Mam 32 lata, miałam kochającą rodzinę, syna , męża pracę. Jak w każdym związku były wzloty i upadki jakieś kłótnie... aż do momentu jak złapałam męża na zdradzie z jakaś małolata. Choc wcześniej dałabym sobie za niego rękę uciąć. To trwało ponad miesiąc... po telefonie męża do niej ze z nią kończy znajomość ona zaczęła wysyłać mi wiadomości że to jej facet , co z nim nie robiła w łóżku, że o wszstkim wiedziała i znała szczegóły z naszego małżeństwa , wytykajac mi je bezczelnie. To był pierwszy cios. Kochałam.meza A ponieważ naprawdę przez 4 lata był najcudowniejszym czlowiekiem dla mnie i rodziny to postanowiłam że postaram się wybaczyć. Oczywiście były kłótnie, w głowie masakra ale walczyłam z tym.jalk mogłam, ale mój mąż nie umiał albo nie chciał tego przeżyć... zaczął mi wmawiać że to ja teraz rozwalam nasze małżeństwo bo nie umiem zapomnieć i wypominam. Ze on nie będzie cale Zycie cierpiał za to co zrobił zi nie będę na każdym kroku mu tego wypominać.Dalej było tylko gorzej znalazłam.2 gi telefon ....tlumaczyl że to do pracy -jest taksówkarzem. Nie chciał nic wyjaśniać kogo wozi ani co robi ze mu potrzeby 2 gi tel.zaczelam go podsluchiwac żeby sprawdzić czy mnie po raz kolejny nie zdradza . Dowiedziałam się tylko że wozi panie do towarzystwa do pracy które były też moimi klientami....
Po raz kolejny postanowiłam że będę walczyć o nas ... przez dłuższy okres było ok aż do momentu kiedy znalazłam kolejny telefon który był w aucie na hasło. Jego tłumaczenie było straszne że ten telefon nie był schowany tylko leżał w aucie i że w każdej chwili mogłam iść i go zobaczyć... Co to za bzdura A on od miesiąca go miał i ani razu nie przyniósł do domu. Tłumaczył że potrzebuje prywatności żeby porozmawiać z kolegami i siostra A obawie że mogę to znów posłuchać czego nie zrobiłam od tamtej pory. Poprosiłam o biling który miała dac jego siostra która mu wzięła tel . I od tej pory zaczęło.sie już piekło. Bilingu nie ma od 2 mc bo ciągle coś. A to siostra zły wyciagla, A to nie da bo jestem taka uparta A na końcu słyszę ze muszę mu wierzyć na słowo. Ale jak po tym wszystkim mam uwierzyć??? Ja się już duszę z tym wszstkim. Nie daje rady . Czuje się strasznie co przekłada się na dom rodzinę pracę. Każde moje wspominki na ten temat kończą się kłótnia, że jestem.nienormalna, że powinnam się leczyć. Ze to ja to wszstko nakręcam zamiast Dac spokój I zapomnieć....W kłótniach tylko żale i wypominania i słowa które normalnie nie przeszły by przez gardło.... mój mąż stał.sie innym człowiekiem dumnym, zawzietm żeby pokazać mi że nie będzie tak jak ja chce. Zrobił że mnie najgorsza, że to co mu wspominam rani go tak samo jak to co mnie zrobił... że to on się czuje przy mnie źle, że ma dość, że mnie nie nawidzi itp... Odwraca kota ogonem....A ja porostu z dnia na dzień gasne z jednej strony marze żeby wróciło to co było kiedyś i on taki jaki był kiedyś A z 2 mam już.dosc tego wszystkiego, chciałabym żeby to wszstko się skończyło czego się też obawiam... jestem rozdarta w środku ,nie wiem,.co myśleć,co robić. Straciłam radość życia i siebie która byłam.... Nie potrafię się z tego wszystkiego uwolnić i poradzi sobie z tym choć zawsze uważałam.sie za twardą kobietę która daje sobie radę z każdym problemem. Mam w sobie mnóstwo żalu, złość i której nie potrafię z siebie wyrzuci.... oczekiwałam tylko że to mój mąż pomorze mi zapomnieć i zrobi wszstko żebym czuła się przy nim dobrze że doceni ile przecirpialam i jak walczyłam o nas ale tak nie jest. Jedt kompletnie na odwrót....Dobprowadzil do tego że naprawdę mysoe ze ze mną coś nie tak jest.....jestem tym wszstkim przerażona i pewnie przez to tak się polubiłam... całe życie mi się zwalilo i nie potrafię pozytywnie patrzeć w przyszłość.....
Mam 32 lata, miałam kochającą rodzinę, syna , męża pracę. Jak w każdym związku były wzloty i upadki jakieś kłótnie... aż do momentu jak złapałam męża na zdradzie z jakaś małolata. Choc wcześniej dałabym sobie za niego rękę uciąć. To trwało ponad miesiąc... po telefonie męża do niej ze z nią kończy znajomość ona zaczęła wysyłać mi wiadomości że to jej facet , co z nim nie robiła w łóżku, że o wszstkim wiedziała i znała szczegóły z naszego małżeństwa , wytykajac mi je bezczelnie. To był pierwszy cios. Kochałam.meza A ponieważ naprawdę przez 4 lata był najcudowniejszym czlowiekiem dla mnie i rodziny to postanowiłam że postaram się wybaczyć. Oczywiście były kłótnie, w głowie masakra ale walczyłam z tym.jalk mogłam, ale mój mąż nie umiał albo nie chciał tego przeżyć... zaczął mi wmawiać że to ja teraz rozwalam nasze małżeństwo bo nie umiem zapomnieć i wypominam. Ze on nie będzie cale Zycie cierpiał za to co zrobił zi nie będę na każdym kroku mu tego wypominać.Dalej było tylko gorzej znalazłam.2 gi telefon ....tlumaczyl że to do pracy -jest taksówkarzem. Nie chciał nic wyjaśniać kogo wozi ani co robi ze mu potrzeby 2 gi tel.zaczelam go podsluchiwac żeby sprawdzić czy mnie po raz kolejny nie zdradza . Dowiedziałam się tylko że wozi panie do towarzystwa do pracy które były też moimi klientami....
Po raz kolejny postanowiłam że będę walczyć o nas ... przez dłuższy okres było ok aż do momentu kiedy znalazłam kolejny telefon który był w aucie na hasło. Jego tłumaczenie było straszne że ten telefon nie był schowany tylko leżał w aucie i że w każdej chwili mogłam iść i go zobaczyć... Co to za bzdura A on od miesiąca go miał i ani razu nie przyniósł do domu. Tłumaczył że potrzebuje prywatności żeby porozmawiać z kolegami i siostra A obawie że mogę to znów posłuchać czego nie zrobiłam od tamtej pory. Poprosiłam o biling który miała dac jego siostra która mu wzięła tel . I od tej pory zaczęło.sie już piekło. Bilingu nie ma od 2 mc bo ciągle coś. A to siostra zły wyciagla, A to nie da bo jestem taka uparta A na końcu słyszę ze muszę mu wierzyć na słowo. Ale jak po tym wszystkim mam uwierzyć??? Ja się już duszę z tym wszstkim. Nie daje rady . Czuje się strasznie co przekłada się na dom rodzinę pracę. Każde moje wspominki na ten temat kończą się kłótnia, że jestem.nienormalna, że powinnam się leczyć. Ze to ja to wszstko nakręcam zamiast Dac spokój I zapomnieć....W kłótniach tylko żale i wypominania i słowa które normalnie nie przeszły by przez gardło.... mój mąż stał.sie innym człowiekiem dumnym, zawzietm żeby pokazać mi że nie będzie tak jak ja chce. Zrobił że mnie najgorsza, że to co mu wspominam rani go tak samo jak to co mnie zrobił... że to on się czuje przy mnie źle, że ma dość, że mnie nie nawidzi itp... Odwraca kota ogonem....A ja porostu z dnia na dzień gasne z jednej strony marze żeby wróciło to co było kiedyś i on taki jaki był kiedyś A z 2 mam już.dosc tego wszystkiego, chciałabym żeby to wszstko się skończyło czego się też obawiam... jestem rozdarta w środku ,nie wiem,.co myśleć,co robić. Straciłam radość życia i siebie która byłam.... Nie potrafię się z tego wszystkiego uwolnić i poradzi sobie z tym choć zawsze uważałam.sie za twardą kobietę która daje sobie radę z każdym problemem. Mam w sobie mnóstwo żalu, złość i której nie potrafię z siebie wyrzuci.... oczekiwałam tylko że to mój mąż pomorze mi zapomnieć i zrobi wszstko żebym czuła się przy nim dobrze że doceni ile przecirpialam i jak walczyłam o nas ale tak nie jest. Jedt kompletnie na odwrót....Dobprowadzil do tego że naprawdę mysoe ze ze mną coś nie tak jest.....jestem tym wszstkim przerażona i pewnie przez to tak się polubiłam... całe życie mi się zwalilo i nie potrafię pozytywnie patrzeć w przyszłość.....
No to odwróć sytuację i wyobraź sobie, że to ty kiwasz swojego męża, a on jest tobą i walczy o wasze małżeństwo. Wyobraź sobie to wszystko i zastanów się, jakie byś miała zdanie o takim facecie. Czy potrafiłabyś poważać go i mieć do niego zaufanie? Przecież wiedziałabyś o tym, że on wie, iż kiwasz go na każdym kroku i mimo to zamiast pogonic cię do twoich boczniaków, on walczy o ciebie. Gdybym ja była w takim układzie, że zdradzał abym faceta, a on na różne sposoby i tak by o mnie zabiegał, to sorry, ale ja takiego faceta miałabym za mniej niż zero i im bardziej on by się starał, tym bardziej ja gonilabym go od siebie.
Przestań więc narzucać się swojemu facetowi, bo w końcu doczekasz się tego, że on poszczuje cię psami, jeśli nie będzie mógł uwolnić się od ciebie.
Miej jakąś ambicję jako kobieta.
3 2020-04-18 12:05:40 Ostatnio edytowany przez paslawek (2020-04-18 12:14:03)
Nie nie jesteś nienormalna,wybaczenie,odpuszczenie zdrady wymaga dużo czasu nic na siłę ,często wymaga terapii, a nawet czasem rozstania odcięcia się, nie widzenia się z sobą, separacji.
Z tego co piszesz oboje was to przerasta, co nie jest czymś niezwykłym,wyjątkowym.Wielu ludzi to przerośnie nie ma jedynej słusznej recepty na to co po zdradzie zrobić w tym problem oraz w emocjach z którymi nie dajemy rady wytrzymać i ich przeżyć wyciszając je a nie zmieniając je ciągle i tłumiąc jedne drugimi takich rzeczy nie uczy się w szkole,życie czasem daje w kość najlepszy nauczyciel w akcji i na żywca pod ścianą,niby bez wyjścia.Tylko Ty możesz dać radę z emocjami mąż nic za Ciebie nie przerobi on ma swoje do przepracowania chyba że masz konkretne plany i pomysły na to co ma robić jak się zachowywać - nie zmusisz kogoś do takich rzeczy jak nie ma dobrowolności to nic Ciebie nie przekona cięgle będziesz mieć wątpliwości i podejrzenia a on będzie się bronił przed Tobą pretensjami, nie ważne że nie logicznie ,irracjonalnie .
Wybaczenie jakie by nie było powierzchowne,na wyrost, żeby uniknąć przykrych uczuć zranienia lub głębokie, wcale nie oznacza automatycznego powrotu zaufania i wiary i tego że jakieś stany uczuć znikną cudownie,a fazy żalu,rozczarowania, nie pojawią się.
Taki stan ,który macie w domu to droga do donikąd stan zawieszenia lub wojny, walki ze sobą na przemian, na racje i słuszne/niesłuszne wzajemne urazy,poczucia winy i poczucia krzywdy.Samo może cudownie nie minąć nawet po latach jeżeli nie zostanie, przepracowane przeżyte do dna tylko schowane w miejsce gdzie się nie zagląda.
Przerzucanie się winami może eskalować też do punktu gdzie już nie ma żadnego powrotu.
Terapia dla par może być wyjściem lub rozwód, terapia może też pomóc rozstać się Wam godnie i z jakimś szacunkiem z uwzględnieniem dobra syna może pomóc rozładować napięcia ,niechęć, rozczarowanie itp.
4 2020-04-18 13:21:44 Ostatnio edytowany przez szeptem (2020-04-18 13:22:26)
A czy mąż w ogóle Cię za wszystko - zdradę, kłamstwa, przeprosił? czy wykazał skruchę, stara/-ł się Cię udobruchać, wynagrodzić stresy?... nie wydaje mi się, z tego co piszesz. Jeśli mam rację, a w dodatku on robi jeszcze z Ciebie wariatkę (typowo przemocowa akcja) to nic dobrego z tego już nie będzie. Zapomnij o tym, jaki on kiedyś był - to się skończyło i już nie wróci. Facet jest kłamcą i najprawdopodobniej nadal Cię zdradza. Ja bym się zdecydowanie ewakuowała z tego małżeństwa.
5 2020-04-18 14:17:00 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-04-18 14:18:34)
Jesteś normalna, nawet do bólu normalna. Spróbowałaś tylko zrobić sobie lobotomię, czyli jakąś psychologiczną sztuczkę w głowie, że da się po zadanym przez bliską osobę ciosie i utracie zaufania, unieważnić własny ból, rozpacz, złość i żyć dalej jakby nigdy nic, jednak okazało się, że się tak nie da. W konsekwencji zostałaś z niezłym shitem, bo czujesz, że to nie w porządku, ale próbowałaś uciekać przed rozwiązaniem problemu, a to rodziło frustrację, która szukała ujścia.
Raczej nienormalne wydawałoby mi się udawanie, że „Polacy nic się nie stało” i zmianę siebie w emocjonalną zmarzlinę bez przejawu wewnętrznego życia.
Zachowanie Twojego męża jest także do bólu normalne i schematyczne. Nawet jak wydaje się Tobie to okrutne. On broni własnej samooceny. A to przejawia się w wypieraniu istotnych faktów i udawaniu przed Tobą i samym sobą, że nie miały one miejsca, albo zniekształcaniu stanu istniejącego, aby fakty dotyczące zdrady były łatwiej akceptowalne. W dalszej perspektywie, jeśli jeszcze do tego nie doszło, możesz się spodziewać oskarżeń o nękanie, nadwrażliwość, histerię, paranoję. Wszystko to norma.
Zaproponuj może rozwód lub rozejście się.
On nie rozumie i nie chce zrozumieć.
Zresztą nie musi.
Kopniesz psa a on i tak przyjdzie do Ciebie i będzie merdal ogonem. Jak zaczniesz krzyczeć to się skuli że strachu ale dalej będzie Twój. Jak zawołasz, to przyjdzie. Nikt kto bije swoje zwierzę nie wykazuje skruchy wobec psa. I nie przeprasza Burka, że go tłukł.
On nie rozumie, że może Cię stracić. To Tobie zależy, to Ty wybaczasz, raz, drugi, kolejny. Tylko co jakiś czas znajdujesz następny telefon i jesteś obwiniana.
Pies widocznie za głośno szczekał jak się go tłukło. To zasłużył. Oberwie bardziej.
Życzę Ci żeby potraktował Cię uczciwie i poważnie. Żeby Twoja groźba, jeśli się zdecydujesz, sprowokowała go do tego żeby się otrząsnął i zaczął walczyć o Wasze małżeństwo. A na razie może zaproponować żeby się wyniósł. Lub samej się wynieść.
A ponieważ naprawdę przez 4 lata był najcudowniejszym czlowiekiem dla mnie i rodziny to postanowiłam że postaram się wybaczyć.
mąż nie umiał albo nie chciał tego przeżyć... zaczął mi wmawiać że to ja teraz rozwalam nasze małżeństwo bo nie umiem zapomnieć i wypominam. Ze on nie będzie cale Zycie cierpiał za to co zrobił zi nie będę na każdym kroku mu tego wypominać.Dalej było tylko gorzej znalazłam.2 gi telefon ....Po raz kolejny postanowiłam że będę walczyć o nas ...
znalazłam kolejny telefon który był w aucie na hasło.
Odwraca kota ogonem....A ja porostu z dnia na dzień gasne z jednej strony marze żeby wróciło to co było kiedyś i on taki jaki był kiedyś
Ja widzę, z tego, co napisałaś, że Ty wybaczasz, walczysz 'o was', a on ma to w doopie. Przeprosił Cię chociaż? Prosił o wybaczenie? Czy też postanowiłaś wybaczyć tak sama z siebie i walczyć? Z kim dokładnie walczysz? Z nim? O co? O Was?
Żeby to się mogło udać, to on musiałby rozumieć, że popełnił błąd i tego żałować, czego u niego wcale nie widać.
Ty walczysz, a on kupuje co raz to nowy telefon - tak go ta Twoja walka obchodzi... O co walczysz? O to, żeby było tak jak dawniej? Tak już nigdy nie będzie, to już nie wróci. Nawet jakbyście się dogadali, on przestał zdradzać, to to już zawsze będzie między Wami.
On raczej nie ma zamiaru przestać - sama to widzisz: nowe telefony, odwracanie kota ogonem, kolejne kłamstwa, głupie wymówki (telefon do rozmów z siostrą - po co mu prywatność w rozmowie z siostrą?!), zwalanie winy na Ciebie... Jasne, że Ci wypomina - lepiej i łatwiej by mu było, gdybys przestała mu doopę zawracać i udawała głupiutką żonkę, która nie widzi zdrad, z którymi on się nawet nie kryje za bardzo, tak tyle o ile, żeby nie robić tego bezczelnie i bez ukrywania się, chociaż niewiele już brakuje.
Moim zdaniem jedyne, co możesz tu ocalić, to swój honor. Nie daj mu robić z siebie idiotki. I masz rację - jesteś silną kobietą, cholernie silną - pewnie dlatego tak walczysz, ale nie ma już o co.
8 2020-04-18 15:55:58 Ostatnio edytowany przez marakujka (2020-04-18 15:56:45)
Mam 32 lata, miałam kochającą rodzinę, syna , męża pracę. Jak w każdym związku były wzloty i upadki jakieś kłótnie... aż do momentu jak złapałam męża na zdradzie z jakaś małolata. Choc wcześniej dałabym sobie za niego rękę uciąć. To trwało ponad miesiąc... po telefonie męża do niej ze z nią kończy znajomość ona zaczęła wysyłać mi wiadomości że to jej facet , co z nim nie robiła w łóżku, że o wszstkim wiedziała i znała szczegóły z naszego małżeństwa , wytykajac mi je bezczelnie. To był pierwszy cios. Kochałam.meza A ponieważ naprawdę przez 4 lata był najcudowniejszym czlowiekiem dla mnie i rodziny to postanowiłam że postaram się wybaczyć. Oczywiście były kłótnie, w głowie masakra ale walczyłam z tym.jalk mogłam, ale mój mąż nie umiał albo nie chciał tego przeżyć... zaczął mi wmawiać że to ja teraz rozwalam nasze małżeństwo bo nie umiem zapomnieć i wypominam. Ze on nie będzie cale Zycie cierpiał za to co zrobił zi nie będę na każdym kroku mu tego wypominać.Dalej było tylko gorzej znalazłam.2 gi telefon ....tlumaczyl że to do pracy -jest taksówkarzem. Nie chciał nic wyjaśniać kogo wozi ani co robi ze mu potrzeby 2 gi tel.zaczelam go podsluchiwac żeby sprawdzić czy mnie po raz kolejny nie zdradza . Dowiedziałam się tylko że wozi panie do towarzystwa do pracy które były też moimi klientami....
Po raz kolejny postanowiłam że będę walczyć o nas ... przez dłuższy okres było ok aż do momentu kiedy znalazłam kolejny telefon który był w aucie na hasło. Jego tłumaczenie było straszne że ten telefon nie był schowany tylko leżał w aucie i że w każdej chwili mogłam iść i go zobaczyć... Co to za bzdura A on od miesiąca go miał i ani razu nie przyniósł do domu. Tłumaczył że potrzebuje prywatności żeby porozmawiać z kolegami i siostra A obawie że mogę to znów posłuchać czego nie zrobiłam od tamtej pory. Poprosiłam o biling który miała dac jego siostra która mu wzięła tel . I od tej pory zaczęło.sie już piekło. Bilingu nie ma od 2 mc bo ciągle coś. A to siostra zły wyciagla, A to nie da bo jestem taka uparta A na końcu słyszę ze muszę mu wierzyć na słowo. Ale jak po tym wszystkim mam uwierzyć??? Ja się już duszę z tym wszstkim. Nie daje rady . Czuje się strasznie co przekłada się na dom rodzinę pracę. Każde moje wspominki na ten temat kończą się kłótnia, że jestem.nienormalna, że powinnam się leczyć. Ze to ja to wszstko nakręcam zamiast Dac spokój I zapomnieć....W kłótniach tylko żale i wypominania i słowa które normalnie nie przeszły by przez gardło.... mój mąż stał.sie innym człowiekiem dumnym, zawzietm żeby pokazać mi że nie będzie tak jak ja chce. Zrobił że mnie najgorsza, że to co mu wspominam rani go tak samo jak to co mnie zrobił... że to on się czuje przy mnie źle, że ma dość, że mnie nie nawidzi itp... Odwraca kota ogonem....A ja porostu z dnia na dzień gasne z jednej strony marze żeby wróciło to co było kiedyś i on taki jaki był kiedyś A z 2 mam już.dosc tego wszystkiego, chciałabym żeby to wszstko się skończyło czego się też obawiam... jestem rozdarta w środku ,nie wiem,.co myśleć,co robić. Straciłam radość życia i siebie która byłam.... Nie potrafię się z tego wszystkiego uwolnić i poradzi sobie z tym choć zawsze uważałam.sie za twardą kobietę która daje sobie radę z każdym problemem. Mam w sobie mnóstwo żalu, złość i której nie potrafię z siebie wyrzuci.... oczekiwałam tylko że to mój mąż pomorze mi zapomnieć i zrobi wszstko żebym czuła się przy nim dobrze że doceni ile przecirpialam i jak walczyłam o nas ale tak nie jest. Jedt kompletnie na odwrót....Dobprowadzil do tego że naprawdę mysoe ze ze mną coś nie tak jest.....jestem tym wszstkim przerażona i pewnie przez to tak się polubiłam... całe życie mi się zwalilo i nie potrafię pozytywnie patrzeć w przyszłość.....
Co tu można powiedzieć... twój mąż raz po raz coś kombinuje, a ty też raz po raz chcesz mu wybaczać i okazywać swoją wielkoduszność, nawet jeśli on nie wykazuje skruchy. Za kolejne pięć razy i kolejne pięć nowych telefonów będzie to samo. Nie tędy droga.
Myślę, że wszystko jest jasne. Twój mąż Cię zdradza i wiesz o tym i nic sobie z tego nie robi. Zmienia kolejne telefony, żeby coś ukrywać przed Tobą. Nie jesteś nienormalna. Chciałaś mieć dobrego męża, a tu takie coś. To co było kiedyś między Wami to nigdy już nie wróci. Ja na Twoim miejscu uciekałabym z takiego małżeństwa. Zrobiłabym sobie też przy okazji badania na choroby weneryczne.
Był kochany do momentu, aż nie wyszło jaki z niego oszust, matacz i zdrajca. Anna wyżej napisała o psie- Twój mąż też nie czuje skruchy i ma do Ciebie pretensje, że już nie jesteś ślepa na jego wybryki. Powinnaś zapomnieć i dalej udawać ślepą, aby od mógł ciągnąć ekscytujące życie zdrajcy- to jego zdanie, a że nie umiesz się mu podporządkować- twierdzi, że to Ty wszystko niszczysz.
Daj spokój, nie daj sobie wmówić, że to z Tobą coś nie gra. To jemu nie gra, że nie przyjmujesz jego zasad. A on się nie zmieni- nadal będzie miał x telefonów i nadal będzie zdradzał.
Nie widać tutaj żadnej chęci poprawy z jego strony.
Skruchy? Ja tu widzę że zakazany owoc mu bardzo smakuje...
A i jeszcze robi z Ciebie głupią i Ciebie obwinia.
Stracić Ciebie w ogóle się nie boi, robi co chce.
Wyjście? Hmmm...odejdziesz ale nie sądzę by to wstrząsło nim jakoś mocno...myślę że ma dostęp do kobiet bez problemu i po każdej kłótni może iść sobie "odreagować". Ja tu nie widzę światełka w tunelu. Zaufania nie odzyskasz chyba nigdy do niego. Całe życie będziesz żyć w strachu. Strachu kiedy będzie w pracy, strach kiedy nie będzie odbierać telefonu...takie życie to piekło