Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 161 ]

Temat: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Opiszę po krótce sytuację. Ja 22 lata, pracuję, on 28 lat też pracuje. Dla mnie to w ogóle pierwszy związek w życiu, dla niego już trzeci. Poznaliśmy się w ubiegłym roku ale parą jesteśmy około 7 miesięcy (w sumie to nie wiem czy nadal jesteśmy ale do tego dojdę).
Ostatnio praktycznie cały czas spędzamy razem, mieszkamy u mnie, w kawalerce którą odziedziczyłam po zmarłym krewnym, on jest w trakcie zakupu swojego mieszkania i żeby nie płacić za stancję do czasu jego ukończenia uznaliśmy że tak będzie lepiej. Dopóki spotykaliśmy się na mieście czy tylko spędzaliśmy ze sobą np. kilka godzin dziennie na mieszkaniu, nie dostrzegałam jego wad, jednak od czasu wspólnego zamieszkania (od 2 miesięcy) coraz bardziej zastanawiam się czy ten związek ma sens.
Nie mogę mu zarzucić, że nie angażuje się w codzienne obowiązki. Sprzątaniem, gotowaniem, dzielimy się w miarę możliwości po równo, dokłada się też do wydatków.
To co mnie najbardziej niepokoi to jego obsesja na temat mojego wyglądu.
Opiszę trochę siebie, bo to będzie ważne w tej historii. Miss Universe nie jestem, po prostu bardzo przeciętna dziewczyna, jestem niska (156cm), mam minimalną nadwagę (BMI około 26), duży biust (co niezbyt mi się podoba). Może jestem dziwna ale nie lubię się malować, nie cierpię makijażu, maluję się naprawdę od wielkiego dzwonu typu wesele w rodzinie, tak samo nie lubię mieć pomalowanych paznokci, nie czuję się z tym dobrze. W kwestii ubioru też wolę luźne t-shirty i zwykłe jeansy czy dresy, rzadko zakładam sukienki czy spódnice. To oczywiście nie oznacza że o siebie nie dbam, lubię czuć się świeżo, po prostu nie lubię różnych kosmetycznych dodatków.
Mój chłopak często mi to wypomina, bardzo często mówi mi że ubieram się nijako i że skoro mam duży biust powinnam to eksponować a nie ukrywać, tak samo uważa że powinnam się malować i że ten makijaż powinien być mocny co podkreśliłoby moją urodę. Ma na tym punkcie dosłownie jakąś obsesję, zarzuca mi też  że bardzo rzadko zakładam sukienki i że w ogóle nie chodzę w szpilkach (czego nie cierpię) na początku te uwagi odnoście wyglądu były co jakiś czas.  Teraz praktycznie co chwilę. Uważa że powinnam dokonać zmian w swoim wyglądzie. Ciągle mi powtarza że jestem piękna ale muszę dokonać wielu zmian by być dla niego jeszcze bardziej atrakcyjną.
W skrócie to według niego idealna ja:
-mocno się maluję
- noszę bluzkę z dużym dekoltem
-nosze szpilki i krótkie spódniczki.
Tylko że ja tych rzeczy nie cierpię, nie widzę żadnej potrzeby zmian w swoim wyglądzie, w końcu nie chodzę przecież brudna czy zaniedbana, a makijaż to przecież opcja a nie obowiązek.
Ostatnio się o to pokłóciliśmy, gdy po raz kolejny udzielał mi swoich rad jak mam wyglądać. W końcu mu wygarnęłam że przecież skoro mnie kocha to ma mnie akceptować taką jaką jestem a nie ubierać po swojemu jak lalkę. On powiedział że robi to dla mojego dobra, bo takie zmiany podniosły by moją atrakcyjność i pewność siebie (totalna głupota).
Później doszło między nami do jeszcze gorszej awantury bo oprócz swoich standardowych rad, zaczął też mnie porównywać do swoich poprzednich dziewczyn (typu co ty masz lepsze a co inne miały itp.)
Wściekłam się i powiedziałam że nie jestem produktem w sklepie by mnie tak porównywał.
Po tej awanturze też kazałam mu wyprowadzić się ode mnie, co zrobił następnego dnia. Przez 2 dni nic nie pisał. Dopiero na 3 dzień zadzwonił i powiedział że chce porozmawiać. Spotkaliśmy się w kawiarni. Tam zaczął przepraszać i powiedział że będzie pracował nad swoim zachowaniem.
Powiedziałam że musze mieć czas do namysłu. Sama nie wiem co robić, minęło kilka dni od tej rozmowy, on codziennie pisze i dzwoni, przeprasza i prosi o możliwość powrotu.
Ja się boję że to będzie czasowa poprawa, że wróci, tydzień czy miesiąc będzie pięknie a później po staremu lub jeszcze gorzej (skoro chce kontrolować jak wyglądam to boję się że w końcu zacznie kontrolować to z kim się spotykam, gdzie wychodzę itp.).
Czy dać mu szansę? Co robić?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Pajaca masz a nie chłopaka, widać że łepek ma problem ze sobą i chce Cię formować pod własne widzimisie. Uciekaj zanim zrobi Ci psychiczną krzywdę na dłużej, szkoda młodości na takiego gościa.

3 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-08-01 15:47:20)

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Zgadzam się z przedmówcą, że ten Twój facet to pajac, więc to żaden materiał na partnera.
Przecież z tego, co opisujesz jasno wynika, że ten facet nie akceptuje Twojego wyglądu i chce, abyś się zmieniła pod jego dyktando i dostosowała do tego, czego on oczekuje.
Jesteście parą zaledwie kilka miesięcy a to, co on sobą pokazuje, to czysta toksyna. Normalnie to jest, że gdy kogoś się poznaje, to uznaje, czy ta osoba mi pasuje, czy nie pasuje i jak nie pasuje, to po prostu odchodzę, nie tworzę z nią związku. A cechą toksycznych osób jest to, że już we wczesnych fazach znajomości tłumaczą swojemu partnerowi, że coś z nim tak, powinni się zmienić itd.
Widać, że nie bagatelizujesz tego alertu, który Ci się włączył po tych wszystkich jego uwagach. I dobrze. Bo przecież życie z kimś takim może z czasem doprowadzić do utraty wiary w siebie i przyjęcia tego toksycznego obrazu Twojej osoby, który on Ci wciska jako własnego. Weź go odeślij.

4

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Mężczyźni bardzo lubią kobiecość a strój jest jednym z elementów, który ją podkreśla. Większości facetów będzie zależało na tym aby ich kobieta jak najbardziej im się podobała. Z jednej strony Twój facet ma dobre intencje ale może nie był zbyt delikatny w doborze formy komunikacji. Na podobnej zasadzie niektóre kobiety "chcą ubrać faceta" i na przykład wybierają im ciuchy albo kupują coś w prezencie z odzieży aby "fajnie wyglądał". Moim zdaniem Twój facet widzi w Tobie atrakcyjną kobietę i chciałby abyś bardziej eksponowała swoją kobiecość. Tak jakbyś nie wykorzystywała w pełni potencjału, który masz w tym zakresie.  Problem jest taki, że wspomniałaś, iż nie cierpisz szpilek, makijażu i dekoltów. Sugeruję szczerą rozmowę z nim o tym ale bez kłótni, oceniania czy pretensji.  Wasze oczekiwania w tym zakresie są różne ale możliwe, że da się je pogodzić. Tym bardziej, że w innych obszarach pozytywnie wypowiadasz się na temat faceta.

5

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Nawet jak wróci i nie będzie czynił tych uwag, to i tak będzie myślał inaczej, czyli tak jak dał Ci odczuć.
Jednym słowem nie pasujecie do siebie pod tym względem.

Nie on pierwszy i ostatni, który chce zmieniać partnerkę pod siebie, często kobiety ulegają i  małymi krokami stają się tak podporządkowane, że boją się swojego zdania.

6

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
MagdaLena1111 napisał/a:

Zgadzam się z przedmówcą, że ten Twój facet to pajac, więc to żaden materiał na partnera.
Przecież z tego, co opisujesz jasno wynika, że ten facet nie akceptuje Twojego wyglądu i chce, abyś się zmieniła pod jego dyktando i dostosowała do tego, czego on oczekuje.
Jesteście parą zaledwie kilka miesięcy a to, co on sobą pokazuje, to czysta toksyna. Normalnie to jest, że gdy kogoś się poznaje, to uznaje, czy ta osoba mi pasuje, czy nie pasuje i jak nie pasuje, to po prostu odchodzę, nie tworzę z nią związku. A cechą toksycznych osób jest to, że już we wczesnych fazach znajomości tłumaczą swojemu partnerowi, że coś z nim tak, powinni się zmienić itd.
Widać, że nie bagatelizujesz tego alertu, który Ci się włączył po tych wszystkich jego uwagach. I dobrze. Bo przecież życie z kimś takim może z czasem doprowadzić do utraty wiary w siebie i przyjęcia tego toksycznego obrazu Twojej osoby, który on Ci wciska jako własnego. Weź go odeślij.

Dziękuję za radę. Czyli według Ciebie na moim miejscu nie warto już bawić się w drugą szansę, i tym podobne? Po prostu definitywnie tę relację zakończyć?

7

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
Robsonpl napisał/a:

Mężczyźni bardzo lubią kobiecość a strój jest jednym z elementów, który ją podkreśla. Większości facetów będzie zależało na tym aby ich kobieta jak najbardziej im się podobała. Z jednej strony Twój facet ma dobre intencje ale może nie był zbyt delikatny w doborze formy komunikacji. Na podobnej zasadzie niektóre kobiety "chcą ubrać faceta" i na przykład wybierają im ciuchy albo kupują coś w prezencie z odzieży aby "fajnie wyglądał". Moim zdaniem Twój facet widzi w Tobie atrakcyjną kobietę i chciałby abyś bardziej eksponowała swoją kobiecość. Tak jakbyś nie wykorzystywała w pełni potencjału, który masz w tym zakresie.  Problem jest taki, że wspomniałaś, iż nie cierpisz szpilek, makijażu i dekoltów. Sugeruję szczerą rozmowę z nim o tym ale bez kłótni, oceniania czy pretensji.  Wasze oczekiwania w tym zakresie są różne ale możliwe, że da się je pogodzić. Tym bardziej, że w innych obszarach pozytywnie wypowiadasz się na temat faceta.

Być może jego intencje nie są złe, ale ja po prostu nie widzę żadnej potrzeby zmiany w swoim stylu bycia. Uważam że jeśli się decyduje na związek z kimś, to powinno się akceptować go takim jaki jest.

8

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
cristina napisał/a:
Robsonpl napisał/a:

Mężczyźni bardzo lubią kobiecość a strój jest jednym z elementów, który ją podkreśla. Większości facetów będzie zależało na tym aby ich kobieta jak najbardziej im się podobała. Z jednej strony Twój facet ma dobre intencje ale może nie był zbyt delikatny w doborze formy komunikacji. Na podobnej zasadzie niektóre kobiety "chcą ubrać faceta" i na przykład wybierają im ciuchy albo kupują coś w prezencie z odzieży aby "fajnie wyglądał". Moim zdaniem Twój facet widzi w Tobie atrakcyjną kobietę i chciałby abyś bardziej eksponowała swoją kobiecość. Tak jakbyś nie wykorzystywała w pełni potencjału, który masz w tym zakresie.  Problem jest taki, że wspomniałaś, iż nie cierpisz szpilek, makijażu i dekoltów. Sugeruję szczerą rozmowę z nim o tym ale bez kłótni, oceniania czy pretensji.  Wasze oczekiwania w tym zakresie są różne ale możliwe, że da się je pogodzić. Tym bardziej, że w innych obszarach pozytywnie wypowiadasz się na temat faceta.

Być może jego intencje nie są złe, ale ja po prostu nie widzę żadnej potrzeby zmiany w swoim stylu bycia. Uważam że jeśli się decyduje na związek z kimś, to powinno się akceptować go takim jaki jest.

Dlatego myślę, że szczera rozmowa będzie najlepszym wyjściem.
Tutaj masz ciekawy materiał jak można to zrobić:
https://www.youtube.com/watch?v=SEr0XqjQg8o

9

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
cristina napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Zgadzam się z przedmówcą, że ten Twój facet to pajac, więc to żaden materiał na partnera.
Przecież z tego, co opisujesz jasno wynika, że ten facet nie akceptuje Twojego wyglądu i chce, abyś się zmieniła pod jego dyktando i dostosowała do tego, czego on oczekuje.
Jesteście parą zaledwie kilka miesięcy a to, co on sobą pokazuje, to czysta toksyna. Normalnie to jest, że gdy kogoś się poznaje, to uznaje, czy ta osoba mi pasuje, czy nie pasuje i jak nie pasuje, to po prostu odchodzę, nie tworzę z nią związku. A cechą toksycznych osób jest to, że już we wczesnych fazach znajomości tłumaczą swojemu partnerowi, że coś z nim tak, powinni się zmienić itd.
Widać, że nie bagatelizujesz tego alertu, który Ci się włączył po tych wszystkich jego uwagach. I dobrze. Bo przecież życie z kimś takim może z czasem doprowadzić do utraty wiary w siebie i przyjęcia tego toksycznego obrazu Twojej osoby, który on Ci wciska jako własnego. Weź go odeślij.

Dziękuję za radę. Czyli według Ciebie na moim miejscu nie warto już bawić się w drugą szansę, i tym podobne? Po prostu definitywnie tę relację zakończyć?

Tak, na Twoim miejscu zakończyłabym to definitywnie, bo byłby mi szkoda czasu na tego faceta.
Taka, jaka jesteś, nie odpowiadasz temu facetowi, stąd te jego ciągłe próby „ulepszenia” i „podrasowania” Ciebie. Szkoda czasu. Wyobraź sobie jak o wiele fajniej i spokojniej byłoby Tobie w związku, w którym Twój partner akceptowałby Cię bez ciągłych poprawek i wmawiania Tobie, jakich zmian potrzebujesz, żebyś stała się idealną partnerką. Zasługujesz na kogoś takiego.

10 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-01 16:37:52)

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
Robsonpl napisał/a:
cristina napisał/a:
Robsonpl napisał/a:

Mężczyźni bardzo lubią kobiecość a strój jest jednym z elementów, który ją podkreśla. Większości facetów będzie zależało na tym aby ich kobieta jak najbardziej im się podobała. Z jednej strony Twój facet ma dobre intencje ale może nie był zbyt delikatny w doborze formy komunikacji. Na podobnej zasadzie niektóre kobiety "chcą ubrać faceta" i na przykład wybierają im ciuchy albo kupują coś w prezencie z odzieży aby "fajnie wyglądał". Moim zdaniem Twój facet widzi w Tobie atrakcyjną kobietę i chciałby abyś bardziej eksponowała swoją kobiecość. Tak jakbyś nie wykorzystywała w pełni potencjału, który masz w tym zakresie.  Problem jest taki, że wspomniałaś, iż nie cierpisz szpilek, makijażu i dekoltów. Sugeruję szczerą rozmowę z nim o tym ale bez kłótni, oceniania czy pretensji.  Wasze oczekiwania w tym zakresie są różne ale możliwe, że da się je pogodzić. Tym bardziej, że w innych obszarach pozytywnie wypowiadasz się na temat faceta.

Być może jego intencje nie są złe, ale ja po prostu nie widzę żadnej potrzeby zmiany w swoim stylu bycia. Uważam że jeśli się decyduje na związek z kimś, to powinno się akceptować go takim jaki jest.

Dlatego myślę, że szczera rozmowa będzie najlepszym wyjściem.
Tutaj masz ciekawy materiał jak można to zrobić:
https://www.youtube.com/watch?v=SEr0XqjQg8o

Po południu kolega też na forum?  Niemożliwe big_smile

11 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-08-01 17:04:12)

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Ogólnie zgodzę się z nim, bo wg mnie kobieta zadbana, to właśnie z makijażem i dobrze ubrana. Do zadbania podstawowa higiena to za mało.
ALE!
On widział jaką Ciebie bierze. Więc postąpił bez sensu. Mógł od razu poszukać dziewczyny lubiącej się malować, zamiast takiej która woli naturalność i luźne ciuchy.

Jak bardzo Ci na nim zależy? Jeśli bardzo, to możecie pójść na jakiś kompromis, że np. raz w miesiącu czy raz w tygodniu idziecie na extra kolację albo potańczyć do klubu i wtedy zakładasz duży dekolt i się malujesz.

Mi się wydaje że on ma dobre intencje.
To jest tak, jakbyś poznała zajebiście przystojnego faceta z pięknym ciałem, a nosiłby wciąż jakieś przestarzałe luźne ciuchy, miałby za długie włosy i brodę (czy czego tam nie lubisz). Czy tez nie zachęcałabyś go, żeby bardziej pokazał swoją urodę, swoją męskość?

W sumie co Ci szkodzi RAZ NA JAKIŚ czas ubrać się tak jak on lubi?
Potraktuj to jako komplement, a nie zamach na swoją wolność!
Gdyby prosił, żebyś do łózka założyła pończochy, to właśnie uważałby że jesteś sexy i chce Cię taką oglądać, a nie że traktuje Cię jak rzecz.

12 Ostatnio edytowany przez Panna de Jones (2023-08-01 17:17:14)

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
cristina napisał/a:

Czy dać mu szansę? Co robić?

Autorko, chłopak przerabia Cię na własną modłę. Wiele kobiet ma luźny, sportowy styl ubierania się i w niczym nie ogranicza to ich kobiecości. On chce widzieć Cię w takiej wersji, w jakiej podobają mu się najbardziej kobiety. Jeśli oczywiście chcesz, możesz sie dla niego zmienić, pytanie na ile będzie to w zgodzie z Tobą sama. Czy tego chcesz dla niego? Czy czujesz się jednak pod presją?  Moim zdaniem, to jednak pewien rodzaj musztrowania. Jest to porównywalne z sytuacją, w której Ty wymagałabyś od niego chodzenia w garniturach, ponieważ Tobie podoba się wyłącznie klasyczna, formalna męska elegancja.

13

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
madoja napisał/a:

Ogólnie zgodzę się z nim, bo wg mnie kobieta zadbana, to właśnie z makijażem i dobrze ubrana. Do zadbania podstawowa higiena to za mało.
ALE!
On widział jaką Ciebie bierze. Więc postąpił bez sensu. Mógł od razu poszukać dziewczyny lubiącej się malować, zamiast takiej która woli naturalność i luźne ciuchy.

Jak bardzo Ci na nim zależy? Jeśli bardzo, to możecie pójść na jakiś kompromis, że np. raz w miesiącu czy raz w tygodniu idziecie na extra kolację albo potańczyć do klubu i wtedy zakładasz duży dekolt i się malujesz.

Mi się wydaje że on ma dobre intencje.
To jest tak, jakbyś poznała zajebiście przystojnego faceta z pięknym ciałem, a nosiłby wciąż jakieś przestarzałe luźne ciuchy, miałby za długie włosy i brodę (czy czego tam nie lubisz). Czy tez nie zachęcałabyś go, żeby bardziej pokazał swoją urodę, swoją męskość?

W sumie co Ci szkodzi RAZ NA JAKIŚ czas ubrać się tak jak on lubi?
Potraktuj to jako komplement, a nie zamach na swoją wolność!
Gdyby prosił, żebyś do łózka założyła pończochy, to właśnie uważałby że jesteś sexy i chce Cię taką oglądać, a nie że traktuje Cię jak rzecz.

Dziękuję za odpowiedź. Każdy ma pewnie troszkę inną definicję dbania o siebie, dla jednej osoby zadbana kobieta to taka z makijażem i w modnym ubraniu, ja z kolei uważam że dbanie o siebie to przede wszystkim higienia, to że chodzę w czystych upranych bluzkach, dbam o włosy, uzywam antyperspirantu, pamiętam o depilacji nóg czy pach.
Po prostu nie lubię ubierać się w sukienki, malować, czuję się wtedy nieswojo. Jak wspomniałam w moim wcześniejszym poście najlepiej czuję się podkoszulce i dresach.

Problem polega na tym że on nie prosi bym dla niego ubrała się tak raz na jakiś czas (to bym przebolała, raz na miesiąc czy dwa wskoczyć w kieckę i ubrac obcas), wymaga bym najlepiej na co dzień ubierała się tak jak on chce i wyglądała tak jak on tego sobie zażyczy.
Boję się że gdy zgodzę się na powrót do związku, pójdzie to z czasem w nadmierną kontrolę, nie ograniczającą się tylko do mojego wyglądu.

14

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Nawet czepianie się ubioru non stop jest upierdliwe i irytujace, będąc sobą, będziesz, wiedziała, że mu się nie podobasz. On po prostu będzie wstydził się z Tobą wyjść na ulicę, bo co znajomi powiedzą tongue
Wszedł w tę relację z myślą, że Cię naprostuje, bo nie akceptował Twojego stylu od początku.

Na pewno lepiej byś się czuła z kimś, kto ma podobny styl "noszenia się", swobodnie bez spiny.

15

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Jestem pod wrażeniem, inna kobieta wpadłaby w kompleksy a Ty krótko i zwięźle pokazałaś że znasz swoją wartość i nie pozwolisz sobie wejść na łeb. Jeżeli na początku związku się nie malowałaś ani nie zakladalas wyzywających strojów facet powinien na początku znajomości zadecydować czy mu odpowiadasz czy nie. Porównując Cię do swoich byłych pokazał na co go stać byle tylko dopiec swego. Moim zdaniem kiepski materiał na partnera. Założę się że znajdziesz kogoś kto Cię zaakceptuje taką jaką jesteś. Wzbudzasz swoją postawą szacunek dlatego szybko ustawiłaś go do pionu, co nie zmienia faktu że mu nie odpowiadasz i mu się nie podobasz. Na codzien szpilki bo on tak chce? Serio? Nie stoi mu czy co?

16

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
anetas napisał/a:

Jestem pod wrażeniem, inna kobieta wpadłaby w kompleksy a Ty krótko i zwięźle pokazałaś że znasz swoją wartość i nie pozwolisz sobie wejść na łeb. Jeżeli na początku związku się nie malowałaś ani nie zakladalas wyzywających strojów facet powinien na początku znajomości zadecydować czy mu odpowiadasz czy nie. Porównując Cię do swoich byłych pokazał na co go stać byle tylko dopiec swego. Moim zdaniem kiepski materiał na partnera. Założę się że znajdziesz kogoś kto Cię zaakceptuje taką jaką jesteś. Wzbudzasz swoją postawą szacunek dlatego szybko ustawiłaś go do pionu, co nie zmienia faktu że mu nie odpowiadasz i mu się nie podobasz. Na codzien szpilki bo on tak chce? Serio? Nie stoi mu czy co?

Dzięki bardzo za dobre słowo smile i za radę

17

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Zastanawiam się co by było gdyby kobieta założyła wątek o tym,  że jej facet jest fajnym przystojnym gościem z fajnym ciałem ale ciągle nosi flejowate dresy i luźne koszulki.  Założę się że Gro kobiet doradzało  aby jakoś faceta zmienić, kupić mu lepsze ubrania, zaprowadzić do fryzjera.

Facet przegina, nie powinien tak na siłę przerabiać Cię na swoją modłę i robić z ciebie manekina ale trochę jestem w stanie go zrozumieć że ma dość patrzenia na ciebie w dreach i wiszących koszulkach. Wiadomo po domu się tak chodzi dla wygody ale gdy wychodzicie na miasto wypadałoby się jakoś ładnie ubrać... sukienki są super bo podkreślają kobiecość a luźna wisząca sukienka wygląda o niebo lepiej niż luźne dresy

18

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
display napisał/a:

Zastanawiam się co by było gdyby kobieta założyła wątek o tym,  że jej facet jest fajnym przystojnym gościem z fajnym ciałem ale ciągle nosi flejowate dresy i luźne koszulki.  Założę się że Gro kobiet doradzało  aby jakoś faceta zmienić, kupić mu lepsze ubrania, zaprowadzić do fryzjera.

Facet przegina, nie powinien tak na siłę przerabiać Cię na swoją modłę i robić z ciebie manekina ale trochę jestem w stanie go zrozumieć że ma dość patrzenia na ciebie w dreach i wiszących koszulkach. Wiadomo po domu się tak chodzi dla wygody ale gdy wychodzicie na miasto wypadałoby się jakoś ładnie ubrać... sukienki są super bo podkreślają kobiecość a luźna wisząca sukienka wygląda o niebo lepiej niż luźne dresy

To trzeba sobie wybierać takich partnerów, którzy odpowiadają, a nie na siłę ich zmieniać.
A jak się wygląda lepiej, to kwestia gustu, a o gustach się nie dyskutuje.

19

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Facet to pajac, nie dla tego, że chciałby abyś od czasu do czasu założyła sukienkę, czy szpilki.
Tylko dlatego, że nie docierają do niego informacje zwrotne.
Nie uwierzę, że nie widzi twoich reakcji, na ciągłe namowy i przytyki.
Widzi, jak najbardziej widzi, tylko ma je w dupie.
I w tym jest problem, nie słucha cie, i ma gdzieś twoje zdanie czy samopoczucie.

display:
Mnie na przykład ubiera zona.
Przed spotkaniem jej, moja  garderoba składała sie z koszul, spodni w kant, marynarek i garniturów.
Miało byc czysto i schludnie.
A teraz jest naprawdę kolorowo i wszechstronnie.
Jak jesteśmy w sklepie, to żona decyduje co kupujemy dla mnie, a jak wychodzimy "na miasto" to w co mam sie ubrać.
Tyle że mi nie dosc ze to nie przeszkadza, to jeszcze jestem wdzięczny za to,bo wreszcie wyglądam bardziej adekwatnie do sytuacji

20

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
cristina napisał/a:
Robsonpl napisał/a:

Mężczyźni bardzo lubią kobiecość a strój jest jednym z elementów, który ją podkreśla. Większości facetów będzie zależało na tym aby ich kobieta jak najbardziej im się podobała. Z jednej strony Twój facet ma dobre intencje ale może nie był zbyt delikatny w doborze formy komunikacji. Na podobnej zasadzie niektóre kobiety "chcą ubrać faceta" i na przykład wybierają im ciuchy albo kupują coś w prezencie z odzieży aby "fajnie wyglądał". Moim zdaniem Twój facet widzi w Tobie atrakcyjną kobietę i chciałby abyś bardziej eksponowała swoją kobiecość. Tak jakbyś nie wykorzystywała w pełni potencjału, który masz w tym zakresie.  Problem jest taki, że wspomniałaś, iż nie cierpisz szpilek, makijażu i dekoltów. Sugeruję szczerą rozmowę z nim o tym ale bez kłótni, oceniania czy pretensji.  Wasze oczekiwania w tym zakresie są różne ale możliwe, że da się je pogodzić. Tym bardziej, że w innych obszarach pozytywnie wypowiadasz się na temat faceta.

Być może jego intencje nie są złe, ale ja po prostu nie widzę żadnej potrzeby zmiany w swoim stylu bycia. Uważam że jeśli się decyduje na związek z kimś, to powinno się akceptować go takim jaki jest.

To jest tłumaczenie osoby leniwej i biernej.

Mnie moje małżeństwo motywuje do bycia jak najlepszą wersją siebie. Do rozwoju. Zarówno osobistego, jak i zawodowego. Bo chcę lepszego życia dla nas. I wiem, że moja żona myśli tak samo.

Jest czas na luźne dresy i wyciągnięte koszulki, ale jest czas, żeby ubrać się poważniej.

Pisząc to, nie mam na myśli tego, że zmuszanie do drastycznych zmian jest OK, bo nie jest. Ale też nie ma nic dziwnego, że facet chciałby zobaczyć swoją kobietę w czymś seksownym, a nie w wyciągniętym worze po kartoflach.

21

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
madoja napisał/a:

Ogólnie zgodzę się z nim, bo wg mnie kobieta zadbana, to właśnie z makijażem i dobrze ubrana. Do zadbania podstawowa higiena to za mało.
ALE!
On widział jaką Ciebie bierze. Więc postąpił bez sensu. Mógł od razu poszukać dziewczyny lubiącej się malować, zamiast takiej która woli naturalność i luźne ciuchy.

Jak bardzo Ci na nim zależy? Jeśli bardzo, to możecie pójść na jakiś kompromis, że np. raz w miesiącu czy raz w tygodniu idziecie na extra kolację albo potańczyć do klubu i wtedy zakładasz duży dekolt i się malujesz.

Mi się wydaje że on ma dobre intencje.
To jest tak, jakbyś poznała zajebiście przystojnego faceta z pięknym ciałem, a nosiłby wciąż jakieś przestarzałe luźne ciuchy, miałby za długie włosy i brodę (czy czego tam nie lubisz). Czy tez nie zachęcałabyś go, żeby bardziej pokazał swoją urodę, swoją męskość?

W sumie co Ci szkodzi RAZ NA JAKIŚ czas ubrać się tak jak on lubi?
Potraktuj to jako komplement, a nie zamach na swoją wolność!
Gdyby prosił, żebyś do łózka założyła pończochy, to właśnie uważałby że jesteś sexy i chce Cię taką oglądać, a nie że traktuje Cię jak rzecz.

Dokładnie to samo myślę.

22

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
Jack Sparrow napisał/a:

Ale też nie ma nic dziwnego, że facet chciałby zobaczyć swoją kobietę w czymś seksownym, a nie w wyciągniętym worze po kartoflach.

A czy sam zawsze chodzi co najmniej pod krawatem?

23 Ostatnio edytowany przez display (2023-08-02 06:28:07)

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
wieka napisał/a:
display napisał/a:

Zastanawiam się co by było gdyby kobieta założyła wątek o tym,  że jej facet jest fajnym przystojnym gościem z fajnym ciałem ale ciągle nosi flejowate dresy i luźne koszulki.  Założę się że Gro kobiet doradzało  aby jakoś faceta zmienić, kupić mu lepsze ubrania, zaprowadzić do fryzjera.

Facet przegina, nie powinien tak na siłę przerabiać Cię na swoją modłę i robić z ciebie manekina ale trochę jestem w stanie go zrozumieć że ma dość patrzenia na ciebie w dreach i wiszących koszulkach. Wiadomo po domu się tak chodzi dla wygody ale gdy wychodzicie na miasto wypadałoby się jakoś ładnie ubrać... sukienki są super bo podkreślają kobiecość a luźna wisząca sukienka wygląda o niebo lepiej niż luźne dresy

To trzeba sobie wybierać takich partnerów, którzy odpowiadają, a nie na siłę ich zmieniać.
A jak się wygląda lepiej, to kwestia gustu, a o gustach się nie dyskutuje.


Łatwo powiedzieć "trzeba sobie wybierać takich partnerów którzy odpowiadają" w życiu nic nie jest tylko czarne albo białe,  komuś może odpowiadać charakter,  podejście do życia danej osoby i może po prostu ja kochać dlatego nie chce tak łatwo rezygnować z miłości tylko dlatego,  że ubiór albo coś innego nie odpowiada.  Życie to nie sklep w którym można sobie kupić kogoś kto w 100% nam odpowiada dlatego czasem warto się dogadać i pójść na kompromisy.

I żeby nie było..  rozumiem autorke, że takie naciskanie na nią jej nie odpowiada,  jeśli jest to zbyt  nachalne to dla mnie czerwona flaga,  nie mówiąc już o porównywaniu do innych, ale czasem naprawdę nie wystarczy się umyć i spryskać dezodorantem żeby wyjść do ludzi.

24

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
display napisał/a:
wieka napisał/a:
display napisał/a:

Zastanawiam się co by było gdyby kobieta założyła wątek o tym,  że jej facet jest fajnym przystojnym gościem z fajnym ciałem ale ciągle nosi flejowate dresy i luźne koszulki.  Założę się że Gro kobiet doradzało  aby jakoś faceta zmienić, kupić mu lepsze ubrania, zaprowadzić do fryzjera.

Facet przegina, nie powinien tak na siłę przerabiać Cię na swoją modłę i robić z ciebie manekina ale trochę jestem w stanie go zrozumieć że ma dość patrzenia na ciebie w dreach i wiszących koszulkach. Wiadomo po domu się tak chodzi dla wygody ale gdy wychodzicie na miasto wypadałoby się jakoś ładnie ubrać... sukienki są super bo podkreślają kobiecość a luźna wisząca sukienka wygląda o niebo lepiej niż luźne dresy

To trzeba sobie wybierać takich partnerów, którzy odpowiadają, a nie na siłę ich zmieniać.
A jak się wygląda lepiej, to kwestia gustu, a o gustach się nie dyskutuje.


Łatwo powiedzieć "trzeba sobie wybierać takich partnerów którzy odpowiadają" w życiu nic nie jest tylko czarne albo białe,  komuś może odpowiadać charakter,  podejście do życia danej osoby i może po prostu ja kochać dlatego nie chce tak łatwo rezygnować z miłości tylko dlatego,  że ubiór albo coś innego nie odpowiada.  Życie to nie sklep w którym można sobie kupić kogoś kto w 100% nam odpowiada dlatego czasem warto się dogadać i pójść na kompromisy.

I żeby nie było..  rozumiem autorke, że takie naciskanie na nią jej nie odpowiada,  jeśli jest to zbyt  nachalne to dla mnie czerwona flaga,  nie mówiąc już o porównywaniu do innych, ale czasem naprawdę nie wystarczy się umyć i spryskać dezodorantem żeby wyjść do ludzi.

To też nie jest tak do końca że zawsze chodzę w rozwleczonych dresach i sportowym podkoszulku. Jak wspomniałam nie lubię takiego bardziej oficjalnego stroju, ale jeśli już trafi się jakaś okazja typu jakieś przyjęcie, impreza rodzinna to ubieram się bardziej elegnacko, rzadko bo rzadko ale zdarza się. Głownym problemem z moim partnerem jest nacisk na to żebym wygladała tak jak jemu się podoba praktycznie na co dzień, i to właśnie tego nie potrafię zaakceptować.

25

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
madoja napisał/a:

Ogólnie zgodzę się z nim, bo wg mnie kobieta zadbana, to właśnie z makijażem i dobrze ubrana. Do zadbania podstawowa higiena to za mało.
ALE!
On widział jaką Ciebie bierze. Więc postąpił bez sensu. Mógł od razu poszukać dziewczyny lubiącej się malować, zamiast takiej która woli naturalność i luźne ciuchy.

Jak bardzo Ci na nim zależy? Jeśli bardzo, to możecie pójść na jakiś kompromis, że np. raz w miesiącu czy raz w tygodniu idziecie na extra kolację albo potańczyć do klubu i wtedy zakładasz duży dekolt i się malujesz.

Mi się wydaje że on ma dobre intencje.
To jest tak, jakbyś poznała zajebiście przystojnego faceta z pięknym ciałem, a nosiłby wciąż jakieś przestarzałe luźne ciuchy, miałby za długie włosy i brodę (czy czego tam nie lubisz). Czy tez nie zachęcałabyś go, żeby bardziej pokazał swoją urodę, swoją męskość?

W sumie co Ci szkodzi RAZ NA JAKIŚ czas ubrać się tak jak on lubi?
Potraktuj to jako komplement, a nie zamach na swoją wolność!
Gdyby prosił, żebyś do łózka założyła pończochy, to właśnie uważałby że jesteś sexy i chce Cię taką oglądać, a nie że traktuje Cię jak rzecz.

Ja też się zgadzam.

I tak się zastanawiam, jak to wyglądało, zanim ze sobą zamieszkali. Czy autorka przychodziła na randki w dresach i podkoszulkach? Bo jeśli tak, to rzeczywiście widziały gały, co brały, ale jeśli nie, to trudno dziwić się facetowi, że ma mały dysonans poznawczy.

Poza tym nie rozumiem też, dlaczego ten luźny strój musi od razu oznaczać "wory". Przecież dzisiaj jest tyle sportowych ubrań, które są i wygodne, i ładne, a nawet seksowne, że upieranie się przy chodzeniu w czymś, co wyżej określono workami po kartoflach, jest dziwne. I nierozumiałe jest też dziwienie się, że komuś to się może nie podobać.

wieka napisał/a:

Nawet czepianie się ubioru non stop jest upierdliwe i irytujace, będąc sobą, będziesz, wiedziała, że mu się nie podobasz. On po prostu będzie wstydził się z Tobą wyjść na ulicę, bo co znajomi powiedzą tongue

A istnieją kobiety, które bez takich uwag myślałyby, że podobają się najbardziej w dresach i luźnych podkoszulkach? Albo przynajmniej tak samo, co w sukience czy choćby ładnych spodniach i bluzce?
Też bym nie chciała, żeby mój partner wychodził ze mną tak ubrany, ale nie bardzo wiem, o czym miałoby to świadczyć, no, poza tym, że wolę, żeby ubierał się adekwatnie do sytuacji.

26

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
M!ri napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ale też nie ma nic dziwnego, że facet chciałby zobaczyć swoją kobietę w czymś seksownym, a nie w wyciągniętym worze po kartoflach.

A czy sam zawsze chodzi co najmniej pod krawatem?

Takie wymagania mają prawo stawiać obie strony.

27

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
Jack Sparrow napisał/a:
M!ri napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ale też nie ma nic dziwnego, że facet chciałby zobaczyć swoją kobietę w czymś seksownym, a nie w wyciągniętym worze po kartoflach.

A czy sam zawsze chodzi co najmniej pod krawatem?

Takie wymagania mają prawo stawiać obie strony.

Czyli związek ma polegać na wymaganiach tongue

Irytujace jest to, że niekorzy wszystko porównuję do siebie, ja tak mam tzn. że tak jest idealnie, pytanie dla kogo, skoro nie ma się na myśli autora, tylko siebie...

28 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-08-02 13:19:33)

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Ja trochę nie rozumiem kobiet które gorączkowo upierają się przy jednym stylu. Kobieta (zresztą mężczyzna też) powinna umieć dostosować się do sytuacji.
Rozumiem luźne dresy, ale w domu lub na wycieczce.
Nie wyobrażam sobie do pracy iść w dresiskach. Jest przecież jakiś dress code.
A do jakiejś mocno wymagającej pracy wręcz trzeba się malować, bo np. pani prawnik wyglądałaby dziwnie w dresach czy z jałowym okiem bez tuszu.

Uważam, że kobieta która się nie maluje i nienawidzi sukienek chyba wątpi w swoją kobiecość. Albo ma niskie poczucie wartości i chce być niezauważona. Szara. Wtopić się w tłum.
Mamy tak wspaniałe możliwości by błyszczeć, podkreślać kobiecość.
Ja czuję się O WIELE pewniejsza siebie, gdy mam świetny makijaż, sukienkę, obcasy i pachnę perfumami.
I wiesz jaki komplement najczęściej słyszę od ludzi? "Jesteś bardzo kobieca".

Nie oszukujmy się - faceci to lubią. To jakieś bajki że wolą naturalne babki. Faceci nie lubią PRZESADY. Nie lubią groteskowych szponów z cyrkoniami czy ordynarnego makijażu jak u prostytutki. Ale lubią gdy wszystko jest z gustem i klasą. Lubią te nasze babskie pierdoły - sukienki, kolczyki, szpilki.

Wszystkie modelki, miss, prezenterki, aktorki - malują się, dbają o włosy,strój itd. To właśnie paparazzi robią im czasami zdjęcie bez makijażu czy w dresiskach, a cały internet jest w szoku.

Makijaż to super zabawa. Nauka z filmikami na YT - no coś świetnego.

Ja bawię się w wizażystkę po godzinach smile - robię makijaże koleżankom, nawet takim które nigdy się nie malowały. I absolutnie każda mając taki makijaż, zrobione włosy itd - twierdzi że pewność siebie wybiła u niej w kosmos. Co chwilę zerkały do lusterka itd.
Żadna nie powiedziała "źle się z tym czuję".

PS. Zgadzam się, że obecnie stroje sportowe mogą być sexy. Nawet dresy - dopasowane, podkreślające dupę i cycki. Ale przeważnie nawet to idzie w parze z ładnymi paznokciami, fryzurą.

29

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
madoja napisał/a:

Ja czuję się O WIELE pewniejsza siebie, gdy mam świetny makijaż, sukienkę, obcasy i pachnę perfumami.

Może spojrzeć na to inaczej: bez tego całego przebierania się czujesz się niepewnie.


Do pracy mogę założyć równie dobrze worek kartofli i nikogo nie będzie to obchodzić. Więc po co się męczyć w niewygodnych ciuchach i deformować stopy, gdy mogę mieć na sobie coś praktycznego i wygodnego.

30 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-08-02 13:46:39)

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
Jack Sparrow napisał/a:
madoja napisał/a:

Ogólnie zgodzę się z nim, bo wg mnie kobieta zadbana, to właśnie z makijażem i dobrze ubrana. Do zadbania podstawowa higiena to za mało.
ALE!
On widział jaką Ciebie bierze. Więc postąpił bez sensu. Mógł od razu poszukać dziewczyny lubiącej się malować, zamiast takiej która woli naturalność i luźne ciuchy.

Jak bardzo Ci na nim zależy? Jeśli bardzo, to możecie pójść na jakiś kompromis, że np. raz w miesiącu czy raz w tygodniu idziecie na extra kolację albo potańczyć do klubu i wtedy zakładasz duży dekolt i się malujesz.

Mi się wydaje że on ma dobre intencje.
To jest tak, jakbyś poznała zajebiście przystojnego faceta z pięknym ciałem, a nosiłby wciąż jakieś przestarzałe luźne ciuchy, miałby za długie włosy i brodę (czy czego tam nie lubisz). Czy tez nie zachęcałabyś go, żeby bardziej pokazał swoją urodę, swoją męskość?

W sumie co Ci szkodzi RAZ NA JAKIŚ czas ubrać się tak jak on lubi?
Potraktuj to jako komplement, a nie zamach na swoją wolność!
Gdyby prosił, żebyś do łózka założyła pończochy, to właśnie uważałby że jesteś sexy i chce Cię taką oglądać, a nie że traktuje Cię jak rzecz.

Dokładnie to samo myślę.


Sęk w tym, że oboje po prostu oceniacie styl autorki, klasyfikujecie ją wg swoich kryteriów, czy jest zadbana wystarczajaco, czy mogłaby się bardzo postarać. Autorka natomiast nie prosiła o naszą ocenę jej stylu, ale o rady, jak postąpić z facetem, który ciosa jej kołki na głowie, żeby dopasowała się do jego oczekiwań. I nie robi tego sporadycznie tylko notorycznie. Związek jest zaledwie kilkumiesięczny, a autorka już doszła na kres i nawet zdążyła go z tego powodu z domu wywalić, więc chyba ma po prostu dość kolesia, który raczej w dooopie ma to, czego pragnie jego kobieta, ale chciałby chyba podporządkowanej dziewuszki, podążającej za jego wskazówkami.

Oczywiście nie widzę przeciwskazań do tego, żebyście wysilali się na oceny autorki wątku, nawet jak o to nie prosi, bo to jest publiczne forum i każdy może sobie tutaj pisać, co mu się żywnie podoba. Tylko czy to ma sens siedzenie przed monitorem i ocenianie stylu osoby, której de facto nigdy nie widzieliście :-P

31

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Można zaklinać rzeczywistość, ale wygląd jest wizytówką człowieka, a ubiór szczególnie, bo świadczy o nas, o naszych wyborach. I jasne, każdy może nosić to, co chce, ale jednocześnie nie można wymagać, żeby inni nie widzieli różnicy między dresem i byle jaką koszulką, a sukienką czy innym kobiecym strojem.

32

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
Jack Sparrow napisał/a:
M!ri napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Ale też nie ma nic dziwnego, że facet chciałby zobaczyć swoją kobietę w czymś seksownym, a nie w wyciągniętym worze po kartoflach.

A czy sam zawsze chodzi co najmniej pod krawatem?

Takie wymagania mają prawo stawiać obie strony.

WYMAGANIA? Ludzie w związku mają mieć prawo do jakichkolwiek wymagań odnośnie wyglądu drugiej osoby? A kim oni są, żeby mieć wpływ na wygląd drugiego człowieka? Wymagania to sobie można mieć na etapie szukania partnera/ki, rozglądać się za osobami w swoim typie, odpowiednio ubranymi według własnego widzimisię, z pomalowanymi pazurami czy ustami, a potem na etapie randkowania sprawdzać sobie, czy tak wyglądający człowiek nam pasuje. I jeśli nie pasuje, to szukać dalej. Natomiast decyzja o wejściu w związek, zamieszkanie, ślub z drugim człowiekiem to akceptacja tego, jaki on jest. Jak ktoś nagle na tym etapie wyskakuje z "wymagam, żebyś nosiła szpilki" albo "wymagam, żebyś wywalił te stare glany i nosił mokasyny" to można go zabić śmiechem.

33

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
MagdaLena1111 napisał/a:

Sęk w tym, że oboje po prostu oceniacie styl autorki, klasyfikujecie ją wg swoich kryteriów, czy jest zadbana wystarczajaco, czy mogłaby się bardzo postarać. Autorka natomiast nie prosiła o naszą ocenę jej stylu, ale o rady, jak postąpić z facetem, który ciosa jej kołki na głowie, żeby dopasowała się do jego oczekiwań. I nie robi tego sporadycznie tylko notorycznie. Związek jest zaledwie kilkumiesięczny, a autorka już doszła na kres i nawet zdążyła go z tego powodu z domu wywalić, więc chyba ma po prostu dość kolesia, który raczej w dooopie ma to, czego pragnie jego kobieta, ale chciałby chyba podporządkowanej dziewuszki, podążającej za jego wskazówkami.

Oczywiście nie widzę przeciwskazań do tego, żebyście wysilali się na oceny autorki wątku, nawet jak o to nie prosi, bo to jest publiczne forum i każdy może sobie tutaj pisać, co mu się żywnie podoba. Tylko czy to ma sens siedzenie przed monitorem i ocenianie stylu osoby, której de facto nigdy nie widzieliście :-P

Bo mi np. brakuje najważniejszej informacji: czy od pierwszej randki autorka pokazywała się w dresach czy jednak próbowała zrobić lepsze pierwsze wrażenie. To jest dla mnie istotne, bo od tego zależy, czy facet dorwał dziewczynę, którą postanowił urobić na swoją modłę, czy zaznacza, że nie to było od początku w warunkach umowy. wink

34

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
SaraS napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:

Sęk w tym, że oboje po prostu oceniacie styl autorki, klasyfikujecie ją wg swoich kryteriów, czy jest zadbana wystarczajaco, czy mogłaby się bardzo postarać. Autorka natomiast nie prosiła o naszą ocenę jej stylu, ale o rady, jak postąpić z facetem, który ciosa jej kołki na głowie, żeby dopasowała się do jego oczekiwań. I nie robi tego sporadycznie tylko notorycznie. Związek jest zaledwie kilkumiesięczny, a autorka już doszła na kres i nawet zdążyła go z tego powodu z domu wywalić, więc chyba ma po prostu dość kolesia, który raczej w dooopie ma to, czego pragnie jego kobieta, ale chciałby chyba podporządkowanej dziewuszki, podążającej za jego wskazówkami.

Oczywiście nie widzę przeciwskazań do tego, żebyście wysilali się na oceny autorki wątku, nawet jak o to nie prosi, bo to jest publiczne forum i każdy może sobie tutaj pisać, co mu się żywnie podoba. Tylko czy to ma sens siedzenie przed monitorem i ocenianie stylu osoby, której de facto nigdy nie widzieliście :-P

Bo mi np. brakuje najważniejszej informacji: czy od pierwszej randki autorka pokazywała się w dresach czy jednak próbowała zrobić lepsze pierwsze wrażenie. To jest dla mnie istotne, bo od tego zależy, czy facet dorwał dziewczynę, którą postanowił urobić na swoją modłę, czy zaznacza, że nie to było od początku w warunkach umowy. wink


W pierwszym poście jest trochę o tym, że autorka lubi luźny styl, niekoniecznie dresy :-P, ale nie ogranicza się do niego i odstawia się czasami, ale tylko na większe okazje, rzadko nosi szpilki i sukienki.
Mnie ten gust faceta autorki niekoniecznie leży. Bo w skrócie to wydekoltowane, obcisłe bluzki, mocny makijaż, krotka spódniczka i szpila. Weź to wszystko na raz teraz sobie wyobraź, biorąc pod uwagę, że autorka jest niziutka ze sporym biustem. Jakby do tego dorzucić jeszcze nieco biżuterii z bazarku, to może dziewczyna na disco do remizy strażackiej uderzać śmiało.
Ekhm….To teraz ja sobie oceniła styl naszego bohatera ;-)

35

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

No, fakt, że opis jego gustu też nie jest specjalnie zachwucajacy, ale to też trochę tak jak z tymi dresami, które mogą być worem, a mogą być też kobiece. Znaczy, no, mini to nie tylko dżinsowy kawałek szmatki ledwo zakrywający tyłek, to też np. krótka zwiewna kiecka, która może być kobieca, a nie wyzywająca. To samo z dekoltem - czy skoro autorka normalnie nosi t-shirty, to czy dekolt oznacza od razu wycięcie do pasa czy standardowej wielkości łódkę, serek, karo czy co tam jeszcze może być? Nie wspominając już o tym, że jako posiadaczka również sporego biustu mogę stwierdzić, że w bluzkach bez dekoltu nie wygląda się dobrze - jakby się miało spory garb z przodu. wink Do tego luźna koszulka, która zwisa z tego garba, no, optycznie +20 kg jak nic. wink

36

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
cristina napisał/a:

Głownym problemem z moim partnerem jest nacisk na to żebym wygladała tak jak jemu się podoba praktycznie na co dzień, i to właśnie tego nie potrafię zaakceptować.

Cristino, bardzo podoba mi się Twoja postawa. Brawo za samoświadomość i poczucie własnej wartości. Absolutnie nie dawaj temu facetowi drugiej szansy, bo na nią nie zasługuje. Jest masa dziewczyn, ubierających się dokładnie tak, jak mu pasuje: szpilki, sukienki, mocny makijaż itd. Niech sobie którąś z nich wybierze a Tobie da spokój. Na pewno jesteś w stanie poznać kogoś, komu będzie odpowiadał Twój styl i brak makijażu na co dzień. Nie zmieniaj się dla faceta bo to prowadzi donikąd. Przestań mu odpisywać i zakończ to już definitywnie.
Tego kwiatu jest pół światu, powodzenia.

37

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Ciekawe, że te wymalowane na szpilkach też nie zagrzały przy nim miejsca...żeby nie było, nie mam nic przeciw.

Chodzi o to, że ubiór autorki nie musi się nam podobać, każdy w czym innym dobrze się czuje i podoba się sobie.

38

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
madoja napisał/a:

Ja trochę nie rozumiem kobiet które gorączkowo upierają się przy jednym stylu. Kobieta (zresztą mężczyzna też) powinna umieć dostosować się do sytuacji.
Rozumiem luźne dresy, ale w domu lub na wycieczce.
Nie wyobrażam sobie do pracy iść w dresiskach. Jest przecież jakiś dress code.
A do jakiejś mocno wymagającej pracy wręcz trzeba się malować, bo np. pani prawnik wyglądałaby dziwnie w dresach czy z jałowym okiem bez tuszu.

Uważam, że kobieta która się nie maluje i nienawidzi sukienek chyba wątpi w swoją kobiecość. Albo ma niskie poczucie wartości i chce być niezauważona. Szara. Wtopić się w tłum.
Mamy tak wspaniałe możliwości by błyszczeć, podkreślać kobiecość.
Ja czuję się O WIELE pewniejsza siebie, gdy mam świetny makijaż, sukienkę, obcasy i pachnę perfumami.
I wiesz jaki komplement najczęściej słyszę od ludzi? "Jesteś bardzo kobieca".

Nie oszukujmy się - faceci to lubią. To jakieś bajki że wolą naturalne babki. Faceci nie lubią PRZESADY. Nie lubią groteskowych szponów z cyrkoniami czy ordynarnego makijażu jak u prostytutki. Ale lubią gdy wszystko jest z gustem i klasą. Lubią te nasze babskie pierdoły - sukienki, kolczyki, szpilki.

Wszystkie modelki, miss, prezenterki, aktorki - malują się, dbają o włosy,strój itd. To właśnie paparazzi robią im czasami zdjęcie bez makijażu czy w dresiskach, a cały internet jest w szoku.

Makijaż to super zabawa. Nauka z filmikami na YT - no coś świetnego.

Ja bawię się w wizażystkę po godzinach smile - robię makijaże koleżankom, nawet takim które nigdy się nie malowały. I absolutnie każda mając taki makijaż, zrobione włosy itd - twierdzi że pewność siebie wybiła u niej w kosmos. Co chwilę zerkały do lusterka itd.
Żadna nie powiedziała "źle się z tym czuję".

PS. Zgadzam się, że obecnie stroje sportowe mogą być sexy. Nawet dresy - dopasowane, podkreślające dupę i cycki. Ale przeważnie nawet to idzie w parze z ładnymi paznokciami, fryzurą.

10/10 w samo sedno

39

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Po południu też dalej siedzi, Robson? big_smile

40

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
Kasssja napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:
M!ri napisał/a:

A czy sam zawsze chodzi co najmniej pod krawatem?

Takie wymagania mają prawo stawiać obie strony.

WYMAGANIA? Ludzie w związku mają mieć prawo do jakichkolwiek wymagań odnośnie wyglądu drugiej osoby? A kim oni są, żeby mieć wpływ na wygląd drugiego człowieka? Wymagania to sobie można mieć na etapie szukania partnera/ki, rozglądać się za osobami w swoim typie, odpowiednio ubranymi według własnego widzimisię, z pomalowanymi pazurami czy ustami, a potem na etapie randkowania sprawdzać sobie, czy tak wyglądający człowiek nam pasuje. I jeśli nie pasuje, to szukać dalej. Natomiast decyzja o wejściu w związek, zamieszkanie, ślub z drugim człowiekiem to akceptacja tego, jaki on jest. Jak ktoś nagle na tym etapie wyskakuje z "wymagam, żebyś nosiła szpilki" albo "wymagam, żebyś wywalił te stare glany i nosił mokasyny" to można go zabić śmiechem.

Tak. Wymagania. Tak wobec siebie, jak i wobec partnera. Taka zdrowa rzecz dla utrzymania standardów i równowagi.

41

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
Jack Sparrow napisał/a:

Tak. Wymagania. Tak wobec siebie, jak i wobec partnera. Taka zdrowa rzecz dla utrzymania standardów i równowagi.

No nie, wymagania to możesz mieć sam wobec siebie albo wobec swoich pracowników, którym płacisz pensję. Partner/ka to osobny, wolny byt, który może iść z tobą przez życie, o ile dobrze się czujecie w swoim towarzystwie. Stawianie takiej osobie warunków, że ma wyglądać tak, jak ty sobie ubzdurasz - bo przypominam, że gust to kwestia indywidualna, a nie uniwersalna i co się podoba tobie, innym nie musi - to presja i egocentryzm.  Nie podoba ci się, droga wolna, znajdź taką, której nie będziesz na siłę zmieniał w kogoś, kim nie chce być.

PS. standardyzacja w związku - śmiech na sali.

42

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Posiadanie zdrowych wymagań w warunkowanie skrajności, to dwie, zupełnie inne rzeczy.

43

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
Jack Sparrow napisał/a:

Posiadanie zdrowych wymagań w warunkowanie skrajności, to dwie, zupełnie inne rzeczy.

Zdrowe wymagania odnośnie ciuchów, fryzury albo makijażu drugiego człowieka? Czy ty siebie słyszysz? Możesz mieć jakieś nadzieje, prośby ewentualnie, ale wymagaj sam od siebie albo od swojego podwładnego. Dorosły ukształtowany człowiek ma prawo wyglądać dokładnie tak, jak sobie życzy. A jak komuś to nie odpowiada, to nie ma przymusu oglądania tej osoby na co dzień.

44

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
Kasssja napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Posiadanie zdrowych wymagań w warunkowanie skrajności, to dwie, zupełnie inne rzeczy.

Zdrowe wymagania odnośnie ciuchów, fryzury albo makijażu drugiego człowieka? Czy ty siebie słyszysz? Możesz mieć jakieś nadzieje, prośby ewentualnie, ale wymagaj sam od siebie albo od swojego podwładnego. Dorosły ukształtowany człowiek ma prawo wyglądać dokładnie tak, jak sobie życzy. A jak komuś to nie odpowiada, to nie ma przymusu oglądania tej osoby na co dzień.

Ale czym się tak naprawdę różnią oczekiwania dot. wyglądu od np. higienicznych? Czy jakichkolwiek innych? Przecież "dorosły ukształtowany człowiek" może też pachnieć, jak chce (czyli nie możemy wymagać dezodorantów, perfum, codziennego mycia i zmiany bielizny, bo może on woli tylko mydełko co drugi dzień, skarpetki i gatki też co drugi?), mieć zęby, jakie chce (ani słowa o dentyście czy ortodoncie!), mieć włosy, jakie chce (nawet jeśli miałby to być szorstki kołtun blondu wypalonego wodą utlenioną z odrostami na pół długości)?
Wiadomo, że nie są to wymagania, które druga osoba jest zmuszona spełnić, ale samo posiadanie jakichś wymagań co do prezencji partnera czy partnerki jest czymś naturalnym. Ja też nie chciałabym, żeby mój partner wychodził gdzieś ze mną w dresach i rozciągniętym podkoszulku. Tym bardziej, jeśli mowa o osobie z nadwagą, bo one w takim stroju będą wyglądały bardziej byle jak, niechlujnie niż te szczupłe.

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

A jednak Johny Bravo miał rację iż Jack Sparrow to narcyz...
Takie rzeczy ustala się przed związaniem by druga połówka wiedziała/ł na co się pisze.

46 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-08-02 20:18:13)

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
SaraS napisał/a:

Ale czym się tak naprawdę różnią oczekiwania dot. wyglądu od np. higienicznych? Czy jakichkolwiek innych? Przecież "dorosły ukształtowany człowiek" może też pachnieć, jak chce (czyli nie możemy wymagać dezodorantów, perfum, codziennego mycia i zmiany bielizny, bo może on woli tylko mydełko co drugi dzień, skarpetki i gatki też co drugi?), mieć zęby, jakie chce (ani słowa o dentyście czy ortodoncie!), mieć włosy, jakie chce (nawet jeśli miałby to być szorstki kołtun blondu wypalonego wodą utlenioną z odrostami na pół długości)?
Wiadomo, że nie są to wymagania, które druga osoba jest zmuszona spełnić, ale samo posiadanie jakichś wymagań co do prezencji partnera czy partnerki jest czymś naturalnym. Ja też nie chciałabym, żeby mój partner wychodził gdzieś ze mną w dresach i rozciągniętym podkoszulku. Tym bardziej, jeśli mowa o osobie z nadwagą, bo one w takim stroju będą wyglądały bardziej byle jak, niechlujnie niż te szczupłe.

Ale to jest prosta sprawa: partner źle pachnie, ma brzydkie zęby (na etapie pierwszych randek miał ładne?), kiepskie włosy i chodzi w dresie - jak ci nie pasuje, a ewidentnie ci nie pasuje, to po prostu znajdź kogoś pachnącego Chanel, z dobrymi zębami i włosami, w garniaku. Ty możesz partnerowi zasugerować, że lepiej by mu było w czymś innym, możesz mu nawet powiedzieć, że ten jego wygląd jest dla ciebie sprawą tak nadrzędną, że nie możesz być z kimś tak brzydkim jak on. Ale wymagać? Stawiać warunki? Mieć prawo do zmiany jego wyglądu? Co ci daje takie prawo,  sypianie z tą osobą, chodzenie na kolacje albo dzielenie mieszkania? To nadal osobny byt, który został przez ciebie zaakceptowany i przyjęty, a teraz nagle dajesz sobie prawo do wymagań i lepienia go na swoją modłę?

47

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Może na etapie randek mył te zęby i resztę siebie, a na randki wkładał coś bardziej odpowiedniego, a dopiero później uznał, że skoro już zaklepane, to już nie trzeba się starać, bo akceptacja i miłość ma być bezwarunkowa jak mamusina? wink
Oczywiście nie wiem, jak było u autorki, ale biorąc pod uwagę, że problem zaczął się po zamieszkaniu razem, to nie zdziwiłoby mnie, gdyby autorka wcześniej starała się nieco bardziej, bo w końcu randka, więc jakieś większe szykowanie się, a potem sobie odpuściła i zaczęła chodzić po domu tak, jak wcześniej, gdy była sama. Ale, oczywiście, mogę się mylić, może i na pierwszą randkę poszła w dresach i luźnym t-shircie (i piszę to bez ironii, znałam dziewczynę, która zawsze tak się ubierała).

48

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
SaraS napisał/a:

Może na etapie randek mył te zęby i resztę siebie, a na randki wkładał coś bardziej odpowiedniego, a dopiero później uznał, że skoro już zaklepane, to już nie trzeba się starać, bo akceptacja i miłość ma być bezwarunkowa jak mamusina? wink
Oczywiście nie wiem, jak było u autorki, ale biorąc pod uwagę, że problem zaczął się po zamieszkaniu razem, to nie zdziwiłoby mnie, gdyby autorka wcześniej starała się nieco bardziej, bo w końcu randka, więc jakieś większe szykowanie się, a potem sobie odpuściła i zaczęła chodzić po domu tak, jak wcześniej, gdy była sama. Ale, oczywiście, mogę się mylić, może i na pierwszą randkę poszła w dresach i luźnym t-shircie (i piszę to bez ironii, znałam dziewczynę, która zawsze tak się ubierała).

No to taki pan, który cię zaklepał i przestał myć zęby, to już ewidentnie do odstrzału jest, a nie do wymuszania na nim tego mycia.

49

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
SaraS napisał/a:
Kasssja napisał/a:
Jack Sparrow napisał/a:

Posiadanie zdrowych wymagań w warunkowanie skrajności, to dwie, zupełnie inne rzeczy.

Zdrowe wymagania odnośnie ciuchów, fryzury albo makijażu drugiego człowieka? Czy ty siebie słyszysz? Możesz mieć jakieś nadzieje, prośby ewentualnie, ale wymagaj sam od siebie albo od swojego podwładnego. Dorosły ukształtowany człowiek ma prawo wyglądać dokładnie tak, jak sobie życzy. A jak komuś to nie odpowiada, to nie ma przymusu oglądania tej osoby na co dzień.

Ale czym się tak naprawdę różnią oczekiwania dot. wyglądu od np. higienicznych? Czy jakichkolwiek innych? Przecież "dorosły ukształtowany człowiek" może też pachnieć, jak chce (czyli nie możemy wymagać dezodorantów, perfum, codziennego mycia i zmiany bielizny, bo może on woli tylko mydełko co drugi dzień, skarpetki i gatki też co drugi?), mieć zęby, jakie chce (ani słowa o dentyście czy ortodoncie!), mieć włosy, jakie chce (nawet jeśli miałby to być szorstki kołtun blondu wypalonego wodą utlenioną z odrostami na pół długości)?
Wiadomo, że nie są to wymagania, które druga osoba jest zmuszona spełnić, ale samo posiadanie jakichś wymagań co do prezencji partnera czy partnerki jest czymś naturalnym. Ja też nie chciałabym, żeby mój partner wychodził gdzieś ze mną w dresach i rozciągniętym podkoszulku. Tym bardziej, jeśli mowa o osobie z nadwagą, bo one w takim stroju będą wyglądały bardziej byle jak, niechlujnie niż te szczupłe.


No właśnie - niczym. A odpowiedni dress code obowiązuje każdego z nas.

Najwyraźniej takie proste rzeczy trudno ogarnąć niektórym.

50

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
Kasssja napisał/a:
SaraS napisał/a:

Może na etapie randek mył te zęby i resztę siebie, a na randki wkładał coś bardziej odpowiedniego, a dopiero później uznał, że skoro już zaklepane, to już nie trzeba się starać, bo akceptacja i miłość ma być bezwarunkowa jak mamusina? wink
Oczywiście nie wiem, jak było u autorki, ale biorąc pod uwagę, że problem zaczął się po zamieszkaniu razem, to nie zdziwiłoby mnie, gdyby autorka wcześniej starała się nieco bardziej, bo w końcu randka, więc jakieś większe szykowanie się, a potem sobie odpuściła i zaczęła chodzić po domu tak, jak wcześniej, gdy była sama. Ale, oczywiście, mogę się mylić, może i na pierwszą randkę poszła w dresach i luźnym t-shircie (i piszę to bez ironii, znałam dziewczynę, która zawsze tak się ubierała).

No to taki pan, który cię zaklepał i przestał myć zęby, to już ewidentnie do odstrzału jest, a nie do wymuszania na nim tego mycia.


Pierwsze objawy depresji? Kop w dupę.

W związku zaczyna pojawiać się rutyna? Do odstrzału.

Genialna filozofia.

51

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
cristina napisał/a:

Opiszę po krótce sytuację. Ja 22 lata, pracuję, on 28 lat też pracuje. Dla mnie to w ogóle pierwszy związek w życiu, dla niego już trzeci. Poznaliśmy się w ubiegłym roku ale parą jesteśmy około 7 miesięcy (w sumie to nie wiem czy nadal jesteśmy ale do tego dojdę).
Ostatnio praktycznie cały czas spędzamy razem, mieszkamy u mnie, w kawalerce którą odziedziczyłam po zmarłym krewnym, on jest w trakcie zakupu swojego mieszkania i żeby nie płacić za stancję do czasu jego ukończenia uznaliśmy że tak będzie lepiej. Dopóki spotykaliśmy się na mieście czy tylko spędzaliśmy ze sobą np. kilka godzin dziennie na mieszkaniu, nie dostrzegałam jego wad, jednak od czasu wspólnego zamieszkania (od 2 miesięcy) coraz bardziej zastanawiam się czy ten związek ma sens.
Nie mogę mu zarzucić, że nie angażuje się w codzienne obowiązki. Sprzątaniem, gotowaniem, dzielimy się w miarę możliwości po równo, dokłada się też do wydatków.
To co mnie najbardziej niepokoi to jego obsesja na temat mojego wyglądu.
Opiszę trochę siebie, bo to będzie ważne w tej historii. Miss Universe nie jestem, po prostu bardzo przeciętna dziewczyna, jestem niska (156cm), mam minimalną nadwagę (BMI około 26), duży biust (co niezbyt mi się podoba). Może jestem dziwna ale nie lubię się malować, nie cierpię makijażu, maluję się naprawdę od wielkiego dzwonu typu wesele w rodzinie, tak samo nie lubię mieć pomalowanych paznokci, nie czuję się z tym dobrze. W kwestii ubioru też wolę luźne t-shirty i zwykłe jeansy czy dresy, rzadko zakładam sukienki czy spódnice. To oczywiście nie oznacza że o siebie nie dbam, lubię czuć się świeżo, po prostu nie lubię różnych kosmetycznych dodatków.
Mój chłopak często mi to wypomina, bardzo często mówi mi że ubieram się nijako i że skoro mam duży biust powinnam to eksponować a nie ukrywać, tak samo uważa że powinnam się malować i że ten makijaż powinien być mocny co podkreśliłoby moją urodę. Ma na tym punkcie dosłownie jakąś obsesję, zarzuca mi też  że bardzo rzadko zakładam sukienki i że w ogóle nie chodzę w szpilkach (czego nie cierpię) na początku te uwagi odnoście wyglądu były co jakiś czas.  Teraz praktycznie co chwilę. Uważa że powinnam dokonać zmian w swoim wyglądzie. Ciągle mi powtarza że jestem piękna ale muszę dokonać wielu zmian by być dla niego jeszcze bardziej atrakcyjną.
W skrócie to według niego idealna ja:
-mocno się maluję
- noszę bluzkę z dużym dekoltem
-nosze szpilki i krótkie spódniczki.
Tylko że ja tych rzeczy nie cierpię, nie widzę żadnej potrzeby zmian w swoim wyglądzie, w końcu nie chodzę przecież brudna czy zaniedbana, a makijaż to przecież opcja a nie obowiązek.
Ostatnio się o to pokłóciliśmy, gdy po raz kolejny udzielał mi swoich rad jak mam wyglądać. W końcu mu wygarnęłam że przecież skoro mnie kocha to ma mnie akceptować taką jaką jestem a nie ubierać po swojemu jak lalkę. On powiedział że robi to dla mojego dobra, bo takie zmiany podniosły by moją atrakcyjność i pewność siebie (totalna głupota).
Później doszło między nami do jeszcze gorszej awantury bo oprócz swoich standardowych rad, zaczął też mnie porównywać do swoich poprzednich dziewczyn (typu co ty masz lepsze a co inne miały itp.)
Wściekłam się i powiedziałam że nie jestem produktem w sklepie by mnie tak porównywał.
Po tej awanturze też kazałam mu wyprowadzić się ode mnie, co zrobił następnego dnia. Przez 2 dni nic nie pisał. Dopiero na 3 dzień zadzwonił i powiedział że chce porozmawiać. Spotkaliśmy się w kawiarni. Tam zaczął przepraszać i powiedział że będzie pracował nad swoim zachowaniem.
Powiedziałam że musze mieć czas do namysłu. Sama nie wiem co robić, minęło kilka dni od tej rozmowy, on codziennie pisze i dzwoni, przeprasza i prosi o możliwość powrotu.
Ja się boję że to będzie czasowa poprawa, że wróci, tydzień czy miesiąc będzie pięknie a później po staremu lub jeszcze gorzej (skoro chce kontrolować jak wyglądam to boję się że w końcu zacznie kontrolować to z kim się spotykam, gdzie wychodzę itp.).
Czy dać mu szansę? Co robić?

Autorko, pozwol że zadam Ci pytanie: jak wystąpiłaś na pierwszej randce z Twoim obecnym facetem? W wersji "szara mysz" czy "zadbana, atrakcyjna laska"?
Twoje BMI to jeszcze nie tragedia, a wręcz możesz je przerobić ma atut jeśli tylko się postarasz... ale właśnie jak widać nie chcesz się postarać, nawet raz w czasie.

Najczęściej kobieta na pierwszej randce stara się zaprezentować topowo, a potem się dziwi że facet nie pieję z zachwytu jak dostaje regularnie niepełnowartościowy produkt. W takiej sytuacji on może mieć przekonanie że z jakiegoś powodu nie zamierzasz się postarać, że on wg Ciebie nie zasługuje na Twoją najlepszą wersję. Nie, to nie jest kwestia akceptacji, zwłaszcza że jak go "wabilas" , to praktycznie na pewno wabikiem była bardziej dopracowana wersja Ciebie. Pamiętaj że to działa w obie strony, bo zlewka jednej wywołuje zlewkę drugiej strony, co potem eskaluje i prowadzi do rozstania.

52 Ostatnio edytowany przez Kasssja (2023-08-03 10:29:51)

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
Jack Sparrow napisał/a:

Pierwsze objawy depresji? Kop w dupę.

W związku zaczyna pojawiać się rutyna? Do odstrzału.

Genialna filozofia.

A ty co nagle z dupy wyjeżdżasz z chorobami psychicznymi? Pierwszym objawem depresji może być też bezrobocie i granie na kompie całymi dniami albo agresja werbalna i nie tylko. Akceptujmy zatem wszystko, bo a nuż widelec partner może ma niedobory neuroprzekaźnikowe. Sam sobie żyj w jednym mieszkaniu z osobą niemyjącą zębów, w sumie już kropelkuje, więc pewnie i tak ci wszystko jedno.

53

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
Kasssja napisał/a:

Sam sobie żyj w jednym mieszkaniu z osobą niemyjącą zębów, w sumie już kropelkuje, więc pewnie i tak ci wszystko jedno.

Ale to przecież ty nawołujesz do tego, że nie można mieć wymagań, że trzeba akceptować.

No to jak w końcu? Akceptujemy i tolerujemy, że ludzie po wejściu w zwiazek w 90% sobie odpuszczją, czy jednak wymagamy trzymania standardów?

54

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
Nowe_otwarcie napisał/a:

Najczęściej kobieta na pierwszej randce stara się zaprezentować topowo, a potem się dziwi że facet nie pieję z zachwytu jak dostaje regularnie niepełnowartościowy produkt. W takiej sytuacji on może mieć przekonanie że z jakiegoś powodu nie zamierzasz się postarać, że on wg Ciebie nie zasługuje na Twoją najlepszą wersję. Nie, to nie jest kwestia akceptacji, zwłaszcza że jak go "wabilas" , to praktycznie na pewno wabikiem była bardziej dopracowana wersja Ciebie. Pamiętaj że to działa w obie strony, bo zlewka jednej wywołuje zlewkę drugiej strony, co potem eskaluje i prowadzi do rozstania.

+1.

I trochę szkoda, że to ubieranie się po swojemu jest traktowane jak jakiś bastion niezależności, którego trzeba za wszelką cenę bronić, a jak analogiczny brak starań zacznie pokazywać mężczyzna, to wielki lament, bo gdzie te randki, komplementy, prezenty bez okazji i generalnie cały pakiet bycia adorowaną.

55 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-08-03 11:16:43)

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
MagdaLena1111 napisał/a:

Sęk w tym, że oboje po prostu oceniacie styl autorki, klasyfikujecie ją wg swoich kryteriów, czy jest zadbana wystarczajaco, czy mogłaby się bardzo postarać. Autorka natomiast nie prosiła o naszą ocenę jej stylu, ale o rady, jak postąpić z facetem, który ciosa jej kołki na głowie, żeby dopasowała się do jego oczekiwań. I nie robi tego sporadycznie tylko notorycznie. Związek jest zaledwie kilkumiesięczny, a autorka już doszła na kres i nawet zdążyła go z tego powodu z domu wywalić, więc chyba ma po prostu dość kolesia, który raczej w dooopie ma to, czego pragnie jego kobieta, ale chciałby chyba podporządkowanej dziewuszki, podążającej za jego wskazówkami.

Oczywiście nie widzę przeciwskazań do tego, żebyście wysilali się na oceny autorki wątku, nawet jak o to nie prosi, bo to jest publiczne forum i każdy może sobie tutaj pisać, co mu się żywnie podoba. Tylko czy to ma sens siedzenie przed monitorem i ocenianie stylu osoby, której de facto nigdy nie widzieliście :-P

Uważam że autorka powinna poznać inne punkty widzenia, które przybliżą postawę jej faceta. Może wtedy go bardziej zrozumie.

MagdaLena1111 napisał/a:

W pierwszym poście jest trochę o tym, że autorka lubi luźny styl, niekoniecznie dresy :-P, ale nie ogranicza się do niego i odstawia się czasami, ale tylko na większe okazje, rzadko nosi szpilki i sukienki.
Mnie ten gust faceta autorki niekoniecznie leży. Bo w skrócie to wydekoltowane, obcisłe bluzki, mocny makijaż, krotka spódniczka i szpila. Weź to wszystko na raz teraz sobie wyobraź, biorąc pod uwagę, że autorka jest niziutka ze sporym biustem. Jakby do tego dorzucić jeszcze nieco biżuterii z bazarku, to może dziewczyna na disco do remizy strażackiej uderzać śmiało.
Ekhm….To teraz ja sobie oceniła styl naszego bohatera ;-)

Ten opis faktycznie brzmi strasznie, ale naprawdę niekoniecznie to tak wygląda w realu.
Ja mam zasadę że gdy odsłaniam górę, to zakrywam dół i odwrotnie. Tak samo jak gdy mocno maluję oczy, to lekko usta i odwrotnie.
Jeśli zakładam duży dekolt, to sukienka wtedy jest np. do połowy łydki. Albo spodnie.
Jeśli pokazuję nogi, to góra jest dość zabudowana.
Wysokie obcasy to niekoniecznie szpile - bo dobrze wyglądają także słupki czy koturny.

Przecież nikt nie mówi, żeby odstroiła się w mini z motywem panterki z ogromnym dekoltem, platformą buta 15 cm i jebnęła oko na niebiesko.
Ale - teraz w lato - zwiewna sukienka do kolan, rozpuszczone ładnie ułożone włosy i sandałki na koturnie lub niedużym obcasie. Do tego tusz do rzęs, perfumy (a nie dezodorant czy sztyft pod pachy) i facet będzie zachwycony.

Naprawdę można wyglądać kobieco, nie wyglądając przy tym jak kurwisko.

56

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
SaraS napisał/a:

I trochę szkoda, że to ubieranie się po swojemu jest traktowane jak jakiś bastion niezależności, którego trzeba za wszelką cenę bronić, a jak analogiczny brak starań zacznie pokazywać mężczyzna, to wielki lament, bo gdzie te randki, komplementy, prezenty bez okazji i generalnie cały pakiet bycia adorowaną.

Zgadzam się z Tobą.
Ja uważam że doradzanie sobie w związku co do wyglądu jest dobre, ważne i potrzebne.
Przecież powinniśmy (i powinniśmy chcieć!) podobać się tej drugiej osobie.

Ja otwarcie mówię mężowi że w tej koszulce wygląda źle, a w tamtej super. I on chętnie nosi tę drugą, a pierwszej wcale. Nie wyobrażam sobie by robił mi awanturę i wyrzucał z domu.
Mówię mu z jaką fryzurą wygląda lepiej, albo że którychś jego perfum nie lubię.

Natomiast on lubi gdy nosze ładną bieliznę i sukienki.
Ja to traktuję jak komplement, zamiast płakać że zabiera mi wolność.
Bo to znaczy, że jestem dla niego piękną, seksowną kobietą i lubi mnie oglądać w ładnych rzeczach.

Reakcja autorki że aż wyrzuciła faceta z domu jest w mojej opinii dziwna i przesadzona.

57

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
cristina napisał/a:

W skrócie to według niego idealna ja:
-mocno się maluję
- noszę bluzkę z dużym dekoltem
-nosze szpilki i krótkie spódniczki.

https://bigeye.ug/wp-content/uploads/2014/01/prostitute.png

58 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-08-03 11:46:28)

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
madoja napisał/a:

Ten opis faktycznie brzmi strasznie, ale naprawdę niekoniecznie to tak wygląda w realu.
Ja mam zasadę że gdy odsłaniam górę, to zakrywam dół i odwrotnie. Tak samo jak gdy mocno maluję oczy, to lekko usta i odwrotnie.
Jeśli zakładam duży dekolt, to sukienka wtedy jest np. do połowy łydki. Albo spodnie.
Jeśli pokazuję nogi, to góra jest dość zabudowana.
Wysokie obcasy to niekoniecznie szpile - bo dobrze wyglądają także słupki czy koturny.

Przecież nikt nie mówi, żeby odstroiła się w mini z motywem panterki z ogromnym dekoltem, platformą buta 15 cm i jebnęła oko na niebiesko.
Ale - teraz w lato - zwiewna sukienka do kolan, rozpuszczone ładnie ułożone włosy i sandałki na koturnie lub niedużym obcasie. Do tego tusz do rzęs, perfumy (a nie dezodorant czy sztyft pod pachy) i facet będzie zachwycony.

Naprawdę można wyglądać kobieco, nie wyglądając przy tym jak kurwisko.


Fakt, gust faceta jest co najmniej dziwny. Mój mąż, jak mu opowiedziałam wczoraj o tym wątku, to stwierdził, ze jakby miał opisać uliczną dziwkę, to właśnie w ten sposób: mocny makijaż, wydekoltowana bluzka, krótka spódnica i koniecznie zaybisty obcas.
Może facet autorki ma jakiś fetysz? :-O

Mnie też jest obcy zarówno styl autorki, jak i jej faceta. Tylko co to kogo obchodzi, co lubię ja lub co lubisz Ty? Nie to jest tu istotne. Rzecz w tym czy partner ma wskazywać, jak ma się nosić jego druga połówka na codzień.
A może nawet nie do końca o to chodzi.
Bo ludzie też są różni. Wiem, że są kobiety, które chętnie ubierają się pod dyktando swojego faceta. Są też faceci, których od stóp do głów ubierają partnerki czy żony. Jak komuś to odpowiada, bo np. sam nie wie, w czym jest mu dobrze, albo nawet nie wie, co lubi, to ok. Ale autorka ma swoje preferencje, a do tego nie raz już odrzucała sugestie swojego faceta.


madoja napisał/a:

Uważam że autorka powinna poznać inne punkty widzenia, które przybliżą postawę jej faceta. Może wtedy go bardziej zrozumie.

A co to za wielka filozofia ten jego punkt widzenia?
Ona ma zrozumieć, że to w porządku, że on chce żeby ona prezentowała się na codzień jak uliczna dziwka? A jakby chciał, żeby chodziła we włosienicy, to już by nie było ok?

Związek autorki trwa zaledwie kilka miesięcy, powinni być po uszy zakochani, mieć klapki na oczach, a facet jej robi ciągłe uwagi, jak powinna wyglądać, żeby wpasować się w jego gust. Ewidentnie gość znalazł sobie dziewczynę, która nigdy w związku wcześniej nie była i próbuje ją ulepić wg swojego specyficznego gustu.

59 Ostatnio edytowany przez wieka (2023-08-03 11:49:50)

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
MagdaLena1111 napisał/a:
madoja napisał/a:

Ten opis faktycznie brzmi strasznie, ale naprawdę niekoniecznie to tak wygląda w realu.
Ja mam zasadę że gdy odsłaniam górę, to zakrywam dół i odwrotnie. Tak samo jak gdy mocno maluję oczy, to lekko usta i odwrotnie.
Jeśli zakładam duży dekolt, to sukienka wtedy jest np. do połowy łydki. Albo spodnie.
Jeśli pokazuję nogi, to góra jest dość zabudowana.
Wysokie obcasy to niekoniecznie szpile - bo dobrze wyglądają także słupki czy koturny.

Przecież nikt nie mówi, żeby odstroiła się w mini z motywem panterki z ogromnym dekoltem, platformą buta 15 cm i jebnęła oko na niebiesko.
Ale - teraz w lato - zwiewna sukienka do kolan, rozpuszczone ładnie ułożone włosy i sandałki na koturnie lub niedużym obcasie. Do tego tusz do rzęs, perfumy (a nie dezodorant czy sztyft pod pachy) i facet będzie zachwycony.

Naprawdę można wyglądać kobieco, nie wyglądając przy tym jak kurwisko.


Fakt, gust faceta jest co najmniej dziwny. Mój mąż, jak mu opowiedziałam wczoraj o tym wątku, to stwierdził, ze jakby miał opisać uliczną dziwkę, to właśnie w ten sposób: mocny makijaż, wydekoltowana bluzka, krótka spódnica i koniecznie zaybisty obcas.
Może facet autorki ma jakiś fetysz? :-O

Mnie też jest obcy zarówno styl autorki, jak i jej faceta. Tylko co to kogo obchodzi, co lubię ja lub co lubisz Ty? Nie to jest tu istotne. Rzecz w tym czy partner ma wskazywać, jak ma się nosić jego druga połówka na codzień.
A może nawet nie do końca o to chodzi.
Bo ludzie też są różni. Wiem, że są kobiety, które chętnie ubierają się pod dyktando swojego faceta. Są też faceci, których od stóp do głów ubierają partnerki czy żony. Jak komuś to odpowiada, bo np. sam nie wie, w czym jest mu dobrze, albo nawet nie wie, co lubi, to ok. Ale autorka ma swoje preferencje, a do tego nie raz już odrzucała sugestie swojego faceta.

Związek autorki trwa zaledwie kilka miesięcy, powinni być po uszy zakochani, mieć klapki na oczach, a facet jej robi ciągłe uwagi, jak powinna wyglądać, żeby wpasować się w jego gust. Ewidentnie gość znalazł sobie dziewczynę, która nigdy w związku wcześniej nie była i próbuje ją ulepić wg swojego specyficznego gustu.


Dokładnie, wystarczy zrozumieć co jest sednem problemu autorki.
Podpisuję się pod każdym Twoim zdaniem, oprócz opinii męża...

60

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Teraz myślę że w sumie miałam podobną sytuację do autorki, tylko nie taką dramatyczną big_smile

Gdy poznałam męża, malowałam się, malowałam paznokcie, lubiłam obcasy, ale nigdy nie nosiłam sukienek ani niczego obcisłego. Zawsze jeansy lub luźne spodnie, ogólnie wszystko luźne.
Mąż truł mi dupę o sukienkach. Czasami nawet ordynarnie jak "zobacz, tamte dziewczyny noszą sukienki, dlaczego ty nie możesz?"

A ja - o dziwo! - nie wyrzuciłam go z domu big_smile
Trochę mnie to śmieszyło, ale głównie czułam kompleksy. To nie tak że było ze mną coś nie tak, tylko miałam opory przed pokazaniem ciała. Sukienka wydawała mi się zbyt wyzywająca, nawet jakaś dłuższa. Zazdrościłam dziewczynom które miały odwagę nosić sukienki.
Mąż wciąż namawiał, namawiał, a dla mnie to było miłe (!) bo sobie myślałam że widocznie moje kompleksy są nieuzasadnione.

No i przyszło jedno lato gdy kupiłam jedną sukienkę, potem drugą... Mąż oszalał i bardzo chwalił.

Czułam się super, naprawdę. Pierwsze dni były nieprzyjemne (wydawało mi się że zbyt zwracam na siebie uwagę), ale potem - to uczucie wiatru na nogach, to uczucie kobiecości.
Było mi smutno że lato się kończy...

A znowu inna koleżanka przekonała mnie do dużej, efektownej biżuterii. Też wydawało mi się że to zbyt mocno zwracauwagę, potem się przekonałam i czasami zakładam do minimalistycznego stroju.

Tak samo jak koleżanki o których wyżej pisałam. Duża część nigdy się nie malowała, a gdy ja im zaczęłam robić makijaże, same zaczęły sobie powolutku kupować kosmetyki i ćwiczyć.

I właśnie NA TEJ PODSTAWIE uważam że osoba która aż wyrzuca kogoś z domu bo prosił ją o założenie sukienki - ma kompleksy. Bo sama byłam w tym miejscu.
Osoba pewna siebie bez problemu bawi się stylem, lubi czasami coś odsłonić,lubi eksperymentować ze swoim wyglądem, urodą. Zwłaszcza gdy wie że ukochanemu facetowi się to spodoba.

A płacz, awantura, poczucie zamachu na swoją wolność - świadczą o kompleksach.

61 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-08-03 12:17:29)

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
madoja napisał/a:

I właśnie NA TEJ PODSTAWIE uważam że osoba która aż wyrzuca kogoś z domu bo prosił ją o założenie sukienki - ma kompleksy. Bo sama byłam w tym miejscu.
Osoba pewna siebie bez problemu bawi się stylem, lubi czasami coś odsłonić,lubi eksperymentować ze swoim wyglądem, urodą. Zwłaszcza gdy wie że ukochanemu facetowi się to spodoba.

A płacz, awantura, poczucie zamachu na swoją wolność - świadczą o kompleksach.

To już wiadomo, po co tak usilnie imputujesz autorce, że coś z nią nie teges, bo ma swoje preferencje i nie chce ich zmieniać.
Bo sama pod cudzym wpływem zmieniłaś własne. OK, to zrozumiałe, że wydaje Ci się, że jesteś pępkiem wszechświata i jak Ty pod cudze dyktando zmieniłaś swoje preferencje i czy rzeczywiście odnalazłaś w tym siebie, czy tylko to sobie zracjonalizowałaś, żeby jakoś z tym żyć, to wydaje się Tobie, że każdy tak powinien.
No wyobraź sobie, że ludzie jednak są różni i to, że Twój mąż sobie Ciebie ulepił, bo być może byłaś podatna jak plastelina, to wcale nie oznacza, że inni są gorsi (czytaj: zakompleksieni), bo bronią, nawet jeśli za bardzo tego, co lubią. Większej bzdury dawno tu nie czytałam.

62

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Czym innym jest przekonanie się do czegoś, a czym innym uleganie wymogom/naciskom partnera, wbrew sobie.

Nie jest to błahy problem, skoro autorka mówi o obsesji, całkiem możliwe, że to jego fetysz...

63

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
madoja napisał/a:

Mąż truł mi dupę o sukienkach. Czasami nawet ordynarnie jak "zobacz, tamte dziewczyny noszą sukienki, dlaczego ty nie możesz?"

A ja - o dziwo! - nie wyrzuciłam go z domu big_smile
Trochę mnie to śmieszyło, ale głównie czułam kompleksy. To nie tak że było ze mną coś nie tak, tylko miałam opory przed pokazaniem ciała. Sukienka wydawała mi się zbyt wyzywająca, nawet jakaś dłuższa. Zazdrościłam dziewczynom które miały odwagę nosić sukienki.

Czyli miałam rację.

M!ri napisał/a:
madoja napisał/a:

Ja czuję się O WIELE pewniejsza siebie, gdy mam świetny makijaż, sukienkę, obcasy i pachnę perfumami.

Może spojrzeć na to inaczej: bez tego całego przebierania się czujesz się niepewnie.

Kompleksy, kompleksy, kompleksy. Rozwiązaniem nie jest uginanie się pod czyjeś widzimisie a pokochanie własnego ciała takim jakim jest naprawdę: bez ukrywania go pod ciuchami/makijażem. I bez udawania kogoś kim się nie jest, bo akurat partnerowi marzy się image taniej kurwy.

64

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Można tu przywołać wątek obok, gdzie autorka nie może pojąć, jak jej chłopak mógł być z chłopczycą...
Tak jest jak wszystkich mierzy się swoją miarą.

65

Odp: Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?
wieka napisał/a:
MagdaLena1111 napisał/a:
madoja napisał/a:

Ten opis faktycznie brzmi strasznie, ale naprawdę niekoniecznie to tak wygląda w realu.
Ja mam zasadę że gdy odsłaniam górę, to zakrywam dół i odwrotnie. Tak samo jak gdy mocno maluję oczy, to lekko usta i odwrotnie.
Jeśli zakładam duży dekolt, to sukienka wtedy jest np. do połowy łydki. Albo spodnie.
Jeśli pokazuję nogi, to góra jest dość zabudowana.
Wysokie obcasy to niekoniecznie szpile - bo dobrze wyglądają także słupki czy koturny.

Przecież nikt nie mówi, żeby odstroiła się w mini z motywem panterki z ogromnym dekoltem, platformą buta 15 cm i jebnęła oko na niebiesko.
Ale - teraz w lato - zwiewna sukienka do kolan, rozpuszczone ładnie ułożone włosy i sandałki na koturnie lub niedużym obcasie. Do tego tusz do rzęs, perfumy (a nie dezodorant czy sztyft pod pachy) i facet będzie zachwycony.

Naprawdę można wyglądać kobieco, nie wyglądając przy tym jak kurwisko.


Fakt, gust faceta jest co najmniej dziwny. Mój mąż, jak mu opowiedziałam wczoraj o tym wątku, to stwierdził, ze jakby miał opisać uliczną dziwkę, to właśnie w ten sposób: mocny makijaż, wydekoltowana bluzka, krótka spódnica i koniecznie zaybisty obcas.
Może facet autorki ma jakiś fetysz? :-O

Mnie też jest obcy zarówno styl autorki, jak i jej faceta. Tylko co to kogo obchodzi, co lubię ja lub co lubisz Ty? Nie to jest tu istotne. Rzecz w tym czy partner ma wskazywać, jak ma się nosić jego druga połówka na codzień.
A może nawet nie do końca o to chodzi.
Bo ludzie też są różni. Wiem, że są kobiety, które chętnie ubierają się pod dyktando swojego faceta. Są też faceci, których od stóp do głów ubierają partnerki czy żony. Jak komuś to odpowiada, bo np. sam nie wie, w czym jest mu dobrze, albo nawet nie wie, co lubi, to ok. Ale autorka ma swoje preferencje, a do tego nie raz już odrzucała sugestie swojego faceta.

Związek autorki trwa zaledwie kilka miesięcy, powinni być po uszy zakochani, mieć klapki na oczach, a facet jej robi ciągłe uwagi, jak powinna wyglądać, żeby wpasować się w jego gust. Ewidentnie gość znalazł sobie dziewczynę, która nigdy w związku wcześniej nie była i próbuje ją ulepić wg swojego specyficznego gustu.


Dokładnie, wystarczy zrozumieć co jest sednem problemu autorki.
Podpisuję się pod każdym Twoim zdaniem, oprócz opinii męża...

Niekoniecznie. Autorka sama bez bicia przyznaje że nie jest żadnym cudem: niska, niezbyt szczupła,  uroda chyba też taka sobie, a sama (podświadomie lub swiadomie) wskazała na piersi jako swój główny atut. Bardzo prawdopodobne że na pierwszą (a może i na kilka pierwszych) randkę przyszła "podrasowana" I w zasadzie dzięki temu zmieściła się w "widełkach wizualnych" autora. Teraz wielkie oburzenie ze chce mu na stałe zaoferować coś poniżej (możliwe nawet że ta naturalną wersją to już poniżej jego tolerancji), a że facet coś w niej polubił, to stara się ją skłonić żeby przynajmniej wykorzystala swój własny potencjał (żadne operacjd plastyczne, ale podkreślenie tego co ma od natury) I będzie ok.

Posty [ 1 do 65 z 161 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Związek na krawędzi przez obsesję partnera, czy dac mu szansę?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024