Po 30 latach malzenstwa zdecydowałam się na rozwód. Został orzeczony z winy męża. Było to drugie podejście. Wydawalo mi sie sie ze w kwestii relacji damsko-męskich już nic mnie nie spotka. Że jestem przezroczysta. Stało się inaczej. Poznałam nowego partnera. Jest wrażliwym bardzo uczuciowym i delikatnym człowiekiem. Jesteśmy ze sobą półtora roku. Mój partner jest w separacji od ośmiu lat. Gdy go poznałam mieszkał juz pare lat sam. Od początku roku mieszkamy razem. Przeprowadziliśmy się do miasta które jest w połowie drogi do naszych rodzin. Mamy dorosłe dzieci. Nie będziemy mieć wspólnych. Po moich doświadczeniach nie planuje formalizacji związku. Jest jednak jedna rzecz z którą mam problem. Mój partner ma poprawne relacje z była zona. Bardzo kocha swoje dorosłe dzieci i wnuki - to mnie bardzo cieszy. Mój partner uważa że teraz już nic nie musimy i jesteśmy tylko dla siebie. Jest mi z nim dobrze. Pokochałam go. Poznał moje dzieci i mamę. Nie odczuwa potrzeby przedstawienia mnie swojej rodzinie. Jego rodzina wie o mnie i jemu/nam kibicuje. Na uroczystości rodzinne jeździ sam. Uważa że moja rodzina i jego rodzina to dwa osobne zbiory i nie da się tego połączyć. Nasi byli partnerzy są samotni i nie mają partnerów. Święta spędzamy z naszymi rodzinami gdyż każde z nas nie wyobraża sobie Wigilii bez dzieci i w moim przypadku bez mamy. Zaraz po świętach i w Sylwestra jesteśmy razem. Ja chciałabym żeby było normalnie. Żeby jego dzieci nas odwiedzały jeśli będą miały ochotę. A my również wspólnie ich i jego przyjaciól. Może to jest po prostu niemożliwe? Jestem ciekawa jak Wy sobie radzicie? Czy ktoś był w podobnej sytuacji?
Ile czasu jesteście razem?
Półtora roku. W kwietniu będą dwa lata
Nie chcę cię nastawiać negatywnie staram się zrozumieć twoja relację z partnerem, dlatego zadaję pytania. Jest to dla mnie bardzo dziwna sytuacja, tak jak dla ciebie.
Czy poinformowałaś swojego partnera, że chciałabyś poznać jego dzieci i wnuki, rodziców?
Czy jesli rozmawialście na ten temat to jak wyjasnia swoją decyzję unikania kontaktów jego bliskich z tobą?
5 2019-12-01 00:31:30 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2019-12-01 02:08:14)
Rodzice partnera nie żyją. Ma tylko brata i siostrę.i własne dzieci. Tak informowałam. Że jeśli mieliby ochotę nas odwiedzić to byłoby super. Jestem "rodzinna" osoba. Szanuję jego stanowisko i nie chce robić nic na siłę. Dużo że sobą rozmawiamy . Dajemy sobie dużo wolności nie chcemy zmieniać siebie. Szanuję i cenie totalna akceptację którą mnie darzy.
W spotkaniach uczestniczy jego była zona której nie chciałby stawiać w trudnej sytuacji. Jest mama jego dzieci. Mieszka w domu rodzinnym z córką i jej partnerem. Tam najczęściej odbywają się spotkania rodzinne.
W spotkaniach uczestniczy jego była zona której nie chciałby stawiać w trudnej sytuacji. Jest mama jego dzieci. Mieszka w domu rodzinnym z córką i jej partnerem. Tam najczęściej odbywają się spotkania rodzinne.
W spotkaniach uczestniczy jego była zona której nie chciałby stawiać w trudnej sytuacji. Jest mama jego dzieci. Mieszka w domu rodzinnym z córką i jej partnerem. Tam najczęściej odbywają się spotkania rodzinne.
W spotkaniach uczestniczy jego była zona której nie chciałby stawiać w trudnej sytuacji. Jest mama jego dzieci. Mieszka w domu rodzinnym z córką i jej partnerem. Tam najczęściej odbywają się spotkania rodzinne.
Ja miałam na myśli tylko takie sytuacje, że np jego dzieci, wnuk, brat, siostra odwiedzali by was u was w domu przy innych okazjach niż święta. Oczywiście od byłej żony wiem, ze tego nie oczekujesz bo to mogłaby byc niezręczna sytuacja dla niej, dla ciebie (chociaż róznie to bywa. Może jakis problem z waszą relacją ma jego rodzina i on nie chce byś doświadczała jakiś przykrości. Kilka razy widziałam własnie takie sytuacje, ze rodzina traktowała partnerkę ojca, jak potencjalną kandytatke do zagarniecia jego majątku. Nie potrafili nad tym przejść do normalnych rodzinnych relacji. Co ciekawe zawsze to się działo po stronie partnera. Mam nadzieję, że u was tak nie ma, że to moje błędne zgadywanki.
Najważniejsze jest by wam było ze sobą dobrze tak jak jest do tej pory
Kwestie materialne są uregulowane. Odchodząc przed laty partner zostawił w zasadzie prawie wszystko dzieciom. Ja nie chce od niego nic poza uczuciem.
9 2019-12-01 12:07:27 Ostatnio edytowany przez Kleoma (2019-12-01 12:44:25)
Może chodzi o to, że ona nadal jest jego żoną?
Separacja to nie rozwód.
A poza tym skąd wiesz, że jego rodzina wam kibicuje, że wie o tobie?
Może jest zupełnie inaczej.
Miałaś kontakt z kimś z jego rodziny?
Tez uważam że kwestia rozwodu powinna zostać uregulowana. Nawet córka partnera uważa że tak będzie fair. Uważam że pewne kwestie byłyby dużo prostsze.
Tez uważam że kwestia rozwodu powinna zostać uregulowana. Nawet córka partnera uważa że tak będzie fair. Uważam że pewne kwestie byłyby dużo prostsze.
Znasz jego dzieci? Widujesz je w ogole? Czy ciągle jesteś "za parawanem" i wiesz tylko tyle, ile twoj partner ci powie/przekaże?
Nie znam osobiście. Tylko ze wspólnych zdjęć.
Tak określenie za parawanem dobrze oddaje moje odczucia
Nie znam osobiście. Tylko ze wspólnych zdjęć.
Tak określenie za parawanem dobrze oddaje moje odczucia
Nie chcę cię źle nastawiac do partnera, ale wydaje mi się, że nie jest z tobą do końca szczery. Ma najwidoczniej jakiś powód, że nie możecie wszyscy razem z jego dziećmi usiąść przy jednym stole. Trudno tu wyrokować, co to jest.. Może to być wiele rzeczy,łacznie z tym, że czegoś się boi, może właśnie rozwodu? To co ci mówi, to raczej jest tylko to, o czym on wie, ze chciałabys to usłyszeć.
Swoją drogą, skoro mieszkacie razem od w końcu dłuższego czasu, to jak to jest, że dzieci go nie odwiedzają? Nie dzwonią do niego? Nie masz okazji nawet kilu słów z nimi zamienić? Nie dziwi cię to?
Dzwonią i piszą. Natomiast spotykają się zawsze w domu rodzinnym u córki albo u syna.
15 2019-12-01 15:26:47 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2019-12-01 15:31:18)
Dzwonią i piszą. Natomiast spotykają się zawsze w domu rodzinnym u córki albo u syna.
A zapraszałas ich do was? Może trzeba po prostu wyjść z inicjatywą. Dzieci sa już przeciez dorosłe, to także mnie dziwi, że ich nie dziwi (sorry!), że ojciec ciągle sam do nich przyjeżdża i nigdy cię nie zaprosli, nawet tak bez okazji, na niedzielną kawę. Dziwne to wszystko...
Może on się ciebie wstydzi? Nie konkretnie ciebie jako osoby, tylko sytuacji, że ma wnuki i dzieci które znają jego żonę jako babcię, a tu jakaś inna kobieta przy jego boku? Może on jeszcze nie "przepracowal" rozstania z żoną, bo jak to inaczej wytłumaczyć?
Tylko przekazywałam partnerowi że chętnie ich poznam. Nie mamy że sobą kontaktu więc nie mogę bezpośrednio .
Może też istotne jest że w swoim środowisku partner jest osoba moze nie tyle publiczna co rozpoznawalna. Rodzina ma długą historię w miejscu zamieszkania.
Tylko przekazywałam partnerowi że chętnie ich poznam. Nie mamy że sobą kontaktu więc nie mogę bezpośrednio .
Może też istotne jest że w swoim środowisku partner jest osoba moze nie tyle publiczna co rozpoznawalna. Rodzina ma długą historię w miejscu zamieszkania.
Wygląda mi na to, że on nie chce wziąć na klatę tego co ludzie powiedzą gdy się dowiedzą, że ma kochanicę na boku.
Chce mieć nadal dobrą opinię. Dobrą w jego mniemaniu.
Przykre to ale wydaje mi się, że jesteś oszukiwana przez niego.
Tylko że nie ukrywa naszego związku przed rodzina znajomymi . Wiedza ze jest ktoś z kim żyje i mieszka. Po prostu nie chce żeby to była niezdrowa sensacja.
Właśnie jest do bólu szczery i nie czuję żadnego fałszu.
19 2019-12-01 23:12:41 Ostatnio edytowany przez Salomonka (2019-12-01 23:37:29)
Tylko że nie ukrywa naszego związku przed rodzina znajomymi . Wiedza ze jest ktoś z kim żyje i mieszka. Po prostu nie chce żeby to była niezdrowa sensacja.
Właśnie jest do bólu szczery i nie czuję żadnego fałszu.
Mieszkać to można z gosposią i wtedy nie trzeba się z nią pokazywac publicznie. Czy ty nie widzisz, że twoj partner ewidentnie nie chce abyś poznala jego rodzinę?
Może to dla niego za wcześnie, albo ma jakieś inne powody o których zwyczajnie nie wiesz, nawet jesli wierzysz, że on jest z tobą super szczery.
Skoro jednak tobie to nie przeszkadza, to chyba wszystko jest ok.
Tylko że nie ukrywa naszego związku przed rodzina znajomymi . Wiedza ze jest ktoś z kim żyje i mieszka. Po prostu nie chce żeby to była niezdrowa sensacja.
Właśnie jest do bólu szczery i nie czuję żadnego fałszu.
A jakie masz dowody na to, że on tego nie ukrywa?
Znasz osobiście jego znajomych, kogoś z rodziny, rozmawiałaś z nimi? Czy wiesz o tym jedynie z jego opowieści, że powiedział im że kogoś ma?
I dlaczego się nie rozwodzi mimo, ze już od dawna nie jest z żoną, jest w nowym związku?
Czym to tłumaczy?
Dziękuję wszystkim za uwagi i opinie. Chętnie poznam historię od osób które miały podobne doświadczenia.