Witam, mam problem, którym chcialabym sie podzielic.Bede wdzieczna za kazda opinie.A teraz pokrotce:
Od dwoch lat pracuje z pewnym mezczyzna, nazwijmy go X (lat 30).
Wlasciwie od pierwszego dnia znalezlismy wspolny język. Szybko okazało się, że nadajemy na tych samych falach.Stopniowo nasza znajomosc przestala miec charakter czysto zawodowy.Zaczelismy rozmawiac wieczorami na gg, czasami pisalismy smsy, zwierzalismy sie sobie z niemal wszystkich problemow, doradzalismy sobie nawzajem w roznych sprawach.W sprawach zawodowych zgadal/ismy sie niemal/ w kazdej kwestii i zawsze stalismy za soba murem Ale żeby wszystko bylo jasne - X mial dziewczyne ja - chlopaka (od 6 lat) i zawsze wszystko było jasne - zadnych flirtów, podtekstów, nawet zwyklych komplementow.X dawal mi co prawda odczuc, ze mnie lubi - np. robil mi czasem jakies mile niespodzianki (kupil paczka, przygotowal rano gpraca czekolade), pisal trosklwe smsy, gdy bylam chora itp. Nic sie nie zmieilo, gdy zarwal z dziewczyna.Traktowal mnie jak mlodsza siostre, lacznie z ciagnieciem za wlosy, szturchaniem i tego typu wyglupami.
Jakis czas temu cos sie jednak zmienillo - X nagle zaczal mowic mi komplementy, zauwazac nowy stroj, a nawet kolor lakieru na paznokciach. Mialam wrazenie ze zaczal na mnie jakos inaczej patrzec. Najciekawsze jednak zdarzylo sie na jeden z firmowych imprez - X, co prawda pod znacznym wplywem alkoholu, zaczal mnie przytulac, trzymac za reke, glaskac po policzku itp. Zachowywa sie jakbysmy byli parą/. Na drugi dzien przeprosil mnie tlumaczac , ze ma tak o alkoholu.Nie robil/ismy z tego problemu, ale X nadal prawil mi komplementy, zaczal pisac mi w pracy na gg jakies mile slowka (np. "?zamiast pracowac to patrze na ciebie i nie moge przestac). Sama nie wiem czemu, zamiast to przerwac, podjelam gre i przeksztalcilo se to w regularny flirt. W dodatku X przy kazdej nazarzajacej sie okazji zaczal/ mnie dotykac, na poczatku obejmowac w zartach, ale potem gdy zostawlismy sami po prostu siadal obok i trzymal mnie za reke, gllaskal po wlosach, czasem mnie przytulil.Nigdy jednak o tym nie rozmawialismy, ani slowa. Pozwallam mu na to bo czulam sie jakos tak wyjatkowo, bylo w tym cos magicznego. Trwalo to chya ze 3 m-ce, az pewnego dnia, w srodku tygodnia, przychodze do biura, a X l/edwo mnie zauwaza.Oprocz "czesc' nie powiedzia chyba ani slowa.Na drugi dzien to samo. Wszelkie proby rozmowy konczyly sie tak:"wydaje ci sie" Przestal sie oddzywac na gg,zwierzac, rozmawiamy w sumie tyl/ko o pracy/. Unika wszelkich wyjsc ze mna, wspolnych szkolen (od jednego sie wlasnie wymigal).O tym ze remontuje mieszkanie dowiedzialam sie przypadkiem, a wczesniej konsultowal/ ze mna nawet kolor dywanika do lazienki, razem nawet czasami chodzilismy cos kupic/. Ta sytuacja trwa juz miesiac./
Co myslicie? Urzilam go czyms? Co mam zrobic? Tesknie za nim,ale on odgrodzil sie oe mnie jakims niewidzialnym murem.Traktuje mnie jak zwykla znajoma z pracy./ Co robic?
- trochę_zagubiona
- Niewinne początki
- Nieaktywny
- a_normalna
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
Może z kimś o tym pogadał i ta osoba poradziła mu żeby to ukrócić skoro Ty masz chłopaka i nie wykazujesz jednoznacznie zainteresowanie, że chcesz albo iść na dwa fronty albo zerwać z tamtym, by być z nim.
A może po prostu dotarło do niego, ze tak nie można, bo zaczyna to dryfować w niebezpiecznym kierunku?
- Yvette
- 100% Netkobieta
- Nieaktywny
Co robić? Zrobić użytek z języka 
Czyli po prostu szczerze z nim porozmawiać.
My tu możemy zgadywać, co się tak nagle zmieniło; czy przestało mu wystarczać niedopowiadanie pewnych rzeczy? Czy poznał kogoś nowego i głupio mu o tym powiedzieć? No nie wiem, opcji jest całe mnóstwo.
Najważniejsze jest to, żebyś Ty sama wiedziała, na czym Ci zależy. Jesteś jak rozumiem dalej w swoim związku? Zastanów się, czy oczekujesz od tego X przyjaźni czy może zaczęłaś mieć nadzieję na coś więcej i ten obrót sprawy zaprzepaścił taką szansę. Jeżeli chcesz się tylko przyjaźnić, to z własnego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że pozwalanie na dotykanie, głaskanie czy przytulanie stoi niebezpiecznie blisko sytuacji, w której przynajmniej jedna osoba się zakocha.
Kiedy mój przyjaciel się mną opiekował, pomagał robić zakupy, doradzał w wielu sprawach, ocierał łzy po zerwaniu, mówiliśmy sobie na "mąż", "żona", bo przecież byliśmy jak stare dobre małżeństwo to też długo nie widziałam, że on liczy na coś więcej. Dziś już nie jesteśmy przyjaciółmi... I biorąc pod uwagę, że nigdy nie odwzajemniłam jego prawdziwych uczuć wcale się nie dziwię, że tak wyszło.
4 2010-05-16 14:12:25 Ostatnio edytowany przez Pella (2010-05-16 14:14:05)
- Pella
- Netbabeczka
- Nieaktywny
...chyba liczył na łóżko,ale nici,więc dał sobie spokój,ten X.Ale może przesadzam.Tez polecam rozmowę w 4 oczy.
- trochę_zagubiona
- Niewinne początki
- Nieaktywny
Problem w tym, ze z nim sie nie da rozmawiac:( O po prostu udaje, że wszystko jest ok i nie ma oczym gadać. Ale tak w ogóle żeby była jasnosc - ja nigdy nie liczyłam na zaden zwiazek z nim, on e mna chyba tez, dlatego to wszystkowydaje misie takie "podejrzane".
- Pella
- Netbabeczka
- Nieaktywny
Napisz list ^^
- trochę_zagubiona
- Niewinne początki
- Nieaktywny
Hmmmm....,może rzeczywiście ktoś wtajemniczony w jego sprawy poradził mu, aby dał sobie spokoj, bo tylko komplikuje sobie zycie. Może po prostu zrobił sobie postanowienie "od dzisiaj traktuje ja tak i tak", no i zaczał plan wcielać w zycie?
- Julia_bez_romea
- Niewinne początki
- Nieaktywny
Przeczytałam uważnie twoja wypowiedź i mysle, że trn X chce się od ciebie niejako "odzależnić". Byc może poczuł że stajez sie dla niego niebezpiecznie bliska osoba, ze mysli o tobie w innych kategoriach niz o kolezance czy przyjaciółce. To by było z rezta bardzo rozsadne, bo najwyrazniej oboje sie troche pogubliscie.
Ja bym spróbowaazachowywac sie w stosunku do niego normalnie, z usmiechem i sympatia. Może uda się wam znowu byc po prostu zwyklymi kumplami:)
9 2010-05-21 11:40:11 Ostatnio edytowany przez BlackPearl (2010-05-21 11:41:27)
- BlackPearl
- Cioteczka Dobra Rada
- Nieaktywny
trochę_zagubiona ja tutaj widzę bardzo dużo winy z Twojej strony, wiem, bo też taka kiedyś byłam... Chciałaś się poczuć wyjątkowa więc pozwoliłaś sobie na flirt i to zniszczyło waszą przyjaźń, z Twojej wypowiedzi widać że X zrobił sobie nadzieję na związek z Tobą, (fajnie było dopóki oboje byliście w związkach) Ty mu dałaś do zrozumienia że może faktycznie coś z tego będzie. Musiał na pewno cierpieć i w końcu uświadomił sobie, że nici z tego więc się od ciebie odseparował, żeby nie cierpieć.
Też miałam podobną sytuację, przyjaźniłam się z bardzo sympatycznym chłopakiem, często do mnie przyjeżdżał. Na samym początku tej znajomości sam zaczął rozmowę, prosto z mostu mówiąc żebym nie robiła sobie nadziei bo jestem dla niego za młoda (wtedy mi się podobał i byłam zainteresowana czymś więcej niż tylko kumplowaniem się) w końcu z biegiem czasu sam się zakochał, ale ja już do niego nie czułam nic więcej prócz braterskiej więzi. Też się ode mnie odseparował i tak się zakończyła ta przyjaźń... Stąd się właśnie domyślam, jak to było u Ciebie... I w tej sytuacji jedyne co Ci mogę zalecić to szczera rozmowa (ale nie daj się zbyć hasłami typu "wydaje Ci się"), bądź stanowcza ale spokojna i opanowana. Myślę, że będzie ok ;P
