Cześć!
Może ktoś z was był w podobnej sytuacji. Sytuacji z domu raczej nie wynoszę do bliskich, ponieważ uważam, że im mniej pytają, tym lepiej. Rozmawialam tylko z przyjaciółkami, ale wiadomo.. Ciężko dawać im rady, jeśli nie były w podobnej sytuacji.
Otóż.. Mieszkam z chłopakiem już ok roku. Mam 25 lat, on 29. Kiedy razem zamieszkaliśmy wszystko było idealne.. Dopóki.. Nie zrobił sie stanowczo o mnie zazdrosny.. Nie mam już kolegów, z koleżankami wychodzę raczej sporadycznie. Staram się jak najwięcej unikać "dziwnych sytuacji", ale mam wrażenie, że to nie wystarcza. Dochodzi do sytuacji, że obrywam za to, że na kogoś popatrzę na ulicy. Musiałam wykasować wszystkie zdjęcia z laptopa ze znajomymi, bo nie mógł na nie patrzeć. Zrobiłam to.. Ostatnio pojechałam sama do jego rodziców(kontakt mam z nimi świetny), mieszkamy od siebie dosc daleko, a byłam w pobliżu. Odnisolam wrażenie, że jest zazdrosny nawet o to, chociaż starał się tego nie pokazywać. Chcę zapisać się na kurs prawa jazdy, zrozumiałam go tak, że albo pójdę robić ten kurs do jego znajomego, albo mam iść do kobiety. Ciągle pyta mnie o moją przeszłość. Co gdzie i z kim robiłam. Twierdzi, że nie mówię mu całej prawdy. Fakt, już teraz nie mówię, ale tylko i wyłącznie dla swojego dobra, ponieważ non stop coś wypominał. W ostani weekend dość mocno się napił, wyzywał mnie i wykrzyczał, że na pewno go zdradzam. Na drugi dzień oczywiście przeprosił. Obiecywał, że się zmieni. Twierdzi, że faktycznie jest za bardzo zazdrosny. Tylko.. Czy to nie było spowodowane tym, że chciałam odejść? Dodam, że jego ostatnia dziewczyna go zdradziła, ale to chyba nie powód, żeby odbijalo sie to teraz na mnie. Rozmawialiśmy, chcemy tę relacje naprawić. On i ja. Ale moje pytanie brzmi.. Czy on się kiedyś zmieni? Czy ktoś z was miał podobna sytuację? Kocham go.. Ale wiem czego też chcę od życia. Nie chciałabym za jakiś czas chodzić z głową opuszczoną w dół na ulicy, żeby przypadkiem na nikogo nie spojrzeć.
Pozdrawiam ❤️
2 2020-08-08 12:44:17 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2020-08-08 12:47:43)
Masz płacić za to, że był zdradzony? Masz udowadniać, że nie jesteś wielbłądem?
Dopóki on nie upora się (a skoro do tej pory tego nie zrobił, to decyzję o sobie już podjął) ze swą traumą, dopóty relacja wasza będzie toksyczna.
***
To hasła kampanii społecznej:
"Bo zupa była zbyt słona"
"Bo wyglądała zbyt atrakcyjnie"
"Bo musiał jakoś odreagować"
On już stosuje wobec Ciebie przemoc, na razie psychiczną.
3 2020-08-08 13:06:42 Ostatnio edytowany przez Witek7 (2020-08-08 14:09:13)
Z doświadczeń jakie w życiu spotkałem, radzę: Natychmiast, ale to natychmiast zerwij znajomość, bo będziesz miała gehennę z toksykiem. Może (nikła możliwość) się po tym opamięta albo nie. Jeśli nie - niech idzie z bogiem.
4 2020-08-08 13:30:13 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-08-08 13:30:36)
Cześć!
Może ktoś z was był w podobnej sytuacji. Sytuacji z domu raczej nie wynoszę do bliskich, ponieważ uważam, że im mniej pytają, tym lepiej. Rozmawialam tylko z przyjaciółkami, ale wiadomo.. Ciężko dawać im rady, jeśli nie były w podobnej sytuacji.
Otóż.. Mieszkam z chłopakiem już ok roku. Mam 25 lat, on 29. Kiedy razem zamieszkaliśmy wszystko było idealne.. Dopóki.. Nie zrobił sie stanowczo o mnie zazdrosny.. Nie mam już kolegów, z koleżankami wychodzę raczej sporadycznie. Staram się jak najwięcej unikać "dziwnych sytuacji", ale mam wrażenie, że to nie wystarcza. Dochodzi do sytuacji, że obrywam za to, że na kogoś popatrzę na ulicy. Musiałam wykasować wszystkie zdjęcia z laptopa ze znajomymi, bo nie mógł na nie patrzeć. Zrobiłam to.. Ostatnio pojechałam sama do jego rodziców(kontakt mam z nimi świetny), mieszkamy od siebie dosc daleko, a byłam w pobliżu. Odnisolam wrażenie, że jest zazdrosny nawet o to, chociaż starał się tego nie pokazywać. Chcę zapisać się na kurs prawa jazdy, zrozumiałam go tak, że albo pójdę robić ten kurs do jego znajomego, albo mam iść do kobiety. Ciągle pyta mnie o moją przeszłość. Co gdzie i z kim robiłam. Twierdzi, że nie mówię mu całej prawdy. Fakt, już teraz nie mówię, ale tylko i wyłącznie dla swojego dobra, ponieważ non stop coś wypominał. W ostani weekend dość mocno się napił, wyzywał mnie i wykrzyczał, że na pewno go zdradzam. Na drugi dzień oczywiście przeprosił. Obiecywał, że się zmieni. Twierdzi, że faktycznie jest za bardzo zazdrosny. Tylko.. Czy to nie było spowodowane tym, że chciałam odejść? Dodam, że jego ostatnia dziewczyna go zdradziła, ale to chyba nie powód, żeby odbijalo sie to teraz na mnie. Rozmawialiśmy, chcemy tę relacje naprawić. On i ja. Ale moje pytanie brzmi.. Czy on się kiedyś zmieni? Czy ktoś z was miał podobna sytuację? Kocham go.. Ale wiem czego też chcę od życia. Nie chciałabym za jakiś czas chodzić z głową opuszczoną w dół na ulicy, żeby przypadkiem na nikogo nie spojrzeć.
Pozdrawiam ❤️
To teraz opowiedz dlaczego/za co go tak kochasz.
Bo mi trudno oprzeć się wrażeniu, że jesteś świadoma tego, iż przedstawiłaś książkowy przykład toksyka-zazdrośnika.
Co on ma takiego w sobie, albo czego brakuje Tobie, że pozwalasz się tak traktować?
Uciekaj z tego związku. To co on robi nie jest normalne.
Dla przykładu - jestem mężatką, a mimo to i ja i mąż mamy swoich znajomych, z którymi spotykamy się sami, ja chodzę na piwo z kolegą, on idzie na piwo do koleżanki do domu - i nie ma w tym nic złego. Sytuacje które opisujesz są fatalne, a będzie tylko gorzej.
jak chłopak lub dziewczyna ogranicza Ci krąg znajomych, którzy zawsze ostrzegają o niebezpieczeństwie tzn że masz z całą pewnością relację z człowiekiem który bardzo Ciebie unieszczęśliwi w dłuższym wymiarze czasu, zakończ to jak najszybciej, lepiej miesiąc szlochać niż lata leczyć