Hej.. Cześć.. Nawet nie wiem jak zacząć.. Nie wiem też czy liczę na poradę, wsparcie, czy ustawienie do pionu z Waszej strony..
Mam 23 lata i poznałam 29 letniego faceta.. Poznałam go w pracy.. Nasza znajomość była jedynie widoczna na polu zawodowym.. Miło się rozmawiało, pracowało.. Pan X, że tak go nazwę, jest w trakcie rozwodu, bodajże od lata ubiegłego roku.. Byliśmy na randce trzy miesiące temu, on oficjalnie potwierdził, że mam brać to pod uwagę jako randkę.. Jednak ze względu na była/obecną żonę.. Starałam się zachować dystans i podchodzić do tej znajomości bardzo ostrożnie.. Tak jak i on.. Nie mam dużego doświadczenia z facetami.. Mogę rzec, że wręcz doświadczenie to jest zerowe.. Pan X co jakiś czas dawał mi odczuć, że jest mną zainteresowany.. Prawił komplementy, pisał o całowaniu.. Nie mówił tego w twarz bo uważa, że wstydzi się kobiet..
Ale często zdarzają mu się "ciche dni".. I tak jest od miesiąca.. Twierdzi, że to problemy z "była" żoną, w domu, itd.. Rozumiem.. Ale czasem naprawdę nie potrafię go zrozumieć.. Obecnie jesteśmy na etapie "cześć cześć", zero rozmowy, zero wiadomości, zero kontaktu.. Próbowałam jakoś go nawiązać, ale.. nie udało się. Z jego strony nie mam żadnego kroku.. Okej.. Usprawiedliwiam siebie i jego.. Domyślam się.. Uważam to za ogromny błąd, ale takie rzeczy dają mi do myślenia.. Że to ze mną jest coś nie tak.. Pokazuje jak to jestem niezależna, że nie potrzebuje faceta, daje rade sobie sama.. Ale teraz non stop myślę dlaczego tak się zachowuje? Presja otoczenia? Co jest nie tak? Ileż można znosić takie humorki? Nie chce być na każde jego skinienie.. I jeżeli się obudzi nie chce pisać tak jak dawniej, nie chce zachowywać się jak dawniej.. Nie chcę być dziewczyna, która potrzebuje do chwili "zabawy" i znowu o niej zapomina.. Z drugiej strony, po każdej obietnicy, że sobie odpuszczam, zapominam, słyszę i czuję jego obecność w pracy.. Chcę mu się przypomnieć.. Że istnieję..
W głowie mam jeden wielki mętlik.. Nie wiem co robić.. Jak sobie radzić..