Nie wiem od czego zacząć, bo mam spory metlik w głowie ostatnio... Mieszkamy razem od ok. roku. Kiedy się poznawaliśmy mój wiedział, że palę - on nigdy nie palił papierosów. na poczatku nie było z tym problemu, mogłam palić ile chciałam w jego towarzystwie. Wiedział, że sprawia mi to przyjemność (zresztą po dziś dzień jest tak samo) wiec były nawet takie sytuacje że sam podawał mi ogień gdy sie poznawalismy. Ale od pewnego czasu coś się mu zmieniło i krzyczy na mnie np. jak palę w domu (nawet jak otwieram okno), jak palę w samochodzie kiedy rano jedziemy do pracy itp. Nawet jak nie pale przy nim to zadaje mi na ten temat pytania kótre mnie po prostu krepuja. Przez to wszystko nie czujemy się już ze sobą swobodnie i coraz gorzej z nami... Wiem że chodzi o moj nałóg, ale wiem że tak szybko sie go nie pozbede... chociaz chyba juz chce. Macie jakies pomysły by na razie jakoś załagodzic sytuacje dopóki sie nie przemoge i rzuce?
może postaraj się palić tylko na dworze (balkonie), bo palenie w samochodzie czy w domu przy niepalących może być irytujące
3 2021-06-14 21:41:11 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-14 21:57:56)
Po pierwsze przestań to rzucenie odkładać na święty nigdy i dla pucu .
Chcesz przedłużyć jaranie zmniejszyć konsekwencje,w ten sposób nie rzucisz prędko, bo o to chodzi żeby nie rzucić.
Palenie rzuca się dla siebie wtedy jest szansa, że skutecznie ,dla kogoś jak się rzuca to tylko do pierwszej lepszej kłótni o byle co .
Takie niby łagodzenie konfliktów to ściema, po prostu chodzi o to żeby przeczekać "spór interesów" i palić dalej tak samo.
Wiem jak jest paliłem z 15 lat .
Osobie niepalącej prędzej czy później zacznie przeszkadzać smród i twoje zmienne nastoje,"walka o wolność" palenia,tych mechanizmów na razie nie widzisz, bo palisz, regulujesz paleniem samopoczucie ,do tego dochodzi mnóstwo nawyków i rytuałów, tolerowanie ma granice ,palenie też oddala od bliskiej osoby .
To czego oczekujesz od forum wygląda na jedną ulubioną zagrywkę palacza, kontrolę otoczenia niby łagodzeniem konfliktu, żeby zachować komfort palenia.
4 2021-06-14 21:55:05 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-14 22:13:46)
może postaraj się palić tylko na dworze (balkonie), bo palenie w samochodzie czy w domu przy niepalących może być irytujące
No akurat nie mamy balkonu. Próbowałam już ostatnio nawet palić na korytarzu, ale tu akurat sąsiedzi zaczęli krzywo patrzeć
Po pierwsze przestań to rzucenie odkładać na święty nigdy i dla pucu .
Chcesz przedłużyć jaranie zmniejszyć konsekwencje,w ten sposób nie rzucisz prędko bo o to chodzi żeby nie rzucić.
Palenie rzuca się dla siebie wtedy jest szansa że skutecznie ,dla kogoś jak się rzuca to tylko do pierwszej lepszej kłótni o byle co.
Takie niby łagodzenie konfliktów to ściema po prostu chodzi o to żeby przeczekać i palić dalej tak samo.
Wiem jak jest paliłem z 15 lat .
Osobie niepalącej prędzej czy później zacznie przeszkadzać smród i twoje zmienne nastoje,"walka o wolność" palenia,tych mechanizmów na razie nie widzisz, bo palisz, regulujesz paleniem samopoczucie ,do tego dochodzi mnóstwo nawyków i rytuałów, tolerowanie ma granice ,palenie też oddala od bliskiej osoby .
To czego oczekujesz od forum wygląda na jedną ulubioną zagrywkę palacza, kontrolę otoczenia niby łagodzeniem konfliktu, żeby zachować komfort palenia.
Twoja połówka jakoś Cię wspomagała w rzucaniu czy też tylko robiła awantury?
5 2021-06-14 22:04:44 Ostatnio edytowany przez paslawek (2021-06-14 22:05:30)
Jak rzucałem palenie to był że tak powiem hardcore - dość nietypowa sytuacja ,bo właśnie się z nią rozstawałem w dość paskudnych okolicznościach - zdradziła mnie, także było "ciekawie",ona wcześniej była niby na etapie, że akceptuje moje palenie i że jej nie przeszkadza.
Mnie samemu przeszkadzało już palenie bo paliłem więcej ponad dawkę do której przywykłem.
trzęsło przez kilka dni ,ale dałem radę, z resztą te "okropieństwa "rzucania są mocno przereklamowane tak jak i martyrologia rzucania .
Jak rzucałem palenie to był że tak powiem hardcore - dość nietypowa sytuacja ,bo właśnie się z nią rozstawałem w dość paskudnych okolicznościach - zdradziła mnie, także było "ciekawie",ona wcześniej była niby na etapie, że akceptuje moje palenie i że jej nie przeszkadza.
Mnie samemu przeszkadzało już palenie bo paliłem więcej ponad dawkę do której przywykłem.
trzęsło przez kilka dni ,ale dałem radę, z resztą te "okropieństwa "rzucania są mocno przereklamowane tak jak i martyrologia rzucania .
A teraz po rzuceniu nałogu by Ci przeszkadzało, gdyby Twoja dziewczyna paliła?
Moja Droga, wychodz na zewnątrz. Może dobrą motywacja będzie rzucenie nałogu kiedy zimą w środku nocy będziesz musiała biegać po piętrach w mrozie
Jako osoba niepaląca, nie dziwię się partnerowi. W aucie, mieszkaniu hm uchodzi to za brak szacunku do osób niepalących.
Jak możesz załogodzic konflikt nie rzucając palenia? Rozmowa i kompromis.
Nie wiem od czego zacząć, bo mam spory metlik w głowie ostatnio... Mieszkamy razem od ok. roku. Kiedy się poznawaliśmy mój wiedział, że palę - on nigdy nie palił papierosów. na poczatku nie było z tym problemu, mogłam palić ile chciałam w jego towarzystwie. Wiedział, że sprawia mi to przyjemność (zresztą po dziś dzień jest tak samo) wiec były nawet takie sytuacje że sam podawał mi ogień gdy sie poznawalismy. Ale od pewnego czasu coś się mu zmieniło i krzyczy na mnie np. jak palę w domu (nawet jak otwieram okno), jak palę w samochodzie kiedy rano jedziemy do pracy itp. Nawet jak nie pale przy nim to zadaje mi na ten temat pytania kótre mnie po prostu krepuja. Przez to wszytsko nie czujemy się już ze sobą swobodnie i coraz gorzej z nami... Wiem że chodzi o moj nałóg, ale wiem że tak szybko sie go nie pozbede... chociaz chyba juz chce. Macie jakies pomysły by na razie jakoś załagodzic sytuacje dopóki sie nie przemoge i rzuce?
Masz bardzo prosty bilans zysków i strat. Po jednej stronie fajki, po drugiej stronie partner, który ma ich dość.
Pora po prostu wybrać, co jest dla Ciebie ważniejsze. Ja też bym się wkurzała, jakby mi facet palił w mieszkaniu, bierne palenie to tragedia. A jakby mi ktoś palił na klatce, to bym zabiła, to czuć wtedy przecież we wszystkich mieszkaniach, bo się niesie.
Ewentualnie jak już tak bardzo nie możesz, to może jakieś elektroniczne papierosy?
Swoją drogą ja lata temu rzuciłam z dnia na dzień. Nie miałam żadnych objawów odstawienia. Paliłam 4 lata zanim rzuciłam.
E papierosy są bardzo niezdrowe. Już lepiej te co podgrzewaja tytoń
Moja Droga, wychodz na zewnątrz. Może dobrą motywacja będzie rzucenie nałogu kiedy zimą w środku nocy będziesz musiała biegać po piętrach w mrozie
![]()
Jako osoba niepaląca, nie dziwię się partnerowi. W aucie, mieszkaniu hm uchodzi to za brak szacunku do osób niepalących.
Jak możesz załogodzic konflikt nie rzucając palenia? Rozmowa i kompromis.
Zgadzam się, ale w sumie to jestem zła tylko o to, że nie postawił jasnych warunków wtedy gdy sie przrpowadzaliśmy do wspólnego mieszkania. Może inaczej by to teraz wyglądało bez bitwy
paslawek napisał/a:Jak rzucałem palenie to był że tak powiem hardcore - dość nietypowa sytuacja ,bo właśnie się z nią rozstawałem w dość paskudnych okolicznościach - zdradziła mnie, także było "ciekawie",ona wcześniej była niby na etapie, że akceptuje moje palenie i że jej nie przeszkadza.
Mnie samemu przeszkadzało już palenie bo paliłem więcej ponad dawkę do której przywykłem.
trzęsło przez kilka dni ,ale dałem radę, z resztą te "okropieństwa "rzucania są mocno przereklamowane tak jak i martyrologia rzucania .A teraz po rzuceniu nałogu by Ci przeszkadzało, gdyby Twoja dziewczyna paliła?
Tak,jestem przekonany że by mi przeszkadzało , moja żona nie pali papierosów i nigdy nie paliła nałogowo ,choć był taki okres gdzie podpalała ale jawnie paliła jednego papierosa średnio raz na dwa tygodnie dla mnie to było niepojęte z tym że przy mnie nie paliła.
E papierosy są bardzo niezdrowe. Już lepiej te co podgrzewaja tytoń
O iqosach mówisz? Nikomu nie przeszkadzają gdy się pali w pomieszczeniu?
Z jednej strony masz rację "widziały galy co brały", natomiast naprawdę rozumiem pierwszy etap zauroczenie kiedy tego typu kwestie mogą nie przeszkadzać, tak jak np skarpetki partnera po kątach, a z czasem jest to irytujące na tyle że są o to kłótnie później albo kompromis albo akceptacja. Widzę że partnerowi to bardzo przeszkadza, bo jednak trujesz Go, więc rozumiem i to naprawdę przeszkadza ten smród. Jednak przykład ze skarpetami niezupełnie jest tu trafny, no kwestia zdrowia, ale to taki przykład by zobrazować jak z czasem może to przeszkadzać.
Moim zdaniem kompromis to całkowite wychodzenie z bloku aby zapalić. Chcesz palić to pal, ale uszanuj też że partnerowi to przeszkadza i zrób coś z tym.
Istotka6 napisał/a:E papierosy są bardzo niezdrowe. Już lepiej te co podgrzewaja tytoń
O iqosach mówisz? Nikomu nie przeszkadzają gdy się pali w pomieszczeniu?
Nie wiem czy nikomu tak, o nich, partner pali przy otwartym oknie i nie śmierdzi, mi nie przeszkadza bo też mnie nie truje, z tego co mi wiadomo
AniaAnna98 napisał/a:Nie wiem od czego zacząć, bo mam spory metlik w głowie ostatnio... Mieszkamy razem od ok. roku. Kiedy się poznawaliśmy mój wiedział, że palę - on nigdy nie palił papierosów. na poczatku nie było z tym problemu, mogłam palić ile chciałam w jego towarzystwie. Wiedział, że sprawia mi to przyjemność (zresztą po dziś dzień jest tak samo) wiec były nawet takie sytuacje że sam podawał mi ogień gdy sie poznawalismy. Ale od pewnego czasu coś się mu zmieniło i krzyczy na mnie np. jak palę w domu (nawet jak otwieram okno), jak palę w samochodzie kiedy rano jedziemy do pracy itp. Nawet jak nie pale przy nim to zadaje mi na ten temat pytania kótre mnie po prostu krepuja. Przez to wszytsko nie czujemy się już ze sobą swobodnie i coraz gorzej z nami... Wiem że chodzi o moj nałóg, ale wiem że tak szybko sie go nie pozbede... chociaz chyba juz chce. Macie jakies pomysły by na razie jakoś załagodzic sytuacje dopóki sie nie przemoge i rzuce?
Masz bardzo prosty bilans zysków i strat. Po jednej stronie fajki, po drugiej stronie partner, który ma ich dość.
Pora po prostu wybrać, co jest dla Ciebie ważniejsze. Ja też bym się wkurzała, jakby mi facet palił w mieszkaniu, bierne palenie to tragedia. A jakby mi ktoś palił na klatce, to bym zabiła, to czuć wtedy przecież we wszystkich mieszkaniach, bo się niesie.Ewentualnie jak już tak bardzo nie możesz, to może jakieś elektroniczne papierosy?
Swoją drogą ja lata temu rzuciłam z dnia na dzień. Nie miałam żadnych objawów odstawienia. Paliłam 4 lata zanim rzuciłam.
A też paliłaś w mieszkaniu? Bo w sumie mi chyba najciężej z tym, ze miałam póki co ciągła możliwość sięgania po fajki... Poranna kawa, kąpiele w łazience, netflix w dużym pokoju itd. Nie wiem, czy to wszytsko nie straci zupełnie jakiegokolwiek uroku
Z jednej strony masz rację "widziały galy co brały", natomiast naprawdę rozumiem pierwszy etap zauroczenie kiedy tego typu kwestie mogą nie przeszkadzać, tak jak np skarpetki partnera po kątach, a z czasem jest to irytujące na tyle że są o to kłótnie
później albo kompromis albo akceptacja. Widzę że partnerowi to bardzo przeszkadza, bo jednak trujesz Go, więc rozumiem i to naprawdę przeszkadza ten smród. Jednak przykład ze skarpetami niezupełnie jest tu trafny, no kwestia zdrowia, ale to taki przykład by zobrazować jak z czasem może to przeszkadzać.
Moim zdaniem kompromis to całkowite wychodzenie z bloku aby zapalić. Chcesz palić to pal, ale uszanuj też że partnerowi to przeszkadza i zrób coś z tym.
A myślisz ze rezygnacja z palenia z domu byłaby jakimś kompromisem gdyby się np. zgodził na bezwarunkowe palenie w aucie? Rano to już zupełnie sobie nie wyobrażam biegać pod blok z mokrą głową, żeby tylko zdążyć na czas do pracy
W końcu chyba na początku mój też musi iść na jakieś ustępstwa skoro się będę dla niego starała
Istotka6 napisał/a:Z jednej strony masz rację "widziały galy co brały", natomiast naprawdę rozumiem pierwszy etap zauroczenie kiedy tego typu kwestie mogą nie przeszkadzać, tak jak np skarpetki partnera po kątach, a z czasem jest to irytujące na tyle że są o to kłótnie
później albo kompromis albo akceptacja. Widzę że partnerowi to bardzo przeszkadza, bo jednak trujesz Go, więc rozumiem i to naprawdę przeszkadza ten smród. Jednak przykład ze skarpetami niezupełnie jest tu trafny, no kwestia zdrowia, ale to taki przykład by zobrazować jak z czasem może to przeszkadzać.
Moim zdaniem kompromis to całkowite wychodzenie z bloku aby zapalić. Chcesz palić to pal, ale uszanuj też że partnerowi to przeszkadza i zrób coś z tym.
A myślisz ze rezygnacja z palenia z domu byłaby jakimś kompromisem gdyby się np. zgodził na bezwarunkowe palenie w aucie? Rano to już zupełnie sobie nie wyobrażam biegać pod blok z mokrą głową, żeby tylko zdążyć na czas do pracy
W końcu chyba na początku mój też musi iść na jakieś ustępstwa skoro się będę dla niego starała
Nie kombinuj, to nie bazar by się targować. Porozmawiaj z Nim
AniaAnna98 napisał/a:Istotka6 napisał/a:Z jednej strony masz rację "widziały galy co brały", natomiast naprawdę rozumiem pierwszy etap zauroczenie kiedy tego typu kwestie mogą nie przeszkadzać, tak jak np skarpetki partnera po kątach, a z czasem jest to irytujące na tyle że są o to kłótnie
później albo kompromis albo akceptacja. Widzę że partnerowi to bardzo przeszkadza, bo jednak trujesz Go, więc rozumiem i to naprawdę przeszkadza ten smród. Jednak przykład ze skarpetami niezupełnie jest tu trafny, no kwestia zdrowia, ale to taki przykład by zobrazować jak z czasem może to przeszkadzać.
Moim zdaniem kompromis to całkowite wychodzenie z bloku aby zapalić. Chcesz palić to pal, ale uszanuj też że partnerowi to przeszkadza i zrób coś z tym.
A myślisz ze rezygnacja z palenia z domu byłaby jakimś kompromisem gdyby się np. zgodził na bezwarunkowe palenie w aucie? Rano to już zupełnie sobie nie wyobrażam biegać pod blok z mokrą głową, żeby tylko zdążyć na czas do pracy
W końcu chyba na początku mój też musi iść na jakieś ustępstwa skoro się będę dla niego starała
Nie kombinuj, to nie bazar by się targować. Porozmawiaj z Nim
Już dzisiaj nie mam siły. Myślę, że jutro się zbiorę. Dzięki Kochana za zrozumienie
Proszę bardzo, daj znać co i jak
Pozdrawiam serdecznie
Istotka6 napisał/a:Z jednej strony masz rację "widziały galy co brały", natomiast naprawdę rozumiem pierwszy etap zauroczenie kiedy tego typu kwestie mogą nie przeszkadzać, tak jak np skarpetki partnera po kątach, a z czasem jest to irytujące na tyle że są o to kłótnie
później albo kompromis albo akceptacja. Widzę że partnerowi to bardzo przeszkadza, bo jednak trujesz Go, więc rozumiem i to naprawdę przeszkadza ten smród. Jednak przykład ze skarpetami niezupełnie jest tu trafny, no kwestia zdrowia, ale to taki przykład by zobrazować jak z czasem może to przeszkadzać.
Moim zdaniem kompromis to całkowite wychodzenie z bloku aby zapalić. Chcesz palić to pal, ale uszanuj też że partnerowi to przeszkadza i zrób coś z tym.
A myślisz ze rezygnacja z palenia z domu byłaby jakimś kompromisem gdyby się np. zgodził na bezwarunkowe palenie w aucie? Rano to już zupełnie sobie nie wyobrażam biegać pod blok z mokrą głową, żeby tylko zdążyć na czas do pracy
W końcu chyba na początku mój też musi iść na jakieś ustępstwa skoro się będę dla niego starała
To chcesz rzucic czy nie chcesz rzucic?
Jak chcesz rzucic, to odstawiasz calkiem, a nie zmniejszasz. Zmniejszanie nie dziala.
Poza tym jak jemu dym przeszkadza, to w aucie jeszcze bardziej mu bedzie przeszkadzal niz w domu, bo jestescie zamknieci na mniejszej powierzchni.
Swoja droga nie widzisz swojego mechanizmu uzaleznienia?
Piszesz, ze nie wiesz czy wszystko nie straci swojego uroku. Najwiekszym urokiem danej chwili, kawy, netflixa jest to, ze mozesz jednoczesnie sobie zapalic? Nie swieci Ci sie lampka w glowie jak masz takie mysli, ze cos jest nie tak?
Spotykałem się kiedyś z pewną dziewczyną. Na etapie spotkań wiedziałem że pali ale nie mówiłem że mi to przeszkadza. Raz nawet pozwoliłem jej zapalić w samochodzie (była zima i otorzyla drzwi)
Później jak weszliśmy jakby to nazwać, jako taki związek, poprosiłem ją żeby spróbowała rzucić. Ona oczywiście zapewniała, że to zrobi. Koniec końców nie rzuciła a mi to zaczęło przeszkadzać.
Teraz stawiam sprawę jasno.
Nie ma palenia w domu, ani w samochodzie. I nie przyjmuje żadnych wymówek, że była na imprezie i wypiła trochę dlatego zapaliła (jeżeli obiecała że rzuci)
Najgorsze jest to oklamywanie, że mówisz, że rzucasz / rzuciłaś a nadal palisz. Dla dobra waszego związku lepie od razu powiedzieć, że na początku spróbujesz ograniczyć niż brnąć w takie klamstweka.
Ktoś kto nie plai to i tak wyczuje, prędzej czy później.
Tu jest kilka problemow. Pierwszy (i moim zdaniem najwazniejszy) to palenie przy swoim facecie - palenie bierne szkodzi nie mniej niz czynne! Co ty masz w głowie, zeby z obecną wiedzą na ten temat nadal to robić? Po drugie twoje lenistwo i przyzwyczajenia - wychodz na zewnątrz, zeby zapalic. Po trzecie (dla twojej obrony) facet wiedzial i nałogu, wiec nie powinien miec o to pretensji. Oczywiscie jeszcze raz powtorze - palenie przy nim to totalna głupota. P.s. Nie rzucaj dla niego czy dla zwiazku. Tylko i wyłącznie dla siebie, o ile poczujesz taka potrzebę. Były palacz...
Palenie w aucie, osoby, która nie pali - koszmar, palenie w domu - koszmar, palenie na klatce - to już kuriozum.
Rzuć albo pal poza domem.
Ja paliłam 13 lat, bardzo dużo (ok. 2 paczki dziennie). Rzuciłam z dnia na dzień. Bez efektów ubocznych, tycia itd. Przeczytaj "Jak skutecznie rzucić palenie" Carra. Ta książka naprawdę zmienia podejście.
Jak rozumiem, on nie zmusza Cię do rzucenia (to uważam byłoby nie fair), tylko wkurza się że zaśmierdzasz pokój i auto. Ja go rozumiem, Na serio musisz palić poza domem i poza samochodem.
Dla mnie jest niesamowite, że ty masz jeszcze autorko jakieś rozkminy na ten temat. Przecież smród papierosów jest niesamowity. Jest nie do wytrzymania. Jak się pali w domu to wszystko tym cuchnie. Mamy w zwyczaju nie pierdzieć przy sobie bo śmierdzi, a smród z papierosów jest jeszcze gorszy i dodatkowo jest trujący, ale wielu palaczy (nie wszyscy, bo wielu znam, którzy używają mózgu) ma w 4 literach to, że inni od tego smrodu się duszą, męczą
Nie wiem czy prowokujesz na tym forum, czy cos z tobą nie tak. Chcesz się truć, to to rób, ale nie rób temu komuś kto nie pali i to jeszcze komuś na kim ci niby zależy. Nie rozumiem jaki masz problem z wyjściem na dwór?
Naprawdę nie obchodzi cię to, że paląc w samochodzie i w mieszkaniu (nawet przy otwartym oknie) przy twoim partnerze robisz mu krzywdę?
AniaAnna98, teoretycznie chcesz przestać palić, a jednocześnie nie chcesz rezygnować nawet z miejsc w których to robisz. Za wszelką cenę chcesz zachować dotychczasowy komfort i częstotliwość palenia.
Na dworze? Nie, no przecież nie będziesz wychodzić.
Najlepiej, abyś nadal mogła palić w samochodzie, w domu, wszędzie i zawsze gdzie chcesz.
To jak to jest z tym rzucaniem? Chcesz w końcu rzucić, czy nie?
27 2021-06-15 23:31:57 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-16 11:31:45)
To chcesz rzucic czy nie chcesz rzucic?
Jak chcesz rzucic, to odstawiasz calkiem, a nie zmniejszasz. Zmniejszanie nie dziala.Poza tym jak jemu dym przeszkadza, to w aucie jeszcze bardziej mu bedzie przeszkadzal niz w domu, bo jestescie zamknieci na mniejszej powierzchni.
Swoja droga nie widzisz swojego mechanizmu uzaleznienia?
Piszesz, ze nie wiesz czy wszystko nie straci swojego uroku. Najwiekszym urokiem danej chwili, kawy, netflixa jest to, ze mozesz jednoczesnie sobie zapalic? Nie swieci Ci sie lampka w glowie jak masz takie mysli, ze cos jest nie tak?
Mam świadomość, że jestem uzależniona, dlatego wiem, że nie rzucę z dnia na dzień. Tak jak pisałam - palenie sprawia mi przyjemność, choć wiem też że nie powinno tak być
Ja nikogo nie zamierzam okłamywać. Póki co wszyscy wiedzą, że palę, choć chcę zeby to się zmieniło...
W ogóle jesteśmy dzisiaj po rozmowie na ten temat. Nawet sie ciesze ze obyło się bez większych emocji Póki co ustalilismy ze kupi mi jakis podgrzewacz do tytoniu i spróbuję, może się przekonam... Myśle ze pierwszy krok za nami, ale głównie za mną. Dzisiaj już parę razy byłam na dworze i widzę, że nieco napięcie zelżało
Myślę, ze każdy palący - ja także - wie z czym to się wiąze, jednak siła przyzwyczajenia chyba u mnie robi swoje. Zresztą, sam wiesz, o czym mówię
Powodzenia Ania. Mojemu sp tacie pomógł desmoxan.
Moze on covid przeszedł, że mu tak fajki nagle zaczęły śmierdzieć. Wiele osób ma omamy zapachowe, czują smród tytoniu.
29 2021-06-16 01:29:56 Ostatnio edytowany przez blueangel (2021-06-16 01:31:47)
sama jestem palaca, a i to przeszkadza mi, gdy ktos pali w mieszkaniu (chaby ze jest wyznaczone do tego tylko jedno pomieszczenie, np kuchnia, lazienka) czy w samochodzie. jur raz rzucilam i calowanie osoby palacej gdy sie nie pali to jak calowanie popielniczki. tego sie nie da zalagodzic.
30 2021-06-16 05:29:54 Ostatnio edytowany przez MatkaTereska (2021-06-16 05:32:16)
Tak, przy nim po prostu nie pal w ogóle. Tym bardziej, że mu szkodzisz i zatruwasz tysiącami rakotwórczymi substancjami chemicznymi, które przy Tobie jest zmuszony wdychać. Zrób mu dobrze, fizycznie i psychicznie. Nie pal przy nim w ogóle. Jeśli nie dbasz o swoje zdrowie, to nie narażaj jego zdrowia i życia. Bo przy Tobie też jest "palaczem" - tylko tzw. biernym, który wdycha te trucizny.
31 2021-06-16 07:27:57 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-16 11:32:14)
Mam świadomość, że jestem uzależniona, dlatego wiem, że nie rzucę z dnia na dzień. Tak jak pisałam - palenie sprawia mi przyjemność, choć wiem też że nie powinno tak być
Aniu, a jestes swiadoma, ze kazda inna opcja poza rzuceniam z dnia na dzien jest tylko przedluzaniem palenia?
Decyzja - rezygnacja - wytrwalosc.
Nie ma innej opcji. Poki co to Ty negocjujesz sama ze soba, a To Ci nic nie da, w ten sposob nie rzucisz.
AniaAnna98 napisał/a:Istotka6 napisał/a:E papierosy są bardzo niezdrowe. Już lepiej te co podgrzewaja tytoń
O iqosach mówisz? Nikomu nie przeszkadzają gdy się pali w pomieszczeniu?
Nie wiem czy nikomu
tak, o nich, partner pali przy otwartym oknie i nie śmierdzi, mi nie przeszkadza bo też mnie nie truje, z tego co mi wiadomo
Iqosy pali moja koleżanka, też nałogowa palaczka. Bardzo dobra alternatywa. Mnie, jako niepalaczowi kompletnie nie przeszkadzał dym z tych papierosów. Nie ma charakterystycznego smrodu jak ze zwykłych papierosów.
Mój mąż pali od lat. Jest dorosły, nie wyobrażam sobie stawiać mu jakichś ultimatum. Zresztą, aby walka z nałogiem w ogóle miała sens, to on sam musiałby podjąć decyzję, a mąż palić po prostu lubi. Jednak NIGDY nie robi tego w mojej obecności, a jeśli już to wyłącznie w plenerze lub na balkonie i w taki sposób, żebym nie była narażona na jakikolwiek dym. Nie wyobrażam sobie, by palił w mieszkaniu, a chyba jeszcze bardziej w samochodzie - jedno i drugie przesiąka obrzydliwym smrodem, jedno i drugie narażałoby mnie na bierne palenie. Moim zdaniem zwykłym egoizmem jest palenie w obecności osoby, która nie pali i NIE widzę tu ŻADNYCH kompromisów.
Iqosy pali moja koleżanka, też nałogowa palaczka. Bardzo dobra alternatywa. Mnie, jako niepalaczowi kompletnie nie przeszkadzał dym z tych papierosów. Nie ma charakterystycznego smrodu jak ze zwykłych papierosów.
Prawda. Są nawet takie aromaty, które wącha się z przyjemnością .
34 2021-06-16 17:15:41 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2021-06-16 17:16:17)
Wdychanie tego smrodu zarówno z dymu papierosowego jak i z iqosów to zupełna katastrofa dla "niepalacza" i żadna, nawet najbardziej zaperfumowana trucizna nie powinna nikogo zmylić.
Miałam w pracy ten problem, zwłaszcza na pauzach. Co dziś mi zaserwuje koleżanka? Mango? Cytrynę z jabłkiem? Katastrofa! Klęby dymu w których powinnam dobrze się czuć, bo nie są przecież trujące. Otóż są. Mnie to przeszkadza, duszę się i czuję się źle gdy ktoś obok mnie pali to świństwo. Zwróciłam uwagę koleżance i na szczęście podziałało, nie pali przy mnie. Jednak nie każdy pewnie ma takie szczęście jak ja
Są aromaty zapachowe do IQOSow? Może masz na myśli E papierosy?
Jeśli są do IQOSow aromaty zapachowe w o chętnie bym kupiła partnerowi bo tradycyjnie to ehem pachnie jakby ktoś baka puścił
Autorko, cieszę się, że udało się dogadać
No akurat nie mamy balkonu. Próbowałam już ostatnio nawet palić na korytarzu, ale tu akurat sąsiedzi zaczęli krzywo patrzeć
Palenie na korytarzu w bloku to straszne buractwo i gimbaza. Ludzie niepalący muszą tamtędy przejść i wąchać Twój smród. Niby z jakiej okazji oni mają się męczyć i wdychać rakotwórcze substancje? W dodatku przez korytarz w bloku przechodzą też dzieci, a taki smród papierosowy im szkodzi.
Z tym balkonem to nie uważam go za super rozwiązanie. Nic gorszego niż sąsiad palacz, przez którego nie można otworzyć balkonu, bo smród wlatuje do mieszkania jak sąsiad wyjdzie na fajke.
Dzisiaj za chwilę będę próbowała iqosa. Trzymajcie za mnie kciuki!
Ale muszę się też przyznać, że na myśl, że cały wieczór spędze bez tradycyjnych, to w pracy wypaliłam dzisiaj z pół paczki. Chyba jakiś stres mnie rano naszedł z tego powodu...
Dzisiaj za chwilę będę próbowała iqosa. Trzymajcie za mnie kciuki!
Ale muszę się też przyznać, że na myśl, że cały wieczór spędze bez tradycyjnych, to w pracy wypaliłam dzisiaj z pół paczki. Chyba jakiś stres mnie rano naszedł z tego powodu...
Nie stres, tylko uzależnienie. Naprawdę tego nie widzisz? Nie jesteś w stanie funkcjonować bez fajek, nie widzisz w tym naprawdę zupełnie nic złego?
AniaAnna98 napisał/a:Dzisiaj za chwilę będę próbowała iqosa. Trzymajcie za mnie kciuki!
Ale muszę się też przyznać, że na myśl, że cały wieczór spędze bez tradycyjnych, to w pracy wypaliłam dzisiaj z pół paczki. Chyba jakiś stres mnie rano naszedł z tego powodu...
Nie stres, tylko uzależnienie. Naprawdę tego nie widzisz? Nie jesteś w stanie funkcjonować bez fajek, nie widzisz w tym naprawdę zupełnie nic złego?
Widzę, w pracy już strasznie jestem przyzwyczajona do fajek. Wiem że to złe, ale jak mi podejdą te iqosy to zaczynam walkę ze sobą na dobre
Ale muszę się też przyznać, że na myśl, że cały wieczór spędze bez tradycyjnych, to w pracy wypaliłam dzisiaj z pół paczki. Chyba jakiś stres mnie rano naszedł z tego powodu...
i tym zdaniem pokazujesz ze nie jesteś gotowa mentalnie na żadne rzucanie palenia- bo ty nie chcesz tego zrobić- chcesz tylko w jakiś sposób zadowolić partnera - mowie ci to ja - palaczka od wielu wielu lat.
Ja teraz jestem na paro tygodniowej przerwie od papierosów- paliłam dużo, postanowiłam zrobić sobie detox i odstawiłam palenie. Na mnie to działa - wiem ze mogę nie palic na przykład 3 tygodnie tylko i wyłącznie dlatego ze wiem ze kiedyś tam zapale, ale na pewno w mniejszej ilości niż ostatnio tych papierosów wypaplam.
Wszystko to robię dla siebie- nie dla kogoś, jakby mi partner zaczął narzekać nagle ze papierosy mu przeszkadzają to bym stwierdziła ze brałeś mnie paląca to na sile zmienić nie możesz.
Mój mąż pali od lat. Jest dorosły, nie wyobrażam sobie stawiać mu jakichś ultimatum. Zresztą, aby walka z nałogiem w ogóle miała sens, to on sam musiałby podjąć decyzję, a mąż palić po prostu lubi.
i to jest właśnie kwintesencja twojego problemu - palimy bo lubimy i tylko od nas samych zależy czy chcemy rzucić, zrobić sobie przerwę czy zostać palaczem na wieki wieków.
Lady Loka napisał/a:AniaAnna98 napisał/a:Dzisiaj za chwilę będę próbowała iqosa. Trzymajcie za mnie kciuki!
Ale muszę się też przyznać, że na myśl, że cały wieczór spędze bez tradycyjnych, to w pracy wypaliłam dzisiaj z pół paczki. Chyba jakiś stres mnie rano naszedł z tego powodu...
Nie stres, tylko uzależnienie. Naprawdę tego nie widzisz? Nie jesteś w stanie funkcjonować bez fajek, nie widzisz w tym naprawdę zupełnie nic złego?
Widzę, w pracy już strasznie jestem przyzwyczajona do fajek. Wiem że to złe, ale jak mi podejdą te iqosy to zaczynam walkę ze sobą na dobre
Jakim cudem chcesz zacząć walkę ze sobą zamieniając papierosa na coś innego?
Nie wiem od czego zacząć, bo mam spory metlik w głowie ostatnio... Mieszkamy razem od ok. roku. Kiedy się poznawaliśmy mój wiedział, że palę - on nigdy nie palił papierosów. na poczatku nie było z tym problemu, mogłam palić ile chciałam w jego towarzystwie. Wiedział, że sprawia mi to przyjemność (zresztą po dziś dzień jest tak samo) wiec były nawet takie sytuacje że sam podawał mi ogień gdy sie poznawalismy. Ale od pewnego czasu coś się mu zmieniło i krzyczy na mnie np. jak palę w domu (nawet jak otwieram okno), jak palę w samochodzie kiedy rano jedziemy do pracy itp. Nawet jak nie pale przy nim to zadaje mi na ten temat pytania kótre mnie po prostu krepuja. Przez to wszystko nie czujemy się już ze sobą swobodnie i coraz gorzej z nami... Wiem że chodzi o moj nałóg, ale wiem że tak szybko sie go nie pozbede... chociaz chyba juz chce. Macie jakies pomysły by na razie jakoś załagodzic sytuacje dopóki sie nie przemoge i rzuce?
Cześć. Słuchaj. Palenie papierosów w samochodzie itd. znam z doświadczenia - jest delikatnie mówiąc wkurzające dla osoby która nie pali... Jeżeli nie możesz 'na juz' rzucić - pogadajcie - słuchaj nie będę palić przy Tobie wyjdę sobie na zewnątrz itd itd.. myślę że to jedyne wyjście. Ciężka sprawa jeżeli związek miałby się rozpaść tylko i wyłącznie przez palenie jednej ze stron...
Moja teściowa paliła ponad 40 lat. A potem się dziwiła i oburzała, jak dopadł ją rak płuc.
AniaAnna98 napisał/a:Lady Loka napisał/a:Nie stres, tylko uzależnienie. Naprawdę tego nie widzisz? Nie jesteś w stanie funkcjonować bez fajek, nie widzisz w tym naprawdę zupełnie nic złego?
Widzę, w pracy już strasznie jestem przyzwyczajona do fajek. Wiem że to złe, ale jak mi podejdą te iqosy to zaczynam walkę ze sobą na dobre
Jakim cudem chcesz zacząć walkę ze sobą zamieniając papierosa na coś innego?
Nie wiem czy palenie iqosa jest mniej czy bardziej szkodliwe, ale na pewno mnie uciążliwe dla otoczenia. Jak ktoś pali obok zwykłego papierosa, nie dam rady wytrzymać, nawet na powietrzu, iqosa zdzierżę. Palenie w domu czy samochodzie to dla osoby niepalącej hadcore.
Lady Loka napisał/a:AniaAnna98 napisał/a:Widzę, w pracy już strasznie jestem przyzwyczajona do fajek. Wiem że to złe, ale jak mi podejdą te iqosy to zaczynam walkę ze sobą na dobre
Jakim cudem chcesz zacząć walkę ze sobą zamieniając papierosa na coś innego?
Nie wiem czy palenie iqosa jest mniej czy bardziej szkodliwe, ale na pewno mnie uciążliwe dla otoczenia. Jak ktoś pali obok zwykłego papierosa, nie dam rady wytrzymać, nawet na powietrzu, iqosa zdzierżę. Palenie w domu czy samochodzie to dla osoby niepalącej hadcore.
Tylko to dalej jest mechanizm uzaleznienia. U sporej czesci ludzi chodzi nie o to, co sie pali, a o to, ze sie pali. Ruch reki, trzymanie fajki w ustach.
Wiec zmiana z papierosow na iqos nie zmienia w tej kwestii nic, bo przyzwyczajenia i uzaleznienie zostaje.
Tylko to dalej jest mechanizm uzaleznienia. U sporej czesci ludzi chodzi nie o to, co sie pali, a o to, ze sie pali. Ruch reki, trzymanie fajki w ustach.
Wiec zmiana z papierosow na iqos nie zmienia w tej kwestii nic, bo przyzwyczajenia i uzaleznienie zostaje.
Ja nie chcę na ten temat wypowiadać bo nie palę ale z tego co obserwuję, "kultura" palenia iqosa jest inna.
Roxann napisał/a:Lady Loka napisał/a:Jakim cudem chcesz zacząć walkę ze sobą zamieniając papierosa na coś innego?
Nie wiem czy palenie iqosa jest mniej czy bardziej szkodliwe, ale na pewno mnie uciążliwe dla otoczenia. Jak ktoś pali obok zwykłego papierosa, nie dam rady wytrzymać, nawet na powietrzu, iqosa zdzierżę. Palenie w domu czy samochodzie to dla osoby niepalącej hadcore.
Tylko to dalej jest mechanizm uzaleznienia. U sporej czesci ludzi chodzi nie o to, co sie pali, a o to, ze sie pali. Ruch reki, trzymanie fajki w ustach.
Wiec zmiana z papierosow na iqos nie zmienia w tej kwestii nic, bo przyzwyczajenia i uzaleznienie zostaje.
Jest to dokładnie nałogowy odruch zachowania niby resztek kontroli ,która prawdopodobnie nie istnieje już ,albo jest bardzo upośledzona ta kontrola, władza,wola, panowanie nad odruchami i decyzjami.
Nie demonizowałbym tego jednak oczywiście jest i będzie to sprawa wyboru ,ale dla niektórych nałogowców taka droga bywa skuteczna spowalniania dynamiki uzależnienia ,trochę to przypomina terapię metadonem osób uzależnionych od heroiny .
Dla niektórych osób odstawienie ulubionej substancji bywa obiektywnie bardzo dotkliwe - osobnicza kwestia to jest i pewien niedoskonały kompromis, nie tylko jest to nawykowo psychiczne ale również fizjologiczne ,nikotyna bierze udział w metabolizmie na poziomie komórkowym zdaje się i o ile pamiętam.
same obawy przed odstawieniem i racjonalizowanie odraczania tego tymi lękami to nie jest aż tak trudno rozpoznać i zrozumieć tyle ,że to bywa za mało w przypadku niektórych nałogowców ,nie raz cieniowanie i stopniowe wychodzenie z nałogu bywa skuteczniejsze niż radykalne odstawianie.łatwiej według mnie odstawić radykalnie substancje jeżeli ma się ostrzejsze konsekwencje .
Nikotyna jest słaba psychoaktywnie w porównaniu do innych używek ,ma specyfikę jeżeli chodzi o dawkowanie i nawyki rytuały,konsekwencje zdrowotne i ekonomiczne są nagminnie łatwo relatywizowane i racjonalizowane wplecione w mechanizmy obronne
niestety słabo dla niektórych przemawiają i nie są stanowczą motywacją .
Najważniejsze to zauważyć, że zmieniają się czasy i nie zawsze to co było akceptowane dawniej jest akceptowane dzisiaj. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem mama paliła w całym domu i nikt nie robił z tego problemu, bo nikt jeszcze nie wiedział jak palenie jest szkodliwe dla biernych palaczy. Obecnie moja mama pali tylko w ogrodzie, a zimą tylko w szczelnie zamknietej kuchni przy włączonym okapie. Jako wieloletnia palczka nie uważa, że jej prawa są ograniczane i jak przychodzą do niej koleżanki to też stosują się do tych samych reguł.
Niestety za przykładem mamy też zaczełam wcześnie palić, już na początku liceum. Jednak obecnie nie wyobrażam sobie palić zwykłe fajki odkąd mam iqosa. Myślę, że to jest doga dla wszytskich palaczy, bo iqosy nie szkodzą innym w otoczeniu, a wydzielają jedynie zapach spalanej kukurydzy (podobno wkłady są robione w części z kukurydzy).
Mój chlopak jako były palacz nienawidzi smrodu papierosów. Jednak iqosy mu nie przeszkadzają i mogę je palić w jego mieszkaniu, samochdzie, jak jesteśmy w restauracji i w innych miejscach. Dodam, że nawet kręci go jak wydmuchuje dymek w trackie gry wstępnej w jego kierunku Życzę więc powodzenia z iqosami, bo nie warto niszczyc zdrowia fajkami
49 2021-06-30 18:23:31 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2021-06-30 18:44:01)
Od zeszłego poniedziałku używam już tylko podgrzewacza Zwykłego nie zapaliłam ani razu. Najciężej mi codziennie wytrzymać w pracy, bo koleżanka z pokoju dalej pali i nachodzi mnie nieraz ochota, ale walczę ze sobą... i dobrze się z tym czuję W domu już ani słowa na ten temat więc cieszę się z tego wszystkiego
Zgadzam się z Wami, że to nadal uzależnienie, ale myślę że jestem na dobrej drodze do rzucenia całkiem
I też czuję że robię to dla siebie
W ogóle unikam nawet już teraz iqosów w jego zasięgu wzroku, więc o takiej swobodzie to nawet nie marzę
Ja nie chcę na ten temat wypowiadać bo nie palę ale z tego co obserwuję, "kultura" palenia iqosa jest inna.
Co masz na myśli?
AniaAnna98, nie pisz proszę swoich kolejnych postów pod poprzednimi wpisami - jest to niezgodne z regulaminem naszego forum.
Możesz odpowiedzieć kilku osobom w jednym poście, bo pięć, czy sześć cytatów z rzędu w osobnych postach, do których dopisujesz w odpowiedzi od siebie tylko jedno, krótkie zdanie, robi z Twojego wątku nieczytelny śmietnik.
Od zeszłego poniedziałku używam już tylko podgrzewacza
Zwykłego nie zapaliłam ani razu. Najciężej mi codziennie wytrzymać w pracy, bo koleżanka z pokoju dalej pali i nachodzi mnie nieraz ochota, ale walczę ze sobą... i dobrze się z tym czuję W domu już ani słowa na ten temat więc cieszę się z tego wszystkiego
Zgadzam się z Wami, że to nadal uzależnienie, ale myślę że jestem na dobrej drodze do rzucenia całkiem
I też czuję że robię to dla siebieW ogóle unikam nawet już teraz iqosów w jego zasięgu wzroku, więc o takiej swobodzie to nawet nie marzę
Roxann napisał/a:Ja nie chcę na ten temat wypowiadać bo nie palę ale z tego co obserwuję, "kultura" palenia iqosa jest inna.
Co masz na myśli?
Tak trzymaj, przyzwyczaisz sie do iqosa Chłopak się z czasem też przyzwyczai i nie będziesz się musiała kryć. Ja sobie nie wyobrażam takiej zabawy w chowanego w poważnym związku bo palę kiedy i gdzie mam ochotę, a nie kiedy mnie nikt nie widzi.