Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona) - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 31 ]

Temat: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)

Może i nie taka skomplikowana, bo życie piszę właśnie często takie scenariusze, no ale chciałbym, żeby ktoś się do tego od odniósł obiektywnie.

Z 2 lata temu poznałem na Tinderze dziewczynę. Coś tam popisaliśmy ale potem przestałem z nią pisać. Ona mnie wystalkowała i po 2 miesiacach (albo miesiacu) napisała na instagramie. Chyba wysłała zdjecie. Ogólnie to chwilę popisaliśmy i potem się spotkaliśmy. Pamiętam to spotkanie. Była prawię północ, a my łaziliśmy po mieście i skończyliśmy koło 2 w nocy. Po tym spotkaniu się do niej nie odzywałem, jakoś tak wydawało mi się, że się kłóciliśmy lekko i nie chciało mi się pisać. Ona po jakimś czasie znowu sie odezwała, no i od tego momentu jakoś zaskoczyło i zaczęliśmy się spotykać. No Ogólnie jej się bardzo podobałem. Na 2 randce, która była u niej, już doszło do zbliżenia. Potem, to była norma. Wiadomo, jak to wygląda. Wciąż mocno zabiegała i Ogólnie, to ja też zacząłem czuć, że mi zaczyna zależeć. Nie chciałem tego i starałem się traktować to tylko, jak przyjaźń z elementami związku (wiadomo jakimi).
Ona ciągle miała kontakt z ex ale, jako że mi nie specjalnie zależało, to miałem w to wywalone. Spotkali sie pare razy w tamtym czasie i ogolnie zupelnie było mi to obojętne. Mogli robić co chcą. Ja o nim wiedziałem, on o mnie nie.

Byłem wtedy już pod koniec studiów i zbliżał sie mój wyjaz za rok. Zaczęło nam się układać i ogolnie ona chyba zaczęla cos do mnie czuc, bo już bywaly rozmowy o tematce miłości i mnie wypytywała czesto o takie rzeczy. Jeszcze byłem wtedy zdystansowany. Ona leciala na 2 fronty ale no jeszcze nie zaczelo mi to przeszkadzać. Oczywiscie bylem jej planem A. Ja tylko ją miałem w tamtym czasie.

Ogólnie zaczęło się psuć, jak wyjechałem. Ona chciała, żebym się przeprowadził do tego miasta, gdzie studiowalismy (ona wciaz, bo duzo mlodsza). Dla mnie to był problem po pierwsze finansowy, po drugie nie byłem jej pewny, więc nie czułem potrzeby tak ryzykować. No ogolnie nie jestem jakiś zdesperowany, żeby w wieku 24-25lat planować przyszłość z kimś, kogo znam rok. Też mi nie pasowało kilka rzeczy u niej. Ja przykładowo miałem diete, dużo trenowalem, leciałem na dwóch kierunkach studiów. Ona tylko studia w sumie, a i tak nie miała na nic czasu, bo wolala ogladac seriale. NIE naciskałem ale pod koniec mojego pobytu zaczęliśmy razem trenować. Nie żeby mi się ona nie podobała,  bo kręciła mnie. A ja lece raczej na wysportowane laski, więc coś musiało być.

Jak już wyjechałem, to mieliśmy klotnie, po której ją zablokowałem na insta i wszędzie (wiadomo, dziecinne). Jestem dziecinny i sie z tym nie kryje xD.
Potem nastal nowy rok i ona planowała odejść do ex, bo sie nie odzywaliśmy do siebie z miesiac (przez ten blok). To było mocno desperackie z jej strony, ona nie potrafiła być nigdy sama. W ramach solidarności poinformowałem exa, o tym co robiliśmy przez rok. Zwyzywał ją i zostawił, zanim wgl do siebie wrócili.
Mieliśmy o to mega kłótnie. Ona dostała jakiejś depresji ale no postanowiłem, że ja trochę wespre. Jakoś mi jej szkoda było. Po jakimś czasie poprawiły nam sie relacje i proponowała mi powrót ale nie potrafiłem przełknąć tego, że chciała odejść do innego, więc się nie zgadzałem. To była już znajomość tylko na odległość, chociaż odwiedzałem ją pare razy. Ona wynajmuje pokój, więc tak było łatwiej, żebym to ja przyjeżdżał.
No i tak mniej więcej rok to trwało. Ta odległość spowodowała, że jakoś tak nas do siebie ciągnęło. Jednak nie umiałem jej zaufać. I to jest właśnie paradoks, bo nigdy nie bylismy razem i nigdy sobie uczuć nie wyznawalismy. Ja się teoretycznie zgadzałem na to, żeby sie z exem na początku spotykała. Także no nie powinienem mieć jakiś pretensji. Wyszło, jak Wyszło. Pomimo tego wszystkiego dbaliśmy o siebie i sobie pomagaliśmy.  Zawsze, jak pisalismy, to mialem usmiech na ustach ale starelm sie tego nie pokazywac, zeby sobie za duzo nie myślała i na glowe mi nie weszla. Generalnie byliśmy dla siebie bliscy cały czas i za sobą tęskniliśmy.
Miałem  w głowie takie myśli, że prędzej, czy później kogoś znajdzie i że w sumie powinna.
No i tak się stało. Jeszcze dosłownie pare dni przed sylwestrem pytala, czy do niej przyjadę na świętowanie nowego roku. Ja byłem za granicą i miałem możliwośc lądowania u niej w mieście. Wcześniej nie chciala, bo niby jakies plany ale jak już kupilem bilet, to nagle sie pyta, czy będę u niej. No już nie mogłem zmienić biletu. Potem przestała sie odzywać.
Pytalem ją o to i z początku była normalna rozmowa ale potem, zaczęła się robić wredna. Wysyłała mi zdjęcia z gościem i że jest super szczęśliwa i że planują zamieszkać razem itp. Dziwne, bo się znali może z 2 miechy. No ale OK.
Zabolało mnie, że niby bliscy dla siebie bylismy, a tu nagle traktowanie, jak swojego wroga. Nie bronilem jej ukladania sobie życia z kims innym. Fakt, myślałem że będzie mi to obojętne ale jednak trochę miałem żal i czułem ból. Pomimo tego, że zaufanie dawno do niej straciłem.
Najgorsze właśnie, że mam uczucie stracenia kogoś bliskiego. Stracenia, bo sposób, jaki do mnie się odzywała, to już oznacza koniec.
Nie wiem, co o tym myśleć ale możliwe, że jakies nieduże ucxucie do niej miałem. Sam przed sobą starałem sie nigdy takich myśli do siebie nie dopuszczać. Poza tym, troche boje sie stałych związków, bo kiedyś przez to bardzo cierpiałem i postanowiłem, że nie będę sie w przyszłości przywiązywał. Tutaj sie z tym udalo, mniej boli, niż po mojej 1st i 2nd ex. Tylko nie wiem, czy to wgl kiedyś miałoby sens, gdybyśmy byli na innych etapach w życiu. Bo godadywalismy się bardzo dobrze, szczególnie, gdy mieszkaliśmy w jednym miescie przez rok.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
Charlesss napisał/a:

Jak już wyjechałem, to mieliśmy klotnie, po której ją zablokowałem na insta i wszędzie (wiadomo, dziecinne). Jestem dziecinny i sie z tym nie kryje xD.

Tylko nie wiem, czy to wgl kiedyś miałoby sens, gdybyśmy byli na innych etapach w życiu. Bo godadywalismy się bardzo dobrze, szczególnie, gdy mieszkaliśmy w jednym miescie przez rok.

Chwalisz sie czy żalisz?
Teksty typu "jestem dzieciny i sie z tym nie kryje" to może gimbus pisać, a nie, niby dorosły człowiek
I nie, nie dogadaliście by sie, bo choć ani w niej, ani w tobie niewiele przyzwoitości, to spotkanie dwóch mentalnych kidosów, skończyło by sie i tak dramatycznym rozstaniem.

3

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)

Są wątki chłopaków pt. tkwie w gównie, wiem o tym, no ale ...
Ty pytasz dlaczego ja w tym gównie nie jestem, jakoś mi tego żal.
Wg mnie wszystko jest ok. Dziewczyna kompletnie nie nadawała się do niczego ponad to, co razem robiliście. Duzo emocji, falowania, seksu. 
Ty masz czas na związki. Masz jakąś tam świadomość tego mówiąc, że jesteście dzieciakami. Kolego tak stajemy się mężczyznami. Trzeba umieć wybierać co dla nas dobre. A nie kierować się sentymentami.

4

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)

Najpierw Ty ją odrzucałeś, teraz ona sie rewanżuje i wysyła Ci jakieś zdjecia z facetem.
Raczej te ich wspólne plany nijak się mają do rzeczywistości, bardziej żeby Ci dogryźć

5

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
Ein napisał/a:

Najpierw Ty ją odrzucałeś, teraz ona sie rewanżuje i wysyła Ci jakieś zdjecia z facetem.
Raczej te ich wspólne plany nijak się mają do rzeczywistości, bardziej żeby Ci dogryźć

Racja ale nie byłoby dobrze, gdybym jej nie odrzucił, po tym, jak straciłem do niej zaufanie. Ona powinna chcieć je odbudować. Może po prostu uznala, ze i tak mieszkam 350km od niej i to nie ma sensu. Poza tym, no ten gość to pewnie się spotykają. To raczej nie jest jakiś kolega, także może i ślub nawet wezmą.

6

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
Legat napisał/a:

Są wątki chłopaków pt. tkwie w gównie, wiem o tym, no ale ...
Ty pytasz dlaczego ja w tym gównie nie jestem, jakoś mi tego żal.
Wg mnie wszystko jest ok. Dziewczyna kompletnie nie nadawała się do niczego ponad to, co razem robiliście. Duzo emocji, falowania, seksu. 
Ty masz czas na związki. Masz jakąś tam świadomość tego mówiąc, że jesteście dzieciakami. Kolego tak stajemy się mężczyznami. Trzeba umieć wybierać co dla nas dobre. A nie kierować się sentymentami.

No mam sentyment, nie ma co do tego wątpliwości. Nie wiem, czy nie lepiej, jakby jakoś delikatnie, na spokojnie mi wszytko wyjaśniła, a nie jak jakiemuś wrogowi. No ale trudno.

7

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
Szeptuch napisał/a:
Charlesss napisał/a:

Jak już wyjechałem, to mieliśmy klotnie, po której ją zablokowałem na insta i wszędzie (wiadomo, dziecinne). Jestem dziecinny i sie z tym nie kryje xD.

Tylko nie wiem, czy to wgl kiedyś miałoby sens, gdybyśmy byli na innych etapach w życiu. Bo godadywalismy się bardzo dobrze, szczególnie, gdy mieszkaliśmy w jednym miescie przez rok.

Chwalisz sie czy żalisz?
Teksty typu "jestem dzieciny i sie z tym nie kryje" to może gimbus pisać, a nie, niby dorosły człowiek
I nie, nie dogadaliście by sie, bo choć ani w niej, ani w tobie niewiele przyzwoitości, to spotkanie dwóch mentalnych kidosów, skończyło by sie i tak dramatycznym rozstaniem.

Po prostu stwierdzam. Jestem bardziej dziecinny, jak na swój wiek, oczywiście nie w każdej sferze. Dziewczyny lubią, jak chłopak jest taki bardziej radosny, wyzluzowany, mało poważny itp.
Oczywiście, do swojej kariery, życia, zdrowia, sylwetki, mam inne podejście. Traktuje to poważnie.
Sam też nie lubie zbyt poważnych ludzi i wole pozostać trochę dziecinny.

8

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)

To tak jest jak wchodzi się w relacje fwb, masz co chciałeś, poboli i przestanie.

9

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
wieka napisał/a:

To tak jest jak wchodzi się w relacje fwb, masz co chciałeś, poboli i przestanie.

^to. na drugi raz sie nie baw  wtaie rzeczy to nie bedziesz sobie niepotrzebnie komplikowal czyms, co i tak nie ma przyszlosci.

10

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)

Nie chciałeś jej, więc nie planowała z Tobą życia.

Teraz Ci żal, bo straciłeś ją.
Ale i tak się kłóciliście, więc nie moglibyście razem żyć.

Nie żałuj nic, ogarnij swoje życie z inną kobietą.

11

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
blueangel napisał/a:
wieka napisał/a:

To tak jest jak wchodzi się w relacje fwb, masz co chciałeś, poboli i przestanie.

^to. na drugi raz sie nie baw  wtaie rzeczy to nie bedziesz sobie niepotrzebnie komplikowal czyms, co i tak nie ma przyszlosci.

Przyszłość może i była. Charakterowo dałoby radę. Po prostu jej celem jest posiadanie kogos. Moim głównie sukcesy sportowe, życiowe itp. Ta przeprowadzka miała chyba największe znaczenie. Mieszkać musiałbym tam tylko dla niej. Gdybym został, pewnie by sie to ciągnęło długo. Mam sentyment, ciekawe, jak bede o niej myslal za rok.

12

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
Charlesss napisał/a:
blueangel napisał/a:
wieka napisał/a:

To tak jest jak wchodzi się w relacje fwb, masz co chciałeś, poboli i przestanie.

^to. na drugi raz sie nie baw  wtaie rzeczy to nie bedziesz sobie niepotrzebnie komplikowal czyms, co i tak nie ma przyszlosci.

Przyszłość może i była. Charakterowo dałoby radę. Po prostu jej celem jest posiadanie kogos. Moim głównie sukcesy sportowe, życiowe itp. Ta przeprowadzka miała chyba największe znaczenie. Mieszkać musiałbym tam tylko dla niej. Gdybym został, pewnie by sie to ciągnęło długo. Mam sentyment, ciekawe, jak bede o niej myslal za rok.


z boku wyglada to inaczej. na moje oko i tak by padlo. lepiej wczesniej niz pozniej.

13

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
blueangel napisał/a:
Charlesss napisał/a:
blueangel napisał/a:

^to. na drugi raz sie nie baw  wtaie rzeczy to nie bedziesz sobie niepotrzebnie komplikowal czyms, co i tak nie ma przyszlosci.

Przyszłość może i była. Charakterowo dałoby radę. Po prostu jej celem jest posiadanie kogos. Moim głównie sukcesy sportowe, życiowe itp. Ta przeprowadzka miała chyba największe znaczenie. Mieszkać musiałbym tam tylko dla niej. Gdybym został, pewnie by sie to ciągnęło długo. Mam sentyment, ciekawe, jak bede o niej myslal za rok.


z boku wyglada to inaczej. na moje oko i tak by padlo. lepiej wczesniej niz pozniej.

No to pewnie kiedyś by padło. Mialem na myśli, że trwało by dłużej. Szczerze mówiąc jakoś przestaję wierzyć, że cokolwiek teraz może przetrwać aż do śmierci w dzisiejszych czasach. Aż strach z kimś coś planować poważnego.

14

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
Charlesss napisał/a:

Szczerze mówiąc jakoś przestaję wierzyć, że cokolwiek teraz może przetrwać aż do śmierci w dzisiejszych czasach. Aż strach z kimś coś planować poważnego.

No nie ma tu niestety rady. W społeczeństwach zachodnich to się sypie, w Rosji podobno 70% związków kończy się rozejściem. Nawet u arabów, gdzie zdrada kobiety podlega srogiej karze - kobiety zdradzają, a mężczyźni skoki w bok, nawet nie uznają za zdradę.

15 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2023-03-06 12:22:05)

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)

Autorze, po prostu pies ogrodnika się w Tobie odezwał :-D
Nie zależało Tobie na tej dziewczynie, ale jej zaangażowanie pewnie miło łechtało Twoje ego, więc teraz trochę żal, że odpłynęlo.

16 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2023-03-06 14:31:44)

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)

Jak Gary, latasz hvy wie za czym aby oderwac sie od pustki, ktora masz w sobie.
Za duzo masz w sobie leku aby z kims moc byc na dluzej.
Ten lek sprawia, ze nikt z kim sie zwiazesz nie bedzie dla Ciebie wystarczajaco dobry.
Nie dosc, ze zawsze bedziesz sie zastanawial czy dobrze wybrales (FOMO) to jeszcze tym lekiem bedziesz wprowadzal druga osobe w depresje po czym dochodzil do wniosku, ze "jest leniwa".

17

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
JohnyBravo777 napisał/a:

Jak Gary, latasz hvy wie za czym aby oderwac sie od pustki, ktora masz w sobie.
Za duzo masz w sobie leku aby z kims moc byc na dluzej.
Ten lek sprawia, ze nikt z kim sie zwiazesz nie bedzie dla Ciebie wystarczajaco dobry.
Nie dosc, ze zawsze bedziesz sie zastanawial czy dobrze wybrales (FOMO) to jeszcze tym lekiem bedziesz wprowadzal druga osobe w depresje po czym dochodzil do wniosku, ze "jest leniwa".


Z tym się mogę zgodzić, że ciągle sobie myślę, czy ta osoba jest wystarczająco dobra. No ale różnica jest taka, że laska za mną biegała. I naprawde, minęły z 3 jej podejścia, zanim zaczęliśmy się spotykać. Trzy jej podejscia. Ogolnie samemu sobie radze bardzo dobrze, tylko czasami mi brakuje bliskości. Ona jest osobą odwrotna, musi kogoś miec.

18

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
JohnyBravo777 napisał/a:

Jak Gary, latasz hvy wie za czym aby oderwac sie od pustki, ktora masz w sobie.
Za duzo masz w sobie leku aby z kims moc byc na dluzej.
Ten lek sprawia, ze nikt z kim sie zwiazesz nie bedzie dla Ciebie wystarczajaco dobry.
Nie dosc, ze zawsze bedziesz sie zastanawial czy dobrze wybrales (FOMO) to jeszcze tym lekiem bedziesz wprowadzal druga osobe w depresje po czym dochodzil do wniosku, ze "jest leniwa".


Z tym się mogę zgodzić, że ciągle sobie myślę, czy ta osoba jest wystarczająco dobra. No ale różnica jest taka, że laska za mną biegała. I naprawde, minęły z 3 jej podejścia, zanim zaczęliśmy się spotykać. Trzy jej podejscia. Ogolnie samemu sobie radze bardzo dobrze, tylko czasami mi brakuje bliskości. Ona jest osobą odwrotna, musi kogoś miec.

19

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
Charlesss napisał/a:

Ogolnie samemu sobie radze bardzo dobrze, tylko czasami mi brakuje bliskości. Ona jest osobą odwrotna, musi kogoś miec.

Ogolnie ludzie musza budowac zwiazki - nie tylko romantyczne - bo zwiazek to zjednoczenie sil przeciwko temu co na zewnatrz.
Zwiazki budujemy rodzinne, biznesowe, romantyczne, przyjazni, wspolnych interesow (partie polityczne, pressure groups, bojowki kibolowe, zwiazki zawodowe itd.).

Na nasza motywacje do budowania (jakichkolwiek) zwiazkow wplywaja dwie rzeczy:
- Sila innych zwiazkow, w ktorych jestesmy - utrzymywanie zwiazkow ma swoje koszta wiec kazdy silny zwiazek zmniejsza motywacje do tworzenia nowych.
- Oklamywanie samego siebie, ze jest sie silnym - sami jestesmy slabi jak barszcz (taki na tanim weselu) ale w pewnych momentach zycia (zaczynamy miec wieksze powodzenie u plci przeciwnej, zaczynamy coraz lepiej zarabiac) wydaje nam sie, ze jestesmy na autostradzie do zajebistosci - podczas gdy jestesmy co najwyzej na regionalnej do schizofrenii.

Podusmowujac, nasza (kazdego) potrzeba bliskosci jest zmienna w czasie i nie wyciagalbym na podstawie tego zadnych wnioskow.

Najwazniejsze jest aby potrafic byc z czlowiekiem, ktory ma dobre serce niezaleznie od jego wad - to jest oznaka bycia odwaznym - nie boisz sie, ze tam gdzies jest ktos kogo nie wybrales z kim mialbys latwiej tylko inwestujesz swoja energie w druga osobe (nie przez rady a realne wsparcie) tak by stala sie piekniejsza i zdolniejsza od jakiejkolwiek innej w podobnym wieku.

20

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
JohnyBravo777 napisał/a:
Charlesss napisał/a:

Ogolnie samemu sobie radze bardzo dobrze, tylko czasami mi brakuje bliskości. Ona jest osobą odwrotna, musi kogoś miec.

Ogolnie ludzie musza budowac zwiazki - nie tylko romantyczne - bo zwiazek to zjednoczenie sil przeciwko temu co na zewnatrz.
Zwiazki budujemy rodzinne, biznesowe, romantyczne, przyjazni, wspolnych interesow (partie polityczne, pressure groups, bojowki kibolowe, zwiazki zawodowe itd.).

Na nasza motywacje do budowania (jakichkolwiek) zwiazkow wplywaja dwie rzeczy:
- Sila innych zwiazkow, w ktorych jestesmy - utrzymywanie zwiazkow ma swoje koszta wiec kazdy silny zwiazek zmniejsza motywacje do tworzenia nowych.
- Oklamywanie samego siebie, ze jest sie silnym - sami jestesmy slabi jak barszcz (taki na tanim weselu) ale w pewnych momentach zycia (zaczynamy miec wieksze powodzenie u plci przeciwnej, zaczynamy coraz lepiej zarabiac) wydaje nam sie, ze jestesmy na autostradzie do zajebistosci - podczas gdy jestesmy co najwyzej na regionalnej do schizofrenii.

Podusmowujac, nasza (kazdego) potrzeba bliskosci jest zmienna w czasie i nie wyciagalbym na podstawie tego zadnych wnioskow.

Najwazniejsze jest aby potrafic byc z czlowiekiem, ktory ma dobre serce niezaleznie od jego wad - to jest oznaka bycia odwaznym - nie boisz sie, ze tam gdzies jest ktos kogo nie wybrales z kim mialbys latwiej tylko inwestujesz swoja energie w druga osobe (nie przez rady a realne wsparcie) tak by stala sie piekniejsza i zdolniejsza od jakiejkolwiek innej w podobnym wieku.


Ja sam nie wiem, czy dana osoba miała dobre serce, czy ja miałem dobre serce. Bo było trochę miłych rzeczy, trochę mniej milych, zwiazanych z czymś w rodzaju urazonej dumy.
Ja się przyznam, że właśnie było w głowie takie przeświadczenie, że zawsze sie ktoś lepszy może trafić. Poza tym troche mi przeszkadzalo, że ów dziewczyna mając dużo czasu nie dbała o sylwetkę. Taki strach, że kiedyś mi sie przestanie podobac, bo sie zapuści. Chociaż pod koniec zaczęliśmy chodzic razem na silke i jej mowilem co i jak. Ona sama chciala cos w sobie zmienic w kwesti sylwetki. Ja zawsze chwalilem ale ex jej wytykal, a miala z nim kontakt, bo nie mogla sie zdecydować. Moze dlatego, że ja nie dawalem jasnych sygnalow, ze chce cos na stałe. Co nie zmienia  faktu, ze sama powinna chciec sie spotykac tylko z jedna osobą.
Teraz i tak z kims sie zaczela spotykać. Nie powinienem zawracać sobie nią glowy. Chociaż znając ją, to bedzie kiedyś szukać kontaktu, jak jej nie wyjdzie.
Zawsze ona pierwsza po klotni wyciągała rękę i ogolnie zabiegała. A ja bym zarazem tego chciał i nie chciał. Chciał, bo tak trochę emocje mi podpowiadają, a nie chciał, bo godność mi nie pozwala. I chyba by musiała z rok, dwa odbudowywac zaufanie. Nie wierze w to.
No ale możliwe ze to sie nigdy nie wydarzy.

21

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)

Dobrze że dziewczyna zakończyła relację z Tobą. Nie kochałeś jej naprawdę, nie szanowałeś, nie wiązałeś z nią żadnych planów - była Ci potrzebna do dobrego samopoczucia i wypełniania pustki gdy tego potrzebowałeś.
Gdybyś spotkał taką, która By Ci bardziej odpowiadała, rzuciłbyś ją bez żalu i skrupułów. Może jeszcze na koniec zniszczyłbyś jej samoocenę swoimi wywodami co o niej tak naprawdę myślisz.
Ten związek nie miał przyszłości - zawsze miałbyś się za kogoś lepszego od niej, z czasem dałbyś jej odczuć, że robisz jej łaskę albo przysługę będąc z nią.
Na swoje szczęście to ona zostawiła Ciebie.

22 Ostatnio edytowany przez Charlesss (2023-03-11 15:14:44)

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
Agnes76 napisał/a:

Dobrze że dziewczyna zakończyła relację z Tobą. Nie kochałeś jej naprawdę, nie szanowałeś, nie wiązałeś z nią żadnych planów - była Ci potrzebna do dobrego samopoczucia i wypełniania pustki gdy tego potrzebowałeś.
Gdybyś spotkał taką, która By Ci bardziej odpowiadała, rzuciłbyś ją bez żalu i skrupułów. Może jeszcze na koniec zniszczyłbyś jej samoocenę swoimi wywodami co o niej tak naprawdę myślisz.
Ten związek nie miał przyszłości - zawsze miałbyś się za kogoś lepszego od niej, z czasem dałbyś jej odczuć, że robisz jej łaskę albo przysługę będąc z nią.
Na swoje szczęście to ona zostawiła Ciebie.

To pomyśl teraz, jakie to sa drobnostki w porownaniu z tym, jak ona skakała na innych bolcach i oklamywala swojego ex, ktory może nawet nie wiedział, ze jest ex.
Nawet przyparta do muru nie widziała, że ta zdrada, to jej wina. Jej nie było przykro z tego popodu, tylko że sie wydało.

Zastanów sie zanim coś napiszesz albo czytaj cały post, a nie wybieraj sobie wybiórczo fragmenty.

Poza tym to, że jedna rzecz mi przeszkadzala, to nie znaczy że to przekraslalo ja w moich oczach. Nie dalem jej odczuć tego, ona sama na to narzekala, zanim wgl ja zauważyłem. Pewnie trafilem na jakąś przewrażliwiona forumowiczke, co patrzy bardzo sobiektywnie na kwestie jakichkolwoek wymagan w kwestii dbania o siebie.

Kolejna sprawa, ona nie zostawila mnie, bo nie byliśmy razem xD.

Totalnie nie trafilas z tym komentarzem. Predzej ja bylem zapleniaczem pustki dla niej, niz na odwrot. Dobrze mi w pojedynke, a ona nie potrafi tak zyc...
Ja jestem samotnikiem i czesto spedzam czas samotnie. Jak dzielila nas duza odleglosc  to zaczęło sie psuć. I tak bardzo długo trzymaliśmy kontakt i nie potrafiliśmy pójść w swoja strone.
Chcieliśmy razem zamieszkać nawet, tzn to były luzne plany, bo nikt z nas kasy nie miał. Ja nie mam tyle odwagi żeby takie poważne plany działać z osoba, ktora znam moze rok i która sie bolcuje z ex.
To nie byłoby takie łatwe.
Nie mniej ten okres, kiedyś razem mieszkalismy w jedynym mieście był naprawdę super. Oboje wtedy wlasnie snulismy plany zeby zamieszkac, zebym nie wyjeżdżał.

W kwestii tego, czy bym sobie bez skrupułów ją rzucil, wątpię. Nigdy nikogo nie zdradzilem. Na pewno nie potraktowalbym jej tak, jak ona mnie, że zero wspracia, tylko wredne teksty. Bo przecież to nie jej wina, ze "zdradzila", czy tam oklamywala ex, to moja wina, bo gościa poinformowałem.

23 Ostatnio edytowany przez Agnes76 (2023-03-11 15:11:17)

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
Charlesss napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Dobrze że dziewczyna zakończyła relację z Tobą. Nie kochałeś jej naprawdę, nie szanowałeś, nie wiązałeś z nią żadnych planów - była Ci potrzebna do dobrego samopoczucia i wypełniania pustki gdy tego potrzebowałeś.
Gdybyś spotkał taką, która By Ci bardziej odpowiadała, rzuciłbyś ją bez żalu i skrupułów. Może jeszcze na koniec zniszczyłbyś jej samoocenę swoimi wywodami co o niej tak naprawdę myślisz.
Ten związek nie miał przyszłości - zawsze miałbyś się za kogoś lepszego od niej, z czasem dałbyś jej odczuć, że robisz jej łaskę albo przysługę będąc z nią.
Na swoje szczęście to ona zostawiła Ciebie.

To pomyśl teraz, jakie to sa drobnostki w porownaniu z tym, jak ona skakała na innych bolcach i oklamywala swojego ex, ktory może nawet nie wiedział, ze jest ex.
Nawet przyparta do muru nie widziała, że ta zdrada, to jej wina. Jej nie było przykro z tego popodu, tylko że sie wydało.

Zastanów sie zanim coś napiszesz albo czytaj cały post, a nie wybieraj sobie wybiórczo fragmenty.

Dokładnie przeczytałam Twoje posty, ten również.
Rzecz w tym, że sam tą dziewczynę wybrałeś i sam uprawiałeś z nią seks, wiedząc, że w tym samym czasie równolegle jest ze swoim ex.
Nie tylko jej wystawiasz tutaj opinię, sobie również, bo nie zrezygnowałeś ze znajomości z nią, spotkań, rozmów i zbliżeń.
Chciałbyś tutaj robić za sędziego cudzej moralności a jednocześnie korzystać z jej niemoralności. Tak se ne da Pane Hawranek.

24

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
Agnes76 napisał/a:
Charlesss napisał/a:
Agnes76 napisał/a:

Dobrze że dziewczyna zakończyła relację z Tobą. Nie kochałeś jej naprawdę, nie szanowałeś, nie wiązałeś z nią żadnych planów - była Ci potrzebna do dobrego samopoczucia i wypełniania pustki gdy tego potrzebowałeś.
Gdybyś spotkał taką, która By Ci bardziej odpowiadała, rzuciłbyś ją bez żalu i skrupułów. Może jeszcze na koniec zniszczyłbyś jej samoocenę swoimi wywodami co o niej tak naprawdę myślisz.
Ten związek nie miał przyszłości - zawsze miałbyś się za kogoś lepszego od niej, z czasem dałbyś jej odczuć, że robisz jej łaskę albo przysługę będąc z nią.
Na swoje szczęście to ona zostawiła Ciebie.

To pomyśl teraz, jakie to sa drobnostki w porownaniu z tym, jak ona skakała na innych bolcach i oklamywala swojego ex, ktory może nawet nie wiedział, ze jest ex.
Nawet przyparta do muru nie widziała, że ta zdrada, to jej wina. Jej nie było przykro z tego popodu, tylko że sie wydało.

Zastanów sie zanim coś napiszesz albo czytaj cały post, a nie wybieraj sobie wybiórczo fragmenty.

Dokładnie przeczytałam Twoje posty, ten również.
Rzecz w tym, że sam tą dziewczynę wybrałeś i sam uprawiałeś z nią seks, wiedząc, że w tym samym czasie równolegle jest ze swoim ex.
Nie tylko jej wystawiasz tutaj opinię, sobie również, bo nie zrezygnowałeś ze znajomości z nią, spotkań, rozmów i zbliżeń.
Chciałbyś tutaj robić za sędziego cudzej moralności a jednocześnie korzystać z jej niemoralności. Tak se ne da Pane Hawranek.

Nie wiedziałem z poczatku nic o ex. Poza tym zle o nim gadała. On byl chyba jej planem B. To wyszło później i  przyznam, że nie przeszkadzalo mi to na początku. Pisałem o tym. No ale to ona powinna wiedziec, że to złe. Ja nie chce robić za sedziego. Przecież wiem, że popełniłem błędy. Ja się nawet sobie dziwie, że jest mi przykro. Rozważałem taki scenariusz i myślałem, że będzie dobrze. No ale jednak, jak zwykle.Chociaż to było do przewidzenia. Cos jednak poczułem, nie moja wina, nie planowałem nic poczuć.
Ogólnie byłem w stanie jej wszystko wybaczyć, bo no nie bylismy razem i teoretycznie miała prawo. Ja tez miałem prawo. Wiadomo, że nie powinna. Problem w tym, że gdybym jej pozwolił łatwo wrócić, to przecież byłoby niegodne zachowanie. Gdzie jakis szacunek?Serio nie wiem do dzisiaj jak sie zachować w takiej sytuacji. Uczucia vs Rozum. To nie jest dla mnie takie oczywiste. Luźny zwiazek ale jednak nie do końca, szczególnie pod koniec.
Teraz i tak nic nie zrobię. Pewnie sie odezwie kiedyś, a ja bede sam bo pewnie juz nikomu nie zaufam.

25

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)

Nie ma powodu abyś projektował na wszystkie kobiety swoje złe doświadczenie z tą dziewczyną. Zaufanie trzeba dostosować do stopnia znajomości danej osoby. Co prawda na początku dajemy ludziom jakiś kredyt zaufania, jednak  nie powinno to być zaufanie całkowite.

Teraz jesteś mocno rozgoryczony tym wszystkim, to zupełnie zrozumiałe, warto jednak mieć wiarę w ludzi.
Jeśli zamkniesz się w swojej bańce uprzedzeń zrobisz krzywdę tylko sobie. Świat sobie  bez Ciebie poradzi.

Nie ma sensu byś całe życie  siebie "karał" za jeden niewłaściwy epizod.
Zamknij ten rozdział, wyciągnij naukę z doświadczenia, a potem szukaj partnerki z którą będziesz mógł stworzyć szczęśliwy związek.
To najlepszy sposób na dobre życie.

26

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
Charlesss napisał/a:

Może i nie taka skomplikowana, bo życie piszę właśnie często takie scenariusze, no ale chciałbym, żeby ktoś się do tego od odniósł obiektywnie.

Z 2 lata temu poznałem na Tinderze dziewczynę. Coś tam popisaliśmy ale potem przestałem z nią pisać. Ona mnie wystalkowała i po 2 miesiacach (albo miesiacu) napisała na instagramie. Chyba wysłała zdjecie. Ogólnie to chwilę popisaliśmy i potem się spotkaliśmy. Pamiętam to spotkanie. Była prawię północ, a my łaziliśmy po mieście i skończyliśmy koło 2 w nocy. Po tym spotkaniu się do niej nie odzywałem, jakoś tak wydawało mi się, że się kłóciliśmy lekko i nie chciało mi się pisać. Ona po jakimś czasie znowu sie odezwała, no i od tego momentu jakoś zaskoczyło i zaczęliśmy się spotykać. No Ogólnie jej się bardzo podobałem. Na 2 randce, która była u niej, już doszło do zbliżenia. Potem, to była norma. Wiadomo, jak to wygląda. Wciąż mocno zabiegała i Ogólnie, to ja też zacząłem czuć, że mi zaczyna zależeć. Nie chciałem tego i starałem się traktować to tylko, jak przyjaźń z elementami związku (wiadomo jakimi).
Ona ciągle miała kontakt z ex ale, jako że mi nie specjalnie zależało, to miałem w to wywalone. Spotkali sie pare razy w tamtym czasie i ogolnie zupelnie było mi to obojętne. Mogli robić co chcą. Ja o nim wiedziałem, on o mnie nie.

Byłem wtedy już pod koniec studiów i zbliżał sie mój wyjaz za rok. Zaczęło nam się układać i ogolnie ona chyba zaczęla cos do mnie czuc, bo już bywaly rozmowy o tematce miłości i mnie wypytywała czesto o takie rzeczy. Jeszcze byłem wtedy zdystansowany. Ona leciala na 2 fronty ale no jeszcze nie zaczelo mi to przeszkadzać. Oczywiscie bylem jej planem A. Ja tylko ją miałem w tamtym czasie.

Ogólnie zaczęło się psuć, jak wyjechałem. Ona chciała, żebym się przeprowadził do tego miasta, gdzie studiowalismy (ona wciaz, bo duzo mlodsza). Dla mnie to był problem po pierwsze finansowy, po drugie nie byłem jej pewny, więc nie czułem potrzeby tak ryzykować. No ogolnie nie jestem jakiś zdesperowany, żeby w wieku 24-25lat planować przyszłość z kimś, kogo znam rok. Też mi nie pasowało kilka rzeczy u niej. Ja przykładowo miałem diete, dużo trenowalem, leciałem na dwóch kierunkach studiów. Ona tylko studia w sumie, a i tak nie miała na nic czasu, bo wolala ogladac seriale. NIE naciskałem ale pod koniec mojego pobytu zaczęliśmy razem trenować. Nie żeby mi się ona nie podobała,  bo kręciła mnie. A ja lece raczej na wysportowane laski, więc coś musiało być.

Jak już wyjechałem, to mieliśmy klotnie, po której ją zablokowałem na insta i wszędzie (wiadomo, dziecinne). Jestem dziecinny i sie z tym nie kryje xD.
Potem nastal nowy rok i ona planowała odejść do ex, bo sie nie odzywaliśmy do siebie z miesiac (przez ten blok). To było mocno desperackie z jej strony, ona nie potrafiła być nigdy sama. W ramach solidarności poinformowałem exa, o tym co robiliśmy przez rok. Zwyzywał ją i zostawił, zanim wgl do siebie wrócili.
Mieliśmy o to mega kłótnie. Ona dostała jakiejś depresji ale no postanowiłem, że ja trochę wespre. Jakoś mi jej szkoda było. Po jakimś czasie poprawiły nam sie relacje i proponowała mi powrót ale nie potrafiłem przełknąć tego, że chciała odejść do innego, więc się nie zgadzałem. To była już znajomość tylko na odległość, chociaż odwiedzałem ją pare razy. Ona wynajmuje pokój, więc tak było łatwiej, żebym to ja przyjeżdżał.
No i tak mniej więcej rok to trwało. Ta odległość spowodowała, że jakoś tak nas do siebie ciągnęło. Jednak nie umiałem jej zaufać. I to jest właśnie paradoks, bo nigdy nie bylismy razem i nigdy sobie uczuć nie wyznawalismy. Ja się teoretycznie zgadzałem na to, żeby sie z exem na początku spotykała. Także no nie powinienem mieć jakiś pretensji. Wyszło, jak Wyszło. Pomimo tego wszystkiego dbaliśmy o siebie i sobie pomagaliśmy.  Zawsze, jak pisalismy, to mialem usmiech na ustach ale starelm sie tego nie pokazywac, zeby sobie za duzo nie myślała i na glowe mi nie weszla. Generalnie byliśmy dla siebie bliscy cały czas i za sobą tęskniliśmy.
Miałem  w głowie takie myśli, że prędzej, czy później kogoś znajdzie i że w sumie powinna.
No i tak się stało. Jeszcze dosłownie pare dni przed sylwestrem pytala, czy do niej przyjadę na świętowanie nowego roku. Ja byłem za granicą i miałem możliwośc lądowania u niej w mieście. Wcześniej nie chciala, bo niby jakies plany ale jak już kupilem bilet, to nagle sie pyta, czy będę u niej. No już nie mogłem zmienić biletu. Potem przestała sie odzywać.
Pytalem ją o to i z początku była normalna rozmowa ale potem, zaczęła się robić wredna. Wysyłała mi zdjęcia z gościem i że jest super szczęśliwa i że planują zamieszkać razem itp. Dziwne, bo się znali może z 2 miechy. No ale OK.
Zabolało mnie, że niby bliscy dla siebie bylismy, a tu nagle traktowanie, jak swojego wroga. Nie bronilem jej ukladania sobie życia z kims innym. Fakt, myślałem że będzie mi to obojętne ale jednak trochę miałem żal i czułem ból. Pomimo tego, że zaufanie dawno do niej straciłem.
Najgorsze właśnie, że mam uczucie stracenia kogoś bliskiego. Stracenia, bo sposób, jaki do mnie się odzywała, to już oznacza koniec.
Nie wiem, co o tym myśleć ale możliwe, że jakies nieduże ucxucie do niej miałem. Sam przed sobą starałem sie nigdy takich myśli do siebie nie dopuszczać. Poza tym, troche boje sie stałych związków, bo kiedyś przez to bardzo cierpiałem i postanowiłem, że nie będę sie w przyszłości przywiązywał. Tutaj sie z tym udalo, mniej boli, niż po mojej 1st i 2nd ex. Tylko nie wiem, czy to wgl kiedyś miałoby sens, gdybyśmy byli na innych etapach w życiu. Bo godadywalismy się bardzo dobrze, szczególnie, gdy mieszkaliśmy w jednym miescie przez rok.

ok wiec ja powiem ze swojego doswiadczenia ( nie zebym byla jakims zwiazkowym guru bo mi sie akurat zycie milosne nie ulozylo ) ALE czytajac to co piszesz uwazam ze wszystko zaczelo sie zle i wszystko skonczy sie zle . Byla to relacja budowana na zlych fundamentach : od samego poczatku. Kazda relacje ktora rozpoczelam na zlych fundamentach musialam pozniej oplakac bo ona sie konczyla : tak samo zle jak zaczela badz jeszcze gorzej. Kazdy zwiazek ktory zaczyna sie zdrada , klamstwami , ingerencja osob trzecich konczy sie ZLE - i jestes mlody ( mlodszy ode mnie o 10 lat ) wiec powiem Ci szczerze zostaw to , zapomnij , idz do klubow z kolegami wyszalej sie pojedz gdzies na wakacje wlasnie z paczka znajomych czy z kumplami itp - wiadomo ze mlodych ludzi czesto kreca takie dramy bo to co opisales mozna tylko nazwac drama , gdzies tam sie spotykaliscie taki zwiazek FWB tyle ze jakies uczucia niby masz do niej itp itd - teraz zastanow sie czy te wasze poczatki to jest cos co chcialbys opowiadac w przyszlosci waszym dzieciom? smile nie sadze ! wnukom? rowniez nie sadze smile Dodatkowo jeszcze sobie odpowiedz na pyt czy gdyby to byla szczera prawdziwa milosc to pozwolilbys zeby ta laska sypiala z innym i nie robiloby Ci to ? To byl raczej jakis uklad 2 mlodych ludzi ktorzy akurat w tym samym czasie czegos od siebie potrzebowali smile Uwazam ze zrobiles dobrze piszac do tego typa o tym co wyprawiala ! Sam swiety nie jestes i ponadto pomysl ze mogliscie sie czyms pozarazac nawzajem ( no nie bede Ci matkowac ale slyszalam rozne historie bedac na studiach ) Tak wiec radze o tej calej historii zapomniec , pogrzebac i korzystac z zycia : poznasz kogos wlasciwego i ulozysz sobie zycie jak chcesz smile pzdr od starszej kolezanki !

27

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
Charlesss napisał/a:

Może i nie taka skomplikowana, bo życie piszę właśnie często takie scenariusze, no ale chciałbym, żeby ktoś się do tego od odniósł obiektywnie.

Z 2 lata temu poznałem na Tinderze dziewczynę. Coś tam popisaliśmy ale potem przestałem z nią pisać. Ona mnie wystalkowała i po 2 miesiacach (albo miesiacu) napisała na instagramie. Chyba wysłała zdjecie. Ogólnie to chwilę popisaliśmy i potem się spotkaliśmy. Pamiętam to spotkanie. Była prawię północ, a my łaziliśmy po mieście i skończyliśmy koło 2 w nocy. Po tym spotkaniu się do niej nie odzywałem, jakoś tak wydawało mi się, że się kłóciliśmy lekko i nie chciało mi się pisać. Ona po jakimś czasie znowu sie odezwała, no i od tego momentu jakoś zaskoczyło i zaczęliśmy się spotykać. No Ogólnie jej się bardzo podobałem. Na 2 randce, która była u niej, już doszło do zbliżenia. Potem, to była norma. Wiadomo, jak to wygląda. Wciąż mocno zabiegała i Ogólnie, to ja też zacząłem czuć, że mi zaczyna zależeć. Nie chciałem tego i starałem się traktować to tylko, jak przyjaźń z elementami związku (wiadomo jakimi).
Ona ciągle miała kontakt z ex ale, jako że mi nie specjalnie zależało, to miałem w to wywalone. Spotkali sie pare razy w tamtym czasie i ogolnie zupelnie było mi to obojętne. Mogli robić co chcą. Ja o nim wiedziałem, on o mnie nie.

Byłem wtedy już pod koniec studiów i zbliżał sie mój wyjaz za rok. Zaczęło nam się układać i ogolnie ona chyba zaczęla cos do mnie czuc, bo już bywaly rozmowy o tematce miłości i mnie wypytywała czesto o takie rzeczy. Jeszcze byłem wtedy zdystansowany. Ona leciala na 2 fronty ale no jeszcze nie zaczelo mi to przeszkadzać. Oczywiscie bylem jej planem A. Ja tylko ją miałem w tamtym czasie.

Ogólnie zaczęło się psuć, jak wyjechałem. Ona chciała, żebym się przeprowadził do tego miasta, gdzie studiowalismy (ona wciaz, bo duzo mlodsza). Dla mnie to był problem po pierwsze finansowy, po drugie nie byłem jej pewny, więc nie czułem potrzeby tak ryzykować. No ogolnie nie jestem jakiś zdesperowany, żeby w wieku 24-25lat planować przyszłość z kimś, kogo znam rok. Też mi nie pasowało kilka rzeczy u niej. Ja przykładowo miałem diete, dużo trenowalem, leciałem na dwóch kierunkach studiów. Ona tylko studia w sumie, a i tak nie miała na nic czasu, bo wolala ogladac seriale. NIE naciskałem ale pod koniec mojego pobytu zaczęliśmy razem trenować. Nie żeby mi się ona nie podobała,  bo kręciła mnie. A ja lece raczej na wysportowane laski, więc coś musiało być.

Jak już wyjechałem, to mieliśmy klotnie, po której ją zablokowałem na insta i wszędzie (wiadomo, dziecinne). Jestem dziecinny i sie z tym nie kryje xD.
Potem nastal nowy rok i ona planowała odejść do ex, bo sie nie odzywaliśmy do siebie z miesiac (przez ten blok). To było mocno desperackie z jej strony, ona nie potrafiła być nigdy sama. W ramach solidarności poinformowałem exa, o tym co robiliśmy przez rok. Zwyzywał ją i zostawił, zanim wgl do siebie wrócili.
Mieliśmy o to mega kłótnie. Ona dostała jakiejś depresji ale no postanowiłem, że ja trochę wespre. Jakoś mi jej szkoda było. Po jakimś czasie poprawiły nam sie relacje i proponowała mi powrót ale nie potrafiłem przełknąć tego, że chciała odejść do innego, więc się nie zgadzałem. To była już znajomość tylko na odległość, chociaż odwiedzałem ją pare razy. Ona wynajmuje pokój, więc tak było łatwiej, żebym to ja przyjeżdżał.
No i tak mniej więcej rok to trwało. Ta odległość spowodowała, że jakoś tak nas do siebie ciągnęło. Jednak nie umiałem jej zaufać. I to jest właśnie paradoks, bo nigdy nie bylismy razem i nigdy sobie uczuć nie wyznawalismy. Ja się teoretycznie zgadzałem na to, żeby sie z exem na początku spotykała. Także no nie powinienem mieć jakiś pretensji. Wyszło, jak Wyszło. Pomimo tego wszystkiego dbaliśmy o siebie i sobie pomagaliśmy.  Zawsze, jak pisalismy, to mialem usmiech na ustach ale starelm sie tego nie pokazywac, zeby sobie za duzo nie myślała i na glowe mi nie weszla. Generalnie byliśmy dla siebie bliscy cały czas i za sobą tęskniliśmy.
Miałem  w głowie takie myśli, że prędzej, czy później kogoś znajdzie i że w sumie powinna.
No i tak się stało. Jeszcze dosłownie pare dni przed sylwestrem pytala, czy do niej przyjadę na świętowanie nowego roku. Ja byłem za granicą i miałem możliwośc lądowania u niej w mieście. Wcześniej nie chciala, bo niby jakies plany ale jak już kupilem bilet, to nagle sie pyta, czy będę u niej. No już nie mogłem zmienić biletu. Potem przestała sie odzywać.
Pytalem ją o to i z początku była normalna rozmowa ale potem, zaczęła się robić wredna. Wysyłała mi zdjęcia z gościem i że jest super szczęśliwa i że planują zamieszkać razem itp. Dziwne, bo się znali może z 2 miechy. No ale OK.
Zabolało mnie, że niby bliscy dla siebie bylismy, a tu nagle traktowanie, jak swojego wroga. Nie bronilem jej ukladania sobie życia z kims innym. Fakt, myślałem że będzie mi to obojętne ale jednak trochę miałem żal i czułem ból. Pomimo tego, że zaufanie dawno do niej straciłem.
Najgorsze właśnie, że mam uczucie stracenia kogoś bliskiego. Stracenia, bo sposób, jaki do mnie się odzywała, to już oznacza koniec.
Nie wiem, co o tym myśleć ale możliwe, że jakies nieduże ucxucie do niej miałem. Sam przed sobą starałem sie nigdy takich myśli do siebie nie dopuszczać. Poza tym, troche boje sie stałych związków, bo kiedyś przez to bardzo cierpiałem i postanowiłem, że nie będę sie w przyszłości przywiązywał. Tutaj sie z tym udalo, mniej boli, niż po mojej 1st i 2nd ex. Tylko nie wiem, czy to wgl kiedyś miałoby sens, gdybyśmy byli na innych etapach w życiu. Bo godadywalismy się bardzo dobrze, szczególnie, gdy mieszkaliśmy w jednym miescie przez rok.

ok wiec ja powiem ze swojego doswiadczenia ( nie zebym byla jakims zwiazkowym guru bo mi sie akurat zycie milosne nie ulozylo ) ALE czytajac to co piszesz uwazam ze wszystko zaczelo sie zle i wszystko skonczy sie zle . Byla to relacja budowana na zlych fundamentach : od samego poczatku. Kazda relacje ktora rozpoczelam na zlych fundamentach musialam pozniej oplakac bo ona sie konczyla : tak samo zle jak zaczela badz jeszcze gorzej. Kazdy zwiazek ktory zaczyna sie zdrada , klamstwami , ingerencja osob trzecich konczy sie ZLE - i jestes mlody ( mlodszy ode mnie o 10 lat ) wiec powiem Ci szczerze zostaw to , zapomnij , idz do klubow z kolegami wyszalej sie pojedz gdzies na wakacje wlasnie z paczka znajomych czy z kumplami itp - wiadomo ze mlodych ludzi czesto kreca takie dramy bo to co opisales mozna tylko nazwac drama , gdzies tam sie spotykaliscie taki zwiazek FWB tyle ze jakies uczucia niby masz do niej itp itd - teraz zastanow sie czy te wasze poczatki to jest cos co chcialbys opowiadac w przyszlosci waszym dzieciom? smile nie sadze ! wnukom? rowniez nie sadze smile Dodatkowo jeszcze sobie odpowiedz na pyt czy gdyby to byla szczera prawdziwa milosc to pozwolilbys zeby ta laska sypiala z innym i nie robiloby Ci to ? To byl raczej jakis uklad 2 mlodych ludzi ktorzy akurat w tym samym czasie czegos od siebie potrzebowali smile Uwazam ze zrobiles dobrze piszac do tego typa o tym co wyprawiala ! Sam swiety nie jestes i ponadto pomysl ze mogliscie sie czyms pozarazac nawzajem ( no nie bede Ci matkowac ale slyszalam rozne historie bedac na studiach ) Tak wiec radze o tej calej historii zapomniec , pogrzebac i korzystac z zycia : poznasz kogos wlasciwego i ulozysz sobie zycie jak chcesz smile pzdr od starszej kolezanki !

28

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
sadeyes35 napisał/a:
Charlesss napisał/a:

Może i nie taka skomplikowana, bo życie piszę właśnie często takie scenariusze, no ale chciałbym, żeby ktoś się do tego od odniósł obiektywnie.

Z 2 lata temu poznałem na Tinderze dziewczynę. Coś tam popisaliśmy ale potem przestałem z nią pisać. Ona mnie wystalkowała i po 2 miesiacach (albo miesiacu) napisała na instagramie. Chyba wysłała zdjecie. Ogólnie to chwilę popisaliśmy i potem się spotkaliśmy. Pamiętam to spotkanie. Była prawię północ, a my łaziliśmy po mieście i skończyliśmy koło 2 w nocy. Po tym spotkaniu się do niej nie odzywałem, jakoś tak wydawało mi się, że się kłóciliśmy lekko i nie chciało mi się pisać. Ona po jakimś czasie znowu sie odezwała, no i od tego momentu jakoś zaskoczyło i zaczęliśmy się spotykać. No Ogólnie jej się bardzo podobałem. Na 2 randce, która była u niej, już doszło do zbliżenia. Potem, to była norma. Wiadomo, jak to wygląda. Wciąż mocno zabiegała i Ogólnie, to ja też zacząłem czuć, że mi zaczyna zależeć. Nie chciałem tego i starałem się traktować to tylko, jak przyjaźń z elementami związku (wiadomo jakimi).
Ona ciągle miała kontakt z ex ale, jako że mi nie specjalnie zależało, to miałem w to wywalone. Spotkali sie pare razy w tamtym czasie i ogolnie zupelnie było mi to obojętne. Mogli robić co chcą. Ja o nim wiedziałem, on o mnie nie.

Byłem wtedy już pod koniec studiów i zbliżał sie mój wyjaz za rok. Zaczęło nam się układać i ogolnie ona chyba zaczęla cos do mnie czuc, bo już bywaly rozmowy o tematce miłości i mnie wypytywała czesto o takie rzeczy. Jeszcze byłem wtedy zdystansowany. Ona leciala na 2 fronty ale no jeszcze nie zaczelo mi to przeszkadzać. Oczywiscie bylem jej planem A. Ja tylko ją miałem w tamtym czasie.

Ogólnie zaczęło się psuć, jak wyjechałem. Ona chciała, żebym się przeprowadził do tego miasta, gdzie studiowalismy (ona wciaz, bo duzo mlodsza). Dla mnie to był problem po pierwsze finansowy, po drugie nie byłem jej pewny, więc nie czułem potrzeby tak ryzykować. No ogolnie nie jestem jakiś zdesperowany, żeby w wieku 24-25lat planować przyszłość z kimś, kogo znam rok. Też mi nie pasowało kilka rzeczy u niej. Ja przykładowo miałem diete, dużo trenowalem, leciałem na dwóch kierunkach studiów. Ona tylko studia w sumie, a i tak nie miała na nic czasu, bo wolala ogladac seriale. NIE naciskałem ale pod koniec mojego pobytu zaczęliśmy razem trenować. Nie żeby mi się ona nie podobała,  bo kręciła mnie. A ja lece raczej na wysportowane laski, więc coś musiało być.

Jak już wyjechałem, to mieliśmy klotnie, po której ją zablokowałem na insta i wszędzie (wiadomo, dziecinne). Jestem dziecinny i sie z tym nie kryje xD.
Potem nastal nowy rok i ona planowała odejść do ex, bo sie nie odzywaliśmy do siebie z miesiac (przez ten blok). To było mocno desperackie z jej strony, ona nie potrafiła być nigdy sama. W ramach solidarności poinformowałem exa, o tym co robiliśmy przez rok. Zwyzywał ją i zostawił, zanim wgl do siebie wrócili.
Mieliśmy o to mega kłótnie. Ona dostała jakiejś depresji ale no postanowiłem, że ja trochę wespre. Jakoś mi jej szkoda było. Po jakimś czasie poprawiły nam sie relacje i proponowała mi powrót ale nie potrafiłem przełknąć tego, że chciała odejść do innego, więc się nie zgadzałem. To była już znajomość tylko na odległość, chociaż odwiedzałem ją pare razy. Ona wynajmuje pokój, więc tak było łatwiej, żebym to ja przyjeżdżał.
No i tak mniej więcej rok to trwało. Ta odległość spowodowała, że jakoś tak nas do siebie ciągnęło. Jednak nie umiałem jej zaufać. I to jest właśnie paradoks, bo nigdy nie bylismy razem i nigdy sobie uczuć nie wyznawalismy. Ja się teoretycznie zgadzałem na to, żeby sie z exem na początku spotykała. Także no nie powinienem mieć jakiś pretensji. Wyszło, jak Wyszło. Pomimo tego wszystkiego dbaliśmy o siebie i sobie pomagaliśmy.  Zawsze, jak pisalismy, to mialem usmiech na ustach ale starelm sie tego nie pokazywac, zeby sobie za duzo nie myślała i na glowe mi nie weszla. Generalnie byliśmy dla siebie bliscy cały czas i za sobą tęskniliśmy.
Miałem  w głowie takie myśli, że prędzej, czy później kogoś znajdzie i że w sumie powinna.
No i tak się stało. Jeszcze dosłownie pare dni przed sylwestrem pytala, czy do niej przyjadę na świętowanie nowego roku. Ja byłem za granicą i miałem możliwośc lądowania u niej w mieście. Wcześniej nie chciala, bo niby jakies plany ale jak już kupilem bilet, to nagle sie pyta, czy będę u niej. No już nie mogłem zmienić biletu. Potem przestała sie odzywać.
Pytalem ją o to i z początku była normalna rozmowa ale potem, zaczęła się robić wredna. Wysyłała mi zdjęcia z gościem i że jest super szczęśliwa i że planują zamieszkać razem itp. Dziwne, bo się znali może z 2 miechy. No ale OK.
Zabolało mnie, że niby bliscy dla siebie bylismy, a tu nagle traktowanie, jak swojego wroga. Nie bronilem jej ukladania sobie życia z kims innym. Fakt, myślałem że będzie mi to obojętne ale jednak trochę miałem żal i czułem ból. Pomimo tego, że zaufanie dawno do niej straciłem.
Najgorsze właśnie, że mam uczucie stracenia kogoś bliskiego. Stracenia, bo sposób, jaki do mnie się odzywała, to już oznacza koniec.
Nie wiem, co o tym myśleć ale możliwe, że jakies nieduże ucxucie do niej miałem. Sam przed sobą starałem sie nigdy takich myśli do siebie nie dopuszczać. Poza tym, troche boje sie stałych związków, bo kiedyś przez to bardzo cierpiałem i postanowiłem, że nie będę sie w przyszłości przywiązywał. Tutaj sie z tym udalo, mniej boli, niż po mojej 1st i 2nd ex. Tylko nie wiem, czy to wgl kiedyś miałoby sens, gdybyśmy byli na innych etapach w życiu. Bo godadywalismy się bardzo dobrze, szczególnie, gdy mieszkaliśmy w jednym miescie przez rok.

ok wiec ja powiem ze swojego doswiadczenia ( nie zebym byla jakims zwiazkowym guru bo mi sie akurat zycie milosne nie ulozylo ) ALE czytajac to co piszesz uwazam ze wszystko zaczelo sie zle i wszystko skonczy sie zle . Byla to relacja budowana na zlych fundamentach : od samego poczatku. Kazda relacje ktora rozpoczelam na zlych fundamentach musialam pozniej oplakac bo ona sie konczyla : tak samo zle jak zaczela badz jeszcze gorzej. Kazdy zwiazek ktory zaczyna sie zdrada , klamstwami , ingerencja osob trzecich konczy sie ZLE - i jestes mlody ( mlodszy ode mnie o 10 lat ) wiec powiem Ci szczerze zostaw to , zapomnij , idz do klubow z kolegami wyszalej sie pojedz gdzies na wakacje wlasnie z paczka znajomych czy z kumplami itp - wiadomo ze mlodych ludzi czesto kreca takie dramy bo to co opisales mozna tylko nazwac drama , gdzies tam sie spotykaliscie taki zwiazek FWB tyle ze jakies uczucia niby masz do niej itp itd - teraz zastanow sie czy te wasze poczatki to jest cos co chcialbys opowiadac w przyszlosci waszym dzieciom? smile nie sadze ! wnukom? rowniez nie sadze smile Dodatkowo jeszcze sobie odpowiedz na pyt
czy gdyby to byla szczera prawdziwa milosc to pozwolilbys zeby ta laska sypiala z innym i nie robiloby Ci to ? To byl raczej jakis uklad 2 mlodych ludzi ktorzy akurat w tym samym czasie czegos od siebie potrzebowali smile Uwazam ze zrobiles dobrze piszac do tego typa o tym co wyprawiala ! Sam swiety nie jestes i ponadto pomysl ze mogliscie sie czyms pozarazac nawzajem ( no nie bede Ci matkowac ale slyszalam rozne historie bedac na studiach ) Tak wiec radze o tej calej historii zapomniec , pogrzebac i korzystac z zycia : poznasz kogos wlasciwego i ulozysz sobie zycie jak chcesz smile pzdr od starszej kolezanki !


No problem w tym, że ja nie chcialem nic od niej, to się potem stało. Nawet planowaliśmy ze będziemy mieszkać gdzieś razem, bo właściwie juz razem wtedy żyliśmy (zanim wyjechałem ). Ona mi mówiła wtedy, że jej serce nalezy do mnie, czy jakoś tak. Ot takie wyznanie uczuć. Ja uciekalem od takich powaznych tematow i nigdy nic takiego nie wyznałem ale czułem, że lubie jej towarzystwo, że ten seks nie jest najważniejszy. Chciałem z nią spędzać czas itp. Noe wiem szczerze mówiąc, co to miłość nawet nie wiem, czy kocham rodziców. Są super, zalezymi na nich ale nie wiem, jak opisac miłość w sumie. Być może mam problem z opisaniem swoich uczuć.

Druga sprawa, po moim wyjeździe straciłem wszystkie kontakty. Każdy się urwał z czasem. Moj jedyny i największy przyjaciel, tez ostatnio zniknął. Nie piszemy wgl (zero kontaktu od paru miesięcy). Kiedyś pisaliśmy codziennie. Jestem juz takim samotnikiem, że nawet nie szukam już znajomości. Juz sie przyzwyczaiłem. Aż dziw mnie bierze, że poznaje ciagle jakies kobiety ale to dlatego, że mam tindera. No ale ogolnie moje życie towarzyskie nie istnieje. Nie mam tez potrzeby, żeby je mieć. Potrafię żyć sam ze sobą, to chyba też miało wpływ na tamtą relację. Po prostu mi samotność nie doskwiera specjalnie, nawet jak z nikim nie gadam tygodniami. Ja mam inną skale i większości osób moze byc ciężko to zrozumieć. Dla niej moje sporadyczne odzywanie się moglo byc megs rzadkie, dla mnie przykładowo mogła to być osoba z którą rozmawiam najwiecej xD.

Co do fundamentów. Jej nowy chłop, prawdopodobnie zostal poznany w sylwestra, jak szukała kompana do imprezy. Prawdopodobnie zaczelo sie od seksu, jak u mnie. No i teraz, co, to są złe fundamenty?
Mi się wydaje, że w kwestii zwiazku, to może nawet dobrze, jak sie spotykać ze sobą luźno i potem, gdy pojawi sie jakies uczucie, to się związać. No, chyba że właśnie zawsze sie pojawia to przywiązanie i jakies uczucie z czasem? Wtedy ta prawda o fundamtentach, miałaby duży sens... hmmm.
Nie mogę jej mieć za złe, że kogos znalazla. Nie bylismy razem, ja tez moglem kogos znaleźć pewnie. Jednak czuję, że tam było uczucie. I to z obu stron.

29

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
Charlesss napisał/a:
sadeyes35 napisał/a:
Charlesss napisał/a:

Może i nie taka skomplikowana, bo życie piszę właśnie często takie scenariusze, no ale chciałbym, żeby ktoś się do tego od odniósł obiektywnie.

Z 2 lata temu poznałem na Tinderze dziewczynę. Coś tam popisaliśmy ale potem przestałem z nią pisać. Ona mnie wystalkowała i po 2 miesiacach (albo miesiacu) napisała na instagramie. Chyba wysłała zdjecie. Ogólnie to chwilę popisaliśmy i potem się spotkaliśmy. Pamiętam to spotkanie. Była prawię północ, a my łaziliśmy po mieście i skończyliśmy koło 2 w nocy. Po tym spotkaniu się do niej nie odzywałem, jakoś tak wydawało mi się, że się kłóciliśmy lekko i nie chciało mi się pisać. Ona po jakimś czasie znowu sie odezwała, no i od tego momentu jakoś zaskoczyło i zaczęliśmy się spotykać. No Ogólnie jej się bardzo podobałem. Na 2 randce, która była u niej, już doszło do zbliżenia. Potem, to była norma. Wiadomo, jak to wygląda. Wciąż mocno zabiegała i Ogólnie, to ja też zacząłem czuć, że mi zaczyna zależeć. Nie chciałem tego i starałem się traktować to tylko, jak przyjaźń z elementami związku (wiadomo jakimi).
Ona ciągle miała kontakt z ex ale, jako że mi nie specjalnie zależało, to miałem w to wywalone. Spotkali sie pare razy w tamtym czasie i ogolnie zupelnie było mi to obojętne. Mogli robić co chcą. Ja o nim wiedziałem, on o mnie nie.

Byłem wtedy już pod koniec studiów i zbliżał sie mój wyjaz za rok. Zaczęło nam się układać i ogolnie ona chyba zaczęla cos do mnie czuc, bo już bywaly rozmowy o tematce miłości i mnie wypytywała czesto o takie rzeczy. Jeszcze byłem wtedy zdystansowany. Ona leciala na 2 fronty ale no jeszcze nie zaczelo mi to przeszkadzać. Oczywiscie bylem jej planem A. Ja tylko ją miałem w tamtym czasie.

Ogólnie zaczęło się psuć, jak wyjechałem. Ona chciała, żebym się przeprowadził do tego miasta, gdzie studiowalismy (ona wciaz, bo duzo mlodsza). Dla mnie to był problem po pierwsze finansowy, po drugie nie byłem jej pewny, więc nie czułem potrzeby tak ryzykować. No ogolnie nie jestem jakiś zdesperowany, żeby w wieku 24-25lat planować przyszłość z kimś, kogo znam rok. Też mi nie pasowało kilka rzeczy u niej. Ja przykładowo miałem diete, dużo trenowalem, leciałem na dwóch kierunkach studiów. Ona tylko studia w sumie, a i tak nie miała na nic czasu, bo wolala ogladac seriale. NIE naciskałem ale pod koniec mojego pobytu zaczęliśmy razem trenować. Nie żeby mi się ona nie podobała,  bo kręciła mnie. A ja lece raczej na wysportowane laski, więc coś musiało być.

Jak już wyjechałem, to mieliśmy klotnie, po której ją zablokowałem na insta i wszędzie (wiadomo, dziecinne). Jestem dziecinny i sie z tym nie kryje xD.
Potem nastal nowy rok i ona planowała odejść do ex, bo sie nie odzywaliśmy do siebie z miesiac (przez ten blok). To było mocno desperackie z jej strony, ona nie potrafiła być nigdy sama. W ramach solidarności poinformowałem exa, o tym co robiliśmy przez rok. Zwyzywał ją i zostawił, zanim wgl do siebie wrócili.
Mieliśmy o to mega kłótnie. Ona dostała jakiejś depresji ale no postanowiłem, że ja trochę wespre. Jakoś mi jej szkoda było. Po jakimś czasie poprawiły nam sie relacje i proponowała mi powrót ale nie potrafiłem przełknąć tego, że chciała odejść do innego, więc się nie zgadzałem. To była już znajomość tylko na odległość, chociaż odwiedzałem ją pare razy. Ona wynajmuje pokój, więc tak było łatwiej, żebym to ja przyjeżdżał.
No i tak mniej więcej rok to trwało. Ta odległość spowodowała, że jakoś tak nas do siebie ciągnęło. Jednak nie umiałem jej zaufać. I to jest właśnie paradoks, bo nigdy nie bylismy razem i nigdy sobie uczuć nie wyznawalismy. Ja się teoretycznie zgadzałem na to, żeby sie z exem na początku spotykała. Także no nie powinienem mieć jakiś pretensji. Wyszło, jak Wyszło. Pomimo tego wszystkiego dbaliśmy o siebie i sobie pomagaliśmy.  Zawsze, jak pisalismy, to mialem usmiech na ustach ale starelm sie tego nie pokazywac, zeby sobie za duzo nie myślała i na glowe mi nie weszla. Generalnie byliśmy dla siebie bliscy cały czas i za sobą tęskniliśmy.
Miałem  w głowie takie myśli, że prędzej, czy później kogoś znajdzie i że w sumie powinna.
No i tak się stało. Jeszcze dosłownie pare dni przed sylwestrem pytala, czy do niej przyjadę na świętowanie nowego roku. Ja byłem za granicą i miałem możliwośc lądowania u niej w mieście. Wcześniej nie chciala, bo niby jakies plany ale jak już kupilem bilet, to nagle sie pyta, czy będę u niej. No już nie mogłem zmienić biletu. Potem przestała sie odzywać.
Pytalem ją o to i z początku była normalna rozmowa ale potem, zaczęła się robić wredna. Wysyłała mi zdjęcia z gościem i że jest super szczęśliwa i że planują zamieszkać razem itp. Dziwne, bo się znali może z 2 miechy. No ale OK.
Zabolało mnie, że niby bliscy dla siebie bylismy, a tu nagle traktowanie, jak swojego wroga. Nie bronilem jej ukladania sobie życia z kims innym. Fakt, myślałem że będzie mi to obojętne ale jednak trochę miałem żal i czułem ból. Pomimo tego, że zaufanie dawno do niej straciłem.
Najgorsze właśnie, że mam uczucie stracenia kogoś bliskiego. Stracenia, bo sposób, jaki do mnie się odzywała, to już oznacza koniec.
Nie wiem, co o tym myśleć ale możliwe, że jakies nieduże ucxucie do niej miałem. Sam przed sobą starałem sie nigdy takich myśli do siebie nie dopuszczać. Poza tym, troche boje sie stałych związków, bo kiedyś przez to bardzo cierpiałem i postanowiłem, że nie będę sie w przyszłości przywiązywał. Tutaj sie z tym udalo, mniej boli, niż po mojej 1st i 2nd ex. Tylko nie wiem, czy to wgl kiedyś miałoby sens, gdybyśmy byli na innych etapach w życiu. Bo godadywalismy się bardzo dobrze, szczególnie, gdy mieszkaliśmy w jednym miescie przez rok.

ok wiec ja powiem ze swojego doswiadczenia ( nie zebym byla jakims zwiazkowym guru bo mi sie akurat zycie milosne nie ulozylo ) ALE czytajac to co piszesz uwazam ze wszystko zaczelo sie zle i wszystko skonczy sie zle . Byla to relacja budowana na zlych fundamentach : od samego poczatku. Kazda relacje ktora rozpoczelam na zlych fundamentach musialam pozniej oplakac bo ona sie konczyla : tak samo zle jak zaczela badz jeszcze gorzej. Kazdy zwiazek ktory zaczyna sie zdrada , klamstwami , ingerencja osob trzecich konczy sie ZLE - i jestes mlody ( mlodszy ode mnie o 10 lat ) wiec powiem Ci szczerze zostaw to , zapomnij , idz do klubow z kolegami wyszalej sie pojedz gdzies na wakacje wlasnie z paczka znajomych czy z kumplami itp - wiadomo ze mlodych ludzi czesto kreca takie dramy bo to co opisales mozna tylko nazwac drama , gdzies tam sie spotykaliscie taki zwiazek FWB tyle ze jakies uczucia niby masz do niej itp itd - teraz zastanow sie czy te wasze poczatki to jest cos co chcialbys opowiadac w przyszlosci waszym dzieciom? smile nie sadze ! wnukom? rowniez nie sadze smile Dodatkowo jeszcze sobie odpowiedz na pyt
czy gdyby to byla szczera prawdziwa milosc to pozwolilbys zeby ta laska sypiala z innym i nie robiloby Ci to ? To byl raczej jakis uklad 2 mlodych ludzi ktorzy akurat w tym samym czasie czegos od siebie potrzebowali smile Uwazam ze zrobiles dobrze piszac do tego typa o tym co wyprawiala ! Sam swiety nie jestes i ponadto pomysl ze mogliscie sie czyms pozarazac nawzajem ( no nie bede Ci matkowac ale slyszalam rozne historie bedac na studiach ) Tak wiec radze o tej calej historii zapomniec , pogrzebac i korzystac z zycia : poznasz kogos wlasciwego i ulozysz sobie zycie jak chcesz smile pzdr od starszej kolezanki !


No problem w tym, że ja nie chcialem nic od niej, to się potem stało. Nawet planowaliśmy ze będziemy mieszkać gdzieś razem, bo właściwie juz razem wtedy żyliśmy (zanim wyjechałem ). Ona mi mówiła wtedy, że jej serce nalezy do mnie, czy jakoś tak. Ot takie wyznanie uczuć. Ja uciekalem od takich powaznych tematow i nigdy nic takiego nie wyznałem ale czułem, że lubie jej towarzystwo, że ten seks nie jest najważniejszy. Chciałem z nią spędzać czas itp. Noe wiem szczerze mówiąc, co to miłość nawet nie wiem, czy kocham rodziców. Są super, zalezymi na nich ale nie wiem, jak opisac miłość w sumie. Być może mam problem z opisaniem swoich uczuć.

Druga sprawa, po moim wyjeździe straciłem wszystkie kontakty. Każdy się urwał z czasem. Moj jedyny i największy przyjaciel, tez ostatnio zniknął. Nie piszemy wgl (zero kontaktu od paru miesięcy). Kiedyś pisaliśmy codziennie. Jestem juz takim samotnikiem, że nawet nie szukam już znajomości. Juz sie przyzwyczaiłem. Aż dziw mnie bierze, że poznaje ciagle jakies kobiety ale to dlatego, że mam tindera. No ale ogolnie moje życie towarzyskie nie istnieje. Nie mam tez potrzeby, żeby je mieć. Potrafię żyć sam ze sobą, to chyba też miało wpływ na tamtą relację. Po prostu mi samotność nie doskwiera specjalnie, nawet jak z nikim nie gadam tygodniami. Ja mam inną skale i większości osób moze byc ciężko to zrozumieć. Dla niej moje sporadyczne odzywanie się moglo byc megs rzadkie, dla mnie przykładowo mogła to być osoba z którą rozmawiam najwiecej xD.

Co do fundamentów. Jej nowy chłop, prawdopodobnie zostal poznany w sylwestra, jak szukała kompana do imprezy. Prawdopodobnie zaczelo sie od seksu, jak u mnie. No i teraz, co, to są złe fundamenty?
Mi się wydaje, że w kwestii zwiazku, to może nawet dobrze, jak sie spotykać ze sobą luźno i potem, gdy pojawi sie jakies uczucie, to się związać. No, chyba że właśnie zawsze sie pojawia to przywiązanie i jakies uczucie z czasem? Wtedy ta prawda o fundamtentach, miałaby duży sens... hmmm.
Nie mogę jej mieć za złe, że kogos znalazla. Nie bylismy razem, ja tez moglem kogos znaleźć pewnie. Jednak czuję, że tam było uczucie. I to z obu stron.

hmm ok dziwne standardy ze podoba Ci sie laska ktora rozpoczyna znajomosc od seksu: bylam na studiach w UK i tam wiadomo standardow totalnie nie ma kazdy spi z kim chce albo i kilkoma na raz ale ja sobie nie wyobrazam jakbym sie czula robiac ONS z jakims kolesiem i od tego zaczynala zwiazek - szczerze to nawet jakbym miala typa co robi ONS i zalozmy powiedzialby ze mial ze 100 partnerek to nie bylabym z nim. Kobieta czy dziewczyna ktora tak robi wedlug mnie jest zagubiona i nie szanuje siebie . No ok nie bede tu moralizowac ... do czego zmierzam... opisujesz te laske jako " dziewczyne ktora zaczyna relacje od seksu " , " free spirit " , " osobe ktorej nie ufasz" , " do ktorej cos poczules ale chyba nie milosc" i do tego mowisz ze jestes samotnikiem. Uwazam ze masz momenty kiedy jednak podswiadomie ta samotnosc i tak Ci doskwiera a ze miales z nia jakies blizsze relacje to jest to osoba za ktora jednak tesknisz rowniez przez to ze wlasnie nie masz bliskiej paczki znajomych / przyjaciela pod reka . Moze warto skupic sie na tym zeby jednak miec takich ludzi wokol siebie gdziekolwiek teraz jestes ? Wierz mi ze przyjaznie to jedna z najwazniejszych rzeczy w zyciu : partnerek mozesz miec duzo : raz sa raz ich nie ma ale przyjaciel bedzie zawsze jesli bedziesz o te przyjazn dbal raz na jakis czas .Jestes w takim wieku kiedy te stare przyjaznie licealne i ze studiow pomalu znikaja bo ludizie sie przenosza itp ale tez w takim gdzie sie zawiera nowe na cale zycie bo jestes juz bardziej uksztaltowany wiesz z kim sie dogadasz a z kim nie . Ja na Twoim miejscu szczerze bym popracowala nad tym " samotnictwem " . Jak dla mnie o tej dziewczynie powinienes zapomniec : byc moze masz jakis pociag fizyczny itp ale jak juz jej nie ufasz ( a to podstawa) to srednio to widze . Odbudowa zaufania taka prawdziwa zajmuje kilka lat czasem kilkanascie smile

30

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
sadeyes35 napisał/a:
Charlesss napisał/a:
sadeyes35 napisał/a:

ok wiec ja powiem ze swojego doswiadczenia ( nie zebym byla jakims zwiazkowym guru bo mi sie akurat zycie milosne nie ulozylo ) ALE czytajac to co piszesz uwazam ze wszystko zaczelo sie zle i wszystko skonczy sie zle . Byla to relacja budowana na zlych fundamentach : od samego poczatku. Kazda relacje ktora rozpoczelam na zlych fundamentach musialam pozniej oplakac bo ona sie konczyla : tak samo zle jak zaczela badz jeszcze gorzej. Kazdy zwiazek ktory zaczyna sie zdrada , klamstwami , ingerencja osob trzecich konczy sie ZLE - i jestes mlody ( mlodszy ode mnie o 10 lat ) wiec powiem Ci szczerze zostaw to , zapomnij , idz do klubow z kolegami wyszalej sie pojedz gdzies na wakacje wlasnie z paczka znajomych czy z kumplami itp - wiadomo ze mlodych ludzi czesto kreca takie dramy bo to co opisales mozna tylko nazwac drama , gdzies tam sie spotykaliscie taki zwiazek FWB tyle ze jakies uczucia niby masz do niej itp itd - teraz zastanow sie czy te wasze poczatki to jest cos co chcialbys opowiadac w przyszlosci waszym dzieciom? smile nie sadze ! wnukom? rowniez nie sadze smile Dodatkowo jeszcze sobie odpowiedz na pyt
czy gdyby to byla szczera prawdziwa milosc to pozwolilbys zeby ta laska sypiala z innym i nie robiloby Ci to ? To byl raczej jakis uklad 2 mlodych ludzi ktorzy akurat w tym samym czasie czegos od siebie potrzebowali smile Uwazam ze zrobiles dobrze piszac do tego typa o tym co wyprawiala ! Sam swiety nie jestes i ponadto pomysl ze mogliscie sie czyms pozarazac nawzajem ( no nie bede Ci matkowac ale slyszalam rozne historie bedac na studiach ) Tak wiec radze o tej calej historii zapomniec , pogrzebac i korzystac z zycia : poznasz kogos wlasciwego i ulozysz sobie zycie jak chcesz smile pzdr od starszej kolezanki !


No problem w tym, że ja nie chcialem nic od niej, to się potem stało. Nawet planowaliśmy ze będziemy mieszkać gdzieś razem, bo właściwie juz razem wtedy żyliśmy (zanim wyjechałem ). Ona mi mówiła wtedy, że jej serce nalezy do mnie, czy jakoś tak. Ot takie wyznanie uczuć. Ja uciekalem od takich powaznych tematow i nigdy nic takiego nie wyznałem ale czułem, że lubie jej towarzystwo, że ten seks nie jest najważniejszy. Chciałem z nią spędzać czas itp. Noe wiem szczerze mówiąc, co to miłość nawet nie wiem, czy kocham rodziców. Są super, zalezymi na nich ale nie wiem, jak opisac miłość w sumie. Być może mam problem z opisaniem swoich uczuć.

Druga sprawa, po moim wyjeździe straciłem wszystkie kontakty. Każdy się urwał z czasem. Moj jedyny i największy przyjaciel, tez ostatnio zniknął. Nie piszemy wgl (zero kontaktu od paru miesięcy). Kiedyś pisaliśmy codziennie. Jestem juz takim samotnikiem, że nawet nie szukam już znajomości. Juz sie przyzwyczaiłem. Aż dziw mnie bierze, że poznaje ciagle jakies kobiety ale to dlatego, że mam tindera. No ale ogolnie moje życie towarzyskie nie istnieje. Nie mam tez potrzeby, żeby je mieć. Potrafię żyć sam ze sobą, to chyba też miało wpływ na tamtą relację. Po prostu mi samotność nie doskwiera specjalnie, nawet jak z nikim nie gadam tygodniami. Ja mam inną skale i większości osób moze byc ciężko to zrozumieć. Dla niej moje sporadyczne odzywanie się moglo byc megs rzadkie, dla mnie przykładowo mogła to być osoba z którą rozmawiam najwiecej xD.

Co do fundamentów. Jej nowy chłop, prawdopodobnie zostal poznany w sylwestra, jak szukała kompana do imprezy. Prawdopodobnie zaczelo sie od seksu, jak u mnie. No i teraz, co, to są złe fundamenty?
Mi się wydaje, że w kwestii zwiazku, to może nawet dobrze, jak sie spotykać ze sobą luźno i potem, gdy pojawi sie jakies uczucie, to się związać. No, chyba że właśnie zawsze sie pojawia to przywiązanie i jakies uczucie z czasem? Wtedy ta prawda o fundamtentach, miałaby duży sens... hmmm.
Nie mogę jej mieć za złe, że kogos znalazla. Nie bylismy razem, ja tez moglem kogos znaleźć pewnie. Jednak czuję, że tam było uczucie. I to z obu stron.

hmm ok dziwne standardy ze podoba Ci sie laska ktora rozpoczyna znajomosc od seksu: bylam na studiach w UK i tam wiadomo standardow totalnie nie ma kazdy spi z kim chce albo i kilkoma na raz ale ja sobie nie wyobrazam jakbym sie czula robiac ONS z jakims kolesiem i od tego zaczynala zwiazek - szczerze to nawet jakbym miala typa co robi ONS i zalozmy powiedzialby ze mial ze 100 partnerek to nie bylabym z nim. Kobieta czy dziewczyna ktora tak robi wedlug mnie jest zagubiona i nie szanuje siebie . No ok nie bede tu moralizowac ... do czego zmierzam... opisujesz te laske jako " dziewczyne ktora zaczyna relacje od seksu " , " free spirit " , " osobe ktorej nie ufasz" , " do ktorej cos poczules ale chyba nie milosc" i do tego mowisz ze jestes samotnikiem. Uwazam ze masz momenty kiedy jednak podswiadomie ta samotnosc i tak Ci doskwiera a ze miales z nia jakies blizsze relacje to jest to osoba za ktora jednak tesknisz rowniez przez to ze wlasnie nie masz bliskiej paczki znajomych / przyjaciela pod reka . Moze warto skupic sie na tym zeby jednak miec takich ludzi wokol siebie gdziekolwiek teraz jestes ? Wierz mi ze przyjaznie to jedna z najwazniejszych rzeczy w zyciu : partnerek mozesz miec duzo : raz sa raz ich nie ma ale przyjaciel bedzie zawsze jesli bedziesz o te przyjazn dbal raz na jakis czas .Jestes w takim wieku kiedy te stare przyjaznie licealne i ze studiow pomalu znikaja bo ludizie sie przenosza itp ale tez w takim gdzie sie zawiera nowe na cale zycie bo jestes juz bardziej uksztaltowany wiesz z kim sie dogadasz a z kim nie . Ja na Twoim miejscu szczerze bym popracowala nad tym " samotnictwem " . Jak dla mnie o tej dziewczynie powinienes zapomniec : byc moze masz jakis pociag fizyczny itp ale jak juz jej nie ufasz ( a to podstawa) to srednio to widze . Odbudowa zaufania taka prawdziwa zajmuje kilka lat czasem kilkanascie smile

Nie, to nie był ons, a raczej FWB. Na pierwszej randce był spacer, dopiero na drugiej takie zbliżenie ale no zaprosiła mnie do siebie. Nie miałem nigdy ONS, zawsze była powtórka. Był jeden wyjątek ale to skomplikowana sytuacja była. A co do pociągu do tej laski, to hmm. Nie do końca tak jest, że mnie pociąga i o niej fantazjuje. Ja to dopiero czuje przy niej bezposrednio. Bardziej tęskniłem zawsze miedzy taka nasza przyjaźnią, czułością. No ale ja mam tylko tak od czasu, do czasu że potrzeba mi towarzystwa. Większość dnia wole spędzać sam.

Zaufanie do niej, to nie można tego rozpatrywać, że zostałem zdradzony. Czuje się tak poniekąd ale no każdy z nas był jednak wolny. Widzialem jej tindera i mi nie przeszkadzalo, nawet o tym pisalismy jeszcze niedawno. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego mi jej teraz brakuje. Było między nami, jak było, szczegolnie ostatnio ale była jednak osobą, o której myslalem jako pierwszej, w różnych sytuacjach. Nawet forme na lato robilem tez z myślą, zeby sie jej pochwalic efektem końcowym. Wiele rzeczy myslalem, co ona pomyślimy, mimo, że wlasnie oficjalnie nie bylismy wiecej, jak znajomymi.
Wiem, że powinienem zapomnieć i na pewno czas mi w tym pomoże.
Bywało już gorzej, jak się rozstawałem, więc tutaj dam radę.
Ciekawi mnie jednak, jak to będzie za jakiś czas. Jak będę to wspominał. Ona to potrafi czasami tak męczyć du*e. Oleję ją 10 razy, a i tak dalej będzie pisać, aż za 11 razem zmięknę. Może tak być, że się odezwie kiedyś i kto wie, czy będę juz całkowicie wyleczony. No bo teraz na pewno nie jestem.
No Ogólnie miała do mnie zawszę taką słabość, a ja do niej.
Dziwne to trochę.
Jednak musze pamiętać też o złych rzeczach. Masz racje, że ona jest zagubiona, bo jest i ten nowy związek, to lekki przejaw desperacji. Jednak ja tez jestem zagubiony i nie wiem, czy chce korzystać z życia, czy być w związku. Chociaż chcieć, to ja mogę. Nie tak łatwo "dopinać" randki, jak się mieszka z rodzicami. No ale mówię, są zalety tego i tego i nie wiem, co lepsze. Na pewno nie mógłbym na tym etapie zbytnio poświęcać się jakiejs relacji, bo chce się rozwijać zawodowo,sportowo i brakło by czasu na wszystko.

Moja znajomość, o której pisałem przetrwała cale 6 lat studiów na odległość. Dopiero teraz się zrypało. Szkoda, może się jeszcze uda odnowić. Mało z kim mnie tyle łączy i nie poznaje podobnych ludzi ostatnio hmm.

31

Odp: Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)
sadeyes35 napisał/a:
Charlesss napisał/a:
sadeyes35 napisał/a:

ok wiec ja powiem ze swojego doswiadczenia ( nie zebym byla jakims zwiazkowym guru bo mi sie akurat zycie milosne nie ulozylo ) ALE czytajac to co piszesz uwazam ze wszystko zaczelo sie zle i wszystko skonczy sie zle . Byla to relacja budowana na zlych fundamentach : od samego poczatku. Kazda relacje ktora rozpoczelam na zlych fundamentach musialam pozniej oplakac bo ona sie konczyla : tak samo zle jak zaczela badz jeszcze gorzej. Kazdy zwiazek ktory zaczyna sie zdrada , klamstwami , ingerencja osob trzecich konczy sie ZLE - i jestes mlody ( mlodszy ode mnie o 10 lat ) wiec powiem Ci szczerze zostaw to , zapomnij , idz do klubow z kolegami wyszalej sie pojedz gdzies na wakacje wlasnie z paczka znajomych czy z kumplami itp - wiadomo ze mlodych ludzi czesto kreca takie dramy bo to co opisales mozna tylko nazwac drama , gdzies tam sie spotykaliscie taki zwiazek FWB tyle ze jakies uczucia niby masz do niej itp itd - teraz zastanow sie czy te wasze poczatki to jest cos co chcialbys opowiadac w przyszlosci waszym dzieciom? smile nie sadze ! wnukom? rowniez nie sadze smile Dodatkowo jeszcze sobie odpowiedz na pyt
czy gdyby to byla szczera prawdziwa milosc to pozwolilbys zeby ta laska sypiala z innym i nie robiloby Ci to ? To byl raczej jakis uklad 2 mlodych ludzi ktorzy akurat w tym samym czasie czegos od siebie potrzebowali smile Uwazam ze zrobiles dobrze piszac do tego typa o tym co wyprawiala ! Sam swiety nie jestes i ponadto pomysl ze mogliscie sie czyms pozarazac nawzajem ( no nie bede Ci matkowac ale slyszalam rozne historie bedac na studiach ) Tak wiec radze o tej calej historii zapomniec , pogrzebac i korzystac z zycia : poznasz kogos wlasciwego i ulozysz sobie zycie jak chcesz smile pzdr od starszej kolezanki !


No problem w tym, że ja nie chcialem nic od niej, to się potem stało. Nawet planowaliśmy ze będziemy mieszkać gdzieś razem, bo właściwie juz razem wtedy żyliśmy (zanim wyjechałem ). Ona mi mówiła wtedy, że jej serce nalezy do mnie, czy jakoś tak. Ot takie wyznanie uczuć. Ja uciekalem od takich powaznych tematow i nigdy nic takiego nie wyznałem ale czułem, że lubie jej towarzystwo, że ten seks nie jest najważniejszy. Chciałem z nią spędzać czas itp. Noe wiem szczerze mówiąc, co to miłość nawet nie wiem, czy kocham rodziców. Są super, zalezymi na nich ale nie wiem, jak opisac miłość w sumie. Być może mam problem z opisaniem swoich uczuć.

Druga sprawa, po moim wyjeździe straciłem wszystkie kontakty. Każdy się urwał z czasem. Moj jedyny i największy przyjaciel, tez ostatnio zniknął. Nie piszemy wgl (zero kontaktu od paru miesięcy). Kiedyś pisaliśmy codziennie. Jestem juz takim samotnikiem, że nawet nie szukam już znajomości. Juz sie przyzwyczaiłem. Aż dziw mnie bierze, że poznaje ciagle jakies kobiety ale to dlatego, że mam tindera. No ale ogolnie moje życie towarzyskie nie istnieje. Nie mam tez potrzeby, żeby je mieć. Potrafię żyć sam ze sobą, to chyba też miało wpływ na tamtą relację. Po prostu mi samotność nie doskwiera specjalnie, nawet jak z nikim nie gadam tygodniami. Ja mam inną skale i większości osób moze byc ciężko to zrozumieć. Dla niej moje sporadyczne odzywanie się moglo byc megs rzadkie, dla mnie przykładowo mogła to być osoba z którą rozmawiam najwiecej xD.

Co do fundamentów. Jej nowy chłop, prawdopodobnie zostal poznany w sylwestra, jak szukała kompana do imprezy. Prawdopodobnie zaczelo sie od seksu, jak u mnie. No i teraz, co, to są złe fundamenty?
Mi się wydaje, że w kwestii zwiazku, to może nawet dobrze, jak sie spotykać ze sobą luźno i potem, gdy pojawi sie jakies uczucie, to się związać. No, chyba że właśnie zawsze sie pojawia to przywiązanie i jakies uczucie z czasem? Wtedy ta prawda o fundamtentach, miałaby duży sens... hmmm.
Nie mogę jej mieć za złe, że kogos znalazla. Nie bylismy razem, ja tez moglem kogos znaleźć pewnie. Jednak czuję, że tam było uczucie. I to z obu stron.

hmm ok dziwne standardy ze podoba Ci sie laska ktora rozpoczyna znajomosc od seksu: bylam na studiach w UK i tam wiadomo standardow totalnie nie ma kazdy spi z kim chce albo i kilkoma na raz ale ja sobie nie wyobrazam jakbym sie czula robiac ONS z jakims kolesiem i od tego zaczynala zwiazek - szczerze to nawet jakbym miala typa co robi ONS i zalozmy powiedzialby ze mial ze 100 partnerek to nie bylabym z nim. Kobieta czy dziewczyna ktora tak robi wedlug mnie jest zagubiona i nie szanuje siebie . No ok nie bede tu moralizowac ... do czego zmierzam... opisujesz te laske jako " dziewczyne ktora zaczyna relacje od seksu " , " free spirit " , " osobe ktorej nie ufasz" , " do ktorej cos poczules ale chyba nie milosc" i do tego mowisz ze jestes samotnikiem. Uwazam ze masz momenty kiedy jednak podswiadomie ta samotnosc i tak Ci doskwiera a ze miales z nia jakies blizsze relacje to jest to osoba za ktora jednak tesknisz rowniez przez to ze wlasnie nie masz bliskiej paczki znajomych / przyjaciela pod reka . Moze warto skupic sie na tym zeby jednak miec takich ludzi wokol siebie gdziekolwiek teraz jestes ? Wierz mi ze przyjaznie to jedna z najwazniejszych rzeczy w zyciu : partnerek mozesz miec duzo : raz sa raz ich nie ma ale przyjaciel bedzie zawsze jesli bedziesz o te przyjazn dbal raz na jakis czas .Jestes w takim wieku kiedy te stare przyjaznie licealne i ze studiow pomalu znikaja bo ludizie sie przenosza itp ale tez w takim gdzie sie zawiera nowe na cale zycie bo jestes juz bardziej uksztaltowany wiesz z kim sie dogadasz a z kim nie . Ja na Twoim miejscu szczerze bym popracowala nad tym " samotnictwem " . Jak dla mnie o tej dziewczynie powinienes zapomniec : byc moze masz jakis pociag fizyczny itp ale jak juz jej nie ufasz ( a to podstawa) to srednio to widze . Odbudowa zaufania taka prawdziwa zajmuje kilka lat czasem kilkanascie smile

Nie, to nie był ons, a raczej FWB. Na pierwszej randce był spacer, dopiero na drugiej takie zbliżenie ale no zaprosiła mnie do siebie. Nie miałem nigdy ONS, zawsze była powtórka. Był jeden wyjątek ale to skomplikowana sytuacja była. A co do pociągu do tej laski, to hmm. Nie do końca tak jest, że mnie pociąga i o niej fantazjuje. Ja to dopiero czuje przy niej bezposrednio. Bardziej tęskniłem zawsze miedzy taka nasza przyjaźnią, czułością. No ale ja mam tylko tak od czasu, do czasu że potrzeba mi towarzystwa. Większość dnia wole spędzać sam.

Zaufanie do niej, to nie można tego rozpatrywać, że zostałem zdradzony. Czuje się tak poniekąd ale no każdy z nas był jednak wolny. Widzialem jej tindera i mi nie przeszkadzalo, nawet o tym pisalismy jeszcze niedawno. Nie potrafię wytłumaczyć dlaczego mi jej teraz brakuje. Było między nami, jak było, szczegolnie ostatnio ale była jednak osobą, o której myslalem jako pierwszej, w różnych sytuacjach. Nawet forme na lato robilem tez z myślą, zeby sie jej pochwalic efektem końcowym. Wiele rzeczy myslalem, co ona pomyślimy, mimo, że wlasnie oficjalnie nie bylismy wiecej, jak znajomymi.
Wiem, że powinienem zapomnieć i na pewno czas mi w tym pomoże.
Bywało już gorzej, jak się rozstawałem, więc tutaj dam radę.
Ciekawi mnie jednak, jak to będzie za jakiś czas. Jak będę to wspominał. Ona to potrafi czasami tak męczyć du*e. Oleję ją 10 razy, a i tak dalej będzie pisać, aż za 11 razem zmięknę. Może tak być, że się odezwie kiedyś i kto wie, czy będę juz całkowicie wyleczony. No bo teraz na pewno nie jestem.
No Ogólnie miała do mnie zawszę taką słabość, a ja do niej.
Dziwne to trochę.
Jednak musze pamiętać też o złych rzeczach. Masz racje, że ona jest zagubiona, bo jest i ten nowy związek, to lekki przejaw desperacji. Jednak ja tez jestem zagubiony i nie wiem, czy chce korzystać z życia, czy być w związku. Chociaż chcieć, to ja mogę. Nie tak łatwo "dopinać" randki, jak się mieszka z rodzicami. No ale mówię, są zalety tego i tego i nie wiem, co lepsze. Na pewno nie mógłbym na tym etapie zbytnio poświęcać się jakiejs relacji, bo chce się rozwijać zawodowo,sportowo i brakło by czasu na wszystko.

Moja znajomość, o której pisałem przetrwała cale 6 lat studiów na odległość. Dopiero teraz się zrypało. Szkoda, może się jeszcze uda odnowić. Mało z kim mnie tyle łączy i nie poznaje podobnych ludzi ostatnio hmm.

Posty [ 31 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Skomplikowana relacja z dziewczyną (już skonczona)

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024