poleciało z twojej strony.

54

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Karmaniewraca napisał/a:

O to ciekawe. W innym wątku panowie twierdzą, że kasa nie jest istotną. Ważne żeby kobieta była miła, w miarę ładna i tyle.

Karma - zacznij czytać ze zrozumieniem.


Kobiety w większym stopniu zwracają uwagę na finanse partnera niż odwrotnie.


Same wielokrotnie to tłumaczyłyście w pierdylionie wątków biedujących kolesi. Bo przecież kobieta nie chce biedować, tylko czasem chce wyjść gdzieś, gdzie będzie fajnie, a nie do najbliższego baru mlecznego. Bo przecież fajniej wyjechać na weekend na mazury, albo do domku w górach niż jebać najtańsze piwo w parku albo przed tv. Bo przecież jak pojawią się dzieci, to trzeba je wyżywić, ubrać, na wakacje wysłać. No i fajnie jak nie będą się wszyscy dusić w wynajmowanej kawalerce, prawda? A co jak przez ciążę kobieta wypadnie z rynku pracy na zbyt długo? To też przecież ważne pytania o podstawy finansowe stałego związku.

Chyba nie będziesz się z tym kłócić, co?


ALE faceci mniej patrzą na finanse kobiety. Ten czynnik ma w naszej - męskiej hierarchii - mniejsze znaczenie. Czy kobieta zarabia 3 czy 9 jest mniej istotne. . I przede wszystkim jaki ma charakter. Acz co do wysokości kobiecych zarobków to też jest tak, że są tradycjonaliści, którzy chętnie swoje kobiety utrzymują, aby nie musiały pracować. Ale są też inni - dla których wysokie zarobki ich partnerek wręcz kastrują ich samych mentalnie. Bo to zarabiać pieniądze to męska rzecz. Tak jesteśmy wychowani i tak jesteśmy uczeni całe życie. Wszak to facet ma płacić za randki, prawda? To facet ma zapewnić byt ciężarnej partnerce, prawda?


Pieniądze są mniej istotne w romansach, przelotnych związkach, przygodach. BA, z mojego doświadczenia to kompletnie pomijalne. Ale nie przy budowaniu stabilnego i dojrzałego związku.





To nie jest zarzut do ogółu kobiet. Tylko tak jak napisał Szeptuch - obserwacja i stwierdzenie faktu. Żyjemy w ustroju kapitalistycznym. Pieniądze są potrzebne do nie tylko do stabilizacji, ale po prostu aby żyć, a nie wegetować. Zarzutem to się staje tylko wobec kobiet, które temu przeczą. I w moim odczuciu - również do materialistek i marialistów wszelkiej maści, którzy potrzebują pieniądza i tego co on symbolizuje, do budowania własnego ego.

55

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Lady Loka napisał/a:

Przypominam, że plujecie się w temacie u gościa, który twierdzi, że zarobki powyżej średniej krajowej to za mało, żeby wyprowadzić się z pokoju w domu rodziców big_smile


Nie. On twierdzi, że to by była niepotrzebna strata kasy, bo dzięki temu odkłada na własne mieszkanie, żeby je potem szybciej spłacić i mieć mniejszą ratę.


Nie jest to głupie. Znam kilku ludzi, którzy też takie decyzje życiowe podjęli. W efekcie mając ~35 lat mieli już własne mieszkania. Kupione za swoje. Nie darowane, nie odziedziczone. Owszem, zdarzało się, że wielu pajacy obojga płci po nich cisnęło w międzyczasie za mieszkanie z rodzicami. Ale potem role się odwróciły. Bo reszta zapierdalała na kredyty, a oni mieli bezstresowy haj lajf. I albo sobie podróżowali po świecie, realizowali pasje albo mieli czas na spędzanie go z rodziną i aktywnie uczestniczyli w życiu domowym wychowując dzieci. A nie, ze praca, praca, praca, stres kredyty i rachunki, bo budżet napięty do tego stopnia, że nawet wzięcie chorobowego oznacza kłopoty. A to powszechny problem nawet wśród obiektywnie bardzo dobrze zarabiających. Bo wysokie zarobki, a umiejętne dysponowanie pieniądzem nie zawsze idą w parze.

Jedziesz po kolesiu, który w wieku 27 lat zarabia 8k na rękę. Czyli sporo ponad średnią krajową, a więc już z automatu więcej niż 70% naszego społeczeństwa. A tu leci to wręcz wykładniczo, bo zarobki na poziomie 10k (netto) ma tylko 10% facetów w tym kraju i 1% kobiet. Więc chłopak zarabia naprawdę dobrze i jego perspektywy są ogromne.


Polecam ci też zapoznać się z formułą FIRE.


Ze sponsoringiem przegiął. Ale pytanie co miał przez to na myśli? Ty nie kupujesz niczego swojemu partnerowi? Nie zapłacisz czasem za randkę? Nie 'zasponsorujesz' butelki ulubionego trunku?

56

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Jack Sparrow napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Przypominam, że plujecie się w temacie u gościa, który twierdzi, że zarobki powyżej średniej krajowej to za mało, żeby wyprowadzić się z pokoju w domu rodziców big_smile


Nie. On twierdzi, że to by była niepotrzebna strata kasy, bo dzięki temu odkłada na własne mieszkanie, żeby je potem szybciej spłacić i mieć mniejszą ratę.


Nie jest to głupie. Znam kilku ludzi, którzy też takie decyzje życiowe podjęli. W efekcie mając ~35 lat mieli już własne mieszkania. Kupione za swoje. Nie darowane, nie odziedziczone. Owszem, zdarzało się, że wielu pajacy obojga płci po nich cisnęło w międzyczasie za mieszkanie z rodzicami. Ale potem role się odwróciły. Bo reszta zapierdalała na kredyty, a oni mieli bezstresowy haj lajf. I albo sobie podróżowali po świecie, realizowali pasje albo mieli czas na spędzanie go z rodziną i aktywnie uczestniczyli w życiu domowym wychowując dzieci. A nie, ze praca, praca, praca, stres kredyty i rachunki, bo budżet napięty do tego stopnia, że nawet wzięcie chorobowego oznacza kłopoty. A to powszechny problem nawet wśród obiektywnie bardzo dobrze zarabiających. Bo wysokie zarobki, a umiejętne dysponowanie pieniądzem nie zawsze idą w parze.

Jedziesz po kolesiu, który w wieku 27 lat zarabia 8k na rękę. Czyli sporo ponad średnią krajową, a więc już z automatu więcej niż 70% naszego społeczeństwa. A tu leci to wręcz wykładniczo, bo zarobki na poziomie 10k (netto) ma tylko 10% facetów w tym kraju i 1% kobiet. Więc chłopak zarabia naprawdę dobrze i jego perspektywy są ogromne.


Polecam ci też zapoznać się z formułą FIRE.


Ze sponsoringiem przegiął. Ale pytanie co miał przez to na myśli? Ty nie kupujesz niczego swojemu partnerowi? Nie zapłacisz czasem za randkę? Nie 'zasponsorujesz' butelki ulubionego trunku?

No ok, strata kasy. Ale nie przekonuje mnie gość, ktory twierdzi, ze dopiero z zarobkami 15k da się godnie zyc w Polsce. No zwyczajnie.
Wyżej sra niz dupe ma i tyle.

Ja kupuję mojemu mężowi. A on mnie. Bo ma taką ochotę i ja mam taką ochotę. Nie szukałam faceta, który mi zapłaci za wakacje.

57 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-06-16 12:50:53)

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Jack Sparrow napisał/a:

Śmiechłem big_smile

Przecież wzrost to twój argument numer jeden przeciwko facetom tutaj. Jak coś piszą dla ciebie kontrowersyjnego to się odpalasz z inwektywami, głównie pod kątem wzrostu właśnie. Przecież to nie tylko do N_o poleciało z twojej strony.

Pisanie do kobiety per pustak , tylko dlatego, że ma bogatego i przystojnego męża nie jest "kontrowersyjne" tylko burackie i pokazuje jedynie, że facet piszący to jest striggerowany tym faktem, a nie że napisał coś niesamowicie ekscentrycznego, od czego ją zatkało z wrażenia.
A jeśli ktoś jest burakiem i uważa, że dla "kontrowersji" może napisać wszystko,  a druga strona ma trzymać poziom, to może się srogo zdziwić gdy przeczyta o sobie coś co jest jego wielkim kompleksem. Na przykład big_smile
I tak, wtedy wyciągam takie "argumenty" z wieeelką satysfakcją i patrze jak facet z nadętego  przed chwila jak balonik ego robi się malutki, jak jego fiutek tuż przed i po smile

O drwiny z twojego wzrostu sam się prosiłeś , podobnie jak NO w kontekście swojej pierdołowatości życiowej.

58

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Lady Loka napisał/a:

No ok, strata kasy. Ale nie przekonuje mnie gość, ktory twierdzi, ze dopiero z zarobkami 15k da się godnie zyc w Polsce. No zwyczajnie.
Wyżej sra niz dupe ma i tyle.

Ja kupuję mojemu mężowi. A on mnie. Bo ma taką ochotę i ja mam taką ochotę. Nie szukałam faceta, który mi zapłaci za wakacje.


No widzisz, wzajemny sponsoring też daje radę wink


A co do tej kwestii wysokości zarobków, aby godnie żyć to widzisz, ale akurat typ napisał mniej więcej to samo, co większość tutejszych kobiet. Tylko podał konkretną liczbę. Większość kobiet pisze co uznaje za godne życie. On to po prostu podsumował. wink Bo jeśli masz mieć mieszkanie własnościowe (nie odziedziczone) i nie klitkę, porządny samochód i masz utrzymać na tym poziomie niepracującą, zaciążoną żonę, (której wcześniej fundowałeś randki spod hasła weekend z wynajętą łódką, narty na lodowcu itp) to takie widełki wychodzą. Mniej więcej. Przynajmniej w większych miastach.

59

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Giaa2 napisał/a:

Pisanie do kobiety per pustak

Ty nie jesteś kobietą tylko internetowym, anonimowym tworem używającym zaimka rodzaju żeńskiego. A jesteś pustakiem, bo rzucasz się z wyzwiskami do każdego faceta. Nie umiesz trzymać poziomu, bo takie teksty jak ten:

I tak, wtedy wyciągam takie "argumenty" z wieeelką satysfakcją i patrze jak facet z nadętego  przed chwila jak balonik ego robi się malutki, jak jego fiutek tuż przed i po smile


to twoje jedyne kontrargumenty jakie jesteś w stanie podać kiedy się z kimś nie zgadzasz. Obrzucisz kogoś inwektywami i uważasz, że wychodzisz z dyskusji wygrana. Podczas gdy w rzeczywistości budzisz najwyżej śmiech politowania.

Podobnie jak Smutna masz problem z rozdzieleniem emocji jakie widzisz w postach (a które są twoimi własnymi, bo stanowią reakcję na przeczytane słowa) z wartością merytoryczną konkretnych postów.

Podobny problem ma wiele pozostałych kobiet tutaj: po próbach samobójczych, gwałconych, molestowanych, porzuconych, odrzucanych, wychowanych w domach patologicznych itp. Za każdym jednym razem jak jakiś facet na forum ma konkretne, twarde zdanie wyniesione ze swojego doświadczenia życiowego, to macie z tym ogromny problem jak nie wpasowuje się to w waszą bańkę, w wasze fantazje i wyobrażenia. Tak o was samych, jak i o tym jak powinien wyglądać i się zachowywać 'prawdziwy' mężczyzna.

Ale są i inne kobiety, z którymi normalnie można porozmawiać nawet na kontrowersyjne i skomplikowane tematy (np Priscilla, której nawet butów niegodna jesteś szorować) i one jakoś aż tak emocjonalnie się nie odpalają jak ty. Ba, nawet z Loką można dojść do porozumienia. O ile się używa prostych zdań wink tongue


Chłopaki tutaj nie napisali nic dziwnego. Nic nadzwyczajnego. Nic nieprawdziwego. Opisali REALIA KAPITALIZMU w kontekście kultury faceta jako strony inicjującej i płacącej za randki i mającej zapewnić ekonomiczny byt rodzinie. Masz jedynie problem z formą w jakiej to napisali i że to napisali konkretnie ONI.

60 Ostatnio edytowany przez Giaa2 (2024-06-16 13:46:37)

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Jack Sparrow napisał/a:
Giaa2 napisał/a:

Pisanie do kobiety per pustak

Ty nie jesteś kobietą tylko internetowym, anonimowym tworem używającym zaimka rodzaju żeńskiego. A jesteś pustakiem, bo rzucasz się z wyzwiskami do każdego faceta. Nie umiesz trzymać poziomu, bo takie teksty jak ten:

I tak, wtedy wyciągam takie "argumenty" z wieeelką satysfakcją i patrze jak facet z nadętego  przed chwila jak balonik ego robi się malutki, jak jego fiutek tuż przed i po smile


to twoje jedyne kontrargumenty jakie jesteś w stanie podać kiedy się z kimś nie zgadzasz. Obrzucisz kogoś inwektywami i uważasz, że wychodzisz z dyskusji wygrana. Podczas gdy w rzeczywistości budzisz najwyżej śmiech politowania.

Podobnie jak Smutna masz problem z rozdzieleniem emocji jakie widzisz w postach (a które są twoimi własnymi, bo stanowią reakcję na przeczytane słowa) z wartością merytoryczną konkretnych postów.

Podobny problem ma wiele pozostałych kobiet tutaj: po próbach samobójczych, gwałconych, molestowanych, porzuconych, odrzucanych, wychowanych w domach patologicznych itp. Za każdym jednym razem jak jakiś facet na forum ma konkretne, twarde zdanie wyniesione ze swojego doświadczenia życiowego, to macie z tym ogromny problem jak nie wpasowuje się to w waszą bańkę, w wasze fantazje i wyobrażenia. Tak o was samych, jak i o tym jak powinien wyglądać i się zachowywać 'prawdziwy' mężczyzna.

Ale są i inne kobiety, z którymi normalnie można porozmawiać nawet na kontrowersyjne i skomplikowane tematy (np Priscilla, której nawet butów niegodna jesteś szorować) i one jakoś aż tak emocjonalnie się nie odpalają jak ty. Ba, nawet z Loką można dojść do porozumienia. O ile się używa prostych zdań wink tongue


Chłopaki tutaj nie napisali nic dziwnego. Nic nadzwyczajnego. Nic nieprawdziwego. Opisali REALIA KAPITALIZMU w kontekście kultury faceta jako strony inicjującej i płacącej za randki i mającej zapewnić ekonomiczny byt rodzinie. Masz jedynie problem z formą w jakiej to napisali i że to napisali konkretnie ONI.

Hahahahha, ojej jak się chłopczyk spłakał... no juz juz big_smile big_smile
Właśnie dokładnie o taką reakcję mi chodziło. Zawsze jest tak samo: najpierw niby mimochodem rzucona inwektywa w stronę kobiety i przekonanie, że ona nie zareaguje albo szybko się jej reakcję spacyfikuje.
A potem wielki płacz i udawane argumenty świadczące o rzekomej chęci "trzymania poziomu w dyskusji", kiedy ta okazuje się mieć na tyle silna osobowość i być wyszczekana do tego, że taki pseudo facecik zamiast efektu pacyfikacji dostaje tyranie na miarę swojego poziomu (w twoim przypadku wzrostu wink). Hahahha, kocham to smile big_smile
A teraz wytrzyj gila i choć przez chwilę zachowuj się jak facet a nie poszarpana wystraszona dziewczynka, która próbowała udawać lwa, ale ten na nią tupnął smile)))))))))

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
JohnyBravo777 napisał/a:
ANTOINE_W napisał/a:

Nie wiem, jak ja to patrzą dziewczyny, wydaje mi się, że mając te materialne rzeczy, mógłbym mieć jaką chcę. Teraz się po prostu bym trochę wstydził, przyznać do swojej sytuacji. Mam na oku kogoś i po prostu wydaje mi się, że mógłby być to problem. Tak poza tym, to poznaje różne dziewczyny i ogólnie powodzenie mam ale do niektórych czuję się za słaby.

Najbardziej odpychajaca kobiety cecha jaka masz jest twoj stosunek do nich.
Sa dla Ciebie tylko obiektem, ktory mozesz lub nie mozesz "miec".
Rywalem, do ktorego czujesz lub nie czujesz sie "za slaby".

Wykorzystujesz kobiety po to aby udowadniac sobie swoja meskosc bo nabrales ze swojego srodowiska toksycznego (i absurdalnie glupiego) przekonania, ze meskosc waliduje sie uwiedzionymi kobietami.
To przekonanie jest (oprocz bycia tokstycznym) absurdalnie glupie bo chyba sam widzisz, ze nigdy nie bedziesz w stanie uwiesc wszystkich kobiet bo wiekszosc kobiet albo preferuje kogos o innym wygladzie, zainteresowaniach, karierze, wartosciach, doswiadczeniach, albo bedzie wolala byc sama niz z Toba, albo kocha kogos innego i taki mezczyzna nawet bedac bezrobotny i brzydki bedzie dla niej wazniejszy od Ciebie.

Moze zamiast tego nabierz przekonania, ze meskosc to umiejetnosc wybrania jednej kobiety na cale zycie, zamkniecia za soba drzwi i nie ogladania sie za siebie (ani na boki) poswiecajac sie codziennie aby ta jedyna kobieta miala zycie i warunki do rozwoju, ktorych zazdroscic beda jej wszystkie pozostale?

W punkt. Brawo

62

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Giaa2 napisał/a:

Hahahahha, ojej jak się chłopczyk spłakał... no juz juz big_smile big_smile

Jesteś tutaj jedyną osobą, która aż tak przeżywa każdy wpis.

63 Ostatnio edytowany przez SmutnaDziewczyna007 (2024-06-16 16:57:18)

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

.

64

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Jack Sparrow napisał/a:

Jesteś tutaj jedyną osobą, która aż tak przeżywa każdy wpis.

Tak tak. A potwierdzeniem tego jest długość twoich  postów i rozpaczliwe próby "argumentacji" po tym jak się każdorazowo wysprzęglasz z maski maczo i chlipiesz po każdej wzmiance na temat twojego wzrostu, buahahahah big_smile big_smile

65 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2024-06-16 14:01:36)

Odp: Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?
Jack Sparrow napisał/a:

To nie jest zarzut do ogółu kobiet. Tylko tak jak napisał Szeptuch - obserwacja i stwierdzenie faktu. Żyjemy w ustroju kapitalistycznym. Pieniądze są potrzebne do nie tylko do stabilizacji, ale po prostu aby żyć, a nie wegetować. Zarzutem to się staje tylko wobec kobiet, które temu przeczą. I w moim odczuciu - również do materialistek i marialistów wszelkiej maści, którzy potrzebują pieniądza i tego co on symbolizuje, do budowania własnego ego.

Ogólnie to same pierdoły, bez obrazy smile
Kobietę wybieracie sobie podobno sami panowie, czy jest wam narzucana odgórnie przez jakąś sztuczną inteligencję? To dlatego macie takie mniemanie o tej drugiej stronie?
Jak to się dzieje, że ja osobiście nie znam żadnej kobiety, która "wzbogaciła" się na zamążpójściu. Wszystkie kobiety które znam, włącznie z moją córką mają swoje pieniądze i są niezależne. Jeśli wchodzą w związek to po to aby ten związek tworzyć, a nie wisieć na facecie i doić go z kasy. I odwrotnie smile Nie znam żadnego faceta który swoją partnerkę utrzymuje, czy chociażby dokłada jakoś znacząco do jej finansów, bo bez niego gryzłaby trawę z trawnika. No może z wyjątkiem krótkiego czasu, gdy rodziło się dziecko i kobieta musiała przestać pracować na jakiś czas, a i to miała dosyć własnych środków, żeby przeżyć nawet z dzieckiem.
Jeśli więc macie takie zdanie o kobietach, to skąd? Znowu z internetu? To może podesłać wam kilka internetowych newsów o tym, jak to faceci piją, biją i okradają kobiety? Też ciekawie się czyta smile
Jeśli jednak macie takie doświadczenia osobiste, to bardzo wam wspólczuję. Nie piszcie jednak o waszych uprzedzeniach przez pryzmat waszych doświadczeń , bo to ani prawda ani aksjomat.

Posty [ 1 do 65 z 198 ]

Strony 1 2 3 4 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy zarobki dużo pomagają, jeśli chodzi o zdobywanie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024