Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

Temat: Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy

Byłem w 2 letnim związku, który przerodził się z 5 letniej przyjaźni, zostawiłem moją byłą dziewczynę 6 lat związku który niekoniecznie się układał. Przeprowadziłem się do innego miasta z tego względu, że moja obecna dziewczyna pracuje stacjonarnie i nie było możliwośći żeby to ona gdziekolwiek się przeprowadzała, więc rzuciłem wszystko co było i przeprowadziłęm się do niej. Zamieszkalismy razem i to najszczęśliwsze dwa lata mojego życia. Pojawiały się kłótnie, bo oboje mamy ciężkie charaktery i każde z nas ma swoje za uszami, po alkoholu potrafiliśmy sobie robić jakieś akcje chociaż oczywiście nie zawsze. Życie na codzień to 100% symbiozy, wspólne mieszkanie, wakacje od czasu do czasu jakieś wypady. Finansowo nam dobrze się wiodło. Zawodowo śpiewa i czasami jeśli robiła projekt po za pracą dokłądnie 4 sytuacje, pokłóciłem się z nią o to, ja jestem osobą która się mocno zamyka po kłótni i długo dochodzę do siebie (kilka dni). Denerowałem się, bo jej praca jest ogólnie bardzo inwazyjna i to zrozumiałem mieliśmy kiedyś rozmowę na ten temat i to po prostu zaakceptowałęm, ale denerwowało mnie to, że po za pracą jeszcze dochodzą rzeczy właśnie te 4 sytuacje, które wchodza na sferę prywatną naszą i stąd jakieś głupie kłótnie. Po walentynkach które spędziliśmy na koncercie(ona nie jest typem kwiatów i różowych pluszaków) pojechaliśmy razem do naszego rodzinnego miasta i pojechalismy do mnie i podczas tej wizyty(sobota) dostałą propozycję od współpracownika "lecisz do Belgii w poniedziałek, tak czy nie?" bez wyjaśnień i konkretów. W niedziele obudziliśmy się na lekkim kacu i rzuciłem, że "nie spoko i że ja nie będę czekać na nią jeśli pojedzie i że nie chcę żeby leciała" okazało się, że współpracownik w ogóle nie pamięta że do niej dzwonił bo był tak pijany i ŻADNEGO wyjazdu w ogóle nie ma, ale byłem zdenerowowany o to, że znała moje stanowisko a wiem, że poleciałaby mimo wszystko, oczywiście ona też wiedziała, że ją kocham do tego stopnia że bym na nią czekał, ale jednak mnie to zdenerwowało i tak jak wspomniałem zdystansowałem się na 3 kolejne dni, ale nie było kłótni, kochaliśmy się jeszcze w któryś dzień i we wtorek ona pojechala do siebie do domu, miałęm dojechać ale nie dojechalem bo poszla sprzeczka przez messanger o jakieś pierdoły. W środę miałem do niej dojechać do domu, ale okazało się że coś jest nie zrobione w aucie i uznała że to moja wina i powiedziala, ze nie chce mnie widzieć. Więc nie pojechałem. To była środa, w najbliższy poniedziałęk planowaliśmy wyjazd do Albanii lub Barcelony. W czwartek zostawiłą mnie i wróciła do naszego mieszkania sama, musiałęm dojechac 300 km z kotem itp. Wróciłem okazało się, że pojechala do mamy gdzie już w czwartek powiedzialem jej, że szkoda na to energii wszystko że mamy wyjazd i porozmawiajmy jak ludzie i się nie kłóćmy. W niedziele dostałem telefon, że to koniec definitywny, że ona już tak dalej nie może, że się nazbierało i w ogóle nie da się tak traktować. Ja nie mogłem w to uwierzyć i dalej nie mogę, przez ostatnie 3 miesiące nie było nawet żadnej sytuacji między nami kraina "miodem płynąca" zero kłótni, miałem się jej oświadczać na tym wyjeździe też z tego powodu bo uznalem ze to bardzo dobry czas i chcę z nią być. Jedyna akcja to ta o której wspomniałem powyżej. Wpadłem w obłęd, moje życie się zawaliło, płakałem pisałem i błagałem, naprawdę błagałem, powiedziałem i naprawdę też zrozumiałem błędy, które popełniłęm i to, że to dla niej ważne i że po prostu się to zmieni. Nie potrafię pojąć decyzji jak z dnia na dzień można wyrzucić związek 2 letni w którym bawimy się w dom, jak można skreślić kogoś w ten sposób, znała mnie długi czas i wszyscy dookoła również, każdy to stwierdza, ze bardzo się dla niej zmieniłem i latałem za nią jak głupi, że byłęm po prostu fair. Spotkałem się z nią po 2 tygodniach od tego telefonu i powiedziala mi to samo podczas spotkania, zostawiłem jej pierścionek który kupiłem i powiedziałem żeby zrobiłą z nim co chce. Podczas rozmowy powtarzała, że "nie potrafi w tym momencie tego przepracować i nie wyklucza ze juz nie bedziemy razem" ze "mam mur w głowie". Brakowało jej konkretnych argumentów, bo wyciąganie że byliśmy na openerze 2 lata temu i byłem o nią zazdrosny to totalny brak argumentu, sama ma dużo za uszami, ale ja nigdy nie wywlekałem brudów, bo sprawa dla mnie się kończy w momencie jak ją dogadujemy. Ona teraz wyciągneła wszystko co możliwe. Próbowałem do niej dotrzeć racjonalną rozmową, ale też nie. Zostałem sam z mieszkaniem i bez planu na dalsze życie. Pękłem któregoś wieczoru i pisałęm z nią, rano była na kacu więc nawet rozmawiala ze mna przez telefon "na luźno" i śmiała się, że co teraz mnie chcesz "przekabacić" ja się śmiałęm że jakbym tego nie próbował od dłuższego czasu i rozmowa się zakończyła normalnie. Wiczorem zaczelismy rozmawiac przez msngr ponownie i rozmowa przeszła znowu na wyrzuty do mnie, ja pisałem, że to zabawa mną była i chociażby to, że pisze do mnie pod pretekstem czegoś albo że ma związek ze mną na fb(wiem dziecinada, ale jednak wchodzilem 10 razy dziennie sprawdzić czy dalej jest, amok) to zabawa mną. Cały czas podczas wszystkich rozmów podkreślała "w tym momencie" "w obecnej chwili" "w tej chwili" itp ze nie moze tego przepracować. Ja pękłem, bo bardzo ją kocham i napisalem jej to wszystko, po prostu niezrozumiałę jest dla mnie jak można z takiego powodu zrezygnować z dwóch szczęśliwych lat. Zapytałem czy ktoś jest, ale nie, nie ma. Usunęła związek po tej rozmowie i zaczęła się zachowywać wobec mnie jak do wroga, wczesniej bardzo mnie ignorowała, a teraz jak odpisuje to pisze chamsko jak do nikogo... Na instagramie dalej ma nasze wspólne zdjęcia, postanowiłem, że nie będę się teraz odzywać do niej, musiała wrócić do rodzinnego miasta, bo jak wiecie artyści nie mają pracy w obecnym czasie. Nie odzywam się od tygodnia i nie udzielam na social mediach, wczesniej bardzo dużo ciężkich grafik wrzucałem na instastroy, teraz po prostu ucichłem i nie "eksponuję" mojego stanu psychicznego, który jest tragiczny. Rozmawiałęm z nią ostatni raz w niedzielę. Powiedzcie mi, co robić, chcę o nią walczyć, bo jestem przekonany, że to miłość mojego życia, mimo że wszyscy dookoła mówią żebym już to olał i to nie klepanie ślepe po plecach tylko mówią to ludzie, którzy jak coś odwaliłem to nie stawali po mojej stronie tylko po stronie racji, zawsze. Chciałbym żeby wróciła i było normalnie, zrobiłbym wszystko, ale moje słowa już nic nie znaczą i każda rzecz jak rozmowa z jej ojcem czy matką nie przyniosła skutku. Nie piszę, ale co dalej? Doradźcie mi, proszę Was, bo każda rzecz, którą zrobiłem była nieskuteczna i nie poznaję jej...

PS. przepraszam za błędy i brak ładu

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Anma (2020-03-21 18:02:51)

Odp: Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy

Odbierz pierścionek. I zaakceptuj że ona może nie chcieć.

Już dość zrobiłeś. A nawet zbyt wiele. Zachowuj się jakbyś faktycznie uznał że to już skończone. Tylko tak zachowasz resztki szacunku do siebie. Już blagales, wystarczy.

Teraz panna gardzi Tobą. Jesteś na zawołanie. Czuje że może z Tobą być albo nie być. W zależności od tego co ona wymyśli.
Tymczasem to ona zachowała się niepoważnie i dziwnie. Odetnij się i przemysl sprawę czy po tym chcesz z nią dalej budować życie. Ale odbierz pierścionek. Przestań się odzywac. Jak zadzwoni, nie odbieraj od razu. Niech nikt nie odbiera. Oddzwoń po paru godzinach wieczorem. Ale tak serio zastanów się czy to jest aby ta właściwa osoba bo wygląda to źle

3

Odp: Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy

Tak też mi się wydawało, że teraz już odpuszczę, bo pokazałem swoją słabość i jakiego dna sięgnąłem, ale naprawdę chcę to po prostu naprawić wszystko..

4

Odp: Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy

Piszesz: "Ona to miłość mojego życia" , "bez niej nie wyobrażam sobie życia".. a ile ty masz lat? Pewnie nie 18, ale jak opisujesz swoją historię nie można być tego pewnym.
Szanuj się facet, bo słabo cię widzę w jakimkolwiek związku. A ten sobie podaruj, jest dziurawy jak sito.

5

Odp: Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy

28 lat, szanuje się, ale po prostu pierwszy raz mi zależy. Znam też jej matke, która dużo nawywijała w życiu rozbiła małżenśtwo  i miały bardzo słabe relacje po tym. Moja była bardzo była od niej oddalona i ta matka próbowała naprawiać tą relacje i jakoś to wchodziło, teraz to przeszło na etap typu "tak, trzeba gonić marzenia" itp. Truizmy i klepanie się po plecach, obawiam się, że duży wpływ na jej głowę miały 3 tygodnie u mamy, bo jestem przekonany, że gdyby wtedy do niej nie wyjechała to nigdy bym nie napisał tego posta, po prostu znam tego człowieka (mame) i wiem jak potrafi mieszać w głowie.

6

Odp: Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy
sebastian1410 napisał/a:

28 lat, szanuje się, ale po prostu pierwszy raz mi zależy. Znam też jej matke, która dużo nawywijała w życiu rozbiła małżenśtwo  i miały bardzo słabe relacje po tym. Moja była bardzo była od niej oddalona i ta matka próbowała naprawiać tą relacje i jakoś to wchodziło, teraz to przeszło na etap typu "tak, trzeba gonić marzenia" itp. Truizmy i klepanie się po plecach, obawiam się, że duży wpływ na jej głowę miały 3 tygodnie u mamy, bo jestem przekonany, że gdyby wtedy do niej nie wyjechała to nigdy bym nie napisał tego posta, po prostu znam tego człowieka (mame) i wiem jak potrafi mieszać w głowie.

Rozbiła małżeństwo swoje czy czyjeś? W każdym razie córka chyba powoli wdaje się w matkę.. W każdym razie nie ma co się płaszczyć przed kimś, kto Ciebie zlewa, miej trochę godności pogódź się ze stratą..

7

Odp: Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy
bagienni_k napisał/a:
sebastian1410 napisał/a:

28 lat, szanuje się, ale po prostu pierwszy raz mi zależy. Znam też jej matke, która dużo nawywijała w życiu rozbiła małżenśtwo  i miały bardzo słabe relacje po tym. Moja była bardzo była od niej oddalona i ta matka próbowała naprawiać tą relacje i jakoś to wchodziło, teraz to przeszło na etap typu "tak, trzeba gonić marzenia" itp. Truizmy i klepanie się po plecach, obawiam się, że duży wpływ na jej głowę miały 3 tygodnie u mamy, bo jestem przekonany, że gdyby wtedy do niej nie wyjechała to nigdy bym nie napisał tego posta, po prostu znam tego człowieka (mame) i wiem jak potrafi mieszać w głowie.

Rozbiła małżeństwo swoje czy czyjeś? W każdym razie córka chyba powoli wdaje się w matkę.. W każdym razie nie ma co się płaszczyć przed kimś, kto Ciebie zlewa, miej trochę godności pogódź się ze stratą..

Swoje, a później bardzo miałą problem odbudować relacje z moją dziewczyną, bo ona się od niej odsunęła. Teraz gdy wszystko "odbudowały" tamta wchodzi jej przysłowiowo w dupę w każdym aspekcie. Jest coachem więc podejście do życia też możecie się domyślić jakie. Ja nie chcę tutaj mówić, że to jej wina, bo moja dziewczyna też powinna mieć swój rozum, ale uważam, że ludzie się nie zmieniają w tak szybki sposób i nie olewają drugiego człowieka w takim tempie, na bank nie za takie coś co między nami zaszło. Rozumiem jeślibym ją zdradził czy cholera co zrobił NIEODWRACALNEGO, ale to nie to. Więc tutaj musiał dojść jakiś czynnik zewnętrzny, który napisałem wyżej, oczywiscie moim zdaniem. Staram się mieć godność i to wszystko, ale chciałbym o nią zawalczyć jeszcze po prostu i szukam rady w tym aspekcie.

8

Odp: Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy

Co robic? Nic nie robic, znajomi dobrze ci radzą. Kazda forma kontaktu z twojej strony jeszcze bardzej ja zniecheci do ciebie. Nie jestes pierwszy i nie ostatni, na tym forum jest multum przykładów i najgorszym rozwiazaniem jest błaganie, proszenie, przekonywanie. Wejdz na chwile w jej glowe - chcialbys byc z takim sliskim, płaszczącym sie facetem? Raczej nie bedziecie juz razem, ale bedziesz zadowolony, ze zachowales resztki godnosci.

9

Odp: Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy

Kolego ty jawisz się jako osoba mocno zaburzona. Nie umiesz żyć swoim życiem, żyjesz życiem innej osoby. Sam mówisz, że nie zmieniasz się dla siebie, ale dla kogoś. A tak żyć się nie da. Żyjesz dla siebie i powinieneś dla siebie podejmować zmiany na lepsze. Aby sam ze sobą czuć się dobrze.
Jeśli tego nie zrozumiesz, nie będziesz potrafił tworzyć udanych związków.

10

Odp: Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy

Klasyczny, toksyczny związek! Alkohol, artystyczny nieład, brak odpowiedzialności za partnera, w sumie brak uczucia ze strony kobiety, zaburzone relacje. Masakra jakaś!! O co tu walczyć? Co tu odbudowywać? Chłopie, opamiętaj się, przestań się upokarzać, daj artystce krzyżyk na drogę i zacznij nowe życie. Te dwa lata to nic, wobec na przykład 40 lat ewentualnej małżeńskiej męki...

11

Odp: Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy

Powiem ci że nie ty jedyny przeżyłeś podobną sytuację w której tobie bardzo zależało a drugiej stronie nagle przestało i to bez racjonalnego powodu. Postanowiłeś desperacko o nią walczyć i nie wyszło... to nigdy by nie wyszło.
Ja też mam za sobą podobny związek. Wiem że to nie łatwo po czymś takim wziąć się w garść bo tęsknisz, bo chciał byś przytulić się, bo chciał byś by była... nie ma jej i nie będzie a jak będzie chciała wrócić to tylko na chwilę bo będzie miała w tym interes (bolesne ale taka prawda). Pozostaje ci znaleźć zajęcie dla siebie no i czas... czas pomoże ci zebrać się do kupy i myśleć o sobie i swojej przyszłości. Przyjdzie taki dzień że będziesz gotowy na nowy związek a o tym będziesz myślał tylko w kontekście złej przeszłości. Uszy do góry

12

Odp: Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy
balin napisał/a:

Żyjesz dla siebie i powinieneś dla siebie podejmować zmiany na lepsze.

Zapamiętaj te słowa autorze wątku, a najlepiej wyryj trwale na ścianie.

sebastian1410 napisał/a:

po prostu niezrozumiałę jest dla mnie jak można z takiego powodu zrezygnować z dwóch szczęśliwych lat.

W jej ocenie ona właśnie podjęła dla siebie tę zmianę na lepsze.


sebastian1410 napisał/a:

Zawodowo śpiewa i czasami jeśli robiła projekt po za pracą dokłądnie 4 sytuacje, pokłóciłem się z nią o to,

sebastian1410 napisał/a:

dostałą propozycję od współpracownika "lecisz do Belgii w poniedziałek, tak czy nie?" bez wyjaśnień i konkretów. W niedziele obudziliśmy się na lekkim kacu i rzuciłem, że "nie spoko i że ja nie będę czekać na nią jeśli pojedzie i że nie chcę żeby leciała"

sebastian1410 napisał/a:

byłem o nią zazdrosny

Jesteś bluszczem. Dziewczyna chce się rozwijać i ma projekty poza pracą, a Ty robisz jej jazdy o to? Po co jej taka kula u nogi?

Partnerzy powinni się wspierać i inspirować. Inaczej to nie żadnego sensu.

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Odeszła po dwóch latach, co zrobić? Pomocy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024