Cześć,
w dużym skrócie moja sytuacja wygląda następująco:
Dwa lata temu rozstałem się że wspaniałą Kobietą. Byliśmy razem pięć lat, ona mnie zostawiła, ze względu na brak perspektyw (ja żyłem życiem codziennym, bardziej rozrywkowo, ona chciała już stabilizacji, planowania rodziny, itd). Nie mam do niej o to żalu, rozumiem jej decyzję.
Ale...minęło dwa lata a ja nie mogę sobie z tym poradzić - idę ulicą widzę parę jedną drugą trzecią - i cały czas Ewelina do mnie wraca, uścisk jej dłoni, śmiech, dotyk. Czasem słabiej czasem bardzo mocno ale powraca. To już zaczyna być chore, a ostatnio rodzi się we mnie znowu coraz większa wewnętrzna frustracja, tęsknota itp.
Przestaje sobie z tym radzić. W międzyczasie poznałem kilka dziewczyn ale bardziej na zasadzie kawa drink wspólny wieczór niż związek - a ona ciągle wraca. Już mnie to mówiąc wprost 'wkurza'... Mieliście/miałyście kiedyś tak? To już męczące jest
Pijesz? To przestań. Inaczej sobie nie poradzisz i skończysz pod mostem. Z roku na rok coraz gorzej z głową? Posłuchaj bezdomnych i alkoholików, oni Ci wytłumaczą te procesy.
Pijesz? To przestań. Inaczej sobie nie poradzisz i skończysz pod mostem. Z roku na rok coraz gorzej z głową? Posłuchaj bezdomnych i alkoholików, oni Ci wytłumaczą te procesy.
Hm. Skąd wniosek że pije?
To że napisałem o spotkaniu z jakąś dziewczyną na drinka to nie znaczy że pije dzień w dzień i zalewam smutki alkoholem.
Z całym szacunkiem ale zakładasz jakąś teorie wg której robisz że mnie alkoholika i przestrzegasz mnie przed skutkami. Podobnie sugerujesz że mam 'z roku na rok coraz gorzej z głową' z powodu alko. No... Nie tędy droga chyba się nie zrozumieliśmy.
4 2021-06-16 13:00:38 Ostatnio edytowany przez MatkaTereska (2021-06-16 13:01:19)
MatkaTereska napisał/a:Pijesz? To przestań. Inaczej sobie nie poradzisz i skończysz pod mostem. Z roku na rok coraz gorzej z głową? Posłuchaj bezdomnych i alkoholików, oni Ci wytłumaczą te procesy.
Hm. Skąd wniosek że pije?
To że napisałem o spotkaniu z jakąś dziewczyną na drinka to nie znaczy że pije dzień w dzień i zalewam smutki alkoholem.
Z całym szacunkiem ale zakładasz jakąś teorie wg której robisz że mnie alkoholika i przestrzegasz mnie przed skutkami. Podobnie sugerujesz że mam 'z roku na rok coraz gorzej z głową' z powodu alko. No... Nie tędy droga chyba się nie zrozumieliśmy.
Wspomniałeś o drinku, więc tylko pytanie. Dla pewności.
1. Przestań o tym myśleć. Jest wiele sposobów. Poczytaj o tym.
2. Zacznij działać i robić zmiany. Innego wyjścia nie ma.
3. Musisz zrezygnować z obecnego życia (w większej części) na rzecz rodziny.
4. Czy tego chcesz? Czy dasz radę?
Nie chodzi o to by nie mieć wspomnień ale by nie zaburzaly Ci codzienności.
Ja mam takich wspomnień mnóstwo po 25 letnim związku,
Ale jest tez codzienność, nowi ludzie nowe sprawy.
Czy rozstanie z tamtą dziewczyną było definitywnie? Ona ma nowe życie? Może też tęskni?
Wiesz co rozstanie było raczej definitywne, raczej próby powrotu etc. to tylko by był problem i dlq niej i dla mnie. Zaryzykuję konkret: definitywne. Mamy wspólnych znajomych z pracy więc chcąc nie chcąc wiem że nie ma związku żadnego jest sama a jedyne co zmieniło się w jej życiu od tamtej pory to to że zrobiła karierę i zarabia trzy razy tyle ile ja obecnie
Nie wiem... Nie mogę się ostatnio pozbyć myśli o niej.
Nie wiem... Nie mogę się ostatnio pozbyć myśli o niej.
Nie jest przypadkiem tak, że dojrzałeś do momentu, którego ona chciała dwa lata temu, czyli czujesz, że potrzebujesz stabilizacji, rodziny, a ona wydaje Ci się idealną kandydatką na uwicie sobie wspólnego gniazdka? Jeśli tak jest w istocie, to o te dwa lata znacząco się rozminęliście.
Rozumiem, że ona w ciągu tego czasu też nie osiągnęła tego, co było jej pragnieniem, w zamian rzuciła się w wir robienia kariery. W takiej sytuacji można byłoby zasugerować, żebyś spróbował odnowić ten związek, skoro jednak koniec jest - jak twierdzisz - definitywny, to należy uznać, że wiesz co piszesz i temat odpuścić.
Pozostaje zatem racjonalizacja i zrozumienie tego, co obecnie ma miejsce.
Istnieje pojęcie tzw. niedokończonej miłości, czyli uczucia, które w pewnym momencie zostaje przerwane, w efekcie czego nigdy nie zdążyliśmy sprawdzić jak potoczyłoby się nasze życie, gdybyśmy na zawsze związali je z daną osobą. Nie bierzemy jednak pod uwagę, że łączone z nią wspomnienia pozbawione są rutyny, zwykłej, szarej codzienności i związanych z nią problemów, dlatego człowiek idealizuje tę drugą osobę, wyobraża sobie, że z nią życie byłoby wspaniałe, a na pewno lepsze niż jest obecnie. Tymczasem najczęściej chodzi o przekonanie, że nasze aktualnie życie już nigdy nie będzie w pełni satysfakcjonujące, bez względu na dokonane po drodze wybory. Moim zdaniem czegoś Ci dotkliwie brakuje, dlatego idealizujesz przeszłość, czyli swój związek z Eweliną - stąd coraz częściej pojawiająca się tęsknota. Wydaje mi się przy tym bardzo prawdopodobne, że nie przeżyłeś po tym rozstaniu żałoby, która jest konieczna, aby w pełni zamknąć za sobą dany rozdział.