Cześć, jestem facetem zaznaczam. Piszę, żeby poznać punkt widzenia kobiecy, bo nikogo z otoczenia nie będę pytał.
Posłuchajcie, jakiś czas temu spotkałem pewną dziewczynę, od razu na maxa mi się spodobała i czułem się w jej towarzystwie tak jak uważam, że powinienem się czuć przy potencjalnej partnerce na całe życie. Mijając wiele kobiet i dziewcząt w życiu nie odczułem takiego spokoju jak w jej towarzystwie. Widzieliśmy się raptem 3 razy i kontakt się urwał, ostatni raz z 1,5 miesiąca temu. Od tamtej pory.. wiem, że ona jest w jakimś związku z nowym chłopakiem. Od razu odpuściłem z szacunku do "faceta", żeby mu nie grzebać w związku, wielokrotnie to przechodziłem z moimi byłymi, jakiś księżyc krążący wokół planety to zawsze chwilowe przyćmienia słońca. Z racji, że prowadzę biznes na różnych szczeblach wiele "atrakcji" mam półdarmo albo nawet w "gratisie", tak też miałem teraz z klientem co prowadzi kwiaciarnie, dał mi zielone światło na zamówienie "darmowe" + cena nie gra roli, od razu pomyślałem, że zamówię kwiaty tamtej dziewczynie, mógłbym innej, mógłbym koleżance z pracy, mamie, byłej, każdemu + mógłbym nawet 100 róż i byłoby to za darmo, więc no pole do popisu ogromne ale znając jej sytuacje, związek + olewka to nie chciałem z siebie robić wariata bukietem. Zamówiłem symbolicznie 1 różę(białą), gdzieś tam w pradawnych czasach z opowiadań moich rodziców i dziadków pamiętałem o symbolice wręczania kwiatów. Cholernie lubię to robić, wręczać kwiaty dziewczynie.. Niejednokrotnie robiłem to bezinteresownie. Symbolika jaka niosła za sobą ta róża, o czym byłem przekonany to to: że białą różę wręcza się "swojej wybrance" tj dziewczynie, którą się wybiera spośród innych, nie jest to żadne wyznanie miłości czy coś w tę stronę, raczej coś na zasadzie "wybieram Ciebie, chcę się z Tobą spotykać" i ok, wiadomo, że nie trzeba tego robić, w zasadzie jest to pierwsza dziewczyna, dla której to zrobiłem ale prawdę mówiąc.. czekałem na odpowiednią osobę dla której byłoby to warte. Poczułem, że z nią mogę iść na całość i wszystko co uważam, że powinienem robić względem "potencjalnej żony" to powinienem zrobić względem niej, tak też zrobiłem. Z tym, że na tą chwilę nie mamy ze sobą żadnego kontaktu, a mimo to idzie do niej prezent na urodziny.. który dojdzie za 3 miesiące. Po tym jak zerwaliśmy kontakt próbowałem to odkręcić, zresztą paradoksalnie z tą różą też był problem, bo wulgaryzm adresy i nie mogli jej znaleźć więc też już zrezygnowałem ale kwiaciarnia nie dała za wygraną i ją znaleźli, uznałem, że to jakiś znak.
Pytanie.. Idzie do niej dosyć drogi prezent za około 400zł, nic konkretnego raczej chwilowy umilacz czasu, z tym, że ja swojej byłej nigdy takich prezentów nie robiłem, żadnej dziewczynie. Ona jest pierwsza i nie jest ze mną, nawet nie rozmawiamy. Nie mogę tego wycofać, bo nie zwrócą mi kosztów, mógłbym wysłać innej osobie ale tam już jest wszystko opisanie pod nią i w zasadzie prezent też taki, który tylko ona zrozumie.
Jaka może być jej reakcja? Nie chciałbym, żeby po tych 3 miesiącach miała do mnie pretensje, że jej niszczę związek + mam obawy, że poznam kogoś i szybko o niej zapomnę, a ona będzie mnie atakować.. mimo że na tą chwilę potrafiłem przekręcić 2 razy imię "na spacerze", zwracając się do koleżanki w imieniu tej dziewczyny, także mimo obecności innych panien to cały czas myślami jestem przy tamtej.
Kiedyś sobie ubzdurałem, że jak trafię na dziewczynę przy której poczuję totalny spokój i luz 0 napięcia, 0 stresu to będzie moja żona i zrobię wszystko, żeby ją zdobyć. Im trudniej tym lepiej niestety i cała ta sytuacja mnie bardziej nakręca..
Wiem, że jest w zwiazku a idzie do niej prezent ode mnie za niemałe pieniądze.. Jaki ma to sens i jaka będzie jej reakcja?