Rozwieść się? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 44 ]

Temat: Rozwieść się?

Zupelnie mi się nie układa... ale kiedyś tego nie widziałam a teraz widzę i żal straconego czasu... od początku... jestem ponad 20 kat po ślubie a mój mąż zawsze musiał mieć przestrzeń dla siebie... podczas gdy mnie tej przestrzeni odmawiał... kontrolował mnie ... opisze jedno wydarzenie... było Boże Narodzenie... gotowałam zajmując się dzieckiem.. mąż byl w pracy w Wigilię do 14... martwiłam się gdy nie wracał... myślałam że coś mu się stało..  uryczana pobiegłam do budki tel. A on zdziwiony... była 21 w Wigilue a on nie widziaĺ w tym nic złego ze my czekamy ze jedzenie stygnie... itd... caly czas musiał mieć swoj pokoj i tam spędzał sam czas a ja z dzieckiem... zawsze sama... wymyślał preteksty zeby być sam...po tylu katach nic sie nie zmieniło... dzisiaj też dopiero wrocil i zapowiedział ze na groby nie jedzie po 1list. Jedzie do pracy... kiedys nie myslalam o rozwodzie bo dziecko było w niego wpatrzone ale teraz sie nad tym zastanawiam... nie jestem szczesliwa... nic nas juz nie łączy a coraz bardziej dzielą pieniądze od kiedy pistanowilam je dokladnie liczyć i odebrałam kartę do swojego konta. Czesto oracowalam a konto po paru dniach bylo puste po wypłacie... ludziłam się ze jeszcze jest dla nas szansa ale teraz nie wiem... czuje sie bardzo samotna...

2 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-10-30 21:18:17)

Odp: Rozwieść się?

Nad czym Ty się jeszcze zastanawiasz ,wasze małżeństwo jest trupem
i to takim w stanie rozkładu Ty przez 3 lata potencjalnie zdradzałaś męża mając wirtualny romans , a mąż jest oszustem i ma Ciebie w czterech literach,ten dziwny romans jeszcze bardziej Ciebie oddalił w niczym chyba nie pomógł,znieczuliłaś się i na te 3 lata uciekłaś
nic oprócz dziecka was nie łączy,wykończycie się nawzajem robiąc krzywdę dziecku przy okazji kontynuując tę fikcję i chory układ.
Z tego co czytam to żadna terapia wam już nie pomoże dzieli was mur oddzielający dwa gruzowiska nie da się tego naprawić.
Teraz jesteś samotna i tak męczysz się i macie kompletnie przepalone styki miedzy wami .

3 Ostatnio edytowany przez Petra44 (2021-10-30 21:36:17)

Odp: Rozwieść się?

No tak. Chyba szukałam bliskości i stąd ta relacja z wirtualnym facetem ale czy to był romans? Gdyby nie bylo mi zlr w malzenstwie nie szukalabym nikogo. Moj maz zrobił ze mnie niewolnicę ale taką ktira tyrała na 2 etaty i nie widziała pieniedzy... brak kasy ogranicza... caly czas wiedział gdzie jestem i co robię... pełna kontrola... przejrzałam na oczy jak sprzedał mi moj rodzinny dom... odstawił mnie jak stary mebel... cały czas musi miec nade mną kontrolę... im bardziej jestem nuezależna tym jest gorzej. Nie zdradza mnie. Chyba chcialabym coś takiego odkryć bo wtedy bym się nie wahała... ale to nie ten typ. Nawet wierzę że mnie kocha bo czasem to okazuje. Co ja nam zrobic? Po tym epizodzie w necie nie chce juz zadnych znajomosci z facetami. Wiec zostane sama ake czy ja kiedykolwiek byłam tak naprawdę z kims?

4

Odp: Rozwieść się?

Odejść i zacząć żyć. Napisałaś kilka zdań, a Twoje życie wydaje się być koszmarne.
Życie mamy tylko jedno.

5 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-10-30 21:47:10)

Odp: Rozwieść się?
Petra44 napisał/a:

No tak. Chyba szukałam bliskości i stąd ta relacja z wirtualnym facetem ale czy to był romans? Gdyby nie bylo mi zlr w malzenstwie nie szukalabym nikogo. Moj maz zrobił ze mnie niewolnicę ale taką ktira tyrała na 2 etaty i nie widziała pieniedzy... brak kasy ogranicza... caly czas wiedział gdzie jestem i co robię... pełna kontrola... przejrzałam na oczy jak sprzedał mi moj rodzinny dom... odstawił mnie jak stary mebel... cały czas musi miec nade mną kontrolę... im bardziej jestem nuezależna tym jest gorzej. Nie zdradza mnie. Chyba chcialabym coś takiego odkryć bo wtedy bym się nie wahała... ale to nie ten typ. Nawet wierzę że mnie kocha bo czasem to okazuje. Co ja nam zrobic? Po tym epizodzie w necie nie chce juz zadnych znajomosci z facetami. Wiec zostane sama ake czy ja kiedykolwiek byłam tak naprawdę z kims?

Myślisz że jak on jest zazdrośnikiem,kontroluje Ciebie to mu zależy na Tobie i tak się troszczy dba zaangażowany jest ,mylisz się,jest bo ma wiele do ukrycia przed Tobą pewnikiem , jesteś jego tylko własnością,żeruje na Tobie finansowo emocjonalnie ,i jeżeli wydaje ci się że tacy zazdrośnicy nigdy nie zdradzają to też jesteś w błędzie,kto go tam wie ,kontroluje Ciebie bo musi a w dodatku musi mieć władzę bo oszukuje i robi przekręty nie możesz się zbuntować musisz się bać .
musi mieć przewagę dręcząc Ciebie to toksyczny układ Petro a że czasem milutki to dla kontrastu zabawa w niebo piekło

6

Odp: Rozwieść się?

Zastanawiam sie co robic. Jestem tchorzem mimo ze nie jestem od niego zalezna finansowo bo pracuje ale kazda decyzja bedzue nieodwracalna. Nigdy nie byłam sama. Nie wiem jak to jest. Boje się

7

Odp: Rozwieść się?
Petra44 napisał/a:

Zastanawiam sie co robic. Jestem tchorzem mimo ze nie jestem od niego zalezna finansowo bo pracuje ale kazda decyzja bedzue nieodwracalna. Nigdy nie byłam sama. Nie wiem jak to jest. Boje się

Taki lęk bywa objawem uzależnienia emocjonalnego i nie o egzaltowane afekty tu chodzi tylko o przywiązanie zwane lękowym .
Spróbuj terapii i wsparcia pomocy najpierw
poczujesz się pewniej w stawianiu jemu granic,nie musisz na łapu capu uciekać w nieznane, możesz się , przygotować do odejścia nie czekając na cud czy nowe portki na horyzoncie ,w takim stanie przyciągniesz przeciwieństwo pozorne męża a po czasie okaże się takim samym cabanem jak mąż ,wierz mi to bardzo częsty schemat.Pierwszy plus nie będziesz kontrolowana i po jakimś czasie odetchniesz zobaczysz że jesteś swoją panią
a jego obecność nie będzie wzbudzać w tobie poczucia osamotnienia.

8

Odp: Rozwieść się?

Zastanawialam się nad jakąś terapią. Nie bedę szukać zadnych nowych portek. Mam dość facetow. Z jednej strony pragnę wolnosci a z drugiej sie jej boję. Boję się ze kolejny facet mnie bedzie wykorzystywał. Emocjonalnie i fizycznie. Ze bedzie karmil się moimi emocjami a potem mnie odepchnie jak bede ugotowana na miękko i bedę cierpieć. Chyba samotnosc jest najlepszym wyborem dla mnie. W koncu jestem samotna i byłam samotna.

9 Ostatnio edytowany przez wieka (2021-10-30 22:53:02)

Odp: Rozwieść się?

Sama musisz podjąć decyzję, rozmowa, z psychologiem jak najbardziej wskazana.

Jak zmieniamy coś w życiu, to na lepsze, ale trzeba mieć siłę i się nie bać.

Jak nie dasz rady na radykalne kroki, to małymi krokami usamodzielniaj się, żyj swoim życiem obok jego, bo on ma swoje. Ale jeśli bardzo źle się czujesz w tym układzie, to warto uwolnić się od niego.
Facet nie jest niezbędny do życia, ale nie jest powiedziane czy nie trafi Ci się miłość, która nie ma ram wiekowych.

10 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-10-31 00:10:59)

Odp: Rozwieść się?

a ja ścisnęłam te parę zdań io odwirowałam fakty:
całe 3:
mąż dawno temu- bo to 20 lat razem: póżno wrócił w Wigilię- biegła do budki- więc pewnie z 20 lat temu
bawi sie z dzieckiem w swoim pokoju bez żony- ale co w tym strasznego?
nie jedzie na groby 1 listopada

jak na 20 lat to trochę mało na m,altretowaną żonę- soooryyy

i niezbyt rozumiem zdanie- często pracowałam a konto było puste pare dni po wypłacie.. To pracujesz a On nie? zabiera Twoją wypłatę?

Co za głupoty opwiadasz- nie mógł bez Twojej zgody sprzedać domu; byłaś nieprzytona u notariusza???
forumowicze widzą w Tobie ofiarę- a ja niestety nie- kogoś kto tupie nóżkami że nie jest "po mojemu"

TAK- odpowiedz na pytanie z tytułu- bop Ty się nie zmienisz.
na pociueszenie- jest wielu Panów co chgcą warować ui nogi- więc sama nie będziesz

11

Odp: Rozwieść się?
Ela210 napisał/a:

a ja ścisnęłam te parę zdań io odwirowałam fakty:
całe 3:
mąż dawno temu- bo to 20 lat razem: póżno wrócił w Wigilię- biegła do budki- więc pewnie z 20 lat temu
bawi sie z dzieckiem w swoim pokoju bez żony- ale co w tym strasznego?
nie jedzie na groby 1 listopada

jak na 20 lat to trochę mało na m,altretowaną żonę- soooryyy

i niezbyt rozumiem zdanie- często pracowałam a konto było puste pare dni po wypłacie.. To pracujesz a On nie? zabiera Twoją wypłatę?

Co za głupoty opwiadasz- nie mógł bez Twojej zgody sprzedać domu; byłaś nieprzytona u notariusza???
forumowicze widzą w Tobie ofiarę- a ja niestety nie- kogoś kto tupie nóżkami że nie jest "po mojemu"

TAK- odpowiedz na pytanie z tytułu- bop Ty się nie zmienisz.
na pociueszenie- jest wielu Panów co chgcą warować ui nogi- więc sama nie będziesz

Jest i zły glina smile.
Petro zanim zrobimy dla Ciebie z męża psychosocjonaryzopatę i zostanie  publicznie  osądzony nie mogąc się bronić to wyjaśnij nam
jak to jest i odpowiedz Eli na pytania ,przyznam że podtrzymuje to że wasz związek jest trupem i czytałem inne Twoje wątki ,szukanie powodów i robienie z siebie ofiary ,z męża potwora to nie jest dobry sposób na rozwiązanie problemu.

Odp: Rozwieść się?

Rzeczywiście trochę słabo to wygląda. Tak jakbyście byli znudzonym sobą małżeństwem. Nie widać perspektyw na jakieś zmiany bo chyba nikt nie jest zainteresowany żeby cokolwiek probować zmienić. Mąż też jest przyzwyczajony, że tak żyjecie. Musisz chyba sama sobie odpowiedzieć na różne pytania. Czy kochasz męża, czy wyobrażasz sobie z nim starość. Jeśli jesteście małżeństwem 20 lat to pewnie młodo wyszłaś za mąż. Poczucie straconego czasu może wynikać z tego, że młode lata poświęciłaś na małżeństwo i nie spróbowałaś jak jest z innymi mężczyznami. Zgodzę się z tym, że podałaś trochę za mało konkretów.

13 Ostatnio edytowany przez Petra44 (2021-10-31 11:57:09)

Odp: Rozwieść się?
Ela210 napisał/a:

a ja ścisnęłam te parę zdań io odwirowałam fakty:
całe 3:
mąż dawno temu- bo to 20 lat razem: póżno wrócił w Wigilię- biegła do budki- więc pewnie z 20 lat temu
bawi sie z dzieckiem w swoim pokoju bez żony- ale co w tym strasznego?
nie jedzie na groby 1 listopada

jak na 20 lat to trochę mało na m,altretowaną żonę- soooryyy

i niezbyt rozumiem zdanie- często pracowałam a konto było puste pare dni po wypłacie.. To pracujesz a On nie? zabiera Twoją wypłatę?

Co za głupoty opwiadasz- nie mógł bez Twojej zgody sprzedać domu; byłaś nieprzytona u notariusza???
forumowicze widzą w Tobie ofiarę- a ja niestety nie- kogoś kto tupie nóżkami że nie jest "po mojemu"

TAK- odpowiedz na pytanie z tytułu- bop Ty się nie zmienisz.
na pociueszenie- jest wielu Panów co chgcą warować ui nogi- więc sama nie będziesz

Nie bawił sie z dzieckiem w pokoju.  Zawłaszczył go. Anulował moje decyzje. Pod moją nieobecność psuł go. Kupował mu gry na komputer . Zamiast sie z nim uczyć spełniał jego zachcianki odciągał go od szkoly az przestal chodzic. Niezbedny byl psycholog. Ja bylam w pracy. Zapisałam go do zuchow- wypisał go. Wszystko robił przeciw mnie. W końcu odpuscilam.
Pracowałam a on robil zakupy bo ja nue miałam kiedy. Wiec miał moja karte do konta.ja pracowałam na 2 etaty on na 1/4.
Oszukał mnie przy sprzedazy domu. Zastawił go ale obiecał ze splaci kredyt. Nie splacił. Nue bede nic wiecej o tym pisać bo to mnie nadal bardzo boli.
Nie chce tu być w roli ofiary. Po prostu chce podjać jakąś decyzje i chce zeby ktos spojrzał obiektwnie. Oczywiscie to są tylko fragnenty tego co się działo. Są tez inne aspekty ale chyba nie mam jeszcze na tyle sily zeby o nich pisać.
Caly czas podważal moj autorytet.  Mowił na glos bez przerwy ze kobiety są z natury glupie bo mają mniejszy mozg. Nigdy mnie nue wspierał gdy chcialam podnosil kwalifikacje . Wszystko na nie. Od razu szukał drugiego dna. Bal się ze mu się urwę z klatki. Prawo jazdy ? Zapomnij. To daje kobiecie niezależnosc. Jeszcze bedzie sobie brala kochankiw do auta tak jakby bez prawa jazdy nie mogla. Itd itd
Zrobił mi awanture i szukał podtekstow jak zamowilam sobie smartphona. Wszyscy mueli tylko ja mialam na przyciski. Dostał szału. Po co mi taki tel. Nigdy innego nie chciałam. Itd itd
A co do panów to juz napisałam że mnie nie interesują.

14

Odp: Rozwieść się?
paslawek napisał/a:
Ela210 napisał/a:

a ja ścisnęłam te parę zdań io odwirowałam fakty:
całe 3:
mąż dawno temu- bo to 20 lat razem: póżno wrócił w Wigilię- biegła do budki- więc pewnie z 20 lat temu
bawi sie z dzieckiem w swoim pokoju bez żony- ale co w tym strasznego?
nie jedzie na groby 1 listopada

jak na 20 lat to trochę mało na m,altretowaną żonę- soooryyy

i niezbyt rozumiem zdanie- często pracowałam a konto było puste pare dni po wypłacie.. To pracujesz a On nie? zabiera Twoją wypłatę?

Co za głupoty opwiadasz- nie mógł bez Twojej zgody sprzedać domu; byłaś nieprzytona u notariusza???
forumowicze widzą w Tobie ofiarę- a ja niestety nie- kogoś kto tupie nóżkami że nie jest "po mojemu"

TAK- odpowiedz na pytanie z tytułu- bop Ty się nie zmienisz.
na pociueszenie- jest wielu Panów co chgcą warować ui nogi- więc sama nie będziesz

Jest i zły glina smile.
Petro zanim zrobimy dla Ciebie z męża psychosocjonaryzopatę i zostanie  publicznie  osądzony nie mogąc się bronić to wyjaśnij nam
jak to jest i odpowiedz Eli na pytania ,przyznam że podtrzymuje to że wasz związek jest trupem i czytałem inne Twoje wątki ,szukanie powodów i robienie z siebie ofiary ,z męża potwora to nie jest dobry sposób na rozwiązanie problemu.

Moj maz nie jest potworem. Gdyby nim był nie byłabym z nim tak dlugo. Jest nawet dobrym czlowiekiem tylko został tak wychowany. Nie potrafi inaczej. Winą za to co bylo obarczam siebie bo własnie nie potrafiłam tupnać nogą i postawić na swoim a on zawłaszczał coraz bardziej moja przestrzeń. Tylko dlatego ze mu na to pozwalilam. Ufalam mu. Jak mogłabym nie ufać meżowi? Wtedy tak patrzyłam. Poza tym rodzina to jest wartosc a nikt nie jest bez wad. Po latach przejrzałam na oczy. Nigdy wina nie lezy po 1 stronie. Za duzo pracowałam i mu nie patrzylam na rece bo mi tak bylo wygodnie. Poza tym bylam przepracowana i chcialam tylko spokoju. Bardzo duzo nas łączy ale tyle samo albo i wiecej dzieli. Nie moglabym powiedziec ze go nie kocham. Kocham go ale czasem z kimś kogo się kocha nie mozna żyć. Kocham całą sobą i do konca. Ale nie potrafimy w wielu kluczowych kwestiach się porozumieć. On zawsze robil co chciał. Nigdy nie pytal nnie o zgodę. Wydawal nasze wspolne pieniadze . Spelniał swoje zachcianki. Juz tak nie ma. Bo podzieliłam finanse i dalej jest problem bo bez przerwy mi mowi ze za mało się dokładam do wspolnych opłat. Itd itd..  to skomplikowane i  mam tego dosc.

15

Odp: Rozwieść się?

Jak dla mnie dużo w tej historii sprzeczności o niejasności.
Ale jeszcze raz odpowiedź na pytania tytułowe TAK

Bo nie widzę  sensu życia z kimś do kogo  ma się tyle żali.
Tym bardziej że syn chyba już dorosły albo prawie dorosły.
Ciekawe jakie masz układy z synem..

16

Odp: Rozwieść się?

Teraz jest tak ze zyjemy obok siebie. Nie mam zamiaru z nikim sie wiazać i nikogo szukać wiec rozwod nie jest konieczny. Ale czasem niektore sytuacje mnie przerastają. Tak jak wczoraj. I nie chodzi o groby tylko o decyzje. Sam je podejmuje i oglasza jakie sa. Zawsze szuka pretekstu. Oznajmil a ja wyszlam i plakalam caly wieczór.  Dlatego napisalam tu na forum. Nie powiedzial to jak kiedy jedziemy . Kazdy sobie. Dlatego nue widze sensu już tego. Ja zawsze byłam zgodna i zawsze o niego zabiegałam. Ta wigilia to był taki dzwoneczek. Powinnam wtedy cos z tym zrobic ale bylam mloda i zakochana i mialam male dziecko ktore bylo zaopatrzone w ojca.
Nawet nue chce mi się z nim rozmawiać bo kazda rozmowa konczy sie klotnia. On zawsze ma inne zdanie niz ja. Jak ja powiem tak to on dokładnie ba odwrot. Zawsze stoi po przeciwnej stronie.

17

Odp: Rozwieść się?

Zastanawiałaś się kiedyś nad tym, czy on przypadkiem nie prowadzi podwójnego życia?

18

Odp: Rozwieść się?

Zastanawialam się ale nie sadzę. Łatwiej by mi było gdyby tak było bo wiedzialabym że wina za moje nieudane zycie nie lezy po mojej stronie.  Gdyby tak było to nie wahałabym się ani minuty. Tylko rozwiodłabym sie.

19 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-10-31 12:41:40)

Odp: Rozwieść się?

A widzisz jakieś problemy po swojej stronie?.
Wybacz ale zerknęłem na inne tematy i przypomniałam sobie Ciebie.
Wg mnie gdy coś nie idzie dokładnie po Twojej myśli, to mocno konfliktujesz się z ludźmi.
Te same problemy co z mężem przyniesiesz na relacje z innymi.
Więc rozwód wcale nie podniesie Twojego poczucia szczęścia. .
Gdy chcemy by świat kręcił  się  dokładnie tak Jak my sobie wyobrażamy to siłą rzeczy czeka nas frustracja.
Może jednak warto popracować z terapeutą i po kolei rozwiązać swoje życiowe dylematy?

20 Ostatnio edytowany przez aniuu1 (2021-10-31 12:50:29)

Odp: Rozwieść się?
Petra44 napisał/a:

Zastanawialam się ale nie sadzę. Łatwiej by mi było gdyby tak było bo wiedzialabym że wina za moje nieudane zycie nie lezy po mojej stronie.  Gdyby tak było to nie wahałabym się ani minuty. Tylko rozwiodłabym sie.

Czyli ulegasz poczuciu winy? Nie znam się na rozwodach, czy to jest problem aby się rozwieść jeśli nie ma powodu w postaci zdrady? Czy obawiasz sie, że on uniemożliwi rozwód?
A może potrzebujesz go, żeby obarczać go winą za nieudane wg Ciebie życie?

On wydaje się osobą bardzo wygodną, skoncentrowaną na sobie osobą. Pewnie niebardzo miał ochotę podejmować ryzyko, nie miał za bardzo własnych celów. Ty mu umożliwiłaś życie bez podejmowania wyzwań, nie musiał się chyba za bardzo mierzyć ze światem, wymaganiami w pracy. Chyba w jakiś sposób uzależniona jesteś od niego emocjonalnie. Myślę, że jemu zależy, żebyś nie odeszła, bo wiele mu zapewniasz.

Na twoim miejscu chciałabym się uwolnić, bo dla mnie gorsza od samotności jest samotność wśród ludzi.

21

Odp: Rozwieść się?

Pamietam cię Petra - miałaś relacje online i telefoniczna z jakimś typem który cię olał i ty tego nie mogłaś przeżyć ze ci powiedział ze jesteś  jego czasoumacz. Oczywiście według ciebie nigdy się nie spotkaliście. O mężu od 20 lat oraz dziecku nawet nie wspomniałaś, ale pracowałaś na dwa etaty wtedy bo lubiłaś bardzo być w pracy i nie chciałaś siedzieć w domu bo bałaś się samotności.
Czas wybrać się do psychiatry i skończyć wymyślać swoje historie życiowe. Trol

22

Odp: Rozwieść się?

Ja się tylko podpiszę pod tym co Ela napisała.
Ponadto, uważam że jeśli nawet zaczęłoby iść po twojej myśli znalazłabyś inny powód.
Uważam też, że go zdradziłaś.
I uważam że na cholerę męczyć sobie wzajemnie dupy.
I gdzieś tam uważam z tyłu, że syn mógłby wziąć stronę ojca i się trochę tego boisz.

23

Odp: Rozwieść się?
Bbaselle napisał/a:

Pamietam cię Petra - miałaś relacje online i telefoniczna z jakimś typem który cię olał i ty tego nie mogłaś przeżyć ze ci powiedział ze jesteś  jego czasoumacz. Oczywiście według ciebie nigdy się nie spotkaliście. O mężu od 20 lat oraz dziecku nawet nie wspomniałaś, ale pracowałaś na dwa etaty wtedy bo lubiłaś bardzo być w pracy i nie chciałaś siedzieć w domu bo bałaś się samotności.
Czas wybrać się do psychiatry i skończyć wymyślać swoje historie życiowe. Trol

Tak. Chciałam coś przeżyć dlatego ta znajomosc internetowa.  Kolejba pomyłka. Uciekam w pracę.  To prawda. Moze faktycznie potrzebuje pomocy specjalisty.  Ale wszystko co napisakam jest prawdą. Po co mialabym zmyślac? Ja po prostu potrzebowałam porady i tyle.

24

Odp: Rozwieść się?
zrzutekranu napisał/a:

Ja się tylko podpiszę pod tym co Ela napisała.
Ponadto, uważam że jeśli nawet zaczęłoby iść po twojej myśli znalazłabyś inny powód.
Uważam też, że go zdradziłaś.
I uważam że na cholerę męczyć sobie wzajemnie dupy.
I gdzieś tam uważam z tyłu, że syn mógłby wziąć stronę ojca i się trochę tego boisz.

Ja go zdradziłam ? Bo marzyłam o kimś innym ?

25

Odp: Rozwieść się?
paslawek napisał/a:

Nad czym Ty się jeszcze zastanawiasz ,wasze małżeństwo jest trupem
i to takim w stanie rozkładu Ty przez 3 lata potencjalnie zdradzałaś męża mając wirtualny romans , a mąż jest oszustem i ma Ciebie w czterech literach,ten dziwny romans jeszcze bardziej Ciebie oddalił w niczym chyba nie pomógł,znieczuliłaś się i na te 3 lata uciekłaś
nic oprócz dziecka was nie łączy,wykończycie się nawzajem robiąc krzywdę dziecku przy okazji kontynuując tę fikcję i chory układ.
Z tego co czytam to żadna terapia wam już nie pomoże dzieli was mur oddzielający dwa gruzowiska nie da się tego naprawić.
Teraz jesteś samotna i tak męczysz się i macie kompletnie przepalone styki miedzy wami .

Pisanina to żaden romans przecież.

Odp: Rozwieść się?

Może nie zdrada w ścisłym znaczeniu, ale to jednak działanie za plecami partnera. Nie wiemy jak było, może to autorka chciała czegoś więcej, a to facet się wycofał.
Faktycznie jesteś trochę pogubiona. Chyba sama nie wiesz czego chcesz. Chciałabyś być szczęśliwa i spełniona, ale nie bardzo masz pomysł jak to zrobić. Nawet jeśli się rozstaniesz z mężem to przecież Twoje życie nie odmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Samotność to naprawdę straszna rzecz. Wie o tym ten kto to przeżył. A w każdej nowej relacji z facetem po chwili pojawią się problemy takie czy inne.
W sumie też nie bardzo widzę sens wzajemnego męczenia się ze sobą. Związek od dawna jest fikcją i w zasadzie tylko dryfuje w nieznanym kierunku.

27 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-10-31 14:32:28)

Odp: Rozwieść się?
assassin napisał/a:

Pisanina to żaden romans przecież.

Petra44 napisał/a:

Ja go zdradziłam ? Bo marzyłam o kimś innym ?

No nie ależ skąd ,masz swoją definicje zdrady fizycznej emocjonalnej ,romansu, niewierności inni mają inną definicje.
Rozumiem że mąż nie miałby nic do tego chyba że ma też inną definicje na przykład wierności,ale nie wiedział o tym typie chyba bo to nie jego sprawa według Ciebie ?
Kiedy zaczyna się zdrada,niewierność i od czego się zaczyna , czy to proces mający jakiś początek,  czy jakiś jeden punkt, eksplozja taka samoistna z powietrza z niczego ?

28

Odp: Rozwieść się?
paslawek napisał/a:
assassin napisał/a:

Pisanina to żaden romans przecież.

Petra44 napisał/a:

Ja go zdradziłam ? Bo marzyłam o kimś innym ?

No nie ależ skąd ,masz swoją definicje zdrady fizycznej emocjonalnej ,romansu, niewierności inni mają inną definicje.
Rozumiem że mąż nie miałby nic do tego chyba że ma też inną definicje na przykład wierności,ale nie wiedział o tym typie chyba bo to nie jego sprawa według Ciebie ?
Kiedy zaczyna się zdrada,niewierność i od czego się zaczyna , czy to proces mający jakiś początek,  czy jakiś jeden punkt, eksplozja taka samoistna z powietrza z niczego ?

Powtórzę, sama pisanina jest nic nie warta, to takie bujanie w obłokach we własnej głowie.

29

Odp: Rozwieść się?
assassin napisał/a:
paslawek napisał/a:
assassin napisał/a:

Pisanina to żaden romans przecież.

Petra44 napisał/a:

Ja go zdradziłam ? Bo marzyłam o kimś innym ?

No nie ależ skąd ,masz swoją definicje zdrady fizycznej emocjonalnej ,romansu, niewierności inni mają inną definicje.
Rozumiem że mąż nie miałby nic do tego chyba że ma też inną definicje na przykład wierności,ale nie wiedział o tym typie chyba bo to nie jego sprawa według Ciebie ?
Kiedy zaczyna się zdrada,niewierność i od czego się zaczyna , czy to proces mający jakiś początek,  czy jakiś jeden punkt, eksplozja taka samoistna z powietrza z niczego ?

Powtórzę, sama pisanina jest nic nie warta, to takie bujanie w obłokach we własnej głowie.

Dla ciebie nie, dla mnie powód by kopnąć w dupsko.

30

Odp: Rozwieść się?
assassin napisał/a:
paslawek napisał/a:
assassin napisał/a:

Pisanina to żaden romans przecież.

Petra44 napisał/a:

Ja go zdradziłam ? Bo marzyłam o kimś innym ?

No nie ależ skąd ,masz swoją definicje zdrady fizycznej emocjonalnej ,romansu, niewierności inni mają inną definicje.
Rozumiem że mąż nie miałby nic do tego chyba że ma też inną definicje na przykład wierności,ale nie wiedział o tym typie chyba bo to nie jego sprawa według Ciebie ?
Kiedy zaczyna się zdrada,niewierność i od czego się zaczyna , czy to proces mający jakiś początek,  czy jakiś jeden punkt, eksplozja taka samoistna z powietrza z niczego ?

Powtórzę, sama pisanina jest nic nie warta, to takie bujanie w obłokach we własnej głowie.

W takim razie warto zapytać partnera/partnerki, przecież to jego/jej zdanie powinno być kluczowe w tej sprawie.
Jak jest to tylko nic nie warta pisanina to po co to ukrywać.

31 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2021-10-31 15:25:40)

Odp: Rozwieść się?

Petra w ocenie relacji  międzyludzkich jesteś  jak stacjonarna kamera sferyczna ( ta często zniekształca) A powinno się być  jak dron 
Obejrzeć coś z różnych stron.
Ale teraz to już mnie zaskoczyłaś, że uważasz się za całkowicie lojalną małzonkę.:)
To nawet zabawne w aspekcie tego ci pisałaś w tamtym wątku.
Odswiezę Ci pamięc:
"Chcę go tak bardzo ze chcialam zmienic cale swoje zycie prace miasto mieszkanie... wszystko... ale cos mnie powstrzymywalo... "
Jednak wierzę że cierpisz mocno.
Jak maż zajmuje się domem A Ty pracujesz za dwoje to trochę odpuść. Znajdź czas na terapię  i poukładanie spraw. .
I jeszcze jedno : za kontakt z dzieckiem odpowiadasz tylko Ty.
Jak się postarasz to go nie stracisz.

32

Odp: Rozwieść się?
TypowyCharlie napisał/a:
assassin napisał/a:
paslawek napisał/a:


No nie ależ skąd ,masz swoją definicje zdrady fizycznej emocjonalnej ,romansu, niewierności inni mają inną definicje.
Rozumiem że mąż nie miałby nic do tego chyba że ma też inną definicje na przykład wierności,ale nie wiedział o tym typie chyba bo to nie jego sprawa według Ciebie ?
Kiedy zaczyna się zdrada,niewierność i od czego się zaczyna , czy to proces mający jakiś początek,  czy jakiś jeden punkt, eksplozja taka samoistna z powietrza z niczego ?

Powtórzę, sama pisanina jest nic nie warta, to takie bujanie w obłokach we własnej głowie.

W takim razie warto zapytać partnera/partnerki, przecież to jego/jej zdanie powinno być kluczowe w tej sprawie.
Jak jest to tylko nic nie warta pisanina to po co to ukrywać.

Moj mąż sam przeniósł się z naszej sypialni do innego pokoju. Miało być ba trochę.  Chodzilo o łózko mojego syna krore bylo niewygidne więc poszedl spac na jego lózko. Syn na polowce a ja w naszym łozku. Sytuacja byla dla mnie jie fo zaakceptowania. Zapylałam go kiedy wszystko wroci do normy ? Zbywał mnie tygodniami. Do dzisiaj nic się nie zmieniło. Postawiłam mu ultimatum że sobie kogoś znajde jak nic nie zmieni. Znalazlam. Wiedział ze piszę i ... nic sie nie zmieniło... moj mąż wiedział ze kogoś szukam... był zazdrosny ale nic nie zrobił... i dajej nic nie robi... poza pisaniem nic nie bylo.. musialam się dowartosciować skoro moj wlasny mąż mnie olał... ale z tym koniec bo takie relacje wywolują emocje...i ja potem nie potrafie sobie poradzić... moj maż mbie zna... od razu sie zorientował ze sie zakochalam co zresztą mi powiedział... ale dla niego zdrada to kontakt seksualny a takiego piza zwiazkiem nie bylo... wiem ze to zagmatwane
..czasem myśle ze najlepszy psycholig by sie w tym nie połapał... ale tak było i tak jest... nie śpimy ze sobą a ja żyje w celibacie od lat...tyle

33

Odp: Rozwieść się?
Ela210 napisał/a:

Petra w ocenie relacji  międzyludzkich jesteś  jak stacjonarna kamera sferyczna ( ta często zniekształca) A powinno się być  jak dron 
Obejrzeć coś z różnych stron.
Ale teraz to już mnie zaskoczyłaś, że uważasz się za całkowicie lojalną małzonkę.:)
To nawet zabawne w aspekcie tego ci pisałaś w tamtym wątku.
Odswiezę Ci pamięc:
"Chcę go tak bardzo ze chcialam zmienic cale swoje zycie prace miasto mieszkanie... wszystko... ale cos mnie powstrzymywalo... "
Jednak wierzę że cierpisz mocno.
Jak maż zajmuje się domem A Ty pracujesz za dwoje to trochę odpuść. Znajdź czas na terapię  i poukładanie spraw. .
I jeszcze jedno : za kontakt z dzieckiem odpowiadasz tylko Ty.
Jak się postarasz to go nie stracisz.

Kontakt z dzieckiem jest lepszy bo juz dorósł i nie patrzy w ojca bezkrytycznie..  zrobiłam wiele blędow i pewnie nie byłam lojalna ale czy on był? Przecież on chodził csle zycie wlasnymi sciezkami. Szedl do sklepu i nie bylo go 3h. Prace skonczyl o 13 a w domu byl o 18. Nie wiem gdzie byl co robił ... tak jest od poczatku naszego zwiazku.. siedzę w domu z dzieckiem i wiecznie na niego czekalam.

34

Odp: Rozwieść się?
uczenczarnoksieznika napisał/a:

Może nie zdrada w ścisłym znaczeniu, ale to jednak działanie za plecami partnera. Nie wiemy jak było, może to autorka chciała czegoś więcej, a to facet się wycofał.
Faktycznie jesteś trochę pogubiona. Chyba sama nie wiesz czego chcesz. Chciałabyś być szczęśliwa i spełniona, ale nie bardzo masz pomysł jak to zrobić. Nawet jeśli się rozstaniesz z mężem to przecież Twoje życie nie odmieni się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Samotność to naprawdę straszna rzecz. Wie o tym ten kto to przeżył. A w każdej nowej relacji z facetem po chwili pojawią się problemy takie czy inne.
W sumie też nie bardzo widzę sens wzajemnego męczenia się ze sobą. Związek od dawna jest fikcją i w zasadzie tylko dryfuje w nieznanym kierunku.

Tylko ze ja jestem od dawna sAMotna. Moze nie jestem sama bo razem chodzimy na pogrzeby zeby sie pokazać ale jestesmy tak różni ze trudno o porozumienie dusz. Blizszy byl mi ten obcy facet z neta niz moj maż. Przynajmniej nadawalismy na jednej fali.  Zastanawiam się czy lepiej byloby mi samej. Wiem ze juz nie chce zadnego faceta. Chce byc sama i o sobie decydować. Ale jest to ryzykowne bo nigdy sama nie bylam a to co zrobię nie da sie cofnać. Moj maz nigdy by mi tego nie wybaczył. Czy trwac tak rownolegle i prowadzic swoje wlasne życie . ?

35 Ostatnio edytowany przez Gary (2021-10-31 17:21:02)

Odp: Rozwieść się?

Czynienie zła jest niemoralne.
Brak reakcji na czynione zło też jest niemoralne.
Ty pozwalasz temu złu się rozwijać...


Petra44 napisał/a:

Prawo jazdy ? Zapomnij. To daje kobiecie niezależnosc. Jeszcze bedzie sobie brala kochankiw do auta tak jakby bez prawa jazdy nie mogla. Itd itd

Bardzo dobrze rozumiem presję pod którą żyjesz. Twój mały niezależny krok budzi totalną agresję z jego strony. Pewnego dnia zrozumiesz, że niezależnie jaka jesteś, co robisz, i jak bardzo mu ulegasz, to zawsze będzie źle. Zawsze tak samo źle. Zawsze będzie winna i pod obstrzałem. Znajdziesz się na dnie, kiedy pomyślisz "nie mam już nic do stracenia".

I wtedy może się od tego dna odbijesz. Pomyślisz "czy ja jako żona nie mogę zrobić prawa jazdy? Ależ mogę... i zrobię to ...".


Zrobił mi awanture i szukał podtekstow jak zamowilam sobie smartphona. Wszyscy mueli tylko ja mialam na przyciski. Dostał szału. Po co mi taki tel. Nigdy innego nie chciałam. Itd itd

Tak, tak... million takich spraw... gdzie robisz kroki do tyłu, aby nie było awantur. ON znajduje kolejne powody, Ty robisz kolejne kroki do tyłu.

Pewnego dnia poczujesz, że jesteś przyparta do muru. Już nie będzie miejsca na krok do tyłu. Wtedy zaczniesz o siebie walczyć. Niekoniecznie 3 wojna światowa... może być mały krok w bok... unik... wyrwanie się spod jego pręgierza.

Trzeba być na dnie, aby się od dna odbić... albo trzeba być przy murze, aby poczuć, że już do tyłu nie można.


Zastanawiam sie co robic. Jestem tchorzem mimo ze nie jestem od niego zalezna finansowo bo pracuje ale kazda decyzja bedzue nieodwracalna. Nigdy nie byłam sama. Nie wiem jak to jest. Boje się

Możesz jeszcze zawalczyć... o siebie w tym związku, który masz.
Będziesz chciała zrobić jakiś ruch. W jakimś kierunku.
Będziesz się bała jego ataku.
I zrobisz ten ruch...
On zaatakuje...
Zobaczysz, że to nie jest większy atak, niż te które on teraz porzeprowadza.
Nie będzie tak strasznie.
Wtedy zrobisz kolejny mały kroczek...
i kolejny i kolejny...

Ale musisz zrobić jeden, maleńki, mini, mini, mikro... krok w kierunku, który chcesz, którego on nie akceptuje.


Zastanawiam się czy lepiej byloby mi samej. Wiem ze juz nie chce zadnego faceta. Chce byc sama i o sobie decydować. Ale jest to ryzykowne bo nigdy sama nie bylam a to co zrobię nie da sie cofnać. Moj maz nigdy by mi tego nie wybaczył. Czy trwac tak rownolegle i prowadzic swoje wlasne życie . ?

Obawa przed samotnością jest uzasadniona.

Ale spójrz... jak będziesz sama, to będziesz musiała o sobie decydować.
To zacznij decydować teraz.
Podejmij logiczną decyzję jaki zrobisz mały krok.
Zrób mały krok.
Przetrwaj atak.
Pył opadnie, zobacz jaka jest sytuacja.

Nie musisz się rozwodzić. NIe musisz atakować. W robieniu małego kroku będziesz Ty sama... pewnie atakowana.


Czy trwac tak rownolegle i prowadzic swoje wlasne życie . ?

Ale Ty nie zawalczyłaś o swoje własne życie nawet w tym związku.
Muisz zrobić mały krok.
Wtedy może świat się zmieni. Mąż się zmieni. Życie się zmini.

36

Odp: Rozwieść się?

Chyba wbrew pozorom i temu ubezwlasnowolnieniu przez lata... jestem silna bo postanowilam się zmienić wymykac spod jego kontroli robiąc male kroczki w przod. Kiedyś nie spodobaly mu sie moje studia podyplomiwe bo to wyjazd do wawy i spanie poza domem a moze to randka..itd. powiedzualam ze jestem przekorna i im bardziej bedzie mnie zniechecał tym bedę silniejsza w dążeniu do celu. I tak sie stalo. Wywalczyłam jakąś niewielką przestrzeń dka siebie. Musial to zaakceprować. I to ze się zmieniłam. Ze w koncu uwierzyłam w siebie.  Ze radzę sobie. Mam poczucue ze on się dowartosciowuje jak mnie dołuje.

37

Odp: Rozwieść się?

Ale to Ty w pierwszym poście napisałaś z żalem, że mąż potrzebuje przestrzeni dla siebie..
Ja się gubię w Twoich zeznaniach Petra. Raz się złościsz, że niewiele rzeczy robicie razem, by parę postów dalej stwierdzić, że się dusisz.
z braku przestrzeni.
Raz piszesz o zazdrości męża, a innym razem o tym że mąż wiedział o Twoim wirtualnym romansie i miał to gdzieś.
Raz piszesz że jesteś całkiem samodzielna finansowo A potem że nie jesteś. 
Raz że Cię całkiem odizolowano od syna, że Ci go zawlaszczył, a potem że syn ma na tyle lat ze nie ulega manipulacji ojca.
Kiedy ten Twój mąż zajmował się domem zakupami, gdy podobno cały czas to nie było?
A Tu pracujesz na 2 etatach A podobno cały czas siedzisz w domu sama.

Odp: Rozwieść się?

Tak, te ewidentne rozbieżności wymagają wyjaśnienia. W jaki sposób chcesz uzyskać pomoc forumowiczów skoro bez przerwy zmieniasz wersję?

39

Odp: Rozwieść się?
Ela210 napisał/a:

Ale to Ty w pierwszym poście napisałaś z żalem, że mąż potrzebuje przestrzeni dla siebie..
Ja się gubię w Twoich zeznaniach Petra. Raz się złościsz, że niewiele rzeczy robicie razem, by parę postów dalej stwierdzić, że się dusisz.
z braku przestrzeni.
Raz piszesz o zazdrości męża, a innym razem o tym że mąż wiedział o Twoim wirtualnym romansie i miał to gdzieś.
Raz piszesz że jesteś całkiem samodzielna finansowo A potem że nie jesteś. 
Raz że Cię całkiem odizolowano od syna, że Ci go zawlaszczył, a potem że syn ma na tyle lat ze nie ulega manipulacji ojca.
Kiedy ten Twój mąż zajmował się domem zakupami, gdy podobno cały czas to nie było?
A Tu pracujesz na 2 etatach A podobno cały czas siedzisz w domu sama.

Wiem ze pisze chaotycznie ale nie da się 25 lat strescic w kilku postach poza tym jak w kazdym zwiazku byly rozne sytuacje . Ok. Moze juz nie powinnam wiecej pisać  . W sumue i tak sama muszę wszystko przemyśleć. Wczoraj bylo mi przykro i plakalam i dlategu tu napisalam ale moze niepotrzebnie?  Nie wiem czego oczekuwalam ? Zrozumienia? Wygadajua się?

40

Odp: Rozwieść się?

No właśnie ciężko okazać zrozumienie  jak tyle rzeczy  kłóci się że sobą..

41

Odp: Rozwieść się?
Petra44 napisał/a:

Chyba wbrew pozorom i temu ubezwlasnowolnieniu przez lata... jestem silna bo postanowilam się zmienić wymykac spod jego kontroli robiąc male kroczki w przod. Kiedyś nie spodobaly mu sie moje studia podyplomiwe bo to wyjazd do wawy i spanie poza domem a moze to randka..itd. powiedzualam ze jestem przekorna i im bardziej bedzie mnie zniechecał tym bedę silniejsza w dążeniu do celu. I tak sie stalo. Wywalczyłam jakąś niewielką przestrzeń dka siebie. Musial to zaakceprować. I to ze się zmieniłam. Ze w koncu uwierzyłam w siebie.  Ze radzę sobie.

Bardzo dobrze, to rozszerzaj swoją przestrzeń dalej... .



Mam poczucue ze on się dowartosciowuje jak mnie dołuje.

Po prostu jest wampirem energetycznym... a Ty dawcą energii. Nie dawaj energii.

42

Odp: Rozwieść się?

Gdyby to On był wampirem, to by szukał jej towarzystwa by tej energii zabrać jej- a nie zamykał się w pokoju, izolował od niej.

43 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-10-31 22:24:28)

Odp: Rozwieść się?
Ela210 napisał/a:

Gdyby to On był wampirem, to by szukał jej towarzystwa by tej energii zabrać jej- a nie zamykał się w pokoju, izolował od niej.

Jeżeli opis Autorki jest w miarę jakiś tam
to facet coś tam z pijawki ma ,"nażre się" szybko  i zamyka w swoim świecie tam trawi
to taka zdalna walka  obojga w swoich głowach jakby zimna wojna bliskiego niby pola .

44 Ostatnio edytowany przez edek z krainy kredek (2021-11-01 15:11:00)

Odp: Rozwieść się?

Petra dobrze wiesz ze twoj zwiazek nie rokuje, wyglada troche jak geste blotko i chyba choc bys nie wiem jak slicznego baczka puscila  to jacuzzi z tego nie zrobisz.
Poprostu zatroszcz sie o siebie o swoje samopoczucie zebys ty sie z soba dobrze czula i o syna skoro maz jest w innej druzynie lub gra inna gre.
Naucz sie byc asertywna.

Posty [ 44 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024