Hej, otóż mam taką sytuacje. Kocham kogoś z kim nie jestem, a z kimś innym jestem w związku. Bardzo mi zależy na partnerze, tym bardziej że czekał na mnie aż trzy lata, jesteśmy razem od ponad roku i wszystko było dobrze do tej pory, ale od niedawna mój partner robi się lekko toksyczny (wiem że sama jestem przez tą sytuacje ale on traktuje mnie jak jego własność i cały czas nalega na seks, co spotkanie to seks i moje zdanie się nie liczy dla niego w tym temacie). Nie mogę przestać myśleć o jednym mężczyźnie, podejrzewam że go kocham już od dawna. Te uczucie słabło i przybierało na sile. Nie zależy mi na ocenie sytacji ale czy któraś z was jest/ bądź może była w takiej sytacji? Jeżeli tak to jak się ona rozwinęła?
Dziękuje za wszelkie odpowiedzi.
Co to za mężczyzna w którym się kochasz? To jakiś stary znajomy? Masz z nim kontakt, widujesz go czy to tylko wspomnienie przeszłości?
Hej, otóż mam taką sytuacje. Kocham kogoś z kim nie jestem, a z kimś innym jestem w związku. Bardzo mi zależy na partnerze, tym bardziej że czekał na mnie aż trzy lata, jesteśmy razem od ponad roku i wszystko było dobrze do tej pory, ale od niedawna mój partner robi się lekko toksyczny (wiem że sama jestem przez tą sytuacje ale on traktuje mnie jak jego własność i cały czas nalega na seks, co spotkanie to seks i moje zdanie się nie liczy dla niego w tym temacie). Nie mogę przestać myśleć o jednym mężczyźnie, podejrzewam że go kocham już od dawna. Te uczucie słabło i przybierało na sile. Nie zależy mi na ocenie sytacji ale czy któraś z was jest/ bądź może była w takiej sytacji? Jeżeli tak to jak się ona rozwinęła?
Dziękuje za wszelkie odpowiedzi.
Niestety, nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Przerosłoby mnie to emocjonalnie i moralnie.
Gdybym nie chciała być z obecnym partnerem, i źle się czuła w związku - zakończyłabym tą relację rozstaniem.
O nowym związku z kimkolwiek innym, nawet z długoletnim obiektem westchnień, myślałabym dopiero po dojściu do równowagi uczuciowej.
Moim zdaniem taki sposób daje największe nadzieje na trwałość następnego związku.
Co to za mężczyzna w którym się kochasz? To jakiś stary znajomy? Masz z nim kontakt, widujesz go czy to tylko wspomnienie przeszłości?
To stary znajomy, widuje go przypadkiem jak jesteśmy w rodzinnym mieście. Wymienialiśmy się wiadomościami, pisaliśmy o wszystkim i o niczym ale odkąd mam partnera to staram się dystansować i on też się dystansuje.
Czyli, z tego co rozumiem, nawet nie wiesz czy ten mężczyzna coś do ciebie czuje czy może dla niego jesteś co najwyżej lepszą koleżanką lub przyjaciółką?
Ja na twoim miejscu najpierw starał bym się poczynić zmiany w aktualnym związku. Porozmawiać szczerze o tym czy da się wszystko zmienić, naprawić, byś czuła się dobrze w związku.
Nie ciągnij 2 srok za ogon oceniając która lepsza bo oba odlecą i zostaniesz z niczym. Jak jesteś w związku to pracuj nad nim. Jak dojdziesz do wniosku że nie da rady, że to koniec, to odejdź i wtedy myśl o tym drugim.
6 2020-03-19 00:19:12 Ostatnio edytowany przez IsaBella77 (2020-03-19 00:22:00)
Czyli, z tego co rozumiem, nawet nie wiesz czy ten mężczyzna coś do ciebie czuje czy może dla niego jesteś co najwyżej lepszą koleżanką lub przyjaciółką?
Ja na twoim miejscu najpierw starał bym się poczynić zmiany w aktualnym związku. Porozmawiać szczerze o tym czy da się wszystko zmienić, naprawić, byś czuła się dobrze w związku.Nie ciągnij 2 srok za ogon oceniając która lepsza bo oba odlecą i zostaniesz z niczym. Jak jesteś w związku to pracuj nad nim. Jak dojdziesz do wniosku że nie da rady, że to koniec, to odejdź i wtedy myśl o tym drugim.
Znaczy ja wiem, że jestem dla niego tylko i wyłącznie koleżanką. Właśnie dlatego nigdy nie wykonywałam żadnych kroków w jego kierunku. Dystansuje się od niego i jedynie co to raz na rok się przypadkiem spotkamy i wymienimy kilka zdań. Z moim obecnym partnerem często rozmawiam o tym że powinien szanować moje zdanie w kwestii seksu ale przynosi to marne skutki. A co do samego postu nie chodziło mi o to, czy lepiej jest po rozstaniu, ponieważ dla mnie rozstanie z partnerem jest raczej niemożliwe. Jestem raczej szczęśliwa z nim tylko bardziej chodziło mi o to jak sobie poradzić z tą sytacją i jak wymazać z pamięci tego znajomego.
Czyli jednym słowem kochasz ich obydwóch? Zawsze się zastanawiałem jak to jest możliwe, skoro dwie zupełnie różne osoby reprezentują sobą dwie odmienne osobowości i ciężko chyba darzyć uczuciem drugiego, skoro pokochało się tego pierwszego za JEGO konkretne cechy..
Czyli jednym słowem kochasz ich obydwóch? Zawsze się zastanawiałem jak to jest możliwe, skoro dwie zupełnie różne osoby reprezentują sobą dwie odmienne osobowości i ciężko chyba darzyć uczuciem drugiego, skoro pokochało się tego pierwszego za JEGO konkretne cechy..
Znaczy nie jestem pewna, to są tylko moje podejrzenia co do tego faceta, ale jestem pewna że kocham mojego partnera.
Dla mnie twoje podejście jest nie zrozumiałe. Jak jestem w związku to jestem w związku i nie ma rozglądania się czy też wzdychania i myślenia nad inną kobietą. Jetem monogamistą i tyle. Tym się różnimy od zwierząt że poza instynktem (czy też inni nazywają to uczuciami) mamy też rozum, mózg. Musisz sobie uświadomić że będąc w związku pewne rzeczy są zakazane i już. Odrzucić je i już i nie myśleć o tym bo sfiksujesz. Jeżeli jest to dla ciebie problem to może dam ci coś do rozważenia, do pomyślenia:
Co powoduje (wymień sobie w głowie kilka argumentów) to że, gdyby zaproponował, nie wskoczyła byś z nim do łóżka? Bo mam nadzieję że nie zrobiła byś tego.
10 2020-03-19 00:52:49 Ostatnio edytowany przez MARSUS (2020-03-19 00:53:18)
Dla mnie twoje podejście jest nie zrozumiałe. Jak jestem w związku to jestem w związku i nie ma rozglądania się czy też wzdychania i myślenia nad inną kobietą. Jetem monogamistą i tyle. Tym się różnimy od zwierząt że poza instynktem (czy też inni nazywają to uczuciami) mamy też rozum, mózg. Musisz sobie uświadomić że będąc w związku pewne rzeczy są zakazane i już. Odrzucić je i już i nie myśleć o tym bo sfiksujesz. Jeżeli jest to dla ciebie problem to może dam ci coś do rozważenia, do pomyślenia:
Co powoduje (wymień sobie w głowie kilka argumentów) to że, gdyby zaproponował, nie wskoczyła byś z nim do łóżka? Bo mam nadzieję że nie zrobiła byś tego.
Nie zrobiłabym tego, przestałabym wtedy szanować siebie i partnera
Mnie tutaj najbardziej interesuje co to znaczy, ze Twoj partner nie szanuje Twojego zdania w seksie?
Znaczy Ty nie chcesz seksu, a on co? Zmusza Cie, naciska? Namawia? Robi tak czy inaczej?
To sie nazywa gwalt.
Kopa w tylek mu daj i tyle. Nawet nie dla tego innego, tylko dlatego, ze jest najbardziej beznadziejnym i zalosnym facetem.
Hej, otóż mam taką sytuacje. Kocham kogoś z kim nie jestem, a z kimś innym jestem w związku. Bardzo mi zależy na partnerze, tym bardziej że czekał na mnie aż trzy lata, jesteśmy razem od ponad roku i wszystko było dobrze do tej pory, ale od niedawna mój partner robi się lekko toksyczny (wiem że sama jestem przez tą sytuacje ale on traktuje mnie jak jego własność i cały czas nalega na seks, co spotkanie to seks i moje zdanie się nie liczy dla niego w tym temacie). Nie mogę przestać myśleć o jednym mężczyźnie, podejrzewam że go kocham już od dawna. Te uczucie słabło i przybierało na sile. Nie zależy mi na ocenie sytacji ale czy któraś z was jest/ bądź może była w takiej sytacji? Jeżeli tak to jak się ona rozwinęła?
Dziękuje za wszelkie odpowiedzi.
Generalnie uznałabym Twoją historię i dylematy jako typowe dla neurotyczki z niskim poczuciem własnej wartości, która wiąże się z kimś, kto się trafił, a wzdychać będzie wiecznie do kogoś innego.
Jeszcze tego nie wiesz, ale jakbyś związała się z obiektem swoich obecnych westchnień, to szybko zaczęłabyś zauważać w nim mankamenty i wkrótce stałby się uciążliwym partnerem, za to na horyzoncie pojawiłby się piękny i tajemniczy królewicz, który były nadzieją na coś lepszego. Tak już mają niedowartościowane osoby, które marzą o kimś lepszym, ale nie wierzą, że mogą zostać pokochany przez kogoś wyjątkowego, a nie jest wiele warta osoba, która pokochała kogoś takiego jak Ty.
Błędne koło.
Pracuj nad samooceną.
Dla twojej wiadomości to mój obecny partner nie jest pierwszy lepszy. Znam go od 5 lat i nie jest uciążliwy, tylko często nie szanuje mojego zdania w sprawie seksu i wymusza go na mnie. Co do mojej samooceny, to nie jest ona niska. Wiem w czym jestem dobra, a w czym nie. Nad słabymi stronami ciągle pracuje. Nie zależy mi na analizie, tylko na tym jak sobie poradzić z partnerem zmuszającym do seksu i zapomnieniem o tym znajomym.
MARSUS napisał/a:Hej, otóż mam taką sytuacje. Kocham kogoś z kim nie jestem, a z kimś innym jestem w związku. Bardzo mi zależy na partnerze, tym bardziej że czekał na mnie aż trzy lata, jesteśmy razem od ponad roku i wszystko było dobrze do tej pory, ale od niedawna mój partner robi się lekko toksyczny (wiem że sama jestem przez tą sytuacje ale on traktuje mnie jak jego własność i cały czas nalega na seks, co spotkanie to seks i moje zdanie się nie liczy dla niego w tym temacie). Nie mogę przestać myśleć o jednym mężczyźnie, podejrzewam że go kocham już od dawna. Te uczucie słabło i przybierało na sile. Nie zależy mi na ocenie sytacji ale czy któraś z was jest/ bądź może była w takiej sytacji? Jeżeli tak to jak się ona rozwinęła?
Dziękuje za wszelkie odpowiedzi.Generalnie uznałabym Twoją historię i dylematy jako typowe dla neurotyczki z niskim poczuciem własnej wartości, która wiąże się z kimś, kto się trafił, a wzdychać będzie wiecznie do kogoś innego.
Jeszcze tego nie wiesz, ale jakbyś związała się z obiektem swoich obecnych westchnień, to szybko zaczęłabyś zauważać w nim mankamenty i wkrótce stałby się uciążliwym partnerem, za to na horyzoncie pojawiłby się piękny i tajemniczy królewicz, który były nadzieją na coś lepszego. Tak już mają niedowartościowane osoby, które marzą o kimś lepszym, ale nie wierzą, że mogą zostać pokochany przez kogoś wyjątkowego, a nie jest wiele warta osoba, która pokochała kogoś takiego jak Ty.
Błędne koło.
Pracuj nad samooceną.
Zmuszanie kogoś do uprawiania seksu, to gwałt i przemoc seksualna.
15 2020-03-24 00:47:50 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2020-03-24 00:51:03)
Zmuszanie kogoś do uprawiania seksu, to gwałt i przemoc seksualna.
Tudzież kanibalizm i pedofilia... Zlituj się - wymuszać a zmuszać to dwie różne sprawy (masz tu parę synonimów do wymuszać: dopominać się, dopraszać się, starać się uzyskać, wymagać, skłaniać, wywierać presję).
A sprawa jest prosta, pani jest już gotowa do przeskoczenia na nowa gałąź, ale ta gałąź się nie deklaruje. Stąd pani tkwi dalej w związku, nawet sobie wmawia, że kocha, tylko na seks nie za bardzo ma ochotę. Schemat.
16 2020-03-24 06:50:32 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-03-24 06:51:02)
IsaBella77 napisał/a:Zmuszanie kogoś do uprawiania seksu, to gwałt i przemoc seksualna.
Tudzież kanibalizm i pedofilia... Zlituj się - wymuszać a zmuszać to dwie różne sprawy (masz tu parę synonimów do wymuszać: dopominać się, dopraszać się, starać się uzyskać, wymagać, skłaniać, wywierać presję).
A sprawa jest prosta, pani jest już gotowa do przeskoczenia na nowa gałąź, ale ta gałąź się nie deklaruje. Stąd pani tkwi dalej w związku, nawet sobie wmawia, że kocha, tylko na seks nie za bardzo ma ochotę. Schemat.
Z opisu autorki to partner ja gwalci.
Wymagac, sklaniac, wywierac presje. Zawieraja sie w definicji gwaltu.
17 2020-03-24 09:52:58 Ostatnio edytowany przez JaJakoJa (2020-03-24 09:56:12)
Z opisu autorki to partner ja gwalci.
Wymagac, sklaniac, wywierac presje. Zawieraja sie w definicji gwaltu.
Nie, nie zawierają się (chyba że w Szwecji, ale tam jest konieczna umowa na seks ). Definicja:
O przestępstwie zgwałcenia w typie podstawowym mowa jest w art. 197 § 1 Kodeksu karnego, który penalizuje doprowadzenie przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem drugiej osoby do obcowania płciowego. Art. 197 § 2 K.k. określa drugą postać zgwałcenia, polegającą na doprowadzeniu przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem do poddania się lub wykonania innej czynności seksualnej.
Od razu dodam, że groźba bezprawna, to groźba karalna, a nie pogróżka typu "to ja chrzanię ten związek", z kolei podstęp to np. doprowadzenie do stanu nieświadomości przez alkohol czy narkotyki.
Nie rozumiem, dlaczego rzuciłeś się bronić przemocowego chłopaka Autorki z uporem, godnym jakiejś lepszej sprawy.
Przemoc, to przemoc.
Czy może być mniejsza, średnia, większa? To tak, jakby być trochę w ciąży.
Przecież sytuacja jest jasna, wymuszanie seksu to przemoc seksualna. Do określenia tego nie są potrzebne paragrafy, tylko odczucia Autorki wątku.
Ona czuje się do seksu przymuszana, a Ty paragrafami będziesz dowodził, że wcale nie?
Bez sensu.
Nie rozumiem, dlaczego rzuciłeś się bronić przemocowego chłopaka Autorki z uporem, godnym jakiejś lepszej sprawy.
Przemoc, to przemoc.
Czy może być mniejsza, średnia, większa? To tak, jakby być trochę w ciąży.
Przecież sytuacja jest jasna, wymuszanie seksu to przemoc seksualna. Do określenia tego nie są potrzebne paragrafy, tylko odczucia Autorki wątku.
Ona czuje się do seksu przymuszana, a Ty paragrafami będziesz dowodził, że wcale nie?
Bez sensu.
Dokladnie.
To, ze Polski kodeks jest do tylu byc moze z zyciem realnym to juz nie jest nasz problem.
Jak ona nie chce, a on tego nie szanuje to jest to gwalt. Proste. Manipulacja emocjonalna wlicza sie do przemocy psychicznej i w takim razie masz ta swoja przemoc.
20 2020-03-24 11:00:00 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-03-24 13:29:22)
Nie rozumiem, dlaczego rzuciłeś się bronić przemocowego chłopaka Autorki z uporem, godnym jakiejś lepszej sprawy.
Przemoc, to przemoc.
Czy może być mniejsza, średnia, większa? To tak, jakby być trochę w ciąży.
Przecież sytuacja jest jasna, wymuszanie seksu to przemoc seksualna. Do określenia tego nie są potrzebne paragrafy, tylko odczucia Autorki wątku.
Ona czuje się do seksu przymuszana, a Ty paragrafami będziesz dowodził, że wcale nie?
Bez sensu.
A dziwisz się Isa, zobacz na tytuł wątku. Moje doświadczenia wskazują, że ludzie w tytule wątku precyzują swój problem, a autorka chce rozwiązać sytuację że swoimi mrzonkami i iluzjami, którymi żyje, a nie z facetem, o którym pisze w pierwszym poście, że jest lekko toksyczny i nalega na seks, a potem, że go kocha.
Myślę, że obecny facet po prostu jej nie kręci, bo przecież ktoś fajny, by się nią nie zainteresował, więc znalazła sobie obiekt westchnień, a obecnemu partnerowi zamiast powiedzieć wprost, jak jest, to trzyma go na podorędziu, bo lepszy rydz niż nic.
Raczej normalną rzeczą jest, że jak się ludzie kochają, to seks jest wyrazem uczuć, a partner obiektem pożądania, więc faceta nie obwiniałabym, że do seksu dąży, ale autorkę o wyrachowanie już bardziej.
Zresztą jej „problem” z facetem da się łatwo rozwiązać. Wystarczy być z nim szczerą i uczciwą. Tylko tyle, ale dla autorki aż tyle.
Jak facet ogarnie, jak się sprawy mają, to sam się szybko ewakuuje.
Jestem raczej szczęśliwa z nim...
Raczej szczęśliwa? Zmusza do seksu?
Tamtego nie wymażesz tak szybko bo Ci się kojarzy z bezpieczeństwem jakiego nie masz z obecnym partnerem.
Oprócz rozstania widzę jedno wyjście, zakup paralizatora, jak mu powiesz nie a będzie na Tobie wymuszał zbliżenie popieść go prądem.
Twój partner zmusza Cię do seksu, ale odejście od niego jest raczej niemożliwe (bogowie, trzyma Cię w piwnicy?!) - przeczytałam wszystkie Twoje wypowiedzi i niestety dochodzę do wniosku, że z jakiegoś dziwnego powodu usilnie komplikujesz sobie życie. Wszyscy tkwimy po szyję w szambie,Ty dodatkowo kucnęłaś. Najprościej będzie wstać i otrząsnąć się z tych typków (co z tego, że obecny 3 lata za Tobą latał - to teraz 3 lata masz się pod nim męczyć?).
Nie rozumiem, dlaczego rzuciłeś się bronić przemocowego chłopaka Autorki z uporem, godnym jakiejś lepszej sprawy.
Przemoc, to przemoc.
A to jest dla Ciebie przemocowa kobieta:
https://www.netkobiety.pl/t122115.html
???
Zwracam też uwagę, że seks to jeden problem, drugim jest to, że pani tkwi w tym związku tylko dlatego, że jej obiekt westchnień jeszcze się nie zadeklarował.
24 2020-03-27 13:00:52 Ostatnio edytowany przez Airuf (2020-03-27 13:08:36)
O, nie wierzę... Doświadczone, mądre kobiety a poleciały jak w artykuł w newsweeku. Gwałty, przemoc, kupić paralizator na tego zboczeńca... A zastanówcie się nad takim scenariuszem:
Autorka ma partnera, ale on jej nie pociąga (wszak na horyzoncie jest tajemniczy ideał). Póki co jednak nie ma nic lepszego (ideał jeszcze nie zdobyty), więc trzymajmy się obecnego co by kogoś mieć... Tylko jest problem, bo obecny nie wie że jest tylko przejściowym i oczekuje seksu w związku, pewnie nawet dużo seksu. Więc autorka kombinuje jak by tu przetrzymać sobie obecnego, ale tak żeby seksu nie chciał, bo ona z nim nie chce... Tyle że ostatecznie "daje" bo by pewnie sobie odszedł a przecież nowa gałąź jeszcze nie gotowa.
Autorko, napisz proszę dla jasności czy z obecnym partnerem jest tak że:
a) nalega na seks i Ty mimo że nie masz na niego ochoty to sie zgadzasz (dla św. spokoju)
b) partner grozi odejściem albo zdradą gdy nie chcesz seksu
c) partner Cię bije, zmusza przemocą, szantażuje?
PS. Dla jasności, p-kty a) i b) to nie gwałt czy przemoc, można je łatwo rozwiązać - puszczając gałąź...
PS.2 Śmieszne jest to że jest to temat o oszukiwaniu partnera przez autorkę, a jakimś cudem, po zdaniu że on "nalega na seks" kiedy ona nie chce - już gotowe jesteście mu błękitną kartę założyć...
A to jest dla Ciebie przemocowa kobieta:
https://www.netkobiety.pl/t122115.html
???
Tak, dla mnie to też jest przemoc emocjonalna i próba manipulacji poprzez wzbudzanie poczucia winy u partnera.
PS.2 Śmieszne jest to że jest to temat o oszukiwaniu partnera przez autorkę, a jakimś cudem, po zdaniu że on "nalega na seks" kiedy ona nie chce - już gotowe jesteście mu błękitną kartę założyć...
Nic w tym śmiesznego nie widzę. Nikt nie chce mu zakładać niebieskiej karty, jednak wymuszanie seksu, to również rodzaj przemocy. O tym jakiej - będzie można dyskutować szerzej w momencie, w którym Autorka wątku doprecyzuje jak owo wymuszanie wygląda.
Nie znając takich szczegółów Ty również nie jesteś w stanie z całą pewnością stwierdzić, że do przemocy nie dochodzi.
JaJakoJa napisał/a:A to jest dla Ciebie przemocowa kobieta:
https://www.netkobiety.pl/t122115.html
???Tak, dla mnie to też jest przemoc emocjonalna i próba manipulacji poprzez wzbudzanie poczucia winy u partnera.
Airuf napisał/a:PS.2 Śmieszne jest to że jest to temat o oszukiwaniu partnera przez autorkę, a jakimś cudem, po zdaniu że on "nalega na seks" kiedy ona nie chce - już gotowe jesteście mu błękitną kartę założyć...
Nic w tym śmiesznego nie widzę. Nikt nie chce mu zakładać niebieskiej karty, jednak wymuszanie seksu, to również rodzaj przemocy. O tym jakiej - będzie można dyskutować szerzej w momencie, w którym Autorka wątku doprecyzuje jak owo wymuszanie wygląda.
Nie znając takich szczegółów Ty również nie jesteś w stanie z całą pewnością stwierdzić, że do przemocy nie dochodzi.
Owszem, nie mamy nic oprócz sformułowania autorki... Ale powyższe wypowiedzi paru pań są w takim tonie jak by już wyrok zapadł...
Tak, dla mnie to też jest przemoc emocjonalna i próba manipulacji poprzez wzbudzanie poczucia winy u partnera.
Fakt, że tam to idzie akurat dość hardcorowo i raczej pogłębia problem, a nie przyczynia się do jego rozwiązania.
będzie można dyskutować szerzej w momencie, w którym Autorka wątku doprecyzuje jak owo wymuszanie wygląda.
Otóż to. Może nas oświeci.