Witam mam 23 lata mój narzeczony 30 lat. Poznaliśmy się 4 lata temu. Bywa kochający zawsze jak się budzę pisze pierwszy widac że mu zalezy. Pracujemy dlatego spotykamy się rzadko plus pomoc rodzicom w gospodarstwie ( raz dwa razy w tygodniu )poświęca się dla mnie nawet widać iskierki w jego oczach jak patrzy na mnie . Tylko mój charakter jest taki że ciągle się klóce i wypominam że jego brat się widzi częściej z dziewczyną. Na prace to ma czas a dla mnie nie ma, że rzadko odpisuje na smsy. Nie potrafię zrozumieć że mnie kocha ciągle mówię że nie mamy wspólnej przyszłości jak mamy budować widząc się raz w tygodniu. Mowie mu że ,, widzisz on do niej przyjechał a ty nie potrafisz''Często mówię żeby przyjechał do mnie tak jakby wmuszam mu to. Dlatego nie wiem czy on mnie kocha czy tylko jeździ z przymusu. Czasem nawet dochodzi do tego że mimo że ja Go kocham to lecą w jego stronę ostre słowa. Co o tym myślicie proszę pomóżcie ? Czy odpuścić SB i poczekać aż wykona pierwszy krok ? Może za bardzo go naciskam ? Czy jakbym była inna bardziej by się starał i kochał ?
Witam mam 23 lata mój narzeczony 30 lat. Poznaliśmy się 4 lata temu. Bywa kochający zawsze jak się budzę pisze pierwszy widac że mu zalezy. Pracujemy dlatego spotykamy się rzadko plus pomoc rodzicom w gospodarstwie ( raz dwa razy w tygodniu )poświęca się dla mnie nawet widać iskierki w jego oczach jak patrzy na mnie
vs
Tylko mój charakter jest taki że ciągle się klóce i wypominam że jego brat się widzi częściej z dziewczyną. Na prace to ma czas a dla mnie nie ma, że rzadko odpisuje na smsy. Nie potrafię zrozumieć że mnie kocha ciągle mówię że nie mamy wspólnej przyszłości jak mamy budować widząc się raz w tygodniu. Mowie mu że ,, widzisz on do niej przyjechał a ty nie potrafisz''Często mówię żeby przyjechał do mnie tak jakby wmuszam mu to. Dlatego nie wiem czy on mnie kocha czy tylko jeździ z przymusu. Czasem nawet dochodzi do tego że mimo że ja Go kocham to lecą w jego stronę ostre słowa. Co o tym myślicie proszę pomóżcie ? Czy odpuścić SB i poczekać aż wykona pierwszy krok ? Może za bardzo go naciskam
? Czy jakbym była inna bardziej by się starał i kochał ?
Foch na to że człowiek musi pracować. Robisz wszystko, żeby ten facet Cię zostawił.
A mówią, że związek to nie więzienie...
Autorko, Ty chcesz tego faceta w kajdany zakuć czy przykleić cały czas do siebie? Nie wspomnę nawet o narzekaniu na to, że ktoś poświęca czas na pracę(!), którą lubi lub/i dzięki niej zarabia na życie. Już sam fakt, że oczekujesz od niego, aby bez przerwy pozostawał z kontakcie i co chwile zapewniał Cię o swojej miłości może sprawiać, że facet ma zwyczajnie tego wszystkiego dość. Na dodatek, skoro sama twierdzisz, że jesteś kłótliwa ,robisz mu awantury i miewasz wieczne pretensje, to nie wiem, czy to się niedługo nie skończy. Jeżeli on to wszystko znosi, to już jest bohaterem...
Naprawdę co jest z Tobą? Masz jakąś frajdę w ograniczaniu i trzymaniu człowieka w klatce? Uważasz, że poza związkiem i Tobą on nie ma prawa mieć własnego życia i własnej przestrzeni? Na jego miejscu uciekałbym z takiego "związku" z prędkością światła..
Odpowiedziałaś sobie w swoim poście w czym jest problem. Zmień swoje nastawienie albo skorzystaj z pomocy specjalisty aby ci w tym pomógł...