Przepraszam was . Podałem się za mojego kuzyna , widzę jak cierpi i chciałem pomóc. Wyszedłem jak Zabłocki. On nie chce mnie znać , muszę to wyprostować . Jeśli możecie to edytujcie wypowiedzi wpisując nawet wyzwiska na mnie . Ja skasuję konto po tym abym znów głupot nie narobił . Dałem mu to przeczytać i się wściekł, a nie wiedziałem jak mu pomóc .
1 2023-02-02 03:18:08 Ostatnio edytowany przez Korfanty12 (2023-02-02 23:41:37)
Jak ona była nieosiągalna (zajęta) było dla Ciebie super, bo bezpiecznie. Gdy wzięła rozwód, pojawiło się ryzyko "poważnego związku" to zacząłeś uciekać w sport pod płaszczykiem samodoskonalenia. Masz dużo do przepracowania na terapii.
Ona czekała, czekała, aż dziw że tak długo. Super że wreszcie uwolniła się od Ciebie i kogoś znalazła. W jej wieku nie jest to już takie łatwe.
3 2023-02-02 09:18:05 Ostatnio edytowany przez ulle (2023-02-02 23:39:27)
.
Ona czekała, czekała, aż dziw że tak długo.
Ech te bezwolne lale. Czekała, aż w końcu zwinął ją ktoś inny.
Autorze daj na luz. To nie była kobieta dla ciebie. Może w innej sytuacji. Ale teraz nie było szans na cokolwiek. Z resztą jakieś wielkiej miłości i u niej u ciebie, nie było. Złączyły was trudne chwile waszego życia. A gdy znalazł się ktoś bardziej konkretny poszedłeś w odstawkę. Życie. Nie ma co rozpaczać. Trzeba żyć dalej. To nie jedyna kobiet na tym łez padole.
M!ri napisał/a:Ona czekała, czekała, aż dziw że tak długo.
Ech te bezwolne lale. Czekała, aż w końcu zwinął ją ktoś inny.
Czy różni guru manosfery nie mówią czasem że to mężczyzna ma przewodzić w związku?
Jak dajemy się prowadzić - źle. Jak stawiamy na swoim - też źle. No nie dogodzisz
Wygląda, że generalnie boisz się związków, dlatego tak wszystko przeciągałaś w nieskończoność, tłumacząc sobie jakimś tam wzmacnianiem...
Nie ma żadnych szans dla was, ona to wie, dlatego wylecz się z tej byłej chorej relacji i jej nie idealizuj, bo nigdy byś się w niej nie odnalazł.
Nie wszyscy nadają się do stałych związków.
7 2023-02-02 12:34:08 Ostatnio edytowany przez Korfanty12 (2023-02-02 23:23:54)
Yy
8 2023-02-02 12:42:03 Ostatnio edytowany przez Korfanty12 (2023-02-02 23:17:07)
Vv
9 2023-02-02 13:21:39 Ostatnio edytowany przez Korfanty12 (2023-02-02 23:42:11)
Jjj
10 2023-02-02 14:06:11 Ostatnio edytowany przez Korfanty12 (2023-02-02 23:19:43)
Gg
11 2023-02-02 14:15:34 Ostatnio edytowany przez Legat (2023-02-02 14:19:25)
Za bardzo skupiasz się na sobie. Z automatu robisz się betką. Dostajesz kopniaka, a i tak całą winę przypiszesz sobie. Do tego zbyt poważnie podchodzisz do związku i do roli jaką masz w nim pełnić. To tak mniej więcej, jak pisze M!ri. Ty masz to wszystko poprowadzić, a pańci jak się nie spodoba, to łaskawie odwróci się od ciebie do innego. To tak nie może być. Za dużo na siebie bierzesz. Aż w końcu wykładasz związek, bo kobieta nie wie o co ci chodzi. Wybiera prostą i łatwą drogę, tak jak u ciebie się stało. Z resztą kobieta po problemach rozwodowych, to kiepska kandydatka na kogoś do związku. Sam piszesz, że było jakieś tam ukrywanie się, ciągnący się rozwód i załatwianie nie twoich spraw.
12 2023-02-02 14:45:48 Ostatnio edytowany przez Korfanty12 (2023-02-02 23:20:03)
Gg
13 2023-02-02 14:48:20 Ostatnio edytowany przez Korfanty12 (2023-02-02 23:20:38)
Yy
Mleko się wylało... Ale szkoda, że wcześniej nie pomyślałeś o pomocy psychologicznej, a sam to rozgrywałeś po swojemu i wyszło jak wyszło, i nie wróci...
Nie ma więc co płakać nad rozlanym mlekiem tylko wyciągnąć wnioski... Żeby nie było powtórki z rozrywki...
Bardzo dużo pięknych słów/zapewnień/obietnic/deklaracji stawianych przed samym sobą.
Nic tylko ja to,ja tamto,ja chce,ja powinienem, wypadało by żebym ja...
Mam wrażenie autorze, że ty żyłeś w jakieś alternatywnej rzeczywistości.
Bo nie da sie za bardzo wytłumaczyć tego że skupiałeś sie przez te 10 alt wyłącznie na sobie, na swoim poczuciu wartości, twierdząc jednocześnie że robiłeś to dla niej.
Prawda jest taka że zmarnowałeś jej 10 alt życia, której jej nie oddasz.
Gdyby ci na niej faktycznie zależało,gdybyś ją kochał, chciał jej dobra.
To już w pierwszym roku po rozwodzi powinieneś jej zaproponować wspólne mieszkanie, aby dac jej to ciepło/troskę/wsparcie które tak potrzebowała po rozwodzie z toksycznym mężem.
Realia sa takie:
Przez 10 alt zajmowałeś sie wyłącznie sobą,sport praca, twój czas wolny, i gdy nachodziła cie ochota na zabawę, to dzwoniłeś po nią, a ta naiwna leciała do ciebie.
Aż się przelało.
Szkoda że ta późno.
Nie dostrzegam tutaj ani grama miłości, za to tony egoizmu i zapatrzenia w siebie.
Ale o co chodzi? Chłopie, widać że nie jesteś jeszcze gotowy.
Pracuj dalej nad sobą, dokształcaj się.....i pilnuj.
Nic nie jest wieczne, może za następne 10 lat kobitka się rozwiedzie ....to będziesz miał kolejną szansę.
Bądź czujny i pracuj....