Witam, proszę o jakieś rady, sugestie odnośnie pozycji na łyżeczkę, bo zwyczajnie nam ona nie wychodzi i nie wiem gdzie popełniamy błąd owszem, w necie sa porady, jakies opisy tej pozycji, ale bardzo ogólnikowe i nie pomagają, wiemy jak ta pozycja ma wyglądać i tyle
trzeba jakoś się konkretnie ułożyć? Juz zaczęłam się zastanawiać czy różnica wzrostu robi różnice, ale miedzy nami nie ma dużej, 10 cm, no to chyba nie przeszkadza? Partner nie potrafi się do mnie przytulić...może ktoś coś doradzi? Co robimy nie tak?
jedyne co można doradzić to próbowanie na luzie do skutku
mnie pomaga jak się odegnę do przodu, a partner do tyłu i w sumie wychodzi nam bardziej Y (gdzie góra litery to my od pasa w górę)
No to u nas też tak to wygląda Lady Loka ale jak chciałam żeby to wyglądało tak, ze partner przykleja się do moich pleców, żeby się mógł we mnie wtulić i za pierona się to nie udaje
przypuszczam ze to kwestia odpowiedniego ułożenia się, no ale próbujemy i nic, wiec stąd moje pytanie, może ktoś to lepiej od nas ogarnia
Na łyżeczkę leżąc oboje na boku? I będąc razem przytuleni (jego klatka piersiowa na twoich łopatkach)? Wtedy penis powinien chyba być bardzo długi i elastyczny... bo musi przejść wokół pupy, a potem zakręcić do cipki... Więc może trzeba najpierw wejść do cipki, czyli pewnie tak jak od tyłu na stojąco, że kobieta się zgina, aby cipka się ułożyła w stronę penisa (czyli "Y" jak to wyżej Ladyloka napisała), a potem się wyprostować... ale jeśli on ma szersze biodra niż Ty, to pewnie jego penis leżąc bokiem będzie na twoim pośladku... więc pewnie trzeba się przekręcić... itd, itd...
A na łyżeczki jak Ty leżysz na brzuchu? Wtedy jak wokół cipki i między udami mokro, to on się odegnie, wejdzie, przytuli. Ale czy to dalej jest nazywane "na łyżeczki"?
No to u nas też tak to wygląda Lady Loka
ale jak chciałam żeby to wyglądało tak, ze partner przykleja się do moich pleców, żeby się mógł we mnie wtulić i za pierona się to nie udaje
przypuszczam ze to kwestia odpowiedniego ułożenia się, no ale próbujemy i nic, wiec stąd moje pytanie, może ktoś to lepiej od nas ogarnia
To jest kwestia anatomicznej budowy kobiety. Pochwa w kobiecie układa się ku tyłowi, w kierunku kręgosłupa. Dlatego, jeżeli jesteście do siebie przytuleni, stosunek jest prawie niemożliwy do wykonania.
No to u nas też tak to wygląda Lady Loka
ale jak chciałam żeby to wyglądało tak, ze partner przykleja się do moich pleców, żeby się mógł we mnie wtulić i za pierona się to nie udaje
przypuszczam ze to kwestia odpowiedniego ułożenia się, no ale próbujemy i nic, wiec stąd moje pytanie, może ktoś to lepiej od nas ogarnia
Dlatego nie wszystko co się widzi w internetach da się powtórzyć:D
Dlatego was zapytałam, bo właśnie ciężkie mi się to do wykonania wydawało, w sumie u mnie praktycznie niemożliwe i się zastanawiałam czy my coś zle robiłbym czy, jak zauważyłaś Loka, tylko na obrazkach tak fajnie i prosto to wygląda
I tak, chodziło mi o leżenie na boku, ta pozycja gdzie ja leze na brzuchu, a mój na mnie to chyba nie jest na łyżeczkę, ale mniejsza o nazewnictwo, z ta pozycja nie mamy żadnego problemu
No szkoda trochę, bo fajna sie wydaje, bo taka bliskość
U Nas też to nie wychodzi, przypomina Y, później stopniowo się prostuje ale tylko trochę... Mamy w sypialni duże lustro i szczerze to teoretycznie ładniej wygląda tylko
Na szczęście z założenia wina powinna leżeć po stronie mężczyzny tj. za duży brzuch, za krótki ptaszek. Do tego jeszcze szczegóły budowy anatomicznej ptaszka, które mogą dodatkowo utrudniać.
Ein Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille
Jawohl ja!
Já! Já! Jawohl!
Coś mi się wydaje, że sposób w jaki chcielibyście to zrobić jest po prostu technicznie niemal niemożliwy. No chyba, że facet naprawdę miałby "węża"
Ojojoj, toście Panowie dobili
Patrząc na zidiocenie społeczeństwa, to nie ma w tym nic dziwnego.
To nie jest technicznie niemożliwe, tylko po prostu niedopasowane do Waszych proporcji (wzrost, wielkość penisa itd.). Spróbujcie innych pozycji i tyle, nie ma w tym nic złego. Nie każda pozycja jest optymalna dla każdej pary
Wiecie co jest w tym najlepsze? Spotkałem się z poradnikiem dla panów o małym penisach w którym bryluje ta pozycja
(Nie- nie szukałem takiego poradnika )
Wymarzona pozycja. Od zawsze mi się marzy. Leżymy wtuleni przed spaniem, czuję jej zapach, bliskość i nachodzi nas ochota, ale nas ograniczają np. trochę warunki. Ja jestem duży, ona ma wąskie biodra w związku z czym penisa mam na wysokości pośladka. Mam też troszkę brzuszka. Jeśli się wypnie, a ona odegnie, to faktycznie jest to w jakiś sposób możliwe. Potem się prostuje, ale i tak wypada. No i o tej mistycznej wygodzie i wtuleniu nie ma mowy.
Szkoda.
Szczerze mówiąc jestem zaskoczona, że komuś to nie wychodzi
Przede wszystkim musisz się ułożyć nieco wyżej niż partner i trochę wypiąć pupę, potem w trakcie można to skorygować, ale wydaje mi się, że długość penisa też ma w tym wypadku znaczenie.
Anthony de Mello
Dzięki za odpowiedzi i zainteresowanie wiem, ze długość penisa ma znaczenie i jego wygięcie, czytałam o tym wcześniej no i to logiczne w sumie i robiłam tak jak piszecie, ze ja trochę wyżej i wypiety tyłeczek, partner wielkiego brzucha nie ma, penisa też nie ma małego, ale i tak była lipa...dzisiaj jednak było i tak lepiej, mój wykombinował i wziął moje nogi między swoje i, może to nie jest do końca to o co nam chodziło, ale bardzo blisko, także fajnie
ja oczywiście wiem, ze nie każda pozycja dla każdego i nie ma co się spinać, ale fajnie popróbować nowych rzeczy
Hmm... My bardzo lubimy tę pozycję i prawdę mówiąc u nas wychodzi ona bardzo naturalnie, być może dlatego nigdy nie przyszło mi do głowy, że można mieć z nią problem.
Może dla porównania napiszę, że jesteśmy dosyć podobnego wzrostu i nie ma między nami drastycznej różnicy w budowie ciała, czyli że na przykład jedno jest filigranowe, a drugie duże . Prawdę mówiąc musiałam się chwilę zastanowić jak to wygląda od strony technicznej, ale właściwie muszę powtórzyć to wszystko, co zostało już napisane, czyli że lekko odchylam się do przodu, równocześnie czasem dodatkowo uginam w kolanie którąś nogę (bez konkretnego celu, tak mi jest po prostu wygodnie), leżę nieco wyżej niż mąż, dzięki czemu ma do mnie łatwy dostęp. Rytm właściwie zgrywa się sam, choćby dlatego, że on często mnie obejmuje albo ja w jakiś sposób uchwycę męża udo czy pośladek, czasem dodatkowo przylegamy do siebie sporą powierzchnią ciała, co mimo wszystko da się zrobić.
Naprawdę nie wiem co Ci podpowiedzieć, jeśli u Was wszystko dzieje się tak samo. Może po prostu próbujcie do skutku .

Dzieląc się swoją opinią pamiętaj, że po drugiej stronie siedzi drugi człowiek. Hejt może ranić!
"Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)
Mnie dziwi dziwienie sie tu niektorych, ze mozna miec problem
Bo kazdy jest inny, kazdy ma inne doswiadczenia i niektore pozycje nie wychodza od razu. Ba, mnie jedne pozycje z jednym partnerem wychodzily super, a z innym wcale. I nie widze w tym nic dziwnego, kwestia dogrania sie, doswiadczenia.
A tez swojego czasu szukalam po internecie przyczyn, czemu nie wychodzi i slowa "nie wiem jak mozna miec z tym problem" byly wtedy dosyc mocnym murem. A wystarczylo powiedziec, zeby wyluzowac i kombinowac po swojemu. Bo w sumie to o to chodzi, zeby nam bylo dobrze, a nie o to, zeby miec dokladnie taka sama pozycje jak gdzies na obrazku czy filmie.
Z mojej strony na pewno nie było to w żadnej mierze złośliwe. Po prostu zastanawiam się co może nie wychodzić, tym bardziej, że wydaje się, że Autorka z partnerem fizycznie są dopasowani, a równocześnie wszystko robią w taki sam sposób, jak ci, którym pozycja nie sprawia problemu.
No jasne, że trzeba wyluzować i próbować do skutku (czytaj: osiągnięcia satysfakcji) albo szukać dla siebie czegoś innego .

Dzieląc się swoją opinią pamiętaj, że po drugiej stronie siedzi drugi człowiek. Hejt może ranić!
"Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)
Miętowym Lodom chodziło chyba o to, by partnet przytulił ją całym ciałem. Tylko że wtedy trudno wejść bardzogłęboko , chyba że Pan ma wąż gumowy giętyty w łuk ale chyba najprościej przejśc z tej płytszej czy odchylonej łyżeczki w pozycję gdy On leży na Tobie i przytula się do pleców, przynajmniej jakiś czas
20 2020-11-23 16:42:11 Ostatnio edytowany przez Roxann (2020-11-23 16:43:18)
To akurat też jedna z moich ulubionych pozycji i jakoś wcale mnie nie dziwi, że może sprawiać niektórym problem. Dołączę jednak do tych, którzy tu napisali, że kluczowe jest ułożenie, czyli odpowiednio wypięty tyłeczek partnerki i odpowiednio niżej ułożone biodra partnera. Myślę, że warto na początku zacząć od ułożenia Y, tak by ułatwić partnerowi wejście, a potem odpowiednio modyfikować pozycję do tej najbardziej satysfakcjonującej. Przy bardzo bliskim przytuleniu z racji budowy wygodniej jest unieść nogę czy nawet położyć ją na biodrze czy udzie partnera (albo on może ją przytrzymać). Wtedy raczej nie będzie problemu ani z bliskością ani rozmiarem.
No to u nas też tak to wygląda Lady Loka
ale jak chciałam żeby to wyglądało tak, ze partner przykleja się do moich pleców, żeby się mógł we mnie wtulić i za pierona się to nie udaje
przypuszczam ze to kwestia odpowiedniego ułożenia się, no ale próbujemy i nic, wiec stąd moje pytanie, może ktoś to lepiej od nas ogarnia
Zachowujecie się jak my wszystkie kobiety. Macie plan remontu mieszkania i ma być dokładnie tak. A tu chodzi o spontaniczność i więcej luzu!
Mi kiedyś w tej pozycji mąż nie trafił w tę dziurkę co trzeba, a niby mgr inżynier...
Dla Ciebie porada byłaby taka (żart): Kochanie włóż od tyłu, a on na to: "żołw!"...
Porozmawiaj z nim w sytuacji nie-seksualnej, albo powiedz w stanie dużego podniecenia. W tych pomiędzy nic nie wyjdzie. Tak mi się wydaje...
Generalnie: nie planuj i nie ustalaj w głowie scenariuszy.
Mi kiedyś w tej pozycji mąż nie trafił w tę dziurkę co trzeba, a niby mgr inżynier...
No, a co miał powiedzieć? Choroba, może skasuję w imię solidarności inżynierskiej
Ein Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille
Jawohl ja!
Já! Já! Jawohl!
23 2020-11-23 17:57:00 Ostatnio edytowany przez lody miętowe (2020-11-23 18:07:44)
Tak konkretnie to chodziło o to żeby było jak Ela napisała, ale uświadomiłam sobie, też dzięki Wam, ze u nas wygląda to jednak tak jak Wy piszecie, a mnie trochę wyobraźnia poniosła i pewnych rzeczy się nie przeskoczy kurcze, jeśli to zabrzmiało, ze mamy jakieś zaplanowane scenariusze i się tego trzymamy to oczywiście że nie, zawsze jest spontan i na luzie, nie ma spiny, ze coś nie wychodzi, włosów sobie z głowy z tego powodu nie wyrywamy
dla nas seks to przyjemność i zabawa, no ok., mój czasami podchodzi trochę zadaniowo, jak to facet, ale sukcesywnie staram się wybijać mu to z głowy
Edit: w sumie może przy okazji zapytam jeszcze o coś czy facet zawsze ma w trakcie podobne odczucia czy to jest zmienne i zależy od różnych rzeczy? Konkretnie chodzi o to, ze mój mi mówi ze czasami mnie słabo czuje, co mnie martwi, bo chce żeby było mu jak najlepiej, ale nie zawsze tak jest, czasami czuje mnie bardzo dobrze i od czego to może zależeć?
na pewno wpływ na to ma fakt, ze jestem hmmm...z tych bardzo mokrych, wiec tarcie niestety słabe, no ale na to chyba nic nie poradzimy
lody miętowe napisał/a:No to u nas też tak to wygląda Lady Loka
ale jak chciałam żeby to wyglądało tak, ze partner przykleja się do moich pleców, żeby się mógł we mnie wtulić i za pierona się to nie udaje
przypuszczam ze to kwestia odpowiedniego ułożenia się, no ale próbujemy i nic, wiec stąd moje pytanie, może ktoś to lepiej od nas ogarnia
Zachowujecie się jak my wszystkie kobiety. Macie plan remontu mieszkania i ma być dokładnie tak. A tu chodzi o spontaniczność i więcej luzu!
Mi kiedyś w tej pozycji mąż nie trafił w tę dziurkę co trzeba, a niby mgr inżynier...Dla Ciebie porada byłaby taka (żart): Kochanie włóż od tyłu, a on na to: "żołw!"...
Porozmawiaj z nim w sytuacji nie-seksualnej, albo powiedz w stanie dużego podniecenia. W tych pomiędzy nic nie wyjdzie. Tak mi się wydaje...
Generalnie: nie planuj i nie ustalaj w głowie scenariuszy.
Ja też inż. i też sobie kiedyś nie trafiłem Rozumiem ten ból.
Edit: w sumie może przy okazji zapytam jeszcze o coś
czy facet zawsze ma w trakcie podobne odczucia czy to jest zmienne i zależy od różnych rzeczy? Konkretnie chodzi o to, ze mój mi mówi ze czasami mnie słabo czuje, co mnie martwi, bo chce żeby było mu jak najlepiej, ale nie zawsze tak jest, czasami czuje mnie bardzo dobrze i od czego to może zależeć?
na pewno wpływ na to ma fakt, ze jestem hmmm...z tych bardzo mokrych, wiec tarcie niestety słabe, no ale na to chyba nic nie poradzimy
Raczej wilgoć nie wpływa negatywnie na czucie, wręcz przeciwnie. Większy wpływ ma na to budowa obojga czyli dopasowanie i technika; pozycja, kąt, tempo itd. No i oczywiście ogólna kondycja
Co masz Roxann na myśli pisząc o tej kondycji? Niestety nadmiar wilgoci ma wpływ i to wg mnie spory, widzę to po sobie nawet. Oczywiście ze pozycja i kąt ma znaczenie, ale mnie chodzi czy facet czuje ucisk na penisie w trakcie, nie wiem jak to zobrazować dokładnie czy to nie czuć tak bardzo i sobie za dużo wyobrażamy, ze niewiadomo jak mocno czuć? Powiedzmy ze mamy dwa podobne stosunku, podobna pozycja i raz czuje fajnie a kolejnym razem słabo, dziwne to troche
Co masz Roxann na myśli pisząc o tej kondycji? Niestety nadmiar wilgoci ma wpływ i to wg mnie spory, widzę to po sobie nawet. Oczywiście ze pozycja i kąt ma znaczenie, ale mnie chodzi czy facet czuje ucisk na penisie w trakcie, nie wiem jak to zobrazować dokładnie
czy to nie czuć tak bardzo i sobie za dużo wyobrażamy, ze niewiadomo jak mocno czuć? Powiedzmy ze mamy dwa podobne stosunku, podobna pozycja i raz czuje fajnie a kolejnym razem słabo, dziwne to troche
Ja prawdę powiedziawszy nie spotkałam się z opinią, że wilgoć negatywnie wpływa na jakość stosunku. Sama też takiej zależności nie odczułam. Raczej w odwrotną stronę - zbyt małe nawilżenie może stanowić problem.
Ale może niech panowie w tej kwestii wypowiedzą bo może to dość indywidualna sprawa.
Co do kondycji to chodziło mi o tą zarówno fizyczną jak i zdrowotną. Seks to jednak dość spory wysiłek jeśli nie robi się tego po macoszemu w kilka minut. Aby dokładnie siebie poznać i przetestować pozycje szukając dla siebie najlepszej opcji, to jednak trzeba sporo i czasu i energii. Nawet jak coś się robi podobnie, to nie zawsze się czuje to samo. Nawet dajmy na to w takiej pozycji na jeźdźca jest full możliwości modyfikacji, a każdy inny choćby kąt daje inne doznania. O tempie nie wspomnę. Na poziom podniecenia wpływa też otoczka, atmosfera, miejsce... ale to chyba oczywiste.
W seksie nie musi wszystko od razu wychodzić, fajna jest ta cała podróż w nieznane, wspólne odkrywanie itd.
Niestety nadmiar wilgoci ma wpływ i to wg mnie spory
Oczywiście, że spory wpływ.
na pewno wpływ na to ma fakt, ze jestem hmmm...z tych bardzo mokrych, wiec tarcie niestety słabe, no ale na to chyba nic nie poradzimy
Ciesz się raczej, że nie musicie używać lubrykantów
Powiedzmy ze mamy dwa podobne stosunku, podobna pozycja i raz czuje fajnie a kolejnym razem słabo, dziwne to troche
Zależy od wielu czynników. Czy zaczynacie od tej pozycji czy obieracie ją już w trakcie, od Twojego rozluźnienia i podniecenia, od jego podniecenia (robi się większy).
Można spróbować pozycji dla mniejszych penisów. Albo umieścić zabawkę w drugiej dziurce
Heh oczywiście że z czuciem bywa różnie. Misiek mówi mi czasem że np dziś mniej mnie czuł ale to co ja zaobserwowalam to po nieco większej ilości alkoholu jestem mniej ciasna niż normalnie
Co masz Roxann na myśli pisząc o tej kondycji? Niestety nadmiar wilgoci ma wpływ i to wg mnie spory, widzę to po sobie nawet. Oczywiście ze pozycja i kąt ma znaczenie, ale mnie chodzi czy facet czuje ucisk na penisie w trakcie, nie wiem jak to zobrazować dokładnie
czy to nie czuć tak bardzo i sobie za dużo wyobrażamy, ze niewiadomo jak mocno czuć? Powiedzmy ze mamy dwa podobne stosunku, podobna pozycja i raz czuje fajnie a kolejnym razem słabo, dziwne to troche
Ja jestem z tych bardziej suchych, wręcz czasami hardkorowo suchych, a też zdarzają się pozycje, w czasie których partner mi mówi, że słabo czuje
Heh oczywiście że z czuciem bywa różnie. Misiek mówi mi czasem że np dziś mniej mnie czuł ale to co ja zaobserwowalam to po nieco większej ilości alkoholu jestem mniej ciasna niż normalnie
Po alkoholu to zapewne i on mniej sztywny (mniejszy) wtedy i czucie nie takie.
Heh oczywiście że z czuciem bywa różnie. Misiek mówi mi czasem że np dziś mniej mnie czuł ale to co ja zaobserwowalam to po nieco większej ilości alkoholu jestem mniej ciasna niż normalnie
Bo pewnie myślałaś o jutrzejszych zakupach
34 2020-11-23 21:18:18 Ostatnio edytowany przez Gary (2020-11-23 21:28:26)
Konkretnie chodzi o to, ze mój mi mówi ze czasami mnie słabo czuje,
Puść to mimo uszu.... Tak mu się niefortunnie powiedziało... Bo cóż to może znaczyć? Od tyłu jest inaczej, klasycznie inaczej, jak jesteś bardzo mokra to inaczej, jak mniej mokra to inaczej, jak jesteś podniecona lub mniej podniecona to inaczej, jak jest penisem głęboko to inaczej, a jak płytko to inaczej, a jak pod takim siakim czy owakim kątem to inaczej.
Zatem... jeśli Ci mogę tak powiedzięć... to wyluzuj z tymi obawami. Czerp z seksu jak najlepiej dla siebie.
co mnie martwi, bo chce żeby było mu jak najlepiej, ale nie zawsze tak jest, czasami czuje mnie bardzo dobrze i od czego to może zależeć?
Bądź zaangażowana, otwarta, ale nie wbijaj sobie do głowy jakiś obaw.
na pewno wpływ na to ma fakt, ze jestem hmmm...z tych bardzo mokrych, wiec tarcie niestety słabe, no ale na to chyba nic nie poradzimy
Ja wolę mokro...
Powiedzmy ze mamy dwa podobne stosunku, podobna pozycja i raz czuje fajnie a kolejnym razem słabo, dziwne to troche
Nie wchodźże w takie detale bo sobie seks będziesz psuła.
Niestety nadmiar wilgoci ma wpływ i to wg mnie spory, widzę to po sobie nawet. ..... ale mnie chodzi czy facet czuje ucisk na penisie w trakcie, nie wiem jak to zobrazować dokładnie
czy to nie czuć tak bardzo i sobie za dużo wyobrażamy, ze niewiadomo jak mocno czuć?
Jak się kobieta podnieci, to cipka robi się sztywna i to czuć... albo jak mięśniami kegla zaciśniesz penisa...
Takie rozważanie jest bardzo techniczne i chyba nie ma znaczenia mocniej/słabiej bardziej/mniej wilgotno... czy czuć bardziej czy mniej... czy ona się teraz podnieciła mniej niż ostatnio... ważne, aby być ze sobą blisko. Będziesz miała z mężem/chłopakiem wiele seksów, to sobie popróbuj tak czy siak, ale bez spięcia, że mu jest źle, albo że musisz się starać. Zabawowo to traktuj.
A w sumie z tym czuciem to też zależne od partnera (no i od nas samych też...), jak jest mniej podniecony to jest i mniejszy więc nic dziwnego, że mniej czuje
Oj tak, myślałam o zakupach
lody miętowe napisał/a:Co masz Roxann na myśli pisząc o tej kondycji? Niestety nadmiar wilgoci ma wpływ i to wg mnie spory, widzę to po sobie nawet. Oczywiście ze pozycja i kąt ma znaczenie, ale mnie chodzi czy facet czuje ucisk na penisie w trakcie, nie wiem jak to zobrazować dokładnie
czy to nie czuć tak bardzo i sobie za dużo wyobrażamy, ze niewiadomo jak mocno czuć? Powiedzmy ze mamy dwa podobne stosunku, podobna pozycja i raz czuje fajnie a kolejnym razem słabo, dziwne to troche
Ja prawdę powiedziawszy nie spotkałam się z opinią, że wilgoć negatywnie wpływa na jakość stosunku. Sama też takiej zależności nie odczułam. Raczej w odwrotną stronę - zbyt małe nawilżenie może stanowić problem.
Ale może niech panowie w tej kwestii wypowiedzą bo może to dość indywidualna sprawa.
Co do kondycji to chodziło mi o tą zarówno fizyczną jak i zdrowotną. Seks to jednak dość spory wysiłek jeśli nie robi się tego po macoszemu w kilka minut. Aby dokładnie siebie poznać i przetestować pozycje szukając dla siebie najlepszej opcji, to jednak trzeba sporo i czasu i energii.Nawet jak coś się robi podobnie, to nie zawsze się czuje to samo. Nawet dajmy na to w takiej pozycji na jeźdźca jest full możliwości modyfikacji, a każdy inny choćby kąt daje inne doznania. O tempie nie wspomnę. Na poziom podniecenia wpływa też otoczka, atmosfera, miejsce... ale to chyba oczywiste.
![]()
W seksie nie musi wszystko od razu wychodzić, fajna jest ta cała podróż w nieznane, wspólne odkrywanie itd.
Każda ma inaczej. Mi przy "ujeżdżaniu" strzyka biodro (więc nie lubię, bo myślę o stawach, a nie o jego wędce i kijankach). Jak jest za mokro to trochę mniej czuję, a za sucho, to mam zadrażnioną śluzówkę. Lepiej mi było czasem jak był w gumce, ale wielu facetów tego nie znosi, więc my 5 lat bez.
Każdy ma inne uwarunkowania fizjo. Ale orgazm to mózg, czyli otoczka i dopiero wtedy finał pucharu mistrzów...
Dziękuje za odpowiedzi no to już wiem, ze jednak wszystko ok
ogólnie nie narzekamy i mamy bardzo udane pożycie i mnóstwo satysfakcji, po prostu zawsze może być jeszcze lepiej czy inaczej, dlatego te moje pytania
Dziękuje za odpowiedzi
no to już wiem, ze jednak wszystko ok
ogólnie nie narzekamy i mamy bardzo udane pożycie i mnóstwo satysfakcji, po prostu zawsze może być jeszcze lepiej czy inaczej, dlatego te moje pytania
Żebym Ci nie powiedziała co u nas było z dziedziny "inaczej".
Ważne, żeby rozmawiać. Choć czasem jedna strona musi być ciągnięta za język.
Jeśli masz ochotę się tym podzielić SanTi to chętnie posłucham wiem, ze rozmowa jest ważna i nie mamy problemu, aby otwarcie porozmawiać, ja lubię wiedzieć czy było mu dobrze, czy jest zadowolony itd,
Jeszcze tak apropos pozycji, która nie wychodzi. Nam np. nie wychodzi też wydawałoby się banalna pozycja, a mianowicie od tyłu na stojaka. Zapewnię przez różnice we wzroście (ok 20 cm.) ale... wcześniej miałam partnera, który też miał ok 190 i nie było problemu więc nie wiem o co chodzi? Może to kwestia długości nóg?
Szkoda bo to fajna pozycja na szybkie numerki z zaskoczenia.
W sumie pomocne okazują się szpilki ale wiadomo, że to nie to samo bo nie zawsze mam je na sobie.
Może to kwestia długości nóg?
Silne ręce pana powinny pomóc.
Ein Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille
Jawohl ja!
Já! Já! Jawohl!
Roxann napisał/a:Może to kwestia długości nóg?
Silne ręce pana powinny pomóc.
W jaki sposób?
Przykucnięcie przez pana jest niewygodne, bo skurczu można dostać ale jeśli ma silne ręce, to po prostu może sobie podnieść kobietę do odpowiedniej wysokości. Oczywiście gdy druga połowa kobiety podpiera się na czymś rękami.
Ein Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille
Jawohl ja!
Já! Já! Jawohl!
Przykucnięcie przez pana jest niewygodne, bo skurczu można dostać ale jeśli ma silne ręce, to po prostu może sobie podnieść kobietę do odpowiedniej wysokości. Oczywiście gdy druga połowa kobiety podpiera się na czymś rękami.
No nie wiem. Facet mnie podnosi czy też nosi czasami tak ogólnie ale raczej w seksie sobie tego nie wyobrażam a już nie w tej pozycji.
Chociaż... hmmm
Czy to w ogóle jest wykonalne?
Roxann, przypuszczam, że to będzie kwestia indywidualnej budowy albo ustawienia partnera. Może poprzedni jednak uginał nogi?
No nie wiem. Facet mnie podnosi czy też nosi czasami tak ogólnie ale raczej w seksie sobie tego nie wyobrażam a już nie w tej pozycji.
Chociaż... hmmm
Czy to w ogóle jest wykonalne?
Sądzę, że wykonalne, ale mężczyzna musi być silny, a kobieta filigranowa, drobiutka, inaczej to zupełnie nie ma sensu.
Swoją drogą widziałam kiedyś zestaw pozycji "obowiązkowych do wypróbowania", ale choć jestem raczej silna, dobrze porozciągana, na kondycję nie mogę narzekać, więc poza naturalnymi w typie wzrostu nie mam właściwie żadnych ograniczeń, to na samo wyobrażenie przyprawiały mnie o zawrót głowy. Pomyślałam sobie: po co się tak gimnastykować i męczyć?

Dzieląc się swoją opinią pamiętaj, że po drugiej stronie siedzi drugi człowiek. Hejt może ranić!
"Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)
Roxann, przypuszczam, że to będzie kwestia indywidualnej budowy albo ustawienia partnera. Może poprzedni jednak uginał nogi?
W sumie to nie wiem bo nie widziałam. Byłam do niego tyłem odwrócona
Zresztą jak coś wychodzi po prostu, to się człowiek nie zastanawia nad techniką.
Swoją drogą widziałam kiedyś zestaw pozycji "obowiązkowych do wypróbowania", ale choć jestem raczej silna, dobrze porozciągana, na kondycję nie mogę narzekać, więc poza naturalnymi w typie wzrostu nie mam właściwie żadnych ograniczeń, to na samo wyobrażenie przyprawiały mnie o zawrót głowy. Pomyślałam sobie: po co się tak gimnastykować i męczyć?
Ja też nie jestem fanką przesadnych akrobacji w łóżku mimo, że lubię eksperymentować. Ale jednak tamtej pozycji mi trochę szkoda bo bardzo lubiłam kiedy partner podchodził do mnie od tyłu kiedy np. robiłam coś w kuchni (choć w sumie w obojętnie w jakim miejscu), obejmował mnie w pasie, całował w kark i akcja się rozwijała spontanicznie 'tu i teraz'.
Wiadomo, że można np. wykorzystać blat czy inny przedmiot/sprzęt albo przenieść w wygodniejsze miejsce ale to już co innego.
47 2020-11-24 15:35:35 Ostatnio edytowany przez Gary (2020-11-24 15:36:03)
... od tyłu na stojaka. Zapewnię przez różnice we wzroście (ok 20 cm.) ale... wcześniej miałam partnera, który też miał ok 190 i nie było problemu więc nie wiem o co chodzi? Może to kwestia długości nóg?
Jeden z panów dał nogi trochę szerzej? Tzn. stopy szerzej, dalej od siebie, czyli był w rozkroku jakby ...
Zresztą jak coś wychodzi po prostu, to się człowiek nie zastanawia nad techniką.
No właśnie. To zresztą dlatego na temat tytułowej pozycji musiałam się chwilę zastanowić jak my to właściwie robimy . Wychodzi to po prostu wychodzi i z automatu jakby nie ma nad czym myśleć.
Ja też nie jestem fanką przesadnych akrobacji w łóżku mimo, że lubię eksperymentować.
Nie wiem, może niektórzy tak lubią, ale ja uważam, że przede wszystkim mam czuć się swobodnie i komfortowo, w przeciwnym razie zamiast na swoich odczuciach zaczynam skupiać się na tym, że zaczyna mi być niewygodnie albo zupełnie niepotrzebnie muszę się siłować. Przecież to mija się z celem, nawet jeśli - podobnie jak Ty - lubię sprawdzać w praktyce i wprowadzać jakieś nowości. Czasem w tym wprowadzaniu zdarza nam się przekombinować , ale wtedy zwykle po prostu zaczynamy się z tego śmiać.

Dzieląc się swoją opinią pamiętaj, że po drugiej stronie siedzi drugi człowiek. Hejt może ranić!
"Nie czyń samego siebie przedmiotem kompromisu, bo jesteś wszystkim, co masz." (Janis Joplin)
Roxann napisał/a:Ja też nie jestem fanką przesadnych akrobacji w łóżku mimo, że lubię eksperymentować.
Nie wiem, może niektórzy tak lubią, ale ja uważam, że przede wszystkim mam czuć się swobodnie i komfortowo, w przeciwnym razie zamiast na swoich odczuciach zaczynam skupiać się na tym, że zaczyna mi być niewygodnie albo zupełnie niepotrzebnie muszę się siłować. Przecież to mija się z celem, nawet jeśli - podobnie jak Ty - lubię sprawdzać w praktyce i wprowadzać jakieś nowości. Czasem w tym wprowadzaniu zdarza nam się przekombinować
, ale wtedy zwykle po prostu zaczynamy się z tego śmiać.
My mamy wypracowane jakieś swoje pozycje i techniki, które są naszymi ulubionymi i niemal 100% skutecznymi (jeśli chodzi o satysfakcję obojga) więc jeśli jesteśmy mocno nakręceni lub mamy mało czasu to korzystamy ze sprawdzonych rzeczy. Natomiast jak napięcie trochę minie i mamy czas i ochotę to wtedy szukamy, próbujemy jakichś nowości ale bardziej z ciekawości niż spodziewając się za pierwszym razem nie wiadomo jakich fajerwerków. Nie raz coś nie wychodzi i też zdarza się nam przekombinować ale tak jak piszesz, mamy potem z tego ubaw i albo odpuszczamy albo za jakiś czas ponawiamy próbę już bogatsi o pierwsze doświadczenia
Szczerze przyznam, że zamiast sugerować się poradnikami, zróbcie to na wyczucie. Między mną a partnerem jest prawie 20cm różnicy. Fakt, ma on pokaźne przyrodzenie, ale to raczej nie o to chodzi. Oboje leżymy na boku, ja lekko wypinam pośladki, a on wchodzi. Dla nas w tym nie ma większej filozofii, patrząc po tym, że już nawet przez sen udało nam się to zrobić. Zdziwienie nasze, kiedy się przebudziliśmy w takim splocie było niesamowite.
Na łyżeczkę u nas, to pozycja do snu. Po wszystkim, że się wyrażę.
Całym sobą czuć tę kobietę. Prócz pleców. Moich - albo jej.