Czy kościół ma sporo wspólnego z Jezusem czy jest to tak naprawdę mało tożsama z Nim instytucja? Wiecie że kościół katolicki powstał poprzez masowe niszczenie dokumentów informujących o życiu Jezusa oraz poprzez prześladowanie i mordowanie chrześcijan którzy te dokumenty starali się chronić. Jest masę informacji historycznych na ten temat. Dzięki temu twórcy kościoła mogli stworzyć organizację polityczną którą można było nazwać religijną. Tyle tylko że nie wnikano w to aby jak najlepiej uzyskiwać informacje które mogłyby odtworzyć "doktrynę" Jezusa tylko wybrano niektóre części pism o nim. Części te wyróżniono twierdząc że zostały napisane pod natchnieniem ducha świętego. Ale jeżeli chodzi o wytłumaczenie na czym polegało to natchnienie ducha świętego to trzeba przyznać że jest to mało przekonujące i logiczne, chyba można w to uwierzyć dla samego uwierzenia albo jeżeli chce się uwierzyć albo jeżeli nie chce się myśleć .I tak od około 1700 lat ludzie sobie w coś takiego wierzą i utrzymują oraz czczą instytucję. Ale dlaczego? Bo są mało inteligentni i naiwni? Bo taki jest zwyczaj a jak ktoś jest tchórzliwy to nie będzie badał prawdy tylko będzie dostosowywał się do panującej mody? Może z jakiegoś innego powodu? Może jest to zupełnie sprawiedliwe że na przestrzeni setek leci doszło do tylu zbrodni i skandali. Może ludzie na to zasługiwali ponieważ wspomagali tak powstałą organizację i doktrynę? Może najbardziej mądrzy i moralni ludzie to ci którzy nie poddają się tej instytucji tylko oczekują od niej poważnych zmian pod groźbą opuszczenia jej? Co byłoby jeżeli wierni zaczęliby opuszczać tą organizację? Ale dokąd w takim razie pójść? Może do Jurka Owsiaka albo do jakieś innej prawdziwie pożytecznej społeczności? Czy w takich społecznościach nie ma dużo więcej autentycznych, opartych na prawdzie, dobroczynnych działań niż w kościele? Więc gdzie tak naprawdę jest więcej wzniosłości Jezusa? W "religii" szerzonej przez kościół(szczególnie ojca Rydzyka:)) czy n.p. u Jurka Owsiaka i jemu podobnych? Ja chyba szybciej postawiłabym na Jurko-Owsiakowców. A wy?
A wiesz, że temat wątku zawiera zupełnie co innego niż pytanie, które finalnie zadajesz?
może po prostu dajmy ludziom żyć. To jest najlepsze rozwiązanie. Jak ktoś nie wierzy, to niech sobie nie wierzy. Jak ktoś wierzy, to niech sobie wierzy. I tyle.
Gdyby współczesny pacjent szpitala psychiatrycznego głoszący że jest Napoleonem teleportował się 2300 lat wstecz, to by zgarnął rzeszę ludzi i ustanowił nową religię. Tamtejsze społeczności nie były współczesnymi, tylko na zupełnie innym rzędzie rozwoju i wiedzy o świecie.
Jeśli ktoś obecnie wierzy że raptem 2 tysiące okrążeń ziemskich wokół gwiazdy sprawiło że prawa fizyki i natury działały inaczej, to jest podatny na wszystko inne i nie umiem tego określić inaczej jak skutki dziecięcej indoktrynacji i zaszczepiania legend chłonącemu wszystko jak leci, dziecięcemu umysłowi.
Nie wiem co jest przerażającego w fakcie że po śmierci przestajemy istnieć i będziemy w takim samym stanie w jakim byliśmy przed narodzinami. Ale widocznie wielu ludzi boi się śmierci i musi w coś wierzyć, inaczej nie wychodziłaby z domu bo nie widziałaby sensu w zarabianiu pieniędzy oraz byciu uczciwym.
Ale namieszałaś, że aż głowa boli. Całe zło tego świata, u ciebie to kościół katolicki. To tez jakaś tam wiara. Jeśli daje ci to radość i spokój. To ok. Jaki problem?