Hej, jesteśmy małżeństwem 4 lata z którego mamy 2 dzieci. Na początku małżeństwa odkryłam że mój mąż ma założone konto na portalu rankowym w którym umieścil swoje gołe zdjęcia, i wiadomości z kobietami i facetami z którymi się umawiał (nigdy go za rękę nie złapałam), jak mu o tym powiedziałam zrobił mi awanturę że sprawdzam jego telefon, że to jest jego prywatność, obraził się, tłumaczył się po pijaku że to tylko głupie pisanie nic więcej, uwierzyłam (albo może chciałam uwierzyć) ale coś mi nie grało . Druga sytuacja była jak z dzieckiem trafiłam do szpitala, stwierdził że nie mógł sobie poradzić z emocjami i poszedł w melanż, powiedział że byl u sąsiadów, jak się później okazało płacił w klubie dla gejów. Nie drążyłam tematu bo bałam się prawdy, a jak już zaczynałam to kończyło się awanturą że jak mu nie ufam żebym odeszła. Więc namówiłam go na przeprowadzkę do mojego rodzinnego. Jak narzekałam na coś że mam się wtrąca w wychowanie dziecka to twierdził ze sama chciałam się przeprowadzić to żebym nie narzekała. Ale było lepiej zaczęliśmy naprawiać nasze stosunki do momentu aż zaszłam w drugą ciąże. Obraził się na mnie, nie odzywał się, stwierdził że to moja wina że zaszłam w ciążę bo miałam iść na wkładkę. Wylałam wtedy morze łez. Wtedy również okazało się, że mój ex pojawił się w moim życiu zaczął spotykać się z siostrą szwagra (mój ex mnie zgwałcił). Jak urodziłam małą zaczęły się kolki on pracował, więc rano odwoziłam starsza do przedszkola (na palcach u ręki mogę zliczyć ile razy on to zrobił) pracował na nocki, spałam po 3-4 godziny dziennie a on przychodził z pracy szedł spać, wstawał, szedł do pracy, jak mu mówiłam że chciałabym pójść się zdrzemnąć to twierdził po czym jestem taka zmęczona jak siedzę cały dzień w domu. W tamtym momencie chyba z milion razy myslalam o odejściu zastanawiałam się czy on wgl zauważy ze nas nie ma. Jakieś półtora roku temu trafiła się okazja żeby pojechał za granicę, chciałam żeby się jechał, żeby za tęsknił za rodziną (a może chciałam mieć chwilę spokoju) już sama nie wiem. Pracować nie pracowałam,poszłam na studia za które musiałam sobie sama zapłacić (500+ i zasiłek dla bezrobotnych) wypominał mi kazdego grosza z którego musiałam się tłumaczyć. Po 3 rocznicy ślubu zdecydowałam się powiedzieć o tym co zrobił mi mój ex, wiem powinnam była przed ślubem ale próbowałam się do tego zebrać ale nie mogłam. Stwierdził że sama sobie tak wybrałam to tak mam. Jak się okazuje nie pamięta tego żebym wgl mu to powiedziała. Wtedy dotarło do mnie że musze sobie poradzić sama, poszłam do pracy. Na wakacjach ubilismy fundamenty które mój mąż mi wypomniał stwierdził że miał 3 tyg urlopu i nic nie odpoczął bo musiał przy fundamentach robić później powiedział że to dlatego tak mówił żebym go doceniła. W pracy poznałam osobę, dosyć szybko nawiązaliśmy bliższą relację. Nie spaliśmy razem. Opowiadałam mu o wszystkim o całej historii życia, małżeństwie. Poczułam się przy nim bezpiecznie. Opowiadałam jak mój mąż zostawił mnie w środku nocy, w środku lasu z przebitą oponą jak zadzwoniłam do niego zeby przyjechał mi pomóc, odpowiedział mi wtedy że jakbym nigdzie nie wyszła to by się nic nie stało i że muszę sobie poradzić sama. A następnego dnia mój maz stwierdził że mnie nienawidzi, że jestem za glupia na zdradę, i że jestem głupia bo wybaczyłam mu ten portal. Ta osoba stwierdziła że jak tylko mu na to pozwolę on zaopiekuje się naszą trójką. Przy nim poczułam się sobą, nie musiałam nikogo udawać, po prostu sobą, szczęśliwa, i bezpiecznie. Mój mąż dowiedział się o nim, zrobił że mnie dziwke przed rodziną i znajomymi i kłamcę bo wyparł się wszystkiego co powiedzialam o nim, stwierdził że go oczerniłam. Nawet zweryfikował że mój ex naprawdę mi to zrobił bo stwierdził że go okłamałam z tym(niestety, stety mam dowody które musiałam mu pokazać). Karze mi pokazywać telefon żeby sprawdzić czy z kimś nie pisze,a jak tego nie zrobię to się unosi i jest awantura ze mam coś do ukrycia, sprawdza mi laptopa, lokalizację. A wszyscy mu przyklaskuja. Stanęłam na skrzyżowaniu i nie wiem w którą stronę iść, czy walczyć o małżeństwo (i być sprawdzana na każdym kroku) ale mamy 2 dzieci i ja nie chce im odbierać ojca, czy zacząć od nowa i dać szansę tej osobie nie ukrywam jest mi bardzo bliska i gdyby to było przed ślubem bez wahania bym z nim była.
2 2022-12-26 02:28:36 Ostatnio edytowany przez JohnyBravo777 (2022-12-26 02:32:16)
Jesli bedziesz myslec o dzieciach a nie o sobie to dzieci nie beda mialy matki.
Podejrzewam, ze musisz miec w sobie duzo leku co nie ulatwia decyzji o odejsciu, ale musisz uswiadomic sobie, ze ten lek jest pompowany w Ciebie przez Twojego meza.
To on jest niepewny siebie (co ukrywa pod udawana pewnoscia) i ucieka od wszystkiego co wzbudziloby w nim watpliwosci i krytykuje Ciebie za wszystko bo nie jest w stanie wziac na swoje barki dodatkowego stresu wiazacego sie ze zwatpieniem w swoja wlasna slusznosc i proba zmiany.
Z kazdym miesiacem po odejsciu od niego bedziesz czula, ze odzywasz bo jestes silna kobieta i bez negatywnego wplywu meza bedziesz osiagala rzeczy, ktore obecnie wydaja Ci sie niemozliwe.
Edit:
Widze, ze robisz duble w innych kategoriach - nie ma potrzeby.
Dzisiaj w nocy raczej nikt wiecej Ci juz nie odpisze ale jutro do poludnia powinnas dostac sporo odpowiedzi.
Zbyt chaotycznie i niedbale opisałaś swoją historię.
Pytanie tylko czego oczekujesz, bo widać, że jedynie się wygadałaś, to też pomaga, ale nijak Ci pomóc/doradzić się nie da.
Jedynie można rozważać różne scenariusze tylko po co...
A co chcesz ratować?
Przecież tam nic nie ma.
Oprócz tego przygruchałaś sobie kolejnego kolesia-pocieszyciela.
Znowu troll, dzieciom nudzi się bo szkoły nie ma
Życie pisze różne scenariusze, są dobre i te gorsze momenty i te , których nigdy byśmy się nie spodziewali. Można wybaczyć ale nie zapomnieć czy o tych radośniejszy czy smutniejszych chwilach. Zawsze powtarzano, że dla małych dzieci warto a nawet trzeba zyc w związkach, które są toksyczne bo to dla dobra dzieci. Moim zdaniem kompletna BZDURA. Dlaczego mam byc poniżana i niedoceniana? Dlaczego mam tolerować tyrana. Czasy się zmieniły i podejście powinno być zupełnie inne. Każdy może zacząć żyć i budować życie od nowa w szczęściu a nie budzić się rankiem i bać się nadchodzącego dnia. Coś, co było minęło ale zawsze może wrócić z kimś innym czy lepszym czy na stałe tego nikt nie wie. Małe dzieci nie zrozumieją obecnej sytuacji ale jak będę dorosłe to wtedy zrozumieją.