Witam,
pisze do was poniewaz cos mnie meczy od dluzszego czasu.
Mianowicie jestem w zwiazku 7 lat ( ani narzeczona ani zona ), kupilismy razem mieszkanie, mamy prace , staramy sie o dziecko ( jakos nie wychodzi, seksu tez nie ma jakos duzo i raczej jest na sile... ).
Moj Kuba jest wybuchowy, porywczy, co zaczyna mi przeszkadzac. W czasie klotni potrafi powiedziec wulgaryzm ... razi mnie to mocno.
Niby mamy o czym rozmawiac, czasem gdzies w 2 wyjdziemy albo do znajomych ale no wlasnie ten jego czasem ciezki charakter jest dla mnie przeszkoda, plus oczywiscie meczy mnie ze on wcale nie ma takiego wysokiego libido, bardzo czesto w ogole nie dochodzi...
on ma 34 ja 31 lat , czuje ze chyba zle pokierowalam tym zyciem ;(
Niby nam dobrze, ma sporo zalet ale czasami czuje ze to nie on jest mi pisany.
czy faktycznie rozwalic to wszystko i szukac czegeos innego ? z drugiej strony co rozwale ? mieszkanie sie sprzeda, kredyt splaci, nie mamy dzieci, slubu..co nas tak trzyma?
czuje ze on tez nie jest w calosci szczesliwy, te jego odzywki podczas klotni, brak opanowania w emocjach... idealem nie jestem ale nie czuje sie w tym zwiazku....