Hej. Jestem facetem i chciałem Was prosić o opinię z kobiecego punktu widzenia. Postaram się opowiedzieć sytuację z dwóch stron.
Kilka lat temu poznałem kobietę, była wtedy W związku, nawiązał się krótki romans między nami, ale ona postanowiła że zostaje z nim. Ja ją pokochałem i cierpiałem. Chciałem odejść, ale ona mówiła, że jestem najbliższą jej osobą i że nie ma nikogo, że tamtego nie kocha. Owszem, była sama nikogo nie miała, a z nim była z rozsądku.
Kilka lat byliśmy przyjaciółmi, ja ją wspierałem emocjonalnie i finansowo.
Dwa lata temu poznała kolejnego faceta, zwrócił jej w głowie. Zostawiła swojego chłopaka( nazwijmy go 1) i odeszła do nowego (chłopak 2). Załamało mnie to, chciałem kolejny raz odciąć się i skończyć tą znajomość. Ale wtedy ona zadzwoniła i zaczęła narzekać na chłopaka 2. Żaliła się na niego. Pomogłem jej. Przez rok co chwila żaliła się na niego, że brutal, cham, płakała, tęskniła za chłopakiem 1. Odchodziła od niego i wracała. Ja ją przez cały czas ją wspierałem i pomagałem jej. Nawet udostępniłem jej mieszkanie, które akurat wynajmowałem od kolegi, choć tam nie mieszkałem. Ale po jednym dniu wróciła do niego.
W końcu zaproponowałem jej zamieszkanie u mnie, na zasadzie koleżeństwo, w nowym mieszkaniu. Zgodziła się. Mieszkaliśmy razem przez pół roku, bardzo była załamana, wiele nocy nieprzespanych podczas których wspierałem ją, gadaliśmy i wyciągnąłem ją za uszy z dołka. Wspierałem ją finansowo, by mogła odkładać na zakup mieszkania.
Wszystko było dobrze, mieszkało nam się fajnie, ona zaczęła lepiej postrzegać świat.
Ale w marcu znów pojawił się chłopak 2. Załamałem się i niestety, czego żałuję zacząłem jej robić jazdy. Najbardziej wyraziło ją to, że skontaktowałem się z jej przyjaciółką.
Teraz ona mieszka u mnie, ale spotyka się z chłopakiem . Niby tylko koleżeństwo, ale mi wygląda na coś więcej. Codziennie dzwonią do siebie, z tego co usłyszałem to wita ją słowami część skarbek.
Teraz pytanie do Was, jak Wy to widzicie?
Jej strona jest taka, że jesteśmy tylko kolegami i mnie nic do jej relacji z innymi facetami.
Ja natomiast cierpię, nie mogę patrzeć na to jak ona wychodzi do niego, niby jest z nim na tej samej relacji co ze mną, ale jednak ode mnie(Niby przez jazdy) się odsunęła, nie siedzi już ze mną w pokoju, tylko zamyka się w swojej sypialni, natomiast do niego jeździ, dzwoni. Ze mną nie chciała wyjść nigdzie, bo się wstydzi, że mieszka u mnie i że ktoś mógłby się o tym dowiedzieć, A chodzi.
Ostatnio mi powiedziała, że ma mnie przesyt, bo cały czas jestem, A z nim jest w stałym kontakcie.
Co Wy o tym sądzicie?
Widzimy to tak, ze miedzy Wami nic nie bylo, niczego nie ma i nic nie bedzie, a ona wykorzystuje to, ze Ty dajesz sie wykorzystywac.
Przeczytaj sam swoj post i powiedz, co bys doradzil obcemu facetowi, ktory pozwala sobie na bycie finansowym i emocjonalnym tamponem dla laski, ktora sobie lata w miedzyczasie za innymi facetami.
Hej. Jestem facetem i chciałem Was prosić o opinię z kobiecego punktu widzenia. Postaram się opowiedzieć sytuację z dwóch stron.
Kilka lat temu poznałem kobietę, była wtedy W związku, nawiązał się krótki romans między nami, ale ona postanowiła że zostaje z nim. Ja ją pokochałem i cierpiałem. Chciałem odejść, ale ona mówiła, że jestem najbliższą jej osobą i że nie ma nikogo, że tamtego nie kocha. Owszem, była sama nikogo nie miała, a z nim była z rozsądku.
Kilka lat byliśmy przyjaciółmi, ja ją wspierałem emocjonalnie i finansowo.
Dwa lata temu poznała kolejnego faceta, zwrócił jej w głowie. Zostawiła swojego chłopaka( nazwijmy go 1) i odeszła do nowego (chłopak 2). Załamało mnie to, chciałem kolejny raz odciąć się i skończyć tą znajomość. Ale wtedy ona zadzwoniła i zaczęła narzekać na chłopaka 2. Żaliła się na niego. Pomogłem jej. Przez rok co chwila żaliła się na niego, że brutal, cham, płakała, tęskniła za chłopakiem 1. Odchodziła od niego i wracała. Ja ją przez cały czas ją wspierałem i pomagałem jej. Nawet udostępniłem jej mieszkanie, które akurat wynajmowałem od kolegi, choć tam nie mieszkałem. Ale po jednym dniu wróciła do niego.
W końcu zaproponowałem jej zamieszkanie u mnie, na zasadzie koleżeństwo, w nowym mieszkaniu. Zgodziła się. Mieszkaliśmy razem przez pół roku, bardzo była załamana, wiele nocy nieprzespanych podczas których wspierałem ją, gadaliśmy i wyciągnąłem ją za uszy z dołka. Wspierałem ją finansowo, by mogła odkładać na zakup mieszkania.
Wszystko było dobrze, mieszkało nam się fajnie, ona zaczęła lepiej postrzegać świat.
Ale w marcu znów pojawił się chłopak 2. Załamałem się i niestety, czego żałuję zacząłem jej robić jazdy. Najbardziej wyraziło ją to, że skontaktowałem się z jej przyjaciółką.
Teraz ona mieszka u mnie, ale spotyka się z chłopakiem . Niby tylko koleżeństwo, ale mi wygląda na coś więcej. Codziennie dzwonią do siebie, z tego co usłyszałem to wita ją słowami część skarbek.
Teraz pytanie do Was, jak Wy to widzicie?
Jej strona jest taka, że jesteśmy tylko kolegami i mnie nic do jej relacji z innymi facetami.
Ja natomiast cierpię, nie mogę patrzeć na to jak ona wychodzi do niego, niby jest z nim na tej samej relacji co ze mną, ale jednak ode mnie(Niby przez jazdy) się odsunęła, nie siedzi już ze mną w pokoju, tylko zamyka się w swojej sypialni, natomiast do niego jeździ, dzwoni. Ze mną nie chciała wyjść nigdzie, bo się wstydzi, że mieszka u mnie i że ktoś mógłby się o tym dowiedzieć, A chodzi.
Ostatnio mi powiedziała, że ma mnie przesyt, bo cały czas jestem, A z nim jest w stałym kontakcie.
Co Wy o tym sądzicie?
Człowieku, masz internet od wczoraj? Przecież to co opisałeś to definicja najbardziej perfidnego friendzone. Powinni Cię w memach pokazywać. Związałbyś się z podnóżkiem? Pewnie nie, dlatego Twoja "koleżanka" też tego nie zrobi. Wybacz że dosadnie, ale Ty NIGDY nie byłeś dla niej potencjalnym partnerem. Poszukaj w słowniku pod SIMP. To Ty. Zrobiłeś z siebie frajera więc tak jesteś traktowany.
Uciekaj, znajdź w sobie chociaż 1% mężczyzny... Albo się wykastruj, bo z takim zachowaniem to zawsze, dla każdej, będziesz kolegą...
Widzimy to tak, ze miedzy Wami nic nie bylo, niczego nie ma i nic nie bedzie, a ona wykorzystuje to, ze Ty dajesz sie wykorzystywac.
Przeczytaj sam swoj post i powiedz, co bys doradzil obcemu facetowi, ktory pozwala sobie na bycie finansowym i emocjonalnym tamponem dla laski, ktora sobie lata w miedzyczasie za innymi facetami.
Człowieku, masz internet od wczoraj? Przecież to co opisałeś to definicja najbardziej perfidnego friendzone. Powinni Cię w memach pokazywać. Związałbyś się z podnóżkiem? Pewnie nie, dlatego Twoja "koleżanka" też tego nie zrobi. Wybacz że dosadnie, ale Ty NIGDY nie byłeś dla niej potencjalnym partnerem. Poszukaj w słowniku pod SIMP. To Ty. Zrobiłeś z siebie frajera więc tak jesteś traktowany.
Uciekaj, znajdź w sobie chociaż 1% mężczyzny... Albo się wykastruj, bo z takim zachowaniem to zawsze, dla każdej, będziesz kolegą...
Miałem to jakoś skomentować ale moi przedmówcy napisali już wszystko. Dodam tylko że jesteś .... nie facet. W kropki niech sobie każdy wstawi to co czuje że powinno tam być.
Pozdrawiam.
Ale się facetom dostaje w takich przypadkach..No cóż, chyba słusznie, bo nikt nie powinien służyć drugiemu człowiekowi za podnóżek czy jak to się mówiło w szkole "wafla" albo przyd**sa", w tym przypadku emocjonalnego..
Ale się facetom dostaje w takich przypadkach..No cóż, chyba słusznie, bo nikt nie powinien służyć drugiemu człowiekowi za podnóżek czy jak to się mówiło w szkole "wafla" albo przyd**sa", w tym przypadku emocjonalnego..
No cóż, może i koleżanka wykorzystuje autora wątku, ale to w końcu z jego postawy wynika. On daje się wykorzystywać, więc słusznym jest potraktowanie go basenem (nie wiadrem) zimnej wody...
7 2021-06-16 11:17:01 Ostatnio edytowany przez assassin (2021-06-16 11:17:23)
Odpowiadając na tytuł...ani jedno ani drugie. Kilka lat w plecy jako zapchajdziura, brawo Ty, Autorze.
Ja nie wierzę w Twoją historię. Jest zmyślona dla zabawy.
9 2021-06-16 11:49:40 Ostatnio edytowany przez Britan (2021-06-16 11:50:13)
To nie jest przyjaźń. To nie jest nawet koleżeństwo. Ta kobieta to zwykły pasożyt. A u autora brak pewności siebie, męskości, niezależności emocjonalnej.
10 2021-06-16 11:58:20 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2021-06-16 11:59:09)
bagienni_k napisał/a:Ale się facetom dostaje w takich przypadkach..No cóż, chyba słusznie, bo nikt nie powinien służyć drugiemu człowiekowi za podnóżek czy jak to się mówiło w szkole "wafla" albo przyd**sa", w tym przypadku emocjonalnego..
No cóż, może i koleżanka wykorzystuje autora wątku, ale to w końcu z jego postawy wynika. On daje się wykorzystywać, więc słusznym jest potraktowanie go basenem (nie wiadrem) zimnej wody...
No, dokładnie. Autor nie pomagał bezinteresownie. A dziewucha - istny bluszcz.
Koleżanka mi kiedyś powiedziała ciekawą rzecz: nie proś, jak dajesz.
Jej strona jest taka, że jesteśmy tylko kolegami i mnie nic do jej relacji z innymi facetami.
Ja natomiast cierpię, nie mogę patrzeć na to jak ona wychodzi do niego, niby jest z nim na tej samej relacji co ze mną, ale jednak ode mnie(Niby przez jazdy) się odsunęła, nie siedzi już ze mną w pokoju, tylko zamyka się w swojej sypialni, natomiast do niego jeździ, dzwoni. Ze mną nie chciała wyjść nigdzie, bo się wstydzi, że mieszka u mnie i że ktoś mógłby się o tym dowiedzieć?
Cierpisz na własne życzenie. Mamy tyle na ile sami sobie pozwalamy. Ona nie zrobiła Ci nawet cienia nadzieji a Ty sobie coś poukładałes w głowie ,ze będziecie razem...itp. Słuchaj co ona do Ciebie mówi i jakie wysyła sygnały. Na pewno będzie prościej też przestać mieszkać razem. Może weź zapoomnij o tej pseudokoleżance tym bardziej ,ze jej tez przeszkadza Twoje osaczanie.
Dlaczego pseudo ? Dałeś się wycisnąć w tej relacji jak cytrynka a co dostałeś w zamian ?
12 2021-06-16 12:04:20 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-16 12:43:59)
To nie jest przyjaźń. To nie jest nawet koleżeństwo. Ta kobieta to zwykły pasożyt. A u autora brak pewności siebie, męskości, niezależności emocjonalnej.
Na własne życzenie żądanie nawet,Autor to wzorcowy obraz tzw simpa jak napisał Airuf.
zauroczony - cichy wielbiciel,rycerzyk,a w konsekwencji potencjalny emocjonalny "padliniarz" żerujący na żerującym pasożycie to dość typowa toksyczna symbioza.
Ostatnio mi powiedziała, że ma mnie przesyt, bo cały czas jestem, A z nim jest w stałym kontakcie.
Co Wy o tym sądzicie?
Domyślam się i podejrzewam że dziewczyna rzyga już tym nadskakiwaniem Twoim - służalczą postawą miłego gościa z niby bezinteresownością i płaczliwe cierpiącą miną wyczekującą na nagrodę .
Nagrody nie będzie ,nawet satelitą możesz już nie być na dalekiej orbicie.
Samochód jej kup jeszcze jeżeli nie ma go i czekaj ruski rok, a potem następny tak do usr......
Śmieszą mnie te wypowiedzi na poważnie, mimo, ze ten post to ewidentny fake.
no widzisz mała rzecz ,a a śmieszy
no widzisz mała rzecz ,a a śmieszy
Jest tu sporo fejkowych wiadomości, dla zabawy. To widać - abstrakcja od rzeczywistości. Dobrze się klika, więc jest...
czasem można raportować takie podejrzane tematy i wychodzi szydło z worka, mnóstwo tu "recydywistów", ale debiutanci też się pojawiają .
17 2021-06-16 13:08:29 Ostatnio edytowany przez assassin (2021-06-16 13:08:56)
paslawek napisał/a:no widzisz mała rzecz ,a a śmieszy
Jest tu sporo fejkowych wiadomości, dla zabawy. To widać - abstrakcja od rzeczywistości. Dobrze się klika, więc jest...
Tylu idiotów po tym łez padole chodzi, że serio już mnie nic nie dziwi, idąc tym tropem, dopuszczam autentyczność tego tematu.
18 2021-06-16 19:37:04 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2021-06-16 21:10:21)
Proponuję zmienić tytuł na Pasożytnictwo/Naiwniactwo
Ja wierzę, że istnieją takie osoby bo sama znam faceta, który kilka lat pozwalał swojej byłej partnerce/ krótki związek zaledwie kilkutygodniowy/ żerować na sobie finansowo i psychicznie.
Przez kilka lat po ich rozstaniu i wspólnej decyzji, że zostają przyjaciółmi wypłakiwała mu się jacy to jej kolejni partnerzy są dranie, pożyczała kasę bo ciągle nie mogła podjąć pracy załamana tragediami miłosnymi. Nigdy mu nie oddała. Nawet podwoził ją na te randki czasem.
Liczył na to, że ona w końcu przejrzy na oczy i na resztę życia wybierze jego. Był w niej zakochany.
Nie stało się tak.
Zakończył to gdy wypłaciła sobie z bankomatu sporą sumę jego kartą aby wesprzeć nowego narzeczonego.
Podejrzewam, że istnieją takie relacje. Koleżanka niczego Ci nie obiecywała, Ty zaproponowałeś jej tylko koleżeństwo, a teraz masz problem z tym, ze ona dalej traktuje Wasza relacje jako koleżenską.
Jedyny problem jaki tu widzę to że pora sferę kolezenstwa wychodza Wasze stosunki finansowe. Sama mam wielu kolegów, ale nigdy nie wyciągam od nikogo na nic kasy, nawet jak ktoś w towarzystwie proponuje, ze stawia wszytskim dziewczynom
NIezależnie od tego, co tam wcześniej było ustalane czy obiecywane, w tym wypadku żerowanie na kimś i wyciąganie kasy świadczy aż nadto dobitnie o obu stronach tego układu. Autorowi współczuję naiwności a co do tej "kobiety" to ciężko znaleźć wystarczająco dosadne określenie, bo wyważone i kulturalne raczej nie istnieje.