Hej, piszę to bo sama już nie wiem co myśleć o tym wszystkim. Byłam w związku 15 lat. Aż pewnego dnia mój mąż zaczął do mnie buchać, że go zdradzam ( wszystko było ok i nagle nie wiadomo skąd on zaczął się tak zachowywać. Szok bo nigdy taki nie był) ja w złość powiedziałam że TAK, ma rację teraz tego nie robię, ale robiłam to. I zaczęły się nasze kłótnie, które trwały 2 miesiące, aż on postanowił że się wyprowadza. Między czasie wyszło, też że on piszę z kobietą, która poznał na spacerach z psami ( które są dla nas jak dzieci). Miał ją wpisaną w telefonie pod nazwą faceta. Nigdy wcześniej nie dawał mi powodów żebym myślała, że on może kogoś mieć. Ogólnie zawsze miał co do zdrad negatywne podejście. Dla mnie był takim pewniakiem. Myślę że to bardziej zdrada emocjonalna niz fizyczna. Ja jak się o tym dowiedziałem to napisałam do tej dziewczyny. Ona podała mi swój numer telefonu,że mam zadzwonić jak chce pogadać bo ja z nim nic nie łączy, że sama doświadczyła zdrady i innej kobiecie by tego nie zrobiła. I zrobiłam masę głupich rzeczy bo chciałam ratować nasze małżeństwo.Nie mieszkamy razem, ale codziennie się widzimy. Od jakiegoś czasu też on częściej przebywa w moim towarzystwie. Wraca z pracy, idzie z psami, je obiad i do mieszkania chodzi spac. Ale w ogóle nie używa przy mnie telefonu ma go w kieszeni.
Nie wiem co o tym myśleć, czy on nie może wybaczyć mi tego co powiedziałam mu w złości. Czy ma po prostu z tą dziewczyną jakoś relacje. Zmienił też numer telefonu żebym nie mogła go kontrolować. Bo tele.sa na mnie to żebym na fakturach nie sprawdzałam z kim ma połączenia.
Oboje się zdradzaliście, wasz związek wisi na włosku, to jest pewne. Byliście u terapeuty? Próbowaliście jakoś się pogodzić? Czy od dwóch miesięcy są tylko kłotnie i zero prób osoiągnięcia kompromisu? No i w sumie podstawowe pytanie: Czy w ogóle chcecie ratować wasz związek?
Tak to jest, gdy kierujemy się własną dumą, a nie rozumem.
Co do nagłego ataku męża na ciebie o zdradę. Od razu pomyślałem, że ma kogoś na boku. Typowa manipulacja.
Zapewne zbierało się w waszym związku, było zamiatane pod dywan i w końcu wybuchło.
No cóż. Trzeba dumę schować do kieszeni i sprawę starać się rozwiązać. W końcu po tylu latach małżeństwa, należy się wam trochę szacunku. I nie załatwiaj waszych spraw z osobami postronnymi. To po prostu głupie.