już nie wiem co robić, kocham go tak bardzo, poznaliśmy się w październiku rok temu, najpierw pisaliśmy, później w grudniu byłam z nim w kinie i potem zaprosiłam go na sylwestra do mojego domu, tam zaczęło się od obejmowania mnie, później po spacerze zapytał czy może mnie pocałować, od 9 stycznia byliśmy już razem, zakochałam się w nim i on we mnie, byliśmy bardzo zakochani ale ja zaczęłam się obrażać o wiele rzeczy, głównie o jego zazdrość i nieufność, nie da się z nim normalnie gadać bo jest strasznie zamknięty w sobie, ale były noce które całe przegadaliśmy, kupował mi kwiaty bez okazji i otwierał drzwi, bardzo dobrze mi z nim było, zabrałam go nad morze, oddałam swój pierwszy raz, kochałam go, z jego zazdrości ograniczyłam kontakty z męskimi znajomymi, nawet schudłam dla niego 5kg żeby bardziej mu się podobać (nie byłam gruba, nie mam nadwagi, ważyłam 64kg wzrost 165cm, uprawiam sport) starałam się dla niego nauczyłam się piec i gotować, zmieniłam całą siebie, pierwszy raz zerwał ze mną we wrześniu to było przed tą zmianą, wkurzało go to że miałam kolegów i cały czas się o coś wkurzałam, wiem że to było nie fair wobec niego, dał mi ostatnią szansę i miałam się ogarnąć, zmieniłam wszystko dla niego, żyłam nadzieją że będziemy razem na dłużej, poznał dużą część mojej rodziny, no i kilka dni temu, po miesiącu kwarantanny domowej którą miałam, upiekłam mu pierniczki i zdobiłam "kocham cię" pisałam mu jak to go kocham jak tęsknie, ale przycisnęłam go trochę bo on już mi nie odpowiadał że mnie kocha i tak kilka dni temu napisał że już nic do mnie nie czuje, spotkałam się z nim i w oczy powiedział to samo, był obojętny na mój płacz, przestał mnie kochać, a ja go tak bardzo kocham i nie wiem co zrobić, tak bardzo chcę akurat jego, bo czuje obrzydzenie do siebie jeśli bym miała szukać kogoś nowego, nigdy bym go nie zdradziła. jestem w takiej kropce, cały czas chce płakać i czuje się nic nie warta
2 2020-12-02 01:49:38 Ostatnio edytowany przez (o_0) (2020-12-02 02:20:10)
Ale sama zobacz ile zmieniłaś w sobie i swoim życiu pod niego i jego osobę, a dla niego to było i tak za mało lub że słabo dostrzegalne, doceniane?
On sam nie miał czasem czegoś tam za uszami w momencie jak się już spotykaliście, że tak się zachowywał?
Bycie w związku nie powinno polegać aż na takim czymś by tak się zmieniać, poświęcać nawet znajomych, no stawałaś na uszach a i tak dla niego to mało co znaczyło. Gdzie ty go wyczaiłaś, że Ci się trafił taki ciężki przypadek? Na sympatii czy innych tego typu wynalazkach?
Co on dał tobie od siebie w tej relacji? Tak sam z siebie nie z przymuszenia?
Masz wagę i stawiasz na szali to co dawałaś i jaka byłaś ty, a na drugiej jaki był on.
No i gdzie ta jego wola walki lub okazania ci tego że mu na tobie zależało faktycznie w którymś tam etapie tej znajomości?
Może dostał to czego chciał podane na tacy praktycznie przez ciebie i się po prostu znudził zbyt szybko?
Wiesz.. mężczyzna, zdobywca, poganiać za tym króliczkiem, wyzwanie, cała ta otoczka. On przyszedł natomiast i grymasi, to źle, to mu nie pasuje, to nie odpowiada, wiecznie jakieś ale... no wiem, wiem czasami był cudowny i taki inny niż zazwyczaj.
Podejrzewam raczej młodą osobą jesteś, bez doświadczenia w bluzszych relacjach z płcią przeciwną?
Nie zamartwiaj się i nie obwiniaj niczym bo nawet jeśli coś czuł i przestał po czasie to jaka w tym twoja wina?
Ty nie masz na to wpływu, tam samo jak wiele innych osób będących w podobnych sytuacjach. No nikogo na siłę nie zatrzymasz, jak nie chce.
Cichy,zazdrosny,komunikacja kulała,zamknięty w sobie. To on powinien był się też zmieniać i nad sobą popracować, a nie ze tylko wymaga od drugiej strony i kręci nosem. To było mu komunikować w rozmowach jak był czas na to wtedy. Bo skoro był zazdrosny,a ty nie dawałaś mu powiedzmy powodów do tej zazdrości już nawet odsuwając znajomych to o co mu chodzi? Coś nie halo z gościem skoro na starcie już taki był wybrakowany w tym zaufaniu, a przecież to jakby nie patrzył podstawa w związkach.