Od kiedy pamiętam, zawsze miałam bardzo bolesne miesiączkowanie. Byłam parę razy u ginekologa, jednak wszystkie wyniki mam prawidłowe. Ból uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie i zawsze ten pierwszy dzień / pierwsze dwa dni mam wyłączone z życia. Stosowałam już ibuprom, panadol, apap, ketonal, obecnie mam przypisany nimesil, ale on różnie działa. W zależności od cyklu - za jednym razem pomaga po kilku godzinach, że w ogóle nie czuję bólu, a innym razem, pomimo zastosowania leku, odczuwam ból przez cały dzień - nieco przytępiony, ale jednak. Lek stosuję zaraz po tym, jak zaczynam czuć ból. Próbowałam też różne ćwiczenia oraz butelkę z gorącą wodą, ale "naturalne metody" niewiele pomagają. Ginekolog proponował mi również środki antykoncepcyjne, ale nie jestem do nich przekonana. Nie potrafię brać czegokolwiek regularnie przez dłuższy czas - zapominam / pomijam alarmy / nie chce mi się, więc tylko bym sobie rozregulowała gospodarkę tą antykoncepcją. Poza tym obawiam się, że mogę mieć przez nią później problemy z zajściem w ciążę.
Pamiętam, że jak byłam nastolatką, miałam przy jednym razie tak silne bóle, że mama wezwała karetkę. Nie wiem, co było w zastrzyku, ale tak naprawdę była to jedyna rzecz, która kiedykolwiek skutecznie mi pomogła. Cały dzień i przez cały cykl funkcjonowałam już normalnie.
Jak Wy radzicie sobie z bolesnym miesiączkowaniem? Szukam inspiracji.