Od jakiegoś czasu myślę o tym, jak mój chłopak z którym jestem w ponad 2-letnim związku na odległość (50km), nie poświęca mi czasu, kiedy go nie ma przy mnie.
Chodzi mi o to, że skoro widujemy się tylko w weekendy, to powinien chociaż częściej pisać, a nie raz na 5 dni. Ja się staram, pokazuje mu, że o nim cały czas myślę gdy go nie ma, a on wręcz przeciwnie, bo jest cały czas zajęty.
Niby kiedy jest u mnie to jest małym przylepą, ale mi 2 dni w tygodniu nie wystarczają, żeby się nim nacieszyć. Nie wiem dlaczego, ale wcześniej mi to nie przeszkadzało. Teraz tak jakoś mnie to dręczy.
Tak naprawdę mam tylko jego z kim mogę się spotykać i popisać. Nie mam żadnych znajomych i może to też dlatego potrzebuje cały czas jego uwagi.
Jak widzę jak niektóre dziewczyny są traktowane przez swoich chłopaków, to czasami serio im zazdroszczę.
Mamy po 20 lat, o przeprowadzce narazie nie ma mowy. Niby on chce, bo jego siostra się wyprowadza za niedługo, ale ja narazie jakoś nie mogę się do tego przekonać, bo szczerze boje się nowych zmian.
Naprawdę bardzo go kocham, on też mi mówi że nie chciałby innej, ale potrzebuje więcej poświęconego czasu dla mnie.