Cześć wam, jak już, niektórzy z was wiedzą spotykam się z pewną dziewczyną. Właśnie wróciłem z kolejnego spotkania i uważam je za nieudane. Na początku podjechałem pod dziewczynę, uścisk, buziak w usta, wszystko ładnie fajnie. Pojechaliśmy na miasto, siedzieliśmy w samochodzie aż przejechał pociąg i nagle nam obu wpadł pomysł do głowy, żeby jechać do Krakowa. Pociągiem z naszego miasteczka około 4h drogi. Dziewczyna już szybko na telefonie przeglądała rozkład jazdy i chciała jechać już jutro(dzisiaj) z rana. Powiedziałem, że nie mogę, ponieważ mam już zaplanowaną siłownie z trenerem personalnym i nie mogę tak odmówić po prostu. Dziewczyna, że ok, to piątek. W piątek też nie mogę bo jadę z tatą po towar. Wyjazd pociągiem to 7:30 rano a ja jestem w domu około 10. Zmieniliśmy miejscówkę i ogólnie coś zaczęło się nie kleić. Tak jak zawsze się z nią całowałem etc to teraz nic, a nic. Dotyk był, po nodze, za rękę, trochę śmiechu ale z przysłowiowej minuty na minuty było coraz gorzej. Później już byłem tak pogubiony, że nie wiedziałem czy ją złapać za rękę, czy całować czy nie, bo ona wydawała się humorzasta bardzo. W międzyczasie wspomniała pomysł o Sopocie, powiedziałem, że na spontana, nie będzie się spodziewała a tam pojedziemy etc. Przejrzała trójmiasto, opowiedziała mi plan na ten dzień ale za jakiś czas już teksty w stylu: Ja myślę, że i tak to nie wypali. JA: dlaczego? ONA: tak mi się wydaję, tak mi intuicja podpowiada JA: ale, że czemu ma nie wypalić? że ja cię tam nie zabiorę i że nie pojedziemy?(przeszło mi przez myśl, że ona tak mówi, że nie wypali bo po prostu straciła mną zainteresowanie i chce się wywinąć, dlatego musiałem zapytać). ONA: tak, tak mi się wydaje. Było nieswojo, czuć to było. Ja też byłem trochę kapryśny, zmęczony. Cały dzień pracowałem w domu. Na koniec powiedziałem coś w stylu, że jest coś dzisiaj nie w sosie, humorzasta, a ona, że no nie ma humoru aktualnie, a ja mówię, że na początku nie było tego widać, a ona, że no bo teraz jest już wieczór i mi(jej) się włączają humorki. Tutaj już byłem tak zagubiony, że nawet nie chciałem już całować bo czułem złą atmosferę. Pogadaliśmy chwilę i odwiozłem ją do domu. Jak wychodziła powiedziała do mnie: Okej, to humorzasta idzie do domu(wypowiedziała to z lekką ironią), a ja na to odpowiedziałem coś w stylu: Ojej, teraz mi będziesz wypominać(też z lekką ironią). Przytuliła się, pocałowałem w usta dwa razy, nie było klasycznego całowania bo czułem, że by to nie wypaliło. Za dużo złej energii. Teraz pytanie do was i prośba o pomoc. Co w tej sytuacji zadziałać? Z jednej strony myślę, żeby się nie odzywać jakiś czas, żeby dać jej do myślenia, natomiast z drugiej mam w głowie coś takiego, żeby do niej jutro(dzisiaj) napisać z propozycją tego wyjazdu do Krakowa w piątek, bo rozmawiałem z tatą i nie muszę z nim jechać. Na początku sms'a odnieść się jakoś do paru godzin przed spotkaniem, że byłem zmęczony i trochę grymaśny czy coś i chciałbym to zrekompensować wyjazdem w piątek rano do Krakowa? Co myślicie? Jakby to napisać? Czy może nie odzywać się wcale bo to za wcześnie?
Pozdrawiam
Moze trener personalny bedzie chcial sie calowac z jezyczkiem? Albo jutro tata cie przytuli?
3 2021-10-28 10:29:05 Ostatnio edytowany przez jjmaybank (2021-10-28 10:29:33)
Dobra, napisałem:
Hejka, wczoraj byłem kapryśny i trochę nie swój. Pare chwil temu rozmawiałem z tatą i nie muszę z nim jutro jechać. Chciałbym to wykorzystać i pojechać z Tobą do Krakowa, pospacerować po rynku głównym, pozwiedzać i zjeść dobry obiad. Pociąg jest o 7:50. Mi psuje, a co z Tobą?
Ona: hejka, po pierwsze to ja nie mam humoru od kilku dni i jak to mama mówi "chodzę nadąsana" pomysł jest super, ale ja naprawdę narazie nie mam pieniążków, a z drugiej strony tak sobie rzuciłam a w mojej sytuacji bez pracy takie wycieczki to nie jest dobry pomysł...
Fakt, we wtorek zakończyła swoją prace ale też wczoraj mówiła, że wypłatę może otrzymać w piątek(jutro) pod warunkiem, że wpłynie na konto. Z drugiej strony taki wypad do Krakowa to znów nie jakaś droga opcja. Co sądzicie? Zwykłe miganie się? Zaproponować coś innego czy zostawić ją samą ze sobą i się na razie nie odzywać, dać jej przestrzeń?
Jeśli Cię stać, to zapłać za nią, a jeśli nie to wymyśl coś innego, tańszego.
Swoją drogą to trochę dziwne, takie planowanie wypadów kiedy się nie ma kasy.
Daj sobie spokój Roxann. Przeczytaj inne tematy autora, a przypomni ci się taki jeden co to nie mógł w lewo pójść, żeby nie zapytać o tym na forum. Ewidentnie albo ten sam typ, albo jego brat bliźniak.
6 2021-10-28 11:15:34 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-10-28 11:24:35)
... uścisk, buziak w usta, wszystko ładnie fajnie. ... Pojechaliśmy na miasto, siedzieliśmy w samochodzie aż przejechał pociąg i nagle nam obu wpadł pomysł do głowy, żeby jechać do Krakowa.
Jak już jest romantyczna randka, gdzie celem jest bliskość, to można się przytulić i w milczeniu nawet siedzieć. Te pomysły o wyjeździe do Krakowa, to trochę oddalenie się od klimatu romantycznej randki.
... Dotyk był, po nodze, za rękę, trochę śmiechu ale z przysłowiowej minuty na minuty było coraz gorzej. ...
Ona po prostu nie reagowała, tak? Nie wiedziałeś o czym ona myśli?
To jest trudne, bo przecież nie odkryjesz co ona ma w głowie...
Wiesz tylko tyle co słyszysz i widzisz...
Później już byłem tak pogubiony, że nie wiedziałem czy ją złapać za rękę, czy całować czy nie, ...
Noooooooooooo... właśnie... Nic nie wiadomo.
Można pewnie jakoś umiejętnie porozmawiać...
Bezpiecznie jest mówić o sobie...
Bo jak ją tulisz, całujesz, dotykasz, to masz przecież jakieś odczucia... więc to można mówić.
Otwartość działa cuda.
... o Sopocie, powiedziałem, że na spontana, nie będzie się spodziewała a tam pojedziemy etc.
To jest oczywiste kłamstwo... bo na spontana mówiłeś, że nie dasz rady, bo trener... a potem na sponana nie dasz rady bo towar z tatą...
... Przejrzała trójmiasto, ...
Szkoda randki na grzebanie w rozkładach jazdy...
Przyjaciółka nauczyła mnie: "Nie ważne gdzie się jest... Ważne z kim się jest...".
... teksty w stylu: Ja myślę, że i tak to nie wypali. JA: dlaczego? ONA: tak mi się wydaję, tak mi intuicja podpowiada JA: ale, że czemu ma nie wypalić? że ja cię tam nie zabiorę i że nie pojedziemy?
Prawdopodobnie w ogóle bym przemilczał jej słowa, że nie wypali.
(przeszło mi przez myśl, że ona tak mówi, że nie wypali bo po prostu straciła mną zainteresowanie i chce się wywinąć, dlatego musiałem zapytać).
Raczej zapychaliście rozmowę pobocznymi tematami.
Na koniec powiedziałem coś w stylu, że jest coś dzisiaj nie w sosie, humorzasta, a ona,
Błąd. To atak.
Nie dało się po prostu przytulić i posiedzieć?
Ja bym powiedział "Chodź, przytulimy się...".
Jak ona by powiedziała, że nie chce, to bym zapytał co w takim razie chce... rozmawiać, milczeć, pojeździć wokół miasta, odwieźć ją do domu...
Okej, to humorzasta idzie do domu(wypowiedziała to z lekką ironią),
No widzisz... potweirdzila, że to był antykomplement...
A powtarzam ciągle -- dobrze rzeczy mówić od razu, złe za jakiś czas.
Ojej, teraz mi będziesz wypominać(też z lekką ironią).
Kolejny błąd...
Mistrz mówił: "Nie broń się. Nie atakuj. Nie argumentuj. "
Przytuliła się, pocałowałem w usta dwa razy, nie było klasycznego całowania bo czułem, że by to nie wypaliło.
Bardzo dobrze! Tutaj oboje wygraliście. Trzeba było tak od razu na początku randki.
Za dużo złej energii.
Z powodu zaliczonych błędów powyżej.
I to nie jest jej tylko wina... ale twoja również.
Czyli w zasadzie twoja wina, bo jak druga osoba robi błędy, to trzeba to jakoś amortyzować, aby dwie osoby były szczęśliwe.
Teraz pytanie do was i prośba o pomoc. Co w tej sytuacji zadziałać?
Powtórzyć randkę... nie robić błędów.
Z jednej strony myślę, żeby się nie odzywać jakiś czas,
Odzywać się.
Trzeba chociaż napisać, że fajnie było się na końcu przytulić...
żeby dać jej do myślenia,
NIE robić gierek.
To jest kolejny atak.
natomiast z drugiej mam w głowie coś takiego, żeby do niej jutro(dzisiaj) napisać z propozycją tego wyjazdu do Krakowa w piątek, bo rozmawiałem z tatą i nie muszę z nim jechać.
Dobry pomysł.
Trzeba ubrać w odpowiednie słowa.
Nie takie: "Yyyy... to ostatecznie możemy jechać do tego Krakowa, bo jednak nie jadę po towar... jeśli chcez..."
Tylko raczej: "Hura! Udało mi się odłożyć jazdę po towar. Spotkamy się? Masz wciąż ochotę jechać do Krakowa?"
... że byłem zmęczony i trochę grymaśny czy coś
Jak wyżej mówił mistrz -- NIE argumentuj.
i chciałbym to zrekompensować wyjazdem w piątek rano do Krakowa?
NIE argumentuj. Gierki, gierki...
Coś za coś... Ja Tobie tak, a Ty mi tak... Ty mi szpilę, to ja Tobie w mordę.
To może ja wyłożę wycieczkę, a Ty jakoś inaczej wypłacisz.
Czy może nie odzywać się wcale bo to za wcześnie?
Pozdrawiam
Odzywać się.
Od razu. Dużo się odzywać.
Hejka, wczoraj byłem kapryśny i trochę nie swój. Pare chwil temu rozmawiałem z tatą i nie muszę z nim jutro jechać. Chciałbym to wykorzystać i pojechać z Tobą do Krakowa, pospacerować po rynku głównym, pozwiedzać i zjeść dobry obiad. Pociąg jest o 7:50. Mi psuje, a co z Tobą?
Po wykreśleniu negatywów, ataków, obrony, argumentacji brzmi tak:
Hejka, ---- Pare chwil temu rozmawiałem z tatą i nie muszę z nim jutro jechać. Chciałbym ---- pojechać z Tobą do Krakowa, pospacerować po rynku głównym, pozwiedzać i zjeść dobry obiad. Pociąg jest o 7:50. Mi psuje, a co z Tobą?
i przeredagowaniu tak, aby dla dziewczyny było dobre, a nie tylko egoistycznie dla Ciebie:
Hejka, ---- Pare chwil temu rozmawiałem z tatą i nie muszę z nim jutro jechać. Pojedziesz ze mną do Krakowa? PospacerujeMY po rynku głównym, pozwiedzaMY i zjeMY taki obiad jaki lubisz. Pociąg jest o 7:50. JedzieMY?
Ona: hejka, po pierwsze to ja nie mam humoru od kilku dni i jak to mama mówi "chodzę nadąsana" pomysł jest super, ale ja naprawdę narazie nie mam pieniążków, a z drugiej strony tak sobie rzuciłam a w mojej sytuacji bez pracy takie wycieczki to nie jest dobry pomysł...
Ooo... dobrze zareagowała.
Z drugiej strony taki wypad do Krakowa to znów nie jakaś droga opcja. Co sądzicie? Zwykłe miganie się? Zaproponować coś innego czy zostawić ją samą ze sobą i się na razie nie odzywać, dać jej przestrzeń?
Jak nie jesteś na utrzymaniu rodziców, to pewnie Cię stać, aby ona ani grosza nie wydała na tej wycieczce.
A jak nie jesteś "przy kasie" to nei wyskakuj z drogimi wyczieczkami w dodatku licząc że ona się dorzuci.
Inaczej można razem spędzać czas a nie szastając pieniędzmi.
Zatem ten Kraków to kwestia pieniędzy, a nie waszego randkowania...
Bo możecie nawet znowu w samochodzie siedzieć przy pociągach i też będzie fajnie.
Dzięki Gary, na Ciebie można zawsze liczyć. Odnośnie dziewczyny to akurat byłem na siłowni jak pisaliśmy i po treningu odpisałem na jej wiadomość, którą u góry przytoczyłeś:
Wczoraj do pewnego momentu miałaś i to i to, dlatego nie rozumiem. Powiedz po prostu wprost albo wyprowadź mnie z błędu, że źle myśle i będzie z głowy
Ona: miałam, ale potem dotarło do mnie, że to, że dostaje wypłate nie oznacza ze mam od razu ja wydawac bo nie jestem w stanie okreslic ile bede bez pracy i to mnie tak dobiło, bo jesli zaczne praktyke to i tak dalej bede w dupie
Ona: a pieniążki z nieba nie lecą
Ja: Dobrze to rozumiem
W takim razie może ty coś zaproponujesz?
Do tej pory nie odpisała. Zapewne popełniłem błąd odnośnie tej wiadomości pierwszej którą przytoczyłem. Wyglada jak jakieś pretensje z mojej strony ale byłem już wkurzony i te wkurzenie wzięło górę. Jesteśmy na tym etapie i w sumie jak nie odpisze to pisać nic nie będę, może jest zajęta, może celowo nie odpisuje bo myśli. Kto wie… jak to dalej pociągnąć?
Dzięki Gary, na Ciebie można zawsze liczyć. Odnośnie dziewczyny to akurat byłem na siłowni jak pisaliśmy i po treningu odpisałem na jej wiadomość, którą u góry przytoczyłeś:
Wczoraj do pewnego momentu miałaś i to i to, dlatego nie rozumiem. Powiedz po prostu wprost albo wyprowadź mnie z błędu, że źle myśle i będzie z głowy
Ona: miałam, ale potem dotarło do mnie, że to, że dostaje wypłate nie oznacza ze mam od razu ja wydawac bo nie jestem w stanie okreslic ile bede bez pracy i to mnie tak dobiło, bo jesli zaczne praktyke to i tak dalej bede w dupie
Ona: a pieniążki z nieba nie lecąJa: Dobrze to rozumiem
![]()
W takim razie może ty coś zaproponujesz?Do tej pory nie odpisała. Zapewne popełniłem błąd odnośnie tej wiadomości pierwszej którą przytoczyłem. Wyglada jak jakieś pretensje z mojej strony ale byłem już wkurzony i te wkurzenie wzięło górę. Jesteśmy na tym etapie i w sumie jak nie odpisze to pisać nic nie będę, może jest zajęta, może celowo nie odpisuje bo myśli. Kto wie… jak to dalej pociągnąć?
O rany, dziewczyna zakończyła pracę, nie wie kiedy znajdzie nową, jest z tego powodu zdołowana i mimo, że chciałaby gdzieś wyjechać i się rozerwać, to szkoda jej kasy bo nie wie kiedy znów zacznie zarabiać, a Ty robisz jej jakieś pretensje i każesz by coś sama wymyśliła.
Serio szkoda Ci było kasy by postawić jej bilet i jakiś obiad na starówce? Nie mówię byś zawsze za nią płacił ale wiedząc w jakiej jest sytuacji, że ma kiepski nastrój, na pewno zrobiłbyś tym jej sporą przyjemność.
Roxann, wiesz, jak dojść do starówki w Krakowie?
- prosto na dworzec i pociągiem do Warszawy.
A tak na serio to jak Was nie stać to przecież możecie spędzać czas w inny sposób. Tymczasem Ty znowu w pierwszym rzucie masz w głowie durne gierki (przestanę się odzywać, moze jej to da do myślenia). A w drugim rzucie nie potrafisz tej relacji w żaden sposób popchnąć do przodu bez pytania reszty świata o to, co masz robić.
Nic z tego nie będzie. Nie klei się po prostu.
Roxann, wiesz, jak dojść do starówki w Krakowie?
- prosto na dworzec i pociągiem do Warszawy.
raz odmowiles, drugi i dlatego myslala, ze wcale sie nie wybierzecie. dziewcze pewnie nie ma zadnych obowiazkow albo jakas nieodpowiedzialana, ze nawet nie rozumi, ze mozna miec jakies zobowiazania i nie moc ot tak pojechac. spojrz w kalendarz i sam zaproponuj jakis termin. o ile jasnie pani juz sie nie odechce, bo nie bylo bo juz, bo ona tak chciala.
ps. w zwiazku nie bedzie ci latwo
Lady Loka napisał/a:Roxann, wiesz, jak dojść do starówki w Krakowie?
- prosto na dworzec i pociągiem do Warszawy.
13 2021-10-28 16:41:50 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-10-28 16:43:41)
Dzięki Gary, na Ciebie można zawsze liczyć.
Spoko. Czasem wystarczy nie psuć i już jest dobrze.
Czyli:
1. dobre rzeczy mówisz od razu, złe za jakiś czas (najczęściej jak ten czas minie, to sobie myślisz "Uff.. dobrze, że nie zepsułem wtedy moim gadaniem")
2. nie bronisz się, nie atakujesz, nie argumentujesz (takie działania w tańcu to jakby ona chciała w jedną stronę, on w drugą, i na środku parkietu się dosłownie siłują)
Wczoraj do pewnego momentu miałaś i to i to, dlatego nie rozumiem. Powiedz po prostu wprost albo wyprowadź mnie z błędu, że źle myśle i będzie z głowy
NIEEEE argumentujesz. NIe dyskutujesz. Nie wyjaśniasz. Będziecie się znać dobrze, to przyjdzie na to czas... jak to w małżeństwach.
Ale na etapie poznawania się daj spokój... do niczego Cię to nie doprowadzi.
W dodatku chcesz ją rozliczać, aby ona Tobie wyjaśniała rzeczy... eeeeeeeeeeeee...
Ona: miałam, ale potem dotarło do mnie, że to, że dostaje wypłate nie oznacza ze mam od razu ja wydawac bo nie jestem w stanie okreslic ile bede bez pracy i to mnie tak dobiło, bo jesli zaczne praktyke to i tak dalej bede w dupie
Ona: a pieniążki z nieba nie lecą
No i git... rozumiem, koniec tematu.
Nie ma pieniędzy na wycieczki, to randki w samochodzie i już...
Ja: Dobrze to rozumiem
![]()
W takim razie może ty coś zaproponujesz?
Nooooo... moooożna robić, aby dziewczyna proponowała...
Ale jak ona jest niezdecydowana, to pewnie lepiej jak Ty coś wymyślisz...
Nawet jak to ma być 10 propozycji...
Do tej pory nie odpisała. Zapewne popełniłem błąd odnośnie tej wiadomości pierwszej którą przytoczyłem. Wyglada jak jakieś pretensje z mojej strony ale byłem już wkurzony i te wkurzenie wzięło górę.
No widzisz... złościsz się, przepychasz z nią. I do czego to prowadzi? Do nikąd...
A powinno być fajnie, przyjemnie, dobre randki, seks, młodość, miły czas.
Jesteśmy na tym etapie i w sumie jak nie odpisze to pisać nic nie będę, może jest zajęta, może celowo nie odpisuje bo myśli.
Nieważne ...
Kto wie… jak to dalej pociągnąć?
I jeszcze raz, i jeszcze raz... jak w grze komputerowej -- tracisz ludzika, wracasz na start.
Do czasu aż wam ludzików na takie powroty wystarczy.
I będzie game over
Ja bym napisał:
"Okej, nieważne, masz rację, aby nie wyrzucać niepotrzebnie pieniędzy. Chodź ze mną na miłą randkę, zrelaksuję Cię, ... pojedziemy gdziekolwiek... zobaczymy gdzie, na spontanie... wrócisz za 2 godziny... "
I już dość tych nerwów.
W sumie fajna wiadomość, tylko jest jedno pytanie. Ona nie odpisała na poprzedniego SMS’a, z propozycją z jej strony i teraz nagle mam coś takiego napisać? Może rzeczywiście napisać za „jakąś chwile” np. jutro lub w sobotę. Nie odpisała na poprzednią i nie przytłoczę jej kolejną? Nie pomyśli sobie coś w stylu ”bosz, nie odpisałam mu na to, a on już kolejne spotkanie”?
Była zła bo nie wyszło tak jak chciała- a chciała wycieczkę do Krakowa. Teraz jest zła, bo nie zaproponowałeś że pokryjesz koszty. Takie szantaże emocjonalne, aby było tak jak ona chce.
Była zła bo nie wyszło tak jak chciała- a chciała wycieczkę do Krakowa. Teraz jest zła, bo nie zaproponowałeś że pokryjesz koszty. Takie szantaże emocjonalne, aby było tak jak ona chce.
Przecież na początku on się wymigał bo był zajęty, potem obiecał spontan do Sopotu.
Ja wiem, że kwestie kosztów mogą być problematyczne ale... jak kobieta coś proponuje, a facet mówi, że nie bo ma inne plany, które potem zmieniają to jednak inicjatywa powinna wyjść od niego.
Spotkanie mało przyjemnie się zakończyło, więc kobieta, która kończy pracę i nie wie kiedy znów zacznie zarabiać podwójnie się zastanowi czy z tym facetem warto na taki wypad pisać i wydawać ostatnią zarobioną kasę.
Tak jak pisałam wcześniej, facet powinien albo za tą podróż zapłacić albo jeśli nie ma kasy zaproponować coś innego co nie wymaga aż takiego nakładu finansowego. Bo jak rozumiem bilety w obie strony dla 2 osób plus jakiś obiad to pewnie z 300-400 zł.
I tu nie zgodzę z Garym, że na wyjaśnienia przyjdzie czas, to trzeba na bieżąco robić. Ja np. po tym co Autor pisał mam mieszane odczucia, skąd u dziewczyny kiepski nastrój, czy z powody tego, że skończyła pracę i nie będzie zarabiać czy że spotkanie było kiepskie. Możliwe, że jedno wpłynęło na drugie.
Nie wiem ile zainteresowani mają lat (może coś przeoczyłam) ale mniemam, że oboje są młodzi i nie mają stałej pracy i pensji, stąd różne rozrywki mogą być poza zasięgiem ale przecież inaczej też można fajnie spędzać razem czas i nie wymaga to nakładów finansowych. Ważne chęci i nić porozumienia, wręcz zrozumienia w tej kwestii.
Była zła bo nie wyszło tak jak chciała- a chciała wycieczkę do Krakowa. Teraz jest zła, bo nie zaproponowałeś że pokryjesz koszty. Takie szantaże emocjonalne, aby było tak jak ona chce.
Przecież to nie ona wymyśliła tą wycieczkę. Żadne szantaże emocjonalne. Facet mało konkretny, najpierw twierdzi że coś musi zrobić, potem jednak okazuje się, że niekoniecznie. On za dużo kombinuje, bawi się w gierki. I jeśli coś proponuje to powinien być przygotowany na to, żeby za to zapłacić.
Dla jasności bo wydaje mi się, że nie wszystko jest zrozumiałe. Obu nam jakby w tym samym momencie wpadł pomysł do głowy, żeby jechać do Krakowa pociągiem. Koszt całej zabawy z biletami, jedzeniem etc jakieś 300zł. Dziewczyna od razu zaczęła szukać kolei, chciała jechać następnego dnia z rana ale ja nie mogłem bo miałem już zaplanowany od paru dni trening na siłowni, a w ostatniej chwili odmawiać nie będę, bo dla trenera personalnego to też źródło utrzymania, potwierdziłem, że będę na 100% więc jak by to wyglądało gdybym przed 22:00 napisał mu "wybacz stary, nie mogę". Potwierdziłem, że będę. Gdybym nie potwierdził wcześniej to znalazłby sobie na moje miejsce kogoś innego ale na parę godzin przed treningiem nie wywinę takiego numeru, tylko żeby nagle rano jechać do Krakowa. Jeśli chodzi o Sopot to sytuacja jest następująca. Na wcześniejszym spotkaniu rozmawialiśmy i ona powiedziała, że kiedyś na spontana ze znajomymi pojechała do Sopotu rano i wieczorem wrócili. Pogadaliśmy wtedy o tym i powiedziałem, że bardzo fajna sprawa, też mi się tak zdarzyło po imprezie i że to powtórzymy. Ale to nie była rozmowa na tym spotkaniu w środę, które było słabe, tylko wcześniej. W środę po prostu ona napomknęła o Sopocie po tym jak nie mogłem jechać do Krakowa, to powiedziałem, że pojedziemy. Ona zaczęła, że wątpi, że to wypali i jakieś inne gadanie(przez myśl mi przeszło, że jest mega zła i robi sobie grunt pod zakończenie tej relacji bo straciła zainteresowanie czy coć). Ona chce(może już chciała) wyjechać tak o 9:00 i żeby wieczorkiem wrócić. To też nie jest takie proste bo w dwie strony to jest ponad 1000km samochodem. W jedną stronę z 5h na spokojnie trzeba liczyć. Ja zaproponowałem, żeby coś wynająć bo sami wiecie, podróż 5h, później cały dzień rozrywki+od razu powrót. Byłbym zmęczony i byłoby to nieodpowiedzialne wracać autem zmęczonym, dlatego chciałem coś wynająć to ona, że nie, szybka akcja i powrót... No super, ona by poszła sobie spać na siedzeniu pasażera i wyjebka, a ja bym pit-stop robił na mopie pierwszym lepszym, żeby się zdrzemnąć.
Co więcej, w środę chciałem iśc na spacer, pospacerować po parku, są fajne rzeczy do rozrywki, można się pośmiać i spędzić miło wieczór, myślicie, że tego nie wiem? Co z tego, że ona z jednej strony na dworze jest fajnie, nie zimno, przyjemnie, ale z drugiej nie chce jej się spacerować, woli w aucie. No to kurde ileż można w tym aucie siedzieć? w końcu tematy rozmów się kończą. Do niej do domu na jakiś serial, herbatę nie bo remont, do mnie nie bo się wstydzi, do jakiejś kafejki nie ma gdzie, bo w naszym miasteczku o tej porze wszystko pozamykane, także zostaje auto. Także z jednej strony chciałbym to jakoś ogarnąć, naprawić, ale z drugiej już mnie zaczyna irytować jej zachowanie i zastanawiam się czy to ma jakiś sens. Nie wiem szczerze mówiąc czy się do niej odzywać, czy już jestem spalony. Gdyby chciała odpisać to by odpisała na wiadomość z rana, a odczytała i cisza. Po prostu nie wiem...
19 2021-10-28 22:08:12 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-10-28 22:19:25)
Była zła bo nie wyszło tak jak chciała- a chciała wycieczkę do Krakowa. Teraz jest zła, bo nie zaproponowałeś że pokryjesz koszty. Takie szantaże emocjonalne, aby było tak jak ona chce.
Ufff... jak to dobrze, że ja nie myślę o drugim człowieku jakby ciągle chciał coś ugrać dla siebie...
Traci pracę, nie wie co dalej, randkę miała niezbyt fajną... więc chyba nie chodziło o manipulację w celu wyłudzenia wycieczki.
W sumie fajna wiadomość, tylko jest jedno pytanie. Ona nie odpisała na poprzedniego SMS’a, z propozycją z jej strony i teraz nagle mam coś takiego napisać? Może rzeczywiście napisać za „jakąś chwile” np. jutro lub w sobotę. Nie odpisała na poprzednią i nie przytłoczę jej kolejną? Nie pomyśli sobie coś w stylu ”bosz, nie odpisałam mu na to, a on już kolejne spotkanie”?
Jak uważasz... nie wiadomo co ona myśli... ale jeśli może być na Ciebie zła, to taka wiadomość "odczarowująca urok" mogłaby pomóc.
O ile naprawdę chcesz ją poderwać, bo jednak trochę szarpania było...
Co więcej, w środę chciałem iśc na spacer, pospacerować po parku, są fajne rzeczy do rozrywki, można się pośmiać i spędzić miło wieczór, myślicie, że tego nie wiem? Co z tego, że ona z jednej strony na dworze jest fajnie, nie zimno, przyjemnie, ale z drugiej nie chce jej się spacerować, woli w aucie. No to kurde ileż można w tym aucie siedzieć? w końcu tematy rozmów się kończą. Do niej do domu na jakiś serial, herbatę nie bo remont, do mnie nie bo się wstydzi, do jakiejś kafejki nie ma gdzie, bo w naszym miasteczku o tej porze wszystko pozamykane, także zostaje auto.
Nooo... a potem będzie narzekać na forum, że jej związki nie wychodzą.
Najważniejse, abyś Ty był w porządku... ale nie byłeś...
Także z jednej strony chciałbym to jakoś ogarnąć, naprawić, ale z drugiej już mnie zaczyna irytować jej zachowanie i zastanawiam się czy to ma jakiś sens. Nie wiem szczerze mówiąc czy się do niej odzywać, czy już jestem spalony.
I właśnie dlatego nie należy czynić zła, bo potem się człowiek zastanawia, czy naprawiać, czy jest skreślony...
Gdyby chciała odpisać to by odpisała na wiadomość z rana, a odczytała i cisza. Po prostu nie wiem...
Słusznie...
Ufff... jak to dobrze, że ja nie myślę o drugim człowieku jakby ciągle chciał coś ugrać dla siebie...
Traci pracę, nie wie co dalej, randkę miała niezbyt fajną... więc chyba nie chodziło o manipulację w celu wyłudzenia wycieczki.
Znam ten schemat aż za dobrze. Następujący po sobie ciąg zdarzeń i zachowań: obrażanie się, zły humor, foch, nie odpisywanie na wiadomości to dla mnie jednoznaczny sygnał, że dziewczyna swoim zachowaniem " karze " autora. To takie sygnały: będzie po mojemu albo wcale. Ludzie wynoszą takie zachowania z domu i potrafią całe życie wg nich funkcjonować.
Gary napisał/a:Ufff... jak to dobrze, że ja nie myślę o drugim człowieku jakby ciągle chciał coś ugrać dla siebie...
Traci pracę, nie wie co dalej, randkę miała niezbyt fajną... więc chyba nie chodziło o manipulację w celu wyłudzenia wycieczki.Znam ten schemat aż za dobrze. Następujący po sobie ciąg zdarzeń i zachowań: obrażanie się, zły humor, foch, nie odpisywanie na wiadomości to dla mnie jednoznaczny sygnał, że dziewczyna swoim zachowaniem " karze " autora. To takie sygnały: będzie po mojemu albo wcale. Ludzie wynoszą takie zachowania z domu i potrafią całe życie wg nich funkcjonować.
Coś w tym może być. Ciąg zdarzeń, który wymieniłeś był dokładnie taki na spotkaniu. Nie wiem, zgłupieć można po prostu. Na razie zostawiam ją z samą sobą, niech odetchnie, poukłada sobie co nie co, nie będę na razie pisał bo według mnie to będzie wyglądało jak narzucanie się i ukazanie mnie w roli desperata. Tym bardziej, że nie odpisała na poprzednią wiadomość. Co ma być to będzie. Zechce się odezwać to ma mój numer.
to nie z domu tylko typowe chyba dla wszystkich kobiet. tylko, zeby ona jeszcze powod do tego miala. jednak jak juz wspomnialam wyzej to albo jakas niepowazna, nieodpowiedzialna albo mloda laska.
Cześć wam, jak już, niektórzy z was wiedzą spotykam się z pewną dziewczyną. Właśnie wróciłem z kolejnego spotkania i uważam je za nieudane. Na początku podjechałem pod dziewczynę, uścisk, buziak w usta, wszystko ładnie fajnie. Pojechaliśmy na miasto, siedzieliśmy w samochodzie aż przejechał pociąg i nagle nam obu wpadł pomysł do głowy, żeby jechać do Krakowa. Pociągiem z naszego miasteczka około 4h drogi. Dziewczyna już szybko na telefonie przeglądała rozkład jazdy i chciała jechać już jutro(dzisiaj) z rana. Powiedziałem, że nie mogę, ponieważ mam już zaplanowaną siłownie z trenerem personalnym i nie mogę tak odmówić po prostu. Dziewczyna, że ok, to piątek. W piątek też nie mogę bo jadę z tatą po towar. Wyjazd pociągiem to 7:30 rano a ja jestem w domu około 10. Zmieniliśmy miejscówkę i ogólnie coś zaczęło się nie kleić. Tak jak zawsze się z nią całowałem etc to teraz nic, a nic. Dotyk był, po nodze, za rękę, trochę śmiechu ale z przysłowiowej minuty na minuty było coraz gorzej. Później już byłem tak pogubiony, że nie wiedziałem czy ją złapać za rękę, czy całować czy nie, bo ona wydawała się humorzasta bardzo. W międzyczasie wspomniała pomysł o Sopocie, powiedziałem, że na spontana, nie będzie się spodziewała a tam pojedziemy etc. Przejrzała trójmiasto, opowiedziała mi plan na ten dzień ale za jakiś czas już teksty w stylu: Ja myślę, że i tak to nie wypali. JA: dlaczego? ONA: tak mi się wydaję, tak mi intuicja podpowiada JA: ale, że czemu ma nie wypalić? że ja cię tam nie zabiorę i że nie pojedziemy?(przeszło mi przez myśl, że ona tak mówi, że nie wypali bo po prostu straciła mną zainteresowanie i chce się wywinąć, dlatego musiałem zapytać). ONA: tak, tak mi się wydaje. Było nieswojo, czuć to było. Ja też byłem trochę kapryśny, zmęczony. Cały dzień pracowałem w domu. Na koniec powiedziałem coś w stylu, że jest coś dzisiaj nie w sosie, humorzasta, a ona, że no nie ma humoru aktualnie, a ja mówię, że na początku nie było tego widać, a ona, że no bo teraz jest już wieczór i mi(jej) się włączają humorki. Tutaj już byłem tak zagubiony, że nawet nie chciałem już całować bo czułem złą atmosferę. Pogadaliśmy chwilę i odwiozłem ją do domu. Jak wychodziła powiedziała do mnie: Okej, to humorzasta idzie do domu(wypowiedziała to z lekką ironią), a ja na to odpowiedziałem coś w stylu: Ojej, teraz mi będziesz wypominać(też z lekką ironią). Przytuliła się, pocałowałem w usta dwa razy, nie było klasycznego całowania bo czułem, że by to nie wypaliło. Za dużo złej energii. Teraz pytanie do was i prośba o pomoc. Co w tej sytuacji zadziałać? Z jednej strony myślę, żeby się nie odzywać jakiś czas, żeby dać jej do myślenia, natomiast z drugiej mam w głowie coś takiego, żeby do niej jutro(dzisiaj) napisać z propozycją tego wyjazdu do Krakowa w piątek, bo rozmawiałem z tatą i nie muszę z nim jechać. Na początku sms'a odnieść się jakoś do paru godzin przed spotkaniem, że byłem zmęczony i trochę grymaśny czy coś i chciałbym to zrekompensować wyjazdem w piątek rano do Krakowa? Co myślicie? Jakby to napisać? Czy może nie odzywać się wcale bo to za wcześnie?
Pozdrawiam
Dziewczyna Ci mówi o wyjeździe ,a Ty jej o trenerze personalnym. Ona Ci o przełożeniu dzień później Ty o wyjeździe z ojcem. Ty się może zastanów czy chcesz stworzyć z nią jakiś związek, czy po prostu spotykasz się z nią bo Ci się nudzi. Jestem już stary, ale jak by mi dziewczyna w wieku (moim) gdy miałem 20 lat zaproponowała wspólny wyjazd to miałbym w dupie trenera personalnego a także wyjazd z ojcem czy matką. I nie chodzi tu o to że nie szanuje(nie szanowałem swoich rodziców) w tym wieku dla potencjalnego seksu, albo choćby jego namiastki (pocałunki, przytulanie) zrobił bym wszystko (tak byłem napalony).A ty jej mówisz że jesteś umówiony z trenerem personalnym. No po prostu, kurwa jego mać wstyd i żenada. No ale co się się dziwić jak wasze pokolenie zamiast pójść na spacer z dziewczyną zapierdala na hulajnogach.
Strasznie dużo w tym gierek i szarpania się. Ciężko się to czyta, a z całą pewnością ciężko się tkwi w takiej atmosferze. Z jednej strony trochę się dziewczynie nie dziwię - poszła propozycja kilku wyjazdów na spontanie, a jak wyszło do ustalenia terminu, to okazało się, że jesteś zajęty. Z punktu widzenia dziewczyny mogło to wyglądać tak, że jest dla Ciebie zapchajdziurą, w wolnym czasie między treningiem, a innymi zadaniami. I o ile to normalne mieć swoje zajęcia i jakiś harmonogram, o tyle nie proponuje się komuś wyjazdu na spontanie jak ma się zapchany kalendarz. Poza tym pouczasz dziewczynę, że ma humorki, zamiast po prostu wyjaśnić przyczynę pogorszenia nastroju (zapytać "Coś Cię martwi? Coś Cię złości?") albo nie wyjaśniać, tylko przytulić i poczekać aż atmosfera się rozluźni. Można po załagodzeniu sytuacji usiąść i pogadać o tym, że nie czujesz się komfortowo w takich sytuacjach i wolałbyś, żeby mówiła wprost jak ma gorszy dzień albo coś jej nie odpowiada, ale rzucanie tekstów o tym, że jest humorzasta albo nie w sosie to proszenie się o konflikt. Jakbyś Ty się poczuł, jakby coś Ci sprawiło przykrość, a dziewczyna zamiast spróbować zrozumieć co się dzieje rzuciła Ci "No, widzę, że masz focha", jak człowiek jest naprawdę zły, to takie dialogi generują tylko większą złość.
Zakończenie pracy i utrata dochodu to dość nerwowy moment w życiu. Może chciała "wyłudzić" wycieczkę, a może nie przemyślała do końca, że jak wyda pieniądze na wypad do Krakowa, to może mieć później problem. Nie robiłabym tu z niej "roszczeniowej księżniczki" na podstawie tych kilku smsów. I tutaj też zamiast spróbować podejść z empatią do tego trudnego momentu robisz zabawę w "czyja teraz kolej, żeby napisać".
To co nie wygląda zbyt dobrze w tej relacji to jej fochy bez mówienia o co naprawdę chodzi i Twoje dorabianie najgorszych scenariuszy do tego co ona powie. Ze zwykłej gadki o Sopocie wywróżyłeś koniec relacji. Ja myślę, że powiedziała, że pewnie nie pojedziecie, bo uznała, że scenariusz będzie taki sam jak z Krakowem - powiesz, że masz trenera, zakupy, czy inne zobowiązanie i skończy się na etapie planów i rozmyślań o wyjeździe.
Strasznie dużo w tym gierek i szarpania się. Ciężko się to czyta, a z całą pewnością ciężko się tkwi w takiej atmosferze. Z jednej strony trochę się dziewczynie nie dziwię - poszła propozycja kilku wyjazdów na spontanie, a jak wyszło do ustalenia terminu, to okazało się, że jesteś zajęty. Z punktu widzenia dziewczyny mogło to wyglądać tak, że jest dla Ciebie zapchajdziurą, w wolnym czasie między treningiem, a innymi zadaniami. I o ile to normalne mieć swoje zajęcia i jakiś harmonogram, o tyle nie proponuje się komuś wyjazdu na spontanie jak ma się zapchany kalendarz. Poza tym pouczasz dziewczynę, że ma humorki, zamiast po prostu wyjaśnić przyczynę pogorszenia nastroju (zapytać "Coś Cię martwi? Coś Cię złości?") albo nie wyjaśniać, tylko przytulić i poczekać aż atmosfera się rozluźni. Można po załagodzeniu sytuacji usiąść i pogadać o tym, że nie czujesz się komfortowo w takich sytuacjach i wolałbyś, żeby mówiła wprost jak ma gorszy dzień albo coś jej nie odpowiada, ale rzucanie tekstów o tym, że jest humorzasta albo nie w sosie to proszenie się o konflikt. Jakbyś Ty się poczuł, jakby coś Ci sprawiło przykrość, a dziewczyna zamiast spróbować zrozumieć co się dzieje rzuciła Ci "No, widzę, że masz focha", jak człowiek jest naprawdę zły, to takie dialogi generują tylko większą złość.
Zakończenie pracy i utrata dochodu to dość nerwowy moment w życiu. Może chciała "wyłudzić" wycieczkę, a może nie przemyślała do końca, że jak wyda pieniądze na wypad do Krakowa, to może mieć później problem. Nie robiłabym tu z niej "roszczeniowej księżniczki" na podstawie tych kilku smsów. I tutaj też zamiast spróbować podejść z empatią do tego trudnego momentu robisz zabawę w "czyja teraz kolej, żeby napisać".
To co nie wygląda zbyt dobrze w tej relacji to jej fochy bez mówienia o co naprawdę chodzi i Twoje dorabianie najgorszych scenariuszy do tego co ona powie. Ze zwykłej gadki o Sopocie wywróżyłeś koniec relacji. Ja myślę, że powiedziała, że pewnie nie pojedziecie, bo uznała, że scenariusz będzie taki sam jak z Krakowem - powiesz, że masz trenera, zakupy, czy inne zobowiązanie i skończy się na etapie planów i rozmyślań o wyjeździe.
Dlatego też się już pogubiłem i nie wiem czy dalej to kontynuować czy po prostu olać.