Brak empatii i wsparcia emocjonalnego - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Brak empatii i wsparcia emocjonalnego

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 9 ]

1 Ostatnio edytowany przez Sojuz (2021-07-03 08:04:01)

Temat: Brak empatii i wsparcia emocjonalnego

Cześć,
postanowiłem się zarejestrować i opisac problem. W sumie nie wiem dlaczego, może aby to z siebie wyrzucić.
W skrócie: ja 27 lat, narzeczona 22 lata, razem ze sobą od 3 lat, wszystko niby ok, nie kłócimy się, żyjemy razem pod jednym dachem od dawna. Za jakieś 3 miesiące mamy brać ślub - żadnego wesela, tylko mały, cywilny. Ostatnio miało miejsce zdarzenie, które mocno uderzyło w moje myślenie o związku. Okazało się, że narzeczona jest w ciąży - nie planowaliśmy jeszcze teraz, ona się przestraszyła początkowo, ale nie samej ciąży, bo chce mieć dziecko, ale raczej mojej reakcji, bo ja chciałem nieco poczekać jeszcze, aby bardziej ustabilizować pewne sprawy. Niepotrzebnie, bo swoje lata już mam, w sumie jest dobrze pod względem pracy / domu itd. więc... czas najwyższy aby sprawdzić się jako tata. Wytłumaczyłem jej to, że ogromnie się cieszę, że chcę i że wszystko ok.
Niestety, zarodek przestał się rozwijać i w 6 tygodniu nie stwierdzono oznak pracy serca, zalecono łyżeczkowanie i badania. Do tej pory w ogóle nie wiedziałem niemal nic w tym temacie, zainteresowałem się i dowiedziałem, że na takim etapie to bardzo częste przypadki i nie ma się czym martwić. Samo zajście w ciąże okazało się pewnym sukcesem, bo moja narzeczona ma pewne problemy z budową macicy i ginekologowie dawali już jej znać, że może mieć z tym duży problem. Dla jasności: nie to było przyczyną zatrzymania rozwoju zarodka, najprawdopodobniej jakaś wada genetyczna.

I tu pojawia się cały problem.
Brak empatii i wsparcia emocjonalnego z... mojej strony. Tak, chyba można tak to ująć. Oczywiście wspieram narzeczoną jak tylko potrafię, słowami otuchy, wspólnym spędzaniem czasu, drobnymi przyjemnościami - staram się, choć mam wrażenie, że to nie wychodzi. Nie wiem jak przeżywa to kobieta. Jako mężczyzna, do tego bardo, bardzo pragmatyczny wychodzę z założenia, że nie mam prawa się wypowiadać w takich kwestiach - facet "robi swoje" i tyle, a potem to kobieta miesiącami zmaga się z ciążą, hormonami, ogromnymi zmianami w orgaźmie, wahaniami nastrojów, a na koniec jeszcze jest poród.. To co, ja, jako facet mogę wiedzieć i powiedzieć? Patrzę na fakty, patrzę na liczby i uważam, że nie ma się czym martwić. Teraz możemy zrobić badania, lepiej się przygotować i tyle. Mogę ją wspierać faktami, znajdować zajęcia, coś takiego, ale to nie działa, bo po prostu wychodzi ogromna przepaść jaka jest między nami.

Mam za sobą pewien trudny okres w życiu kilka lat temu. Za jego sprawą chyba dojrzałem jako facet, bo stałem się wytrwały. Inna sprawa, że jestem nieco zamknięty w sobie na sprawy emocjonalne i wolę je trawić na osobności. Teraz, po tym wszystkim najchętniej sam (bez narzeczonej) pojechałbym na dzień, dwa gdzieś w las, w góry, powspinać się, posiedzieć... Nie płacze od dramatów rodzinnych, za to potrafię płakać od współczucia na filmach gdzie facet coś robi bohatersko a potem ginie (Braveheart, Gladiator itd.) - wspominam o tym, aby pokazać jaki jestem. Od tych kilku lat gdy coś jest nie tak, "biorę młotek do ręki i wbijam gwoździe" - robię coś, znajduję sobie zajęcie. Nie po to, aby uciec od problemu, ale po to, aby się czymś zająć, podczas tej czynności gdzieś to przetrawiać z tyłu głowy. W efekcie nie ma rzeczy niemożliwych. Są trudne, są beznadziejne, są takie, po których rzucam mięsem na lewo i prawo, ale robię co trzeba i idę dalej przez życie.

Tymczasem narzeczona potrzebuje ciepła. Potrzebuje po prostu bycia, bezczynnności, która mnie zabija i deprymuje. Nie denerwuje mnie to, po prostu chyba patrzymy na to inaczej, zupełnie inaczej to przeżywamy i nie wiem, jak mogę jej z moim podejściem pomóc. Nie potrafię całego dnia leżeć na sofie i się tulić, opłakiwać. Uważam to za ślepą uliczkę, tym bardziej, że przecież nic się skończyło, nic nie jest przekreślone. Od tego wszystkiego mam w sobie poczucie winy, tak duże, że zaczynam się zastanawiać, czy sprawdzę się jako jej mąż, kiedyś może ojciec - zapewnię dach nad głową, zapewnię godne życie, ale czy zapewnię pełnie miłości, wsparcia? Nie umiem na to odpowiedziec, bo nikt mnie nigdy czegoś takiego nie nauczył i nie wiem jak postępować, jestem inny: wrzuć mnie w wir walki, zrobię swoje, wrzuć mnie do przedszkola, dzieci z niego uciekną. Nie wiem już sam co o tym wszystkim myśleć, w głowie mase wątpliwości i pytanie: a co jeśli nie dam tego ciepła tyle, na ile ta wspaniała kobieta zasługuje? Może lepiej wtedy być samemu i się nie wiązać z nikim?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Brak empatii i wsparcia emocjonalnego

A nie możesz po prostu zacisnąć zęby, tulić tyle, ile potrzebuje, a potem jechać na kilka dni do lasu?

Przecież to się da pogodzić.

3

Odp: Brak empatii i wsparcia emocjonalnego

Twoja narzeczona przeżyła ogromną stratę ( wiem, bo sama przez to przeszłam). Potrzebuje czasu na żałobę, a nie statystyki, jak to niby nie ma się czym przejmować. To było jej dziecko, a nie cyferka w statystyce. Tym ciężej jej z tym , że jak sam zauważyłeś, może mieć kłopoty z ponownym zajściem w ciążę. Daj jej czas, trwaj ile możesz na tej przysłowiowej sofie. Ona, jak przejdzie żałobę, zacznie działać- badania, przygotowanie do kolejnej ciąży. Ale musi przejść przez tę żałobę w całości. A Ty tam bądź, nie uciekaj do lasu, bo ona na pewno źle to odczyta. Jakbyś uciekał od niej.

4

Odp: Brak empatii i wsparcia emocjonalnego

Jasne że moge i teraz tak robię - wspieram własnie jak potrafię.
Tyle że nie wydaje mi się to autentyczne, z środka, a po prostu przemyślane, w efekcie czego sam źle się z tym czuję.

5 Ostatnio edytowany przez Alea (2021-07-03 08:31:02)

Odp: Brak empatii i wsparcia emocjonalnego
Sojuz napisał/a:

Jasne że moge i teraz tak robię - wspieram własnie jak potrafię.
Tyle że nie wydaje mi się to autentyczne, z środka, a po prostu przemyślane, w efekcie czego sam źle się z tym czuję.

Ty się źle czujesz? A Twoja narzeczona?  Myślisz, że dobrze się teraz czuje? Straciła dziecko, narzeczony jej nie potrafi wspierać, twierdzi, że nic się nie stało i jeszcze chętnie by uciekł do lasu. Brak Ci wrodzonej empatii, ale jak widać z Twoich postów nie brak Ci inteligencji, więc weź to na rozum. Twoje bycie przy niej w tym momencie to takie wbijanie gwoździ.
Jeśli zawalisz w tym momencie, to Twoja narzeczona może mieć ogromne wątpliwości co do wspólnej przyszłości, jak już się upora za stratą SAMA. Ja bym miała.

6

Odp: Brak empatii i wsparcia emocjonalnego

Ok, to zamiast mi zarzucac brak empatii - bo ja sobie z tego zdaję sprawę i nie potrzebuję tu kolejnych głosów o tym, mam je w poważaniu - powiedzcie proszę jak najlepiej moge jej pomóc w tym momencie.
Co jeszcze mogę zrobić aby było lepiej?

7 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2021-07-03 08:42:05)

Odp: Brak empatii i wsparcia emocjonalnego

Zmartwię Cię.
Skończyło się.
Dziecko, wasze pierwsze dziecko, miało się pojawić na świecie, nie pojawi się. Mieliście być rodzicami, już nie jesteście. To, że za czas jakiś (oby!) dostaniecie kolejną szansę, nie znaczy, że nic się nie skończyło. Twoja narzeczona jest w żałobie i żadne zaprzeczanie niczego w tej sprawie nie zmieni. Żałoba to czas radzenia sobie z niełatwymi uczuciami i towarzyszącymi temu nie najradośniejszymi myślami, to czas na ponowne przewartościowanie i ustalenia na nowo hierarchii wartości. Do poradzenia sobie z tym wszystkim potrzeba i czasu, i bliskości, i wsparcia, i "pozwolenie" na nieradzenie sobie z emocjami, czyli na ich ujawnianie nie bacząc na to, czy są one akceptowane i popierane społecznie, czy nie.

Fakt. Towarzyszenie osobie, która jest w żałobie nie jest łatwe i proste, zwłaszcza dla kogoś, kto (niezależnie od przyczyn ich powstania) ucieka od emocji. Takie towarzyszenie wyczerpuje, bo jak to "nic nie robić", bo "trzeba działać". Towarzyszenie to właśnie trwanie obok, i - pozorne - nicnierobienie. Pozorne, bo wymaga i odwagi, i cierpliwości, i taktu, i siły - nie tylko fizycznej.
Osoba towarzysząca też - uwaga! - potrzebuje wsparcia, by poradzić sobie z własnymi emocjami, często ze złością.


***
Co możesz jeszcze zrobić?
Być. Być blisko, ale nie zagłaskać.
Tylko tyle i aż tyle.

8

Odp: Brak empatii i wsparcia emocjonalnego
Alea napisał/a:

Daj jej czas, trwaj ile możesz na tej przysłowiowej sofie. Ona, jak przejdzie żałobę, zacznie działać- badania, przygotowanie do kolejnej ciąży. Ale musi przejść przez tę żałobę w całości. A Ty tam bądź, nie uciekaj do lasu, bo ona na pewno źle to odczyta. Jakbyś uciekał od niej.

Tu bardzo wyraźnie napisałam Ci, co możesz zrobić. Bądź, zrób coś do jedzenia, bo pewnie o tym nie myśli, posprzątaj chatę, zrób zakupy. I bądź, a nie uciekaj do lasu.
A jeśli chodzi o Twój zarzut, że wytykam Ci brak empatii, to przeczytaj mój post jeszcze raz. Zwracam tam uwagę na to, że wydajesz się inteligentny, więc będziesz umiał sobie z tym poradzić w ten sposób. Empatia to nie jest coś raz nam dane, to można w sobie rozwijać, lub nawet się tego nauczyć.

9

Odp: Brak empatii i wsparcia emocjonalnego

Na swój sposób ty także przeżywasz żałobę, chociaż utarło się że tylko kobieta w tym czasie cierpi i doznaje różnorakich emocji. U mężczyzn ogólnie mogą pojawić się takie zachowania jak ucieczka w pracoholizm, romans, rozwód i wiele innych. Wydaje mi się, że ty zostałeś ze swoim problemem sam, bo partnerka jest tak zajęta swoim żalem, że o twoim już w ogole nie myśli.
Wspieraj ją, bo to przecież ważne w związku aby być ze sobą w tak trudnych chwilach jak ta, ale może powinieneś jasno powiedzieć partnerce, że ty też cierpisz, choć po swojemu? Że potrzebujesz właśnej ścieżki przeżywania tej żaloby? Przecież to było także twoje dziecko.

Może pomoc psycholigcza dla was obojga byłaby wskazana?

Posty [ 9 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Brak empatii i wsparcia emocjonalnego

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024