Witajcie
Od kilku lat ciągnie się za mną dziwna znajomość. Na poczatku bylo fajnie duzo ze soba rozmawialiśmy sprawiał wrażenie zainteresowanego oczywiście stało sie też tak w druga stronę, z czasem się zakochalam. W pewnym momencie duzo sie klocilismy, on spotykal sie z innymi a my bylismy tylko na stopie kolezenskiej. Od jakiegos czasu pisalismy, widywalismy się, rozmawialismy na prywatne tematy. Nasza relacja duzo sie polepszyla i pojawila sie iskierka nadziei, ze wkoncu bedzie dobrze i po tych wszystkich zlych sytuacjach zaczniemy zwiazek. Gdy byl trzezwy zachowywal sie jak na prawde dobry przyjaciel w momencie kiedy wypil (nie byla to ilosc zeby mogl czegos nie pamietac) nachodzila go chec zblizannia się poczatkowo przytulanie sie, calowanie oraz rozmowy na temat bycia tym jedynym. Po spotkaniu na drugi dzien przestal sie odzywac jakby byl obrazony... Mijaja dni on zero kontaktu po czym jak gdyby nigdy nic pisze z calkiem innym tematem. I znowu na trzezwo dobry kolega... Kolejny raz po alkoholu sytuacja sie powtorzyla... Po pewnym czasie to juz nie bylo samo calowanie chcial pieszczot ktorych odmowilam ze wzgledu wlasnie na takie olewanie tamatu na trzezwo i przez nasze wczesniejsze slabe relacje. W momencie kiedy odmowilam tlumaczac ze nie jestesmy razem i nie on sie obrazal ze nic z nim nie chce robic dodam ze to kolejny raz po alkoholu, oczywiscie tradycyjnie kilku lub kilkunasto dniowe nieodzywanie sie do mnie po czym jak gdyby nigdy nic chec rozmowy i spotkanie. Dodam ze uwazam ze jest jakis niestabilny emocjonalnie, nie ma znajomych a jak juz ma to zgrywa sie przy nich i chce pokazac jaki to on nie jest fajny i ile to panienek zaliczyl. Cos go wkurzy to od razu NARA. Jest bardziej pozostawiony sam sobie. Nie ma bliskich relacji z rodzina. Po co jeszcze utrzymuje ze mna kontakt? Ciagle jest to samo. Foch a potem sie kontaktuje i nie robi nic w kierunku zwiazku. Meczy mnie ta sytuacja bo czuje sie wykorzystywana w ten sposob a mi na nim zalezy i chce go wspierac itd i on dobrze o tym wie bo mu to powtarzam. Dorosly facet a zachowuje sie jak dziecko. W jaki sposob moge do niego dotrzec przekonac go do zwiazku i starania sie O NAS?
Nie mów, że chcesz związku z takim facetem. Pije, zwodzi czczym gadaniem, znika kiedy tylko coś mu nie pasuje albo mu się nudzi, dąży jedynie do seksu, do stabilnej relacji nie i TAK OD KILKU LAT. Powiedz, na co liczysz?
Że się zdeklaruje, że jesteście razem i magicznie zmieni w kogoś innego?.
Nie traktuje Cię poważnie i nie będzie już. Jesteś, zdaje się, jego 'pewniakiem', bo widzi, że Ci zależy. To ani przyjaciel, ani kandydat na partnera. Jesteś więcej warta, otwórz się na inne znajomości.
W jaki sposob moge do niego dotrzec przekonac go do zwiazku i starania sie O NAS?
Niewybredna jesteś.
- bagienni_k
- Net-facet
- Nieaktywny
Przekonywać kogokolwiek na siłę do związku nie jest dobrym pomysłem. Jaki by nie był i czego by sobą nie reprezentował, to nikogo do niczego nie można zmusić. Jak z kolei widać po tym facecie, nie jest chyba zbyt odpowiednim kandydatem na partnera...
- balin
- Ban na dubel konta
- Nieaktywny
Akuratnie jego postępowanie jest jasne. Zapewne jest zaburzony, nie ma przyjaciół i nie ma dobrych relacji z rodziną. Czuje się samotnie, czas od czasu sobie wypije i wtedy przypomina sobie, że jesteś ty.
Czy ktoś taki, jest dobry na kogoś poważnego do związku? Odpowiedź wydaje się oczywista. Powstaje pytanie. Dlaczego ty chcesz go brać do związku?
Moim zdaniem jesli ma sie kogos gdzies to sie z nim zrywa kontakt i czesc po jakiejs klotni itd. nie mam go za zlego faceta. Potrafi normalnie pogadac doradzic nawet, potrzasnac mna czasem. Gadalismy codziennie i nagle alkohol i scena i dziecinne zachowanie z jego strony. Najprosciej by bylo bylo urwac kontakt i go olac ale gdzies tam serduszko mowi cos innego. O uczuciach wgl nie rozmawia, zgrywa takiego twardziela a tak na prawde dobrze wiem ze to bajki co on mowi kolegom zeby zablysnac w towarzystwie. Chcialabym go otworzyc i wykrzesac w nim ta iskierke dobra zeby go tego nauczyc. Jesli w domu ktos nie jest uczony szacunku dobroci itd tylko od malego jak cos chcial musial na to sobie zapracowac bo rodzice z tego co mowi mieli go gdzies to skad ma to brac? Mam wrazenie jakby w glebi mial cos fajnego ale to wszystko to jakas otoczka chamstwo, bunt, nerwy. Ciezko z nim rozmawiac na powazne tematy bo od razu unika. Dopiero jak wypije to dostaje odwagi zeby sie zblizyc i powiedziec ze mu sie podobam itd
- bagienni_k
- Net-facet
- Nieaktywny
Cały opis jego charakteru i zachowań stwarza wręcz tak odpychające wrażenie, że aż się odechciewa w ogóle z nim wiązać. A do czegokolwiek i tak go nie zmusisz..
