Witam
Do napisania tego tematu "zachęciła" mnie pewna członkini forum.
Dodatkowo masa doświadczeń jakie przeżyliśmy z żoną.
Tytuł jest trochę prowokujący ale naprawdę tylko trochę.
Dlaczego z związkami samotnych matek największe problemy mają kobiety?.
Pokochałem kobietę która była samotną matką i wdową z 5 letnim synem.
Poślubiłem Ją i przysposobiłem syna.
Kochamy się, jesteśmy 5 lat po ślubie.
Podczas tego okresu zdarzyła się niewyobrażalna wręcz ilość docinek/złośliwości czy chamstwa z kierunku naszej rodziny.
90% autorkami tych przykrości były kobiety.
Do dziś pamiętam jak pierwszy raz razem z żoną odebrałem syna z przedszkola ( on już w tedy mówił na mnie tato ja do niego synu, ale to było jeszcze przed ślubem i przysposobieniem)
I Tak też zwrócił się do mnie, gdy zjawiliśmy się go odebrac (oo tata przyszedł).
Na co Pani przedszkolanka wprost do dziecka powiedziała że :
To nie jest twój prawdziwy Tata on tylko udaje.
Oczywiście dostała zjeby i sprawa została zgłoszona dyrekcji, potem nas przepraszała ale jednak niesmak pozostał.
W mojej poprzedniej pracy nikomu się nie spowiadałem z niczego, nikt nie wiedział że jestem w związku ani że biorę ślub, gardziłem tymi ludźmi i nie chailem mieć z nimi nic wspólnego.
no ale po ślubie pojawiła się obrączka no i "ludzie zaczęli gadać"
Oczywiście po facebook domyślili się co i jak ( w sensie nie było kobiety na zdjęciach, nagle jest z dzieckiem)
No i się zaczęło:
Że jestem frajerem,ze doi mnie na kasę jaki "prawdziwy mężczyzna" może wychowywać i "dawać kasę" na nie swoje geny, ze teraz po ślubie to zobaczę do czego ona jest zdolna i pokażę swoje prawdziwe oblicze. 100% tych uwag to kobiety, faceci mieli wywalone)
Miałem powodzenie u kobiet, zaryzykuje ze bardzo duże, nie raz i nie dwa dostawałem propozycje seksualne od niech ale po tym jak związałem się z samotna matka to "straciłem w ich oczach" bo "muszę mieć jakiś defekt" ze zdecydowałem się na samotna matke.
Znaczy to ze straciłem w ich oczach to maiłem w dupie, bo jak pisałem gardziłem nimi ale byłem realnie zdziwiony ze z takiego powodu kobieta może uznać mężczyznę za gorszego.
U żony w pracy nie lepiej.( pracuje w szkole wiec wiadomo większość to kobiety)
Wszystko było, ładnie,pięknie, przyjacielska atmosfera, uważała że ma kilka dobrych koleżanek...
I może tak było, do pierwszej imprezy na która poszliśmy razem.
Impreza z okazji dnia nauczyciela, gdy tylko wszedłem z żona na sale od razu cisza i przyglądanie.
No i po zapoznaniu, przedstawieniu zaczęły się delikatne uszczypliwości.
Nie chce wymieniać wszystkiego ale sprowadzały sie do tego co usłyszałem u siebie w pracy tylko w bardziej kulturalny i zawoalowany sposób )
Żona wytrzymała w pracy 1 miesiąc potem musiała zmeinic szkołe.
Ale to i tak nic w porównaniu z zachowaniem Rodziny żony, zwłaszcza starszej i młodszej siostry.
Teściowie są wspaniali, wiec nie mam pojęcia skąd takie zachowanie u nich.
Impreza urodzinowa naszego syna.
A uwagi z ich strony:
"no nieźle się siostra ustawiłaś"
"ciekawe ile on z tobą wytrzyma"
"Nie miałeś lepszej opcji ze ja wiozłeś?"
Wyjebałem je za drzwi i zakazałem wstępu kiedykolwiek.
Zmarły mąż żony ma również siostrę.
Ta z kolei uważa że wdową powinno się zostać zawsze z szacunku do miłości zmarłego męża.
Ze napluła w twarz swojemu zmarłemu mężowi i że go tak naprawdę nigdy nie kochała.
Znów rodzice zmarłego męża zony to wspaniali ludzie i tez do nich mowie "mamo "tato" wiec nie wiem kto jej takie wartości wpoił.
To tak w skrócie.
Skąd się bierze niechęć albo wręcz nienawiść kobiet do takich rodzin jak nasz?