Facet z którym się spotykam -świeża sprawa we wczorajszej rozmowie powiedział mi,że ludzie którzy są dobrzy zazwyczaj najbardziej obrywają od życia i tak jest z nim bo był za dobry. Powiedział to w sensie związków. Nie mogę się przyczepić do jego zachowania w stosunku do mnie, jednak czerwona lampka się zapaliła. Ja jestem z tych osób ,które mówią co myślą więc po moich przemyśleniach usłyszał ,że dla mnie nie był za dobry ,nie mam z tym nic wspólnego, że to głupie jęczenie , że może na mnie będzie się uczył jak być mniej dobry bo od kogoś dostał kopa w tyłek, generalnie każdy ma jakieś przejścia , lepsze czy gorsze ale ja poczułam się tak, że mam po kimś sprzątać. I cały czar prysl. Wydaje mi się że on nie dokońca posprzątal głowy po starych związkach.
1 2020-03-11 13:34:11 Ostatnio edytowany przez Nitka997 (2020-03-11 15:04:05)
taaa... za dobry dla kogoś... W związku dba się o drugą osobę, jak można szacować czy jest się dobrym, czy może już za dobrym.
Nie wiem, co niby to miałoby znaczyć, ale gdy stykałam się z takimi tekstami, to zazwyczaj mówili to ludzie, którym nie powiodło się w życiu i przesuwali swoje porażki na innych. Jeśli nie udało mu się w poprzednich związkach, to znaczy, że jak miałby traktować kolejną dziewczynę? przecież z każdą osobą buduje się inną relację, (chociaż można popełniać te same błędy 
)
Witam. Nie chcę generalizować, ale znam faceta, który właśnie twierdził, że był za dobry dla kobiet, które z nim były. Okazuje się, że był dla nich okropny. Może któraś go czymś uraziła i tak twierdzi.
- paslawek
- Net-facet
- Nieaktywny
Facet z którym się spotykam -świeża sprawa we wczorajszej rozmowie powiedział mi że ludzie którzy są dobrzy zazwyczaj najbardziej obrywają od życia i tak jest z nim bo był za dobry. Powiedział to w sensie związków. Nie mogę się przyczepić do jego zachowania w stosunku do mnie jednak czerwona lampka się zapaliła. Ja jestem z tych osób które mówią co myślą więc po moich przemyśleniach usłyszał że dla mnie nie był za dobry ,nie mam z tym nic wspólnego, że to głupie jęczenie , że może na mnie będzie się uczył jak być mniej dobry bo od kogoś dostał kopa w tyłek, generalnie każdy ma jakieś przeprzejścia, lepsze czy gorsze ale ja poczułam się tak że mam po kimś sprzątać. I cały czar prysl. Wydaje mi się że on nie dokońca posprzątal głowy po starych związkach.
Raczej się nie mylisz jakieś urazy facet ma nie pozałatwiane z przeszłych związków a Ty nie jesteś od eksperymentowania na Tobie nowych metod postępowania czy brania odwetu ,odreagowywania za kogoś tam .
Jego dobroć to też mega subiektywna sprawa.
- Janix2
- Net-facet
- Nieaktywny
Zgodzę się z @Karina36. Nie ma czegoś takiego jak bycie za dobrym. I właśnie z reguły tak jest. Byłem za dobry bo nie wszczynałem awantur za to że partnerka zasiedziała się na kawie z kumpelami? Bycie za dobrym to nieudana próba zdominowania kogoś i jego kontroli pod pozorem opieki, miłości i zapewnieniu bezpieczeństwa.
- paslawek
- Net-facet
- Nieaktywny
Zgodzę się z @Karina36. Nie ma czegoś takiego jak bycie za dobrym. I właśnie z reguły tak jest. Byłem za dobry bo nie wszczynałem awantur za to że partnerka zasiedziała się na kawie z kumpelami? Bycie za dobrym to nieudana próba zdominowania kogoś i jego kontroli pod pozorem opieki, miłości i zapewnieniu bezpieczeństwa.
Tak to taka wersja "ludzkiego pana" bo inny by zabił a patrz jaki on dobry .
Z doświadczenia wiem że tak mówią osoby, które nie są / były dobre dla drugiej strony i doskonale zdają sobie z tego sprawę. Czysty PR i taktyka na biednego. Jak ktoś jest / był dobry, to nie musi o tym głosić na lewo i prawo, po prostu jest. Chciał zyskać w Twoich oczach, że niby był dobry a na tym stracił, biedny miś.
Dobrze że jesteś czujna.
- Dominka17
- Netbabeczka
- Nieaktywny
Bywają osoby, które dla dobra związku godzą się na wiele, nie egzekwują swoich praw i unikają wyjaśniania niejasnych sytuacji, żeby nie doprowadzać do kłótni i nie psuć atmosfery. Potem mogą czuć, że zostały wykorzystane bo nie potrafiły się sprzeciwić takiemu traktowaniu, a ich dobroć i tak nie uratowała relacji. Jeśli coś takiego miał na myśli, to dobrze, że chce to zmienić. Poświęcanie się dla drugiej osoby nikomu nie przynosi korzyści- obdarowywany nie musi chcieć tego daru, a już na pewno nie służy poświęcającemu się. Lepiej gdy sprawy są przejrzyste.
- ja86
- Zbanowany
- Nieaktywny
A potem staje się oziębły, nieczuły wręcz przesądzając w drugą stronę.
Autorko włączyła Ci się czerwona lampka, dobrze też ktoś napisał, chcesz być jego obiektem doświadczalnym?
Ja go pytałam na czym ta dobroć miała polegać ale nie uzyskałam jasnej odpowiedzi. Wnioskuje że chodziło mu o poświęcenie, pomaganie, prezenty a i tak kobiety go opuściły. Tylko że sami decydujemy co chcemy wnieść do związku i takie marudzenie w moich oczach jest nie na miejscu. Ja też mam swoją historię jednak do głowy by mi nie przyszło mówić facetowi że bylam taka wyrozumiała i przez to oberwałam od życia, faceta po tyłku. W moim odczuciu ten facet pomyślałby że przecież nie jest moim byłym, po drugie, jasno dałabym mu do zrozumienia że teraz boję się być wyrozumiała i będzie traktowany inaczej. Ja to tak odbieram że miałabym się stać obiektem eksperymentalnym i ostrzeżenie już dostałam chociaż niby poeta nie miał tego na myśli. Ja dla nowego faceta jestem taka jak zawsze, nie mam urazów z przeszłości, traktuje go jako czystą kartkę i mam do niego pełne zaufanie jeżeli decyduje się z nim tworzyć wspólną historie. Przez tą sytuację wycofuje się, nie chce mi się myśleć o kobietach które sprawiły że facet uznał że był za dobry, co dla nich musiał robić, jak do dnia dzisiejszego o tym rozmysla, jakie to będzie miało przełożenie co do mojej osoby. To nie moja bajka. A było tak fajnie 
Ja go pytałam na czym ta dobroć miała polegać ale nie uzyskałam jasnej odpowiedzi. Wnioskuje że chodziło mu o poświęcenie, pomaganie, prezenty a i tak kobiety go opuściły.
Czyli chyba niezbyt atrakcyjny (?). "Za dobry" kojarzy mi się raczej z przyznaniem, że jedno nie kocha drugiego tak mocno jak drugie pierwszego.
Mnie się wydaję że tu chodzi o coś innego. Facet może nie jest zły ale - mam 2 pomysły na tą sytuację.
1) daje do zrozumienia że od tej pory będzie sie mniej starał, mniej dbało swoją partnerkę bo nie warto inwestować aż tak w uczucia skoro ona może go kopnąć w tyłek
2) on jedynie uważa że się bardzo starał a tak naprawdę dziewczyny od niego odchodziły bo się starał za mało, to że ktoś kupuje prezenty nie znaczy że się angażuje. Najważniejszą kwestią jest zawsze szacunek, zrozumienie, poczucie bezpoeczeństwa przy drugiej osobie, itp
- paslawek
- Net-facet
- Nieaktywny
Wszystko pięknie tylko dlaczego Nitka ma dawać na sobie stosować jakieś zabiegi .
Zasada czystej karty jest dobra a nie jakieś podchody.
Bycie za dobrym to mi się też kojarzy z kochaniem za bardzo co już jest niezdrowe dla obu stron i jest obopólna niedojrzałością tychże.
Jeżeli facet był ciapą ,nadskakującą i wyręczającą,zabiegającą w związku o uwagę, a teraz naczytał się poradników jak przejąć kontrolę stosując jakieś durne socjopsycho techniki wpływu i manipulacji to przegina w drugą stronę po prostu o ile w ogóle coś czytał a nie odruchowo chce odreagować potencjalną niewdzięczność,swoje rozczarowania i zawody tak jak ją widzi i czuje.
Nitka nie musi być trenerką asertywności dla faceta i workiem treningowym jeżeli nie chce i czuje że brak jest równowagi.
14 2020-03-11 22:47:50 Ostatnio edytowany przez Socjallibertarianin (2020-03-11 22:50:28)
- Socjallibertarianin
- Net-facet
- Nieaktywny
Te poradniki to żyła złota dla cwaniaków. Wszystko to się sprowadza do jednego dwóch stosunków. Kiedyś bylem na takiej stronie nie wiem czy ona jeszcze istnieje gdzie frustraci opisywali jak podrywali laski i jeden drugiemu doradzał jak zrobić by dojść do seksu zliczali jako punkty. Często było czuć pogardę traktowanie kobiety jak towaru. Na żywca jeszcze nie spotkałem takiego frustrata pewnie udaje grzecznego a w myślach paskudne rzeczy.
Być za dobrym moim zdaniem znaczy to tyle że robił więcej niż jego zdaniem ona na to zasługiwała. Zapatrzył się na Casanovy mają kopę kobiet a jemu nic się nie udaje.
15 2020-03-11 23:11:32 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2020-03-11 23:35:28)
- bagienni_k
- Net-facet
- Nieaktywny
Często, bycie "zbyt dobrym" jest właśnie utożsamiane z "kochaniem za bardzo" czy też staraniem się za bardzo. W związkach, gdzie jedna strona odchodzi od drugiej właśnie z tego powodu, może być tak, że czuje się osaczona ciągłym nadskakiwaniem i obecnością prawie 24/7..? Tak osoba jest często świadkiem, jak druga ją we wszystkim wyręcza, wszystko załatwia, jednym słowem: nie ma dla niej życia poza partnerem.
- Janix2
- Net-facet
- Nieaktywny
Często, bycie "zbyt dobrym" jest właśnie utożsamiane z "kochaniem za bardzo" czy też staraniem się za bardzo. W związkach, gdzie jedna strona odchodzi od drugiej właśnie z tego powodu, może być tak, że czuje się osaczona ciągłym nadskakiwaniem i obecnością prawie 24/7..? Tak osoba jest często świadkiem, jak druga ją we wszystkim wyręcza, wszystko załatwia, słowem nie ma życia poza partnerem.
W punkt. Tzw. zagłaskanie kota na śmierć.
- MagdaLena1111
- Przyjaciółka Forum
- Nieaktywny
ZA DOBRY brzmi jak oksymoron. Nie ma czegoś takiego. Jak wyżej napisała Averyl posługują się tym określeniem osoby, które lubią innych obciążać swoimi porażkami albo czują się ofiarami losu bez poczucia sprawczości. Z kolei karmią innych takimi określeniami osoby, które chcą im osłodzić gorycz np. rozstania - kilka miłych słów, żeby dana osoba dobrze o nich myślała.
Nie sądzę, że mówi się coś takiego obecnemu partnerowi, żeby zaprezentować mu zmianę w swoim postępowaniu, które dotychczas miało opłakane skutki. Bo i po co? Wystarczy odrobina wyobraźni, żeby przewidzieć reakcję taką, jaką zaprezentowałaś autorko, więc to by świadczyło o braku rozgarnięcia u faceta. To z kolei może być faktyczną przyczyną jego niepowodzeń :-D
Bardziej mi pasuje to na próbę wpłynięcia na postawę partnera, trochę jak „doceniaj mnie”.
- Senshi
- Wróżka Bajuszka
- Nieaktywny
Ludzie starają się, gdy im na sobie zależy, ale nic nie jest nam zagwarantowane i dane na zawsze. Ludzie odchodzą, związki się rozpadają. On to chyba chciał mieć taki gwarant, że naskakiwał będzie, dawał czas, emocje, pieniądze pod warunkiem, że nie będzie miała prawa odejść. Czyli co, zniewolenie? Tak wygląda jego logika. Pokrętne to, niedojrzałe.
Autorko, jeśli on nie ma zamiaru się starać, bo mu jego krzywa logika na to nie pozwoli, to pożegnaj pana czym prędzej ozięble.
On ma w głowie niepozamykane sprawy z exami, żyje tamtymi porażkami, rozstaniami. Ble...
- bagienni_k
- Net-facet
- Nieaktywny
Ludzie starają się, gdy im na sobie zależy, ale nic nie jest nam zagwarantowane i dane na zawsze. Ludzie odchodzą, związki się rozpadają. On to chyba chciał mieć taki gwarant, że naskakiwał będzie, dawał czas, emocje, pieniądze pod warunkiem, że nie będzie miała prawa odejść. Czyli co, zniewolenie? Tak wygląda jego logika. Pokrętne to, niedojrzałe.
Dokładnie o to mi chodziło. Ktoś na miejscu tego gościa sądzi, że robił wszystko jak należy, starał się nadskakiwał i poświęcał całkowicie swój czas, aby tylko przypodobać się drugiej osobie. Jeśli to się odbywa na samym początku, to ta druga strona czuje się zwyczajnie osaczona. Poza tym, kiedy widzi, że poza partnerem nie istniej absolutnie nic innego w jego życiu, to tez może rodzić pewne problemy. Zatem sam sposób podejścia do angażowania się lub spojrzenia na poprzednie relacje może być tutaj kluczowy. Jeżeli ktoś, nawet po czasie, nie może dostrzec własnych błędów, jakie popełnił w związku, to może niestety powtarzać ten schemat..
