Czy powszechnie znane twierdzenie ze mezczyzna zakochuje sie glownie w wygladzie kobiety, ze odpowiedni (w danego mezczyzny guscie) wyglad to 90 % sukcesu jesli chodzi o rozkochanie w sobie mezczyzny jest prawda?
1 2020-10-19 14:23:47 Ostatnio edytowany przez Królica (2020-10-19 14:26:04)
Mit.
Moja żona jest kompletnie spoza mojego ówczesnego gustu. Zanim się pierwszy raz zobaczyliśmy na żywo, dużo ze sobą rozmawialiśmy i wiedziałem, że jest między nami chemia w konwersacji, nie wiedziałem tylko, czy będzie chemia fizyczna, ale to się bardzo szybko zweryfikowało
Z drugiej stronty, z pewnością znajdą się tacy, którzy na pierwszy miejscu stawiają wygląd. Moim zdaniem działa, to w obie strony zresztą.
3 2020-10-19 17:24:15 Ostatnio edytowany przez Jacekk (2020-10-19 17:43:26)
Na początku jest wygląd, ale za tym musi pójść intelekt, inaczej nie ma szans, przynajmniej jak u mnie, przetestowane. Choć również się udało się zakochać, kiedy wygląd był przeciętny ale intelekt wysoki, nadrobił wszystko.
4 2020-10-19 18:32:13 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-10-19 18:33:41)
Nie jestem klasyczną pięknością, a spotykałam się z zainteresowaniem. Ostatni pan mówił, że mam swój styl (bycia).
Mit.
Z moich doświadczeń wynika, że pewna siebie brzydulka owinie sobie wokół palca kilku facetów, zanim nieśmiała piękność zostanie zaproszona na kawę.
Misiek mój mówi że nie prawda. Fakt że uroda ma znaczenie ale od początku jak zakochuje się w kobiecie z wyglądu to tak w 60-70% a później cała reszta jest potrzebna by oczarować. Czyli wygląd to 60-70% sukcesu ale oprócz tego wszystko inne się liczy. Mówimy o pierwszym wrażeniu
Z kolegami jak rozmawiam to mówiło że co z tego że kobieta piękność, jak np nie ten ton głosu, nie ten styl bycia i tak się kończy na pierwszym spotkaniu
Czy powszechnie znane twierdzenie ze mezczyzna zakochuje sie glownie w wygladzie kobiety, ze odpowiedni (w danego mezczyzny guscie) wyglad to 90 % sukcesu jesli chodzi o rozkochanie w sobie mezczyzny jest prawda?
Zakochuje? Wygląd na pewno ma znaczenie, szczególnie na początku - może zainteresować, przyciągnąć mężczyznę. Ale do zakochania trzeba czegoś więcej...
Wydaje mi sie, ze mit. Jednak poziom uczuc moze byc inny. Moj maz byl zakochany w swojej bylej, ktora wcale nie byla w jego typie. Na pierwszy rzut oka wcale na nia nie lecial, ale pozniej jak sie z nia poznal to sie zwiazali ostatecznie.
Jednak nie bylo to takie samo szalenstwo i wielkie skaczace uczucia jak do mnie, gdzie i wyglad jest i charakter jest.
10 2020-10-21 06:00:36 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2020-10-21 06:05:42)
Jest część mężczyzn, wydaje mi się że wiekszosć znakomita, dla których wygląd ma podstawowe znaczenie.
Tylko że gusta są różne więc w sumie można powiedzieć że znaczenia nie ma.
Mężczyzna nie zwiąże się z kobietą, która to nie pociąga. Kobietom to się zdarza.
Wbrew temu, co większość Panów napisze intelekt sam z siebie na plus nie jest. Po prostu kobieta ma nie przynosić wstydu w towarzystwie. Zresztą nie dziwię się wcale, bo sam intelekt jest chłodny i nic w nim pociągającego, wg mnie , i u kobiet i u mężczyzn.
To co przyciąga to zapewne emocje i nie chodzi tu o jakieś motylki, tylko o ciepło emocjonalne. To akurat ludzie mają, tylko nie każdy jest w stanie poruszyć tę nutę w innym człowieku.
Co to znaczy rozkochać? Bo jak to samo co zafascynować i olsnić, to kobietom atrakcyjnym wizualnie i intelektualnie nietrudno to zrobić, tylko że to się na miłość nie przekłada wprost, a poczucie panowania nad mężczyzną w ten sposób, jest też złudne. No chyba że na zasadzie trofeum, póki nie znajdzie lepszej. To jest zresztą nieszczęście różnych misek, że zostają upolowane przez takich Panów. Często mają nieszczęśliwe związki.
11 2020-10-21 07:46:53 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-10-21 07:49:12)
Nie mam bogatych doświadczeń, ale wciąż obserwacje potwierdzają, że liczy się osoba jako całość, a życie płata niezłe figle.
Była u nas w klasie dziewczyna - żadna rewelacja, ani specjalnie piękna, ani specjalnie "zrobiona", a chłopaki kręcili się koło niej "jak muchy koło stajni" Dokładnie jednak sprawy nie znam, nie przyjaźniłam się z nią poza szkołą, i zdaje się, że ostatecznie życie osobiste nie najlepiej się jej ułożyło.
Swoją drogą powodzenie, a udane osobiste życie to dwie oddzielne sprawy.
Inna koleżanka była sama przez całe liceum, taka szara myszka, która nigdzie nie bywała, nawet na studniówkę nie poszła. Była z mojej wsi i wszyscy wiedzieli, że rodzice gonią ją do roboty jak wyrobnicę. Po maturze poszła na wesele koleżanki z kolegą z klasy. Dziś są od lat małżeństwem z dwójką synów.
Porównuję jej zdjęcia sprzed i po tej historii. Na dawnych zawsze poważna, a w "nowym życiu" - szeroki uśmiech.
Z moich obserwacji wynika, że i jest w tym prawda i nie jest.
Mężczyźni, faktycznie, nie wiążą się z kobietami, które ich nie pociągają i faktycznie, są raczej wiekszymi wzrokowcami. Zdarza sie tak, że na faceta tak działa uroda danej pani, że nawet jak z charakteru jest ona totalną wiedźmą i pijawką, która mu rujnuje życie, to jest on totalnie zaślepiony.
Z drugiej jednak strony, niekoniecznie najpiękniejsza dziewczyna w klasie/ na roku/ w biurze to jest ta najbardziej oblegana. O wiele przeciętniejsza kobieta może mieć większe powodzenie, ponieważ ma otwartą, ciepłą osobowość, jest towarzyska i umie flirtować. Bowiem, w efekcie liczy się to, jak się z dana osobą czujemy, jakie daje nam emocje, a nie to czy ma idealną figurę.
Z moich obserwacji wynika, że i jest w tym prawda i nie jest.
Mężczyźni, faktycznie, nie wiążą się z kobietami, które ich nie pociągają i faktycznie, są raczej wiekszymi wzrokowcami. Zdarza sie tak, że na faceta tak działa uroda danej pani, że nawet jak z charakteru jest ona totalną wiedźmą i pijawką, która mu rujnuje życie, to jest on totalnie zaślepiony.
Z drugiej jednak strony, niekoniecznie najpiękniejsza dziewczyna w klasie/ na roku/ w biurze to jest ta najbardziej oblegana. O wiele przeciętniejsza kobieta może mieć większe powodzenie, ponieważ ma otwartą, ciepłą osobowość, jest towarzyska i umie flirtować. Bowiem, w efekcie liczy się to, jak się z dana osobą czujemy, jakie daje nam emocje, a nie to czy ma idealną figurę.
Pełna zgoda. Kobieta może być ładna ale nic ciekawego poza urodą nie może zaoferować.
Co nie zmienia faktu że pierwsze wrażenie się liczy ale potem zmieniają się priorytety
Kobieta może być ładna ale nic ciekawego poza urodą nie może zaoferować.
Co nie zmienia faktu że pierwsze wrażenie się liczy ale potem zmieniają się priorytety
To jest trochę tak jak w "Grach małżeńskich", takim reality show. Formuła jest taka, że zawsze jest to super wymuskana laska, piękna figura, dlugie wlosy, ładna twarz i w założeniu ma poprzez uwodzenie wydedukować, który z uczestników jest wolny, a który udaje kawalera. Problem pojawia się jak te laski otwierają usta, bo praktycznie bez wyjątku, są to zapatrzone w siebie, bez dystansu, bez poczucia humoru pustaki i doslownie widać przerażenie w oczach mężczyzn, którzy są z nimi skonfrontowani.
Pierwsze wrażenie trwa bowiem tylko kilka minut i raczej związku sie na tym nie da zbudować.
Czy powszechnie znane twierdzenie ze mezczyzna zakochuje sie glownie w wygladzie kobiety, ze odpowiedni (w danego mezczyzny guscie) wyglad to 90 % sukcesu jesli chodzi o rozkochanie w sobie mezczyzny jest prawda?
Bym zaryzykowała stwierdzenie ze jest to w 100% skuteczny wabik na złapanie zainteresowania. Czy kobieta je utrzyma czy nie i czy będzie coś z tego to już o wiele bardziej złożony proces. Chociaż poniekąd zgadzam się ze stwierdzeniem efektu aureoli - pięknych ludzi od razu kojarzymy z dobrymi cechami i może chwilę potrwać zanim przejrzymy na oczy.
16 2020-10-21 10:53:49 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-10-21 10:56:35)
Z moich obserwacji wynika, że i jest w tym prawda i nie jest.
Mężczyźni, faktycznie, nie wiążą się z kobietami, które ich nie pociągają i faktycznie, są raczej wiekszymi wzrokowcami. Zdarza sie tak, że na faceta tak działa uroda danej pani, że nawet jak z charakteru jest ona totalną wiedźmą i pijawką, która mu rujnuje życie, to jest on totalnie zaślepiony.
Z drugiej jednak strony, niekoniecznie najpiękniejsza dziewczyna w klasie/ na roku/ w biurze to jest ta najbardziej oblegana. O wiele przeciętniejsza kobieta może mieć większe powodzenie, ponieważ ma otwartą, ciepłą osobowość, jest towarzyska i umie flirtować. Bowiem, w efekcie liczy się to, jak się z dana osobą czujemy, jakie daje nam emocje, a nie to czy ma idealną figurę.
trafne. Faceci rzeczywiście łatwiej się poświęcaja i przymkają oko na charakter kobiety, jeśli ona fizycznie jest mocno w ich guscie. Takie gadki, że wnętrze ważniejsze to pic na wodę. Może być aniołem z charakteru i to nic nie znaczy. Facet na to nie poleci. Natomiast kobieta owszem, przekalkuluje, że misio, mimo iż nie do końca w jej typie, to dobry, odpowiedzialny i opiekunczy... więc nie będzie wybrzydzać.
Także tu panowie są bardziej szczerzy w swych wyborach i trzymają się swego gustu.
17 2020-10-21 10:55:04 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-10-21 10:56:37)
Beyondblackie napisał/a:Z moich obserwacji wynika, że i jest w tym prawda i nie jest.
Mężczyźni, faktycznie, nie wiążą się z kobietami, które ich nie pociągają i faktycznie, są raczej wiekszymi wzrokowcami. Zdarza sie tak, że na faceta tak działa uroda danej pani, że nawet jak z charakteru jest ona totalną wiedźmą i pijawką, która mu rujnuje życie, to jest on totalnie zaślepiony.
Z drugiej jednak strony, niekoniecznie najpiękniejsza dziewczyna w klasie/ na roku/ w biurze to jest ta najbardziej oblegana. O wiele przeciętniejsza kobieta może mieć większe powodzenie, ponieważ ma otwartą, ciepłą osobowość, jest towarzyska i umie flirtować. Bowiem, w efekcie liczy się to, jak się z dana osobą czujemy, jakie daje nam emocje, a nie to czy ma idealną figurę.
trafne. Faceci rzeczywiście łatwiej się poświęcaja i przymkają oko na charakter kobiety, jeśli ona fizycznie jest mocno w ich guscie. Takie gadki, że wnętrze ważniejsze to pic na wodę. Może być aniołem z charakteru i to nic nie znaczy. Facet na to nie poleci. Natomiast kobieta owszem, przekalkuluje, że misio, mimo iż nie do końca w jej typie, to dobry, odpowiedzialny i opiekunczy... więc nie będzie wybrzydzać.
Jako facet niestety potwierdzam. Tylko też dodam, że to musi być konkretny rodzaj urody.
Jednym będą podobać się chude, innym grubsze, piegowate, z bliznami, a jeszcze innym wysokie jak dąb.
.
Wbrew temu, co większość Panów napisze intelekt sam z siebie na plus nie jest. Po prostu kobieta ma nie przynosić wstydu w towarzystwie. Zresztą nie dziwię się wcale, bo sam intelekt jest chłodny i nic w nim pociągającego, wg mnie , i u kobiet i u mężczyzn.
hasło sapioseksualizm
https://www.poradnikzdrowie.pl/psycholo … -75kz.html
19 2020-10-21 11:02:38 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-10-21 11:11:28)
adiafora napisał/a:Beyondblackie napisał/a:Z moich obserwacji wynika, że i jest w tym prawda i nie jest.
Mężczyźni, faktycznie, nie wiążą się z kobietami, które ich nie pociągają i faktycznie, są raczej wiekszymi wzrokowcami. Zdarza sie tak, że na faceta tak działa uroda danej pani, że nawet jak z charakteru jest ona totalną wiedźmą i pijawką, która mu rujnuje życie, to jest on totalnie zaślepiony.
Z drugiej jednak strony, niekoniecznie najpiękniejsza dziewczyna w klasie/ na roku/ w biurze to jest ta najbardziej oblegana. O wiele przeciętniejsza kobieta może mieć większe powodzenie, ponieważ ma otwartą, ciepłą osobowość, jest towarzyska i umie flirtować. Bowiem, w efekcie liczy się to, jak się z dana osobą czujemy, jakie daje nam emocje, a nie to czy ma idealną figurę.
trafne. Faceci rzeczywiście łatwiej się poświęcaja i przymkają oko na charakter kobiety, jeśli ona fizycznie jest mocno w ich guscie. Takie gadki, że wnętrze ważniejsze to pic na wodę. Może być aniołem z charakteru i to nic nie znaczy. Facet na to nie poleci. Natomiast kobieta owszem, przekalkuluje, że misio, mimo iż nie do końca w jej typie, to dobry, odpowiedzialny i opiekunczy... więc nie będzie wybrzydzać.
Jako facet niestety potwierdzam. Tylko też dodam, że to musi być konkretny rodzaj urody.
Jednym będą podobać się chude, innym grubsze, piegowate, z bliznami, a jeszcze innym wysokie jak dąb.
a to wiadomo. Nie ma uniwersalnego piękna. Jeden poleci na to, inny na tamto. Ale generalnie poleci na wygląd, który go powala. A potem to już zalezy, jaki pani ma charakter a on tolerancję
Tak więc odpowiadając Krolicy na pytanie - tak, jest zdecydowanie łatwiej rozkochać w sobie faceta, któremu na nasz widok miękną nogi Czasem to w zasadzie nic więcej robić nie trzeba.. Ale mówimy o zakochaniu. Nie wielkiej miłości.
Britan napisał/a:Jednym będą podobać się chude, innym grubsze, piegowate, z bliznami, a jeszcze innym wysokie jak dąb.
a to wiadomo. Nie ma uniwersalnego piękna. Jeden poleci na to, inny na tamto. Ale generalnie poleci na wygląd, który go powala. A potem to już zalezy, jaki pani ma charakter a on tolerancję
no nie wiadomo bo to jest nieprawda
21 2020-10-21 11:36:13 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-10-21 11:40:07)
adiafora napisał/a:Britan napisał/a:Jednym będą podobać się chude, innym grubsze, piegowate, z bliznami, a jeszcze innym wysokie jak dąb.
a to wiadomo. Nie ma uniwersalnego piękna. Jeden poleci na to, inny na tamto. Ale generalnie poleci na wygląd, który go powala. A potem to już zalezy, jaki pani ma charakter a on tolerancję
no nie wiadomo bo to jest nieprawda
a tam definicje... Wg definicji ktoś jest piękny ale się Tobie nie podoba. I co zrobisz? Takze co z tego...
Kanony urody się zmieniają. Ale oczywiście ważne jest i raczej każdy preferuje, aby oczy były na swoim miejscu a nie na brodzie itd.
Do dłuższego związku wygląd nie wystarczy. Po pierwsze nawet najpiękniejsza twarz w końcu się opatrzy, po drugie wygląd się zmienia. Natomiast dobre dobranie charakterologiczne potrafi skutecznie przesłonić to, że partner nie jestem tym wyśnionym ideałem z urody.
Pytanie jest w ogóle źle postawione. Zakochanie to stan chwilowy i bardzo chwiejny. Faktycznie zakochanie może spowodować cokolwiek. To zależy od wrażliwości zakochanego, jego charakteru, inteligencji, preferencji itd. I tu nie ma różnicy, czy zakochuje się facet, czy kobieta. Zakochaniu jest nadawana przesadna waga. To taki miły haj, ale o małej wartości.
A moim zdaniem pytanie jest dobrze postawione, czyli: czy wygląd jest tym, co głównie decyduje o zakochaniu mężczyzn. Mnie się wydaje, że właśnie tak jest. To bonus od natury, który przyciąga do konkretnej osoby, bo stworzyć związek to można z każdą w miarę ogarnięta osobą, która nie ma zaburzeń i ma w mniej więcej opanowaną sztukę komunikacji.
Przy czym nie wydaje mi się, że wybranka musi być pięknością w klasycznym rozumieniu, bo i nie ma uniwersalnego, obiektywnego piękna. Już nie mówiąc o tym, że nie ma brzydkich kobiet, tylko ewentualnie zaniedbane.
A moim zdaniem pytanie jest dobrze postawione, czyli: czy wygląd jest tym, co głównie decyduje o zakochaniu mężczyzn. Mnie się wydaje, że właśnie tak jest. To bonus od natury, który przyciąga do konkretnej osoby, bo stworzyć związek to można z każdą w miarę ogarnięta osobą, która nie ma zaburzeń i ma w mniej więcej opanowaną sztukę komunikacji.
Przy czym nie wydaje mi się, że wybranka musi być pięknością w klasycznym rozumieniu, bo i nie ma uniwersalnego, obiektywnego piękna. Już nie mówiąc o tym, że nie ma brzydkich kobiet, tylko ewentualnie zaniedbane.
Ok. Pytanie jest dobrze postawione, ale dalej uważam, że zakochanie chociaż jest miłe w odbiorze to gówno warte Dobrego życia z kimś na zakochaniu nie zbudujesz. To właśnie o tej fazie się mówi, że "miłość jest ślepa, głucha itd."
25 2020-10-21 12:16:35 Ostatnio edytowany przez Britan (2020-10-21 12:17:52)
adiafora napisał/a:Britan napisał/a:Jednym będą podobać się chude, innym grubsze, piegowate, z bliznami, a jeszcze innym wysokie jak dąb.
a to wiadomo. Nie ma uniwersalnego piękna. Jeden poleci na to, inny na tamto. Ale generalnie poleci na wygląd, który go powala. A potem to już zalezy, jaki pani ma charakter a on tolerancję
no nie wiadomo bo to jest nieprawda
To gadanie równie prawdziwe co nasze. Zobacz ten temat, https://www.netkobiety.pl/t123796.html
Już nie mówiąc o tym, że nie ma brzydkich kobiet, tylko ewentualnie zaniedbane.
Ludzi*
26 2020-10-21 12:18:17 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-10-21 12:20:32)
MagdaLena1111 napisał/a:A moim zdaniem pytanie jest dobrze postawione, czyli: czy wygląd jest tym, co głównie decyduje o zakochaniu mężczyzn. Mnie się wydaje, że właśnie tak jest. To bonus od natury, który przyciąga do konkretnej osoby, bo stworzyć związek to można z każdą w miarę ogarnięta osobą, która nie ma zaburzeń i ma w mniej więcej opanowaną sztukę komunikacji.
Przy czym nie wydaje mi się, że wybranka musi być pięknością w klasycznym rozumieniu, bo i nie ma uniwersalnego, obiektywnego piękna. Już nie mówiąc o tym, że nie ma brzydkich kobiet, tylko ewentualnie zaniedbane.Ok. Pytanie jest dobrze postawione, ale dalej uważam, że zakochanie chociaż jest miłe w odbiorze to gówno warte Dobrego życia z kimś na zakochaniu nie zbudujesz. To właśnie o tej fazie się mówi, że "miłość jest ślepa, głucha itd."
No fakt. Dzieje się tak głównie dlatego, że idealizujemy obiekt westchnień. Na szczęście różowe okulary prędzej czy późńiej opadają.
A nie odnosisz czasem wrażenie, że czym bardziej radykalna zmiana w odbiorze partnera po opadnięciu tych różowych okularów, tym większe deficyty posiadacza tychże okularów? Przecież można jednak jakoś nie wyłączać całkowicie rozumu z powodu ładnej buzi i cycków ;-)
MagdaLena1111 napisał/a:Już nie mówiąc o tym, że nie ma brzydkich kobiet, tylko ewentualnie zaniedbane.
Ludzi*
OK, jasne. Odniosłam się do tytułowego posta.
27 2020-10-21 12:25:53 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-10-21 12:27:48)
Misinx napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:A moim zdaniem pytanie jest dobrze postawione, czyli: czy wygląd jest tym, co głównie decyduje o zakochaniu mężczyzn. Mnie się wydaje, że właśnie tak jest. To bonus od natury, który przyciąga do konkretnej osoby, bo stworzyć związek to można z każdą w miarę ogarnięta osobą, która nie ma zaburzeń i ma w mniej więcej opanowaną sztukę komunikacji.
Przy czym nie wydaje mi się, że wybranka musi być pięknością w klasycznym rozumieniu, bo i nie ma uniwersalnego, obiektywnego piękna. Już nie mówiąc o tym, że nie ma brzydkich kobiet, tylko ewentualnie zaniedbane.Ok. Pytanie jest dobrze postawione, ale dalej uważam, że zakochanie chociaż jest miłe w odbiorze to gówno warte Dobrego życia z kimś na zakochaniu nie zbudujesz. To właśnie o tej fazie się mówi, że "miłość jest ślepa, głucha itd."
No fakt. Dzieje się tak głównie dlatego, że idealizujemy obiekt westchnień. Na szczęście różowe okulary prędzej czy późńiej opadają.
A nie odnosisz czasem wrażenie, że czym bardziej radykalna zmiana w odbiorze partnera po opadnięciu tych różowych okularów, tym większe deficyty posiadacza tychże okularów? Przecież można jednak jakoś nie wyłączać całkowicie rozumu z powodu ładnej buzi i cycków ;-)
Ciekawa teoria i warta zbadania
Ale nie wiem, czy w tej biochemii zakochania nie jest coś takiego, co blokuje pewne obszary w mózgu
Ja nigdy w takim haju nie byłem i trochę nad tym ubolewam. Byłoby co na starość wspominać
xerxes napisał/a:no nie wiadomo bo to jest nieprawda
To gadanie równie prawdziwe co nasze. Zobacz ten temat, https://www.netkobiety.pl/t123796.html
MagdaLena1111 napisał/a:Już nie mówiąc o tym, że nie ma brzydkich kobiet, tylko ewentualnie zaniedbane.
Ludzi*
To raczej nie gadanie tylko fakty, ale niech każdy sobie wierzy w co chce, nie zalezy mi na przekonywaniu, każdy może sam wyciagnac wnioski
29 2020-10-21 15:11:49 Ostatnio edytowany przez Averyl (2020-10-21 15:13:02)
Wydaje mi się, że jest w tym sporo prawdy -
zaczynając od tego, powyżej już ktoś wspomniał, musi być ten impuls, który rozkręci całą znajomość, a jakim impulsem nie jest osobowość, bo... gdy widzisz tylko "z daleka" osobę?
No przecież faceci nie podrywają wszystkich jak leci, bo a nuż trafi się taka interesująca, tylko te które "wpadły im w oko".
A na drugim końcu - co jest powodem rozstania? często ta "ładniejsza", ta druga albo bo nie mogą się dogadać, bo jest taka, owaka, normalnie "żyć się z nią nie daje"... charakter, osobowość.
Niezależnie od początku i końca - ważne jest to co w środku, jak to uczucie się rozwinie.
30 2020-10-21 15:21:02 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-10-21 15:23:43)
Do "haju" chyba trzeba mieć predyspozycje psychiczne. Albo raczej - być na określonym etapie życia.
Mnie się nie przydarzył. Dawniej byłam pełna rezerwy i zbyt nieśmiała, a dziś jestem zbyt świadoma, że cudów nie ma.
Może być mi z kimś super, ale to nie haj jeszcze.
Na obecnym etapie życia tego haju nie cenię. Kiedyś bardzo mi go brakowało.
MagdaLena1111 napisał/a:Misinx napisał/a:Ok. Pytanie jest dobrze postawione, ale dalej uważam, że zakochanie chociaż jest miłe w odbiorze to gówno warte Dobrego życia z kimś na zakochaniu nie zbudujesz. To właśnie o tej fazie się mówi, że "miłość jest ślepa, głucha itd."
No fakt. Dzieje się tak głównie dlatego, że idealizujemy obiekt westchnień. Na szczęście różowe okulary prędzej czy późńiej opadają.
A nie odnosisz czasem wrażenie, że czym bardziej radykalna zmiana w odbiorze partnera po opadnięciu tych różowych okularów, tym większe deficyty posiadacza tychże okularów? Przecież można jednak jakoś nie wyłączać całkowicie rozumu z powodu ładnej buzi i cycków ;-)Ciekawa teoria i warta zbadania
Ale nie wiem, czy w tej biochemii zakochania nie jest coś takiego, co blokuje pewne obszary w mózgu
Ja nigdy w takim haju nie byłem i trochę nad tym ubolewam. Byłoby co na starość wspominać
Oczywiście, że masz rację odnośnie upośledzenia kory przedczołowej, odpowiedzialnej za racjonalne myślenie wskutek zakochania :-D Stąd wzięło się np. określenie, że komuś „poszło czoło” albo „stracił głowę”.
Mnie się wydaje, że tak dosłownie stracić głowę, to można tylko jak się ma te naście lat, wtedy są jeszcze słabe połączenia między ciałem migdałowatym a korą. Tak też mówi moje doświadczenie, już nie potrafię tak całkiem odpłynąć :-D
32 2020-10-21 20:20:35 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-10-21 20:20:53)
Misinx napisał/a:MagdaLena1111 napisał/a:No fakt. Dzieje się tak głównie dlatego, że idealizujemy obiekt westchnień. Na szczęście różowe okulary prędzej czy późńiej opadają.
A nie odnosisz czasem wrażenie, że czym bardziej radykalna zmiana w odbiorze partnera po opadnięciu tych różowych okularów, tym większe deficyty posiadacza tychże okularów? Przecież można jednak jakoś nie wyłączać całkowicie rozumu z powodu ładnej buzi i cycków ;-)Ciekawa teoria i warta zbadania
Ale nie wiem, czy w tej biochemii zakochania nie jest coś takiego, co blokuje pewne obszary w mózgu
Ja nigdy w takim haju nie byłem i trochę nad tym ubolewam. Byłoby co na starość wspominaćOczywiście, że masz rację odnośnie upośledzenia kory przedczołowej, odpowiedzialnej za racjonalne myślenie wskutek zakochania :-D Stąd wzięło się np. określenie, że komuś „poszło czoło” albo „stracił głowę”.
Mnie się wydaje, że tak dosłownie stracić głowę, to można tylko jak się ma te naście lat, wtedy są jeszcze słabe połączenia między ciałem migdałowatym a korą. Tak też mówi moje doświadczenie, już nie potrafię tak całkiem odpłynąć :-D
A, czyli jednak coś jest na rzeczy. Kora przedczołowa ? Czyli jakby coś zaczynało się dziać to wystarczy się walnąć w czółko i obraz powinien przestać migotać ?
Ja co prawda mam jeszcze telewizor kineskopowy, ale zapomniałem już jak się waliło w obudowę, żeby był odbiór lepszy
Kora przedczołowa to najcudowniejszy wynalazek ewolucji(moim zdaniem ), bo właśnie pozwala zapanować często nad wieloma emocjami i stanami impulsywnymi, które generuje układ limbiczny w mózgu. Poza tym, źródło planowania i przewidywania czy też przechowywania i odtwarzania danych o doświadczeniu życiowym, po prostu ośrodek pamięci
Dlatego zawsze takie typowe tzw. "szczeniackie" zakochanie/zadurzenie jest kojarzone właśnie z młodym wiekiem..
34 2020-10-21 20:43:53 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-10-21 20:45:12)
miłosny haj jest super. Mogłabym cale życie tak funkcjonować ;-)
Człowiek może nie jeść, nie spać a energia mu się uszami wylewa
35 2020-10-21 21:06:18 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-10-21 21:06:51)
Hmmm, to jestem najbardziej szczęśliwy jak mam pęłny żołądek i jestem wyspany bo przynajmnije rozum mi się nie wyłącza...
A miłsnego haju nie wspominam za dobrze, właśnie dlatego, że człowiek ma klapki na oczach..
życie bez emocji i szaleństwa jest smutne. Racjonalizm tak, ale nie za wszelką cenę. Dobrze jest się dać ponieść takim emocjom. I wiek nie ma tu nic do rzeczy. Nawet staruszkowie przeżywają nowe zakochanie, jak pierwsze. Z tymi klapkami to nie przesadzajmy. Nie zwalajmy wszystkiego na zakochanie. To też cecha osobnicza, takie ograniczone postrzeganie.
miłosny haj jest super. Mogłabym cale życie tak funkcjonować ;-)
Prawda, to wspaniałe uczucie . Dlatego też ludzie poszukują ciągłych zmian, nowych związków i tych emocji. Prawie jak uzależnienie. Czasem się tylko zdarza gwałtowne odstawienie i wtedy zjazd jest mało przyjemny.
38 2020-10-21 21:25:41 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-10-21 21:25:56)
W takim razie mój próg emocji i szaleństwa jest mocno umiarkowany , w każdym razie taki, gdzie się ten rozsądek nie wyłącza..
39 2020-10-21 21:28:21 Ostatnio edytowany przez Jacekk (2020-10-21 21:28:56)
W takim razie mój próg emocji i szaleństwa jest mocno umiarkowany , w każdym razie taki, gdzie się ten rozsądek nie wyłącza..
Ja myślę Bagienni, że Ty trochę z tym udajesz, przed nami i być może przed samym sobą
życie bez emocji i szaleństwa jest smutne. Racjonalizm tak, ale nie za wszelką cenę. Dobrze jest się dać ponieść takim emocjom. I wiek nie ma tu nic do rzeczy. Nawet staruszkowie przeżywają nowe zakochanie, jak pierwsze. Z tymi klapkami to nie przesadzajmy. Nie zwalajmy wszystkiego na zakochanie. To też cecha osobnicza, takie ograniczone postrzeganie.
Mądrala... Sama już zajęta jest, a Wy się weźcie zakochajcie
Tylko w kim ?
adiafora napisał/a:miłosny haj jest super. Mogłabym cale życie tak funkcjonować ;-)
Prawda, to wspaniałe uczucie . Dlatego też ludzie poszukują ciągłych zmian, nowych związków i tych emocji. Prawie jak uzależnienie. Czasem się tylko zdarza gwałtowne odstawienie i wtedy zjazd jest mało przyjemny.
no właśnie, to potrafi uzależnić. Emocje są tak duże, że ludzie w poszukiwaniu ich lecą jak ćmy do światła. Mają udane zwiazki, ale emocje już okrzepły, ludzie osiedli na laurach, nie bardzo chce im się podsycać żar w zwiazku, bo nie oszukujmy się - nic samo z siebie się nie zrobi. Patrzą więc na siebie jak na starych, dobrych znajomych a to średnio podnieca. Dlatego trzeba mieć świadomość jak to działa. I starać się dbać o relacje tak, aby jak najdłużej był ogień.
adiafora napisał/a:życie bez emocji i szaleństwa jest smutne. Racjonalizm tak, ale nie za wszelką cenę. Dobrze jest się dać ponieść takim emocjom. I wiek nie ma tu nic do rzeczy. Nawet staruszkowie przeżywają nowe zakochanie, jak pierwsze. Z tymi klapkami to nie przesadzajmy. Nie zwalajmy wszystkiego na zakochanie. To też cecha osobnicza, takie ograniczone postrzeganie.
Mądrala... Sama już zajęta jest, a Wy się weźcie zakochajcie
Tylko w kim ?
jak mówi Pismo, proście a będzie wam dane, szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a wam otworzą
43 2020-10-21 21:41:21 Ostatnio edytowany przez Misinx (2020-10-21 21:41:55)
Misinx napisał/a:adiafora napisał/a:życie bez emocji i szaleństwa jest smutne. Racjonalizm tak, ale nie za wszelką cenę. Dobrze jest się dać ponieść takim emocjom. I wiek nie ma tu nic do rzeczy. Nawet staruszkowie przeżywają nowe zakochanie, jak pierwsze. Z tymi klapkami to nie przesadzajmy. Nie zwalajmy wszystkiego na zakochanie. To też cecha osobnicza, takie ograniczone postrzeganie.
Mądrala... Sama już zajęta jest, a Wy się weźcie zakochajcie
Tylko w kim ?jak mówi Pismo, proście a będzie wam dane, szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a wam otworzą
Do którego pisma to trzeba mówić ? Kto ma teraz kołatki ?
Nie !!! Dobra... Znowu zaczynam !!! Zaraz mnie znowu zbanują
adiafora napisał/a:Misinx napisał/a:Mądrala... Sama już zajęta jest, a Wy się weźcie zakochajcie
Tylko w kim ?jak mówi Pismo, proście a będzie wam dane, szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a wam otworzą
Do którego pisma to trzeba mówić ? Kto ma teraz kołatki ?
Nie !!! Dobra... Znowu zaczynam !!! Zaraz mnie znowu zbanują
żarty żartami, ale co tu napisać można? To spada jak cegła na łeb. Nie znasz dnia ani godziny. Po prostu budzisz się rano i śpiewasz ze szczęścia
45 2020-10-21 21:53:26 Ostatnio edytowany przez Jacekk (2020-10-21 21:59:13)
no właśnie, to potrafi uzależnić. Emocje są tak duże, że ludzie w poszukiwaniu ich lecą jak ćmy do światła. Mają udane zwiazki, ale emocje już okrzepły, ludzie osiedli na laurach, nie bardzo chce im się podsycać żar w zwiazku, bo nie oszukujmy się - nic samo z siebie się nie zrobi. Patrzą więc na siebie jak na starych, dobrych znajomych a to średnio podnieca. Dlatego trzeba mieć świadomość jak to działa. I starać się dbać o relacje tak, aby jak najdłużej był ogień.
Wydaje się, że można dbać o miłość, zaufanie i przywiązanie. Zapewnienie emocji, porównywalnych z wcześniejszymi, wymaga coraz silniejszych bodźców, raczej zewnętrznych i ekstremalnych. Stąd się biorą eksperymenty seksualne.
żarty żartami, ale co tu napisać można? To spada jak cegła na łeb. Nie znasz dnia ani godziny. Po prostu budzisz się rano i śpiewasz ze szczęścia
ale wcześniej, poprzednia noc powinna być udana
46 2020-10-21 21:56:11 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-10-21 22:00:58)
Mimo wszystko "ogień" do mnie nie przemawia. Ogień szybko gaśnie, wolę spokojne mocne ciepło.
Euforię się przecenia, zresztą, moim zdaniem, jest dostępna na wiele sposobów. Czasem wystarczy zwykła dawka ruchu na świeżym powietrzu, coś, co uwielbia się robić itp. Albo słońce z rana po tygodniu deszczu.
Wydaje się, że można dbać o miłość, zaufanie i przywiązanie. Zapewnienie emocji, porównywalnych z wcześniejszymi, wymaga coraz silniejszych bodźców, raczej zewnętrznych i ekstremalnych. Stąd się biorą eksperymenty seksualne.
nie da się mieć takich emocji jak na początku, tak jak nie da się zrobić drugiego 'pierwszego wrażenia'. Można dbać a nawet trzeba o to, co łączy i pielęgnować swoją atrakcyjność seksualną, aby nic nowego nie kusiło na boku. Jeśli chodzi o szukanie emocji poza związkiem, to mężczyźni wiadomo, szukają głownie emocji związanych z seksem, nie angażują się emocjonalnie. Kobiety zaś właśnie zakochują się i wyobrażają sobie więcej, niż ma to miejsce.
Mimo wszystko "ogień" do mnie nie przemawia. Ogień szybko gaśnie, wolę spokojne mocne ciepło.
Euforię się przecenia, zresztą, moim zdaniem, jest dostępna na wiele sposobów. Czasem wystarczy zwykła dawka ruchu na świeżym powietrzu, coś, co uwielbia się robić itp. Albo słońce z rana po tygodniu deszczu.
a dlaczego albo albo? Jedno nie wyklucza drugiego. Można mieć wielkie ognisko, ktore potem przygaśnie, ale będzie dawać mocne ciepło w zalezności, ile się bedzie dokładać drwa do paleniska. Ja nie lubię się ograniczać w ten sposob.
Nie, ja nie mówię, żeby nie mieć intensywniejszych wrażeń, ale one są dla mnie wartością dodaną. Taką wisienką na torcie.
50 2020-10-21 22:18:18 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-10-21 22:24:44)
każde większe pozytywne emocje to wartość dodana. Bez nich życie byłoby egzystencją :-)
Dlatego uważam, że jak najwięcej ich. To one nadają życiu smak.
Mnie akurat przychodzi to łatwo, bo jestem emocjonalna. Ale to ma i ciemne strony. Bo raz rozsadza mnie ze szczęścia a raz spycha w dół. Ale i tak wolę taką sinusoidę niż nudną i przewidywalną stabilność.
51 2020-10-21 22:26:35 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-10-21 22:28:31)
Ja to generalnie nie lubię gorąca, nawet w ciągu roku miesiące od czerwca do końća sierpnia są dla mnei najgorsze
Jacekk w przyrodzie wszystko jest zmienne I akurat w moim przypadku te minimum/medium mi wystarczy Ja emocje potrafię odczuwać emocje głęboko w sobie i one dają mi satysfakcję, kiedy nie są zbyt wypuszczone na wolność żę tak powiem Zresztą, jeśli je okazuje to najczęściej nie jest to bezpośrednio związane z relacjami międzyludzkimi.. Bardziej ucieszy mnie fakt żę ktoś dostał wymarzoną pracę niż z tego powodu, że jakiś tam związek powstał czy się rozpadł, tudziez komuś się dziecko urodziło.. Ot, taki przykład Nie jest to coś, bez czego nie mógłbym się obejść, przynajmniej w takim stopniu, w jakim postzega to większość ludzi..
To, jak potrafię siebie opisać, najlepiej chyba pokazuje sygnaturka...
52 2020-10-21 22:43:32 Ostatnio edytowany przez Piegowata'76 (2020-10-21 22:58:45)
każde większe pozytywne emocje to wartość dodana. Bez nich życie byłoby egzystencją :-)
Dlatego uważam, że jak najwięcej ich. To one nadają życiu smak.
Mnie akurat przychodzi to łatwo, bo jestem emocjonalna. Ale to ma i ciemne strony. Bo raz rozsadza mnie ze szczęścia a raz spycha w dół. Ale i tak wolę taką sinusoidę niż nudną i przewidywalną stabilność.
Ja też jestem emocjonalna i może dlatego w związku marzy mi się spokojna przystań. Emocje mam tak czy siak, czasem z byle powodu. Myślę, że nudna stabilność mi nie grozi, a przewidywalnośc ma swoje uroki.
Zresztą, jak się tak zastanowić, to złożone. Lubię chyba równowagę, spokój ożywiany od czasu do czasu odrobiną wrażeń, po których pragnę odpocząć w ciszy.
Życie na nieustannym haju wyczerpałoby mnie.
Mogę się zgodzić z pzedmówczynią Takie życie byłoby w sam raz
Problem pojawia się jak te laski otwierają usta, bo praktycznie bez wyjątku, są to zapatrzone w siebie, bez dystansu, bez poczucia humoru pustaki i doslownie widać przerażenie w oczach mężczyzn, którzy są z nimi skonfrontowani.
Pierwsze wrażenie trwa bowiem tylko kilka minut i raczej związku sie na tym nie da zbudować.
No właśnie. Czasem całe pierwsze wrażenie mija jak ręką odjął, kiedy obiekt zainteresowania otworzy usta .
Skoro o emocjach mowa, to osobiście lubię spokój, stabilność, ale jednak pozytywna nuta szaleństwa też jest bardzo ważna, bo nadaje temu wszystkiemu smak. Zgodnie z moim poglądem, nie jest to wartość dodana, ale coś, co utrzymuje emocje na właściwym poziomie, nie pozwala wkraść się poczuciu bylejakości i pustki.
Haj jest fajny, ale haj przemija. Miałam wielu meżczyzn w zyciu- modelowo pięknych, przystojnych, porywających, ale koniec końców, zwiazalam się z Misiem, który może nie grzeszy urodą, ale wymiata jako partner. To jaką ma inteligencję, jaki zmysł biznesowy, jaki prostolinijny i silny charakter, przebija każdego ekscytującego pięknisia jakich na swojej drodze wielu spotkałam. To jest FACET przez duże F, na którym mozna polegać i który kocha swoją rodzinę (nawet jak to tylko kobita i pies) jak szalony.
To jest mega bardziej atrakcyjne od haju zakochania.
Misinx napisał/a:adiafora napisał/a:jak mówi Pismo, proście a będzie wam dane, szukajcie a znajdziecie, kołaczcie a wam otworzą
Do którego pisma to trzeba mówić ? Kto ma teraz kołatki ?
Nie !!! Dobra... Znowu zaczynam !!! Zaraz mnie znowu zbanują
żarty żartami, ale co tu napisać można? To spada jak cegła na łeb. Nie znasz dnia ani godziny. Po prostu budzisz się rano i śpiewasz ze szczęścia
Czyli to trochę tak jak z porannym bólem głowy ? Wstajesz, a on już cholera jest ? Nawet chwili na przebudzenie nie da.
57 2020-10-22 08:56:48 Ostatnio edytowany przez adiafora (2020-10-22 08:57:26)
milosny haj nie odnosi się do pieknisiow tylko. Zakochać można się przecież wi każdym. Nie musi powalać urodą cały swiat, tylko podobać się nam. Podobnie haj miłosny nie wyklucza, że ktoś jest mniej inteligentny, ma słaby charakter czy jest kiepskmi partnerem. To nie ma nic do rzeczy. Stan zakochania to po prostu silne emocje a takie można żywić do każdego, niezależnie od jego cech charakteru.
To tak odnośnie tego, co napisała BB.
adiafora napisał/a:Misinx napisał/a:Do którego pisma to trzeba mówić ? Kto ma teraz kołatki ?
Nie !!! Dobra... Znowu zaczynam !!! Zaraz mnie znowu zbanują
żarty żartami, ale co tu napisać można? To spada jak cegła na łeb. Nie znasz dnia ani godziny. Po prostu budzisz się rano i śpiewasz ze szczęścia
Czyli to trochę tak jak z porannym bólem głowy ? Wstajesz, a on już cholera jest ? Nawet chwili na przebudzenie nie da.
o widzisz, coś w ten deseń. Budzisz się i masz. Tylko różnica w emocjach. .Jedno przeklinasz, za drugie dziękujesz
Misinx napisał/a:adiafora napisał/a:żarty żartami, ale co tu napisać można? To spada jak cegła na łeb. Nie znasz dnia ani godziny. Po prostu budzisz się rano i śpiewasz ze szczęścia
Czyli to trochę tak jak z porannym bólem głowy ? Wstajesz, a on już cholera jest ? Nawet chwili na przebudzenie nie da.
o widzisz, coś w ten deseń. Budzisz się i masz. Tylko różnica w emocjach. .Jedno przeklinasz, za drugie dziękujesz
Za które przeklinam ?
Każdy facet patrzy na wygląd i też każdy ma swój gust ale ich przede wszystkim interesuje nasz charakter i zachowanie. Każda kobieta jest piękna, tylko każda musi zaakceptować siebie taką jaką jest
Każdy facet patrzy na wygląd i też każdy ma swój gust ale ich przede wszystkim interesuje nasz charakter i zachowanie. Każda kobieta jest piękna, tylko każda musi zaakceptować siebie taką jaką jest
Amen