Nie znamy się z moim chłopakiem długo bo dopiero rok, mieszkamy osobno, mamy ja 25 on 26 lat (no prawie 26 i 27 juz) ale on za mną szaleje, nosi na rękach, pierwszy codziennie pisze, dzwoni kilka razy w tygodniu, jest kochany, pomocny, troskliwy. Na początku był lekko na dystans do mnie (sam do mnie zagadał w autobusie i poprosił o kontakt, ja sie zgodziłam na spotkanie po 2 tygodniach) wtedy twierdził że trzeba się lepiej poznać ale widziałam te iskre w oczach, do łóżka poszliśmy po miesiącu, nazywał mnie koleżanką przez 3 miesiące, miłość wyznał po 6 miesiącach. Wszystko jakoś tak normalnie i naturalnie, najpierw chcieliśmy się lepiej poznać i podchodziliśmy do tego racjonalnie i na luzie mimo że hormonalny haj i pożądanie było na wysokim poziomie od początku. Cały czas chciał się spotykać 1-2 razy w tygodniu, po poł roku już 3-4 razy w tygodniu. Po pierwszych wspólnych tygodniowych wczasach zagranicznych już totalnie oszalał na moim punkcie i zaczął sie coraz bardziej otwierać, że od początku był za mną, że miłość od 1 wejrzenia, że spadłam mu z nieba. Od początku też inicjował super randki, kolacje, były też bukiety kwiatów. Ja kierowałam się w działaniu poradnikami "dlaczego mezczyzni kochaja zolzy" i "dlaczego mezczyzni poslubiaja zolzy" jestem słodka i milusia ale mam swoje zdanie, swoje życie, swoich znajomych. Nie latam za facetem, nie pokazuję że jest dla mnie calym światem, rzadko do niego pierwsza piszę i w ogole pierwsza nie dzwonię tak se pogadać chyba że coś potrzebuję i mam do niego sprawe. Powiedziałam, że zamieszkałabym tylko z przyszłym mężem z ustaloną datą ślubu, nie z chłopakiem. Jesli chodzi o mnie to skończyłam studia wyższe rok temu obroniłam mgr, pracuje w branży medycznej na ok. 1,5 etatu i zarabiam miesięcznie 5cyfrowe sumy. On o tym wie. Mój wybranek zarabia mniej ode mnie ale też skończył studia i ma poważny zawód. Mieszka w domu z mamą. Jestem przekonana że ma spore oszczędności. W grudniu kupiłam kawalerke która skończe spłacać za jakieś 1,5-2 lata. Jestem dosc ładna, szczupła, w łóżku "dziwka" ale tylko tam. Na co dzień bardzo sie szanuje co chłop od razu wychwytuje przez co jeszcze nigdy nie spóźnił sie nawet 5min, zawsze jest na czas. Od 2-3 miesięcy mam wrażenie że uchyliłby mi nieba, stara sie mnie wszędzie podwozic autem, wnosic i robić ze mna wieksze zakupy żebym nie dźwigała, jak cos mnie zaboli od razu leci do apteki. Pyta się czy nie jestem głodna, chętnie stawia jakieś jedzonko. Otwiera się przede mną i mówi mi o swoich problemach. Nadskakuje mi bardzo . Wiec gdzie ten pierścionek, myślicie że będzie ??
2 2023-09-09 19:18:02 Ostatnio edytowany przez Szeptuch (2023-09-09 19:18:19)
Myślę że : troloolo trollolo trolololo
Pomarzyć piękna rzecz
Sama mu się oświadcz, bo jeszcze jakaś go wyhaczy
A szkoda takiego skarbu...
Ja Ci się oświadcze ....choćby jutro
Sorry ale nie każdy chce brać ślub nie którym dobrze jest bez papierka
Myślę że : troloolo trollolo trolololo
Też tak myślę. Tak słodko, że aż mdło
Szeptuch napisał/a:Myślę że : troloolo trollolo trolololo
Też tak myślę. Tak słodko, że aż mdło
Mnie tez mdli od tego jak przeczytalam
Ja poproszę nazwę studiów w branży medycznej, które zapewniają 5-cyfrowe wypłaty rok po obronie. Nawet na 1,5 etatu.
Oczywiście że trolololo, choć nieco nudne i rozwlekłe jak na zarzutkę.
9 2023-09-11 09:58:54 Ostatnio edytowany przez Smegg (2023-09-11 10:22:11)
Nie jest to prowo
Pielegniarstwo/poloznictwo
Akurat pracuje od licencjata, teraz stuknely mi 3 lata stażu. Moze trudno w to uwierzyc ale najpierw wszedl covid jak zaczynalam i dali dodatek 100% do pensji i dyzury medyczne więc z jednego etatu zarabiałam 10-11k na oddziale covidowym, potem poszłam do drugiej pracy, dodatek sie skończył i zeszłam na 8,5k na rękę, a w tej chwili podnieśli siatke płac dla zawodow medycznych więc z mgr jestem w grupie z 6473zl +premia, pochodne za dyżury na reke 6600-6700, w drugiej pracy na umowie zlecenie pracuje juz ponad rok, jest to poradnia specjalistyczna branża z leczeniem nieplodności, nie mam 26 lat jeszcze, nie odprowadzam podatku, za godzine mam 50zl na rękę wiec 70h w miesiącu daje wynik 3500zl, +/- tyle godzin tam pracuje
Może sie to wydawać śmieszne ale zakochałam sie + budzi mi sie instynkt macierzyński, jeszcze jak sie naoglądam jakie ludzie po 30 maja problemy z zajściem w ciaze i ile pieniedzy wydaja na to zeby zajść, auta sprzedają itp .
Nie twierdze że chce już teraz natychmiast, ale chciałabym za 2 lata ślubu i od razu zacząć starać sie o dziecko w wieku tych 28 lat. Wróciliśmy teraz z wczasów w Hiszpanii i nie bylo nic, myslalam ze jak jest tak idealnie i spijamy sobie z dzióbków to może coś będzie. Po założeniu tego tematu coś mnie tknelo i napisałam mu wczoraj "Ja sobie przemyslalam o nas po tych wczasach i czuje niepewnosc. Spotykamy sie juz prawie rok kocham cie i podoba mi sie jak nam sie uklada ale chcialabym czegos wiecej a mam wrazenie ze sie to nie rozwija" na co on odp "Od razu po wczasach tak jak mówiłem atakowałem ich w pracy żeby przenieść się na inny tryb pracy żeby poprawić swoj czas wolny żeby dla nas mieć dużo czasu a nie gonić się" ale mi nie chodzi o jego tryb pracy tylko planowanie ślubu i założenia rodziny mam nadzieje że sie domyślił o co chodzi. Teraz myśle żeby sie wycofać i jak radził ten poradnik mieć mniej czasu dla niego o jakieś 70%
10 2023-09-11 10:23:17 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2023-09-11 10:24:52)
Nie jest to prowo
Pielegniarstwo/poloznictwo
Akurat pracuje od licencjata, teraz stuknely mi 3 lata stażu. Moze trudno w to uwierzyc ale najpierw wszedl covid jak zaczynalam i dali dodatek 100% do pensji i dyzury medyczne więc z jednego etatu zarabiałam 10-11k na oddziale covidowym, potem poszłam do drugiej pracy, dodatek sie skończył i zeszłam na 8,5k na rękę, a w tej chwili podnieśli siatke płac dla zawodow medycznych więc z mgr jestem w grupie z 6473zl +premia, pochodne za dyżury na reke 6600-6700, w drugiej pracy na umowie zlecenie pracuje juz ponad rok, jest to poradnia specjalistyczna branża z leczeniem nieplodności, nie mam 26 lat jeszcze, nie odprowadzam podatku, za godzine mam 50zl na rękę wiec 70h w miesiącu daje wynik 3500zl, +/- tyle godzin tam pracuje
Bzdury.
Akurat jestem na czasie, bo sporo czasu spędziłam z pielęgniarkami i położnymi z oddziału.
Tak, one ciągną po 2 etaty, ale po to, żeby mieć godną pensję, a nie zawrotne 10tys.
Gdyby za dyżury w szpitalu brały po 6-7k to żadna nie siedziałaby w drugim szpitalu na kolejnych dyżurach, żsby uzbierać na życie.
PS. Tak tak, leć gierkami. To za chwilę będziesz szukać nowego faceta, bo ten z tresury zrezygnuje i zwieje.
Może zobacz sobie siatkę płac i pensje MINIMALNE podstawy a potem sie wypowiadaj
Moge nawet wkleić
Od lipca tego roku pielęgniarka i pielęgniarz z tytułem licencjata zarabia 5 965,38 zł brutto miesięcznie (wzrost o 642,60 zł w stosunku do kwoty przed wzrostem płac). Zatrudnieni na stanowiskach wymagających tytułu magistra albo zatrudnieni na stanowiskach niewymagających tytułu magistra, ale wymagających specjalizacji - 6 473,07 zł (wzrost o 697,29 zł). Pielęgniarki i położne z wyższym wykształceniem magisterskim i specjalizacją od lipca zarabiają 8 186,53 zł (wzrost o 881,87 zł). (PAP)
Dodam że są te pensje gołe bez dodatku 45% za święta 65% noce, dodatku stażowego 5% za każde przepracowane 5 lat i premii (u nas 5-7%)
Może zobacz sobie siatkę płac i pensje MINIMALNE podstawy a potem sie wypowiadaj
Moge nawet wkleić
Od lipca tego roku pielęgniarka i pielęgniarz z tytułem licencjata zarabia 5 965,38 zł brutto miesięcznie (wzrost o 642,60 zł w stosunku do kwoty przed wzrostem płac). Zatrudnieni na stanowiskach wymagających tytułu magistra albo zatrudnieni na stanowiskach niewymagających tytułu magistra, ale wymagających specjalizacji - 6 473,07 zł (wzrost o 697,29 zł). Pielęgniarki i położne z wyższym wykształceniem magisterskim i specjalizacją od lipca zarabiają 8 186,53 zł (wzrost o 881,87 zł). (PAP)
Dodam że są te pensje gołe bez dodatku 45% za święta 65% noce, dodatku stażowego 5% za każde przepracowane 5 lat i premii (u nas 5-7%)
Nie muszę sprawdzać, rozmawiam z ludźmi. Przez 3 miesięca byłam na oddziale codziennie, a teraz jestem raz w tygodniu i widzę, jak jest.
Teoria teorią, życie życiem. Według tej rozpiski moja mama mając magistra i speckę i pracując 30 lat w zawodzie powinna zarabiać więcej niż mój ojciec, który jest dyrektorem w korpo
Wszyscy doskonale wiemy, że tak nie jest, ale możesz snuć swoją bajkę dalej w oparciu o teorie z internetu i tabelki, jak życie powinno wyglądać.
13 2023-09-11 10:50:29 Ostatnio edytowany przez Smegg (2023-09-11 10:54:37)
Możemy zakończyć wątek mojej pracy bo sama najlepiej wiem ile zarabiam. Jedni mają lepiej drudzy gorzej, u nas w szpitalu uniwersyteckim płacą zgodnie z ustawa a pisze o moim przypadku. No i proponuję nie ufać ludziom z pracy w 100%.
Raz przeżyłam zabawna sytuacje bo poszłam do kadr po pasek z wypłaty i do niego był doczepiony pasek koleżanki, kadrowa tego nie zauważyła i dała mi 2 do reki, to co ona nam gadała a co było na tym pasku to 2 rozne rzeczy.
Możemy zakończyć wątek mojej pracy bo sama najlepiej wiem ile zarabiam. Jedni mają lepiej drudzy gorzej, u nas w szpitalu uniwersyteckim płacą zgodnie z ustawa a pisze o moim przypadku. No i proponuję nie ufać ludziom z pracy w 100%.
Raz przeżyłam zabawna sytuacje bo poszłam do kadr po pasek z wypłaty i do niego był doczepiony pasek koleżanki, kadrowa tego nie zauważyła i dała mi 2 do reki, to co ona nam gadała a co było na tym pasku to 2 rozne rzeczy.
To leć ze swoją bajką dalej czekamy na jakieś zwroty akcji, bo jak się nic nie dzieje to nudno.
Zapewne moja mama też ukrywa połowę wypłaty
To leć ze swoją bajką dalej
czekamy na jakieś zwroty akcji, bo jak się nic nie dzieje to nudno.
Zapewne moja mama też ukrywa połowę wypłaty
Ale dlaczego bajką? To co podała to nowe, ustawowe stawki. Pytanie w której grupie jest twoja mama.
https://www.pielegniarki.info.pl/aktual … lipca-2023
A tu już przykładowe kwoty (widełki) z sierpnia, według nowych stawek
Lady Loka napisał/a:To leć ze swoją bajką dalej
czekamy na jakieś zwroty akcji, bo jak się nic nie dzieje to nudno.
Zapewne moja mama też ukrywa połowę wypłaty
Ale dlaczego bajką? To co podała to nowe, ustawowe stawki. Pytanie w której grupie jest twoja mama.
https://www.pielegniarki.info.pl/aktual … lipca-2023
A tu już przykładowe kwoty (widełki) z sierpnia, według nowych stawek
Bo cała jej historia jest trollową bajką
17 2023-09-11 11:37:18 Ostatnio edytowany przez Smegg (2023-09-11 11:42:25)
O jest jakiś mężczyzna
Możecie mi poradzic czy po tym dialogu idzie sie domyśleć o co mi chodzi?
Spotykamy sie juz prawie rok kocham cie i podoba mi sie jak nam sie uklada ale chcialabym czegos wiecej a mam wrazenie ze sie to nie rozwija
Od razu po wczasach tak jak mówiłem atakowałem ich w pracy żeby przenieść się na inny tryb pracy żeby poprawić swoj czas wolny żeby dla nas mieć dużo czasu a nie gonić się
Nie jestem pewna czy to ma sens byc moze kazde z nas pragnie czegos innego
Cały czas stęskniony i zamyślony jestem o tobie. Chce cały czas z tobą być, zawsze być obok
Tu uciełam ten temat a on za jakąś godzine jeszcze napisał
Co powiesz jak ja bym zrobił kolacje/obiad
Napisałam ze miło ale w ogóle mam wrażenie ż on nie zrozumiał o co mi chodzi
Nie mam zamiaru używać słów zaręczyny czy ślub to powinno wyjść od niego.
Jestem gotowa postawić wszystko na jedną karte i zostawić go a nawet zostać starą panną kiedy on nie da mi tego co potrzebuje bo widocznie mój wybranek i ukochany nie jest wyjątkowy ukochany i jedyny skoro nie jest gotów spełnić moje marzenia
Potraktuje ten temat jako swoj pamiętnik
Wiem ze mam dziwaczne myślenie temat ten przed wyjazdem został obgadany z koleżankami i każda gada czekaj cierpliwie nawet i 3 lata a ja nie mam zamiaru dopasowywać się pod pana być sfrustrowana i stracić najlepsze lata mojego zycia na czekaniu i obawianiu się czy za te 3 lata mnie nie zostawi
18 2023-09-11 12:00:46 Ostatnio edytowany przez niktinny (2023-09-11 12:01:06)
Lady Loka autorka wspomniała, że nie odprowadza podatku, bo nie ma 26 lat. Nie znam stawek, ale nawet bazując na tym co wysłała to 6 tys brutto, a netto to jednak spora różnica. Choć mimo wszystko trochę mi się to gryzie z tym co sie słyszy jak to pielęgniarki źle zarabiają.
Pomijając jednak, to w temacie, uważam, że rok to dość wcześnie jak na upominanie się o pierścionek. Ok, rozumiem niektórzy od razu są pewni i mogliby się oświadczyć po tygodniu, ale nie każdy jest tak zdecydowany, mimo, żę wam tak cudownie razem to jednak decyzja na całe życie. Choć opisujesz miłość Twojego chłopaka jako idealną i pewną to nic nie mówisz o sobie. Tzn z tych postów wcale nie mogę odczuć jakbyś Ty kochała jego, tylko czekała na ten pierścionek, choć nie wiem też skąd to desperackie parcie. Rozumiałbym po kilku latach związku, ale po roku w takim wieku? Poza tym jeśli Ci z tym źle, to zwyczajnie porozmawiaj z chłopakiem WPROST, a nie przez jakieś domysły. Co to za dziwne pomysły aby facet się miał domyślać? On to źle zinterpretuje i później są problemy w związku, bo brakuje zwykłej komunikacji. Ale jak widać i na to jesteś przygotowana, bo wolisz się rozstać niż porozmawiać wprost z facetem, bo on ma się domyślić.. Także tak jak wspomniałem, nie wiem skąd to parcie na pierścionek skoro nawet go nie kochasz..
19 2023-09-11 12:13:20 Ostatnio edytowany przez Smegg (2023-09-11 12:15:17)
Ja cały czas o nim myślę, jak 2-3 dni sie nie widzimy zaczynam tęsknić, jak się spotykamy to jestem zawsze łagodna, wspieram go, dopytuję co u niego. Czasem coś mu ugotuję, pogłaszczę, ogolnie uwielbiam go masować i miziać, dużo chwale, zawsze doceniam co dla mnie robi czy to słowami czy uczynkami. Jak chodzimy do restauracji to jak on raz płaci to innym razem ja, ogolnie staram się żeby nigdy nie odczuł że mu ciąże finansowo, staram sie to wyrównać. Na okazje robie mu prezenty, wydaje mi sie ze az za dużo komplementów mu prawie czy o zachowanie czy o wygląd chodzi. To chyba tyle
Nie stroje fochów, ani razu sie nie pokłóciliśmy. Raz mi sie cos nie spodobało ale dobitnie to powiedziałam że muszę sobie to wszystko przemyśleć jak jechał ze mną autem to sie zatrzymał i kupił mi bukiet kwiatow zebym sie nie gniewała.
Ja cały czas o nim myślę, jak 2-3 dni sie nie widzimy zaczynam tęsknić, jak się spotykamy to jestem zawsze łagodna, wspieram go, dopytuję co u niego. Czasem coś mu ugotuję, pogłaszczę, ogolnie uwielbiam go masować i miziać, dużo chwale, zawsze doceniam co dla mnie robi czy to słowami czy uczynkami. Jak chodzimy do restauracji to jak on raz płaci to innym razem ja, ogolnie staram się żeby nigdy nie odczuł że mu ciąże finansowo, staram sie to wyrównać. Na okazje robie mu prezenty, wydaje mi sie ze az za dużo komplementów mu prawie czy o zachowanie czy o wygląd chodzi. To chyba tyle
Nie stroje fochów, ani razu sie nie pokłóciliśmy. Raz mi sie cos nie spodobało ale dobitnie to powiedziałam że muszę sobie to wszystko przemyśleć jak jechał ze mną autem to sie zatrzymał i kupił mi bukiet kwiatow zebym sie nie gniewała.
Poglaszcze , jestem lagodna -to ty masz pieska czy kotka?
Lady Loka autorka wspomniała, że nie odprowadza podatku, bo nie ma 26 lat. Nie znam stawek, ale nawet bazując na tym co wysłała to 6 tys brutto, a netto to jednak spora różnica. Choć mimo wszystko trochę mi się to gryzie z tym co sie słyszy jak to pielęgniarki źle zarabiają.
To żeby zakończyć spór o zarobki pielęgniarek, to powiem, że wiele zależy od rodzaju szpitala. Ja akurat dorabiam sobie naliczając pensje w pewnym szpitalu pediatrycznym na południu Polski - pielęgniarka w moim szpitalu może zarabiać od 5-12tys. na rękę. Wszystko zależy od wykształcenia, stażu, oddziału na jakim pracuje, dodatków i liczby godzin wypracowanych w noce i święta. Także to co pisze Smegg niekoniecznie musi być nieprawdą.
Lecenie teoriami z poradników zaprowadzi do szybkiego rozstania.
Wymagania z kosmosu, a brak używania słowa "ślub" czy "zaręczyny" podobnie. Skąd on ma wiedzieć, o co Ci chodzi? Skąd on ma wiedzieć, na co liczysz? Chcesz być dorosła? Zachowuj się jak dorosła. Dorośli ludzie rozmawiają. Także o tym, kiedy chcą brać ślub albo o tym, jak wyobrażają sobie wspólne życie.
Ty póki co zachowujesz się jak dziecko.
Rok to bardzo krótko i facet ma prawo nie domyślać się, że Ty chcesz już, bo nawet zaplanowałaś, kiedy urodzisz dziecko.
Smegg napisał/a:Możemy zakończyć wątek mojej pracy bo sama najlepiej wiem ile zarabiam. Jedni mają lepiej drudzy gorzej, u nas w szpitalu uniwersyteckim płacą zgodnie z ustawa a pisze o moim przypadku. No i proponuję nie ufać ludziom z pracy w 100%.
Raz przeżyłam zabawna sytuacje bo poszłam do kadr po pasek z wypłaty i do niego był doczepiony pasek koleżanki, kadrowa tego nie zauważyła i dała mi 2 do reki, to co ona nam gadała a co było na tym pasku to 2 rozne rzeczy.To leć ze swoją bajką dalej
czekamy na jakieś zwroty akcji, bo jak się nic nie dzieje to nudno.
Zapewne moja mama też ukrywa połowę wypłaty
moze byc, ze dziewczyna nie klamie, jesli chodzi o zarobki, ja tam nie znam sie ile sie zarabia, ale ludzie naprawde nie mowia prawdy ile zarabiaja, tylko co niektorzy. Jedni se dodaja inni ujmuja- jak im pasuje.
Ja cały czas o nim myślę, jak 2-3 dni sie nie widzimy zaczynam tęsknić, jak się spotykamy to jestem zawsze łagodna, wspieram go, dopytuję co u niego. Czasem coś mu ugotuję, pogłaszczę, ogolnie uwielbiam go masować i miziać, dużo chwale, zawsze doceniam co dla mnie robi czy to słowami czy uczynkami. Jak chodzimy do restauracji to jak on raz płaci to innym razem ja, ogolnie staram się żeby nigdy nie odczuł że mu ciąże finansowo, staram sie to wyrównać. Na okazje robie mu prezenty, wydaje mi sie ze az za dużo komplementów mu prawie czy o zachowanie czy o wygląd chodzi. To chyba tyle
Nie stroje fochów, ani razu sie nie pokłóciliśmy. Raz mi sie cos nie spodobało ale dobitnie to powiedziałam że muszę sobie to wszystko przemyśleć jak jechał ze mną autem to sie zatrzymał i kupił mi bukiet kwiatow zebym sie nie gniewała.
jednak zmyslona bajeczka, na poczatku pisalas, ze nie okazujesz swoich uczuc do niego tak jak on do ciebie, nie dzwonisz pierwsza, a tezaz, taka kochana...
Ja cały czas o nim myślę, jak 2-3 dni sie nie widzimy zaczynam tęsknić, jak się spotykamy to jestem zawsze łagodna, wspieram go, dopytuję co u niego. Czasem coś mu ugotuję, pogłaszczę, ogolnie uwielbiam go masować i miziać, dużo chwale, zawsze doceniam co dla mnie robi czy to słowami czy uczynkami. Jak chodzimy do restauracji to jak on raz płaci to innym razem ja, ogolnie staram się żeby nigdy nie odczuł że mu ciąże finansowo, staram sie to wyrównać. Na okazje robie mu prezenty, wydaje mi sie ze az za dużo komplementów mu prawie czy o zachowanie czy o wygląd chodzi. To chyba tyle
Nie stroje fochów, ani razu sie nie pokłóciliśmy. Raz mi sie cos nie spodobało ale dobitnie to powiedziałam że muszę sobie to wszystko przemyśleć jak jechał ze mną autem to sie zatrzymał i kupił mi bukiet kwiatow zebym sie nie gniewała.
Czyli zachowujesz się sztucznie, on może też... Żeby się poznać, trzeba razem pomieszkać chociaż rok/dwa, dlatego nie dziw się, że on się nie oświadcza, bo wy się praktycznie nie znacie, tym bardziej jak ta sztuczność się aż wylewa.
Jak teraz wygląda wasza sytuacja mieszkaniowa?
Pomijając już to, ile w tej historii jest prawdy, a ile autorka sobie dodała z różnorakich powodów, to ważne jest meritum: zaręczyny i ślub, plany rodzinne, dzieci.
Autorko, jeśli wcześniej nie rozmawialiście o tych sprawach i nie znacie swoich oczekiwań, to może być przecież i tak, że ta osoba w ogóle nie planuje kiedykolwiek wejść w związek małżeński i chce przeżyć życie na kocią łapę. I albo mieć w związku nieformalnym dzieci, albo ich nie mieć.
Rok razem w tym wieku to jeszcze nie ten czas, gdy każdy z automatu zaczyna rozważać plany rodzinne. Mężczyźni rzadko mają parcie na dzieciaki przed trzydziestką, a i krótko po tez niekoniecznie. Jeśli mu nie powiesz, czego chcesz, to możesz tak czekać, aż się domyśli, jeszcze z 10 lat. Rozumiem, że nie chcesz dawać ultimatum, ale dorośli ludzie rozmawiają o swoich oczekiwaniach i planach, po prostu.
27 2023-09-11 15:08:24 Ostatnio edytowany przez Smegg (2023-09-11 15:12:35)
Co do sytuacji mieszkaniowej to pisalam w 1 poscie on mieszka z mama w domu a ja sama w swoim mieszkaniu.
On kilka miesiecy temu wspomniał że chciałby poślubić ukochana kobiete, nie wiem czy badał grunt, ale ostatnio tez gralismy w takie pytania dla par z aplikacji i dostal pytanie czy chcialbys poslubic swoja dziewczyne i odp ze tak
Jak pisałam w 1 poście jestem słodka i milutka ale NA SPOTKANIACH poza spotkaniami nie wypisuje do niego co porabia jak mu minął dzień itp., daje mu oddech, to on do mnie wypisuje, a ja w tym czasie zajmuje sie swoim odrębnym życiem
Co do sytuacji mieszkaniowej to pisalam w 1 poscie on mieszka z mama w domu a ja sama w swoim mieszkaniu.
On kilka miesiecy temu wspomniał że chciałby poślubić ukochana kobiete, nie wiem czy badał grunt, ale ostatnio tez gralismy w takie pytania dla par z aplikacji i dostal pytanie czy chcialbys poslubic swoja dziewczyne i odp ze tak
29 2023-09-11 15:52:50 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-09-11 15:58:09)
To po części strzeliłaś sobie w stopę, tym zapewnieniem, że mieszkać razem to Ty tylko rozumiem po oświadczynach i zaplanowanym ślubie.
Ja bym radziła zmienić zdanie i zaproponować wspólne zamieszkanie na rok, wtedy dopiero zobaczycie czy wam po drodze i po tym czasie, jeśli wszystko będzie ok, zaplanujecie ślub, podkreślając, że to jest dla Ciebie ważne, jaki i formę mieszkania, bo nie wiesz czy on że chciałby zamieszkać u Ciebie na jakiś czas, potem kupić coś wspólnie czy ma inny plan.
Musisz już dzisiaj wiedzieć jakie on ma plany wobec Ciebie, a nie dowiesz się jak nie zrobisz poważnego kroku w jego kierunku.
Może tak być, że on nie planuje wyprowadzać się z domu mamy, więc nie przystanie na Twoją propozycję, powie, że po ślubie chciałby, żeby żona się przeprowadziła do niego, Ty się nie zgodzisz, bo raczej z teściową podejrzewam nie chciałabyś mieszkać i tu już się rozjeżdżacie.
Dlatego rozmawiajcie o przyszłości waszej, a nie ogólnie.
W tych sprawach (ślub/dziecko) kobiety bardzo często lubią sobie cos dopowiadać, snuć jakieś teorie, rozważać kiedy, i czy w ogóle facet postanowi zrobić ten krok.
A prawda jest prosta.
Jak mężczyzna widzi w kobiecie materiał na żonę i matkę, to jej sie oświadczy, i poinformuje o planach na rodzinę.
I nie ma znaczenia staż związkowy.
Równie dobrze może to być 3 miesiące, albo 13 lat.
Jeżeli facet tego nie robi, to znaczy że nie jest jeszcze pewny kobiety.
I kobieta musi udowodnić, że na oświadczyny sobie zasłużyła, że rokuje na dalsze życie.
Nic skomplikowanego tutaj nie ma.
W tych sprawach (ślub/dziecko) kobiety bardzo często lubią sobie cos dopowiadać, snuć jakieś teorie, rozważać kiedy, i czy w ogóle facet postanowi zrobić ten krok.
A prawda jest prosta.
Jak mężczyzna widzi w kobiecie materiał na żonę i matkę, to jej sie oświadczy, i poinformuje o planach na rodzinę.
I nie ma znaczenia staż związkowy.
Równie dobrze może to być 3 miesiące, albo 13 lat.
Jeżeli facet tego nie robi, to znaczy że nie jest jeszcze pewny kobiety.
I kobieta musi udowodnić, że na oświadczyny sobie zasłużyła, że rokuje na dalsze życie.
Nic skomplikowanego tutaj nie ma.
No tak, bo ludzie, którzy po prostu nie chcą się nigdy żenić/wychodzić za mąż, w ogóle nie istnieją. A jeśli nawet istnieją, to zmienią zdanie poznając TĘ/TEGO człowieka.
O "zasługiwaniu" na oświadczyny nic nie napiszę, bo szkoda czasu. Mam nadzieję, że twoja żonka ciężko nad tym pracowała, żeby rokować na dalsze życie XD
Szeptuch napisał/a:W tych sprawach (ślub/dziecko) kobiety bardzo często lubią sobie cos dopowiadać, snuć jakieś teorie, rozważać kiedy, i czy w ogóle facet postanowi zrobić ten krok.
A prawda jest prosta.
Jak mężczyzna widzi w kobiecie materiał na żonę i matkę, to jej sie oświadczy, i poinformuje o planach na rodzinę.
I nie ma znaczenia staż związkowy.
Równie dobrze może to być 3 miesiące, albo 13 lat.
Jeżeli facet tego nie robi, to znaczy że nie jest jeszcze pewny kobiety.
I kobieta musi udowodnić, że na oświadczyny sobie zasłużyła, że rokuje na dalsze życie.
Nic skomplikowanego tutaj nie ma.No tak, bo ludzie, którzy po prostu nie chcą się nigdy żenić/wychodzić za mąż, w ogóle nie istnieją. A jeśli nawet istnieją, to zmienią zdanie poznając TĘ/TEGO człowieka.
O "zasługiwaniu" na oświadczyny nic nie napiszę, bo szkoda czasu. Mam nadzieję, że twoja żonka ciężko nad tym pracowała, żeby rokować na dalsze życie XD
Wiem, ze boli cie to, że żaden facet nie założył ci pierścionka na palec.
Zdaje sobie sprawę, ze musi to być ciężkie dla ciebie.
Widocznie, dla żadnego faceta nie rokowała na przyszłość
Czy w twojej rzeczywistości, facet oświadczy sie kobiecie, której nie jest pewny, nie wie czy jej może zaufać, dostrzega u niech zachowania agresywne/autodestrukcyjne , zaczyna sie przy niej czuć źle, nie zauważa odwzajemniania zaangażowania? Nie lubi dzieci ( gdy on chce je mieć)
Otrząśnij się.
Jeżeli facet nie zauważy twojego potencjału, nie udowodnisz mu, że zasługujesz na to, aby byc jego zona i matka jego dzieci.
Że nie sprawdzisz siew tej roli.
To ci sie nie oświadczy.
Wiem, ze boli cie to, że żaden facet nie założył ci pierścionka na palec.
Zdaje sobie sprawę, ze musi to być ciężkie dla ciebie.
Widocznie, dla żadnego faceta nie rokowała na przyszłość
Czy w twojej rzeczywistości, facet oświadczy sie kobiecie, której nie jest pewny, nie wie czy jej może zaufać, dostrzega u niech zachowania agresywne/autodestrukcyjne , zaczyna sie przy niej czuć źle, nie zauważa odwzajemniania zaangażowania? Nie lubi dzieci ( gdy on chce je mieć)Otrząśnij się.
Jeżeli facet nie zauważy twojego potencjału, nie udowodnisz mu, że zasługujesz na to, aby byc jego zona i matka jego dzieci.
Że nie sprawdzisz siew tej roli.
To ci sie nie oświadczy.
Jak kulą w płot. Zaręczona byłam w życiu dwa razy, w tym raz z ojcem mojego dziecka, planowanego, spłodzonego grubo po oświadczynach. I totalnie mnie nie obchodzi, czy rokowałam, czy zasługiwałam, czy ktoś był mnie pewny czy po prostu oświadczył się, żeby mnie nie stracić lub z jakiegokolwiek innego powodu. W momencie zaręczyn kochaliśmy się i tyle, nikt nie musiał na nic zasługiwać, nikt nikogo nie testował. A potem to minęło, życie. Ani ja obecnie nie jestem w związku małżeńskim, ani tamte osoby, które mi ten pierścionek na palec zakładały. Czy to o czymś świadczy? Dokładnie o niczym.
A ty przestań robić podsrywki osobiste nic nie wiedząc o osobie, której chcesz pocisnąć. Bo robisz z siebie debila.
Szatanie, ale skończona hipokrytka....
Mam nadzieję, że twoja żonka ciężko nad tym pracowała, żeby rokować na dalsze życie XD
Bo to nie ty PIERWSZA robiłaś "podsrywki osobiste"
Szatanie, ale skończona hipokrytka....
Kasssja napisał/a:Mam nadzieję, że twoja żonka ciężko nad tym pracowała, żeby rokować na dalsze życie XD
Bo to nie ty PIERWSZA robiłaś "podsrywki osobiste"
Człowieku, to była prosta riposta na twoje poglądy, które nam tu głosisz. O zasługiwaniu na zaręczyny, staraniach, żeby rokować, żeby chłop w ogóle kobietę zachciał na żonę, a nie tylko... (na co?). Skoro to twoje poglądy, to i we własnym życiu przecież je praktykujesz, czyli partnerkę testowałeś pod kątem "zasługiwania". Natomiast robiąc wycieczki w moją przeszłość, najpierw dopytaj jak było, bo strzelasz ślepakami.
Nie ma reguły co do oświadczyn i ślubu, a "zasługi" to działają w obie strony.
Szeptuch napisał/a:Szatanie, ale skończona hipokrytka....
Kasssja napisał/a:Mam nadzieję, że twoja żonka ciężko nad tym pracowała, żeby rokować na dalsze życie XD
Bo to nie ty PIERWSZA robiłaś "podsrywki osobiste"
Człowieku, to była prosta riposta na twoje poglądy, które nam tu głosisz. O zasługiwaniu na zaręczyny, staraniach, żeby rokować, żeby chłop w ogóle kobietę zachciał na żonę, a nie tylko... (na co?). Skoro to twoje poglądy, to i we własnym życiu przecież je praktykujesz, czyli partnerkę testowałeś pod kątem "zasługiwania". Natomiast robiąc wycieczki w moją przeszłość, najpierw dopytaj jak było, bo strzelasz ślepakami.
Nie wiem, może ty bierzesz i propagujesz branie za męża pierwszego lepszego " bo miłość", motylki i hormony, twoja sprawa, i tych którym takie rzeczy doradzasz.
Przecież "Wystarczy miłość"
I dokładnie po to jest okres wspólnego mieszkania i narzeczeństwa aby sprawdzić czy nasza druga połówka nadaje się na naszego życiowego partnera.
Właśnie czy rokuje na przyszłość.
Czy jej zbiór zalet i wad nam odpowiada.
Czy plusy przeważają nad minusami.
Oceniamy i weryfikujemy.
Chyba, że traktuje sie małżeństwo jako nic nieznaczące podpisanie papierka.
Bo dla mnie, mimo że jestem ateista, jest święte.
Wiec każdy rozsądny facet, zanim zdecyduje sie na złożenie podpisu,gruntownie rozważa, czy ta kobieta nadaje sie do tego, aby spędzić z nia resztę życia.
I nie, nie trafiłem kulą w płot.
Bo nigdy żoną nie byłaś.
Nie wiem, może ty bierzesz i propagujesz branie za męża pierwszego lepszego " bo miłość", motylki i hormony, twoja sprawa, i tych którym takie rzeczy doradzasz.
Przecież "Wystarczy miłość"I dokładnie po to jest okres wspólnego mieszkania i narzeczeństwa aby sprawdzić czy nasza druga połówka nadaje się na naszego życiowego partnera.
Właśnie czy rokuje na przyszłość.
Czy jej zbiór zalet i wad nam odpowiada.
Czy plusy przeważają nad minusami.
Oceniamy i weryfikujemy.
Chyba, że traktuje sie małżeństwo jako nic nieznaczące podpisanie papierka.
Bo dla mnie, mimo że jestem ateista, jest święte.
Wiec każdy rozsądny facet, zanim zdecyduje sie na złożenie podpisu,gruntownie rozważa, czy ta kobieta nadaje sie do tego, aby spędzić z nia resztę życia.I nie, nie trafiłem kulą w płot.
Bo nigdy żoną nie byłaś.
No nie, nie dosrywałeś się do ślubu, tylko zakładania pierścionka na palec, a to miało miejsce i to w wybitnie romantycznych okolicznościach przyrody. Jedne i drugie zaręczyny nie skończyły się u mnie ślubem nie dlatego, że ktoś nie rokował albo nie zasłużył na bycie małżonkiem/ą. Zadecydowały okoliczności zewnętrzne i rodzinne, religijne, a także po prostu proza życia z niemowlęciem między nami i przechodzenie związku (pierwsze), natomiast drugie oświadczyny przyjęłam bez głębokiego przekonania i szybko się z nich wycofałam. Niczego nie żałuję, choć mając w głowie dzisiaj to, co mam, żadnych bym już nie przyjęła.
A co do wyboru partnera na małżonka - no oczywiście, że trzeba z tą osobą przeżyć jakiś czas, razem mieszkać i sprawdzić, czy idzie się w tym samym kierunku. Ale ja bym tego "zasługiwaniem" nigdy nie nazwała i to jest CLUE mojego czepnięcia się twojego postu.
39 2023-09-11 21:00:10 Ostatnio edytowany przez Istotka6 (2023-09-11 21:01:49)
Nie chce mi się czytać już od połowy wątku, ale...
Przy 1,5 etacie, nie mając 26 lat - tak, jest możliwe tyle zarabiać
Ogólnie niezupełnie wierzę we wszystko co tu czytam, no ale niech będzie... nie baw się w takie gierki, chyba że masz 15lat.
Ja bym porozmawiała, tak po prostu, prosto z mostu, takie tam stare podejście prezentuję
Może jednak z takim podejściem łatwiej dostać ten pierścionek, chociaż ja go odrzuciłam, no ale....
40 2023-09-11 21:25:14 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-09-11 21:26:44)
Nie chce mi się czytać już od połowy wątku, ale...
Przy 1,5 etacie, nie mając 26 lat - tak, jest możliwe tyle zarabiać
Ogólnie niezupełnie wierzę we wszystko co tu czytam, no ale niech będzie... nie baw się w takie gierki, chyba że masz 15lat.
Ja bym porozmawiała, tak po prostu, prosto z mostu, takie tam stare podejście prezentuję
Może jednak z takim podejściem łatwiej dostać ten pierścionek, chociaż ja go odrzuciłam, no ale....
Wątpię, że łatwiej... Ale wyłania się taki obraz, że autorce bardziej zależy na pierścionku, niż udanym życiu w przyszłości, bo praktycznie nie mają pojęcia o codziennym życiu razem.
Istotka6 napisał/a:Nie chce mi się czytać już od połowy wątku, ale...
Przy 1,5 etacie, nie mając 26 lat - tak, jest możliwe tyle zarabiać
Ogólnie niezupełnie wierzę we wszystko co tu czytam, no ale niech będzie... nie baw się w takie gierki, chyba że masz 15lat.
Ja bym porozmawiała, tak po prostu, prosto z mostu, takie tam stare podejście prezentuję
Może jednak z takim podejściem łatwiej dostać ten pierścionek, chociaż ja go odrzuciłam, no ale....Wątpię, że łatwiej... Ale wyłania się taki obraz, że autorce bardziej zależy na pierścionku, niż udanym życiu w przyszłości, bo praktycznie nie mają pojęcia o codziennym życiu razem.
Uważam, że jeśli w życiu chce się coś osiągnąć, czegoś się oczekuje, to należy rozmawiać,o takie stare podejście ułatwiające życie mi chodziło.
To, że o wszystkim mówię prosto z mostu, wpłynęło na to, że dostałam pierścionek, którego nie chciałam... zasadniczo nie o to mi chodziło, ale to potraktowałam to jako docenienie mojej postawy, daleko mi do dziewczynki tupiącej nóżką z wielkim fochem i postawą "domyśl się"
Myślę że Autorka reprezentuje postawę "mam swoje lata, wypada mieć ślub i dziecko". Wiele dziewczynek tkwi w tym schemacie,byle by mieć dziecko, nawet nie ważne z kim, nie ważne, że o wychowaniu niewiele wiedzą, nie zdając sobie sprawy z odpowiedzialności wychowania dziecka, aby w dorosłym życiu nie zafundować różnych zaburzeń.
Zresztą też odnoszę wrażenie, tak jak mówisz, niewiele wiedzą o sobię a Autorka tak naprawdę (zakładając że jest prawdziwa) udaje kogoś, kim w głębi nie jest. Taka sztuczność czuć, być może dlatego facet takiemu "ideałowi" nie chce się oświadczyć bo podświadomie czuję ten fałsz
A co do wyboru partnera na małżonka - no oczywiście, że trzeba z tą osobą przeżyć jakiś czas, razem mieszkać i sprawdzić, czy idzie się w tym samym kierunku. Ale ja bym tego "zasługiwaniem" nigdy nie nazwała i to jest CLUE mojego czepnięcia się twojego postu.
Paradoksalnie, właśnie w tym drugim wypadku, praktycznie musiał wystąpic jakiś element "zasługiwania" (bo powiedzmy szczerze: tu są tylko dwie możliwości. Albo się przyjmuje oświadczyny bo się całą sobą chce albo wchodzi w grę jakiś synonim określenia on zasługuje bym je przyjęła (powody tego "zasługiwania" mogą byc różne. Natomiast też uważam że "zasługiwanie" nie jest tu najlepszym ani słowem ani podejściem, bo jeśli decydujemy się na to bo ta druga strona "zasługuje", to praktycznie zawsze są to kalkulacje i racjonalizacja braku pełnej, autentycznej chęci, a to najczęściej i tak prowadzi w ślępą uliczkę.
Ja bym porozmawiała, tak po prostu, prosto z mostu, takie tam stare podejście prezentuję
Zgodzam sie z toba
Dziękuję wam serdecznie za odpowiedzi :)
Przyznam zrobiło mi się troche dziwnie że aż tyle z was stwierdziło "sztuczność" w moim działaniu albowiem to jak sie zachowuje wychodzi prosto z mojego serduszka a nie chłodnych kalkulacji
Do serca wzielam sobie tylko niektóre porady z tych poradników jak np: dawać facetowi oddech, nie pisać pierwsza, nie narzucać sie - niech zatęskni , a ze akurat taki mam charakter introwertyka, duzo pracuje, czesto jestem zmęczona to takie zachowanie nie sprawia mi wiekszego problemu. W poprzednim związku 5letnim pisałam do faceta z kazdą pierdołą, opisywałam cały swój dzień bo miałam więcej czasu wolnego na studiach i mi sie zwyczajnie nudziło i zle na tym wyszłam, związek sie wypalił
Przy tej kolacji porozmawiałam z nim o przyszłości, tzn rzucilam że go kocham jest dla mnie wyjątkowy ale może mamy inne oczekiwaniq i pragnienia wobec związku i moim zdaniem nadeszła pora żebyśmy posunęli sie do przodu
Przytaknął że on też tego chce, że jest mnie pewny traktuje poważnie, że chce spędzic ze mną reszte życia ale nie bylo jeszcze takiej oficjalnej okazji żeby mi to okazać (???:/ dziwny argument bo bylo ich mnóstwo) ale niech mu bedzie, do jego głowy i tak nie wejde
Przy okazji spytal czy bylabym sklonna sie do niego przeprowadzic czy chce zostac w swoim miescie (z tym akurat nie ma problemu bo dzieli nas 13km) i powiedzialam ze raczej tak ale jak beda odpowiednie czyny to bede sie nad tym zastanawiać odpowiedział "no oczywiście"
Pozostaje mi czekać, określilam juz w glowie czas oczekiwania a po uplynieciu tego terminu jeśli się nie oświadczy to odejde
Czyli dalej nie powiedziałaś wprost i durnie czekasz, aż on się domyśli.
To rzuc go od razu, bo facet musialby być idiotą, żeby się teraz oświadczyć.
"W poprzednim związku 5letnim pisałam do faceta z kazdą pierdołą, opisywałam cały swój dzień bo miałam więcej czasu wolnego na studiach i mi sie zwyczajnie nudziło i zle na tym wyszłam, związek sie wypalił"
Dobrze, że to zrozumiałaś, bo partner to nie psiapsiółka, ale z tym, że nigdy pierwsza nie napiszesz, to za bardzo przeginasz w drugą stronę.
Masz chłodne kalkulacje i wymagania, założyłaś błędnie, że mieszkanie razem, to tylko po zaręczynach i czas najwyższy zmienić poglądy... Wygląda, że boisz się wspólnego mieszkania, pytanie dlaczego?
Chcesz, żeby chłopak się oświadczył, jak praktycznie się nie znacie, to nie te czasy...
Myślę, że wymagania zmienisz, po kolejnych rozstaniach...
Też wymigałaś się od odpowiedzi, gdzie chciałabyś mieszkać, a chcesz, żeby on był konkretny.
A czy w ogóle brałabyś pod uwagę przeprowadzenie się do domu jego mamy?
Wygląda, że boisz się wspólnego mieszkania, pytanie dlaczego?
Ona chyba nie boi się wspólnego zamieszkania, tylko czuje, że to jej ostatnia karta przetargowa w walce o pierścionek. Nie może już powiedzieć, że seks dopiero po ślubie, więc zostało "mieszkanie po ślubie/zaręczynach" i "będą czyny, będzie przeprowadzka". Czy typ wie, o co jej chodzi - bóg raczy wiedzieć.
Czytałam kiedyś te książki, o których piszesz autorko, porady są rzeczywiście skuteczne i jeśli się twardo stosujesz, to facet tańszy jak chcesz. Byłam tam, sprawdziłam, potwierdzam. Brakuje tam jednak jednego ważnego elementu - uczciwej komunikacji. Książka uczy rozgrywać relację, a w związku jednak trzeba w końcu odsłonić miękki brzuszek i dać drugiej osobie możliwość zdecydowania, co z tym zrobi. To chyba właśnie ten moment w twoim przypadku, przestań być cyborgiem i powiedz temu człowiekowi, czego potrzebujesz. I daj mu zdecydować, czy również tego chce.
Wolałabym najpierw zamieszkać a potem zaręczyny ale widzę jak to wygląda na przykładzie koleżanek które chca zaręczyn mieszkają z facetami i im sie już nie chce bo mają wszystko i to trwa latami, bliższe koleżanki przyznają mi sie ze je ta sytuacja frustruje i rezygnują z wlasnych marzeń o ślubie. To z tego powodu jednak najpierw pierścionek a potem mieszkanie. Wolę oddać pierścionek gdyby było bardzo zle ale nie miec sobie nic do zarzucenia że "rozleniwiłam faceta dając mu wszystko od razu"
Tak czy tak to jeszcze sobie poczekasz, desperat w tej sytuacji by się oświadczał
Wolałabym najpierw zamieszkać a potem zaręczyny ale widzę jak to wygląda na przykładzie koleżanek które chca zaręczyn mieszkają z facetami i im sie już nie chce bo mają wszystko i to trwa latami, bliższe koleżanki przyznają mi sie ze je ta sytuacja frustruje i rezygnują z wlasnych marzeń o ślubie. To z tego powodu jednak najpierw pierścionek a potem mieszkanie. Wolę oddać pierścionek gdyby było bardzo zle ale nie miec sobie nic do zarzucenia że "rozleniwiłam faceta dając mu wszystko od razu"
To pokazuje, że zakładasz, że ten ślub może być ważny tylko dla Ciebie, a nie dla Twojego partnera, skoro zakładasz, że on może go nie chcieć, kiedy "dostanie wszystko". Gdyby tak było, to nie lepiej się o tym dowiedzieć zawczasu niż doprowadzić do ślubu w ten sposób, że on musi, bo inaczej nici ze wspólnego życia?
Gdyby tak było, to nie lepiej się o tym dowiedzieć zawczasu niż doprowadzić do ślubu w ten sposób, że on musi, bo inaczej nici ze wspólnego życia?
A jak autorka ma dowiedzieć się zawczasu?
Chyba lepiej wyłożyć kawę na ławę teraz niż marnować lata?
SaraS napisał/a:Gdyby tak było, to nie lepiej się o tym dowiedzieć zawczasu niż doprowadzić do ślubu w ten sposób, że on musi, bo inaczej nici ze wspólnego życia?
A jak autorka ma dowiedzieć się zawczasu?
Chyba lepiej wyłożyć kawę na ławę teraz niż marnować lata?
No nie wiem, może rozmową? Po prostu dziwi mnie ten rok rozumowania: "on nie będzie chciał ślubu, kiedy już razem zamieszkamy, więc muszę dostać pierścionek szybciej". Naprawdę autorka chce wziąć ślub z kimś, kto - jak podejrzewa - w innych okolicznościach mógłby go wcale nie chcieć? Ale okej, może ja się nie znam, może teraz chodzi o to, żeby się po prostu hajtnąć, a reszta nie ma znaczenia.
M!ri napisał/a:SaraS napisał/a:Gdyby tak było, to nie lepiej się o tym dowiedzieć zawczasu niż doprowadzić do ślubu w ten sposób, że on musi, bo inaczej nici ze wspólnego życia?
A jak autorka ma dowiedzieć się zawczasu?
Chyba lepiej wyłożyć kawę na ławę teraz niż marnować lata?No nie wiem, może rozmową? Po prostu dziwi mnie ten rok rozumowania: "on nie będzie chciał ślubu, kiedy już razem zamieszkamy, więc muszę dostać pierścionek szybciej". Naprawdę autorka chce wziąć ślub z kimś, kto - jak podejrzewa - w innych okolicznościach mógłby go wcale nie chcieć? Ale okej, może ja się nie znam, może teraz chodzi o to, żeby się po prostu hajtnąć, a reszta nie ma znaczenia.
Serio uważasz że jej prawdę powie?
SaraS napisał/a:M!ri napisał/a:A jak autorka ma dowiedzieć się zawczasu?
Chyba lepiej wyłożyć kawę na ławę teraz niż marnować lata?No nie wiem, może rozmową? Po prostu dziwi mnie ten rok rozumowania: "on nie będzie chciał ślubu, kiedy już razem zamieszkamy, więc muszę dostać pierścionek szybciej". Naprawdę autorka chce wziąć ślub z kimś, kto - jak podejrzewa - w innych okolicznościach mógłby go wcale nie chcieć? Ale okej, może ja się nie znam, może teraz chodzi o to, żeby się po prostu hajtnąć, a reszta nie ma znaczenia.
Serio uważasz że jej prawdę powie?
Może nie róbmy z tego faceta najgorszego. Jak na razie są ze sobą krótko, a Autorka nie raczyła mu powiedzieć, o co jej właściwie chodzi, bo jest zajęta shittestami i tresowaniem go zgodnie z książką.
Autorka to przede wszystkim (jako kobieta w sumie jeszcze bardzo młoda, która dopiero co przeszła z etapu "dziewczyny" na etap "kobiety") ma jakieś ponadprzeciętne (ocierające się o działania na skraju paniki) ciśnienie na szybki ślub. Dopiero co (1,5 roku temu) była w poprzednim "poważnym" związku, z którego się wymiksowała bo nie było pierścionka w wieku... 24 lat. Teraz próbuje gierek zamiast po prostu zmniejszyć nieco natarczywość bo może autorka nie wie, ale taka natarczywość zniechęca... jednak przegięcie w drugą stronę (które autorka planuje) to też nie rozwiązanie.
SaraS napisał/a:M!ri napisał/a:A jak autorka ma dowiedzieć się zawczasu?
Chyba lepiej wyłożyć kawę na ławę teraz niż marnować lata?No nie wiem, może rozmową? Po prostu dziwi mnie ten rok rozumowania: "on nie będzie chciał ślubu, kiedy już razem zamieszkamy, więc muszę dostać pierścionek szybciej". Naprawdę autorka chce wziąć ślub z kimś, kto - jak podejrzewa - w innych okolicznościach mógłby go wcale nie chcieć? Ale okej, może ja się nie znam, może teraz chodzi o to, żeby się po prostu hajtnąć, a reszta nie ma znaczenia.
Serio uważasz że jej prawdę powie?
No to ponownie: skoro podejrzewasz (albo autorka podejrzewa), że nie powie jej prawdy, to czy naprawdę to jest mężczyzna, z którego warto zrobić męża?
Jak to wszystko w ogóle brzmi? "Jak zamieszkamy razem, to on może nie chcieć ślubu, jak go spytam, to może nie powiedzieć prawdy... Co tu zrobić? Wiem! Najlepiej wydębić pierscionek zawczasu!". No wspaniały materiał na męża, wspaniały, a i powód oświadczyn taki głęboki.
M!ri napisał/a:SaraS napisał/a:No nie wiem, może rozmową? Po prostu dziwi mnie ten rok rozumowania: "on nie będzie chciał ślubu, kiedy już razem zamieszkamy, więc muszę dostać pierścionek szybciej". Naprawdę autorka chce wziąć ślub z kimś, kto - jak podejrzewa - w innych okolicznościach mógłby go wcale nie chcieć? Ale okej, może ja się nie znam, może teraz chodzi o to, żeby się po prostu hajtnąć, a reszta nie ma znaczenia.
Serio uważasz że jej prawdę powie?
No to ponownie: skoro podejrzewasz (albo autorka podejrzewa), że nie powie jej prawdy, to czy naprawdę to jest mężczyzna, z którego warto zrobić męża?
Jak to wszystko w ogóle brzmi? "Jak zamieszkamy razem, to on może nie chcieć ślubu, jak go spytam, to może nie powiedzieć prawdy... Co tu zrobić? Wiem! Najlepiej wydębić pierscionek zawczasu!". No wspaniały materiał na męża, wspaniały, a i powód oświadczyn taki głęboki.
Ty za to zakładasz że on się oświadczy czy tego chce czy nie. Jest jakiś procent takich biednych misiów "przymuszonych" do ślubu o których pisał zdaje się JS. Ale jednak większość ma resztki instynku samozachowawczego i nie wezmą ślubu jeżeli nie chcą, z kobietą której nie chcą. I po prostu się ewakulują. A bez tych "niedogodnosci" mogliby sobie tak wygodnie i bezstresowo żyć jeszcze wiele lat aż partnerka im się nie znudzi i nie spotkają tej właściwej.
Ty za to zakładasz że on się oświadczy czy tego chce czy nie. Jest jakiś procent takich biednych misiów "przymuszonych" do ślubu o których pisał zdaje się JS. Ale jednak większość ma resztki instynku samozachowawczego i nie wezmą ślubu jeżeli nie chcą, z kobietą której nie chcą. I po prostu się ewakulują. A bez tych "niedogodnosci" mogliby sobie tak wygodnie i bezstresowo żyć jeszcze wiele lat aż partnerka im się nie znudzi i nie spotkają tej właściwej.
Nie, w zasadzie nie zakładam tak. Prędzej: że w tej wersji on się ewentualnie oświadczy, ale że to niczego nie zmieni, że jeśli nie będzie chciał ślubu, to sobie autorka poczeka, tylko że w roli narzeczonej. Tylko że zupełnie nie o to mi chodzi, przecież nie wiemy nawet, czy on tego ślubu by chciał czy nie. Dziwi mnie po prostu podejście autorki. Założenie, że facet może nie chcieć ślubu i próby "obejścia" tego są dla mnie raczej strzałem w kolano.
Założenie, że facet może nie chcieć ślubu i próby "obejścia" tego są dla mnie raczej strzałem w kolano.
Nie uważam aby powiedzenie "sprawdzam" było próbą obejścia czegokolwiek.
60 2023-09-16 18:55:31 Ostatnio edytowany przez bb8 (2023-09-16 18:56:01)
Zdrowe kobiety po 30 (a Tobie do niej daleko) od strzała zachodzą w ciążę i rodzą dzieci. Jesteś zbiasowana w temacie planów prokreacyjnych, bo masz pracę jaką masz i napatrzyłaś się pewnie na problemowe przypadki. Jeśli mimo wszystko koniecznie chcesz mieć szybko dziecko, bo nie ma wątpliwości, że tylko o to chodzi, to znajdź sobie starszego faceta. Rzadko posuwam się do takich sądów, ale napiszę to: myślę, że nigdy nie byłaś zakochana w swoim chłopaku, skoro byłaś w stanie na chłodno stosować gierki z poradników, które wymieniasz. Może nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Tylko przemyśl sobie, co będzie, jeśli jednak pobierzecie się, narobicie dzieci, a Ty za 5 lat spotkasz kogoś, na widok kogo gacie same Ci spadną. Według mnie całkiem prawdopodobny scenariusz.